Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

kafeDziewczyna

kiedy miłość staje się zwykłym przyzwyczajeniem?

Polecane posty

Gość Męzatka 29
Dziekuje :) Mój Mąż codziennie mi pokazuje jaka jestem dla niego wazna i jak mnie kocha. Teraz wiadomo ze dostaje kwiatow tak czesto jak kiedys ;) ale sa inne rzeczy ktorymi wyraza swoją milosc. Takie codzienne rzeczy np zawiezie mnie pracy chociaz zupelnie mu nie po drodze :) Albo kupi mi cos o czym kiedys mowilam i zapamietal: np jakas dobra czekolade. ja nie jestem dluzna: robie mu dobre salatki majonezowe (bo bardzo lubi) albo obiad na zamowienie :) Ta sa tylko przyklady, ale wlasnie po tych malych rzeczach ludzie sie do siebie zblizaja. Po obiedzie zawsze siadamy z herbatka i rozmawiamy jak nam minal dzien. To tez wazne. Nie jest to mus, ale wtedy On sie odpreza imowi co mu lezy na sercu. Takze zycze wszystkim takiego zwiazku :) Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mezatka 29
Moj maz nie jest maniakiem komputerowym. Zna tylko allegro i chwala mu za to. :) Ja jestem maniaczka seriali , ale i tak jak jestesmy razem to zeby nie marnowac czasu to probujemy znalezc cos co mozemy zrobic razem! Oczywiscie kazde ma czas dla siebie w jakies dni co np ja ide do kolezanki a on ma spotkanie z kumplami. Wszystko zalezy od tego jak sobie wszystko ustalicie. My z mężem nie chcemy sie mijać wiec nawet jak ja mam spotkanie z dziewczynami to On tez w ten dzien idzie do kumpli, a to sie zdarza raz na tydzien. Czasem go namawiam na jakis film co wiem ze go zainteresuje to wtedy lezymy, przytulamy sie i ogladamy. Co tu duzo mowic, tak u nas to wyglada, ale np moj brat sie z nas smieje ;) ale On nawet nie jest w powaznym zwiaku wiec jak sie zakocha to zrozumie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość długie i bez ślubu
długie związki bez ślubu mają to do siebie, że: - nagle zaczyna kiełkować myśl, że po ślubie wszystko się zmieni, a tak jest przecież dobrze, bo w gruncie rzeczy nie mamy wobec siebie żadnych zobowiązań - kobieta zaczyna odczuwać mniejszy lub większy instynkt macierzyński,a facet zastanawia się po co mu dziecko, przecież przyjdzie jeszcze pora - suknia ślubna, nie jedna kobieta nie może doczekać się kiedy ją założy. Tylko czy to ma sens? Mieszkanie ze sobą od 8 lat to tak jakby tę suknię założyło się wiele lat temu - obrączka - po co? Przecież jesteśmy takim niby małżeństwem Gratuluję dziewczynie przede mną męża :) Ja o kwiatkach czy o drobnych upominkach mogę jedynie pomarzyć :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no właśnie, pierw byłam zauroczona, zakochana, potem kochałam i teraz jeszcze wydaje mi się że kocham zastanawiam sie jak zaczac ten 'list' do mojego... ze co mam ogromny zal?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość re ka fe
Nie pisz o żalach, bo to bez sensu obarczać kogoś winą za coś o czym nie ma pojęcia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja zmykam stad
kafedziewczyna ja mam tak samo w 100%

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiwiaaannna
Daruj sobie ten list-o ile to ten typ (czyli taki jak moj) a wszystko wskazuje ze tak to ten list znowu go zirytuje i go oleje....Ja bylam taka sama-przepraszalam,chcialam rozmawiac,przymilalam sie a on odwracal sie do kompa.....hehe ale od paru dni ma chlopina terapie wstrzasowa i juz zauwazam efekty:)to jego ostatnia szansa bo nie bede juz marnowac czasu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mezatka 29
A ja nie rozumiem tych chlopow co uwazaja ze nie musza sie starac bo minelo ..... lat. Moj tata wciaz sie stara o moja mame. Mama tez nie jest mu dluzna... Widocznie mialam dobry przyklad :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Nie pisz o żalach, bo to bez sensu obarczać kogoś winą za coś o czym nie ma pojęcia" Dokładnie. On może nie udawać, że wszystko jest ok. Może naprawdę tak myśleć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość długie i bez ślubu
poza tym trzeba pamiętać, że nad jakością związku pracują 2 osoby. Trochę mnie zastanawia dlaczego pozwalacie facetowi np. na zostanie maniakiem gier komputerowych?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiwiaaannna
dokladnie-taki facet nawet nie wie ze cos jest nie tak-podczas gdy ja mam wrazenie ze zwiazek sie sypie.....to taki TYP!!!!!!!dziewczyny zrozumcie!!!z nimi trzeba twardo ja tez sie rozczulalam i plakalam ale dosc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to może nie przyzwyczajenie
Ale uważam że nie da sie o tym nie mysleć czasem. Jak sa problemy to się o nich myśli, trzeba porozmawiać, a jak się nie ma takiej możliwości. Mój mąz też lubi pograć sobie, ale nie ma takich sytuacji że jak chcemy porozmawiać albo jak jest coś do zrobienia to on przekłada gry ponadto.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dlugie i bez ślubu
Mężatka 29 poruszyła bardzo ciekawy problem: Napiszcie jeśli możecie o JAKOŚCI ZWIĄZKÓW WASZYCH RODZICÓW- jak wyglądają, czy są te dobre chwile czy rutyna zebrała żniwo? Moi rodzice....ojjj staż długi :) ale są jeszcze kwiatki na jakieś okazje (bo bez okazji to nie te czasy :) Nigdy nie słyszałam żadnej ich kłótni, podziwiam za to. Zapytałam kiedyś czy się kłócą. Teraz już wiem, że "jak każde małżeństwo" Rodzice mojego partnera: zupełnie inna historia. Ojciec to głowa rodziny, dominuje, zwłaszcza intelektualnie.Żadnych kwiatków. Podobno (nigdy nie widziałam) potrafi nakrzyczeć na żonę w obecności rodziny. On podejmuje decyzje, odpowiada za wszystko. U mnie w domu wszystkie decyzje podejmuje się w gronie rodziny. Jednak jest coś w tym, że jesteśmy tacy jak to co wynieśliśmy z domu:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiwiaaannna
ja mam duzo mniejszy staz w tym zwiazku-ale wiem 1 ze gdybym nie reagowala to za 8 lat to byloby kompletnie nic niewarte. A terapia? Proste-nie widzielismy sie ok 2 tyg. z powodu wyjazdu i jego i mojego(mieszkamy razem od roku) i to bylo 1 takie rozstanie...Wiele zrozumialam ,na pewno duzo pomogly mi rozmowy z bliskimi osobami. Wrocilam odmieniona nie tylko psychicznie ale i fizycznie-nowe ciuchy,fryzura,bizuteria(plus skok w bok-tego akurat nie polecam). Przestalam sie z nim piescic -chcesz kompa-idz do kompa-wczesniej jeczalam ze traci czas....Nie chcesz sie poprzytulac?-ja nawet go nie dotykam a kiedys wtulalam sie niemal na sile. To samo z seksem-stosunek obojetny. Mniej do niego mowie-nie wymagam rozmow nie prosze sie o jakikolwiek dialog. To co kiedys zawsze negatywnie komentowalam w jego zachowaniu(zwykle,glupie codzienne sprawy ktore doskonale wie mnie irytuja-pomijam milczeniem)choc jest ciezko gryze sie w jezyk i udaje obojetnosc.Nie zrzedze tak jak on to nazywa,nie narzucam sie,calkowicie zmienilam swoje zachowanie...POMAGA

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dlugie i bez ślubu
kafeDziewczyno jeśli mogę coś poradzić, bo sama można powiedzieć jestem w związku z trudnym typem: - nie kochamy za mocno (tym akurat można sobie jedynie zaszkodzić- jedna osoba daje, druga bierze) - nie krzyczymy. Podnosicie na siebie głos w trakcie kłótni? - szanujemy siebie, swoje potrzeby i emocje Jesteśmy wolni, robimy więcej dla siebie niż dla drugiej osoby Stawiamy sprawy jasno Przestań prosić i płakać - to może odnosić jedynie odwrotny skutek Kto w waszym związku stara się bardziej? Pokaż, że ty tutaj rządzisz, nie jesteś uległą bezbronną dziewczynką, która czeka na okruchy uczuć, bo facet cię nie doceni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to może nie przyzwyczajenie
Jak chcesz rozmawiać czy pisac listy to zawsze najlepiej jest mówic o tym co czujesz ty a nie wywlekać jakieś jego niedoskonałości. Ja nawet jak się kłócę z mężem to zawsze staram się ubierać zdania w ten sposób żeby mówiły jak ja odczuwam i odbieram niektóre jego zachowania i nawet jego staram sie nakierować tak żeby do mnie mówił w ten sam sposób. to naprawdę działa. Strasznie nie lubię jak mówi do mnie ty jesteś taka, siaka i owaka, ale jak mi powie że on czuje się z jakimś moim zachowaniem tak i tak to rozumiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiwiaaannna - pomaga to znaczy ze sam do Ciebie lgnie? i przytula sie? my kiedys przytulismy sie ze prawie jedno na drugim siedzalo, a teraz On nie chce zebym zbyt blisko lezala 'bo nawet nie ma wolnosci podczas ogladania filmu'

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiwiaaannna
musze isc do pracy ale wroce na ten watek-jak chcesz postaram Ci sie pomoc-mialam to samo....nawet nie wiesz ile przeplakalam sadze ze nawet mialam jakas depresje ale juz zaczyna byc ok:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiwiaaannna
kochana lgnie,przytula i SAM PYTA CO JEST NIE TAK!!!!!!!!!!!!!szok:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Męzatka 29
Ta terapia to fajna sprawa :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lenamlenalena
1. nigdy nie namawiałabym chłopa do ślubu, zechce to sam się oświadczy. takie gadanie "oj a kiedy się wreszcie zaręczymy" może go tylko zniechęcić. może on chciał sam zaproponować Ci ślub, ale kiedy zobaczył jak nalegasz i zrzędzisz dał sobie spokój. mnie też by wkurzało, jakby mój facet codziennie chciał ze mną rozmawiać na "poważne tematy" itp. nie lepiej razem ugotować obiad? 2. skoro zgodziłaś się z nim mieszkać, wiesz jaki jest. może wcale nie on jest złem koniecznym, a Ty? może nie zauważasz sama tego, co robisz źle? osobiście nie zamieszkałabym z facetem przed ślubem (na dobre będzie musiał poczekać :P) 3. więc... przyznam, że kiedyś a może i całkiem niedawno zachowywałam się tak jak Ty. :D nie mieszkam z nim, ale opowieści o ślubach, mojej sukience itp... plus ciągłe go uwielbianie... a on mi wyjechał z tym, że nie wie, czy chce ze mną być i musi się zastanowić. pierwszy raz w życiu się popłakałam przy nim. i jest ze mną nadal. tylko że dużo się zmieniło - wcale nie na gorsze, a na lepsze. nie wspominam o ślubach, dzieciach itd. bo on chce jeszcze korzystać z życia. zamiast tego częściej spotykam się z innymi ludźmi, rozwijam moje liczne zainteresowania i kwitnę - a dla niego jestem coraz bardziej ciekawa. :D teraz on napomyka o tym, że jak się dobrze ustawi, to będę jego żoną, ale do tego czasu musi uważać, żeby ktoś mu takiego skarba... nie ukradł. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość RB rose
wchodze w tą terapie dziewczyny!! Bede zdawała wam relacje z jego zachowania!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ok ja też pisze sie na te terapie i czekam na wskazowki a o slubie zaczelam nalegac gdy gadal z moim znajomym na osobnosci i powiedzial ze jemu tak dobrze bez slubu i ze go nie chce i dzieci, a znajomy mi przekazal poniewaz lepiej trzyma ze mna pozatym zareczyny mialy byc po moich studiach pierwszych ... a ja juz koncze drugie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja nie krzycze ja pytam i mowie spokojnie albo przez lzy ostatnio mi sie zdarzylo niestety, On wie ze mi zalezy. mysle ze ma 'mnie w garsci' i jakos nietypowo manipuluje ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to może nie przyzwyczajenie
ale co to znaczy "korzystać z życia" to po ślubie już sie nie korzysta :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SDFGRAV
kiedy dwoje ludzi do niej nie dojrzalo i nic o niej nie wie to staje sie ona przyzwyczajeniem kiedy sie okazuje ze nie potrafimy byc wierni jednemu partnerowi i dochodzi do rozproszenia mysli na inne osoby kiedy nie potrafimy sobie poradzic z prozaicznymi problemami i zwalamy je na siebie- kiedy nie potrafimy z soba rozmawiac kiedy przestajemy pielegnowac milosc, wtedy ona umiera, a ludzie mowia ze sie przerodzila w przyzwyczajenie kiedy wkrada sie nuta nieufnosci w stosunku do partnera i moze ona dotyczyc czegokolwiek, najmniejszej blahostki, np.nie placonych na czas rachunkow, na co reagujemy gniewem-to tez moze byc przyczyna umierania milosci kiedy dopada nas proza zycia pt.rutyna a my okazujemy sie za slabi wobec niej kiedy wydaje nam sie ze jestesmy zakochani i ze bedzie tak zawsze, az tu nagle szast prast los nas stawia nagle na bezludnej wyspie i okazujemy sie wobec siebie w nowej sytuacji nowymi ludzmi, bo np on nie umie sobie poradzic, a ona myslala ze jest zlota raczka do wszystkiego i na koniec milosc staje sie przyzwyczajeniem przez nas-bo nie potrafimy kochac bezwarunkowo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×