Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ..majutek24

Zostawił mnie chłopak - wesprzyjcie

Polecane posty

Kelle On na pewno nie przestal tak po prostu z dnia na dzień myślec o Tobie, to niemożliwe... Jesli naprawde czujesz sie winna, a nie obwiniasz sie specjalnie zrzucając wine na siebie, to walcz o niego. Ale nie poniżaj sie ... rób to w granicach swojej godności i najpierw sie obroń:) i rób to jako pani mgr:) Minima Podjęłas słuszną decyzje co do A. Mam nadzieje, że uda Ci sie wytrwac w swojej decyzji, nie bedzie to łatwe, bo pracujecie razem, alej esli kilka razy w tych okolicznościach nie ulegniesz mu, to ta sytuacja paradoksalnie pomoże CI, bo bedziesz silniejsza, aby mu sie oprzec. Dla mnie demotywatorem byłaby jego postawa jaką wykazuje wobec swojej eks - sama przyznajesz, że wróciłby do niej, gdyby ona chciała. Więc teoretycznie wystarczyłby jeden gest z jej strony, żeby to sie zmieniło, a TY?cały czas trwałabys w stanie napięcia i niepewności. Z takiego związku trudno czerpac zadowolenie i satysfakcje a poczuciu bezpieczeńśtwa nie mże być mowy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiecie dzisiaj spotkałam sie z moim kolega, pojechalismy razem nad jezioro, było fajnie, jedlismy rybke, pospacerowaliśmy nad jeziorem, opowiedziałam mu wszystko co mi sie przytrafiło. Potem odwiózł mnie do domu i na pożegnanie tak serdecznie przytulił, powiedział, że wszystko będzie odbrze,...poczułam sie wtedy tak żałośnie... to wrażenie nie opuszcza mnie, bo pomyslałam sobiie, że wcale nie będzie tak dobrze, nie tak syzbko. Ten gest z jego trony tak mnie wzrusyzł...nie wiem dlaczego, nic szczególnego w nim nie było, może ldatego, że on zawsze wszystko przyjmuje na totalnym lajcie...a teraz jakby sam przejał sie moim losem, jakby sam przyznał w ten sposób, że jest niezbyt ciekawy... czuje się naprawde tak załośnie, czuje, ze ta miłośc jest jeszcze we mnie, może zaczęłam cos więcej rouzmiec z tego oc ise stało, ale nie przekresla to moich uczuć... Kocham F. i musze pogodzić się,że nie będzie mi dane juz nigdy go dotknąc, spojrzec w jego roziskrzone oczy, gdy mówił o czyms z ożywieniem.... i wiem, że nie jestem gotowa nawet na to, aby sie z kims nieozbowiązująco spotykąc - tzn z jakims facetem...a F. może, już może, tak szybko chciał... tak szybko mógł...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wrrredota
ja tez mam co chwile a to nadzieje a to glebokiego dola i tak w kolko pomio tego ze zdaje sobie sprawe z tego ze on mnie juz poprostu nie kocha i za mna nie teskni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aneri, moze wysle tego maila ale za pare dni, niech emocje jeszcze ostygna.. boje sie tylko ze bedzie calkiem obojetny wobec mnie i mnie to zrani. a jesli tak to jest dupkiem bo nikt tak nie traktuje kogos z kim byl ponad dwa lata.. kurde, czytam archiwum naszych rozmow na gg zamiast pracy.. heh... ale fajnie ze masz takiego kumpla co z nim mozesz wyskoczyc nad jezioro. Ja chyba nie mam.. ale i tak planuje zrobic coming out w tym tygodniu z rozstaniem.. aneri, nasi faceci chyba maja tak samo na imie:/ masz 30 lat? :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość minima
W mojej sytuacji demotywatorów jest wiele... nie chcę już nawet ich tutaj wymieniać, bo to jak rozdrapywanie ran. Po prostu boli mnie to, jak on mnie potraktował i nigdy nie przestanie. Powiedziałam A. podczas jednego z ostatnich spotkań: forgiven, but not forgotten. Zbyt wiele złego doznałam od niego, żeby dać mu kolejną szansę. Teraz chciałabym skupić się na sobie i na przyszłości, muszę być silniejsza...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość minima
Aneri przytulam... niewiele więcej mogę teraz zrobić czy powiedzieć. Potrzebujesz czasu... jak my wszystkie potrzebujemy, lub potrzebowałyśmy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
minima.. chcialabym byc tak silna jak ty... gdyby teraz stanal w moich drzwiach mialby mnie na jedno skinienie.. ale tak sie nie stanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość minima
Kelle ja wcale nie jestem silna.. choć wszyscy wokół tak właśnie myślą. Zawsze to ja wszystkim doradzam, to ja ich wspieram, jestem dla każdego oparciem. Tylko gdy przychodzi do mnie samej, nagle staję się totalnie bezradna, bezsilna. Jest mi bardzo ciężko. Nawet nie wiesz, jak bardzo. Do tego ja nie dostaję w ogóle wsparcia od osób, którym pomagam czy pomogłam kiedyś. Muszę liczyć sama na siebie... :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja tez musze liczyc na siebie tylko.. tak naprawde tylko my mozemy sie przez to przeprowadzic.. u mnie jak w kalejdoskopie, dzis dobrze, jutro zle.. najbardziej mnie boli ta jego obojetnosc i to ze sie nie odzywa!! jak tak mozna? ponad 2 lata znajomosci, doglebnego poznania sie.. kurde... jakby te lata i tyle wspomnien przestaly miec znaczenie! jego rodzina traktowala mnie jak swoja, kumple pytali co u mnie, wszyscy wiedzieli ze jestesmy razem.. az tu nagle zero, nic! no nie ogarniam tego..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja i F. wparwdzie tworzyliśmy związek krócej, bo 8 miesięcy, ale od rozstania tez nie mamy kontaktu... Poza jedna rozmowa na GG przeprowadzoną z mojej inicjatywy, potem cisza... Niedługo minie 2 miesiące od tego wydarzenia, a ja nie wiem co u niego sie dzieje, no poza tym, że ma konto na portalu randkowym, a założyl je po 3 tygodniach rozstania, więc pewnie wszystko ok...:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do Aneri30
widac ze w porzadku z ciebie babka, i nie rozumiem jak to mozliwe ze tak cie meczy fakt, ze zakonczyl sie twoj zwiazek z kolesiem ktory zaklada tuz po zerwaniu konto na portalu randkowym. Przeciez to jakis glupek skonczony musi byc. Powinnas sie cieszyc ze ci przysluge wyswiadczyl zamiast sie uzalac nad soba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bardzo dziękuje za słowa wsparcia od pomarańczowego autora:) Oczywiscie, nie świadczy to o nim dobrze, ale uczuc nie zmienia sie na pstryknięice palcem... ja byłam dla neigo wpsarciem, jak stwierdzil, nikt nie byl taki dobry dla niego jak ja....ale faceci chyba nie potrzebuja takiej dobroci, niby chca partnerskiego związku, ale gdy już to dostają, okazuje sie, ze nie tego chca ...to ich nie kreci.... korzystaja i owszem, ale od siebie dają niewiele... Nie chce generalizowac, broń Boże! Ale takie sa moje refleksje... ale oc ma zrobić?udawac kogoś kim nie jestem?bawic sie w jakieś chore gierki? chce byc sobą i chce faceta, który zaakceptuje to jaka jestem, i nie będe musiała go "wychowywac" ani trzymac na smyczy....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do Aneri30
no coz, a moje refleksje sa takie, ze faceci mowia kobietom rozne rzeczy, ktore my niekoniecznie powinnysmy brak na powaznie. Bo mam wrazenie ze oni czesto mowia cos, dlatego ze im sie wydaje ze to wlasnie sie mowi kobiecie z ktora sie jest w zwiazku. Wydaje mi sie tez, ze tak to juz jest skonstruowane, ze oni chca byc w zwiazku z kobieta, popelniaja przerozne gafy i z jednej strony oczekuja ze bedziemy ich wychowywac (ale to chyba bardziej na zasadzie, zebysmy im powiedzialy jak maja sie zachowywac, bo sami tego jeszcze nie wiedza i dlatego zachowuja sie czasem tak beznadziejnie), a jak juz ich wychowywac zaczniemy, to wtedy sie stawiaja, czuja sie ograniczani a kobieta jest wtedy ta zla, co to proboje go na swoja modle przerabiac. I tak to juz chyba musi byc. Tylko ze nie kazda ma na to wystarczajaco duzo sily. Rozumiem to co napisalas o tym, ze uczuc nie da sie tak nagle zmienic. Ja, myslac o sobie, wiem, ze chocbym nie wiem jak tesknila za bylym, to gdyby zaczal zakladac jakies konta na randkowych portalach, to od razu wszystkie uczucia by mi minely jak reka odjal. I to nie 3 tygodnie ale nawet jakby to bylo i 10 lat po rozstaniu. Ale to dlatego ze mnie po prostu faceci ktorzy sie takimi rzeczami zajmuja, nie interesuja wcale, chocby nie wiem jacy fajni nie byli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
My sami poznaliśmy sie na portalu, tym, gdzie on teraz jest...Nie chce powtarzac okoliczności naszego rozstania, bo pisałam o tym kilkakrotnie tutaj, ale biorac jepod uwage oraz jego stan psychiczny, sadziłam, że nastąpi to nieco pozniej...choc spodziewałam sie, że dośc szybko zacznie szukac, ale nie myslałam,ze az tak szybko. uważałam go za wrazliwego, wartościowego człowieka, który bedzie potrzebował chwili refleksji po tym co sie stało...Ale nie, on potrzebowal niewiele czasu, aby sie zregenerowac. Nie moge wuierzyc, że po 3 tyg jest gótowy na związek, ajełsi tak, to ile znaczyło dla niego to co było między nami...widac niewiele...ale przykro mi sie robi, gdy pomyłse, że teraz zabawia inną, zabiega o kogos innego...a ja?nie potrafie podnieśc się po tym co sie stało. Wstajepowoli na nogi, choć jeszcze czasem upadam.... on mnie nie kochał, więc nie potrzebował najwidoczniej ani chwili, aby pogodzić sie z tym co sie stało...a takie mial wyrzuty sumienia wzgledem mnie... po prostu nie może od mnie odtrzec, że jego wyrzuty sumienia nic nie znaczyły, ze były tak mało warte, ze on jest tak pusty...Nie chce tak myślec....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do Aneri30
niekoniecznie. Jezeli jak piszesz, jest bardzo wrazliwy, to moze to niemal natychmiastowe rozpoczecie poszukiwan, to jego sposob na zabicie tego co czul do ciebie, taki na sile powrot do normalnosci bez ciebie obok. A moze zrobil to tylko po to zeby zrobic ci na zlosc. Jezeli byliscie blisko ze soba, to raczej malo prawdopodobne zeby po 3 tygodniach byl naprawde gotowy na nastepny zwiazek. Ile on ma lat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
On ma 31 lat,poza tym, jak wspomniałam, powodem rozstania był brak miłości z jego strony do mnie:( Nie byłam mu obojętna, między nami był abliskośc, tylko, że on znajdował się akurat w nieciekawym położeniu, bo miał mnóstwo problemów, które zdominowały mnie...uległam im, był tylko on i jego problemy, przestałam oczekiwac dla siebie czegokolwiek... skoro mnie nie kochał, to na co mial czekac?:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej dziewczyny, Ja dzisiaj czuję się fatalnie. A to dlatego że w ogóle nie spałam w nocy.. udało mi się zasnąć koło 5 ale już za chwilę się obudziłam bo miałam koszmar i obudziłam się z krzykiem :( Czuję się okropnie, mam oczy jak dwie szparki, boli mnie głowa. Chyba wydawało mi się że radzę sobie lepiej ale to co w środku nadal dręczy.Marzę by jakimś cudem dotrwać do końca pracy i przyjść do domu położyć się spać. Nie przypuszczałam, że to będzie takie ciężkie.Myślałam że jest już lepiej... Czuję się tak dziwnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość minima
Ja też czuję się kiepsko... i to już nawet nie przez A. i nie przez innych facetów i moje beznadziejne życie, tylko przez moją mamę. Ona niby chce mi pomóc, chce mojego dobra, ale tak naprawdę tylko mni dobija. Wczoraj, gdy siedziałam przy komputerze i odpisywałam na maile, m.in. do A. i jeszcze jednego kolegi, zaczeła mi prawić kazania w stylu, że po co ja tam jakieś głupoty wypisuję, że tracę czas, żebym dała sobie spokój z A. i powiedziała mu, żeby się odczepił a do tego że ona w ogóle nie rozumie, co się stało, jak to wyszło, że jestem sama i że muszę to szybko zmienić, muszę mieć swoją rodzinę a nie być tylko ciotką, która wszystkim dzieciom w rodzinie będzie przynosić prezenty... po prostu słysząc takie teksty odechciewa mi się wszystkiego... :-( znowu mam dołek i właściwie tylko płaczę ukradkiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kelle napisz jak poszła obrona pracy:) Odpowiadając na twoje wczesniejsze pyanie, mam 32 lata, mój były 31, nie wiem czy nasi maja tak samo na imię, chociaz niewiele jest imion meskich na F.:) ale kończy sie na "p":) Drożdzyk Twój niepokój jest na pewno wywołany oczekiwaniem na przyjazd K. Może Ty o tym tak czesto nie myslisz i nie ogniskujesz swoich myśli na nim, ale podświadomie to robisz, stąd te koszmary senne, urywany sen.... Jak wyjedzie, to uda Ci sie znowu wrócić do równowagi, tzn do stanu równowagi, na który możesz sie zdobyć w tej chwili:) Ja codziennie budze sie o 5:( choc biore wieczorem tabletki na sen, to one i tak nie sa w stanie zapewnić mi nieprzerwanego spokojnego snu:( A jak sandałki? Wygodne?:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co sie dzieje Kafeterianko? Rozmówiłas sie ostatecznie ze "swoim"?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kurcze,... Jaka ja jestem beznadziejna i niereformowalna:( Nigdy nie uwolnie sie od myśli o F. :( To chore i beznadziejne... Kiedy o nim mysle, zaczynam odczuwac głęboki niepokój, a potem drażni mnie wszystko. Teraz siedze w pracy i nie jestem zdolna zabrac sie za jakies czynności. Siedze i myśle, w żołądku czuje coś dziwnego. njatrudniej pogodzić mi sie z mysla, że ja jestem mu juz zupełnie obojętna, dla niego 2 miesiące po rozstaniu to zapewne wystarczająco długi okres czas, aby uporządkowac sobie to co się stało...a ja wciąz jestem rozsypana nerwowo....jakoś dziwnie pobudzona i zalękniona, sama jestem chora, jak niegdyś F. Juz nic nie pisze siostrze, bo ona znowu powie mi to samo, ile można ludzi zamęczac ta samą głupotą....Poza tym, ma problemy ze zdrowiem, często boli ją głowa, więc tym bardziej nie zamierzam ględzizc jej na dgłowa...To chociaz tutaj sobie popisze... Minima Tak mi przykro, że znajdujesz oparcia w Mamie... ja chyba własnie potrzebowałabym takiego wstrzasu dla siebie, ale obawiam sie, że wtedy jeszcze bardziej bym sie zamknęła. Moja Mama często nie odczuwa i nie odbiera pewnych wrażeń tak jak ja, z odpowiednią siła i intensywnością, ale wiem, że zawsze moge liczyć na nia. Ale ja juz cuzje, że wszelkie metody "leczenia" zawiodły...Chyba wezme zaraz tabletkę na uspokojenie, bo nie daje rady!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aneri - tak mialam racje nasi maja tak samo na imie.. moze w tym imieniu tkwi jakies emocjonalne popapranie? ;p obronilam sie na 5, atmosfera byla zyczliwa i na 15 minut zapomnialam o swoim problemie ale profesor pytal jak tam plany na przyszlosc a ja mu powiedzialam ze chce wyjechac, a mialam wyjechac z bylym wlasnie... coraz czesciej sie zastanawiam nad tym czy by nie jechac tak czy siak, nie patrzec na niego, wziac zycie w swoje rece.. wczoraj mialam taki bojowy nastroj, bylam wkurzona na niego.. dzis smutna znowu (nie mam sie z kim dzielic radoscia po obronie, nawet nie wiedzial ze ja dzis mialam), jutro bedzie ok, a pojutrze pewnie znowu bede zla.. taka emocjonalna hustawka.. boje sie ustawic sobie opis ze sie obronilam bo moze sie odezwie a ja nie chce teraz z nim gadac.. z drugiej strony jak sie nie odezwie bedzie mi jeszcze gorzej bo to oznacza ze ma mnie gdzies.. nie wiem co sie z nim stalo:( sledze jego wpisy na facebooku i jest jakis inny.. ja tez tak jak wy nie spie po nocach.. mysle i zostane chyba mysliwym teraz moje zycie utknelo w martwym punkcie. mialam plany na wakacje zwiazane z nim, potem mielismy wyjechac.. to mial byc dobry rok. zamiast tego tylko praca i praca.. i siedzenie w necie wieczorami:( bije sie z myslami bo wierze ze nic sie w zyciu nie dzieje przez przypadek. moze tak mialo byc? ale jesli tak to po co los mi zeslal idealnego faceta zeby w najmniej spodziewanym momencie mi go odebrac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mowia ze praca jest najlepsza na rozstanie, zeby nie myslec. Ja cierpie jak wstaje do pracy bo wiem ze tam musze byc mila, usmiechac sie i gadac o dupie maryni za przeproszeniem... robie swoje ale lzy mi sie cisna do oczu.. jestem szczesliwa jak mam wolne, moge sie wyspac, pomyslec, nic nie musze..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kelle Gratuluje serdecznie:) A co skończyłas? Zamierzaliście wyjechac, tak? Wiesz, życie po rozstaniu zmienia sie o 720 stopni! nagle zauważasz rzeczy, na które wcześniej nie zwracałas uwagi... Trzeba je przemeblować... ja podobnie jak Ty nie moge sie powstrzymac od śledzenia opisów F. na GG, wiecej, nie potrafie przestać śledzić go na tym cholernym portalu randkowym!!! To jest jakas perwersja psychiczna:( A co do Twojego byłego, to na pewno pamieta, że dziś sie broniłas, więc jak będzie chciał, to sam zadzwoni, nie prowokuj sytuacji, których poczułby się do tego zmuszony, bo wówczas miałabys wrażenie, że robi to i tak z uprzejmości i czystej kurtuazji. ja niby pogodziłam sie z tym, ż eF. już nie ma ze mną, ale teraz dopadła mnie rezygnacja, zwątpienie, ogromny smutek, poczucie beznadziei i bezsensu wszystkiego co mnie otacza... Od sobie szybko kogos znajdzie, bo ma taką naturę, a ja pewnie będe myślec o nim i kochac go jeszcze długo, zastanawiając sie czy juz jest szczęsliwy z inną..:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość schreinachliebe
Do Majutek24 czy mogłabyś podać swojego maila? Jesli to oczywiscie nie jest problem, szukalam wszędzie ale niestety nie znalazlam... Mam nadzieje ze zagladasz jeszcze czasem na to forum.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzieki Aneri:* Skonczylam pielegniarstwo ;p Moj nie wie ze mialam dzis obrone bo sie o niej dowiedzialam 4 dni temu, juz nie bylismy razem. Kurcze my chyba jestesmy za wierne.. ja niestety dlugo kocham i bardzo sie do ludzi przywiazuje. Szkoda ze inni tego nie doceniaja.. o wiele latwiej by bylo zapomniec gdybysmy takiej natury nie mialy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rysia45
Cześć. Chciałabym opowiedziec swoją historię. Spotykałam się z facetem przez 3 lata. Różnie bywało rozstawaliśmy się schodziliśmy... niedawno zamieszkalismy razem było burzowo. Non stop kłótnie ja sie czepiałam ze ciagle sama siedzie on koledzy impry a ja samiutka. Któregos dnia zadzwonił do faceta od ktorego wynajmowalismy ze albo ja olbo on sie wyprowadza. Ja nie miałam kasy by sama pokrywac wiec sie wyprowadziałm. prosiłam płakałam by dał mi szanse a on ze nie juz nie kocha ma dosc. Jest mi ciezko nie mamy ze sobą kontaktu pomózcie mi przez to przejsc. Cały czas mnie korci by zadzwonic pojechać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rysiu Opisz troche więcej waszej historii... Słuchaj, bo on Ciebie tak naprawde wyrzucił z domu... wiedział,że nie masz środków na samodzielne utrzymanie, więc doskonale wiedział jak sie Ciebie pozbyć. Ale czy podąl jakiś powód rozstania?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×