Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

nadziejamyszki

termin GRUDZIEŃ 2008 - cz.2

Polecane posty

u nas też pięknie :) Dżordż pojechał umyć auto. mam nadzieje, ze moje tez w ten weekend umyje bo juz wyglada strasznie ;) na obiadek idziemy do mojej babci, a potem Dusia idzie do swojej babci a my idziemy do kina ;) odbierzemy ją wieczorkiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mamuniu powodzenia przy remoncie :) i stalowych nerwów życzę :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej Jeju jak pieknie jest!! Zoska poszla do przedszkola z piskiem radości-jak tylko tatus wjechal w ulice,gdzie jest przedszkole to byl szał dosłownie!!:))tak się stęskniła.A wczoraj to juz przechodziła sama siebie-co 5 min wycie o..wszystko,a teraz.... błoga cisza:)) Ja po rozmowie i..lipa.Tzn wszystko by było ok,gdyby nie to,ze..musiałabym zmieniac pieluchy starszym dzieciom..bo to szkoła specjalna.Ja moge robic wszystko,ale nie jestem w stanie zmienic pieluchy 11-122 latkowi...nie dam rady...tak więc nadal szukam. Remont sie udal-ładnie wyszlo-jeszcze okno umyc i firanki powiesic.Wrzuce fotki,ale jak narazie nie chce mi sie nic:-P choc wiem,ze te okna musze umyc-dzis olewam. Piszcie co tam u Was?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej Jeju jak pieknie jest!! Zoska poszla do przedszkola z piskiem radości-jak tylko tatus wjechal w ulice,gdzie jest przedszkole to byl szał dosłownie!!:))tak się stęskniła.A wczoraj to juz przechodziła sama siebie-co 5 min wycie o..wszystko,a teraz.... błoga cisza:)) Ja po rozmowie i..lipa.Tzn wszystko by było ok,gdyby nie to,ze..musiałabym zmieniac pieluchy starszym dzieciom..bo to szkoła specjalna.Ja moge robic wszystko,ale nie jestem w stanie zmienic pieluchy 11-122 latkowi...nie dam rady...tak więc nadal szukam. Remont sie udal-ładnie wyszlo-jeszcze okno umyc i firanki powiesic.Wrzuce fotki,ale jak narazie nie chce mi sie nic:-P choc wiem,ze te okna musze umyc-dzis olewam. Piszcie co tam u Was?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hejoo co tu sie dzieje? Mamuniu pochwal sie nooo :) a wy gdzie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
co bądź ;) u mnie tez sie nie dzieje nic porywającego hehehe my chodzimy do pracy, Dusiek do przedszkola póki co wszyscy zdrowi, ale od zeszłej srody w przedszkolu panuje choróbsko, wiec pewnie młodą lada chwila coś złapie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No to co badz nie jest fajne bo u mnie same choroby. Ja nadal chora, w czwartek mnie rozlozylo na maksa, mam antybiotyk na 2 tyg, 3 dni lezalam plackiem z temp. teraz jest troche lepiej, ale juz dluzej lezec nie moglam, wiec zatoki nadal zawalone, i stan podgoraczkowy i od wczoraj na nowo gardlo boli. juz sama nie wiem co mi jest i chyba sie wykoncze. W pracy a chorobowym jestem i chyab pojde po zwolnienie nadal :( bo co taka niedoleczona pojde w sobote i od nowa bedzie. Kuba dostal rogow, normalnie szatan wcielony, nie wiem co mu jest czy to taki wiek, czy od kogos podlapal, ale bardzo niegrzeczny sie zrobil ( nie wiem czy nie kolega z przedszkola go tak pieknie uczy). Ang lapie ladnie, codziennie mnie zaskakuje slowkami nowymi, np wczoraj mowi do mnie sit down, mowi no siedze a ten on your bottom :P U mnie w pracy coraz gorzej, nienawidze tam chodzic i gdyby nie to, ze potrzebuje jej to juz bym tam nie chodzila :( i tak juz przez to chorobowe nie dostane wyplaty bo tu jest nieplatne niestety, ale ciesze sie ze w domu odpoczne bo mnie denerwuja. Tomus tez zakatarzony oddychac nie moze, teraz spi bidulek.... Ale ponarzekalam :( przepraszam. ale jakos tak dzisiaj beznadziejnie na dworze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
eh to zdrówka w takim razie Izu Wam wszystkim życzę 🌼 i wiosno przyjdz!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kiedyś to się pisało o głupotach, o tym, co na obiad, a teraz każda ma poczucie, że musi być coś ważnego, żeby pisać. I coraz kiepściej u nas na forum :( Sama też jestem winna, wiem! My wracamy do zdrowia, Gabrysia po raz pierwszy w życiu nie zaraziła się od Krzysia i cały czas nie mogę w to uwierzyć - no ale on już wyzdrowiał, więc zagrożenie chyba minęło(?) Za to niania zaraziła się od niego i przez tydzień nie będzie przychodzić. A moja praca stoi. Z domem ciągle nowe przeboje, aż szkoda pisać. Najlepsze ostatnie numery to ściąganie całego ocieplenia i ściąganie całego dachu - bo źle położone. Rewelacja po prostu. Baryłko, spóźnione ale szczere gratulacje ode mnie!!! Ale spory ten Twój synuś, nie ma co! Szacuneczek, że dałaś radę Odezwij się do nas! Strasznie mi żal Kimizi, że tyle czasu spędziła w szpitalu i tyle się namartwiła. Co tam u niej? Jest już spokojnie? Jak Lenka? Ona to musiała też ciężko przeżyć, tyle dni bez mamy :( A ja to chyba będę musiała do przedszkolnego psychologa pójść, bo już nie mam sił na tego mojego synka. Chodzi o jego stosunek do siostry. No już taka wredota się z niego zrobiła, że ręce opadają. Ciągle się jej psoci. Wchodzi na nią, gryzie, przewraca, spycha... potrafi pójść na drugi koniec pokoju, żeby wyrwać jej zabawkę i położyć poza jej zasięgiem. Rozumiem, że zazdrość i w ogóle, ale musi w końcu zrozumieć, że mam dwójkę dzieci i muszę podzielić swoją uwagę. Nie mam już na niego pomysłów. Sto razy dziennie mówię mu, że go kocham i że jest moim ukochanym synkiem (a Gabrysia ukochaną córeczką), staram się spędzać z nim każdą chwilę, gdy mała śpi, ale co nie zrobię to za mało. Kończy się tym, że na niego wrzeszczę, bo cierpliwości starcza mi tylko na kilka pierwszych godzin dnia. Mój mąż się dziwił, czemu tak naskakuję na Krzysia, a wystarczy, że spędził z dwóją cały weekend i krzyczał na niego bardziej niż ja. Jego (Krzysia) złośliwość naprawdę przekracza wszystkie granice. Ehhhhh....... Izu - trzymaj się kochana, przykro mi że tak chorujesz, musisz wreszcie raz porządnie się doleczyć!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej Mea pochwale sie jak okno umyję:-P Izu kochana zdrowiej szybko!!!ale u Was głupio z tym zwonieniem lekarskim-u nas płaca 80% pensji na l4 Asik ooo kurde:((taki złośliwiec??:((ehh moze staosujcie jakies kary?np jak bedzie mała popychał czy robila na złosc to 5 min na krzsle-potem ma przeprosic i obecac,że więcj tak nie zrobi i tak do skutku. Z domem macie przeboej-faktycznie:((czyja wina z tym dachem?bo jak wykonawcy to powinni poprawic na swoj koszt... Ja nadal chora-kaszle okrutnie:((do tego katar:((byłam z Wiki na szczepieniu,potem po małą do przedszkola,wrócimy stała trasa po malutku,bo u nas wiosna:))No i wyczaiła sklep zoologiczny po drodze i nie ma bata-trzeba wejsc do rybek:))króliki i chomiki jej nie interesuja-tylko te rybki:)) a w przedszkolu na zapalenie ucha u Zosi w grupie chorych kilkoro dzieci-Stas chorował w tym samym czasie i Lenka tez:((ehh biedne maluchy Ciekawa jak nasza Kimizi? Barylko jak nocki?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mamuniu, Ty też chora, biedactwo, trzymaj się, już niedługo wiosna Oczywiście wykonawca poprawia na swój koszt. Ale za nerwy nikt nam nie zapłaci. Kary stosujemy, a jakże. Jak Krzyś jest bardzo niegrzeczny to musi iść do sypialni na kilka minut za karę. Ale nic to nie daje. A tekst "przepraszam, już więcej nie będę", ma wykuty na pamięć i rzuca nim za każdym razem, gdy coś zbroi. Oczywiście nie wiąże się z tym żadna faktyczna chęć poprawy. Chwalę go za każdym razem, gdy zrobi coś miłego dla Gabrysi - tylko pocałuje w rączkę zamiast ugryźć albo poda jej swoją zabawkę. To też nie pomaga. Jestem bezsilna, dlatego pisałam, że chcę iść do psychologa. Tylko póki niania chora nie mogę, bo nie mam z kim zostawić Gabrysi na ten czas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mamuniu Tobie też zdrówka!! 🌼 Asik - wszystkie pomysły, które masz na Krzysia sa super... nie wymysliłabym nic nowego :( Kimizi moze jutro wyjdzie z Mikołajkiem - trzymajcie kciuki!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Asik dzieki:))no to masz w domu cwaniaka;-)) Oby Kimizi juz wrócila do domu i wszystko było dobrze. A u nas..kurde nie wiem...Zosia wymiotowała po obiedzie,Lena tez(one wiecznie razem),Krzysia bolał brzuch..i czy to znak ,ze jakas jelitówka nadchodzi czy moze cos nie tak z jedzeniem było?fuck

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mamuniu, z zazdrością czytam, jak piszesz, ile Zosia zjadła. Mój Krzyś wciąż je jak za karę, waga od jego urodzin wciąż stoi na 13,5. Ciekawe jakby wyglądał stojąc obok Dusi z jej 20 kg - pewnie na rok młodszego albo nawet więcej. Wszystkie spodnie jakie mu kupuję muszą mieć grubą gumę w pasie, a i tak wiszą mu na biodrach. W sobotę pobił rekord - zjadł śniadanie (1 kromka i kabanos), o 12 dostał od babci drożdżówkę i ... to był jego ostatni posiłek. Do końca dnia nic nie chciał. Twierdził, że nie jest głodny :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Asik,a jakies syropy na apetyt nie działają? Zosia to jamochłon:-D Je za dwóch,wazy teraz ok 16kg,ale jest szczupła,bo ciagle w ruchu-spodnie kupuję jej rózne,ale staram sie ,żeby miały regulację w pasie na gumce,dla wygody.Brzuszek ma spory,ale tak to chuda:)) Rano prze przedszkolem wsuwa płatki z mlekiem-w przedszkolu zje jakąs kanapke,banana,kisiel(zalezy co jest)potem 2 sniadanie,potem zupa+drugie danie,w domu ok 16-tej zje obiad,potem cos lekkiego(jogurt,deser),paluszki,popcorn przegryza,na kolację kaszka kukurydziana na mleku-bez tego nie zasnie:))tak wiec duzo je jak na swoj wiek:))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
:( dziewczyny :( Nadia wybiła sobie jedynki :( :( :( jedną myslę, ze na 90% uratujemy, drugą nie wiadomo... jest połamana :( :( siedziałam sobie w pracy, było po 15 stej. Nadie odebrał Radek i byli w domu, nagle tel od niego... płacze, krzyczy: Magda Nadiaa Nadiaa serce mi stanęło w tym momencie, świat mi zawirował, zanim wydusił z siebie, ze zęby wybiła myślałam, ze mineła wieczność a ja gram w jakimś dramacie... w koncu usłyszałam w tle płaczącą Nadie i zaczełam na niego krzyczec, ze ma sie natychmiast uspokoic bo nie pomaga dziecku, ze ma sie wziąć w garść przestać płakać i uspokoić Nadię! uspokoił sie, wydusił, ze wybiła jedynki, że wystają jej z dziąsla, wszędzie jest krew. nie wie co ma robic. powiedzialam, ze ma czekac i oddzwonie do niego nie wiem kurwa nie wiem jak to zrobiłam, zawsze myslałam ze w takiej sytuacji za przeproszeniem posram sie ze stresu i nie bede w stanie nic zrobic... ale dziwne to wszystko było, odrętwiałam, wzielam telefon w rękę i jak maszyna... bez zająknięcia zadzwoniłam do Radka siostry, jej męża kuzyn jest chirurgiem szczękowym, wziełam numer do jego zony - do niego nie miała. zadzwoniłam mówie jej co sie stało i gdzie mamy jechac. ta sie spytała czy mamy te zęby? mówie, ze w dziąśle sterczą. mówi ze jej mąż jest w gabinecie, ze mamy natychmiast tam jechac, ona do niego zadzwoni ze bedziemy dzwonie do Radka, ze ma ją ubierac i jechac, spotkamy sie na miejscu. oni byli pierwsi, Radek mówi, ze zlamał chyba wszystkie przepisy, które dało sie złamać. weszlam to siedzieli w poczekalni bo lekarz konczył leczenie pacjentki. Nadia była spokojna, ale bardzo smutna. wtuliła sie we mnie, buzia cała zakrwawiona, ubranko zakrwawione, rączki zakrwawione. otworzyła buzię.... prawa jedynka wcisnieta w srodek buzi, tam w gląb. lewa jedynka (górne zęby) wysunieta bardzo, dyndala... w koncu weszlismy. usiadła na fotelu otworzyła buzię, lekarz spytał czy jest uczulona na jakies leki, chciał jej podac znieczulenie, mówie ze nie, chyba nie... w miedzyczasie juz dotykal jej zębów a moja dzielna dziewczynka nawet nie pisneła... stwierdził więc że spróbuje bez znieczulenia. powiem wam straszny widok, wasze dzieciątko na fotelu dentystycznym z otwartą zakrwawioną buzia, lekarz palcami wciska jej ząbki spowrotem do dziąsła, krew sie leje po jego rękach :( :( a ona nawet nie pisneła!!! dzielny bąbelek!!! powiedział, ze to niesamowite, ze nigdy takiego dziecka nie widzial!!! zrobił jej rentgen. okazało sie, ze prawa jedyneczka cała i raczej sie uratuje, a lewa jedynka jest zlamana- korzen osobno, zab osobno. nie dalo jej sie wcisnąć w dziąsło do konca. wystaje troche, nierówne ma teraz te jedyneczki ale pozostało czekac. moze byc tak, ze one utrzymają sie w dziąśle jeszcze i ze 3 lata az wyjdą stale i je wypchną. a moze sie nie udac i trzeba bedzie je usunąć. napewno ta lewa obumrze i trzeba bedzie oczyscic i moze usunac wszystko z odlamanym korzeniem. ale to potrzeba czasu i obserwacji jak na razie masakra, choc ona dzielna... to niewiele jeść moze... eh ręce opadają :( moj maz nie moze sobie darowac, ze jej nie upilnował a stało sie to tak niewinnie :( siedziala na kanapie i chciała sięgnać po szczotke, która upadła jej na podłoge i fikneła z kanapy uderzając buzią w kant stolika :( :( :( :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Meaaa- przeczytalam z gesia skorka na rekach :( biedna Nadusia ale powiem ci ze jesli ma podejrzenia ze ta jedna obumrze to lepiej usunac bo znajomej corka tez wybila zabki i jedna obumarla ale nie usunal dentysta i zakazilo nast zeby i miala 3 usuwane w sumie wiec chyba lepiej juz usunac jak okaze sie ze obumiera :( Przykre to bardzo i bardzo Wam wspolczuje takiego wypadku ale dobrze ze tylko tak sie skonczylo ❤️ dla dzielnej Naduni 👄 od cioci i trzymajcie sie kochani ja lece juz do wyrka bo jutro spotkanie w sprawie domu i mam nadzieje uslyszymy pozytywna decyzje bo od tygodnia na uszach staje i donosze wszytsko co se zycza :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie..... meaaa - slonce, nawet nie potrafie sobie wyobrazic co przeszliscie. Po pierwsze to utul swoja Gwiazde ! Masz dziecko Aniola i czy z dwoma jedynkami, z jedna czy bez ona jest wyjatkowo wspaniala. Po drugie to spraw sobie sama jakis upominek bo Ci sie nalezy za sprawne dzialanie, stalowe nerwy i trzezwosc umyslu. Pamietasz poczatki ? Jak kazda blahostka wyprowadzala Cie z rownowagi ? :-) Ogromnie mi imponujesz ! No i na koniec poglaszcz swojego Radka :-P To jest naprawde wzruszajace jak taki prawie dwumetrowy ,rosly mezczyzna mieknie w obliczu swojej corki. Jestescie wspanialymi rodzicami, oboje. Barylkoo - na zawsze pozostanie dla mnie zagadka jak taka kruszynka jak Ty rodzi tak pokazne dzieci ? Gratuluje i Tobie i mezowi bo to za sprawa jego nasienia :-) Ciekawe jak Natalka spisuje sie w roli starszej siostry i jak Ty ograniasz calosc ? Nie moge sie tez doczekac kiedy Kimizi " wlasnorecznie " napisze, ze juz jest po kryzysie i moze sie zaczac cieszyc swoim Mikolajem. Czytam Was ale jakos nie umie sie w sobie zebrac. Niestety uda mi sie zrobic dwa kroki do przodu a pozniej cos sie zdarzy, ktos cos powie, cos zobacze, uslysze i wpadal znowu w dolek, tym sposobem ciagle jestem w punkcie wyjscia. Ponoc to trwa, choc maz zaczyna miedzy wierszami mowic o fachowej opiece.... Nie wiem czy sobie sama poradze. Niech juz nadejdzie wiosna i bedzie radosna. Pozdrawiam Was wszystkie !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czesc Mea biedna Dusia:((jeju!!!dla mnie jestes super hero!!ja bym poddala sie panice jak Twoj mąż...całuski i usciski ogromne dla Nadii,ze byla taka dzielna!!!mozecie byc dumni z siebie!!!wszyscy!!! Pia wpaniale,ze zajrzalas...sciskam to ja juz nic nie piszę...Duska przebila dzis wszystko....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej, Meaaa - kochana masakra:( ale jestem z Ciebie bardzo dumna no i z Dusi! ściskam Was bardzo mocno! śniliście mi sie dzisiaj. Pia- oj jak dobrze Cię widzieć. Julka - dostała jednak antybiotyk, bo była masakra 41 gorączki i nie dalo sie niczym zbić:( ale już ok, myślę , Asik- współczuję sytuacji z domem i tych nerwów. no i szkoda , że Krzysiu jest taki dla Gabrysi, myślę, że z czasem to przejdzie. buziaki dla was wszystkich Izu- zdrówka!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Asik- Julka tez waży 13,6 kg ( a ważyła już 14,3), a Lena waży już 10,6 kg. 2 lata róznicy- a tylko 3 kg, ale Lenka to bardzo ładnie je, tylko, że tylu rzeczy nie może:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Meaa krew mi przestala krazyc jak to czytalam... az nie wiem co napisac :( Buziaki dla was i oby wszystko sie dobrze skonczylo... Jedyne pocieszenie to ze mleczne... i oby zawiazki stalych zebow byly ok. Trzymajcie sie Kochani. A maz niczemu winien. Usciska go mocno :* Ja juz dochodze do siebie, ale nadal katar mniemeczy i kaszel mam... ale jeszcze tydzien antybiotyku wiec chyba wyjde z tego w koncu. Na kolejny tydzien mam zwolnienie wiec weekend w domku znowu :) Pia 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×