Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość słodkaJA

Czy chciał WRÓCIĆ do Was eks?Jak tak to po jakim czasie od rozstania?

Polecane posty

Gość Zalamanamala
nie martw się, to trochę potrwa... u mnie minął ponad miesiąc... a nadal czasem płaczę, wyobrażam sobie jak wraca a ja stawiam warunki. Ale chyba nie wróci... oddał mi wszystkie moje rzeczy. Ja jemu jego... Boli i chce go ale co zrobić? Trzeba się pozbierać i żyć dalej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eefkaaa
to wyżej to ja eefkaaa ale czasek używam nicka zalamanamala

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eefkaaa
Nie rozumiem... jasno i chamsko dał mi do zrozumienia że nie chce mieć ze mną nic wspólnego. A teraz sam pisze maile które regularnie codzień wymieniamy między sobą. Przekomarzamy się w sms-ach. Wysłał mi ":*" .... Nic nie robiłam żeby zaczął się odzywać, kazałam mu się utopić i nazwałam go dupkiem. Ech... staram się nie nastawiać jakoś hurra optymistycznie ale morda mi się sama cieszy jak widze że napisał... A to źle...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kakawa
Witam, jako, że odzywałam się tu swego czasu, jako jedna z tych co mają złamane serce...chciałam poinformować, nawiązując do wątku tematu, że po roku, jednym miesiącu i jednym tygodniu (tak mniej wiecej) mój były zatęsknił i chce wrócić... powiedziałam "nie wiem"...bo nie wiem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kakawa kopnij go w tyłek! gdzie był przez ten cały czas? pewnie szalał i imprezował oraz zarywał inne panny. jednak raptem się okazało, że mu nie wychodzi, że każda kolejna daje mu kosza i co? warto uderzyć do byłej dziewczyny - może coś jeszcze czuje i ma szanse? daj sobie z nim spokój, zdecydowanie. chcesz być kołem zapasowym? pójdzie z Tobą parę razy do łózka i potem powie, że jednak to nie to i odejdzie ponownie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Siemka wszystkim;) Przyszłam się tylko przywitać. Co u Was?:) Cisza w eterze widzę :] Wszyscy wakacjują ?:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czołem Szoszo! :) nie wiem jak inni ale u mnie mnóstwo roboty i trochę rzadziej przez to tu zaglądam. ale jeszcze kilka tygodni i będzie spokój i chwila na odetchniecie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A no czołem :) Ja mam właśnie 2 przymusowe dni wolnego i nie mam co ze sobą zrobić :] Nie wiem czy się chwaliłam ale w tę niedzielę stuknie mi rok z my love :] O jacie jacie ale zleciało:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zuzkaaaaaaa20
hej... nigdy nie pisałam na forum ale tym razem potrzebuje zeby ktos z boku spojrzal na moja sytuacje :( chłopak mnie zostawił 3 tyg temu.. nie moge w to uwierzyc, nikt nie moze. Kazdy zawsze mówił, że ON jest tak za mną, że tak mnie kocha... najgorsze jest to, że ja po rozstaniu zdałam sobię sprawe z tego, ze to wszystko jest moja wina, TO JA ROBILAM AWANTURY, TO JA SPRAWIALAM MU PRZYKROSCI. A On? Zawsze był kochany, nie chciał się kłócić, nawet po moich awaturach mi wybaczał zawsze i nie drążył tematu tylko chciał żeby było dobrze... pewnego dnia nie wytrzymał i powiedział 'koniec'. Wtedy wyrzucił z siebie wszystko co mu robiłam, płakał i mówił co czuł za każdym razem po moich kłótniach i chamskich tekstach kierowanych do niego. To była wielka miłość, bylismy dla siebie pierwsi... JEDYNI. Czy ja mogę to naprawić? Wiem, to głupie, ale przez pierwsze 2 tyg walczyłam o niego a on miał dosyć, mam wrazenie ze poukladal sobie w swojej kochanej glowce, ze nie bedziemy ze soba i koniec... a ja tym, że do niego pisalam i dzwonilam mieszalam mu tylko w glowie... :( tak mi ciezko bez niego... tak tesknie. Nie wiem co myśleć... pierwsze 2 tyg rozpaczałam i siedziałam w domu... pozniej miałam wyjazd z uczelni na którym szalałam troche.. tzn z zadnym facetem nic nie robilam, ale dobrze się bawiłam, na fejsbuku moi znajomi z uczelni powrzucali zdjęcia no i on je widział, robił mi później troche wyrzuty, ze dobrze sie bawie i szybko zapomniałam. Jak poszłam u nas w mieście do klubu to jego znajomi mnie widzieli i tez wypytywał później jak było itd. NIE CZAJE?! Chce to naprawić, nie chce nikogo innego! W piątek wróciłam z tego wyjazdu z uczelni i spotkalismy sie w sobote, mowil mi ze slicznie wygladam, jak mnie odprowadzil kawalek to stanal sobie z tylu i patrzyl jak ide.. wiem bo sie odwrocilam, speszyl sie i pojechał. :/ kurcze, nie ogarniam go :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A w porząsiu.... prawie- bo u mnie 30*C a ja chora w domu się kiszę :/ Straciłam głos , mam całe gardło zawalone :/ Poza tym wszystko ok, liczę dni do urlopu- mam za 3 tygodnie :) W

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Uuuu, upał, zapomniałem jak te słowo się wymawia :D Ogólnie u mnie bez wielkich zmian, czyli jest dobrze :) Urlop jako tako już miałem, jeden tydzień, większy mi się szykuje we wrześniu i w tym czasie wycieczka autkiem do krk :) Mam teraz mega stres w pracy, bo przez miesiąc będę sam sobie szefem IT w naszej instytucji i trochę mnie stres łapie, ale dam rade :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pewnie,że dasz ;) Nie ma innej opcji ;) Ja się wybieram też do Krk na 3 dni jak będę na urlopie :) Sam początek września :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość psoka
Narzeczony zostawił mnie po 3 latach. pokłóciliśmy się i po 6 dniach nie odzywania się do siebie powiedział że to nie ma sensu i mnie już nie kocha. Najlepsze jest to że mówił że nie wyobraża sobie życia beze mnie przed tą całą kłótnia. Już jest 3 miesiąc jak nie jesteśmy razem. Szybko się pocieszył bo już po 2 tygodniach miał dziewczynę i jest z nią nadal :( ostatnio był u mnie i powiedział że już do mnie nie wróci :( jestem załamana. Cały czas wierzyłam że wróci i dalej wierze ehhh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jjjjjjjjjjjjjjjjjjjt
Mój kuzyn tez nie wiedział jak zostawic dziewczynę, bo poznał tak naprawdę inną. Wywołał kłótnie, zeby miec pretekst do rozstania i tak tez mogło byc w waszym przypadku. Olej goscia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość madelainea
Chciał. Rozstał się ze mna w styczniu a w maju wyznawał mi miłośc i zgłaszał chęc powrotu. W tym czasie wydarzyło sie bardzo wiele, ja poznalam klina dzieki ktoremu na chwile zapomnialam o uczuciach, a bardziej zagłuszyłam je w sobie, p tych jego wyznaniach nie wrocilismy do siebie ale bardzo skomplikowalo mi to relacje i z nim i z facetem z ktorym sie spotykalam. Załuje teraz ze wtedy po rozstaniu utrzymałam moja znajomosc z byłym, trzeba było zerwać jakikolwiek kontakt, tylko to pomoze. Moze wtedy wrocilibysmy dosibie i uemilibysmy zatesknic naprawde, a teraz on jest w zwiazku z kim innym , a ja dzieki jego radom poniekąd zakonczyłam moją znajomosc ktora wg niego była niedojrzala. Uwazalam ze w tamtym momencie to byla dobra rada i jego swieze spojrzenie a teraz mysle sobie ze nawet jelsi nieswiadomie to popsuł cos do czego nie mial prawa się wtracac, fakt ze byłam glupia bo w jakis tam sposob go posluchałam. A teraz jetsem sama, a on zabawia sie ze swoja nowa dziewczyna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
idiotka i kretynka ze mnie. dowiedziałam się, że mój ex uczestniczy w kursach uwodzenia kobiet. i wiecie co? myślałam, że to po mnie spłynie, bo to w końcu nie moja sprawa ale... zabolało mnie to bardzo. nie zmrużyłam oka dziś w nocy i praktycznie cały czas ryczałam jak jakąś nawiedzona. nawet teraz w tej chwili cała się trzęsę. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolindzia
a ja zostawiłam chłopaka..myślałam, że przejrzy na oczy i będzie chciał wszystko naprawić...jak z nim byłam to twierdził, że się stara ale rezultatów nie było..a jeżeli czegoś się na prawdę chcę to można to zrobić..zwłaszcza, że chodziło tylko o to aby okazał mi więcej zainteresowania..no a tak mówił, że żyć beze mnie nie może.. najwyraźniej okazać mi zainteresowanie jest trudniejsze.. minęło już kilka dni a on się nie odzywa..utwierdza mnie tylko w moim przekonaniu, że dobrze zrobiłam..chociaż tęsknie jak cholera i jednak mam nadzieje..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Thuja
Kolindzia, w moim przypadku było identycznie. Chyba;) Piękne początki, ale ostatnie pół roku- postępujący olew, kompletny brak inicjatywy i szacunku dla mojego czasu ( odwoływane w ostatniej chwili spotkania itp.) Kiedy już się spotykaliśmy, było wspaniale, bo nigdy się ze sobą nie nudziliśmy, ale cóż- trafił się typ , który "nie chciał się angażować". Wreszcie postawiłam ultimatum: albo zacznie się starać, albo już się nie zobaczymy, bo nie interesuje mnie zadawalanie się ochłapami jego uwagi. Postanowił się zmienić. Po tygodniu- znów zawalone spotkanie. Gorzkie żale, rozpaczliwe smsy ("jak ja mogłem wszystko zepsuć? Naprawdę chcialem się zmienić!). Wreszcie jego ostateczny wniosek: "Jednak nie dam rady sie zmienić. Nie chcę Ci zawracać głowy. Nie chcę Cię dłużej zawodzić, bo po prostu wypełnianie grafika nie jest moją mocną stroną". Śmiech na sali. Klasyczna wymówka gościa, któremu po prostu nie zależy, bo gdy zależy, spotkania są przyjemnością, a nie przykrym obowiązkiem. Być może sądził, że złamię się i będę się z nim spotykać na dotychczasowych (jego warunkach): tzn: spotkania gdy on ma czas, tzn rzadko plus wieczne czekanie na dowód jego uwagi. Niedoczekanie. Miałam dość tkwienia w takim stanie zawieszenia: odezwie się? nie odezwie? a kiedy? Jest mi przykro, bo spędziliśmy wiele świetnych chwil. Ale nie żałuję. Jestem warta więcej niż to, co miał mi do zaoferowania. Mam tylko nadzieję, że jeszcze puknie się w głowę , zrozumiawszy , ile stracił. I że zrozumie, że jak na swoje niemal 30 lat, zachowuje sie jak kompletny smarkacz. Ponieważ przez ostatnie pół roku, zwykle to ja odzywalam się jako pierwsza, teraz milczę twardo i nie mam zamiaru nic zmieniać. Zwlaszcza, ze nie mam mu już nic do powiedzenia. Ok, minęło raptem parę dni, może łudzi się, że jeszcze pęknę, bo dotąd zawsze tak było. Niby się denerwowałam, ale ostatecznie znów się odzywałam. Dobrze mi z myślą, że nawet nie mam na to ochoty. Ale jeśli zrobi to on- moja satysfakcja będzie spora. Tego życzę i Tobie :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolindzia
cholera poprawia mnie samo, nic nie poradzę :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolindzia
Powiem Ci Thuja szczerze, że na początku to on zawsze rękę wyciągał..poźniej to ja musiałam się płaszczyć..z jedną różnicą jednak- on jak się płaszczył to później było dobrze między nami, starał się w miarę a jak ja się przed nim płaszczyłam do później macho zgrywał.. u nas jest tak, że ja go często zostawiam (mój błąd), zawsze mam nadzieję, że jakoś go to ruszy i zechce się zmienić..a on tylko obiecuje.. jestem świadoma, że może ma już tego dość ale skoro rozmowy nie przynoszą efektów ? ani mój płacz to ja wtedy nie widze innego wyjścia i się rozstajemy.. a że jesteśmy od siebie daleko to piszę mu smsa..a on nawet na niego nie odpisuje, tak jakby w dupie miał. On jest świadomy tego, że mnie to strasznie denerwuje, takie nieodpisywanie.. Stwierdzam, że w związkach nie można całkowicie otworzyć się przed facetem, bo później obraca się to przeciwko nam. Zna nasze słabości i je wykorzystuje.. No i u mnie też 5 dzień mija z tą cisza..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bvbcvb21215
Mój ex był na tyle bezczelny,że po tym jak zdradził mnie 2 tygodnie przed ślubem z moją siostrą,chciał wrócić.Kazałam mu wtedy spierdalać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Thuja
Kolindzia, u mnie było tak samo. Kiedy zadeklarował chęć zmiany swojego zachowania, wspaniałomyślnie dałam mu szansę i czekałam, co z tego wyniknie, więc powiedzmy, że dałam się wtedy uprosić ( to, że z szansy sam zrezygnował, to już inna sprawa, ale nie miałam zamiaru go zatrzymywać). Z kolei kiedy ja się płaszczyłam (smsy, telefony)- nic z tego nie wynikało. Albo na krótką metę. On także wiedział, że nie lubię nie odpisywania, ignorowania, bo cholerna kultura osobista wymaga tego, by oddzwaniać/odpisywać, gdy ktoś dzwoni/pisze. Tak się robi nawet w stosunku do znajomych, a co dopiero w stosunku do swojej lubej! Nie widzę innego wyjścia , jak zamilknąć na dobre. To jest trudne, zwłaszcza, gdy nie ma się nikogo nowego na horyzoncie, kogoś, kto mógłby przywrócić wiarę w sens wszelkich relacji damsko-męskich...więc ten czas trzeba po prostu poświęcić sobie. Głęboko wierzę, że milczenie jest największym wstrząsem dla faceta przyzwyczajonego do regularnych kontaktów. Wiem o tym także od innych facetów. Taki już ich sposób myślenia- płaszczenie się, prośby, uprzejme sugestie...to nie działa, a wręcz ich zniechęca i daje im poczucie przewagi. Czas zgotować wspomnianą terapią wstrząsową. Nie ma nic gorszego niż olew. Skoro my już poznałyśmy jego smak, czas, by oni go poznali. A w chwilach słabości wystarczy sobie zadać jedno pytanie: czy dalsza walka/kontakty z eks w ogóle się opłacają? Co będę mieć z tego, że się do niego odezwę, a może nawet wrócę? Czy nie lepiej oddać tą ciągłą niepewność, poczucie poniżenia, w zamian za chwilę , nazwijmy to, samotności, ale i przy okazji spokoju? Czy nie lepiej porzucić złudzenia i oczekiwanie na niemożliwe , a w zamian odzyskać godność? W normalnym szczęśliwym związku nie trzeba się dopominać o uwagę, nie trzeba żebrać o spotkania, zamartwiać milczeniem drugiej strony..w normalnym związku nie ma na to czasu..jest się zbyt zajętym przyjmowaniem dowodów zainteresowania:D pocieszam się myślą, że najlepsze przede mną i że jeszcze będę się śmiać z tego, że tak długo tkwiłam w tym żenującym układzie. Dlatego- spinamy poślady i milczymy , jak grób! Niech się trochę pomartwią i zdziwią! ::DDD Spytam jeszcze: ile macie lat, i jak długo ze sobą byliście? do koleżanki poniżej- facet zdradzający z siostrą narzeczonej? siostra odbijająca faceta siostrze??? Jak to k....można przeżyć? I jak można dalej patrzeć na takieg faceta, ze o własną siostrze nie wspomnę??? tego chyba nie dalo się przelknąć i wybaczyć..ale szacun za jasne postawienie sprawy!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Thuja
i do Kolindzi raz jeszcze: dotąd ja także dawałam tylko ostrzeżenia: "Jak się nic nie zmieni, naprawdę się wkrzurzę", "Wymiękam", "Nie mam już na Ciebie siły"...a potem mi przechodzilo, znów było miło, koniec tematu, można bawić się dalej. Dziś już wiem,że takie postępowanie niczego faceta nie uczy- czcze pogróżki, z których nic nie wynika ,pokazują mu jedynie, że może lecieć sobie w kulki do woli, a jego luba, cierpliwa niczym anioł, przeczeka, wybaczy, zrozumie....dopóki się nie zamilknie i nie pojdzie w siną dal, nie nastąpi żadna zmiana. Bywa, zreszta, że nie następuje ona nawet po rozstaniu...ale wtedy tym bardziej trzeba się cieszyć, że do rozstania doszło:D Ja wciąż mam na kompie jego zdjęcia, nasze zdjęćia..zdarza mi się je oglądać. Wiem, dziwne..;P ale nie zmienia to mojej decyzji o milczeniu. Numer wykasowany, taki środek prewencyjny (choć znam na pamięć). Jego konta na facebooku nie usuwam ze znajomych, żeby nie myslal sobie, ze az tak boli mnie nasze rozstanie, że nawet na jego aktualizacje patrzeć nie mogę ;PP Moge. I żadna siła mnie nie przymusi by się do niego odezwać. Caly czas dzwieczy mi w glowie haslo: TO BEZ SENSU. No i niech sobie nie mysli,ze zmieniam zdanie co pięc minut. Ze znow jestem niekonsekwentna, znow zatesknilam, znow wymieklam, "Jednak zyc bez niego nie moge". Chyba naprawdę jestem na niego wkurzona. Ale im więcej czasu minie, tym rzadziej bede myslec o nim i o calej sytuacji. A wreszcie, zlosc, tesknota, zal, rozczarowanie, ustąpią miejsca zobojętnieniu. I o to chodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolindzia
Dodam, że bardzo chciałabym sobie ułożyć z nim życie bo to na prawdę fajny facet, tylko własnie ma tę jedną wadę, której nie potrafię przeskoczyć- nie interesuje się mną tak jak powinien.. On się troszkę zmienił jak wyjechał do pracy...Nie wiem co z tego wyniknie, ja się pierwsze nie odezwę- to wiem na pewno.. ale czy on wróci.. i czy te ponad 3 lata dla niego nic nie znaczyły ? czy woli to na prawdę zakończyć, bo nie potrafi się ze mną częściej kontaktować? przecież człowiek, który kocha potrafi zrobić to dla drugiej osoby.. ja mu jakoś zawsze wybaczałam i wierzyłam, że się zmieni..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolindzia
Nie no z tego co piszesz, to mój jest odwrotnością trochę, jednak tylko ta cecha o której wspominałyśmy ich łączy. Na prawdę kocham go..on twierdzi, że mnie również ale, że nie do końca potrafi zrobić tak aby było dobrze..niby zapomina zadzwonić ? ale jak można zapomnieć ? nie rozumiem.. mam nadzieję, że przejrzy na oczy..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×