Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość CO SIE STALO ZE JESZCZE NIE MA

LISTOPAD 2010

Polecane posty

Anula2500 - myślę że jednak ten drugi poród był łatwiejszy przede wszystkim dlatego że szybki :) Faza parcia trwała tylko pół godziny. W ogóle to skurcze miałam bardzo nieregularne, więc w sumie to do końca nie byłam pewna czy się już zaczęło czy nie. Kiedy dojechaliśmy do szpitala miałam już rozwarcie na 7 cm, wszystko poszło błyskawicznie więc nawet nie zdążyłam się zestresować :) Ale pierwszego porodu też nie wspominam jakoś tragicznie. Trwało to dłużej ale jakoś nie było najgorzej. Powiem Wam, że tym razem byłam też dzielniejsza jeśli chodzi o karmienie piersią bo pomimo tego, że brodawki strasznie mnie bolały zaciskałam zęby i przystawiałam małą. I może dzięki temu teraz już prawie nie bolą. Krzysia długo karmiłam przez silikonowe nakładki, a Marysi w ogóle. I zdecydowanie bardziej bolało tym razem obkurczanie się macicy. Ale teraz tydzień po porodzie już prawie nie mam brzuszka :) Skóra oczywiście jeszcze jest sflaczała i będę musiała nad nią popracować ale jest :) Marysia jest nadal grzeczniutka, niestety jej aktywność dzienna to przede wszystkim spanie na mamusi albo ciągnięcie cyca :) No ale narazie niczego jej nie odmawiam, może musi się naprzytulać :) W nocy - odpukać - śpi pięknie! Wczoraj i dziś w nocy miała 5-ciogodzinną przerwę między karmieniami i i tak to ja ją musiałam budzić bo spałaby dłużej. Także wysypiam się. Krzyś natomiast robi się dość nieznośny, nie słucha mnie, a wręcz specjalnie robi to czego mu zabraniam. Mam nadzieję że i to minie. No ale w końcu dwulatek prawie więc buntować się musi :) Z mężem troszkę się nie możemy dogadać, nie wiem czy to hormony, że jestem taka przewrażliwiona czy co. Wiem, że się stara a ja się ciągle czepiam. Okropna baba ze mnie. Martysia - dużo zdrówka dla Adasia. Taka pora, że szybciej się coś złapie. Krzyś też chwilę przed narodzinami Marysi się rozchorował, miał okropny katar i kaszel, dawałam mu syrop Flavamed, na noc Sinecod i wit. C. I jakoś przeszło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Anuszka dzięki,mam nadzieje że szybko mu przejdzie ten katar,bo męczy go strasznie.Chyba Ci sie spokojne dzieciątko trafiło jak tylko śpi i je,super oby tak dalej.A co do Krzysia to myślę że się uspokoji,wiesz może jest troche zazdrosny o siostrzyczkę i chce zwrócić Twoja uwage,do tej pory to jemu poświecałaś pewnie więcej czasu,a teraz wiadomo że mała trzeba nakarmić itp. ale pewnie sie tez uspokoji,tylko sie musi przyzwyczaić do nowej sytuacji pozdrawiam cieplutko...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej Martysia jka tam, przeszedł Adasiowi katar? My dalej się męczymy, ale nie byłam jeszcze u lekarza. W sumie to jednego dnia jest juz prawie po, a drugiego znów od czasu do czasu smarka na zielono, albo po prostu wodnisto. Już nie mam sił;/;/;/ Wojtek wczoraj nabił sobie niezłego guza i ma nawet tak lekko rozcięte czoło;/;/ bawił się w berka z córką szwagierki, ale wiadomo ona ma 4, 5 l i na parwdę nie zna umiaru w zabawie, a wojtek jest szalony. Ńiby nie wkurzam się na teści, ale boję się że kiedyś stanie się coś gorszego niz tylko guz;/;/;/ szkoda gadać. Ja dziś w pracy ale za to w przyszłym tyg pracuję tylko we wtorek i piatek:-) Anuszka niby wszystkie mamy mówią ze drugi poród z jednej strony jest łatwiejszy a z drugiej strony trudny, bo wiesz co cię czeka. Ja pomimo że przy Wojtku parłam tylko 4 razy (w tym jeden raz był zmarnowany, bo miałąm kulawa położna) to wszystko co się działo przed to była masakra, bo tak strasznie bolało (12 godzin silnych bóli) Ale fajnie że ty tylko tyle:-) Trzymajcie się ciepło. A z mezem na pewno niedługo wszsytko się ułozy:-) wiadomo że to hormony

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aguś24
Cześć Dziewczyny :) Anuszka -Gratulacje dla dzielnej mamy, fajnie jest mieć parkę chłopca i dziewczynkę , moje dwie koleżanki są zawiedzione bo kolejne chłopaki w drodze :) U nas ostatnio nerwowo Radek robi się coraz gorszy na tyle że ostatnio zamknął kluczykiem mnie w toalecie i myślałam ze oszaleje, mały płakał a ja nie mogłam się wydostać bo jak ? od środka dom też był zamknięty bo mały ucieka , na szczęście po chwili udało mi się zawołać sąsiadkę przez okienko małe dostałam łom i zbiłam szybę nie było innego wyjście :( a od 3 dni non stop odkurzam bo mały rozsypał mi proszek do prania, kaszkę , pieluchę rozdarł itd, szczerzę nie mam już sił chce mi się wyć , jaki on jest niegrzeczny notorycznie robi na złość :( ah we wtorek idziemy do alergologa , mam już wyniki krwi i są dość niepokojące bo ma podwyższone , ja również już byłam w szpitalu na izotopowe badanie tarczycy wyniki niebawem, a dziś zastanawiałam się co kupić małemu adidasy czy kozaczki i wygrały kozaczki drogie ale ze skóry i wygodne w te samochodziki Cars 79zł , czy wasze dzieci też często przewracają się w adidasach ? bo Raduś notorycznie się przewraca potyka juz nie wiem jak jest tego przyczyna , ma pościerane ręce nogi itd, miłej Nocy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
anula Adaś ma jeszcze katar,ale już widzę że mu przechodzi,zdecydowanie lepiej mu się już oddycha.Marudny ostatnio jest bardzo,no ale cztery zęby na raz mu wychodzą,więc nie ma sie co dziwic,a jeszcze w dodatku ten katar... Aguś nieźle Cię Radek urządził z tymi drzwiami,dobrze że tak sie to skończyło...Może bunt dwulatka już go dopadł,Adaś już też pokazuje na co go stać,ale musimy to jakoś przetrwać,pewnie im to niebawem minie mam nadzieję;-)daj znać co tam u lekarza,pozdrawiam wszystkie mamusie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aguś24
Hej :) Właśnie wróciliśmy od alergologa ,mały znowu był jedynym dzieckiem które biegało po poczekalni a jak mu się zabroni to histeria płacz , jestem ciekawa czy z czasem mu to przejdzie :( po przeprowadzonym wywiadzie itd okazało się że mały ma Rogowacenie przymieszkowe skóry czyli niedobór witaminy A , co za tym idzie mały ma słabą odporność , trzeba go podleczyć witaminkami , do tego jeść wszystko co zawiera tą witaminę i do tego maść , za pół roku do kontroli. Mały znowu zaczyna psikać jutro do lekarza z wynikami krwi , podwyższone płytki mogą świadczyć że mały może mieć w przyszłości problemy z krwią zakrzepami tak jak ja , a mnie jakiś wirus żołądkowy dopadł od 2 dni mdli mnie mam kwasy ,wysypało mnie na skórze masakra pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aguś24
Dziewczyny Proszę doradzie mi co mam robić w danych sytuacjach : -kiedy mały mimo słowa " niewolno "wciąż wyłącza mi telewizor jaką zastosować karę , jak reagować żeby w końcu to do niego dotarło? ostatnio często kuce się z moim M o wychowanie małego , ja wolę włożyć go do łóżeczka i odczekać , a mój M daje mu klapsy na pupę czy po rączkach , -mały notorycznie wkłada rączki do jedzenia ,dotyka próbuje wkładać rączki nawet do świeżo zalanej kawy w szklance, nie pozwala nam normalnie jeść , miał swoje krzesełko ale z niego uciekał wiec sprzedałam , tera ma osobne krzesełko stoliczek ale on chce dokładnie to co my w danej chwili to jest strasznie denerwujące , jak sobie z tym poradzić ? -mały dziś jako jedyne dziecko biegało w poczekalni , nawet recepcjonistka zwróciła nam uwagę że dziecko bez opieki, a jak go mój M posadził na kolona to dopiero histeria płacz wyrywanie , czułam się okropnie wszystkie mamy na nas patrzały że nie potrafimy go uspokoić , ale jak ???nie mam już sił do tego w ostatnich dniach non stop jęczy , płacze bez powodu całymi dniami oszaleć można , przez to coraz gorzej dogaduje się z moim m, a i jeszcze jedno na słowo ubieramy się przebieramy czy kąpiemy jest płacz i ucieczka :(((((((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aguś ja nauczyłam małego stania w kącie. Oczywiście nie naduzywam tej kary, ale neistety raz w tyg raczej w tym kacie ląduję. Ale zawsze przed tym ostrzegam: Wojtek uspokój się, wojtek uspokój się. Chcesz iść do kata? On zazwyczaj odpowida że nie, więc mówie mu że jak jeszcze raz to zrobi to pójdzie do kata. I konsekwetnie go tam sadzam. Raczej jest wtedy płacz, ale po chwili zaczyna sie uspokajac. Mówię mu że jak się uspoki to żeby do mnie podszedł. On podchodzi i tłumaczę mu za co tam stał, potem go przytulam i mówię, że bardzo go kocham, ale trzeba słuchac mamy itp. Mały tez teraz przezywa bunt, ucieka jak chę mu pieluchę załozyć, jak chce go ubrac na spacer. Ale jak na razie w miarę sobie radzimy. Wie że nie mozna dotykać goracych rzeczy, zresztą zawsze stawiam takie rzeczy wysoko. Ogólnie z tym arczej nei mam problemu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aguś - oj, trafił Ci się prawdziwy zbuntowany dwulatek :) Co do karania to u nas dość skuteczne jest zabieranie ulubionej zabawki. Jeśli Krzyś robi coś czego nie wolno to oczywiście najpierw mu tłumaczę i mówię, że jak nie przestanie to zabiorę mu samochód i jeśli nie przestaje to zabieram. Narazie w miarę działało... Ale po łapkach też zdarzyło się że dostał. Co do grzebania łapkami w jedzeniu to myślę że to po prostu dziecięca ciekawość. O ile grzebie w swojej misce - Aguś, to niech grzebie! Nasz Krzyś też zawsze się domaga żeby mu dać jak my jemy. Staram się żebyśmy jak najczęściej jedli wszyscy razem, wtedy on ma swoje jedzonko na talerzu (i siedzi w swoim krześle) i nie "żebrze". Ale jak np. mąż wraca z pracy i je późny obiad to Krzyś zawsze jęczy żeby mu dać. Nawet jeśli przed chwilą zjadł swoje. A może spróbujcie ignorować jego napady histerii i płaczu? Może on widzi jak to na Was działa i tym bardziej tak się zachowuje?... Co do biegania po poczekalni to może następnym razem zabierz ze sobą jakieś książeczki/zabawki/kredki? Może jakąś nową zabawkę? Może po prostu mu się nudzi i dlatego tak biega. Współczuję problemów zdrowotnych Twoich i Radka. U nas ok, powoli chyba się ogarniamy :) Wczoraj byłam pierwszy raz sama z dwójką dzieci na spacerku. Marysia oczywiście w gondoli a dla Krzysia kupiliśmy taką dostawkę na kółkach, tylko, że Krzyś za bardzo nie chce na tym czymś jeździć. Chodzić na własnych nogach też jakoś mu się nie chce ostatnio no i trochę próbował mi uciekać. Zdenerwowałam się bo bałam się że mi uciekanie na ulicę a ja nie zdążę go złapać, tak więc pierwszy spacer wyszedł średnio. Zobaczymy jak będzie dalej. W razie czego kupię chustę dla Marysi, a Krzysia będę wozić w spacerówce. Czy któraś z Was używała chusty? Macie jakieś opinie na ten temat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć dziewczyny:-) Mój Wojtuś wczoraj i dziś do najgrzeczniejszych nie należy. Dziś rana przed wyjściem do pracy stał już w kącie;/;/;/ Czasem jak tak się zachowuje zastanawiam się co będzie za kilka lat. Czy mu to szaleństwo przejdzie, bo jak na na razie to czasem ma takie pomysły że włos się staje ;/;/;/ Wczoraj zobaczyłam, ze wyszły mu górne 3 i o dziwo nie dawał znać że coś sie dzieje jak to było przy dolnych (wtedy to była jazda bez trzymanki) vW piątek i poniedziałek idę do gastrologa, będę tez miałą wynik na IGA i IGG. wiem że IGG wyszedł poniżej normy, dr google piszę cos o możliwości alergii, mam nadzieję że to coś innego, bo jakoś nie wyobrażam sobie przy jego jedzeniu wprowadzenia diety bezglutenowej;/;/;/ Sama do 13 roku życia na niej byłam i wiem co to za ból;/;/;/ Anuszka jak tam sobie radzisz? nasze forum w sumie juz umarło:-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Anula2500 fakt. Forum nam umiera... Alex też potrafi dać popalić. Ma dni, że jest grzeczny, ale czesciej świruje. Lepiej jest jak się zmęczy na dworze, ale teraz taka pogoda... Poza tym to nawet jak jest ładnie, to on zawsze zaśnie o takiej godzinie, że no w nos z nim gdzieś. No i ja jestem tak zmarnowana psychicznie, że samej mi się nie chce. Jak nie mam do kogo gęby otworzyć, to czuje się fatalanie. Z panem niezdecydowanym widziałam się dwa razy. Z tego raz przypadkiem. Powoli muszę zacząć przyjmować do wiadomości, że ten rozdział się zamknął. A tak mi ciężko, że nie mam siły nawet o tym pisać. Najgorsze chyba jest świadomość, że tak już nikogo kochać nie będę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no to kobitki dalej do reanimacji forum! zacznę od siebie. jak nie pęcherz to teraz ucho. ledwo co słysę na prawe, ale lekarz rodzinny zalecił płukanie i krople na rozrzedzenie wydziliny. mało co to pomogło więc jutro znów mnie chyba czeka wizyta. dodatkowo wyczułam powiększone węzły szyjne z tej strony. Anuszka4 jak czytałam o jedzeniu Krzysia, to tak jakbym Elę widziała. Daję łyżeczkę, albo łyżkę to woła widelec, a w efekcie łowi rączką warzywka z zupy, albo makaron. Muszę w końcu kupić ten ceratkowy fartuszek, żeby tak się nie brudziła. Zje swoje śniadanie i jak widzi, że t je, to leci do niej podjadać. Jak sobie dajesz radę z dwójką maluchów? Ela ostatnio na spacerze tak biegła po chodniku, że z buta wyskoczyła i było BAM! Przycisnęła nosek do podłoża, bo katarek miała krwią zabarwiony, ale jak dotknęłam to nie płakała, więc nie ucierpiał za bardzo. a wczoraj przewróciła kwietnik i jeszcze powiedziała "mama bam". T wczoraj miała imieniny, więc w sobotę do południa była na zakupach, potem 2 godz rozmawiała i w końcu wzięła się za robotę. My pojechaliśmy kupić prezent, to wróciliśmy ok 19 i jeszcze podłogi umyłam i na tym skończyłam swoją pomoc. i życzeń nie złożyłam, bo ona też mi nie składa. o dziwo z prezentu była zadowolona (kupiliśmy portfel). chyba tylko dlatego, że "musiał kosztować". anula2500 bunt 2-latka. nie podobno żeby z tego nie wyrósł. Ela kilka dni temu wylała mi herbatę na pościel.Daj znać czy to alergia, czy co. pestycyda pan niezdecydowany sam nie szuka kontaktu z Tobą? Przykro mi bardzo, że tak to się potoczyło. Teraz Ci ciężko, ale pewnie jest ktoś na tym świecie, kogo pokochasz jeszcze bardziej. trzymaj się ciepło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No dziewczynki, jakbym wiedziała że od razu odpiszecie to juz bym dawno coś napisała:-) Pestycyda bardzo mi przykro, że tak sprawy się potoczyły, ale facet okazał się mało odpowiedzialny, skoro tak to wszystko się skończyło:-( Zobaczysz że na pewno jeszcze wszystko się ułoży, znajdziesz fajnego faceta:-) mam nadzieję że to tylko bunt dwulatka, a nie jego charakter. Bo inaczej wywiadówki będą nie miłym obowiązkiem;/;/;/ Czasem jest na pradwę aniołem, ale czasem to brak już mi sił, nie chcę ciągle na niego krzyczeć, ale czasem nie mam wyjścia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć dziewczyny:-) Muszę się jak zwykle pożalić na teściową;/;/;/ Dziś znów pogadanka z cyklu: Wojtek jest nie taki jak trzeba. Oprócz tego że nie je (choć ostatnio ja nie narzekam na jego apetyt pomimo wychodzących trójek) nie robi na nocnik (dziś pięknie 4 razy w sobotę tez, raz w niedziele) to próbuje obgryzać jakby paznokcie (wkłada cały czas paluszki do buzi jak jak tylko ze ja zaczęłam je malować więc się oduczyłam, ale on zdążył podpatrzeć) czyli na pewno am jakieś problemy emocjonalne. A na pewno ma bo jest zaborczy o swoje zabawki (jak dla mnie i podręczników na temat dwulatka to normalne) krzyczy i zaciska pięści jak coś mu się nie podoba (mojej koleżanki córka np gryzie- więc chyba gorzej). Aż się popłakałam mężowi, bo już mam dość ciągłego porównywania do dzieci szwagierki. Wojtek rzeczywiście potrafi nieźle krzyczeć i czasem zastanawiam się czy to normalne. Teraz ma etap wymuszania i w ogóle źle znosi moje wyjście do pracy, najlepiej cały czas by się tulił, czy też tak macie? Wiem ze teściowa jest zmęczona trójką wnuków i krzywo patrzy na moją pracę, bo przecież ja mogłabym siedzieć w domu a jej córeczka musi pracować bo się buduję . My tez się budujemy ale wg jej nie potzrebnie, to nasza fanaberia, bo przeciez możemy mieszkać z nimi. A córeczke dopinguje, tylko że córeczka pomimo 34 lat jest niezaradna, nie gotuję bo mamusia to zrobi, do życia dokłada się 400-500zł, nie płaci za prąd, gaz, śmieci. jedynie opłaca swoje telefony i co drugi miesiąc internet. jej tzreba pomagać bo się buduję a nam nie trzeba. teraz jest znów draka bo tzreba kupić wegiel na zimę, ale najlepiej jakby córeczka się nie skłądała bo przeciez sie buduję (dom jest już prawie gotowy ale ociąga się z panelami w salonie żeby jeszcze przeżyć okjes grzewczy u mamusi bo taniej). Brak słów i gzdie tu sprawiedliwość. No i oczywiście ma cudowne grzeczne sikające tam gdzie trzeba dzieci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
anula2500 nie masz za wesoło z tą teściową,nie przejmuj się jej gadaniem.Adaś też jeszcze nie korzysta z nocnika,jak go wyciągam to jest wielki ryk.Zresztą przyznam szczerze że narazie to sprawa nocnika poszła w odstawkę,po ostatniej chorobie Adasia,myśle że nie jest jeszcze gotowy,przyjdzie na niego czas.A jeżeli chodzi o tulenie,to Adaś też przez ostatnie dwa tygodnie,to tylko chciał się nosić na rekach,a waży 13 kg więc miałam co dźwigać,ale widzę że już mu to minęło znowu,na szczęście :-) Co Ci moge poradzić:meliska codziennie wieczorem,pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Martysia - masz rację, meliska dobra rzecz :) U nas schodzi na bieżąco. Właśnie popijam :) Korzystam z tego, że dzieci śpią i zaglądam do Was. Anula2500 - teściowe to koszmar jakiś po prostu. Oczywiście, że się nie przejmuj. Dzieci są różne, może akurat Twój synek jest bardziej emocjonalny i przeżywa bardzo to , że wróciłaś do pracy i nie ma Cię z nim tyle ile wcześniej i dlatego tak się zachowuje. Paluszki wkłada do buzi może dlatego, że te trójki mu wychodzą. A może teściowa na niego krzyczy albo coś pod Twoją nieobecność (skoro taki niby niegrzeczny) i dlatego tak się zachowuje?... I budujcie się budujcie, żeby mieszkać z dala od teściów. Zobaczysz że będzie duuuużo lepiej. Mój Krzyś - jak tylko trochę podniosę na niego głos - to krzyczy na mnie, tzn piszczy tak że w uszach huczy! Też zrobił się okropnym niejadkiem, ale mam nadzieję, że mu przejdzie. Może w ten sposób odreagowuje stres, a może zęby?... Czort wie. Na nocniku też nie siada, ale jak robi kupę albo siusiu to czasem powie. Z reguły po fakcie. Ale myślę, że to już coś. Ogólnie rozgadał się trochę, fajnie powtarza po nas, wiele słów już mu wychodzi:) I tyle rozumie!!! U nas ogólnie chaos ale kontrolowany. Narazie! Od wczoraj mąż w pracy i jestem sama z dziećmi w domu. Jakoś dajemy radę chociaż są momenty krytyczne. Marysia bardzo mało śpi w dzień, zasypia na chwilę, budzi się, płacze, nie wiadomo o co chodzi. No i jest antysmoczkowa!!! Ku mojej rozpaczy!!! Nie chce ssać smoczka i już! Wypróbowaliśmy dwa rodzaje smoczków, jednego w ogóle nie chciała (z Aventu), a zwykłego z Rossmanna zaciągnęła ale tylko jednego dnia, teraz już nie i koniec! Więc efekt jest taki, że baaaaardzo często jest przy cycu. Zasypia, odkładam ją, po chwili już się budzi i płacze. Ehhhh! Już zapomniałam co to znaczy noworodek w domu! W weekend też miałam totalny kryzys, przede wszystkim laktacyjny, mała non stop przy cycku, a ja na skraju załamania nerwowego. Na przemian płakałam i kurwowałam. W końcu butla poszła w ruch, ale nie na długo to pomogło... Na szczęście noce są ok, Marysia śpi obok mnie więc zjada mleczko i zaraz zasypia, potrafi przespać 3-4 godziny bez pobudki więc rano jestem całkiem wyspana. Pozdrawiam Was Kochane:) P.S. Myślę, że ta garstka z nas, która odwiedza to forum nie pozwoli aby forum umarło, prawda?...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ojejku Anuszka współczuje antysmoczkowego dzidziusia. Jednak co jka co ale smoczek fajna rzecz, gorzej jak później cięzkoi oduczyc, ale chwila spokoju- bezcenna:-) ale niestety tak czasem jest. Pamiętam jak kiedys na forum dziewczyny kombinowały nawet z przywiązaniem smoczka, jak dziecko nie chciało:-) u nas jak juz zassał tak nie chciał póścić. Wojtek tez krzyczy, jak mu przełacze bajkę np albo coś zakaże. W ogóle strasznie zrobił się bajkowy, ledwie otworzy oczy to najpierw krzyczy mleko a pózniej bajka. I to skubany podaje mi pilota i mówi: mama plosie pilota, łacz baje:-) skubany. nie wiem na ile mogę mu pozolić. Oczywiście bawi się tez klockami, kredkami ale najchetniej ogladał by cały czas strażaka sama, stacyjkowo i oczywiście lulusia:-) jak jestem w domu to chodzi bez pieluchy, nastawiam sobie telefon tak średnio co 40-50min i go wysadadzam i robi. przez 2,5 dnia był tylko jeden wypadek- kupa w majtkach a ta to ok. Ale nie woła sam tylko sama go wysadzam. Czasem się denerwuję, krzyczy że chce bajkę no i neistety mu ulegam;/;/;/ musze przenieść się z nocnikiem do toalety i byc konsekwentna. Z robieneim kupy przeniósł się na popołudnie jak jesteśmy na dworze bo ma puieluchę, ale 2 razy udało się na nocnik

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć Dziewczyny, anula 2500 - jak Twój maluszek ślicznie już mówi. Moja cały czas pojedyncze słowa, ale problemów by się dogadać oczywiście nie mamy:) Odkąd ja nie mieszkam z mężem zniknął problem teściowej:) Wpadającej bez zapowiedzi w środku tygodnia, bo w końcu mieszkanie jest jej własnością i może wpadać kiedy chce. Niech se za przeproszeniem wsadzi to mieszkanie... My znalazłyśmy chyba przedszkole. Oczywiście prywatne, ale jedno z tańszych w okolicy. Są wolne miejsca i przyjmują dwulatki. Jutro idą zobaczyć. Oby było fajne. Co do siusiania to moja od kilku tygodni zaczęła wołać siusiu, więc już nie muszę jej ciągle pytać. Oczywiście ciągle zdarzają się wpadki. Średnio raz na tydzień lub dwa muszę zmieniać pościel małej i 10 par majteczek to jakby minimum w jej przypadku, bo często zdarza się, że troszkę popuści. Prania jakby wciąż nie ubywa:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej dziewczyny:-) A ja znów muszę się pożalić;/;/;/;/ Kurcze nie wiem albo musze się jeszcze przemeczyć do drugiego dziecka, albo szukać pracy na 8h dziennie, bo tesciowa wkurza mnie co raz bardziej. Nie dziwie się że Wojtek robi sie nerwowy. ostatnio wracam z pracy i słysze juz od progu że Wojtek razem z Córką szwagierki dali popalić. Pochwalili sie że Wojtek stał 3 razy w kacie. Ja się zagotowałam i powiedziałam żeby tak czesto go tam nie stawiali bo przestanie to na niego dziaółac, a po drugie przeciez on nie ma jeszcze nawet 2 lat!!!!! Pytam się czy tylko on stał w kącie, bo przeciez reazem rozrabiali. A tu cisza, to jeszcze bardziej się zagotowałam, że konsekwencje złego zachowania ponosi tylko Wojtek. szwagierka nie stosuje żadnych kar, jedynie rozmawia i tłumaczy ale Wojtka kaze. Powiedziałąm że jemu tez nalezy wytłumaczyć a ona na to że mu tłumaczy później. Nie wytrzymałąm i powiedziałam, że łatwo karci się cudze dzieci i nie życzę sobie tego. Oczywiście wszyscy obrazeni. Od niespełna dwulatka wymagają słowa przepraszam ( a najlepsze jest to , że Wojtek potrafi przeprosić za złe zachowanie a od 4,5 latki ja nie mogę wymagać żeby na przywitanie powiedziała dzień dobry!!!!! Albo ja jestem nienormalna i się czepiam albo.... po prostu szlak mnie trafia. Wojtus rzeczywiście bardzo duzo mówi, całymi zdaniami, ale mowi tez jeszcze duzo końcówkami, np uję to dziekuję . Osttanio pytam się Wojtus chcesz banana a on : Nie,uje :-) Wczoraj zesiusiał się na łózku i takim smutnym głosem mówi : mama iku zrobiłem tu, przepraszam. Az mi się go żal zrobiło:-( A tak w ogóle, to od kilku dni chodzi bez pieluchy, co jkaiś czas goi wysadzam i robi, dzis nawet rano zrpobił kupę, ale nie woła sam (tylko jak juz zrobi w majtki) AniaWWW choć taka zaleta że teściowej nie widzisz:-) Mam nadzieję że następna będzie o niebo lepsza:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
anula2500 wzruszyłam się jak czytałam o si w łóżku, a co dopiero jakbym miała to na żywo. Przegięcie po całości, że Wojtuś w kącie, a córka Twojej szwagierki może robić co chce. Możesz się pocieszyć, że masz mądrzejszego syna niż prawie 5 letnia dziewczynka. Bardzo dobrze, że powiedziałaś to co myślisz. Widzę postępy w siusianiu :) no i jak on dużo mówi!!! A Elka tylko "tata, dzie? a-a, ti-ti" skleca zdania ale ze swoim słownictwem. AniaWWW zazdroszczę Ci spokoju z teściową. A prania sporo jest przy majtkach. Ja najczęściej przesuszam i jak się uzbiera to dopiero piorę. Mamy problem bo jak Ela siada na nocnik to bokami leci i spodnie też ma mokre. Tak też było wczoraj, to t powiedziała że mam wysuszyć i na drugi dzień założyć, bo ile tego prania. Ciekawe czy ona by założyła obsikane spodnie i w takich chodziła. swoją drogą chyba kupimy nakładkę na sedes. Anuszka4 też mieliśmy problem ze smoczkiem, tyle że Ela ssała mój kciuk. Zmieniliśmy zwykły kauczukowy na silikonową spłaszczoną kulkę i do tej pory nie może obyć się bez DZI :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ewelina mi wtedy też łzy w oczach stanęły jak tak powiedziałam, po pierwsze że juz tyle potrafi i rozumie, a z drugiej strony zobaczyłam jaki to dla niego stres (a nigdy nie okazuje mu zdenerwowania jak się zsiusia tylko tłumaczę) i widać że czuje się winny, mój aniołek kochany. Wydaje mi się że to nie pierwsza akcja ze stawianiem do kata, bo Wojtek rzeczywiście przy teściowej pokazuje różki, a jak ja mam wolne to cały czas się tuli do mnie i całuje. No cóż ale trzeba zagryźć zęby może z czasem sytuacja się zmieni. A jak tam Ela, zdrowa?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam mamy :-) Anula2500 z tym siusiu do lozka, to faktycznkie mozna sie wzruszyc :-) U nas jakas masakra. Odkad przyjezdzam z malym do polski to prowadze wojne z sasiadka. Wszystko jej przeszkadza. Jak maly placze czy marudzi to wali w rury od kaloryfera. Cos spadnie, stuknie - walenie w rury (sama ma male dziecko). Ostatnio mialam wozek oblany oliwka dla dzieci, a teraz raz zostawilam na klatce wozek i mam przebite opony... Kilka razy zwracala uwage mojen babci, ale juz bylo za wiele po tym jak zaczela sie czepiac o robienie kotletow w dzien... A teraz hit... Wyobrazcie sobie, ze dzis odwiedzil mnie pan z opieki spolecznej, ze niby wyzywam dziecko i robie mu krzywde. Oprocz tego dzwonil do mnie brat, ktory jest policjantem i powiedzial, ze rzeczona sasiadka dzwonila dzis ze 20 razy do dzielnicowego, ze znecam sie nad dzieckiem i strasze ja swoim bratem (a ja nawet nie klaniam jej sie na klatce). Przeryczalam pol dnia, a jutro ide na policje zlozyc zawiadomienie, bo ta baba jest nienormalna. Nie mam sily juz :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej dziewczyny! Ja się odniosę do karania dzieci. Jestem przeciwna. Zwłaszcza przemocy fizycznej, jestem też przeciw stawianiu w kącie. Nasze dzieci są w takim wieku, że nie rozumieją pewnych procesów. Potem zrobią i tak to samo, bo ciekawość świata jest silniejsza. Powiem Wam coś jeszcze. Nasze dzieci są w wieku, kiedy odkrywają swoją niezależność. Nie potrafią robić na złość. Jeśłi mówią "nie" na nasze "tak", to dlatego, że sprawia im to radość, że mogą mieć własne zdanie i wreszcie to wyrazić. Moim zdaniem, jeśli dziecko zrobi coś nie tak, to większą skuteczność będzie miało klęknięcie, popatrzenie mu w oczy i stanowcze powiedzenie "nie chcę, żebyś to robił, to mnie boli, jest bałagan, a chcę, żeby było czysto, to jest niebezpieczne" itd. dziecko i tak nie zrozumie tego raz na zawsze, nie mam mowy, ale jest to dla niego komunikat, informacja, a nie kara odrzucenia (stanie w kącie), albo naruszenie jakieś nietykalności (uderzanie). Kiedyś przeczytałam taki artykuł Jaspera Julla (najbradziej znany skandynawski psycholog dziecięcy), w którym powiedział, poproś swojego dwulatka żeby coś zrobił, a jak tego nei zrobi, to daj mu buziaka i rób swoje. Napisał tez fajną rzecz, która się u mnie kilka razy sprawdziła, poprosiłam o coś Ignasia, powiedział "nie", ja to uszanowałam i nie naciskałam, po chwili zrobił o co prosiłam, bo to była jego decyzja. Nie chodzi przecież żebyśmy nasze dzieci temperowali, one uczą się przez naśladowanie, od nas samych. Filozofia, z którą sie zgadzam i którą stosuję jest taka, żeby dziecko szanować, czyli traktować tak, jakbym sama chciała być traktowana. Pamiętajmy, że bardzo często nie rozumiemy jakie potrzeby kierują naszymi dziećmi, dlaczego robią daną rzecz. Ja bym nie chciała, żeby za to co zrobiłam z pasji czy niemożliwej do powściągnięcia ciekawości czy niezaspokojonej potrzeby ktoś mnie bił albo stawiał do kąta. Dzieci to nie tylko dzieci, ale po prostu mali ludzie. Święta nie jestem, ale mocno staram się rozumieć moje dziecko i patrzeć na świat z jego perspektywy. Przykład z wczoraj.Włączyłam Ignasiowi bajkę i dałam mu picie w kubku z dzióbkiem. Sama poszłam do kuchni. Wracam po chwili, cała c=herbatka (nie słodzona całe szczęście) wylana z premedytacją na kanapę i jeszcze Ignas dochlapuje. Pierwszy odruch - powiedziałam nie wolno, reprymenda, wiadomo. Ale za chwilę popatrzyłam na to z innej strony - jak on tak pochalpywał, to fajnie na to było mu patrzeć, fajne plamy się i wzory porobiły na kanapie. Dzieci robią rzeczy z potrzeby odkrywania, sprawdzania. Na wszystko nie można pozwalać, ale trzeba pozawalać na to ile można. Gdyby ktoś chciał zgłębić tę filozofię polecam książkę "Dziecko z bliska" Agnieszki Stein, "Twoje kompetentne dziecko" Jaspera Juula.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Miracle super że się odezwałaś i znalazłaś czas na napisanie takiej cennej rady, chylę czoła:-) Masz 100% racje, ja też zawsze tłumaczę sobię, że dziecko nie robi czegoś z przekory ale żeby właśnie pokazać że ono takze decyduję w danej sytuacji. jak odpuściłam z jedzeniem problem troszeczkę się zmniejszył( nie powiem że je wszystko co chce i pięknie, ale odpuściłam i jak nie chce obaidu a powie mamusiu kasza to mu zrobie itp) szkoda że tego nie rozumie moja teściowa. kiedyś kolezanka mi powiedziała mądrą rzecz na temat złości dziecka. Opowiadała jak to jej córka strzeliła focha że się tak wyraże (miała właśnie 2 latka wtedy)ja się zdziwiłam ze ona tak to gładko przyjęła, powiedziałam ze przecież to my jesteśmy dorośli i to my rządzimy. Ona zapytała mnie czy ja bym się dobrze czuła gdyby ktoś tłumił moją złosć, baa nawet za nią karał. Dopiero wtedy do mnie dotarło właśnie ze to nie " tylko" dziecko ale własnie mały człowiek. Szczerze powiem że kąt to dla mnie na prawdę ostateczność i liczę parwie do 100 nim go postawię. Ostatni raz jak go postawiłam to też idąc do mnie powiedział przepraszam, ale wtedy nie byłam pewna czy dobrze zrozumiałam. teraz wiem ze tak i dociera do mnie jak wtedy on cierpi. A na drugi dzień wracam z pracy i słysze że stał 3 razy!!!!!! Kurcze Miracle dzięki:-) Co do mówienia to są też mniej zabawne sytuacje. czasem zdarza mi sie powiedziec kurde (w końcu to jeszcze nie przekleństwo) i Wojtus 2 dni temu budował wierze z klocków lego i mu się przewróciła. Co usłyszałam: kulde;/;/;/ oj trzeba się pilnować. Mój mówi sporo ale szwagierki kolezanki córka jest miesiąc starsza i nawija jak 5 latka. za to kolezanki synek zaczął mówić dopiero około 2,5 lat. To pokazuję jak każde dziecko jest inne i rozwija się w swoim czasie. Wojtek jest bardzo ciekawy świata ale zupełnie nie ciekawy jedzenia i nowych smaków, i to dla mnie największy problem. mam nadzieje ze w przyszłym roku pójdzie do przedszkola gdzie bedą różne potrawy i patrząc na inne dzieci sam zacznie próbowac. Pestycyda współczuje chorej sasiadki, sama kilka lat temu maiłąm problem z nawiedzonymi sasiadami, sprawa w ogóle skończyła sie w sadzie. Nie wiedziaąlm ze można wydac wyrok w trybie zaocznym, węc zdziwiłam sie jak przyszedł list polecony z sadu a tam nakaz zapłaceniu 5000zł grzywny za znęcanie się nad sasiadami. Odwołałam się do sadu i sprawa ciągnęła się prawie 2 lata oczywiście zosttałam uniewinniona, zfałszowali podpisy innych sasiadów, którzy niby byli świadkami moich kłótni itp. eeeh szkoda gadać bo to długa historia. Nie zwlekaj tylo idź na policję, bo już takie kłamstwa na temat znęcania się nad dzieckeim mogą na prawdę przysporzyć kłopotów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aa i bardzo dziękuję za pochwały dla mojego synka, nie powiem jestem bardzo dumna jesli chodzi o jego mówienie:-) buziaki i miłej nocy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć dziewczyny.Adaś dzisiaj skończył dwa latka,ale ten czas szybko leci...urodzinki robimy w sobotę,tort już zamówiony,ale jeszcze jutro mam trochę szykowania,bo musze ciasto upiec,sałatki podszykować itp. Śpiewaliśmy dzisiaj Adasiowi z mężem sto lat,tak mu sie podobało że później chodził i śpiewał sto lat,sto lat,sto i tak cały dzień,uśmialiśmy się z niego dzisiaj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej Martysia sto lat dla Adasie. Ale trafił w datę- pamiętam jak każda chciała przenosić oby tylko nie urodzić 1.11. hehe. Faktycznie ten czas tak szybko leci, nasze szkraby kończą już 2 latka:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Martysia - sto lat dla Twojego synka!!! I w ogóle dla wszystkich naszych listopadowych dzieciaczków!!! Zrobiło mi się przykro jak przeczytałam, że razem z mężem śpiewaliście mu sto lat. Ja będę musiała śpiewać sama, bo mój mąż okazał się kompletnym idiotą. Ale co tam. Nie dam zepsuć mu wszystkiego i zrobię wszystko co w mojej mocy, żeby Natka miała udane urodziny i wspaniałe dzieciństwo. Mi znowu padł kręgosłup, bo musiałam ostatnio śpiącą Natkę i zakupy dźwigać na 3 piętro. Myślałam, że mam to za sobą, ale od wczoraj nie jestem w stanie się ruszać. Jak tylko wydobrzeję to zapisuję się na basen, bo mi to bardzo pomagało. Musi być w końcu wszystko dobrze!!! Zawsze po burzy wychodzi słońce!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×