Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość smutna_samotna

Proszę Was o pomoc...

Polecane posty

Gość smutna_samotna

Przez ponad 7 lat bylismy razem... Zawsze szczesliwi, zadowoleni, zakochani. Kazdy kto nas znal mowil, ze pasujemy do siebie idealnie, ze drugiej takiej zgranej pary nie zna... Tyle szczesliwych chwil, wlasciwie zadnych klotni,kazde wakacje spedzone za granica, zawsze on i ja, plany na kolejne tygodnie - kino, teatr, koncert, plany na kolejne miesiace i lata - poszukiwanie mieszkania, kredyt mieszkaniowy, wspolne zycie - bylismy nawet ogladac mieszkanie, umowilismy sie na kolejne spotkanie... Kilka dni pozniej ze mna zerwal. Powiedzial, ze czul sie zamkniety w klatce, ze juz mu na mnie nie zalezy, nie kocha mnie... Spadlam ze szczytu najwyzszej gory na samo dno ocenu... Zawalilo sie cale moje zycie, wszystkie plany legly w gruzach. Przez tydzien nie chodzilam do pracy, bylam na zwolnieniu. POszlam do pracy, nie moglam sie na niczym skupic. Nic nie moglam zrobic. A tak walczylismy razem o ta moja prace, o to zeby udalo mi sie ja dostac, od zawsze marzylam tam pracowac. Udalo sie, bylismy tacy szczesliwi, on dostal awans w pracy. Wszystko szlo w dobrym kierunku... W grudniu nie poszlam z nim do znajomych na impreze, bo nie chcialam, mimo ze prosil, ze chcial mnie zapoznac z ludzmi z pracy. Nie poszlam, bylam zla ze idzie sam, ze zostawia mnie sama na caly wieczor sobotni, kiedy to mamy w koncu dluzszy czas dla siebie, zeby sie spotkac. I to byl moj blad. Od tego sie zaczelo. Ale przeprosilam go, przyznalam sie do bledu, kupilam mu w internecie gwiazdke z nieba - chcialam, zeby to bylo cos nietypowego, cos innego, wyjatkowego. Bardzo sie ucieszyl. Pozniej miesiac szukania wspolnego gniazdka, pozniej kolejna impreza - tym razem firmowa, na ktora nie mogl zabrac osoby towarzyszacej. Poszedl, mimo ze prosilam zeby mnie nie zostawial w kolejna sobote sama w domu... Ale przemoglam sie, poszalam z kolezanka do kina, zobaczylam ze wcale nie jest tak zle jak myslalam, czas mi minal szybko. Koejnego dnia sie spotkalismy, wszystko bylo ok.A teraz... Zerwal ze mna... Przekreslil ponad 7 lat wspolnego zycia, twierdzi, ze ja sie nie zmienie, ze nie wierzy w to, ze moze byc jeszcze dobrze, ze nie chce. Chce byc singlem, chce zajac sie tylko praca i nauka. Ja go zawsze w nauce wspieralam, przezylismy przeciez razem i jego i moje studia, nigdy nic przeze mnie nie zawalil, a wrecz przeciwnie, ja go dopingowalam, motywowalam do nauki. Kocham go ponad zycie, nie chce bez niego zyc, nie mam na nic sily i ochoty. Napiszcie prosze, jak sobie z tym poradzic, jak go odzyskac, czy to w ogole jest mozliwe? Co mam zrobic? Jak go przekonac, ze umiem, chce i potrafie sie dla niego zmienic? Proszę o pomoc. Kolejny juz tydzien, a ja sobie nie radze z zyciem bez niego... Jesli bedzie potrzeba to napisze jeszcze wiecej szczegolow. Prosze Was o pomoc. KOcham go i nie chce bez niego zyc... Czy jemu samemu jest teraz dobrze? Dzis jest 21.. Nasza rocznica... :( Bylismy tacy szczesliwi... Tyle razem przeszlismy, szkole srednia, studia, klotnie jego rodzicow, chorobe mojej mamy i babci, kolejne jego prace, wzloty i upadki, walke o moja prace, walke o jego awans. Czmu mnie zostawil? Co mam zrobic??? ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna_samotna
Pomóżcie, proszę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość VaporX83
bym ci z checoa pomog bo smutno mi sie zrobilo po przeczytaniu tego ale jestem nieprawdopodobnym skurwysynem i cynikiem wiec normalnie bym cie zbesztal ale teraz najlepiej zamilkne-uwierz ze bedzie dobrze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość twarda babka co pękła - zuza
nie chce cie załamywać, ale albo powalczysz o niego - poproś o jedną szczerą rozmowe w końcu to ci sie nalezy po tylu latach spędzonych z nim.albo opduść sobie.. ech :( przykro mi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna_samotna
VaporX83 powiedz co myslisz, bardzo wazne sa dla mnie wszystkie komentarze, chce wiedziec co o tym myslisz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna_samotna
twarda babka co pekla - zuza - rozmawialam z nim w czwartek, zadne argumenty nie docieraja do niego... Kreci tylko glowa i mowi nie, nie, nie, nie wierzy ze moze sie udac... Nie odpuszcze, za duzo przeszlismy razem dobrego, kocham go. Jakby tak porownac ile mielismy dobrych i zlych chwil to - 98% do 2%... Naprawde...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość twarda babka co pękła - zuza
wiesz, to już coś w nim pękło - bo ciekawe ile z tą świadomością żył... nie wiesz co w nim siedzi i domyślam sie że nie potrafisz sobie wyobrazić że on po prostu mógł przestać kochać. ale ja miałam podobnie, po pół roku bycia razem stwierdziłam że to nie to. tylko że pół roku nie może się równać do 7 lat. nie wiem, może daj mu od siebie odpocząć ? a w tym czasie idz do kina, imprezy, nawet upij się (ale nie w samotności) rób wszystko by nie myśleć o nim. a potem znow sie do niego odezwij. może to pomoże?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a może On
poznał kogoś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja sobie mysle ze
..moze on trafil do jakiejs korporacji i zachwycil sie tym nowym swiatem firmy? niektorzy sie zachlysna nowoscia i im odbija...:( przykre...przytulam cie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość twarda babka co pękła - zuza
jeszcze jest jeden sposób - możesz go zatrzymać na litość w sensie wjechać mu na psychike przypomnieć ile było fajnych chwil, że dlaczego chce to teraz wszystko skreślić... wiesz, że to działa? tylkonie wiemna jak długo. bo mój były tak na mnie podziałał, mimo to i tak po kilku miesiącach pękłam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szafran
az serce peka jak sie takie historie czyta. Istnieja wielkie rozstania jak i wielkie powroty ale moze byc ciezko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SP to nie PS
Strasznie mi przykro! Jednak takie jest życie. Widać ten związek z jego strony wyglądał inaczej niż z Twojej. A'propos rad (o które prosisz) powiem Ci, że tylko czas Ci może pomóc. Za kilka dni/tygodni staniesz na nogi. Później zaczniesz dbać o siebie, o swoje sprawy i codzienność. Później poznasz kogoś w kim zauroczysz się jeszcze bardziej. Zobaczysz, że będzie dobrze. Mówi Ci to osoba po przejściach - po jeszcze dłuższym związku, zdradzie i rozwodzie. Na początku wyglądało u mnie to tak samo. Teraz już jest całkiem nieźle. Najgorsze jest rozpamiętywanie. Wiem, że na początku trudno od niego uciec, ale naprawdę to ono Cię przybija. Myślenie o tym co się straciło, jak byłaś szczęśliwa, etc. nie ma sensu. NIC NIE STRACIŁAŚ. Te wszystkie przeżycia pozostaną, tylko w miarę upływu czasu zaczną się stawać coraz mniej istotne. WIEM CO MÓWIĘ!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja sobie mysle ze
twarda babko - tylko nie na litosc! trzeba dojsc do sedna - czemu mu odbilo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przeżyłam to
Smutna Przeczytaj książkę: "dlaczego faceci kochają zołzy". Polecam. Tam dowiesz się wielu cennych rzeczy. Przerabiałam to co Ty i wiem jak to boli ale nie ma nic gorszego jak liczenie na litość. Weź się w garść i pokaż mu, że świat się na nim nie kończy. On się znudził tą sielanką, bo miał pewność co do Ciebie. Nigdy nie wolno tak do końca sie otwierać, a facetowi nalezy dawać odrobinę niepewności. Oni już tak mają. Nie oznacza, że należy grać, ale trzeba zachować równowagę w dawaniu i otrzymywaniu. I to w na każdej płaszczyźnie życia. Trzymaj się cieplutko i przeczytaj koniecznie tą książkę!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szafran
w powyzszej opini jest duzo racji. Z wlasnego doswiadczenia wiem ze wlasnie czas jest sprzymierzencem!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Słowo Prawdy
Nie każdy facet szuka i chce tej odrobiny niepewności!!! Ja jestem tego najlepszym przykładem! Nie wierz każdej książce, którą przeczytasz.;) Każdy jest inny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja sobie mysle ze
ta ksiazka to banialuki, zwlaszcza jak czytalam jak stosuja te pomysly kafeterriuszki.....zal sciska:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna_samotna
Dziekuje Wam za zainteresowanie. To dla mnie teraz bardzo wazne. Odpowiadajac na Wasze posty. Na 100% nie ma nikogo, jestem tego pewna, on po prostu chce byc teraz sam, chce sie chyba o tym przekonac, jak to jest byc samemu. Ale nie wierze, ze bedzie mu dobrze... Co do korporacji.. tak pracuje w korporacji, dostal awans, chce sie do pracy uczyc nowych rzeczy, robic certyfikaty. Tylko nie rozumiem, dlaczego ja mialabym mu przeszkadzac, skoro zawsze go w tym wspieralam i on mi mowi, ze wie o tym. Co do litosci to na litosc sie nie da, faceta sie nie da wziac na litosc, kobiete predzej. Plakalam przy nim szczerze, lzy same mi lecialy, on nie lubi jak placze... Piszecie, ze mam sie z tym pogodzic, a ja chce walczyc... Chce o niego walczyc, wiem ze tylko z nim moge byc szczesliwa. Nie potrafie nie rozpamietywac, mam caly czas przed oczami wspolne chwile, wakacje, podczas ktorych bylismy tacy szczesliwi... Ta sobote, kiedy bylismy u developera ogladac mieszkanie, byl taki szczesliwy, naprawde, tak sie cieszyl, ja bylam taka szczesliwa... Jak go odzyskac? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przeżyłam to
Ktoś dobrze poradził, zadbaj o siebie teraz szczególnie. Ale nie dla niego tylko dla samej siebie. Nie izoluj się, wychodź z przyjaciółmi. Zapełniaj każdy dzień, będzie łatwiej. I powtarzaj, że jest dobrze, nawet jeśli czujesz inaczej. Najlepszym lekarstwem na tą sytuację jest udawanie( bo wiem, że tak nie jest ) dystansu wobec niego. On musi zauważyć, że jesteś dla siebie ważna, bo tylko wtedy będzie Cię sam cenił. To Ty musisz się zmienić, bo zatraciłaś się sama w tej miłości. Znam tą sytuację świetnie i do niczego dobrego mnie nie zaprowadziła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Posłuchaj, wszystko się może zdarzyć.Niekoniecznie jednak teraz, za chwilę, albo za tydzień. Po prostu ten ból, który masz w sobie, musisz go teraz przeboleć. Jest ciepienie, które musi się przecierpieć. Sa takie chwile, których nie cofniesz, nie ominiesz, a bólu nie złagodzisz. Ale czas zrobi swoje. Może jeszcze raz zapewnij go o swojej miłości i zamilknij. Sądze, ze jeśli kiedykolwiek miałby dojść do tego, że nie może bez Ciebie zyć, to tylko w oddaleniu od Ciebie. Gdy się zaczyna tęsknić, rozpamietywać, gdy zaczyna brakować. Współczuję Ci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szafran
Teraz piszesz ze tylko z nim mozesz byc szczesliwa ale za jakis czas mozesz juz zmienic zdanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kafedemo
a ja czegos nie rozumiem? co jest z Toba nie tak? dlaczego on mowi: "Ty sie nigdy nie zmienisz"? co masz w sobie zmienic? bo chyba z tego tekstu to nie wynika...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja sobie mysle ze
dokladnie - jak wyzej, zachowuj sie jak silna kobietka,mimo ze serce peka, jesli bedzie chcial wrocic-wroci,ale napewno nie wtedy gdy bedziesz jeczala,plakala i plaszczyla sie przed nim. Mial juz spotkanie firmowe bez osoby towarzyszacej,potem co?wyjazdy bez osoby tow. itp, ludzie w to wchodza jak w maslo.... To nowa praca?moze nie pasujesz do reszty karierowiczow z firmy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna_samotna
przezylam to - opowiedz o swojej milosci, opowiedz jak sobie poradzilas... myslicie ze mam jeszcze u niego jakas szanse? Ze on sie przekona, ze mu mnie brakuje? Że jeszcze nam sie uda? Podczas ostatniego spotkania powiedzial mi, ze jemu tez jest ciezko, ze kazdy centymetr jego pokoju przypomina mu mnie, ze kazdy sklep, samochod, wszystko mu mnie przypomina... Ja mam tak samo, w domu nie moge na nic patrzec, wszedzie widze jego, do sklepow nie chodze, bo w kazdej galerii bylismy razem, w kazdym sklepie... :( Boże, jak mi zle :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna_samotna
Ja tez pracuje w korporacji, ale innej, tez dla mnie praca jest wazna. Moze to koledzy z pracy mu cos nagadali? Nie wiem :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przeżyłam to
Co do opinii o książce to nie zgadzam się z Wami. Tam jest wiele prawdy o tym jak kobiety same prowokują mężczyzn, by Ci je nie szanowali i byli znudzeni związkiem. Warto przeczytać i spojrzeć krytycznie na siebie. Sama wiem, że nie warto dawać serca na dłoni i tak do końca uzewnętrzniać się. Nie generalizuję tu wszystkich ale sporo jest takich mężczyzn, którzy nie lubią gdy się im wyoży wszystkie karty na stół. A żal to faktycznie było mi samej siebie, gdy uporczywie walczyłam o związek, nie mając w tamtym momencie za grosz szacunku dla siebie. Wiem jakie są rezultaty brania na litość, to bardzo zła droga. Jeszcze raz powtarzam - wtedy jest harmonia w związku gdy daje się tyle ile się otrzymuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szafran
A moze zmienil sie w pracoholika. Moj poprzedni zwiazek tez sie rozpadl miedzy innymi z tego powodu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna_samotna
Co mam zmienic w sobie? To ze nie chcialam z nim isc do znajomych z pracy... Ale teraz chce, chce ich poznac, zobaczyc, kogo on lubi. Jeszcze jedno, on pracuje w obecnej pracy 2 lata, w styczniu dostal awans, o ktory wspolnie walczylismy....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przeżyłam to
Smutna! przerabiałam to wszystko i to całkiem niedawno. Kiedyś byłam dziewczyną taką właśnie jak określono ją w tej książce - "zołzą". Ale jeśli się zdecydujesz ją przeczytać, to będziesz wiedzieć o co chodzi. Byłam samodzielna, nie zawieszałam się na facecie, znałam swoją wartość, miałam swoje zamiłowania, mogłam swobodnie żyć zarówno sama kjak i z nim. Napiszę póżniej, bo teraz nie mogę, ktoś przyszedł do mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szafran
moglo dojsc do tego ze go zranilas tym ze nie chcialas z nim pojsc za pierwszym razem na to spotkanie. Pewnie mu na tym bardzo zalezalo ale to nielogiczne zeby z takiego powodu sie rozchodzic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×