Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość słodkaJA

Czy chciał WRÓCIĆ do Was eks?Jak tak to po jakim czasie od rozstania?

Polecane posty

Gość daaaariaaaa
wiesz ja rozumiem jesli faktycznie miałby byc ze mna na siłe... tylko mam zal o to ze jeszcze 2 dni przed rozstaniem zasypywał mnie pieknymi wyznaniami i obietnicami Luka ja tez nie wyobrazam sobie kontaktu, tak jest lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No, wyszedłem dzisiaj trochę do ludzi i od razu mi lepiej. Ku-wa muszę się stąd wyprowadzić bo siedzenie w domu mi nie służy ;/ @sheepek Tego 'ciebie' nie zauważyłem nawet - tutaj panuje nieformalny język internetowy i raczej konwencje gramatyczne nie mają władzy ;) Bardzo lubię jak ktoś pisze (no, stara się ;P) poprawnie po polsku, jak przystało ;) Przynajmniej przyjemnie się czyta ;) No ale do rzeczy. No sytuacja, to można powiedzieć, jest u Ciebie inna. Twój (ex?)chłopak mówi Ci, że Ciebie kocha. Albo teraz gra na zwłokę, bo boi się stanowczo zerwać, albo trzeba będzie przeczekać. @kiciusia Ja nikogo na siłę nie trzymam. Wiem, że się męczyła ze mną, było to czasem po niej widać. Może i lepiej jak ze mną zerwała. Nie zrobiła tego ani chamsko, ani nic... Podejrzewam, że mnie nie zdradzała, pewności mieć nie mogę. Boli mnie tylko bardzo to co o czym wspomniała daariaaa. Do ostatniego dnia słyszałem czułe słówka, buziaczki itp. To już jest ku-wa hipokryzja, a ja hipokryzji nienawidzę. Ba, wkurwia mnie to nieziemsko. Spotkam się z nią. Może ten 'ostatni raz'. Powiem, że jak nie chce do mnie wracać to nie ma co się do mnie słowem odzywać. Cenię ją jako człowieka, jestem wdzięczny za to co mi kieyś była w stanie ofiarować, co od niej dostałem, czego się nauczyłem. Sam myślałem, że uda mi się zwalczyć to uczucie, że będę w stanie z nią funkcjonować na płaszczyźnie koleżeńskiej. Ale niestety nie jestem w stanie. Masohistą nie jestem więc niestety, ucinając jeden sznurek na drugim mnie nie utrzyma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hmm no to ja tez słyszałam czułe słówka praktycznie do ostatniej chwili;) ale wiecie teraz to już nie ma znaczenia, trzeba o tym zapomnieć, wybaczyć i iść dalej i wyciągnąć z tego konkretne wnioski. Zachowali się jak się zachowali ale przeżyliśmy z nimi wiele wspaniałych chwil i te wspomnienia chyba są taką rekompensatą. Teraz nie chcemy o nich pamiętać i tych chwil też nie ale sądzę że za parę lat miło będziemy wspominać te dobre chwile. Ja ze swoim na pewno nie chce mieć kontaktu bo on jest takim indywiduum i ma chore akcje i niczego nie można być u niego pewnym. Ale może kiedyś, za parę lat, może za rok jak ułożę sobie życie to odnowie z nim jakiś kontakt no bo jednak się znaliśmy tyle lat to bez sensu udawać ze się nie znamy i nawet cześć nie powiedzieć. Teraz mam ciszę, spokój, żyję, planuję co zrobię dalej. Zaczynam małymi, malutkimi kroczkami przeprowadzkę o czym chyba od dwóch lat tak na prawdę marzyłam ale ze względu na niego nie chciałam tego robić i spełniam wreszcie swoje marzenie. Mam nadzieję ze mi się uda;) A on..no cóż układa sobie nowe życie, fakt denerwuje mnie jeszcze jego zachowanie bo dodaje zdjęcia które ja mu zrobiłam kiedyś i nawet dzisiaj to zrobił ale ogólnie jako osoba nie robi na mnie wrażenia, wygląd może tak bo jednak wygląd to wygląd ale jako osoba już nie bo charakter mu się na pewno nie zmienił... A ja cóż jestem już jednak inna, silniejsza, bardziej pewna siebie i tego ze umiem żyć sama i że sobie poradzę doskonale bez niego i jego udawanego uczucia przez ostatni rok.;) Nie umiałabym z nim już rozmawiać..no bo o czym??o tym co robił z tamtą laską??Gdzie byli razem??nie mamy żadnych wspólnych tematów..nie no to nierealne, nie wyobrażam sobie tego więc z mojej strony to jest koniec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
@kiciusia No, no... ale zmiana w Tobie ;) pogratulować :) A za parę lat... o ile ułożę sobie życie z kimś innym to nie będę tym bardziej chciał o D. słyszeć. Na pewno nie przestanę jej kochać. Chociaż wiem, że to zduszę w sobie, to nie zabiję. Chociaż mnie się o zdanie nikt nie pytał... z mojej strony to też koniec. To takie 'nie chcem, ale muszem'. Jej wybór. Moja decyzja. I tak jak wcześniej pisałem - to ona traci kogoś kto ją bezgranicznie kocha. To jednak czuję pewien żal że ja straciłem obiekt mojej miłości. Najgorzej teraz znaleźć kogoś innego. Kto by pasował w tą lukę, jakiś inny puzel który 'wejdzie' w to puste miejsce które SAM uformowałem dla D... No zrobiła by tą łaskę i wyszła z mojej głowy :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
grzechoo na pewno znajdziesz kogoś i ta luka się wypełni;) tylko sądzę że to będzie totalne przeciwieństwo Twojej byłej. Przynajmniej u mnie tak jest ze teraz jak się rozglądam za kimś to szukam jego przeciwieństwa bo jednak boję się, że jak będzie podobny do niego to i charakter będzie miał podobny i znowu następny mnie zrani (ta nasza podświadomość;)) Tego co nam zrobili i powiedzieli na pewno nie zapomnimy ale zapomnimy osobę która to zrobiła;) ale to kiedyś..ale się uda zobaczycie;) Wiecie u mnie to chyba jest lepiej że ja go w ogóle nie widzę, nie muszę patrzeć na niego a zdjęcia to tylko taki KOP żebym sobie przypomniała o nim i że coś takiego mi zrobił. Ostatnio pisałam z pewną osobą i zaczęliśmy pisać o celu i sensie życia. Napisałam ze ja go chyba straciłam i muszę szukać od nowa na to on że czasami trzeba go zagubić żeby można było zacząć coś od nowa i chyba w rzeczywistości tamten cel nie był tego wart a spokój i bezpieczeństwo które niby czułam było złudne. I się z tym zgadzam w zupełności. Czasem potrzebny jest taki że tak powiem kop który pozwoli nam odnaleźć prawdziwy cel i sens życia;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wczoraj dostałam opiernicz od przyjaciol i rodziny.. zebym sie wziela w garsc.. uwaga biore sie w garsc... mam nadzieje ze ten zapal mi nie minie!!! Poki co caly czas CISZA niestety u mnie... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Ostatnio też do mnie napisała. Zamieniliśmy raptem dwa zdania. Jak jeszcze byliśmy razem kupiłem szampana, ale go nie wypiliśmy. Umówiliśmy się że jak ona zaliczy sesję to go wypijemy. I trzyma tego szampana... Powiedziała mi że będzie mnie mogła już niedługo zaprosić na tego szampana.. Co ona sobie k**wa myśli ;/ Nie powiedziałem, że się zgadzam. Ale jak się mnie spyta jeszcze raz to się zgodzę. I widać nie dociera, że nie chcę z nią kontaktu utrzymywać, więc jej to powtórzę. Wypijemy szampana i tyle mnie będzie widziała. O, zabiorę wtedy klapki. 2w1" Grzesiu tak to przeczytałam i byłam na 100% pewna, że napiszesz. "ale jak sie mnie spyta jeszcze raz to się NIE zgodzę". aż musiałam 2 raz przeczytać, bo myślałam, że niedowidzę. czy dobrze zrozumiałam, że chcesz się spotkać ze swoją ex, która jest teraz z innym na wspólne picie szampana? no prosze Cię, sam doradzasz innym dobrze a tu taki klops. chłopaku - miej swój honor i daj sobie siana.. "i widać nie dociera, że nie chcę z nią kontaktu utrzymywać" nie chcesz? nie utrzymuj = nie spotykaj się z nią. no helllllooooou!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aha i prosze nie pisz, że chcesz się z nią spotkac po raz ostatni żeby jej powiedzieć TYLKO, ze to koniec........ wiadomo, każdy tak mówi, kazdy z nas przechodzi taki etap że chce po raz ostatni cośtam zrobić - nigdy to nie wychodzi na dobre to tylko rozdrapywanie ran. nie zawsze warto być w porządku i fair, przestańmy martwić się kimś kto nas zostawił i ma nas w dupie, zajmijmy się sobą, naszym dobrem bo jak my tego nie zrobimy - nikt za nas tego nie zrobi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wazkaaaa
Zgniotunia a wiesz, że miałam to samo???Że nie myślałam, że grzecho się przejęzyczył. Wyjęłaś mi z ust to co napisałaś:) Tzn spod palców;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć:) Widzę,że topik nie umarł wręcz przeciwnie...w szoku jestem ile stron już jest...przepraszam ale nie dam rady tego przeczytać. Co tam w ogóle u was? widzę,że Łezka i Zgniotka nadal udzielają sie na topiku:) A co u Blue, Margoli.. itd??Jakieś wielkie zmiay u was dziewczyny??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
taaaa zgniotka tu będzie po wsze czasy;) pisz lepiej gildzia co u Ciebie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hehe bez przesady:)co u mnie? Nadal jestem sama..wylecozna z miłości tak mi się wydaje mój kontakt z eks jest praktycznie zerowy....widziałam się z nim ostatnio dwa razy szybka piłka...dzisiaj napisał do mnie co tam słychać itd ale jak to zawsze koniec tematu...wiem,że on już nic do mnie nie czuję ja na 99,%też nie...aczkolwiek czasami mnie dręczą miłe wspomnienia i jak jestem sama to klne na samotność ale jakoś daje radę...zmieniłam pracę, mam z kim wyjść na piwko w weekend:) czego więcej od życia chcieć:) Ps. Teraz będe was częśćiej odwiedzać...nie zaufam po tym wszystkim już żadnemu facetowi...:( Muszę was częściej odwiedzać i śledzić co się dzieje u was kobietki:) hmm no i widzę,nie złe grono mężczyzn..za leniwa jestem żeby to wszystko przeczytać:P A co tam zgniotko u Ciebie nadal myślisz o EKS??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
eeee ja już tak mniej więcej od lutego zapominałam o exie, teraz już nie myślę o nim wogóle. nie mam czasu, spotykam się z mega facetem i myślę, że to może być to;] opisy exa do nowej nie bolą, poprostu mi przeszło jak ręką odjął:-) i nawet jak z nim rozmawiałam to kompletnie nie ma o czym, teraz się zastanawiam jak ja wogóle mogłam z nim być:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no to się cieszę:) Życzę Ci szczęścia:) A jak tam Twoja wiara w miłość:)? Ja po rozstaniu nie wierzę w miłość....Jak dla mnie pięna miłość jest tylko w książkach i w filmach gdzie jest szczęśliwy HAPPY END...ehhhhhhh moja wiara w mężczyzn nadal jest ŻADNA....... Ps. Ale widzę,że nadal udzielasz się na kafeterii z przyzwyczajenia? Czy jednak nadal coś.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
udzielam sie ponieważ związałam się z ludźmi stąd, pamiętam co dla mnie zrobiłyście/zrobiliście i tak jak kiedyś mnie ktoś walił po twarzy żebym przejrzała na oczy - teraz ja staram się to robić. a co do wiary w miłość - wierzę. poznałam tak wyjątkowego człowieka.. no ale zobaczymy - napewno jestem ostrożniejsza i nie wierzę już w gadki "będziemy razem do końca życia" - liczą się tylko czyny nie słowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"zgniotunia" Moim zdaniem grzechoo musi się na własnej skórze przekonać jak to jest, niech to zrobi, bo potem może mieć te głupi uczucie, że nie zrobiło się wszystkiego co można było zrobić i pluć sobie w brodę, chce się z nią spotkać to niech się spotka. Moim zdaniem to mądry i twardo stojący na ziemi człowiek i po takim spotkaniu szybko się pozbiera, ale niech to zrobi, bo dopiero wtedy się przekona, że to nic nie da i zrozumie, że został pozostawiony sam sobie... Ja tak samo toć walczyłem i walczyłbym nadal gdybym nie został twardo i bezlitośnie postawiony przez Byłą na ziemi, dopiero wtedy do mnie dotarło, że to bez sensu... I macie w 100% racje, nie można być fair wobec osoby która wobec ciebie postąpiła karygodnie, no z jakiej paki ;] Trzeba być jeszcze gorszym egoistą niż nasi byli, nie ma innej opcji.... "gilda123" Miło powitać starego wyjadacza tego tematu :) Dawno ciebie tu nie było...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
;) tak długo mnie było hmm chyba od początku roku... Ale czas to naprawić:) Chociaż nie wiem czy mi się wnou chce wałkować ten temat.....JEDNO WIEM będe sama do końca życia i jeden dzień dłużej:))))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej dziewczynki i chłopaki oczywiście:) Pamiętam zgniotkę, gildę ...... Wy mnie na pewno też tylko pod innym nickiem...:) hehe jako aaaa...... oj życie życie się toczy ale pamiętam, jak tu się żaliłyśmy..... hehe stare czasy. Ja też nie sądziłam,że jest życie po ex ale naprawdę jest, uwierzcie wszyscy:) Pozdrawiam, życzę wytrwałości, oni zawsze żałują, ZAWSZE:) Jedni zasługują na szansę, drudzy nie, tak jak w moim przypadku:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej Gilda! Dawno Cię tu nie widziałam! Miło czyta się Twoje słowa. Widać, że stanęłaś na nogi, good for You! Hmm....jeśli chodzi o "starą resztę forumowiczek"...stały kontakt (z odwiedzaniem się w domach) mam z założycielką topiku, Słodką, i Malgorą. Obie wychodzą na prostą, choć życie potrafi czasem rzucić im kłody pod nogi, ale z pewnością jest u nich lepiej niż było z kilka miesięcy temu! Jeśli chodzi o mnie...udzielam się mało, ale z sentymentu śledzę topik ;-) Hmmm...zmiany w moim życiu zaszły, nie powiem...od stycznia (po tym , jak zerwałam z NIM kontakt) spotykam się z MOIM M...od początku marca mieszkam w Jego mieszkaniu...pod koniec marca wyjechaliśmy nma urlop za granicę...obydwoje staramy się o pracę w tej samej firmie, co oznacza dla mnie - więcej czasu (i pieniędzy) na realizację marzeń, realizacja się w branży, która powiązana jest z moją pasją oraz...powrót M do naszego miasta (obecnie pracuje i żyje w rodzinnym mieście). ALE: to nie znaczy, że jest różowo...widzę, że jeśli mamy do siebie wrócić, sporo pracy przed nami...nasze relacje są bardzo skomplikowane i tylko Bóg jeden wie, czy się hmm....wyprostują.... Wiem jedno - kocham Go (nigdy nie kochałam dotąd żadnego mężczyzny), bardzo dużo nas łączy, od wspólnego mieszkania przed rozstaniem, przez pracę, pasję, wspólne pokonywanie problemów...jednak to nie znaczy wcale, że będzie happy end, choć w niego wierzę...zdaję sobie sprawę, jakie sprawy spowodowały rozstanie...wina leżała po obu stronach...jestem także świadoma tego, że tylko CZAS rozwiąże naszą sytuację, w tę czy w inną stronę...jest mi ciężko, ale widzę sporo nadziei...zawsze jest nadzieja, gdy się kocha :-) Pozdrawiam was wszystkich! Ps. Tak, słyszę od Niego, że mnie kocha, ale jak już pisałam, nic nie jest proste...nasza sytuacja jest skomplikowana z różnych powodów, więc życzcie, aby wszystko z czasem się ułożyło!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
luka ok. masz rację - każdy uczy się dopiero na własnych błędach. chodziło mi raczej o to, że napisał:"co ona sobie kurwa myśli?" (że się odezwała) a grześ odrazu przystał na tę jej propozycję, którą w poprzedniej linijce uznał za absurdalną:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej aaa! Z ciekawości weszłam w link do zdjęcia gdy zamieściłaś jakąś opinię na innym topiku...patrzę - O! To aaa! ;-) Fajnie, że zmieniłaś nick! Jest wielce wymowny - tak trzymaj!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ALe fajnie:) Widzę,że każda jest wierna topikowi:) Miło was znowu zobaczyć tzn wasze literki:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja też czytam praktycznie cały czas:) mam nadzieję,że Luka, Kiciusia i reszta też wyjdą na prostą, na pewno:) Sama nie wierzyłam kilka mies. temu,że to możliwe ale życie jednak trwa:) i wcale nie jest gorsze:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oo no ja myślę;) na prostą koniecznie ;) jakoś to będzie, raz gorzej raz lepiej ale jakoś i na pewno lepiej bez byłych;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Trudno odnaleźć drogę we mgle, którą nam stworzyli nasi byli, stawiając nas swoją decyzją w ciężkim położeniu, nieraz po fakcie dokonanym w postaci zdrady, zwalniamy wtedy, a niekiedy tracimy całkowicie orientację w tej mgle, ale jak każda mgła, kiedyś zaczyna opadać i dostrzegamy drogę i szczegóły drogi i nasze życie zaczyna nabierać tempa :) Widać po Was, po mnie, że z każdego dołka, bagna można się wydostać, wszystko zależy od chęci :) Co było tego nie zapomnimy, ale zepchniemy na dalszy, mniej ważny plan, grunt to żyć tu i teraz, a nie tym co było... Ave...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaaaaaaaaaaaaaaaazzzzzz
"Pozdrawiam, życzę wytrwałości, oni zawsze żałują, ZAWSZE" ONE zawsze żałują, ONE. jeszcze o tym nie wiesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość daaariaaaa
Tak sobie mysle o tym wychodzzeniu z dołka i pomyslałam ze przeciez juz chyba z 2 tygodnie nie uroniłam zadnej łzy z powodu eks... odpukac .... bo zawsze piszac tak boje sie nawrotu "choroby"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześc czolem Wczoraj rozmawialam z moim bylym chyba ze 2 godz przez tel w sumie... najpierw ja zadzwonilam , potem on... Stwierdzil na poczatku ze mnie kocha i ze chce spokojnej dziewczyny a potem ze mnie juz nie kocha i ze jestem mu obojetna... rozmawialismy bardzo dlugo ...nie wiem jak to odbierac. Wyslalam mu esy jakie do mnie niedawno pisal a on mi na to ze pisal mi tak jak mu jeszcze zalezalo... ze juz mu nie zalezy.. i jutro mamy sie spotkac definitywnie on ma podjac decyzje czy dajemy sobie szanse czy nie... A Wy jak myslicie? On jest na mnie jeszcze wkur... Powiedzial mi ze przez 1 tydz nie mogl spac, ze mu ciezko bylo... Powiedzial tez ze facetom szybciej przechodzi niz kobietom, to prawda? Boje sie jutrzejszego spotkania:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aaaaaaaaaaaaaaaaaazzzzzz "Pozdrawiam, życzę wytrwałości, oni zawsze żałują, ZAWSZE" ONE zawsze żałują, ONE. jeszcze o tym nie wiesz. hehe, tutaj miałam na mysli wszystkich, i kobiety i facetów:) bardzo rzadko się zdarza,że eksi nie żałują:) Jednak tak jak mówiłam, tylko nieliczni zasługują na druga szansę:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"sheepek" -->"Powiedzial tez ze facetom szybciej przechodzi niz kobietom, to prawda?" Hmmm, moim zdaniem to nie tak, każdy reaguje i wychodzi z tego w innym czasie, nie można powiedzieć, że akurat facet szybciej z tego wychodzi, taki zakichany stereotyp twardego faceta, ja akurat ciężko to przeżyłem, a nie mogę się nazwać fajtłapą czy c*pą ;) więc takie teksty to można walić ale na odczepnego :P Każdy ma swój czas na pozbieranie się... Co do twojego spotkania, to coś po cichu sądzę, że będzie... No właśnie, nie napiszę co będzie, bo tylko się zestresujesz i ie potrzebnie będziesz rozmyślać ale mówię ci, wyluzuj się przed spotkaniem, nie myśl, że ono coś zmieni, a łatwiej to zniesiesz... Pokaż temu typowi, że twarda z ciebie sztuka i że też masz coś do powiedzenia w tym temacie... "daaariaaaa" Tylko pogratulować twojego samozaparcia :) Ja akurat już od paru tygodni lajtowo podchodzę do tematu "J", skończyłem analizować i przejmować się jej losem i genialnie mi to pomaga... no ale zdarzają się chwile refleksji, zwłaszcza jak poczuje się kompletnie samotny, to nie ma bata, ale emocjom muszę dać upust, ale robię to w kontrolowany i zdrowy sposób, a nie jak kiedyś, że paniczna rozpacz i żal;/ Jest dobrze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×