Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość słodkaJA

Czy chciał WRÓCIĆ do Was eks?Jak tak to po jakim czasie od rozstania?

Polecane posty

@zgniotunia Nieno, pozazdrościć ;) Jak będziesz dyspozycyjna daj znać ;) @kiciusia Jeśli czujesz przez to złość to dobrze, że to tak interpretujesz. Ale jeśli tylko Cię to dołuje to myślę... że nie należy NADinterpretować czegokolwiek co on robi. To że wchodzi na twój profil, dodaje zdjęcia wcale nie znaczy że chce Tobie pokazać, Ciebie wkurzyć itp... Może po prostu chciał zobaczyć czy Ty nie masz jakiegoś nowego zdjęcia itp. Czysta ciekawość. Eh, siedzę w domu. Wczoraj było zajebiście, się wyskakałem, a dzisiaj totalna dupa. Muszę się przeprowadzić do Lublina, bo tak nie mam życia. Jak siedzę sam to łapie dół ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie pamiętam.. czy kiedyś się wpisywałem na tym topiku, ale tak próbowała. Bardzo nieudolnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
@Myrevin Przynajmniej ja jestem na tym topiku 'względnie' nowy i nawet jak się wypowiadałeś - nie czytałem. Napisz coś więcej. Kto zerwał, po jakim czasie chciała wracać itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pamięta mnie ktoś? chwilkę się tu użalałam nad swoim nieszczęściem... Aktualnie jeżdżę w góry, dwa razy w tygodniu chodzę na basen z przyjaciółką, zajmuję się poważnie studiami i inwestowaniem w swoją przyszłość.... jest dobrze, ale i tak o nim myślę, nie śledzę już co się u niego dzieje, ale tęsknię. Nie czekam, choć nie wiem czy to tylko nie jest oszukiwanie samej siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wczoraj wlasnie wrocilam do bylego (mam dziecko z innym ale nam nie wyszlo). Bardziej idealnego chlopaka dla siebie chyba nie spotkalam. Wrocilismy do siebie po 3 latach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
grzechoo @Myrevin Przynajmniej ja jestem na tym topiku 'względnie' nowy i nawet jak się wypowiadałeś - nie czytałem. Napisz coś więcej. Kto zerwał, po jakim czasie chciała wracać itp. } Straciłem pracę w okresie 24%-towego bezrobocia... wpadłem w depresję a ona zaczęła się w tym monecie bawić. Więc ja nie miałem sił by wyjść z apatii.. no to wyprowadziła się. jeszcze przed wyprowadzką znalazłem dowód na to że mnie pół roku zdradzała. :o To pewno przypieczętowało jej decyzję. Po pięciu latach przyszła do mnie do domu niby to z koleżeńską wizytą... i wkurwiła mnie. Nie pamiętam dziś dokładnie co mówiła.. ale ona zrobiła mi łaskę że jest gotowa do mnie wrócić. . że jak ja bym chciał to ona mogłaby. :D To nie są jej słowa, ja tak to odebrałem. Wkurwiłem się, uważam do dziś że miałem prawo wymagać czegoś więcej niż łaski. Więc po pięciu latach od jej wyprowadzki złożyłem pozew o rozwód. Minęło siedem a ja nadal jestem sam. I co gorsze mnie się ten stan podoba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Słodziaczek87" Jak ja kocham takie historie :) "SInead." Nie oszukujesz siebie, to tak jest, grunt, że nie rozmyślasz ciągle o tym co było, wiadomo to samo wraca, tęskni się, ale z dnia na dzień jest lepiej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość daaaariaaaa
Ja się chyba zauroczyłam... no ale to nie ma szans, cóż życie... Dzisiaj sobie uświadomiłam, że myśle o innym, czekam na wiadomośc od niego i co najważniejsze prawie nie wspominam eks... hehe aż się sama sobie dziwie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wezbrany ocean gniewu
Witam! 11miesiac juz leci i co do powrotu zero szans. Tzn z mojej strony nic takiego nie zamierzam robic. Kilkumiesieczny brak kontaktu. Sprawa rozwodowa sie przeciaga. Z tego co sie dowiedzialem jej kariera sie sypie, ma sporo problemow. I to donasza na nia jej pseudo przyjaciele. U mnie zycie wyglada jak zawieszeniu. Zaczalem unikac kobiet, zwiazkow, nie potrafie sie przelamac. Planuje wyjazd zagraniczny na jakis czas zeby zlapac oddech. Moze to mnie jakos inaczej ukierukuje do zycia. A co do powrotu to jezeli byliscie w zwiazku tymi dobrymi polowkami to za jakis czas mozecie sie spodziewac skruszonych ex. Slyszalem juz wiele historii od ludzi w wieku 70-80 lat. Powroty swoich ex zaliczali nawet po 10-15 latach. ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i czemu mam ciągle pod górkę....czemu to życie jest takie niesprawiedliwe......on jest szczesliwy a ja muszę walczyć o każdy dzień szczęscia....starać sie życ..nie dać się....dzisiaj mam załamkę totalną..nic mi nie wyszło..żadne plany...jestem sama....po prostu życ się odechciewa jak tak ciagle dowala i dowala...co ja takiego zrobiłam????? kiedy wreszcie będzie lepiej......;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość daaaariaaaa
Kiciusia ja tez jestem sama, wszyscy się gdzies spieszą, ja nie mam kompletnie gdzie, ale powiem Ci ze oddycham z ulgą... U Ciebie to jeszcze jest wbrew wszystkiemu świeże. Ja tez czasem tak myśle ze to wszystko takie porypane.... oni nas porzucili, zamiast kary dostali szczęście, a my ciągle zbieramy od życia kopniaki. Może lepiej że tak się stało, żeby byc z kims szczęśliwym kiedys trzeba się nie bac samotności, nauczyc się bycia samemu, myśle ze to wielka sztuka, ja się na razie tego trzymam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wezbrany ocean gniewu
Moja taka jedna znajoma miła pani kolo 70-ki ciagle chodzi usmiechnieta, rozpromieniona. Zostawił ja mąż z 3-ka dzieci. O tym ze mial dziecko z inna, ktore juz mialo 5 lat dowiedziala sie przypadkiem. Po 30 lach wspolnego pozycia małżeńskiego wziela rozwod. Wyjechala z kraju. Potem wrociła i kupila mieszkanie w innym miejcu. Po 2 latach jej ex maz stał pod klatka znalazl ja i czekał na nia. Zaprosiła go do srodka. Zrobiła herbaty. Chciał sie do niej przytulic ale ona go odepchneła. Pozniej wyszedł z mieszkania i juz wiecej ja nie nachodził. Dzisiaj on i jego obecna zona leza jak 2 warzywka w domu opieki. Nic juz z nich nie bedzie. Sa na wykonczeniu. A takich historii jest wiecej. Tylko czas musi uplynac dla kazdego inny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość daaariaaa
ja nie życzę nikomu źle, chciałabym tylko aby ktoś sobie uzmysłowił że pewnych rzeczy się nie robi i nie postępuje się z ludźmi tak jak on postąpił

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mam nadzieję że się wszystko jakoś ułoży..że będę jeszcze szczęśliwa...tak daariaa zgadzam się z Tobą umiemy żyć w samotności i to chyba taki jedyny plus tej całej sytuacji bo to jest nasza siła. W przyszłości będzie nam łatwiej stawić temu czoło. No a oni..cóż ich żcie ich sprawa...ludzie są egoistami i myślą tylko o sobie...nawet on mi tak napisał...ze tak jest egoistą ale czasami trzeba nim być...w tej sytuacji chodziło o jego szczęście...tylko nie zastanowił się co będzie ze mną..... Ja dzisiaj się załamałam..miałam plany a nic z tego nie wyszło ale trudno, widocznie tak ma być....życie się wali ale trzeba żyć dalej..czas dla nas się nie zatrzyma..marzę zeby wreszcie coś zmienić w moim życiu..zacząc coś robić i obrać nowy cel.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość daaariaaaa
A ja nawet planów nie miałam... tyle tylko ze jestem zawalona robotą. Poza tym pewnie dzis nawet nie bede miała z kim pogadac. Trzeba znaleźc w sobie taką siłę, żeby nie byc zależną od ludzi, nie zdawac się na nich, zdystansowac od wszystkiego. W sumie to miał racje z tym egoizmem, ale osoba która naprawde kocha, w tyle zostawia swój egoizm i zrobi wszystko, żeby ta osoba nie cierpiała. Myślę ze nie ma się co oszukiwac i trzeba powiedziec sobie w prost: oni nas nie kochali, albo moze nie są zdolni do innej miłosci niż miłosc do samego siebie, tak czy inaczej nie kochali. Ja Ci powiem, że zaufałam waazce i zgniotce z tym brakiem kontaktu, odważyłam się na to i musze teraz przyznac im racje i podziękowac. Na prawde tak jest łatwiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość daaariaaaa
za tydzien bedzie miesiac od urwania kontaktu a ja juz czuje sie o wiele lepiej. No moze nie bede popadac w zbytnią euforie, nie raz myślę jeszcze o nim, chce gdzies zobaczyc co tam na jego stronce, ale to co raz rzadziej. Co więcej zaczęłam się poważnie interesowac innymi.... ehhh szkoda ze nie mam u takiego jednego szans, czuję mięte na kilometr

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie można wprost powiedzieć, że jak odeszli, jak nas porzucili to nas nie kochali, ja jestem tego zdania, że nasi Byli, moja "J" kochała, ale z biegiem czasu po prostu jej przestało zależeć, mi też, po swoim zachowaniem wobec niej to każdy by powiedział, dlaczego my ze sobą jesteśmy, jak nie widać uczucia, zaangażowania, a mi po prostu w tym związku było dobrze, nie chciałem zmian, odpowiadało mi tak jak jest, a ten drugi miał inne plany, marzenia, a ja po prostu tego nie dostrzegałem i trzeba jasno powiedzieć, że owszem oni byli egoistami, bo odeszli, łatwo zrobili krok ku innej osobie, ale też my byliśmy egoistami, bo będąc w związku nie myśleliśmy o tej drugiej osobie, że może ona chce inaczej. Teraz zwalamy wszystko na to, że nie było rozmów, planów, olewało się wzajemnie, a plany na przyszłość owszem się miało, ale w dużej mierze tylko własne, nieskonsultowane z drugą osobą... Dlatego nie dziwię się kompletnie "J", że odeszła do innego, wybrała po prostu lepsze i ciekawsze życie, to co, że każdy uważa, że wybrała sobie złego faceta, to nic, ona czuje że jej wyjdzie to tak będzie, chcieć to móc :) Nie oskarżajcie drugiej osoby tylko dlatego, że to ona zrobiła pierwszy krok, wina leży zawsze po dwóch stronach, wiadomo, w kwestii zdrady partnera to wiadomo, że to ostateczność i czyn haniebny i niedojrzały, ale też my do tej zdrady sami doprowadzamy :) o czym wspomniałem powyżej... dlatego, najpierw przyjrzyjmy się swojej osobie i temu jacy byliśmy w związku, a dopiero później oskarżajmy drugą osobę. Chociaż jestem zasadniczo sceptycznie nastawiony w kwestii wiary, ale :) "Kto jest bez winy, niechaj pierwszy rzuci kamień" :) Oczywiście piszę to z perspektywy czasu, bo rozumie całkowicie żal po rozstaniu, ale po czasie zaczyna się na to diametralnie inaczej patrzeć, dostrzegać inne detale... Grunt to nie załamywać się, sam mam ciężko i dziwię się sobie, że ja to tak spokojnie przyjmuje (jak na mój charakter), Kiciusia i grzechoo wiedzą, że ostatnio to przeżyłem istne załamania i ciosy od życia, czysto chamstwo :) ale jakoś daje radę... Może pomaga to nastawianie, że chwilowo muszę żyć z dnia na dzień, bo przyszłości to jak na razie swojej nie widzę, więc wole myśleć tylko o następnym dniu :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No właśnie. Mamy do nich za złe, że zostawili nas przez swój egoizm. Przecież jak się kogoś kocha to się nie myśli egoistycznie. Wnioski: oni nie kochali. I wcześniej czy później by zostawili. To by na pewno kiedyś wyszło na jaw. Heh, mi moja mama jak jej powiedziałem, że ze mną dziewczyna zerwała powiedziała tak: "Wiesz, ona i tak by to zrobiła. Lepiej teraz, niż np po ślubie." A już miałem po woli ciche zamiary się oświadczyć. No ale takiego wała. Inna dostanie ładną obrączkę ;> Moja mała twórczość na dzisiaj: Choć myślałem, że wszystko mam. Choć tak myślałem, to myliłem się. Teraz wiem, mimo echa pustych ścian To nie ja - to Ty straciłaś mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
lepiej teraz niż po ślubie? nienawidziłam tego tekstu, co on niby zmieniał, ten ślub? oprócz tego, że więcej chodzenia po urzędach?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość daaaariaaaa
Może kochali na swój sposób.... każda historia jest inna.... nie wytrzymali z nami, odwidziało się im.... by może, tylko nie wiem jak wytłumaczyc to ze ja po tym wszystkim co mi zrobił nadal go kochałam... moze to głupota a nie miłosc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mnie też leczy tekst, że lepiej teraz niż po ślubie, a ja się pytam co to zmienia, ślub oznacza, że mamy jakieś prawo własności do partnera, że jak ożenieni to nie mogą się rozstać, bo nie wypada, co ludzie powiedzą, zakichane stereotypy... Nawet dziecko nie łączy ludzi do końca życia, każdy jest wolny to tylko kwestia czy chce być wolny :) Miało się stać, to się stało i basta... No ale to trzeba rodzicom wybaczyć, oni chcą nam tylko pomóc i takie teksty mają sprawić, że to co się stało to nie jest najgorsza opcja, bo mogło być w końcu gorzej, wg. ich mniemania ;p "daaaariaaaa" Nie głupota tylko najprawdziwsza miłość, ponieważ prawdziwa miłość wszystko wybaczy :) Teraz tylko pytanie, jaka to miłość, gdy podobno do miłości potrzeba dwojga :P "Miłość WSZYSTKO potrafi wybaczyć, tylko NIGDY nie potrafi usprawiedliwić. Miłość potrafi wybaczać, ale nigdy nie potrafi zapomnieć. Miłość potrafi udźwignąć wielki ciężar zdrady, lecz nigdy nie potrafi go zrzucić i zawsze będzie go nieść. Miłość potrafi wybaczyć kłamstwa, lecz nigdy nie będzie potrafiła już bezgranicznie zaufać. Oczywiście tylko wtedy, kiedy jest to prawdziwa, dojrzała miłość. Ktoś może pomyśleć, że jest głupia, a ona po prostu jest cierpliwa. Widzi o wiele więcej i dalej i głębiej - z większym zrozumieniem. Bo miłość patrzy z miłością na wszystko." A to taki fajny tekst odnośnie miłości, źródło: internet :]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hahahah, a ja widzę w tym jakiś głębszy sens. Tak z ekonomicznego punktu widzenia szkoda MOJEJ kasy na NASZE wesele :P No i więcej zachodu faktycznie, tym bardziej że to powoduje komplikacje później na całe życie (chodzi o ślub kościelny ofc). Nie można wziąć rozwodu, a drugiego tym bardziej ;p No ale właśnie chodzi o to. Ślub NIC nie zmienia. Dlatego lepiej, że przed ;) Luka, gdzieś to czytałem... to z tego innego forum? ;p Ale zgadzam się w 100% z tymi słowami. No niestety ona jest cierpliwa... Najgorzej, że wciąż czeka na pociąg który już dawno jest anulowany :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość daaariaaaa
Ja juz co raz mniej nad tym myślę, a co raz więcej myślę nad sobą, co w sobie musze zmienic, zeby w przyszłosci było lepiej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiecie jak już zaczęliście rozmowę o ślubie i tych formalnościach to taka jedna PAni mi rok wczesniej powiedziała jak myślałam o ślubie że lepiej sie nie śpieszyć bo lepiej mieć czystą kartę niż zasrane papiery po jakimś dupku ;D (chodzi mi o dokumenty ;)).....i chyba teraz się z tym zgodzę ;D nie ma co się spieszyć i wiązać z kimś...zresztą to są tylko dokumenty..nic więcej i wcale człowieka nie wiążą..liczy sie to co my czujemy, czy to przywiązanie do drugiej osoby i że jest nasza już na zawsze...to tylko zależy od naszego myślenia;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość daaariaaaa
Jak dla mnie po ślubie jest trudniej przez otoczenie, rodzine, przyjaciół, ogólnie ludzi. Wiele małżeństw trwa w nich tylko dlatego, że nie potrafią się wyłamac spod stereotypów ze musi byc do śmierci, ze jesli sie zdecydowało na legalizację związku to trzeba robic wszystko zeby on przetrwał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja mam taki problem,że moj kolega z roku wyznal mi miłośc przy swojej dziewczynie... A ja byłam w szczęśliwym związku. Moj były powiedział mi że nie może mi zaufacć i rozstał sie ze mną. Powiedział mi że kocha mnie ale nie tak bardzo żeby do mnie wrocic... jak myślicie co powinnam robic walczyć? Mija 3 tyg od roztania, widzieliśmy sie 3 razy, raz jak oddał mi rzeczy a potem rozmawialiśmy... Starałam się nawet mu list napisałam ale on sie n ie odzywa po liście.. co robic żeby wrocil zeby znowu chciał?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dodam jeszcze ze byłam z nim 3 lata... Sporo razem przeszlismy.... Myslicie,że on przestał mnie po tym kochać? Dajcie mi jakieś rady co zrobić żeby wrocił do mnie... dac mu spokoj czy walczyć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość daaariaaaa
Tylko spokój, wiem z doświadczenia, walka bedzie tylko wzmagac jego niechęc do Ciebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×