Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość słodkaJA

Czy chciał WRÓCIĆ do Was eks?Jak tak to po jakim czasie od rozstania?

Polecane posty

Gość gość
Ja się rozstałam w tamtym roku w czerwcu. Do dzisiaj mtele o nim ale juz mniej boli. Powód rozstania uzywki i o 10 lat starsza od niego sasiadka która ma takie samo hobby jak on czyli uzywki oboje mamy po 28 lat czyli sasiadka 38 lat patologia. Niestety musiałam się wyprowadzic w jeden dzień bo juz zaczął przeginac. Zabrałam wszystko co kupowałam przez 7 lat naszego zwiazku niestety nie oddał mi psa bo na niego byly papiery. Myslalam ze będzie mi go dawał żebym mogła się z psem widywać ale tak nie jest niestety. Teraz juz jest tylko lepiej i idę do przodu. Czas leczy rany mimo tego ze czasami jest ciężko. No cóż takie jest życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam natomiast inny problem... od rozstania minal niecaly rok, a ja dalej nie moge sobie poradzic. Probowalam roznych metod, ale za kazdym razem wracam do tego samego punktu, przypomina mi sie jakas rzecz o nim i wpadam w histerie, jest mi tego niezwykle zal i nawet mam taka mysl, ze to jest... zdrowo porabane i powinnam przestac, ze tak bedzie dla mnie lepiej, ale nie umiem go znienawidzic, ani tez przestac kochac. Z nikim, nigdy tak nie mialam, kiedy jestem w lepszej formie i mam wrazenie, ze wszystko mi sie uklada samoistnie przypomina mi sie on, jego twarz jakby stal przede mna, zaczynaja mnie dreczyc koszmary z nim, z tych ostatnich chwil i... ach. Nie chcialam sie rozstawac, powod byl z reszta błahy, mozna bylo to naprawic, ale uparl sie na to. Nie mamy kontaktu, nie chcial miec, a ja nie umialabym go utrzymywac. A i tak jak zalosna idiotka w duchu licze, ze moze jeszcze wroci i zaczniemy raz jeszcze. Tak bardzo nie moge tego przezyc i mam wrazenie, ze mi nigdy nie przejdzie, bo od tamtego czasu nie jest nawet odrobine lepiej, nawet gorzej bo czas leci a nie zmienia sie nic... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tez mi się tak wydawało ze jest coraz gorzej i tez mialam sny zresztą dalej je mam ale to są tylko sny. Tez myślę że jak by chciał wrócić to i może bym mu wszystko wybaczyla jednak nie zapomniała tak szybko o tym co mi zrobił. Ale wiem ze to się nie stanie napewno a ja nie będę sobie życia już nim marnować. Najlepiej jest zapamiętać dobre chwile jakie były i tylko myśleć o tym ze z czasem będzie lepiej. Jak masz jakies cele w życiu to je zaczynaj spełniać i tyle. Ja tak robię teraz rozstslam się w czerwcu a chcialam mieć ślub przed 30. Teraz wiem ze tego nie będzie to mój drugi plan było kupno domu a ze względu na to ze mieszkam z rodzicami to chyba uda mi się juz w czerwcu coś kupić. A i jak tylko dom będzie to odrazu musi być mój kochany pies oczywiście nic mi nie zastąpi tego co mialam przez ostatnie 4 lata ale stwierdziłam ze nie będę już płakać za nim mimo tego że go bardzo kocham (psa) i mysle o nim częściej niż o swoim byłym tak naprawdę. Jest ciężko generalnie ale my kobiety jesteśmy silne i damy radę zawsze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ogólnie w drugiej połowie 2017 było bardzo dużo rozstan : / u mnie połowa kuzynów się rozeszła ja i brat ,ehhh cierpię

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oby tak było że damy radę. Sama niedługo przed rozstaniem straciłam swojego przyjaciela tylko kota. Był ze mną kilkanaście lat i po prostu... ten okres z tamtych miesięcy jest dla mnie tak strasznie dobijający, a pamiętam jeszcze swoje myśli jak naiwnie wierzyłam, że będzie dobrze. Podle się czuję z tym uczuciem, stanem świadomości, że... miało być dobrze, że każdy tak mówił, a realia wyszły takie jak zawsze czyli do d**y :( Od tamtego czasu znacznie ucięłam kontakty towarzyskie, po prostu nie miałam na to siły ani ochoty. Kiedy podejmowałam próby wyjścia do ludzi to trafiali się tacy co chcieli ze mną kręcić i to też jest rzecz nad którą ubolewam... wiem, że może czas na kolejne związki czy zwykłe romanse może za wcześnie, ale i tak minęło od rozstania sporo czasu. Boję się, że życia z kimś innym sobie nie ułożę tylko będę gnić w tej beznadziei, tym bardziej wywierca mi się dziura w sercu na widok jak jemu się układa i wcale nie czuł żalu po mnie tylko od razu poszedł na "d**y" i koleżków. Kwitnie mimo, że ja przeżywam wciąż dramaty przeszłości co gnębić będą i jutrzejszy dzień... Resztki swojej nadziei pokładam w wyjeździe za granice i to na stałe. Choć zanim i tak się to stanie musi minąć trochę czasu... muszę się pozbierać psychicznie, odkładać pieniądze, paszport, wiza i pewnie jeszcze inne rzeczy żeby było mi łatwiej wystartować zwłaszcza, że zaczynam od zera. Staram się czymś ciągle zajmować żeby nie mieć chwili na refleksje bo takie obciążają mnie najbardziej. Trzymam kciuki za Ciebie, ale i za innych tak beznadziejnie zakochanym, przeżywających nieustanne dramaty wewnętrzne. Może tym razem nadejdzie lepszy czas, a los się uśmiechnie nie szyderczo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anamarija
Widzę, że ktoś się odezwal i pociagnal temat. U mnie zmiana taka, że zaczęłam cztery dni temu nowa prace. Pomaga mi to, bo dzięki zajeciu nie mam czasu tyle o nim myslec. Jakieś mysli niestety wciąż mi się w głowie kolacza, chociaż wiem, że to nie ma sensu, bo przecież nie będę sobie życia z alkoholikiem marnować. Mam przykład mojej ciotecanej siostry, która z dwójką dzieci musiala od swojego pijaka uciekac do rodziców. A on jeszcze przyjechal za nia i awantury robil. Ehh.. Faceci. Tak ciężko o normalnego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Los się uśmiechnie jak przestaniesz życ przeszloscia a to od ciebie wyłącznie zależy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anamarija
Tez tak myślę. Tego palanta muszę zapomniec i z czasem pojawi się ktoś inny ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jest ciężko zapomnieć i zawsze ponoć będzie się wracać do swojego bylego myslami. Ja chciałabym tylko zapomnieć i tyle. Mam nadzieje tylko ze on sie do mnie nie odezwie. Jest teraz na chorobowym bo noge złamał i od pół roku już go nie widzialam co jest dla mnie na plus. Bardzo się ciesze z tego ze mam tak dobrych znajomych dookoła siebie którzy znają mnie i mojego ex i mnie bardzo wspieraja :) ogolnie jestem osobą pozytywna z pozytywnym nastawieniem podchodzę zawsze do życia. I tak naprawdę mam zawsze swoje zdanie takie co cie nie zabije to cie wzmocni :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Witam wszystkich! Jestem tu nowa i załamana.nie wiem już co mam robić i myśleć. Przedstawię moja sytuacje :: ja mam 32 lata mój chłopak ( ex) 22 lata . aktualnie jestem w 6 miesiącu ciąży z nim. W święta się trochę pokłóciliśmy i wyjechałam do rodzinnego domu . Oddalonego o 170 km od miejscowości w której razem mieszkalismy. Chłopak wpadł w szał.zaczal ćpać i wypisywać do mnie smsy z wyzwiskami .że niby go nie kocham.a on mnie tak.ze uciekam od niego. Później pisał że ma inną dziewczyne co okazało się nieprawda.po prostu chciał sprawdzić jak zareaguje na to.kilka razy przyjeżdżał tu do mnie i trochę rozmawialiśmy i chciał żebyśmy się częściej widzieli. Na początku stycznia pojechałam do niego wszystko było idealnie . popołudniu wróciłam do rodziców i znów się zaczęły wyzwiska. Pod koniec stycznia zrobiłam mu niespodzianke i znów przyjechałam.zostalam na 3 dni. Niestety wyskoczył załatwić sprawy z kolegami i przedawkowal. W ataku złości pobił mnie i trafiłam do szpitala z poronieniem zagrażającym. Wtedy nie był sobą . Lekarze uratowali ciążę od policji wiem że się od razu zgłosił na komisariat i został przewieziony do szpitala psychiatrycznego. Zgodził się na odwyk. Teraz już miesiąc przebywa w tym szpitalu a ja nie wiem co robić. Bardzo go kocham i zależy mi na nim.mam nadzieję że tam mu pomogą tylko najgorszy jest brak kontaktu. Za 3 miesiące przyjdzie na świat nasza córeczka i boje się że nie wyjdzie do tego czasu.szpital w którym przebywa jest oddalony o ponad 200 km od mojego miejsca zamieszkania. Przed tym co się stało byliśmy 2 lata razem. Czy jest sens ratować ten związek?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeżeli masz choć odrobinę rozumu to zeriwesz z nim wszelkie kontakty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Będziesz miała dziecko a z nim zerwij kontakty. U mnie była inna sytuacja nigdy mnie nie uderzyl ale mial problemy z tym gownem co brał stawał się inny. Wkoncu jak zamieszkalismy razem w nowym domu i poznał sasiadki to zaczął więcej znikał na noc nie wyspany do pracy chodził aż wkoncu jak wróciłam z urlopu z polski zdecydowałam się go zostawić bo robił non stop imprezy jak bylam w polsce na urlopie. On lubi to brać i mu nie można pomóc teraż po pol roku nie bycia razem szkoda mi go już jako człowieka. A ty kochana nawet nie patrz na niego po tym jak cie pobił zerwij kontakt i tyle moja taka rada. Nawet dziecku nie dawaj jego nazwiska bo potem będziesz miała tylko problemy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anamarija
Przykro mi, ale zgadzam się z przedmowczynia. Skoro on cie uderzył, to chyba nie ma sensu tego ratować. Trzeba uciekac od niego jak najszybciej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dzwonił dziś ze szpitala.spokojny był bardzo.mowil że chce razem wychować malutka.ale do porodu raczej nie wyjdzie... cały czas myślę o nim. Ta odległośc mnie też dobija. Zdziwiłam się że w ogóle nawiązał kontakt..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mówił,mówił a robił zupełnie cos odwrotnego-do mamy,ktora niedługo urodzi. Trzeba wiać od niego a ty co robisz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
On ma 22 lata a ty 10 lat starsza i wierzysz co mówi smarkacz?hmm.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój mnie zostawił już drugi raz tym razem mam przeczucie że już nie wróci :( przykro mi , pomimo tego co mi zrobił nie życzę mu źle ale powinna wrócić do niego jakaś karma , obiecywał jak wracał że już mnie drugi raz nie opuści nigdy ... takie gadanie facetów :(( mam nadzieję że jakoś przetrwam i bóg mnie wynagrodzi lepszym facetem który się będzie bardziej nadawał na męża :(( bo alkoholik i imprezowicz raczej nie : // jestem bardzo wrazliwa więc zostanie w moim sercu na zawsze :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To straszne uczucie ze ktoś komu bezgranicznie ufamy zostawią nas z dnia na dzień , a najgorsze że podejmują tą decyzję sami nie dając szans na wspólną naprawę i walkę , większość facetów niestety myśli tylko o sobie w przeviwienstwe do kobiet które częsta się starają o drugie życie dla relacji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Trzeba czasem żyć z tą pustką w sercu , i nie pozwalać wrócić , skoro ktoś cię wyrzuca a życia to co to za miłość ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mnie spotkało to tydzień temu .po 24 latach małżeństwa,mąż powiedział,że bedzie miał dziecko z inną .jego ukochana jest w 9 tygodniu ciąży .w zeszłym roku przyznał że się zakochał,chciał odejść,jednak został.poszliśmy na terapię,rotowałam chyba na siłę bo nadal go kocham.niestety wrócili do siebie .ona powiedziała że nie może mieć dzieci, jemu wygodnie było uwierzyć i zdażył się cud.mamy 13 letniego synka,którego bardzo kochamy jestem załamana.on się wyprowadził a ja nie wiem co robić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no jak co robic? puscic go wolno . Ty go kochasz a on kocha inną. Ce la vie........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gdyby to było taki proste.Gdyby on jasno powiedział,że już mnie nie kocha , że kocha tamtą,ale nie .On przychodzi prawie codziennie,dzwoni,mowi że tęskni,że nie chciał odchodzć,ze nas kocha,płacze taki rolkaster.Mówi,że gdy jest tam to jest niby dobrze,a przyjeżdża do domu i płacze.Mam w głowie mętlik

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ma i trzyma dwie sroki za ogon. A ty myslec samodzielnie nie umiesz tylko opierasz się na tym co on mówi? słowa,slowa ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anamarija
Hej. A u mnie jest już dobrze. Jutro minie magiczny miesiąc od kiedy nie mam ze swoim toksykiem kontaktu i bardzo mi to pomaga. Od trzech dni nawet o nim nie myślę, a nawet jeśli, to te mysli sa takie bez emocji. Do tego czasu cos tam do mnie wracalo i z tymi myslami przychodzil zal do niego za to wszystko, za to, ze zmarnowal mi tyle czasu, ze mnie zwodzil, zamiast konkretnie powiedzieć, że nic z tego nie będzie. Ale teraz już tego nie ma. Oby on już nigdy się do mnie nie odezwal. A na święta znajomy wraca z Anglii i planujemy się spotkać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niby to wszystko wiem.Niby jestem rozsądna.Wiem,że to by się nie udało.Mam 45 lat,boję się zaczynać od początku .Syn mnie trzyma w pionie.Ale tak naprawdę swiat się zawalił.Ja siedzę i płaczę on wije gniazdko.Potem przyjeżdża i wydaje się,że żałuje tego co zrobił.Cały czas go kocham ,ale wiem,że powrót nie jest możliwy ,ratujcie bo zwarjuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Byliśmy razem prawie 26 lat z tego 24 było cudownych .jak sobie z tym poradzić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Viilenqa
Cześć dziewczyny.. Moja historia jest skomplikowana. Dawno temu byłam w toksycznym związku, gdzie facet o eszystkim decydował, zmuszał, obrażał, wyzywał, kilka razy uderzył, a ogólnie tez nie miałam łatwo wcześniej, bo Ciagle widziałam szarpaniny między rodzicami i ich kłótnie. Mój obecny (w sumie już były), wiedział od początku o moim problemie z agresja, na samym początku mu powiedziałam o tym, zaakceptował to, obiecał, ze mi z tym pomoze. Nie pomógł. Po 2 latach zostawił mnie, wyprowadził się do mieszkania, gdzie mieliśmy być razem. Powiedział, ze nigdy do mnie nie wróci, ze nie zmieni zdania, bo już miałam za dużo szans i stracił do mnie zaufanie. Nachodziłam go i pisałam, błagałam żeby wrócił, mówiłam ze pójdę na terapie, żeby dał mi ta ostatnia szanse. W końcu napisał, ze swoją nachalnością tylko przekreślam swój wizerunek i kopie pod sobą doły. Zablokował mnie. On ma 30 lat. Czy myslicie, ze jeśli odpuszczę, jeśli nie będzie mnie widział, to jest jakakolwiek szansa, ze zmieni zdanie i odezwie się do mnie? Bardzo zaluje tego co robiłam, wiem ze zrozumiałam to za późno, ale dopiero gdy go straciłam wszystko do mnie doszło. Chodzę na terapie, pomóżcie proszę.. kocham go, to ten jedyny, jestem tego pewna. Minęło 3,5 tygodnia od kiedy mnie zostawił. :( wesprzyjcie, proszę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Viilenqa
Ale czy jest szansa, ze on jeszcze zmieni zdanie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×