Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość myszka100

Chłopak dał nam czas

Polecane posty

wiecie co musze wam powiedziec ze dzis rano miałam straszne mdłosci cholera meczyło mnie 15 min i mam nadzieje ze to przez wczorajsza impreze papierosy piwo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć dziewczyny Zadwoniłam do niego i dobrze zrobiłam. Powiedział że zawalił przeze mnie pracę... dostał opieprz od kogoś. mówi że łeb go od dwóch dni napieprza. że przeze mnie nie spał w nocy. Znowu mówił że jeśli oboje cierpimy to może lepiej uciąć to raz na zawsze... :( Mówił to głosem pełnym irytacji...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie no myślę ze trochę to się załagodziło... przynajmniej trochę. choć powiedział po raz kolejny sam z siebie: Naprawdę mam tego dosyć. powiedział że jak jeszcze kiedyś będę się tak zachowywać, od razu odkłada słuchawkę..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
... :) dziewczyny. chce ze mną rozmawiać- to już jest dobrze. nigdy nie było tak że nie odbierał celowo telefonów ode mnie albo nie odpisywał na smsy. zawalił coś - ok. jest wkurzony. to kwestia czasu, wierzę że mu przejdzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moim zdaniem ma natłok obowiązków i winę przerzuca na otoczenie. to dość naturalna reakcja. nie umiem sie na niego gniewać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Skoro tak uwazasz ;) to nie bede sie pchala tam gdzie mnie nie chca:) sama wiesz co dla Ciebie najlesze, u mnie by takie cos nie przeszlo, ale to tylko ja:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
np Stowarzyszenie Panien Starych ?? :D SPS w skrócie hehe ;) No my niby tworzymy związek. Ale na odległość, co to za związek. Przed jego wyjazdem zerwałam z nim, bo nie mogłam już go znieść. Ale dogadaliśmy się i jesteśmy znowu w związku. Jesteśmy od siebie chyba uzależnieni. Wielokrotnie myślałam o tym aby się od niego uwolnić. Jakoś słabo się dopasowaliśmy. Bardzo się różnimy pod wieloma względami. Nie mamy wspólnej płaszczyzny, jak choćby zainteresowania czy poglądy. Dwa różne charaktery. Mało podobieństw. Lubimy razem się bawić i wygłupiać, spędzać czas ze znajomymi. W łóżku też jesteśmy jacyś słabo dopasowani. On nie rozumie mnie, kiedy jest mi smutno odwraca się, nie wpiera mnie, nie lubi słuchać o moich problemach. Zwykle jak już mu o nich opowiem mówi: i co ja niby mogę ci poradzić, idź do lekarza itd. Moje zachowanie dla niego jest przesadne zazwyczaj i mija sporo czasu zanim mu wytłumaczę jak to z mojej strony naprawdę wygląda. Ma jakieś głupie podejście... np mówi mi przykre rzeczy a jak się obrażam on na to, że żartował itp. Czasami go nienawidzę. Ale kochałam go z całego serca. A teraz to sama nie wiem. Profesjonalna nazwa dla tego związku to TOKSYCZNY. Będąc z nim zatrzymałam się w rozwoju. Ludzie mnie opuścili. Moje hobby się rozpłynęło i przestało istnieć. Depresja. O mało nie zamieniłam się w małego potworka wiecznie złego na świat! Ale i były chwile błogie i przyjemne. Ale nie umiem się uwolnić. To silniejsze ode mnie. I nie wiem co to za miłość, czy to miłość itd. Teraz po tej "rozłące" każde z nas obiecało sobie, że idzie zmieniać się na lepsze. Ale tak naprawdę... to ja czasami nie wierzę w to, że zmiana osobowości jest możliwa. Czasami wątpię, że po takich słowach jakie sobie nieraz powiedzieliśmy i rzeczach jakie sobie zrobiliśmy da się jeszcze patrzeć na siebie w jakiś nowy odtruty sposób. Wiem, że on nie jest złym człowiekiem. Takim do szpiku kości. Ale czasami mam wrażenie że z wyrządzania innym krzywdy on czerpie satysfakcje :-/ To mnie przeraża. Acha. I nigdy sam nie wymyślił czegoś ekstra dla mnie. Randka? Dobre sobie, jak co to na spotkanie z kumplami. Kolacja? A to tak jak było się głodnym, albo jakaś rocznica. kwiatki? Owszem były, z różnych okazji, raz na przeprosiny. Gdy zrobił mi świństwo, potrafił przyjść i jakby nigdy nic się przytulać. Tak bez słowa. I się złościł na mnie, że chcę od niego coś usłyszeć. Popieprzona sprawa. A potem tylko: no przepraszam noo. długo chcesz się złościć? WRRRRRRRRRRRR A akcje mega, zostawię dla siebie. Póki co. On powinien dostać dawno kopa w dupę! Ale ja nie... bo obwiniałam siebie, że nic nie dzieje się bez przyczyny i że mogłam sprowokować takie a takie zachowanie. Ale wiecie co? Nie dopuszczę teraz do żadnej takiej akcji. Jeśli się wydarzy to będzie koniec i będę musiała się z tym pogodzić! Dlatego jestem taka rozbita. Bo łatwiej było by mi odejść zostawiając wszystko za sobą. A nie umiem :( Zwykle kontakt codzienny. Tylko, że potem robił się coraz bardziej humorzasty, że wiecie... on musi do mnie dzwonić codziennie itd. Pięknie. Ktoś mu kazał? Ale on ma wymówkę: muszę bo się inaczej obrazisz. No pięknie. Wszystko na mnie łachudra zwala. To ja milczałam tydzień. Też źle. Bo on dopiero się ocknął, że jednak chce codziennie ten kontakt. Ok. mamy go. A ten znowu to samo: myślisz że ja w wolny dzień będę cały czas siedział na kompie? I zaś wszystko na mnie. I tak w kółko. Dam mu spokój źle... mamy kontakt to na jego warunkach bo inaczej źle... a mnie jego warunki nie pasują i też jest źle. Rzygam tym już.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak:O przynajmniej sie dowiedzialam, a nie tylko o soobie tu najwijalam. sytuacja cholernie ciezka no i na odleglosc nic sie nie da:o ale niedlugo wraca, tak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ehm... za dwa tygodnie przyjeżdża. Jego Pani--> no wiadomo że dla ciebie nie :) bo dla mnie :P czuję się dużo lepiej teraz, od pół roku... zaczęłam trochę odżywać, mimo że serduszko puste. uspokoiłam się i mam więcej optymizmu w sobie :) kiedy uświadamiam sobie, że z nami np koniec nachodzi we mnie taka nowa siła do działania, ale że on gówno zrobi a ja do niego polecę i wszystko w trzy diabły pójdzie to już inna sprawa :P to jak z fajkami. nie opowiedziałam wam przecież wszystkiego :) i wolę nie. ale gdy zwierzyłam się z tego jednemu z naszych przyjaciół to on powiedział: mam nadzieję, że nie będziecie ze sobą, bo wyrządzacie sobie krzywdę :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mentossss
powtorze jeszcze raz: o kurwa... Jego Pani.. traktujesz go jak rodzine. a czy on tak traktuje Ciebie? ja tez robie mase bledow, nie mowie, ze nie ale do cholery, nie rozumiem jak mozesz pozwolic jemu na takie traktowanie siebie. To, ze odebral, to takie cudowne?? Łaski nie robil, a jakby nie odebral, to powinno Ci to juz zwisac... :O eh, Jego Pani, gdzie Twoj rozsadek?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a niech walczy, po co kolejna historia jak to ludzie się kochają i rozchodzą a potem zakładają rodzinę z innymi a ciągle myślą o swoich miłościach. to dopiero żal.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mentosss >>> weź pod uwagę taką sprawę. Jesteśmy razem 8 lat, intensywniej załóżmy że z 4 lata. I NIGDY PRZENIGDY się nie pokłóciliśmy, nie powyzywaliśmy, były małe spięcia... tylko małe. Myślisz że to często spotykane? Ludzie się przez tyle lat zdążą pobrać i wziąć rozwód. To że nie mamy ślubu to nic.. nie mam parcia. Ale uważam że kiedy jedna strona zaczyna wątpić to ta druga powinna być silniejsza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak ja go miałam w dupie, on to wytrwał... sytuacja z wczoraj przydarzyła się pierwszy raz. on taki nigdy nie był i nie jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
J.P.--> do tego rzadko się widywaliście z tego co pisałaś. Weri--> uwierzę w zmiany jak je sobie przyswoimy. ale ja chcę by każdy był sobą po prostu i nie nachylał swojej osobowości dla drugiej osoby bo to kociołek wrzący który prędzej czy później buchnie parą i spowoduje poważne oparzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mentossss
Wczoraj przez telefon. nawrzeszczał na mnie mówiąc że jestesmy kompletnie różni, że go nie rozumiem kompletnie, że ciągle wydzwaniam, dręczę go, męczę, nie jestem wyrozumiała że ma pracę i jest zajęty, myslę tylko o sobie, a tak w ogole to powinnam się leczyć psychicznie, bo i jego zaprowadzę swoim głupim zachowaniem do psychiatryka, że dzwonię tylko po to żeby go powk**wiać na noc i że najwyższy czas żebyśmy już naprawdę dali sobie spokój. to sa Twoje slowa. jesli to, ze facet, z ktorym mialabys tworzyc rodzine, mowi Ci, ze zachowujesz sie jak psychiczna i zebyscie juz sobie dali spokoj, nie daje Ci do myslenia, too ja nie wiem o czym tu gadac w ogole. dzwon do niego, pisz, pewnie. Nie rozumiem tego i nie zrozumiem, ale to tylko ja;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jego pani, ja Cie rozumiem- Ty go kochasz! Ja tego mojego bylego tez kochalam, a popatrz jak mnie zawiodl!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tylko ,ze Twoj 4 dni po rozstaniu nie pisal do innej ,ze kocha i teskni .. a moj tak i dlatego mi szybko przeszlo!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Werdiana ----> ja, Wy analizujemy każde słowo. oni ----> powiedzą coś i zapominają, dla nich słowa nie mają takiego znaczenia. chyba że te które ich obrażają :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiecie co laski, ja sie nie moge nadziwic jak facet potrafi udawac!!! naprawde zawiodl mnie na calej linii. okazalo sie ze mial 4 mężatki i nie widzial w tym nic zlego;-) ale wiecie co , ja myslalam ze jak facet jest takim palyboyem to jest dobry w seksie, a tu ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hmmm/...... polecam pracoholika :P zawsze zapłaci za kino i teatr. hehe.. no wielu takich jest. uważaj bo kłótnie o kase są najgorsze, a wiadomo że może kiedyś wyniknąć z tego powodu jakiś konflikt. znałam super małżeństwo. idealne. pełne miłości. seks przez 20 lat. fajerwerki.. no i się pokłócili.. właśnie o kase :o masakra. bardzo na to uważaj. i powiedz mu wprost że marzy Ci się żeby czasami zapłacił :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Editha - od początku czułam że dziwny jest ten "Twój". a propo tego seksu - kiedyś jak sie bedziesz z nim kłóciła możesz to mu wspomnieć :classic_cool: bueheheh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×