Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość słodkaJA

Czy chciał WRÓCIĆ do Was eks?Jak tak to po jakim czasie od rozstania?

Polecane posty

Zgniotko prawda taka że oprócz tych znajomych to nie spotykam się z nikim innym bo mam ze studiów dwie kumpele ale one dalej studiują mają prace więc nie mają specjalnie czasu żeby się spotkać, moi znajomi też za często nie mogą bo studia, praca, związek, kasa. Z facetem się też żadnym nie spotykam bo nawet nie mam go gdzie spotkać przez internet to nie dla mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
grzechoo nie no co Ty nie obraziłam się ;) tylko jak już czytam to wszystko to jakaś niemoc mnie ogarnia nie wiem czemu...taka beznadzieja, że tyle ludzi ma takie problemy i tyle osób tego doświadcza i naprawdę ja nie wiem co się dzieje na tym świecie....ludzie chyba zatracili takie podstawowe cechy jak wierność, honor, zaufanie...teraz sie liczy tylko żeby komuś było dobrze a nie liczą się inni...ludzie stają sie potwornymi egoistami i szukają sami nie wiedzą czego tak naprawdę... to jest straszne....chciałabym zapomnieć i spotkać kogoś dobrego kto pozwoli mi być znowu szczęsliwa, zebym znowu odnalazła sens życia no bo jak nikogo nie ma obok i nie jest się kochanym to co to za sens zycia...nie ma energii człowiek...jak tu życ... i jeszcze jak ktoś kogo sie kocha nas zostawia..rani...i cierpimy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
racja. sama wiem jak to jest bo kiedyś się zastanawiałam:"jak ja mam spotkać kogokolwiek, gdzie?!?". ale zobaczysz - przyjdzie w najmniej oczekiwanym momencie:)) oby!! bo naprawdę chcę doczekać się chwili kiedy zmienisz się łezki w uśmiech, albo coś podobnego;]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no oby :) też bardzo chciałabym żeby się to już zmieniło ale wiem że będzie ciężko bo tak jak piszesz gdzie go znaleźć a poza tym będzie mi ciężko bo ja bardzo się przywiązuje już nawet nie mówię że jak raz pokochałam to na amen bo to już wiecie ja nawet nie potrafię się rozstać z drobnymi rzeczami więc ja nie wiem jak to będzie. Na pewno chcę wierzyć, że jakoś to będzie że albo będę tak szczęśliwa jak byłam albo bardziej tylko za bardzo nie ma skąd czerpać tej wiary, ale próbuję jakoś iść dalej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
łezko a co z ludzmi z podstawówki gimnazjum liceum? nie wiem czy masz facebooka czy nasza klase, ale moze warto zorganizowac jakies spotkanie? my ostatnio zorganizowalismy takie spotkanie z ludzmi z podstawowki, z ktorymi nie widzialam sie z 9 lat i było mega:] oczywiście nie piszę, że odrazu trzeba zakochiwać się w koledze ze szkolnej ławy, ale zawsze to fajnie tak odnowić kontakt i może wyjść z tego coś więcej. kombinuję bo nie chce mi się pisać pracy mgr i tak żyję nie swoimi problemami zamiast się zmobilizować;d

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zgniotko moi znajomi to właśnie znajomi z podstawówki :) a mój były to można by powiedzieć że kumpel z ławki bo siedział dwie przede mną :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Z gimnazjum to ta sama klasa co podstawówka a liceum wykreśliłam z mojego życiorysu bo to była jedna wielka masakra

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
@zgniotka Heh, czy ja będę chciał i mógł i czy w ogóle jej się to rozpadnie (bo tak na prawdę w życiu nie można być jednak niczego pewnym ;/) to się dopiero okaże. Być może ona kategorycznie będzie mi odmawiała? Bo stwierdzi, że nie chce wracać do tego 'przyzwyczajenia'... Nie wiem. Dla mnie teraz jest to zbyt wielka abstrakcja. Nie potrafię pojąć tego co się wokół mnie teraz dzieje, a co dopiero to co się ma/może wydarzyć... A co do maila... wynik zajętych wszelakich innych loginów..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
u mnie miesiąc są razem dopiero więc on jest bardzo zakochany i szczęśliwy więc nie ma najmniejszej nadziei żeby mu coś sie odwidziało...on teraz uważa, że podjął słuszna decyzję....a ja...a ja to koniec. ale być z nim chyba bym nie mogła być bo jak juz z nia sie zaangażował..i jak już siedzi u niej to spać też razem śpią...nawet nie chce sobie tego wyobrazac;/ nie mogłabym z nim już być chyba....nie po tym..a im bardziej czas mija tym bardziej nie chce...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hh
kiciusia .... heh i sie odezwal... po 10 dniach ze wszystko przemyslal to ze mysli i kocha i ponoc mialalm racje, zaproponowal mi wspolne mieszkanie nawet co mnie mile zaskoczylo bo bedzie nam latwiej... rozmowa byla wyciagnelismy wnioski ale nie bylo latwo ... pozdrawiam Was p.s. jak zalezy to sie odzywaja najwyrazniej..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hh no i widzisz;) cieszę się bardzo ;) teraz trzeba walczyć żeby było jak najlepiej, u mnie to koniec już . u mnie jest ta dziewczyna i on jest teraz szczesliwy. musze zacząc nowe życie i zapomnieć. nadzieja zawsze jest, ze się odezwie i będzie błagał o powrót ale w mojej sytuacji to jest zerowa szansa raczej..... może kiedyś...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ona - tak żałowałam, pisałam już na ten temat na tym topicu, a że oni żałują często to tez wiem z doswiadczenia i też pisałam jak mój ex po 10 miesiacach chciał do mnie wrócić i potem opowiadał że śnię mu się itd (też o tym pisałam) Gdybyś poczytała ten temat od początku zauważyłabyś że wielu facetów żałuję i niektórzy walczą o osoby, które zostawiły (Oluś, mała i inne) - qa Ty nie żałowałaś to znaczy że podjęłaś dobre decyzje lub że nie była to miłość prawdziwa :) Kobiety może rzadziej żałują ale wynika to chyba z tego, że rzadziej podejmują pochopne decyzje i przeważnie przemyślą sprawę 100 razy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiem, dlatego Ci streściłam:) Sama nei pamiętam wszystkich dziewczyn które wróciły do exów ale było ich kilka:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasiulas
w moim zwiazku ostatnio nic sie nie uklada-poswiecilam dla niego tak wiele a chyba nic nie otrzymuje w zamian, czuje sie jakbym juz nie nalezala do jego swiata, wolny czas spedzam sama, bo on woli siedziec na komputerze (od rana do wieczora). jestesmy za granica, przyjechalam tu dla niego, od razu po skonczeniu studiow, po licznych wojnach w domu (tyle wydalismy na twoje studia a ty jedziesz zap*****c fizycznie?). nic sie nie klei, nie mam tu znajomych, nie mam sie komu wygadac, czuje sie samotna. nic sie nie zmienilo mimo licznych rozmow z moim chlopakiem, chyba jest jeszcze gorzej, chociaz uparcie twierdzi ze mnie kocha i nie wyobraza sobie zycia beze mnie. powoli dochodze do decyzji o zerwaniu i o powrocie do polski. i tu widze jaka ja jestem glupia, bo tak naprawde licze na to ze jak mnie zabraknie to bedzie chcial wrocic... eh:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość daaariaaa
Kasiula ja na Twoim miejscu nie podejmowałabym takich decyzji, jesli chcesz zerwac musisz byc pewna, nie mozesz liczyc na to ze on bedzie blagał o powrót. Ja własciwie nie zerwałam ale powiedziałam kiedys mojemu eks jak sie kłócilismy, zeby zastanowił sie czego naprawde chce i wybrał... niestety wybrał wolnosc i szczerze mówiąc przeliczyłam sie bo myslałam ze takie postawienie sprawy na ostrzu noza bedzie miało odwrotny skutek, ale on odszedł bezpowrotnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasiulas
dariaaaa, ja zdaje sobie sprawe jak naiwne jest moje myslenie w tej sytuacji. kocham go, ale wiem ze jesli sie nie zmieni to nie bedziemy mogli byc razem. i wiesz, ja nie wierze ze ludzie zmieniaja sie na lepsze, i glupota byloby twierdzic ze zmieni sie dla mnie, skoro jeszcze tego nie zrobil. po prostu gdzies w sercu mam nadzieje ze to nie koniec, ze mu na mnie zalezy ale rozum mowi co innego:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Beatka22
Postaram się coś wykombinować tylko to ciężka sprawa bo oni pracują w tych samych godzinach i ona cały czas go pilnuje. chyba że odwiedziłabym go w pracy co o tym myślicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale tu cisza ;) wszyscy zajęci. ja sama tylko...nie mam jakoś dzisiaj nastroju...i za dużo dzisiaj myślałam;/ ale kombinuje cos na weekend majowy;) może się kogoś pozna...i zapomnę łatwiej...kto wie.. bardzo bym chciała zapomnieć..oj bardzo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
o odrazu lepiej ;) chyba mialam dzisiaj doła...sprzeczne uczucia mam w sobie...;/ ale wmawiam sobie ze to koniec i mam nie myslec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pan S sobie wspaniale beze mnie radzi więc ja też muszę.... ma wspaniałą nową dziewczyne no to ja tez kogos poszukam... ale jakos niemoc mnie ogarnia cholera...oj cięzko;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość daaariaaaa
Tez jestem:) ciężko, ciężko, ale jak w życiu raz lepsze chwile raz gorsze. Tak jak napisałas najwazniejsze to to żeby myslec o własnym szczęściu, skoro oni tez juz mają własne, trzeba przestac myslec w kategoriach jak w związku, a zając sie sobą. Mnie tez dzis cięzko, współlokatorka pognała na wiosenny spacer ze swoim chłopakiem a ja siedze sama, najgorsze są takie chwile kiedy człowiek siedzi sam i słyszy chichoty za oknem. Po dzisiejszym dniu wiem jedno nie bede juz nikomu ze znajomych zwierzac sie z tego ze nadal mysle, najbardziej denerwujące jest to jak pocieszają w stylu: "nie jest tak źle", albo najgorsze "u mnie tez nie jest łatwo, ja mam gorzej" ludzie nie potrafią słuchac, chca tylko mówic. Tak naprawde pomaga mi tylko to ze mam kupe spraw na głowie, im ich wieceh tym mniej czasu na myslenie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I ja jestem :) Miałem kłopoty z komputerem, miałem nagły atak robali z netu ;p ale już pognałem je... U mnie akurat jest OK, w miarę, popisałem wczoraj z Olus_d ;p i dziewczyna jakoś sobie radzi, nie zapeszam ;] Kiedyś na pewno się tu odezwie... Co do "J" to ustaliłem z Olką, że nie usunę zaproszenia "J" na NK, tylko po prostu je oleje, bo jakbym odrzucił to by dostała powiadomienie o tym czynie, a tak to "biedna dziewczynka" będzie się zastanawiać, dlaczego jej kochany Były nie przyjął zaproszenia ;] Hehe, logiczne, jak sam usunąłem, aby nie dostawać info o nowych zdjęciach, a co gorsze komentarzach naszych wspólnych znajomych pod ich wspólnymi zdjęciami, jak to cudowną i ładnie wyglądającą parą są, ta, ładna to może "J" ale nie On i wiem co mówię ;] Obiecałem sobie i grzechowi, że zrywam kontakt, dwa miechy wytrzymałem to i kolejne dwa wytrzymam, a potem znów dwa i kolejne i w ten sposób jakoś to będzie... A co do was kobietki, to nie ma co się zamartwiać, kobiety szybciej znajdą faceta, bo w końcu to oni się za wami uganiają, no poza małymi wyjątkami, typu "J" ;P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja to już nie chce nikomu gadać ciągle o tym samym bo mają swoje życie i mój temat im się już znudził..ile mozna wałkowac w kółko to samo co nie.. moja koleżanka tez jest sama ale ma takiego "kolegę" można powiedziec z którym ma kontakt juz prawie cztery lata i dzwoni do niej czasami, gadaja kawałek ale odrazu raźniej człowiekow...a ja nie mam nawet kolegów...sama jak palec;/ wszystko przez niego...tylko jego znajomi byli a ja ze swoimi już kontakt straciłam, uczą sie w miastach albo mają swoje zycie..cięzko mi będzie coś czuje...wiem napewno, że muszę teraz myśleć o sobie właśnie, zeby mi było dobrze a o nim zapomnieć no chociaz tesknie to wiem, że nie bedziemy razem... może i to moja wina, ze sobie inna znalazł..może z nią będzie mu lepiej...może byłam za bardzo dobra i unikałam kłótni...za bardzo mu pokazywałam ze mi zależy...nie wiem co mu przeszkadzało. Niby mi napisał wtedy, ze to nie moja wina i że wie jaką wspaniałą kobiete miał i że tego nie docenił i ze znajdę sobie kogoś lepszego niż on ale to kurczę skoro tak uważa to czemu mnie zostawił...;/ czy to tylko taka wymówka?? analizuję te wszystkie jego słowa nie wiem po co...... kurde przeciez zdradził i okłamał więc po co ja sobie złudzenia jeszcze robię...jak przeciez ja bym nie umiała o tym zapomnieć nawet jakbyśmy wrócili....;/ chciałabym żeby wrócił...błagał o wybaczenie i pokazał, ze załuje, że mu zależy...ze do niej tak naprawdę nic nie czuł...że nie wie jak mógł z nia być...ale to tylko marzenia...on jest szcześliwy z nią..jakby nie był to by napisał do mnie...zadzwonił...przyznał się ze miałam rację ze jest debilem i frajerem....ale nie...cisza.......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
chciałabym mieć tyle siły co Wy...nie dajecie się, milczycie... a ja co wszystko popsułam tym swoim atakiem złości i on teraz jest obrażony albo nawet mnie nienawidzi...ale kurde miałam prawo za to co zrobił...chociaż tylko mu pokazałam że sie przejmuje tym wszystkim;/ ze mnie to rusza właśnie, a powinnam milczec i on by sie bardziej wkurzał...teraz to sobie mogę milczeć bo jest koniec..i on juz sie nie odezwie. zakonczył definitywnie wszystko. z drugiej strony wiem na czym stoje...ze musze sobie szukac nowego partnera...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Że niby TY coś popsułaś? Kochana, w życiu! On popsuł, bo nie umiał utrzymac w spodniach tego co powinien (jeśli dobrze rozumiem zdradę), tudziez w ustach! Nie daj sobie wmówić że to Twoja wina, Twoją winą jest to że ufałaś kawałowi kutasa i tyle :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×