Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ..majutek24

Zostawił mnie chłopak - wesprzyjcie

Polecane posty

Gość już sama...
ale coś konkretnie się wydarzyło czy to taki "ogólny" dół?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wstawil piosenke na facebooka....dla niej. czuje, ze ona jest skierowana dla niej :( w piatek byli w kienie, w sobote tez gdzies, w niedziele byl u niego grill ale nie wiem czy ona byla, i wczoraj na imprezie :( chce mi sie wyc. albo toprawda albo sobie sama dopowiadam :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość już sama...
ech dziewczyny mi też się wydawało, że to jest TEN, byłam o tym przekonana na 100% a teraz inna Go ma. Rozumiem Naboobek jak Ci ciężko z myślą, że on kogoś ma, bo ja przechodzę to samo, z tym że ja mam pewność że On ma inną. Nienawidzę tej dziewczyny, nie wiedziałam, że można mieć do kogoś aż tak złe uczucia. Wiem, że j nie jestem bez winy ale ona też się przyczyniła do tego rozstania. Jaka ja byłam głupia, że wcześniej mi się nie zaświeciła lampka ostrzegawcza. Ale tak Mu ufałam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no walsnie, D niby znia nie jes, ale jak to nazwac, ze sie spotykaja,jezdza do kina, pisza w ten sposob do siebie? :( swoja droga jestem ciekawa jak to sie wszystko potoczy, czy oni faktycznie beda razem...badz co badz ona ma narzeczonego, nie wiem czy ona sie nim bawi, czy faktycznie tez cos do niego poczula...? czy u nich tez juz jest rutyna i dla niej to nowosc? czy wybralaby D w momencie kiedy by musiala wybierac? ja nie znam pary ktora rozstala sie przez osobe trzecia i zwiazek z tym "nowym/nowa" przetrwal dlugo. zawsze to jakies glupie zauroczenie, nie wiem, cos :( tylko ze u D to juz za dlugo trwa, juz prawie trzy miesiace, wiec chyba faktycznie musi cos do niej czuc :( mam kolezanke, byla z chlopakiem 3 lata, ngle pojawil sie on, wiec zostawila tamtego, byli ze soba rok i koniec, ona nagle zrozumiala, ze chce tamtego....i faktycnznie po ciezkich probach odbudowania ich zwiazku sa ze soba, i sa naprawde szczesliwi:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość daw11911
ja dzis tez jestem zalamany :( kochalem ja oddalbym jej wszystko lecz ona przestala mnie kochac chyba wlasnie dlatego ze ja ja kochalem...:( i mnie do tego zdardzila co ja mam zzrobic :( do tego teraz sam jestem w domu i to cala noc ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alazyb
Od stycznia tyle razy o tym myslalam, ze wiem, ze byloby trudno ale cos co przychodzi nam latwo niewiele jest warte. Ale w tym caly ambarans aby dwoje chcialo naraz a skoro P sie tak dobrze maskuje, ze nawet nie napisze, ze teskni to ja nie wiele moge... Rozum mowi, ze trzeba zapomniec, a serce nie chce... Ale pewnie stanie na tym co rozum mowi... A co do glownego tematu to moge powiedziec, ze bylam w podobnej sytuacji... moj byly chlopak zostawil mnie po prawie roku czasu bycia razem gdzie snul plany o zareczynach scenariusze takie same jak u Was :) zycie piekne i bajkowe ale pojawily sie trudnosci losu jak jego praca, studia, kurs na jaki zostal wyslany z pracy i smierc babci i czar prysnal. ODsunal sie ode mnie az w koncu powiedzial mi przez tel ze on chce odpoczac i ze ten stan rzeczy potrwa tydzien, dwa. BYlam w szoku bo nic tego nie zapowiadalo. Jednak postanowilam, ze nie bede go prosic i blagac skoro podjal taka decyzje to prosze bardzo ale jeszcze bedzie zalowal. I sytuacje ta cala wyjasnilam dopiero ja kiedy w dniu swoich urodzin dostalam od niego zyczenia, zapytalam po co one skoro nie mial odwagi zakonczyc tego jak facet, na co on mi odpisal, ze to ja sie uparlam aby zakoczyc to przez telefon a prawda byla taka, ze skoro on zaczal przez tel powaznie ze musimy o czyms pogadac jak sie zobaczymy no sie wkurzylam i powiedzialam ze jak sie cos zaczyna to sie konczy Jego usprawiedliwieniem bylo to ze chce miec czas wolny dla siebie i interesuja go przelotne romanse i zycie na kocia lape. suma sumarum powiedzialam, mu ze jest cipowaty skoro kobieta konczy za faceta takie sprawy i koniec. Wiec dlatego dziewczyny przeanalizujecie to na zimno czy facet ktory najpierw mowi i zareczynach i zyciu jak z bajki, a z dnia na dzien mowi, ze odchodzi to swiadczy o jego niedojrzalosci i o tym ze nie traktowal Was powaznie? rzuca slowa na wiatr? Jednak w wiekszosci przypadkow jest tak ze po jakims czasie chca wrocic i to od Nas zalezy wszysto wtedy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość już sama...
hawananana ja mam dokładnie tak samo. Czasem wydaje mi się, że już sobie daję radę, że jakoś się trzymam i nagle wszystko we mnie pęka i znowu pojawia się ogromny ból, płacz a temu wszystkiemu ciągle towarzyszy nadzieja, że może On jednak wróci...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alazyb
Najczesciej bedzie chcial wrocic jak my juz nie bedziemy zainteresowane, kiedy caly bol i nadzieja mina... Tez sie na tym łapie, ze mysle, ze moze warto poczekac na P bo moze wroci na stale do kraju i da nam szanse... a czasem znowu mysle, ze bedziemy sie cale zycie mijac, ze idealnie do siebie pasujemy ale ze wzgledu na jego dziecko czy tysiac innych spraw nie bedziemy ze soba ale bedziemy do siebie tesknic czy tkwic w beznadziejnych zwiazkach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja uwazam, ze moj juz do mnie nie wroci tez snuł plany, tez widział juz nasza odlegla przyszlosc razem gdzie ja jeszcze nawet o tymnie pomyslalm, uwazam ze prawda jest to ze latwo mu przyszlo, szybko to wszystko co mowil i tak samo mu to minelo niestety bylam naiwna i zaczelam w to wszystko wierzyc i to w tym wszystkim jest najgorsze ale co mial powiedziec ze sie chce pobawic, ze to tylko na chwile oczywiste jest ze tak nie powie tylko kazdy bedzie udawal jak to on na powaznie do zwiazku podchodzi bo wtedy wzbudza nasze zaufanie niestety a my sie nabieramy....zaczynamy angazowac, po czym im sie odechciewa w tempie tak szybkim jak im sie zachcialo i pa a my potem siedziemy na forum bijemy sie z wlasnymi myslami, cierpimy a oni juz dawno bawia sie z innymi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
:(:(:( brakuje mi go...tyle razem przeszlismy, nie moge wyrzucic z siebie tego uczucia...rozdziera mnie zlosc i zal :( naprawde sie staralam...i teraz mam...nie rozumiem, pomimo tego "zakoczenia", ja naprawde nie moge

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
;(...nie wiem co ostatnimi dniami sie ze mna dzoeje, nie umiem powstrzymac lez ;( ciagle chodze i mtsle, z czasem zamiast lepiej jest gorzej..na dodatek D spotkal sie dzisiaj z tym moim dobrym kumplem, i on mi napisal ze nie ma dla mnie dobrych wiesci, ale ma tu jutro jeszcze od rana wpasc sie pozegnac wiec go zapytam.... dziewczyny, czy ja po prostu nieswiadomie zyje nadzieja? ;( nie chce sie ciagle meczyc z tym uczuciem, to straszne...sciska mnie w brzuchu i w gardle ;( brakuje mi jego obecnosci, czulch slow i tego jak mnie obejmowal, wspieral, jak sie o mnie troszczyl, uczucia tego, ze jestem kims wyjatkowym dla niego ;(... nie wiem mam tysiac mysli w glowie....z jednej strony tesknie a z drugiej mam wrazenie ze zaczynam miec tak negatywne mysli w stosunku do niego, ze ciezko mi je opisac, to nie jest zlosc, to jest nienawisc chyba. w kazdym badz razie kazde moje odczucia prowadza do lez...;( mam dosc ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Naboobek Niepokojace jest to co piszesz:( Zagrzebujesz się we wspomnieniach, wlaściwie już nie starasz sie szukac dla siebie ratunku, wiesz o wszystkim co się dzieje w jego zyciu, kiedy i z kim był na grillu, jakie ma plany na nadchodzące dni...to naprawde niebezpieczne dla Ciebie. W tej chwili sztuczne zabiegi w postaci wykasowania jego kontaktu z fb, czy GG jest pozbawione sensu, bo i tak znajdziesz sposób, aby kontrolować jego życie. I świadoma tego absurdu brniesz dalej w jakimś ślepym zaprzęgu swoich zranionych uczuć kirując się wprost w przepaśc obłędu. MOże rozważ skorzystanie z pomocy psychologa, bo sama chyba nie jesteś w stanie osbie pomóc, co więcej, odrzucasz wszelkie metody "Wyleczenia". Tak nie można, dojdzie do tego, że będziesz go śledzić, stac pod jego domem i wyciągac wnioski na podstawie drozbiagów z jego życia, np zgaszonego światła w jego pokoju. Nie będe Ci zadawac pytań w rodzaju: po co Ci to? bo Ty doskonale wiesz, że nie jest Ci to do niczego potrzebne, ale nie potrafisz sama o własnych siłach oprzec się temu obłedowi, więc pomysl czy nie warto udac się do psychologa. Ściskam Was Dziewczyny, chciałabym, aby każda z Was była wyleczona tak jak ja:) Z pewnością nadejdzie ten moment:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ups.... widzę, że jest kryzys :( ale to nic. Po kryzysie znow wjdzie słońce. Miłość jest jak pogoda, nigdy nie przewidzisz jej, najpiew huragan uczuc, potem powódź łez.... miłość jest jak pogoda, lecz pamietaj o tym że, po każdej burzy wzejdzie słońce czy chcesz tego czy nie !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Naboobek nie daj się tym złym myślom. Przestań żyć jego życiem, jego sprawami i zajmij się swoim! Wiem, że to bolesne i trudne co mowie, ale popadniesz w paranoje jeśli w porę nie odpuścisz. Nie możesz śledzić każdego jego ruchu, bo zwariujesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To zdecydowanie przez to. Gdybyś wiedziała jaki jest powód jego odejścia mogłabyś się z tym pogodzić, zapomnieć i żyć dalej....a teraz zadajesz sobie pytanie dlaczego? i najgorsze, że nikt nie chce Ci dać na nie odpowiedzi. Ale zobaczysz kiedyś to się wszystko wyjaśni. Na razie zostaw to tak jak jest i spróbuj żyć. Wiem, że dasz radę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To zdecydowanie przez to. Gdybyś wiedziała jaki jest powód jego odejścia mogłabyś się z tym pogodzić, zapomnieć i żyć dalej....a teraz zadajesz sobie pytanie dlaczego? i najgorsze, że nikt nie chce Ci dać na nie odpowiedzi. Ale zobaczysz kiedyś to się wszystko wyjaśni. Na razie zostaw to tak jak jest i spróbuj żyć. Wiem, że dasz radę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie, ja nie moglabym kontrolowac jego zycia. ale znam te dwa hasla, wiem gdzie wyciaga pieniadze z bakomatu, wiem ze placil w kinie, to i tamto. ciagle doladowywuje telefon. po prostu wiem gdzie jest i domyslam sie z kim. a niestety nie umiem nie powstrzymywac sie zeby tam nie wchodzic. moge nie wejsc dwa dni, potem wejde i jak widze ze z 500zl zniknelo to nie moge sie pohamowac i wchodze czesato az wkoncu zaktualizuje sie historia, zeby wiedziec gdzie co i jak. Dziewczyny, byl przed chwila u mnie moj przyjaciel i powiedzial mi, ze mam sobie dac spokoj, bo nie bedzie z tego nic. D nie byl wylewny, ale powiedzial mu, ze sie wypalil, ze chce szalec, ze to i tamto. ze nie tesknie za mna, ale wszystko bardzo milo wspomina. i powiedzial ze jesli bedziemy razem to za kilka lat, ze szczesciem losu wszystko mogloby wrocic, ale tak nie. mam sie odciac i zapomniec... chce mi sie nie wiem...nie wierze juz w milosc :( najlepsze jest to, ze ten moj przyjaciel jest juz tez prawie 3 lata w zwiazku i powiedzial mi tez, ze rozumie D, bo to jest typowy facet. no ja pierdole, czy dla nich licza sie tylko dupy? sam mi mowil, ze w szkole do ktorej teraz chodzi mi kumpli zonatych, to i tamto. no i robia sobie swoje zony/ dziewczyny na lewo i sadza ze to normalne. dlaczeo swiat sie stal taki, ze zmienia w ten sposob naprawde wartosciowych ludzi? zaden nie czuje sie winny, zaden, sadza, ze to normalne.... ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
niestety mogłabyś kontrolować jego życie i robisz to. Bo jak inaczej nazwać to, że nawet sprawdzasz na o i kiedy wydaje pieniądze? To prowadzi do nikąd. Nie wszyscy faceci są tacy jak Ty mówisz..... naprawdę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
waniliowa judi - nie moglabym, gdybym nie znala hasla. ale znam. i co, mam mu napisac smsa "hej wiesz co sluchaj moglbys pozmieniac reszte hasel?" bez sensu.... troche sie uspokoilam, puscilam dobra muzyke. trzeba sie z tym pogodzic i tyle, daje sobie czas. ale z drugiej strony mysle ze jestem czlowiekiem ktory potrzebuje byle jakiego kontaktu z nim, chcialabym mu odpisac na ta wiadomosc w niedziele. mysle ze to by mi troche ulzylo i moze bym troche sie uspokoila. taki zanik kontaktu jest dla mnie zby drastyczny chyba. grrrr, czas, czas...niech biegnie szybciej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co? Dziewczyno słyszysz siebie? Nie musisz mu mówić, żeby zmienił hasło, bo chodzi o to że on tego robić nie musi. Ty po prostu nie masz wchodzić na jego konto. Co z tego, że masz do tego dostep, nie rób tego i już. Problem w tym, że Ty nie potrafisz tego zrobić, nie potraisz się od tego odciąć. Musisz wiedzieć choć to gdzie i na co wydał pieniadze. Dzieki temu wiesz gdzie był i być może się domyslasz z kim. To przeradza się w obsesje. Cały czas żyjesz jego życiem, tym co on robi. Musisz wiedzieć co się z nim dzieje. I nie mów, że potrzebujesz "byle jakiego kontaktu z nim". To upokarzające...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I nie gniewaj się na mnie za szczerość, ale kubeł zimnej wody Ci się przyda. Mowie to wszystko w dobrej wierze, a nie po to żeby Cię dołować. Kiedyś przyznasz mi rację, ale musi minąć trochę czasu żebyś mogła spojrzeć na to wszystko trzeźwym okiem. Wiem, że mi jest łatwo mówić, bo jetsem szczęśliwa, mam kogoś kto mnie kocha, ale wiem też, że będąc w takiej sytuacji jak Ty uniosłabym się dumą, bo taka już jestem....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie obrazam sie. kubel zimnej wody to ja juz dostalam i nie chce dostawac drugiego teraz kiedy mi jest tak zle. wiem ze sama siebie ranie, ale naprawde chcialabym z nim miec kontakt raz na jakis dluzszy czas, tak, ze gdybysmy sie mijali na ulcy, umielibysmy sie do siebie usmiechnac i powiedziec sobie "czesc". nie pisac codziennie, ale na swieta, urodziny czy imieniny wyslac sobie zyczenia, wymienic sie czasami zdaniami co u nas slychac. ja wiem z pomimo tego wszyskiego D jest naprawde wartosciowym czlowiekiem. po prostu., czy to takie zle? a moze mi bedzie tak latwiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiecie co dziewczyny? czytam sobie to forum i dochodzę do jednego wniosku. Faceci to świnie (nie wszyscy oczywiście, bo mnie zaraz tu w butach zjedzą). Dzisiaj kocha, tęskni, żyć nie może, a następnego dnia Cię zostawi, albo więcej się nie odezwie (co jest jeszcze gorsze). Pocieszające jest to, że kij ma dwa końce. Los się odwróci i krzywda wyrządzona nam kiedyś do nich wróci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość już sama...
Naboobek to, że kontrolujesz życie D w żaden sposób Ci nie pomaga, wręcz pogarsza sytuację, bo to przeradza się w obsesję, ale rozumiem Cię i bardzo możliwe, że ja niestety robiłabym tak samo Wiem, że ciężko z tym skończyć. Ja też śledzę opisy, sprawdzam czy ta Jego nowa dziewczyna dodała ich jakieś wspólne zdjęcia na nk, wiem, że powinnam z tym skończyć bo każdy znak, że im się układa jest dla mnie bardzo bolesny i przypłacam to kolejnymi łzami, ale nie potrafię nawet tego ograniczyć :( Waniliowa Judi no właśnie Ty jesteś szczęśliwa i na pewno o wiele łatwiej jest Ci dawać te rady. Mówisz, że na naszym miejscu zachowałabyś się inaczej, bardzo możliwe ale nie możesz być tego pewna. Jak ja byłam jeszcze w związku, moją znajomą zdradzał facet i ona o tym wiedziała, ale mimo wszystko to ona strarała się żeby zostali razem, pisała do niego itp i ja też wtedy mówiłam, że trzeba mieć swoją godność, że niech da spokój, itp a sama co robiłam po rozstaniu? Więc nie możesz być pewna, że nie postępowałabyś podobnie jak my. Co do kontaktowania się to mam mieszane uczucia. Z jednej strony bardzo mi brakuje mojego ex, naszych codziennych rozmów, smsów, ale brakuje mi tego mojego K a nie K jako kolegi. Mimo wszystko wysyłaliśmy sobie życzenia i czekałam na Jego odpowiedzi a On odpisywał w taki sposób że tym bardziej żałowałam że już nie jesteśmy razem. On jest wartościowym człwiekiem ale co z tego żę mi mówi że jestem wspaniała, że zawsze byłam dobra skoro zaraz dodaje że docenił to dopiero teraz i jest już za późno. To samo mówił jak niedawno rozmawiał z naszym wspólnym kolegą. Nie rozumiem tego. Jak może być za późno skoro wie, że ja Go kocham i pozwoliłabym Mu wrócić gdyby tylko chciał...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość już sama...
no ale tak naprawdę to co byś mu miała odpisać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×