Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość CO SIE STALO ZE JESZCZE NIE MA

LISTOPAD 2010

Polecane posty

cześć dziewczyny:-) Z przyjemnoscią nadfrobiłam cxzytanie forum:-) Z Wojtusiem bylismy tydzień w szpitalu, Dziś dopiero wróciliśmy. Poszłam profilaktycznie zrobić mu badania krwi i moczu o które wykłóciłam się z pediatrą. Ta stwierdziła ze jestem nadgorliwą mamą która co pół roku robi badania. dała mi z fochem i ze słowami: może ma pani przeczucie. krew wyszła ok ale mocz katastrofa . Bakterie leukocyty białko w moczu, od razu skierowanie do szpitala. A na drugi dzień okazało się że ma bakterie coli;/;/;/;/ jest na antybiotyku. na szczęście usg wyszło ok raczej nie ma wad układu moczowego ale oczywiście teraz trzeba bardzo uważać i systematycznie badać. Jak się ogarnę to napiszę coś więcej. Buziaki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Anula2500 - oj to faktycznie miałaś przeczucie. Ale Wojtek miał jakieś objawy? Gorączka czy coś? Jak zniósł pobyt w szpitalu? Córeczka mojej koleżanki też miała stan zapalny w układzie moczowym no i okazało się, że ma jakąś wadę, konieczny był zabieg uszczelnienia moczowodów czy coś takiego. Mam nadzieję, że u Was się obejdzie bez tego. Aguś24 - cieszę się, że powoli się wszystko układa. Mój Krzyś też pokazuje humorki. Jak coś go zezłości to rzuca czym tylko popadnie albo próbuje mnie uderzyć (!!!). Na szczęście jego humorki póki co są krótkotrwałe i narazie udaje się odwrócić jego uwagę od rzeczy, która go rozzłościła i szybko burza mija. Ale fakt, trzeba mieć morze cierpliwości :) Luiza - ja w ciąży nie piłam alkoholu w ogóle, ale myślę, że na Karmi bym się skusiła. Nie wiem czy ono ma jakieś procenty czy w ogóle, ale jeśli ma to minimalnie. Piłam natomiast Karmi w czasie karmienia piersią (oczywiście od czasu do czasu) bo wyczytałam gdzieś że wspomaga laktację. Nie wspomogło, ale przynajmniej smaczek był :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aguś24 mam nadzieję, że u Ciebie znacznie lepiej po tej przeprowadzce, bo u mnie nie dość, że bez zmian -ega dołek, to jeszcze żadnych widoków na poprawę. luiza ja też w ciąży nie piłam, ale piszą że niby pomaga na laktację. anula2500 i to są lekarze z powołania? Całe szczęście, że matczyna intuicja wzięła górę. Ela też odstawia cyrk jeśli coś nie jestmpo jej myśli. M wczoraj jej zwrócił uwagę, że nie może bić, na co ona, że Ela jest jeszcze mała i nie chce zrobić krzywdy. a gdzie granice, które trzeba stawiać dziecku? musi rozróżniać co dobre i złe, a nie ona podejdzie uderzyć babcię, a babcia w śmiech. Jeśli uderzy jakieś dziecko, to co powiem? "Przepraszam, ale ona jeszcze jest mała i nie chce nikogo skrzywdzić tylko zwrócić na siebie uwagę" Bo takiego zdania jest babcia. Jak tak ma być, to będę jadła chleb ze smalcem, ale sama się nią zajmę i póki co nie pójdę do żadnej pracy dobrze, że troszkę popadało po tych upałach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć dziewczyny:-) Luiiza al;koholu w ciązy nie piłam, raz wziełam łyczka piwa bo niby mi się chciało ale jak posmakowałam to już nie chciałam. Karmi nie lubię, piłam podczas karmienia może z 2-3 razy ale przestałam bo bez sensu się zmuszać. Czy działa na laktacje to nie wiem, położna mówiła że to raczej mit, laktacja to w dużej mierze sprawa psychiczna. Oprócz przystawiania trzeba też chcieć a nie się zmuszać. Dziewczyny Wojtek nie miał żadnych objawów, żadnej gorączki. Może troszeczkę ale to dosłownie troszeczkę zaczerwieniony siusiak, ale wiadomo: upały, pielucha. podobno wieczorem w niedziele przed snem mówił: ała i trzymał się za pieluszkę ale mąż myślał że ma za ciasne body. Rano zmobilizowałam się zeby złapać mocz. Pierwszy woreczek do wyrzucenia bo zrobił kupę, drugi się odkleił. Już chciałam dać sobie spokój i pójść tylko na pobranie krwi. Ale się zmobilizowałam (na szczęście miałam 3 woreczki na mocz). Dzięki Bogu że badania robi kuzynka męża to zrobiła je na pierwszym miejscu i od razu zadzwoniła żeby iść do pediatry bo są kiepskie wyniki. Tak to wynik dopiero byłby na drugi dzień. A wtedy już by mogła być gorączka i ogólnie źle bo bakteria coli jest bardzo niebezpieczna. Może przejść szybko ale też może narobić dużo szkód w organizmie. Na oddziale leżał 3 letni chłopiec który miał jelitówkę, po tym przyplątała się Bakteria coli i w ciągu kilku dni zniszczyła nerki. Jedna jest do usunięcia nie wiadomo co z drugą. Był dializowany i przez 2 tyg jeździł na wózku bo był tak słaby. jak wychodziłam to zaczynał robić kilka kroczków:-( Byłam przerażona jak to usłyszałam. Miał też robione USG i na szczęście wszystko wyszło ok, żadnych wad, wczoraj odebrałam wynik moczu wraz z posiewem i jest już jałowy:-)!!! leukocyty w normie, białka nie ma, pojedyncze bakterie. 14 lipca jedziemy na wakacje, nawet nie chce myśleć co by było gdybym nie zrobiłą tego badania i tam by dostał gorączki. Pobyt w szpitalu na prawdę był ok, takie małe wakacje:-) Brzmi niewiarygodnie, ale szpital nowy, komfortowy, nie męczyli nas badaniami tylko 1 raz pobranie krwi i 2 razy moczu plus USG. Oczywiście nie chcę tam wracać!!!! Wojtuś był mega grzeczny, aż byłam w szoku. Oczywiście miał czasem jakieś humory ale w domu czasem bardziej wyprowadza mnie z równowagi:-) Mogliśmy wychodzić na dwór takze w dużym stopniu dzięki temu było ok. na oddziale był telewizor,mnóstwo zabawek. Wojtek w większości bawił się ze starszakami (5-6 latki). Jeszcze bardziej się rozgadał. Przy wkładaniu wenflonu zrobił minkę i grożąc pani paluszkiem powiedział:nu nu. Szybko stał się ulubieńcem:-) Oczywiście nie obyło się bez kłótni z profesorką, która zarzuciła mi że nie interesuję się tym że dziecko ejst wagowo poniżej 3 centyla!!!!! Kużwa myślałam ze ją rozszarpie. Przecież od 4 miesiąca życia Wojtka latam po lekarzach i pytam się co robić żeby przytył, że może jest chory i wiecznie słyszę że taki jego urok, że rodzice szczupli więc i dziecko itp. Przecież to dlatego profilaktycznie co pół roku robię mu badania żeby sprawdzić czy nie ma anemii i co słyszę wtedy- że jestem nadgorliwa (swoją drogą byłam już u tej lekarz co nie chciała mi dać skierowania i nie mogła mi spojrzeć w oczy!!!!) Wracając do profesorki zarzuciła mi ze jak dziecko nie mogło mieć jeszcze ani razu USG. ja jej na to że ledwie dostała skierowanie na mocz a ona mi tu wyskakuje z USG. Nie ja jestem lekarzem żeby wiedzieć że należy zrobić USG. To obowiązek lekarza zaproponować. Suma sumarum dzięki Bogu już jest ok. Moze jechać na wakacje tylko Wojtek nie moze wchodzić do jeziora a w baseniku tylko na chwile. I koniecznie musimy pozbyć się pieluch ale ciężko to idzie. Pięknie sika na podłogę:-) Nie wiem jak to ugryźć. Buziaki Lou la jak mogłaś zapomnieć o forum nu nu:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć Dziewczyny, Dawno nie pisałam, bo u nas bardzo dużo się wydarzyło. Niestety nic dobrego, ale radzimy sobie z moją Natalką. Mój mąż okazał się strasznym dupkiem. Nie będę pisała o szczegółach, ale skończyło się na tym, że mieszkamy teraz same, ja wróciłam do pracy, w opiece nad córeczką pomaga mi mama, ale od września mała musi iść do żłobka. W związku z przeprowadzką natka śpi już na swoim dorosłym łóżku. Na początku raz spadła, ale podkładam jej poduszkę pod łóżko, więc nic jej się nie stało. Powoli uczymy się nocnikowania. \Dziś mała sama podeszła do nocnika i zrobiła siusiu, ale to dopiero początki. Mówi coraz więcej słów, ale bardzo niewyraźnie, więc zastanawiam się czy nie będzie jej potrzebny logopeda. Przez to wszystko co się stało córka jest pod opieką psychologa, więc mam nadzieję, że w razie potrzeby w odpowiednim momencie powie nam co powinnyśmy robić. Ja wróciłam do pracy i bardzo sobie to chwalę. Nigdy jeszcze nie byłam tak zadowolona ze swojej pracy, ale to dopiero półtora miesiąca, więc mam nadzieję, że zdania nie zmienię. A tak to narzekam tylko na brak czasu. W zasadzie nie mam go dla siebie. Doba jest zdecydowanie zbyt krótka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
AniaWWW bardzo mi przykro że tak potoczyły się sprawy:-( Trzymaj się cieplutko. Co do logopedy to myślę że jeszcze nie masz co się martwić. Dzieci w tym wieku raczej rzadko mówią a co dopiero wyraźnie. Wojtek mówi różnie, raz pięknie a raz tylko ja go zrozumiem. Wydaje mi się że miesiąc temu ładnie mówił traktor a teraz jest tlaktol. Wojtek od wczoraj ma gorączke 39 st. Od razu biegłam z moczem do badania ale wyszedł ok. Poszłam do pediatry ta powiedziała że ok osłuchowo ale uszu nie sprawdziła bo powiedziała że nie umie;/;/ noż kuźwa na pewno w poniedziałek dam na nią skargę bo po ciul trzymać takiego lekarza. Na 10,20 mąż idzie prywatnie. Wiem że to może być moja wina bo ostatnio daję mu jogurty prosto z lodówki!!! Wiem kretynka zemnie przy takich upałach to masakra. Ale jak on wrzeszczy że już wisi mi na nodze. Kretynka ze mnie i tyle, mam nauczkę. W sobotę mamy jechać na wakacje do Boszkowa i już sama nie wiem co robić. Niby nie daleko od nas i do dużego miasta. Lekarz w szpitalu powiedział ze nie ma przeciwskazań.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
AniaWWW że też musiałaś trafić na takiego "dupka" :( Szkoda Natki, mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze. Anula2500 Ty to masz "szczęście" do lekarzy, jak nie skierowanie na badania, to uszka. Ja ostatnio dawałam Eli galaretkę i wycągałam wcześniej z lodówki (np. przed spacerem), więc zamiast podawać prosto z lodówki wyciągnij jogurcik wcześniej - kretynko :) u nas chyba zaczynają przebijać się promyki słońca, bo m dostał pracę :) poszło mu tak szybko jak nigdy, w niedzielę cv, w poniedziałek przeczytane, wtorek telefon na rozmowę, piątek rozmowa 5 min... i już :) cieszę się bardzo, bo już bardzo krucho, nawet na rachunki w tym mies nie ma, uregulujemy z teściową po pierwszej wypłacie. Aguś, Lou La, pestycyda, Anuszka, co tam u Was?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ewelinka ja zawsze też wcześnie j wyciągałam ale dawałam do ciepłej wody na chwile, a teraz nie palimy w piecu więc ciepła woda tylko wieczorem. Kurcze i tak jakoś wyszło, no kretynka ze mnie i już:-) Niby dawałammu takimimałymi porcjami ale i tak nie powinnam. Słuchajcie jak byłam w szpitalu to jakaś super inteligetna mamusia zostawiłą 4 miesięczne dziecko w aucie, w skwarze, otwarte okna.No tylko pogratulować. Wychodzę przed szpital, szukam swojego auta bo jechałąm na chwilę a mąż został z małym i słyuszę przeraźliwy płacz dziecka. Zaczęłam szukać patrze stoi auto, otwarte okna i dziecko w foteliku. Łapię za klamkę a tam drzwi otwarte. Spokojnie mogłam zabrać dziecko i uciec!!!!! dopiero po chwili ktoś do mnie podszedł i zapytał czy to moje dziecko. Wzięłam na ręce i się uspokoiło,poszłam do ochrony i tam zaczeli szukać mamy. Ja musiałam niestety iść po jechałam tylko po rzeczy do domu, ale później pyta,lam się ochrony i znaleźli mamę która zostawiła przecież "tylko na chwilkę". Po prostu rewelacja, mój wyskok z zimnym jogurtem to pikuś przy tym:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Anuszka co do łóżeczka to Wojtuś też śpi jeszcze w tym małym, póki co nie myślę jeszcze o przenoszeniu bo po pierwsze nie mam miejsca, a po drugie przy jego turlaniu się w nocy po całym łóżku to byłby dramat:-) Póki co zostajemy przy tym. Jeszcze się mieści. Co do jedzenia to ja też zastanawiam się czy popełniłam gdzieś błąd czy taki model mi się trafił oporny na nowe smaki.No cóż ma za to wiele innych zalet a z tym musimy żyć:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
anula to dopiero była kretynka!!! ja to bym od razu na policję zadzwoniła. brak słów! być może uratowałaś życie dzieciątku :) no i wyciągaj wcześniej ten jogurcik :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny, jak moje dziecko je lody to ja też jestem kretynką? :) Anula2500- dzieci po prostu czasem chorują. Trzeba sobie trochę odpuścić, bo przecież nie jesteśmy w stanie ich przed wszystkim uchronić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
AniaWWW dzięki:-) Jestem zdołowana po wczorajszej rozmowie z teściową. Siedzę w pracy i ryczę;/ Oczywiście znów zaczęła krytycznie mi mówić, że nie może być tak że on nie chce jeść obiadu, że jest chudy, ze teraz jeszcze schudł na buzi i w ogóle wygląda źle, że powinnam gdzieś iść do lekarza (kuźwa brakuje mi ju,ż pomysłu gdzie iść), że jest na pewno chory a ja nic nie robię, że w ciągu 1,5 miesiąca znów ma zapalenie ucha a ja nic nie robię, że to moja wina. Ale już zapomniała jak przychodziła do mnie i powtarzała: przystawiaj, przystawiaj, przystawiaj do piersi bo to najlepsze, bo moja córka karmiła, nieważne że on nie chciał ssać piersi. Dla niej to była fanaberia jego i moja wina. Więc siedziałam 12 razy po 0,5h przy laktatorze na dobę i ściągałam (czego oczywiście nie żałuję). Zapomniała już jak wnuczka przychodziła z zielonymi gilami do nas i na moje prośby żeby ją odizolować nikt sobie nic nie robił. A niby skąd załapał zapalenie płuc w wieku 2 miesięcy!!!! Od tego czasu zaczęły być problemy z przybieraniem na wadzę. Może gdyby był na sztucznym od początku to by było lepiej, bynajmniej jakby nie przybierał na wadzę to by nie zwalano na mój pokarm ty7lko od razu szukano przyczyny. Ale teraz najlepiej krytykować. Wiadomo że pierwsze 6 miesięcy dziecka jest najważniejsze. Boże jakiego mam doła. W sobotę mamy jechać na wakację już sama nie wiem co robić, antybiotyki mamy do czwartku, dziewczyny co byście zrobiły na moim miejscu? jak osłuchowo będzie ok to jechać?Tak marzy mi się choć przez tydzień wyjechać z tego domu i nie słyszeć narzekań. Wiem że Wojtek przy teściowej nie je na złość. Wczoraj czytałam ze dzieci są bardzo cwane i wiedzą na czym najbardziej zależy rodzicom czy dziadkom i chcą w tym wieku postawić na swoim. Przymnie nie mówię że zawsze pięknie zje ale raczej tak. Powiedzmy na 7 dni przez 5 pięknie je a u teściowej wcale. Tylko chleb. Ale jakich proszę żeby nie dokarmiali niczym innym między psiłkami to słyszę zawsze teścia: a co ja dziecku będę żałował chleba. Przepraszam za marudzenie w niedziele:-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
anula2500...kochana... nie dalej jak wczoraj szybko szykowałam eli obiad, bo poleciała do teściowej i słyszałam "daj dzi, daj dzi" a ta jadła kanapkę. Oczywiście daje jej, no bo też co będzie żałować dziecku. Jak kiedyś wzięła ją na spacer koło południa to chciała dla niej ciastka na drogę ( wcześniej była z nią na zakupach to i tak jej dała) więc odpowiedziałam, że nie, bo ok 14 będzie obiad i nie zje. Też mnie to ostro wkurza, bo ostatnio jak zrobię jej śniadanie to ze swojego talerza mało co zję, ale jak zobaczy u m albo teściowej to leci i żebra. A oni co? Oczywiście dadzą, więc jak tu dziecko nauczyć, że ma jeść to co dostaje. To dokarmianie między posiłkami to też jest denerwujące. Jak byłam w PUP to teściowa jej dawała śniadanie, które uszykowałam. Wracam i co? Sałatki zjedzone pół tego co zawsze i ani odrobiny picia z kubka nie ubyło!!! Gadaniem teściowej się nie przejmuj, bo tylko nerwy sobie zszargasz. Zaufaj swojej intuicji, czy faktycznie taka uroda dziecka, czy może jeszcze iść do jakiegoś lekarza. Ja tam mam zaufanie do swojej pediatry. Kiedyś powiedziałam, że moim zdaniem Ela mało pije to odp że dzieci różnie piją, a mamy tych które piją dużo to martwią się, czy dziecko czasem cukrzycy nie ma. Moja siostrzenica teraz skończyła 2 latka i niewiele więcej waży od Eli i też malutko je. Ale tam to wszyscy są szczupli. Z dwojga złego lepiej w tą stronę niż później odchudzać dziecko. Jak widzę, że Ela słabo zjada, to nie daję jej tego dnia żadnych łakoci. A poza tym dziecko je więcej w momencie gdy rośnie. Jak osłuchowo będzie ok, to jedź. Odpoczniesz i zmiana klimatu dziecku też dobrze zrobi. Może więcej zje :) Jakby co weź leki inhalator, ewentualnie receptę na antybiotyk ( mi pediatra wypisuje wrazie czego, ale raczej okazuje się zbędna i nie wykupuję). Jak ma dalej chorować, to co za różnica gdzie się będzie leczyć. Ostatnio jak byłam u rodziców to też leciałam z Elą na pogotowie. Pomogły inhalacje i tyle. I pamiętaj, nie daj sobie wmówić, że jesteś zła matką! A teście zamiast chleba dali by dziecku coś bardziej pożywnego, np lunt kiełbachy :) Szwagierka też narzeka, że babcia karmi dziecko bułkami zamiast obiadem. Trzymaj się :

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość defgdgd
INTERNETOWY CIUCHOLAND Z ODZIEŻĄ DZIECIĘCĄ www.lumpik24.pl . . . . . INTERNETOWY CIUCHOLAND Z ODZIEŻĄ DZIECIĘCĄ www.lumpik24.pl . . . . . . . INTERNETOWY CIUCHOLAND Z ODZIEŻĄ DZIECIĘCĄ www.lumpik24.pl . . . . . . INTERNETOWY CIUCHOLAND Z ODZIEŻĄ DZIECIĘCĄ www.lumpik24.pl . . . . . . INTERNETOWY CIUCHOLAND Z ODZIEŻĄ DZIECIĘCĄ www.lumpik24.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Anula2500 - pewnie, że jedźcie jeśli Wam tak lekarz mówi. Nie martw się na zapas. Też mam teraz problem z jedzeniem, bo mała sporo podjada między posiłkami, a samych posiłków zjada niewiele, ale jakoś specjalnie się nie przejmuję. Kurcze ja pamiętam początki karmienia piersią, jak wszystko bolało i te poranione sutki, ból pleców od niewygodnej pozycji, a jeszcze ból po cesarce. Gdy mówiłam, że boli to wszyscy mówili, że to nie ważne, że przejdzie byle jak najczęściej przystawiać. Karmiłam i płakałam z bólu. Od początku nie podobało mi się karmienie i na szczęście moje mleko małej nie wystarczało i z wielką ulgą przyjęłam polecenie położnej i lekarzy by dokarmiać. Pewnie jakby takiej nie było to dalej karmiłabym płacząc jednocześnie. Teraz z perspektywy czasu myślę, że nie warto byłoby się tak męczyć. Anula podziwiam Cię za to ściąganie, bo ja bym nie dała rady. Wkurzają mnie takie rady osób trzecich, które w dupie mają to co Ty czujesz byle tylko zrobić to co wypada. Ja rozumiem, że to jest najlepsze dla dziecka, ale ważne jest też to co jest dobre dla matki. Wiecie co, od pewnego czasu zaczynam myśleć też o swoich potrzebach, a nie tylko o moim dziecku, które kocham oczywiście nad zycie. I dobrze mi z tym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewczyny dziękuję za miłe słowa:-) Już mi troszkę lepiej choć przez pół dnia chodziłam w pracy ze łzami w oczach. Wkurzył mnie jeszcze mąż, który jak mu się pożaliłam to powiedział o Jezu tylko nie becz! Super oparcie;/;/;/ Wojtuś dziś jeszcze miał gorączkę ale jak na razie jest ok. Przy ostatnim zapaleniu ucha miał przez 3 dni jeszcze podawania antybiotyku. Mam nadzieję ze się wykuruję bo jak nie pojedziemy to będzie wtedy mega dół. Do maratonów po gastrologach, nefrologach i endokrynologach muszę dopisać jeszcze laryngologa. Co do przystawiania do piersi to śmieszne i zarazem przykre jest to że jak ja karmiłam co chwila łapałam jakieś infekcje a to zapalenie gardła a to dróg oddechowych i nie miałąm jak się leczyć to jakoś nawet wtedy powinnam karmić. Ale już córeczka teściowej teraz bardzo schudła podczas karmienia to radzi jej już przestać i zacząć jeść normalnie bo się martwi (musi być na diecie bo dziecko ma alergie). No ale cóż ja jestem przecież tylko synową. Przy drugim dziecku będę dużo mądrzejsza:-) Jeszcze raz dziękuję kochane:-) buziaki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej Kobitki!!! U nas weekend przechlapany - kolejny atak jakiegoś wirusa czy cholera wie czego. Zaczęło się od tego, że w piątek wieczorem Krzyś puścił takiego pawia, że aż z mężem zrobiliśmy wielkie oczy. Dosłownie chwilę potem ja zaczęłam się gorzej czuć, ale stwierdziłam, że to siła sugestii, bo zaczęłam sobie wkręcać że Krzysia dopadła jakaś jelitówka i mnie też na pewno bierze, ale na wszelki wypadek nie zjadłam kolacji. No ale jak przewisiałam nad muszlą klozetową całą noc i pół dnia to stwierdziłam, że chyba jednak coś jest na rzeczy. Natomiast w niedzielę od rana ze mną już było w miarę ok, a za to mój mąż zaczął. U niego jeszcze pojawiła się wysoka gorączka i ogólnie weekend do dupy! Na szczęście u Krzysia skończyło się tylko na tym jednym pawiu... Raczej nie było to zatrucie bo nie jedliśmy niczego co mogłoby tak podziałać. Więc tak naprawdę miesiąc po tamtym wirusie już była powtórka. Okropność. Kurcze, dziewczyny, piszecie, że Wasze dzieci tak ładnie mówią!!! Krzyś na traktor mówi "gunga" czy jakoś tak!!!! To ja chyba dopiero powinnam się martwić!!!! :) Krzyś ładnie mówi tylko: mama, tata, baba, kółko i kulka, a tak to raczej np. naśladuje odgłosy jakie coś wydaje. Nie wiem kiedy dzieci powinny zacząć ładniej mówić, ale mi wciąż wydaje się, że jeszcze jest czas. AniaWWW - strasznie mi przykro że tak niefajnie się u Was potoczyło. No cóż, miałaś pecha, że taki młot Ci się trafił. Ale najważniejsze, że dajesz sobie radę i się trzymasz. My jesteśmy z Tobą - wiesz o tym prawda? :) :) :) Ewelinaer - super, że m znalazł pracę!!! Wiedziałam, że w końcu się to jakoś poukłada. Trzymam kciuki, żeby było ok w tej robocie :) Anula2500 - wiem, że to trudne, ale nie przejmuj się gadaniem teściowej!!!! Pamiętaj, że jesteś matką i ZAWSZE WIESZ NAJLEPIEJ!!!!! A inni niech sobie gadają co chcą. Co do karmienia to ja też mam już inne nastawienie i do karmienia córeczki (która urodzi się ... o jenyy!!! już tak niedługoooooo!!!!) podejdę na pewno z większym luzem. Sama siebie katowałam walcząc o to mleko nieszczęsne a i tak w końcu musiałam podać butlę. No i na wspomnienie tych obgryzionych sutów już dziś robi mi się słabo... Ale: po pierwsze jak teraz tylko zacznie mnie coś boleć to natychmiast zakładam nakładki na sutki (myślę , że z Krzysiem zaczęłam ich używać za późno a naprawdę fajnie się sprawdziły), po drugie: nie będę się czaić z podaniem smoczka (bo co powie pediatra/położna/psychol od laktacji i cała reszta?!!... a nuż dostanę opier...), no i po trzecie: jak tylko wyczuję, że coś jest nie halo z moją laktacją - podam butlę i już. Anula2500 - ja też uważam, że powinniście jechać na te wakacje. Wojtek na pewno już będzie do tego czasu w lepszej formie i tak jak pisała Ewelina: weź całą apteczkę dla niego i już! A może zmiana otoczenia zrobi mu lepiej niż siedzenie w domu. My właśnie dziś z mężem stwierdziliśmy, że wyskoczymy chociaż na 2 dni w góry, raczej nastawiamy się, że pojedziemy bez Krzysia (zostanie z nim moja siostra), a my po prostu odpoczniemy, no chociaż oddech złapiemy :) Tak mi się tęskni za górami!!!!!!! Ale oczywiście na myśl, że mam zostawić Krzysia na TAK DŁUGO już mi się załączają różne czarne wizje... Ale chyba kiedyś trzeba ten pierwszy krok zrobić prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Anuszka4 w samą porę, bo już 3 tydz w domu, a kolega dopiero dzisiaj zadzwonił, że miałby dla niego 2 roboty. Ale to już nieaktualne :) Mam nadzieję, że się w końcu odbijemy od dna, bo to urodzony przedstawiciel handlowy :) jeszcze musimy się trochę przemęczyć, ale potem to już będzie tylko lepiej. No a za rok o tej porze to może postaramy się o rodzeństwo dla Eli. Chociaż jak wczoraj o tym wspomniałam, to nie było jakiegoś zachwytu. Ale jak nie za rok, to kiedy...jak skończę 40? Może uda mi się jakoś m przekonać, bo jak finansowo będzie ok, to nic nie stoi na przeszkodzie. Anuszka4 a imię wybrane? :) dużo zdrówka dla Was i niech pawie i wszystko co podobne z daleka Was omija. A Ela też mało mówi: mama, tata, dzidzia, da, dada, dzie? mówiła jeszcze ciocia i dziadzia ale chyba zapomniała... chyba nie zamierzasz na Giewont wchodzić :) bo czasem w 3 możecie wrócić :) anula jak sobie przypomnę to ściąganie po nocach...ale czego się nie robi. w sumie na naturalnym była tylko 3 mies, a ile było łez i nerwów. lepiej cieszyć się macierzyństwem mimo że to najlepszy pokarm. udanego wwypoczynku :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
AniaWWW: Trzymaj sie tam jakos Dacie sobie rade! Wiadomo, ze przykro, ze tak wyszlo. Mi tez bylo przykro, ale teraz wiem, ze lepiej mi bez niego. Anula2500: Ja malemu tez czasem podam jogurt prosto z lodowki i nic mu nie jest, wiec moze to przypadek, ze sie rozchorowal. Alex tez teraz chory. Tydzien temu bylismy na basenie i chyba wlasnie ten basen mu wychodzi... W dzien rozrabia jak zawsze, ale wieczory od dwoch dni to tragedia. Do tego ja mam takie zawroty glowy, ze ledwo stoje na nogach. Na pogotowie jechac nie moge, bo nie mam z kim dziecka zostawic :( Czytalam w necie, ze to moze byc na tle nerwowym, wiec jutro pedze do jakiegos lekarza niech da mi jakies tabletki chociaz na czas wyjadu. Wczoraj spotkalam sie ze znajomym, to na kopach prawie wygonil mnie do lozka, a sam zabral malego na dwor... Do teraz nie moge sie nadziwic, ze tak podszedl do sprawy. Uratowal mi zycie wczoraj mozna powiedziec. Z mowieniem nadal stoimy w miejscu, ale nie zmuszam. Tak samo jest z nocnikiem i nakladka. Nie i juz. Do tego zaczal robic kupe 3-4 razy dziennie (przez zeby). Za to od 3 tygodni nie uzywamy juz smoczka!! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jeszcze raz dzięki dziewczyny za wsparcie, nawet nie mogę sobie wyobrazić co będzie jak nasze forum przestanie istnieć:-( Jesteście takim oparciem:-) Ewelinka przez te moje problemy nawet nie przeczytałam ze zrozumieniem ze M znalazł pracę:-) Super bardzo się cieszę, mam nadzieję że teraz będzie tylko lepiej:-) Pestycyda gratuluję pożegnania ze smoczkiem, ja jestem przeszczęśliwa że mamy to z głowy i ze w sumie tak gładko poszło, nawet w szpitali choć miałąm go awaryjnie to nie było potzreby:-) Anuszka słońce uważaj na siebie w ciąży, kurcze co to za wirusy, podobno jelitówke przechodzi się raz w sezonie a tu miesiąc po miesiącu:-( życzę dużo zdrówka dla całej rodziny. Pestycyda marsz mi do lekarza, Alex musi mieć zdrową mamusię:-) AniaWWW jeszcze raz bardzo mi przykro z powodu rozstania z M ale myślę ze znajdziesz porządnego, a on jeszcze będzie kiedyś żałował swego kroku. Ja nie wiem co się dzieję z tymi facetami, myślą nie powiem czym, a przede wszystkim myślą tylko o sobie. Ja właśnie też pokłóciłam się z mężem, który właśnie tylko myśli o sobie, moja praca w domu i praca zawodowa to pikuś, tylko on jest zmęczony bo przecież buduję nam dom i powinnam mu chyba wg niego codziennie za tao dziękować, jak zawsze zaczynają się wypominki. Nie chce wyjść na egoistkę, bardzo jestem z niego dumna że buduję, ze się na tym zna, ale mnie jakoś nikt codziennie nie dziękuję za pranie, prasowanie, obiady i sprzątanie. Przecież to mój obowiązek albo jakaś wróżka za mnie to robi. Boże Wojtek dziś tak mi dał w kość, nie wychodziliśmy na dwór i w domu był nieznośny, marudził wymuszał i rzucał się na podłogę jak czegoś mu odmówiłam czy zabroniłam;/;/;/ Ale pozytywna informacja dnia jest taka, ze byłam z nim u lekarza i pomimo okropnego mokrego kaszlu nie ma zmian osłuchowych, lekko zaczerwienione uszy i czyste gardło. Dostałam na wszelki wypadek antybiotyk na wakacje, mam zabrać ze sobą inhalator i dla pewności w piątek kontrola. trzymajcie się wszystkie cieplutko:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ewelinaer - córeczka będzie miała na imię Marianna - po babci męża. Zawsze było to dla nas oczywiste więc przynajmniej nie było dylematu i problemu z wyborem :) Z tym Giewontem to mnie ubawiłaś hihi :) Już się widzę z tym brzucholem wtaczającą się pod górę :D Sapiącą i czerwoną na twarzy i z eksplodującymi żylakami hihi :) Ostatecznie nawet do Zakopanego nie jedziemy tylko do Karpacza (właśnie zarezerwowałam noclegi), ponieważ moja siostra nawaliła i nie przyjedzie żeby zostać z Krzysiem więc jedziemy w trójkę + brzuch ;) Stwierdziłam, że lepiej jednak jechać ok. 300 km (z Poznania) niż tak jak do Zakopanego ponad 500 km. Zwłaszcza, że w sumie tylko na taki długi weekend jedziemy. Ale strasznie się cieszę na ten wyjazd :) Pestycyda - koniecznie idź w końcu do lekarza z tymi zawrotami!!! To nie żarty!!! A ten znajomy co tak chętnie zajął się małym jak źle się czułaś - może on by został z Alexem a Ty wtedy myk! do lekarza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziękuję Dziewczyny:) Ja też myślę, że będzie mi lepiej bez niego. Generalnie z dnia na dzień jest coraz lepiej i mam wrażenie, że życie nabiera barw:) Pestycyda - ja wiem coś o objawach nerwicowych, ale o dziwo u mnie od pewnego czasu ( odkąd rozstałam się z mężem) są zdecydowanie mniej nasilone. Moim zdaniem powinnaś pójść do lekarza albo chociaż do psychologa wygadać się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Anuszka4: No wlasnie tu z lekarzem nie tak latwo :/ Zarejestrowalam sie 2 tygodnie temu i dostalam pierwszy wolny termin na... 4 wrzesnia :/ Nawet na pobieranie krwi w zwiazku z tarczyca musze czekac do 21 sierpnia... Byl taki dzien, ze chcialam jechac na pogotowie, ale tam by mnie zatrzymali na obserwacji, a ja nie mam z kim dziecka zostawic... Teraz przed wyjazdem do Polski nie mam po co sie zglaszac do lekarza, bo przepisze mi tylko to co juz mam. A to za przeproszeniem gowno mi pomaga :( Generalnie nie czujje sie w jakims stresie, czy cos, ale tego podobno sie nie odczuwa nawet. Nie wiem co mi jest. Czuje sie fatalnie. Pije tyle kaw w ciagu dnia i dalej nic. Dzis po 5 espresso moje cisnienie to nadal 109/72... Porazka jakas. Biore jakies krople na krazenie. Jak mi to nic nie da to juz nie wiem. Nie mam sily juz z tym walczyc. Najchetniej to bym poszla spac i wstala za tydzien, chociaz sypiam normalnie i wysypiam sie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej:-) Pestycyda Alexander przecudny:-) Mój Wojtek to takie włoski będzie miał chyba na 3 latka, hehe choć ostatnio nawet sporo mu urosły. Jutro idziemy na kontrole przed wyjazdem,mam nadzieję ze będzie ok. Kaszle bardzo mokro ale ma inhalację z mucosolvanu. patrzę na prognozę długoterminową i troszkę jestem zła. Jedziemy do Boszkowa. jakiś rewelacji się nie zapowiada./ W tamtym roku mieliśmy mega szczęście bo akurat w tym tyg była najlepsza pogoda. Ale najważniejsze aby w ogóle wyrwać się z domu:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć dziewczynki "do przeczytania" za tydzień. Właśnie skończyłam nas pakować. Trzymajcie kciuki żeby pogoda dopisała:-) I Wojtuś był zdrów:-) papa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
anula2500: Troche za pozno, ale i tak zycze milego pobytu. Dawno temu bylam w Boszkowie i pamietam, ze bardzo mi sie tam podobalo. Pojechalabym jeszcze raz :) Ja jestem po wizycie u lekarza. Wyniki krwi mam dobre. Troche podwyzszony cukier, ale minimalnie. U okulisty dowiedzialam sie, ze do czytania, tv i komputera potrzebuje okulary, ale to nie jest przyczyna zawrotow. Teraz czekam na termin do neurologa (nie wiem na kiedy, bo caly dzien nie moge sie dodzwonic). Jesli u neurologa nic nie wyjdzie to pozostaje mi laryngolog. Juz mam dosyc powoli, bo od dwoch tygodni mam jakas kumulacje tych zawrotow i nie moge zrobic nic. Rzecz jasna robie wszystko jak do tej pory, ale dlugo tak nie dam rady, bo nie mam sily juz sie meczyc. Mam ochote sie polozyc i wstac dopiero jak mi przejdzie, ale na to sie nie zanosi. Oczywiscie z tego powodu musialam odwolac wakacje nad jeziorem i ogolnie wyjazd do Polski, ale wierzcie mi, ze czuje sie tak fatalnie, ze jest mi juz wszystko jedno. Jedyne o czym marze w tej chwili, to zeby mi przeszlo. Pozostaje mi modlic sie o jak najszybsze terminy u lekarzy, bo jeszcze troche i zwariuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aguś24
Cześć dziewczyny :) u nas powolutku większość czasu samotnie z małym w domu bo mój M w pracy poza domem dopiero teraz po o.k 3tyg wrócił na chwilkę ,trudno mi tak samotnie się żyje kiedy mały wchodzi mi na głowę ale o.k teraz coś o małym :) Raduś od 13 lipca zaczął korzystać z toalety ale naszej ,nie przepada za nocnikiem woli tam gdzie mama nie woła ale jak go posadzę to zrobi, choć ma humorki i woli na dywan się siusiać .Był chory wymiotował miał biegunkę przez 3 dni na szczęście teraz jest o.k, niestety na sam koniec okazał się alergikiem bo dostał potężne bulwy na nodze które rozdrapuje dostaje kropelki i krem, na na sam koniec okazało się ze ma podniebienie gotyckie co oznacza że może mieć problemy z wymową i ząbkami właściwie to już zaczyna mieć szukamy dobrego logopedy , pozdrawiam do jutra:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej dziewczyny:-) Już po urlopie (tzn mam go do końca lipca ale już nie wyjeżdżam) pogoda niestety nie dopisała, prawie cały czas padało i było zimno, ale w sumie cieszę się ze po prostu się wyrwałam z domu. jak przyjechałam to czekała mnie niespodzianka- teściowa wyjechała do rodziny:-) także luzik:-) ale wczoraj już wróciła. Na wakacjach byłam z bratem i jego rodziną ale to chyba ostatnie wspólne wakacje. cały czas się kłóciliśmy, mamy odmienny punkt widzenia na życie i to nie na moje nerwy;/;/;/ Zapisałam Wojtka do gastrologa, termin na 29.10!!!! paranoja muszę szukać prywatnie buziaki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej Dziewczyny! Po pierwsze: najlepsze życzenia dla wszystkich Ann z tego forum :) My też już po hiper-krótkich wakacjach w Karpaczu. Pogoda też nie dopisała, było zzzzzzzimno i dość mokro. Oczywiście w dniu kiedy wyjeżdżaliśmy zrobiło się piękne słońce i ciepełko no ale cóż. U nas ciężko przewidzieć jaka będzie ta pogoda. Ale - tak jak pisała Anula2500 - super było wyrwać się z domu i zmienić otoczenie :) A teraz to już poważnie zabieramy się za przygotowania do narodzin małej. Cały czas nie mogę się zdecydować jakie łóżko dla Krzysia kupić. Teraz doszedł problem materaca: zwykły piankowy czy sprężynowo-kokosowy... A z innych rzeczy to martwi mnie Krzysia siusiak. Nie pozwala sobie za bardzo naciągać napletka i boję się, że skończy się u chirurga. Czy Wy - mamy chłopców - jak naciągacie siusiaka to widać żołądź czy nie? Wiem że już kiedyś o to pytałam, wtedy lekarka sprawdzała mu tego siusiaka i mówiła, że w tym wieku to ma prawo tak być (znaczy że nie do końca się ten napletek odciąga), ale wolę się upewnić jak to u Was jest. Krzyś robi siusiu na nocnik codziennie wieczorem. Rzucamy hasło: wybierz sobie jakąś książeczkę na nocniczek i on jakąś przynosi, siada na nocnik, czyta i zawsze zrobi siusiu! Raz nawet zrobił małą kupkę :) Aguś24 - no jakby problemów było mało to jeszcze jakaś alergia i podniebienie gotyckie (co to w ogóle jest za cholerstwo???!!! Pierwsze słyszę!!!!). Trzymajcie się tam!!! Pogoda mnie wkurza. Znowu takie nieznośne upały. U nas latem to musi być tak skrajnie: albo jakieś 20 stopni i pochmurno czyli w rzeczywistości jeszcze zimniej, albo jak dowali to od razu ponad 30 stopni. Jakby nie mogło być przyjemne 24-25 stopni i słoneczko. Uuuh!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×