Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość tonący wodnik

JAK ODEJŚĆ Z TOKSYCZNEGO ZWIĄZKU?

Polecane posty

Polusia znajdziesz, ale szukaj spokojnego i wesołego chłopaka, najlepiej żeby nie pochodził z patologicznej rodziny, bo pewne zachowania są spowodowane brakami z dzieciństwa. Właśnie czytam tą książkę ''kobiety które kochaja za mocno'' i uważam że jest naprawdę świetna, otwiera oczy na wiele spraw

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tonący wodnik
anialon, zgadzam się z Toba w stu procentach, ksiązka wiele uczy, a mi dala cenną wskazówkę, że mam poprostu dac sobie spokoj - doslownie i w przenośni:) Póki co jest kiepsko, nie ukrywam, ale niech boli, k.., niech mi nawet wnetrze wytrawi, żebym sobie do końca zycia zapamietała, że nie należy sobie takich rzeczy robic. Nie wiem, czy spotkam kogoś czy nie, grunt, ze wierzę, że cholera powinnam, no bo jak? Co ja gorsza jakaś jestem? Zajebista jestem i Wy wszystkie! :D Trzymac mi się tam!! ale to już!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kasiulka23
Dziewczyny ja byłam 3 lata w toksycznym związku i czytając Was dokładnie widzę siebie z takiego związku, chociaż u mnie nie było to może aż takie nasilone... On potrafił przepraszać, błagać mnie po czym za 5 min znowu było to samo jak tylko zobaczył ze mu wybaczam.... Pomimo tego wszystkiego, nie raz wyzwisk, pchnięcia na ścianę chciał ślubu, zgodziłam się, przygotowania trwały ale autentycznie coś wisiało w powietrzu żebym odeszła, żebym nie zgadzała się na to....Do dzisiaj nie wiem co to było takiego, ale to można porównać do tego jakby wszystkie znaki na niebie i ziemi dawały sygnał : ZOSTAW, NIE PAKUJ SIĘ W TO. Odszedl sam, narobił wstydu bo zostawił Mnie miesiąc przed naszym slubem, ale odetchnął chyba każdy kto Mnie zna, łacznie i szczególnie z moimi rodzicami. Bolało, korzystałam z pomocy psychiatry, wylałam morze łez ale przenigdy nie odezwałam się, nie kajałam się przed nim, miałam w sobie taki honor i taką twardość jak nigdy, że mimo tego jak było między nami a potrafilo być cudownie to jak tylko pomyślałam o każdej dobrej chwili że przecież jak to możliwe żeby dla ukochanej wydawałoby się osoby robić takie świństwo i kiedy przychodziło mi do płaczu od razu przypominałam sobie moment odejścia i to że to było miesiąc przed ślubem i uwierzcie od razu przekreślało to wszystkie dobre chwile, jakby nagle ktoś mi wykasowywał całą pamięć o nim....Dzisiaj mieszkamy w tym samym niewielkiem mieście, ale ja go woógle nie widuję. Poza tym wspominacie dzieciństwo, nie miałam zbyt łatwego, ale nie było najgorsze. Za to w nim widziałam silne problemy z jego emocjami, jakby był cały czas niedowartościowany.... Wiecie z biegiem czasu nawet to że szalenie mi się podobał zewnętrzenie brzydnie.... teraz mam kogoś i zobaczcie jak to jest zaskakujące był tak blisko mnie tyle czasu a właściwie całe mojhe życie bo jesteśmy praktycznie sąsiadami, a miłość przyszła dopiero teraz ale nie żaluję bo jestem duzo spokojniejsza i wogole jest ok, mimo że też mieliśmy niedawno kryzys w związku ale widać zupełnie inaczej z moim obecnym rozwiązkuje się problemy, inaczej się rozmawia, nie ma wyzwisk i wogole widzę naprawdę że można trzeba tylko chcieć dlatego każdej z was radzę jeżeli ejsteście z toksycznego związku UCIEKAJCIE, naprawdę nawet samej jest lepiej być niż być poniżaną.... Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no i przyszedł z przeprosinami, ale czy on rozumie co zrobił? wątpię dlatego czeka nas poważna rozmowa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w temacie
Anialon. Nie zrozumie. A jeśli tak, to na kilka dni. Wiecie, ile mój razy się wyprowadzał? Osiem. Po pierwszych kilku razach najbliższych o tym informowałam i zarzekałam się, że to już koniec, że mnie więcej nie nabierze. Po kilku dniach wracał skruszony, ze łzami w oczach, przysięgał, ze nigdy więcej. Jeden raz nawet te zdrady podpinał pod seksoholizm, ale na moje żądania, aby udał się do specjalisty odpowiedział, ze sam sobie z tym poradzi. I podobno poradził,a ja po prostu myślę, że lepiej się kryje,że gdybym przyłożyła się do poszukiwań to dowody bym na pewno znalazła. Ale już nie szukam. Po co? Wracając do tematu rozstań. O tych chyba trzech ostatnich wyprowadzkach nikomu nie powiedziałam, bo wiedziałam, że znów zrobię z siebie idiotkę, że znów pozwolę wrócić. A teraz stosuję taktykę, że im więcej osób będzie wiedzieć, jak jest źle, tym lepiej. I jeszcze tylko do tych dziewczyn, które są nagminnie zdradzane - psycholog powiedział, żeby nie wierzyć, że on przestanie zdradzać, że sam sobie poradzi - to jest tak, jak z narkotykami - bez terapii nie da rady. Co do dzieciństwa - mój ojciec był jeszcze gorszy niż mój partner, mama zmarnowała przy nim 23 lata, dlatego cały czas mówi mi, do czego prowadzi taki związek. Na szczęście klapki mi już opadły. Ale już wiem,czemu wpakowałam się w taki związek - tak panicznie szukałam miłości, ze dalam się nabrać na czułe słówka - każda z Was pewnie wspomina, że początek był bajkowy. A koniec to horror. Idę dziś spać wcześniej, coś mnie głowa i kości bolą. Oby jakieś grypsko się nie przyplątało. Buziaki dla Was ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mój tez płakał po tym, jak wydało się, że zdradził. ale jak mnie popchnął, to nie widziąłmw tym błędu, bo mówił,że chciał, żeby do mnie coś dotarło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie liczę na to że zrozumie, liczę jednak na to że tą złą passę da się jakoś powstrzymać. Nigdy mnie nie zdradzał, zawsze był zakochany, jak mieliśmy problemy to takie, jakie mają pary, wiadomo były kłótnie, czasami facetowi trzeba było zagrozić, albo poprosić żeby się wyniósł(chociaż nigdy do tego nie doszło), on pewne rzeczy robił bez użycia organu jakim jest nasz mózg-ja to tak widziałam, ale głupi przecież nie jest, a więc?Gierka jakaś? Chciał mnie na probę wytrzymałości wystawić? No zagrażał mi kiedyś że się wyprowadzi ale jak mu powiedziałam żeby przestał pierdzielić tylko to zrobił bo powoli staje się to nudne, to zdecydował się zostać. Szkoda że ja wtedy nie wykonałam żadnego ruchu. Aczkolwiek później było dobrze przez dłuższy czas, długi, długi czas. Co innego gdyby mnie zaczął poniżać 7 lat temu, wtedy nie miałabym złudzeń tylko pozbyłabym sie drania. Ale wiecie jak to jest-póki da się przez niektóre tematy przejść, da się je rozwiązać i większość gra, a do tego jest uczucie, to nie ma powodu do zrywania, nie? A teraz, jak mam drugie dziecko w drodze muszę draniowi wytłumaczyć że stąpa po bardzo cienkim lodzie, tylko jak mam to zrobić żeby zakumał? Tym bardziej że on nie za bardzo ma czas żeby się zastanowić, bo zasuwa w robocie do późna i przychodzi zmęczony jak pies. Rozmowę z tego też powodu odłożyliśmy na weekend na jego prośbę. Boże nigdy nie sądziłam że będę się wypowiadała na takim temacie :( dobranoc kobietki, walczcie o siebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w temacie
Na kafeterii jest temat "Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje cię psychicznie?" Na pierwszej stronie jest opisane, na czym polega ta przemoc, czym się objawia. Na początku nie wiedziałam co mnie spotyka, tłumaczyłam to trudnym charakterem i że jeśli będę po sto razy tłumaczyć, to w końcu do niego dotrę. Jak przez przypadek odkryłam tamten temat i przeczytałam wstęp to dosłownie szczęka mi opadła. Wtedy już całkowicie pozbyłam się złudzeń. Dałam mu to do przeczytania, przyznał, ze faktycznie wiele punktów do niego pasuje, ale i tak nie widzi problemu i nic nie zamierza robić, żeby było lepiej. Anialon, może przeczytaj mu na czym polega przemoc psychiczna? Może w ten sposób do niego dotrzesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej, witam dzisiaj... Ja się trzymam jakoś, jest ciężko, ale sobie radzę. Wczoraj po południu były tylko dwa smsy, nie wytrzymałam, przeczytałam, pierwszy czy wróce, a w drugim oczywiscie było pytanie jak mi tam z tym innym... Oczywiscie milczę dalej i z każdą chwilą upewniam się, ze dobrze robię, a jak mi jest ciężej i zaczynam o nim mysleć, to wyobrażam sobie, ze pomiędzy mną a nim została postawione takie wielkie lustro, i jak w nie spojrzę, to widzę tylko siebie, a jego nigdy po mojej stronie lustra nie było... To mi pomaga naprawdę. Poza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość na samym dnie....770826
onna nikt,mysle ze to najlepsze,nie odpowiadaj na esy,choc wiem jakie to trudne,on cie specjalnie prowokuje glupimi dogaduchami,czymkolwiek-bylebys tylko odpisala,cokolwiek i tak zacznie sie odbijanie pileczki...a to juz jest jakis kontakt,potem bedzie tak manipulowal tekstem zebys sie z nim spotkala,na herbate,kawe,cokolwiek,a potem juz sama wiesz jak sie wkreca,bo wszystkie przerabiamy ten sam schemat..nie jeden raz.On doskonale wie ze nie masz nikogo,ale cie prowokuje...tak prawde mowiac chyba im jest wszystko jedno,czy nawet kogos masz bo i tak nie uniosa sie honorem i cie nie zostawia w spokoju,tylko wroca,niby wybacza(zawsze nazwa to zdrada),ale tylko po to zeby byc z toba i wypominac ci to do konca zycia,pastwic sie wyzwiskami.Ja tak mialam poznalam kogos gdy bylam sama,przez internet-bo u nas to najlepsza forma jesli chodzi o poznanie rodaka,ale nie bylam w rzeczywistosci gotowa na nic (jestem tak zryta emocjonalnie ze poprostu chyba nie potrafie juz komus zaufac) gdy znow sie wkrecil do mnie,to ciagle ja slysze ze jestem K..wa,bo wtedy bylam z tamtym,ale to ze on sciagnal sobie tamta panne na tydzien,lub to ze przyprawil mi rogi z sasiadka (chetna zawsze i wszedzie) to nic nie znaczy,bo uwaza ze jak mi powie ze sasiadke ojciec molestuje i dlatego ochoczo pojechala z nim na noc do naszego-jego domu,a one potwierdzi ze nic nie robili,to ja w to uwierze...ha ,ha,ha Powiem tyle,na dzien dzisiejszy co zauwazylam,ze najlepiej gdy sie tym wszystkim nie przejmuje,jestem zarejestrowana na portalach randkowych,bede spotykac ludzi,powoli ich poznawac i jesli sie okaze ze to jest wlasnie ten,to nie bede sie wahala ,spakuje manele i sie zawine tego samego dnia.Mysle i sprawdzilam,ze bedac w zwiazku z toksykiem nabierasz sil i pewnosci siebie gdy znajdujesz przyjaciela,nie mam tu na mysli nowych doswiadczen seksualnych,ale poprostu kogos do kogo powoli bedziesz mogla w przyszlosci sie zblizyc i kto da ci poczucie wartosci,oraz to ze na toksyku swiat sie nie konczy ...pisze troche chaotycznie,ale mam nadzieje ze choc troche zrozumiale

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tonący wodnik
Hm, a nie macie tak, że probują Was ukarac milczeniem? Moj nidgy pierwszy się nie odzywa (na zasadzie - on ma zawsze rację, więc ja powinnam wyciągnąc rękę do zgody, najlepiej z pozycji czołgającej...)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Na samym dnie... ale takie zachowania są tak chore i pogięte, ze ja ich kompletnie nie rozumiem.. Kiedyś myślałam, ze dlatego nie pozwoli mi odejść, bo mnie kocha, wie, ze nabroił i boi się mnie stracić... Ależ byłam naiwna... Teraz pojęłam, ze to tylko forma zemsty, takie dokopywanie, dręczenie, taka rozrywka, kto wie, czy on tam się nie usmiecha znad tego telefonu, bo wie, ze wyprowadził mnie z równowagi??? bo wie, jak bardzo to zawsze przeżywałam?? Straciłam złudzenia, to bardzo boli, nie będę przypominała sobie teraz tych dobrych rzeczy z nim... Kto kocha, nie zabija, aja przez ostatnie pół roku bycia z tym cudem w takim stresie straciłam 10 kg i wiarę w ludzi i ochotę do życia... Najgorsze jest to, ze ja zamykam się w sobie... Nawet wychodzić do ludzi mi się nie chce. O nowych znajomościach, flirtach nie myślę, nie wnosłabym tam nic poza rozgoryczeniem i nieufnością.. Tonacy wodniku, ukaranie milczeniem tez przerabialismy, ale on długo nie wytrzymywał, bo milczeniem nie da się oskarżyc kogoś za coś , a słowami tak

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tonący wodniczku u nas właśnie jest nieraz odwrotnie, to ja zaprowadzam w domu ciszę na kilka dni, nie odzywam się, nie przytulam, wystarczy czasami że mi powie ''ty się nie za bardzo znasz na komputerach nie?'' dając do zrozumienia tym samym że jestem od niego gorsza, czuje się później gorsza, robię się zimna, niedostępna, dźgam za to, że narusza stale poczucie mojej wartości no i koło się zamyka więc może ja też nie jestem tu bez winy... nie wiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hej hej dziewuszki
czasem tu zaglądam, po raz pierwszy piszę. Ja ze związku miałam uciec na początku tygodnia. Byłam zdecydowana, miał przyjść po swoje rzeczy, ale jak przyszedł...Zaczęliśmy rozmawiać...i po raz kolejny pomyślałam - może się wszystko zmieni. Minęło pare dni i CO? i nic. Czasu dla mnie jak nie miał tak nie ma. Nie bije mnie, ani nic z tych rzeczy, ale uważam ten związek za toksyczny, gdyż bardzo go przeżywam i wszystko co się między nami dzieje i każde Jego zachwania ma wpływ na mój kolejny dzień - czy jest lepszy czy gorszy czy znowu sama w domu płaczę. Nie potrafię powiedzieć "koniec"..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"dlaczego nie potrafisz odejść?" ty na jej miejscu tez bys nie potrafila a przynajmniej mialabys ogromne z tym trudnosci.Kazda kobieta wobec,ktorej partner stosuje przemoc psichiczna albo fizyczna,badz nawet jedno i drugie nie potrafi sie uwolnic.To jest jak narkotyk.Wiem,ze to dla niektorych dziwne ale taka jest psychika ludzka,ze jak sie ktos znajdzie w podobnej sytuacji jaka opisuje autorka to musi stawic czolo ogromnemu wyzwaniu,a czesto nie daje rady i cierpi bardzo dlugo. autorko tu na kafeterii w najbardzije popularnych watkach znajdziesz ten,ktore zalozyly kobiety,ktore sa lub byly w podobnej sytuacji.Tam napewno znajdziesz wiele dobrych rad:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość na samym dnie....770826
onna nikt...ja sie dowiedzialam ,ze jak on wypisywal do mnie to wszystko to albo gral sobie na kompie z bratem,robil rozne prozaiczne sprawy i klikal sobie jakby nigdy nic,bez emocji,a ja przy kazdym dzwieku smsa mialam scisk w gardle i mdlosci...ja stracilam w sumie 22kg,najpierw robil pokazowke i mnie tropil,a potem krecil do sasiadki (tylko ze ona byla cwana,zabawic sie z nim-o taaak!,ale wziasc sobie go na stale...oooo,to juz nie-powiedziala ze ona go nie chce bo ma dosc facetow,nawiasem mowiac dokanczajac odziewanie garderoby w lazience)no bo ktora chcialaby faceta,ktorego slychac jak wyzywa szatanskim rykiem swoja babe od k..rew,suk i szmat,a potem wyzywa i szarpie sie z 5ma policjantami wyszarpujacymi go z mojego domu...to raczej nie nastraja do amorow.To bylo zeszlych swiat,a na Sylwestra wytropil mnie w jednej z dyskotek i wyobraz sobie,ze rzucil sie z lapami na kolesia ,ktory ze mna rozmawial przy barze,pomimo ze nie bylismy po tym wszystkim juz razem,totalny brak logiki i przyzwoitosci ,nie musze wspominac ze zepsul mi swoim zachowaniem i obecnoscia cala impreze,a na koniec rozbil mi glowe butelka z bacardi breezerem,tak ze na czole mam blizne.Zawsze uwaza i podkresla ze jesli ja z kims rozmawiam to napewno po to zeby isc z nim zaraz do lozka,natomiast on poszedl z panna do lozka zeby tylko rozmawiac,i tego wogole nie bylo,nie ma tematu.ale u mnie z niczego jest temat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie bije mnie, ani nic z tych rzeczy, ale uważam ten związek za toksyczny, gdyż bardzo go przeżywam i wszystko co się między nami dzieje i każde Jego zachwania ma wpływ na mój kolejny dzień właśnie, ja mam podobnie, jednak coś nie do końca jest w porządku-tylko pytanie z kim? może to ja mam stany depresyjne i jestem impulsywna, a winą za to jego obarczam?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość na samym dnie....770826
do black and gold...wiesz mnie juz poprostu jest wstyd wchodzic na tamten topic,tyle razy odchodzilam (ja ,bo on nigdy sam sie nie wyprowadzi) ze ilez te kobity moga mnie wspierac,jak zawsze konczy sie tak samo-jestem juz jak ten cpun,ktoremu powoli konczyny zaczynaja gnic i caly sie rozpada-tak jak moj nick,na samym dnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a mi jest źle. tęsknię za nim jednak. wczoraj pomyslałam, że być może już nigdy go nie zobaczę, nie pocałuje. czasem nie mysle o tym tydzien, jest mi dobrze. wiem, że tak lepiej. a potem taki dół, tak mi go brakuje. dziś to samo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość na samym dnie....770826
polusia,musisz sobie sama wmowic ,ze to co czujesz nie jest tesknota tylko glod po odstawieniu narkotyku,ze nielogiczne i chore jest tesknic za czyms co cie niszczy.traktuj siebie jak osobe chora,w trakcie leczenia,powtarzaj jak mantre...cholera nie wiem czy pomoze,ale chyba z czasem musi,bo innego wyjscia nie ma.Nie powielaj mojej glupoty,trzymaj sie konsekwentnie,a bedziesz ocalona

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Polusia... Rozumiem. Mimo wszystko muszę to napisać...Ale my jesteśmy głupie! Głupie i naiwne, bo wzdychamy i tęsknimy nie za konktetną osobą, ale za swoim wyobrażeniem o tej osobie, za wyidealizowanym wyobrażeniem tej osoby, za emocjami z dobrymi chwilami związanymi, za ułudnymi chwilami szczęscia.. Ale takiej osoby nie ma w rzeczywistości, jest, ktoś, kto nas zawiódł i zwiódł i dalej zwodzi;( Dlatego tak nam trudno. I proszę zabijcie mnie, jak jeszcze raz przeczytam te smsy od niego, bo dzis nie wytrzymałam. Przeczytałam i jeszcze mi gorzej. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lalallalalallalalala
podnosze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pytam jak
Dziś nasza rocznica, a ja wiem, że to był zły rok. Już się wydawało, że wychodzimy na prostą , ale nie, przecież on się nie zmieni. Poniżenie, rozżalenie, brak szacunku dla samej siebie. Cholera, tylko jak zakończyć wszystko na amen? Kocham go i dlatego mimo szarpania od kilku miesięcy w końcu wracamy, ale mnie to zniszczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
on ma dziś imieniny. wysłać mu zyczenia? on ostatnio zapomniał o moich urodzinach. a z drugiej strony nie chcę się być taka jak on.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do polusi
ja bym nie wysylala, nie z msciwosci ale jako krok do odejscia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość na samym dnie....770826
do polusi...nie wysylaj,pokazesz mu tym ze faktycznie skonczylas,on liczy napewno na te zyczenia,zeby miec jakis punkt zaczepienia.Tymbardziej jesli on zapomnial o twoich,nie wazne co sobie o tobie pomysli,piszesz ze nie chcesz byc taka jak on...ale to jedynie kwestia pomiedzy wami,to tak samo jak ja,on mnie wyzywal od k..rew,a ja staralam sie mu udowodnic ze nie jestem zadna k..wa...tylko po co??? a chyba trzeba bylo zamiescic ogloszenia w prasie,jednoznaczne,powiedziec,tak jestem i wypier..laj jak ci sie nie podoba,cholera moze wtedy by wreszcie odszedl,juz tez nie wiem co musialabym robic zeby go zniechecic do siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
już za pozno, wysłałam. nie rozstawaliśmy sie w gniewie. wysłałam, bo naprawde dobrze mu zycze, a te lata spędzone razem były ważne dla mnie, jakkolwiek by sie to nie skonczyło. hm, kiedys pisałam na topiku Tęsknię za swoim Misiaczkiem, dzis na Jak odejść z toksycznego związku. przewrotne to życie..oj przewrotne.. byłam wczoraj na imprezie, ale sie wytańczyłam, wyszalałam, wysmiałam za wszystkie czasy. cudownie było:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×