Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość myszka100

Chłopak dał nam czas

Polecane posty

Tak dobrze mówisz kiedys pojechałam do sklepu autem i wchodze i mówie 2 lechy a gosc a dowód prosze a widział niemok że podjechałam autem. i oczywiscie nie moglam znaleźć ten sie już cieszy a ja mówie ooo jest znalazł sie :D Tak dasz sobie rade. moze trzeba też torche porozmawiać. nie to że wypominać tylko po prostu gadać. z resztą nie wiadomo bo tych czubów to też jak grochem o ściane ;]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gadac. Ale do siebie? On nie chce gadac. On chce, żeby było jak jest i ani słówka. Dzisiaj miał dzień, że ewidentnie chciał się kłócic. Myślę, idź w cholere. Skoro Ci zbrzydło moje towarzystwo spadaj ale bez złośliwości :( Gadac... to się tak prosto mówi... ale gorzej to zrobic :O Zresztą o czym tu gadac... on swoje, ja swoje. On uważa się za najmądrzejszego, ja nie popuszczam. No w cholere dziczyzna fest! Nie wiem jak my będziemy się porozumiewali. Do dupy! No ale czego się można było spodziewac... Na wierzbie gruszki nie rosną :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutnanatalia
Czesc wam licze ze mi pomozecie moze dodacie troche otuchy..bylam z chlopakiem ponad rok w wielkiej milosci postanowilismy nawet razem zamieszkac w jego rodzinnym miescie..oboje pochodzimy z dwoch roznych koncow polski....mowil jak bardzo mnie kocha jak jestem wyjatkowa wartosciowa i ze jestem ta wlasciwo kobieta..potem wyjechalam na 1,5 mies do swojedo rodzinnego miasta i jak do niego wrocilam to bylo juz inaczej..po jakiejs imprezie powiedzial mi ze jednak nie jest gotowy na wspolne mieszkanie ze juz mnie nie kocha tak jak kiedys...zabralam wiec swoje rzeczy i pojechalam do kolezanki. Dwa dni prosil o spotkanie pisal jaki byl glupi ze wie jak jestem cudowna i ze nie chce stracic tak cennej osoby ze on mi udowodni jak bardzo mnie kocha..i bylo cudownie tak jak kiedys ale plany na mieszkaniu w jego miescie ustaly tak si eblakalismy od czerwca do teraz. Nasz zwiazek przez 2 miesiace opieral na sie telefonach smsach i gg ale pisal jak kocha i teskni ze mu mnie brakuje pojechalam do niego na tydzien bylo jak w bajce wtuleni cale dnie byl bardzo czuly i opieknunczy.. ale powiedzial mi ze on nie jest gotowy na wspolne mieszkanie ale nei chce mnie stracic zaproponowal bysmy sie nie rozstawali...ja wpadlam na pomysl zamieszkanai w tym samym miescie ale nie pod jednym dachem by odtworzyc to co stracilismy w zwiazku na odleglosc, powiedzial ze to bez sensu ze on nie chce bym byla sama ze bedzie sie o mnie ciagle martwil..ze on musi pobyc sam i na spokojnie to wsyztsko przemyslec..nastepnego dnia juz pisal jak bardzo teskni i ze on tez nie wie czy dobrze zrobilismy ale on potrzebuje czasu zeby to wszystko sobie poukladac...a teraz od dwoch dni jets cisza nie pisze i nie dzwoni mnie az rece swedza by wystukac pare zdan ale chyba duma mi nie pozwala. co o tym sadzicie??? ja codziennie mam inne mysli gdybysmy mieszkali w tym samym miescie byloby inaczej szybciej doszloby moze do spotkania ale oddaleni jestesmy o 400 km..nie wiem jak dlugo czekac na te jego przemyslenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie wiem nowa koleżanko czy czytałaś co my tu pisałyśmy ale z tego co widze to to jest to samo co u wszystkich. chce a nie chce. teraz juz wiem ze takie przemyślenia nie zawsze sie konczą dobrze mało tego zwykle konczą sie rozstaniem. Ja jestme tego przykładem choc moj facet wcale mi o tym nie powiedział. jest u nas jedna dziewczyna Weridianka kórą chłopak zostawił i wrocił. ale to jedna na milion chyba bym powiedziała :D my tutaj sie wsystkie wspieramy. a to że sie nie odzwya to normalne moj sie nie odzywa od 10 lipca ;] takze u Ciebie to tylko 2 dni. :) nie mozesz do niego pisać bo on chciał przemyśleć wszystko . takze radze uzbroić sie w cierpliwość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale tak myśle że chy6ba nie bedziesz długo czekać z resztą to zależy od Ciebie czy chcesz czekać czy nie. ale skoro chlopak po dwóch dniach juz psiał że teskni to znaczy ze chyba mu zalezy. ale każdy tak mówi a potem robi swoje. głowa do góry. nie mozesz sie szykować na najgorsze. ale niue mozesz sie nastaiwaic że bedzie jak kiedyś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Weridianka zawsze sie pocieszam ze male jest piękne. chociaz juz chyba każdy sie przyzyczaił że jestem jaka jestem. najgorszej to jak ktos nie zna mnie to jest zdziwienie. a tak too jest normalnie. ja o prawko zabiegalam dlugo to dlatego właśnie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a jeszcze wam powiem dziewczyny że mialam urodziny i co nawet mi ten pajac życzen nie złozył ;] miałam mu itak nie odpisywać ale myslałam że chociaż na tyle go stac. debil. to były moje najgorsze urodziny ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutnanatalia
Przeczytalam kilka stron tego forum strasznie ich duzo...ale dobrze ze sa przynajmniej nie jestesmy same w swoich rozterkach. Huston a jak dlugo wy nie jestescie juz razem?? jak sobie radzisz z myslami i wspomnieniami...ja codziennie reaguje inaczej jedneo dnia na nowo planuje swoje zycie pragne spelnic swoje marzenie co do pracy zawodowej....a dnia nastepnego zalewam sie lzami i wpatruje sie w telefon czekajac na wiadomosc..wiem ze dl aniego to tez nie jest latwe ostatnim razem jak sie nie widzielismy 3 tygodnie to mowil ze juz nie wytrzymuje ze pragnie mnie zobaczyc ze teskni tak mocno jak wtedy gdy bylam miesiac za granica na poczatku naszego zwiazku..wiec skoro tak mowil 3 tygodnie temu to chyba uczucia sie w nim nie wypalily, moze wystraszyl sie tak powaznego kroku w przod...mam nadzieje ze oprzytomnieje i dojdzie do wniosku ze jednak jestem cudem natury hahahhaahhaha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hmm prawda jest taka że czekałam gdzieś 2-3 tyogdni aż sie odezwie to znaczy ale po jakimś czasie doszłam do wniosku ze od sie nie odezwie nie teraz nie w waakcje. i juz nie czekam. myśle o nim co dzień całymi dniami. ale juz nie czekam na smsa. nie patrze w telefon. czasem go widze tylko na nk. i gadu ale takich widoków wole uniknąc to boli. boli też to jak czasami sie razem miniemy. to sama musisz przeżyć. płacze tyle i tyle. bo tu nie ma granicy. z dnia nadzien nie minie. ale bedzie lepiej. moj mi 27 czerwca napisał że mnie kocha a tydzien potem juz praktycznei był koniec. na takie cos składa sie kilkanaście dni nie jeden. trudno powiedzieć jak długo rrazem niej estesmy bo najpierw były te tak zwane separacje i danie sobie czasu a potem juz tego nie było bo byl odobrze hmm 2 dni chyba i potem cisza kóra trwa do teraz. ja wiem ze on teraz nie napsize. moze dopiero we wrzęsniu jak oprzytomnieje i nie bedzie blisko niego przyjaciółki kótra namieszala nieźle. aj szkoda gadać. u nas na tym forum zawsze sie mozesz wypowiedzieć może nie zaradzimy nic ale zawsze wysłuchamy i Tobie bedzie lepiej :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutnanatalia
Pewnie masz racje ...mam ochote napisac badz zadzwonic ale mysle ze skoro to on postanowil wszystko sobie przemyslec to musze mu na to pozwolic i sie nie narzucac jak zateskni albo odczuje brak mojej osoby to sam wykona krok czas pokaze jakie sa jego odczucia.......mam racje?? czy moze nie pozwolic mu o sobie zapomniec

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Werka---> mi się Basia, Kasia i Magda też nie podobają a Ania to już w ogóle :O Zosia... też nie. Mi się nic nie podoba ;) "To już jest takie trochę sztuczne niby dobrze, bo nie chcesz wypominać itd. Ale w efekcie z wesołej pogodnej dziewczyny, robisz się cichą szarą myszką" To jest mój największy problem :O Życiowy, że tak powiem :O:O:O Bo nawet zażartowac sobie w tej materii nie mogę-bo faceci tego nie kumają... o ile lepiej się żartuje tak z kobietami ;) Oni mnie wcisnęli w ciasne ramy. Mam gdzieś udowadnianie im, że nie jest tak jak im się wydaje. Akurat to mam w perdeli ;) Mój to w ogóle twierdzi, że z nikim nie rozmawiam, nic nie mówię, mam wszystko w dupie. Totalna bzdura! Za to on wszystkim by do dupy wszedł. Strasznie się różnimy. Prawda, że mam olewczy stosunek do wielu rzeczy ale nie do WSZYSTKICH na Boga :O Nie lubię się przekrzykiwac-a więc nie mówię. Mnie np wkurwia to jak ktoś gada-gada-gada-gada... normalnie męczy mnie to! Co nie ozacza, że nie cenię sobie dyskusji-bo je uwielbiam! Najlepiej te niekończące się. A dla niego pierdolenie za pierdolenie to szczyt towarzyskości. Ale dyskutowac nie umie-kłóci się. Kontrargumenty uważa za atak na swoją osobę no i koniec dyskusji :( Dla niego jest śmieszne to, że mi się ludzie zwierzają z problemów. Że lubię posłuchac ciekawych rzeczy od innych. Że lubię pełne historie z życia wzięte, czyjeś relacje z podróży czy jakiś innych przeżyc, co rzadko niestety słyszę, najczęściej jednak ludzie pierdolą i już. I spoko. Niech se pierdolą, ale po co ja jeszcze? Niech jeden normalny ogrania te pierdolenie :D Dla niego to nieistotne... dla niego liczą się POZORY. Co go jeszcze dziwi? Że np bywam smutna. Głupi pawian! Sam bywa (twierdzi że nie-ale to pierdolenie jak stąd na marsa), a ja go przytulam wtedy. A kiedy ja jestem to jestem NAJWIĘKSZYM SMUTASEM ŚWIATA, CHODZĄCĄ DEPRESJĄ, CZŁOWIEKIEM KTÓRY NIGDY SIĘ NIE ŚMIEJE I Z NICZEGO SIĘ NIE CIESZY I MAM NATYCHMIAST PRZESTAC BO ON TAK MÓWI. On by to wolał zrobic ze mnie gospodynię KIURWA MAC!!! Taką wiecie co zabawia towarzystwo, sprząta i gotuje a przy okazji jeszcze pierdoli-pierdoli-pierdoli. Od siebie gówno-za to jakie wymagania wobec mnie :( Totalny kosmos-ja taka nie jestem :( Ja mam na to wyjebane, mówię mu: nie jestem klaunem! Jak zachcę byc to będę ale nie chcę więc nie jestem. To on mi od wariatek i odludków. Mówi, że burczę do innych. WYJEBIE MU, JAK ON MNIE WKURWIA!!! Najważniejsze dla niego to relacja ja-inni. Ale relacja-ja-on to wiecie... to nieważne. Strasznie udaje przy innych :( Rozumiem to z jednej strony-że zachowujemy się inaczej, ale taka sytuacja: idzie ze mną, ma parszywy humor, na wszystko psioczy, do mnie burczy, ogólnie: obrażony. Potem przychodzi kolega: odmieniony!! Odwraca sytuację, mówi do mnie jakbym to ja była obrażona :O W tej zmianie nie było by nic złego, gdyby nie odwracał kota ogonem! Bo skąd kolega ma wiedziec, że był obrażony. I po chuj mu taki kit, że to ja jestem obrażona? Po chuj struga kochanego misiaczka przy koledze? Skoro obrażony niech będzie obrażony! Ale nie, wstyd mu! To ze mnie obrażoną zrobi. Pewnie ciekawi Was jak to robi... otóż zmyśla, mówi do mnie jawne podteksty sugerujące moje wkurwienie...I ja się w końcu wkurwiam na serio i serio obrażam. A ten cieszy chałapę. Jak go potem pytam co to miało znaczyc to on: Żartowałem przecież myszko. WRRRRRRRRRRRRRR!!!!!!! A dopóki relacja ja - on będzie kulawa to kulec będą moje relacje z innymi-bo jak mnie coś trapi to po prostu każdy to widzi, ale o tym nie mówię, bo po chuj wszyscy mają o tym wiedziec? Gdyby jeszcze zapytali ale nie. Mam im się kurwa zwierzac od tak? Pff. Sprawa między nami. On tego nie kuma. Za to jak przyjaciółkom się zwierzę to mówi-po chuj ty im takie rzeczy gadasz?!! Przecież to sprawy między nami! Zrozum debila :O Poza tym zapomniałam już jak się uwielbia kłócic!! O byle co! O byle gówno! Np czepia się mojego bałaganu w pokoju. I mi jedzie z tego powodu. Ja mu na to, że ja tu tylko śpię i żeby patrzył na siebie. A on-ja mam porządek... heh... tak. Bo mu mama sprząta, sam palcem nie ruszy-wiem bo z nim mieszkałam prawie dwa lata bez mamusi!!! I był sajgon, istna katasrtofa! Wszędzie talerze po jedzeniu w każdym miejscu keczup. Dziury w drzwiach, zajebany stół. Wszędzie plamy i resztki jedzenia. Butelki na podłodze. O bieliźnie nie wspomnę bo już się najadłam wstydu przez niego przez parę brudnych majtek i skarpetek pozostawionych w głównym salonie dostępnym dla każdego mieszkańca. Komu się oberwało? No mnie, bo to mój facet... wiecie no... moje dziecko KURWA MAC! Czyste kubki? Zapomnij. Brudne naczynia w zlewie? Zapomnij. On potrzebuje pokojówki!!! Zrobi pranie to upierze białe z czarnym a potem : patrz co zrobiłaś! Ja na to: sam żeś kurwa prał i nie chciał mnie słuchac, że tak się nie robi. A on dalej, że to moja wina, że to ja prałam... kiedy to on prał :( I on mówi, że ja mam swój własny świat :O Poza tym niedawno się wprowadził ;) Ma czelnośc chłopak, nie powiem :( I jeszcze wkręca kłamstwa, czyste kłamstwa. To jest taki oszust, że głowa mała! Ale w zaparte się wypiera i ma taką umiejętnośc zrobienia nie z siebie ale z kogoś innego kłamczucha! Aż się boję co on na mój temat opowiadał-bajkopisarz !!!!!! Z domu tyłka nie ruszy. Chyba, że zajechac autem. Na spacer nie pójdzie - a ja tak kocham się włóczyc bez celu! 3km drogi? Boże, katastrofa!! Wieczne pytanie: Co robimy? Co robimy? Kurwa mac! Ja mu: Sam se wymyśl bo cokolwiek ja wymyślę to ci się kurwa nie podoba! Zapamięta moje zdanie... i... użyje przeciwko mnie! Potem on wymyśli jakiś plan ciulaty: typu-idziemy do sklepu po pizze, ja odmówię to zaraz NIGDY CI SIĘ NIC NIE PODOBA! NIGDY! I ciągle mnie tak określa-że ja ZAWSZE, że ja NIGDY. Boże... oduczył by się z łaski swojej tak pierdolic :( Poza tym...to PAPUGA! To jest taka papuga!!! On nawet moje historie opowiada jako swoje! I to przy mnie! Normalnie szlak mnie wtedy trafia :( Kolejna pretensja-codziennie mi to parokrotnie wypomina-to że nie napisałam do niego listu do pierdla. Ehe. Napisałam chyba z 5 ale nie wysłałam, bo byłam na niego zła. To co? On wypominac tak-a ja nie? W dupe jebany! List pff. A kiedy miał do mnie dzwonic, do mnie pisac to się wykręcał. Ale w pierdlu mu czasu nie brakowało, to nagle kartę odwrócił!! To jest... ZAMORDUJE GO!!!!!!!!! Wczoraj próbowałam z nim porozmawiac, to ignorował moje pytania, pytał : czego chcesz, o co ci chodzi. Chciał wychodzic, obrażał się i tak w kółko. Powiedziałam mu parę niemiłych rzeczy w odpowiedzi na jego niemiłe słowa. On nie widzi, że prowokuje. On się cieszy jak mnie wkurwi. Popłakałam się a on na to: NIGDY NIE BĘDĘ BECZEC PRZEZ CIEBIE. W OGÓLE NIE JESTEM O CIEBIE ZAZDROSNY. Mówię mu: to spadaj jak chcesz. Wiecie... ubiera się, wychodzi... a mnie się przykro robi, zaczynam płakac. On cwana mina, jakieś cwane teksty. A ja skok do niego HOP, i przewracam go na łóżko. I mam ochotę go sprac na kwaśne jabłko :O:O:O Po prostu doprowadza mnie do obłędu :( Pragnę uciec najdalej jak się da :( Ale nie dam się tak łatwo ;) Wyżaliłam się już. A pokonam go jego własną bronią :D:D:D Na psychiczne dręczenie nie jestem nastawiona... załatwię to raz a porządnie- zepchnę go z mostu nad dwupasmówką :D:D:D Żartuję ;) Ale nie chcę go widziec :( Przepraszam... zostawiam, wyrzucam i zapominam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak wspólćzuje takiego faceta. wole być sama niż sie meczyć z takim. :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
smutna natalia nie możesz do niego pisać. bo chciał czas. chcesz być natrętna i mu wywiercic dziure w brzuchu ? to nic nie da.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak sie zatsanawiam czy facet Tak dostrzega w niej jakieś zalety. bo z tego co psize tak to tylko ja krytykuje. z resztą oni mają te gluopie żarty moj też mi czasem potrafił dogryźć zebym sie specjalnie wkurzyła a potem że żartował przecież..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
TAK.o ja zesz pierdziut!!!ja sie powtorze z ktoregos tam wczesniej mojego wpisu "nie mozesz sie tak meczyc w swiadomosci ze znowu kiedys zrobi cos co juz sie powtarza.a na tym cierpisz ty, twoja psychika i zdrowie. a w tym momencie to ty jestes najwazniejsza. twoje zycie i zdrowie na przyszlosc :* <<<Bo nawet zażartowac sobie w tej materii nie mogę-bo faceci tego nie kumają... o ile lepiej się żartuje tak z kobietami Oni mnie wcisnęli w ciasne ramy. Mam gdzieś udowadnianie im, że nie jest tak jak im się wydaje. >>> powiem Ci ze nikomu nic nie musisz udowadniac, jedynie co udowodnic mozesz to sama sobi eze potrafisz przetrzymac, ze masz silna wole bycia soba a nie jakims durnym schematem n aktory on cie "stworzyl".bo podporzadkowal sobie ciebie, mowil ze nie jest zazdrosny...LO ZESZ KURWA MAC!!!!!!! co za CHUJ z niegio!!!<sorki? ale jezeli si ekocha to zawsze sie jest zazdrosnym...przynajmniej mamy ta pewnosc ze nam zalezy.a jemu najwidoczniej nie... mowisz ze sie roznicie...wygadalas sie i teraz pomysl??? wyobrazasz sobie swoje reszte zycia przy boku takiego faceta??? watpie... dlayego najlepiej bedzie jak ciulniesz mu chujem w dupe i niech spierdala.. niech wklada sobie do butelki jak nie ma co ruchac! TY NA TO NIE ZASLUZYLAS!!!! nikt swiety nie jest, ale naewno nikt nie zasluguje na ponizanie i dreczeni epsychiczne! dlatego najlepiej bedzie jak dasz spokoj z nim sobie...DLA WLASNEGO DOBRA... musisz byc silna TAK, co nas nei zabija to wzmacnia. nie pokazuj przy nim ze placzesz, poplacz w samotnosci, wkurwiaj w samotnosci neich on tego nie widzi, a dla niego zrob sie obojetna. jak kuba bogu tak bog kubie. i niech wie jak to smakuje i z czym to si eje... bo nie wierze ze nie ma lEPSZEGO faceta. napewno jest, tylko to przyzwyczajenie.... sama widze teraz juz inaczej..podobno dwa razy do tej samej rzeki sie nie wchodzi ja weszlam dwa razy i malo nei utonelam...dlatego nie warto.. trzeciego razu juz nie wejde...wezme lodz ze soba by nog nie pomoczyc:P:P kochana...pamietaj ze jestes wyjatkowa... my jestesmy{kwiat] ojej ale sie napisalam, nie wiem czy jakos sklad ma to ale pod wplywem emocji i pisze to co mi juz terraz w glowie siedzi :D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ma pretensje, że jestem nieczuła, oschła itd. A ja się zastanawiam dlaczego nie rozumie? Chwila, chwila... przecież mnie wkurwia, przecież uciekł do Londynu, przecież nawet ze mną nie pogadał. A co na to on? "No to co? Przestań" " Sam coś zj**ie, a Tobie dopie**ala, bo to Twoja wina, bo to przez Ciebie, bo Ty mu nie powiedziałaś,że ma coś zrobić tak,a nie inaczej - choć powiedziałaś" Gorzej! On wmawia, że to ja zrobiłam :D:D:D Toc Ci przypadek. Wiesz... mam pilota do jego dłoni itd. Rozumisz ;) "wyobrazasz sobie swoje reszte zycia przy boku takiego faceta???" Nie za bardzo :O Coś mnie trzyma przy nim, ale... to do dupy jest. Mówię, że idę do przyjaciółki-której nie lubi. On foch. Mówi: zadzwoń jak będziesz wolna. Dzwonię. Wcześniej dzwoniła koleżanka czy idziemy na piwko. Ucieszyłam się. Pytam czy idzie ze mną? -Nie. On nie ma hajsu. On sobie z kolegą jeździ samochodem po wioskach. Pyta czy ja idę. Mówię: no tak. A on gburowatym głosem: baw się dobrze (nienawidzę gdy to mówi, bo mówi to po to żeby mnie wkurwic). Ja mu na to, żeby darował sobie złośliwości. A on: Enjoy yourself!. Wkurwiłam się i powtarzam co wcześniej. A on: to nie jest złośliwośc tylko życzenie dobrej zabawy. I tak kurwa z każdym moim wyjściem gdziekolwiek. Mam się bawic dobrze, co w jego słowniku znaczy nie mniej nie więcej jak Pierdol Się. Jak mam wyjśc sama to foch. A potem mówi, że ja mam focha. Tak, jestem zła na jego fochy. Najchętniej to by miał mnie cały czas u boku, tyle że na cholerę ja mu przy każdej czynności? Do koleżanek nie pójdzie ale ja mam się szlajac z jego kumplami?? Hola hola. Dziwi się, że nic nie robię, bo jak kurwa mam cokolwiek zrobic skoro wszędzie mnie ze sobą zabiera. Bo jak nie to się obraża. Eh :classic_cool: Jestem jebnięta no ;) Biorę rady do serca dziewczynki. Ale coś czuję, że koniec zbliża się nieubłaganie. Boję się tego, ale co zrobic... Obiekt odmawia współpracy. Rozpieszczony bachor!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak chyba nie rozwarza możliwości odejścia. a myśle że by sie nauczył wtedy i by orzyszedł z podkulonym ogonem. ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bardzo rozważam. Powiem więcej... jestem pewna, że to rozwiązało by wszystkie problemy :O Ale... to trudne :( Nie wiem nawet jak to zrobic... eh :( Wiem jak to idiotycznie brzmi. Ale to uczucia, które prawom logiki nie podlegają :( Jestem zaintoksynowana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Poza tym... jeśli zdecyduję się odejśc-chcę odejśc ostatecznie. Dzisiaj mnie na to nie stac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak ale odejdź na chwile zobaczysz jak to zmieni sie i na ile sie to zmieni. zobaczysz jak bedzie wtedy i Tobie i jemu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak to Twoja decyzja ale widzimy wszystkie jak tu sie meczysz.;/ to jest straszne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dobra. Ja już nie zanudzam :) Idę na piweczko. Obym się upiła i zasnęła twardo. Buziaczki kochane :***

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Byś mnie widziała Huston jak wyglądam gdy zrywam :( To dopiero tragedia :O A tak w ogóle... na co mi zmiany krótkofalowe... Zabawa bez końca. Lepiej dojrzec do pewnych decyzji. On się nie zmieni... on po prostu taki jest :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ok. Napiszę mu eske, żeby się wyjebał na plecy :D Żartowałam :) Nic nie napiszę. Idę się upic :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutnanatalia
nie pisze i nie dzwonie jestem silna:) tak mi sie wydaje zobaczymy co przyniosa koleje dni... my kobiety musimy byc silne w koncu to my jestesmy najwazniejszymi ziemskimi istotami to my utrzymujemy dom i rodziny w jednym pionie.. ocieramy łzy dzieciom i opiekujemy sie złamanymi sercami kolezanek... to my wspieramy swoich wybrankow we wszystkim co robia... jednyna nasza wada hhmmmmm ZBYT DUZE SERCE DO KOCHANIA ktore tak łatwo złamac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutnanatalia
i wiecie co bez sensu bysmy przez pare gnojków zalewaly sie łzami jestesmy tyle warte ze stac nas na nowe znajomosci kazdy taki paskudny zwiazek powoduje ze stajemy sie bardziej silnej KOCHANE I WIECIE COO NIE POZWOLMY BY NASZE SERCA SKAMIENIALY MIMO TEGO ZE TYCH PARU WARIATOW WALNEŁO NAS W SAM SRODEK oni i tak po miesiacach dostrzegaja co stracili!!!!!!!!!! juz sie naczytalam 1000 postow na necie i kazda historia jest podobna do drugiej odszedl bo chcial przemyslec dziwne ze im to zajmuje tygodnie a nawet miesiace...potem przepraszaja i chca wrocic teraz placzemy ale pozniej to od nas bedzie zalezalo CZY GO CHCEMY CZY NIECH SPADA TAM GDZIE TYLE MYSLAL:))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×