Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Czapki u dzieci w Polsce!!!

Czapki i zbyt obfity ubiór u polskich dzieci = problem społeczny numer 1!!!

Polecane posty

23:43 [zgłoś do usunięcia] maja papaja a ja nie życzę sobie dawania mi do zrozumienia, że jestem jakimś przegrzewaczem i to co robię to robię jak zwykle źle :O sama wiem w czym mi zimno w czym mi ciepło i w czym się dobrze czuję,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Piwo z sokiem malinowym nie jesteś żadnym zmarźluchem tylko dziś zwyczajnie było zimno. Ja też iwem w czym jest dobrze i mi i mojemu dziecku. I nie mam zamiaru zmieniać swojego stylu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mieszkam w UK I WIDZE
Dzieci moich sasiadow. 2. 5.i 7lat przy 5st ciepla juz w samych bluzach. Dziewczynka do spodniczki gole nogi ! ..ten najmlodszy biegal boso po trawie pol dnia przy 13 stopniach! nigdy nie maja rekawiczek czapek ani szalikow! Cala zime!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja mieszkam w Irlandii od 5 lat i rzeczywiście - tak jak tu piszecie - dzieci nie są przegrzewane. Warto tu jednak wspomnieć że temperatura w Irlandii sporadycznie spada poniżej 10 stopni. W tym roku mieliśmy tu i minus dziesięć... i nawet tydzień śniegu... ale była to najzimniejsza zima od 60lat! Poza tym Irlandczycy mają tą odporność w genach bo jest ona utrwalania od pokoleń, tak jak w Polsce od pokoleń utrwalane jest noszenie ciepłych czapek, szalików i rękawiczek przez prawie 6 miesięcy. No i nie ma co dyskutować o tym która metoda jest lepsza bo wynikają one z warunków pogodowych i zwyczajów w obu krajach. Ja muszę powiedzieć że jak widzę irlandzkiego niemowlaka w czymś co przypomina spacerówkę, w pozycji półsiedzącej, bez czapki, ubranego w spodenki, bluzę i skarpetki, bez przykrycia... to jednak po plecach przechodzi mi dreszcz. Irlanczycy mają też wiele innych zwyczajów: często myją niemowlęta pod kranem w kuchni (i to tylko 2 razy w tygodniu), dorośli raczej unikają wieczornego mycia zębów, zęby zawsze płuczą zimną wodą, naczyń prawie nigdy nie opłukują z płynu do naczyć,itp... można wymieniać godzinami. Co kraj to obyczaj. Nie oznacza to jednak że my musimy robić tak samo jak oni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Moze i zebow nie myja
Ale prochnicy u nich nie uwidzisz - paradoks jakis.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Moze i zebow nie myja
Ale prochnicy u nich nie uwidzisz - paradoks jakis.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cobieta
a ja dzieckiem nie jestem - od dawna :) - ale czapke nosze bardzo cżęsto -większość ciepa z naszego organizmu " ucieka " wlaśnie przez glowę . I być moze nie ma to bezpośredniego zwiazku z zapaleniem ucha , zatok , bólem glowy - ale jak czapkę noszę - to nic sie mnie nie czepia :) jestem przeciwnikiem - jak najbardizej - przegrzewania - ale i rozbierania na siłę . zdrowy rozsądek potrzebny jest zawsze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja tylko sprostuje. Po kąpieli dziecko i tak jest w ciepłym pomieszczeniu (po kąpieli minimum 3-4 godziny nie powinno się wychodzić na dwór no chyba ze jest lato i temp bardzo wysoka bez wiatru to nie ma przeciwwskazań i można się nawet kąpać w basenie- nawet niemowlaki) Więc skoro w domu jest ciepło nie widzę powodu zakładania czapki. Czasem dziecku naleje się do ucha woda podczas kąpieli- nieraz nawet tego się nie zobaczy. Jeśli czapka jest nie z czystej bawełny ale z domieszką sztucznych włókien i ściśle przylega do uszu to ta woda może się nie wylać. Czapka podziała jak tampon- nie wchłonie wody tylko zablokuje ją w środku a to prowadzi do grzybicowych chorób ucha. Inaczej ma się z zakładaniem czapki podczas deszczu. Ona jakby od drugiej strony blokuje, stanowi barierę dla wody i w jakiś sposób zapobiega przed przedostaniem się wilgoci i rozwojem grzybów lub bakterii które uwielbiają takie ciepłe i wilgotne środowisko. Mnie to osobiście nie śmieszy bo zapalenie ucha może prowadzić nawet do całkowitej głuchoty, ze już nie wspomnę że może nieść z sobą różnorakie powikłania. A na pewno jest to ogromny ból dla człowieka- szczególnie dla dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tych naczyń nie płuczą bo tam
jest bardzo droga woda. Podobnie w UK. Woda pitna kranowa dla gosp. domowych jest towarem deficytowym (paradoksalnie, bo żyją na wodzie, ale odfiltrowywanie jej z soli i zanieczyszczeń słono kosztuje), dlatego wymyślono płyny do naczyń które nie są szkodliwe dla ludzkiego organizmu. Dziwne, że piszecie takie rzeczy bez wyjaśnienia jak jakieś ploty, tym bardziej że tam mieszkacie. Nie można było się przez tyle lat zapytać miejscowych? Na pewno by wam udzielili wyczerpujących informacji. Ja nigdy nie byłam w UK ani w IE a wiem o tym już z 7 lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tych naczyń nie płuczą bo tam
Czapka blokuje wodę? Coś podobnego? To z czego ty masz czapki w domu? Z tworzyw sztucznych? A tampon akurat chłonie wilgoć, a nie ją blokuje, jak piszesz. Sorry, że się czepiam, ale głupoty wypisujesz, tak jakbyś w życiu tamponów nie używała...nawet na tzw. piękne dni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tych naczyń nie płuczą bo tam
I na koniec jeszcze dodam, że kolejną bzdurą jest adresowanie problemu, jako byłby wynikiem uwarunkowań genetycznych. Co za bzdura. Chyba raczej złych przyzwyczajeń. Przecież same piszecie, że cuda się dzieją jak emigrujecie, bo rozbieracie dzieci pod presją tamtejszego społeczeństwa i o dziwo nie chorują, a w Polsce chorowały non stop, bo ubierałyście je po polsku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moje dzieco
wczoraj moje 9miesieczne dziecko ylona dzworze bez czapki okolo 2h, zisiaj nic mu nie jest . Mysle zeby juz mu wogole czapki nie zakladac. Bylo 16 stopni i lekki wiaterek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj nie miałam na myśli tamponów higienicznych które mają za zadanie wchłaniać krew. Myślałam o tamponach zakładanych podczas krwawień z ran które Tamują krwawienie. A ciuszki dla dzieci nie wszystkie są 100% bawełna. Zresztą nawet 100% bawełna ściśle przylegająca do ucha utrudnia wypływ wody i powoduje ze podnosi się temp w uchu. Jest teraz taki wybór czapek ze można coś znaleźć na każdą pogodę i do każdego stroju. Jeśli już nie czapkę (choć dla małych dzieci najlepsza bo chroni delikatną główkę i ciemiączko które zarasta około 18 miesiąca) to chociaż opaskę na uszy. Ale jak ktoś chce puszczać dziecko z gołą głową to proszę bardzo. Mnie osobiście to w żaden sposób nie przeszkadza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tiaaaa
ktoś tu wyżej nie zna się na podstawowych prawach genetyki, które mówią własnie o tym, że ekspresja pewnych cech ulega w określonych warunkach środowiskowych, więc to co mówi paulinka akurat żadną bzdurą nie jest

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kornelkowa, cos Ty sie tak uparla na te czapki? Mj maz od dziecka nie nosi czapki ani szalika , naprawde , mozi ze nie znosi jak mu sie cos owija kolo szyji ... I wcale nie choruje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tych naczyń nie płuczą bo tam
No dokładnie. Ja tego nie mogę pojąć. Po co opaska na uszy? Zapalenie uszu to nie z wiosennego wietrzyku się bierze, ludziska? A co do tej genetyki, to przesadzacie, bo jak w takim razie wyjaśnicie fenomen nie zakażana się dzieci na emigracji? Dodam, że nie tylko na wyspach, bo wielu polaków mieszka w klimacie kontynentalnym, chłodnym. Zimy mają nieraz sroższe od polskich lub porównywalne i co? Genetyka? Pffff.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tych naczyń nie płuczą bo tam
Polaków z dużej literki, przepraszam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gdzie wy mieszkacie, ze juz macie ponad 15 stopni? tylko pozazdroscic :) w kielcach słonce ale zimne powietrze i lekki wiatr, chłodny. moze do poludnia sie powietrze ogrzeje. sama tez nie przesadzam z ogrzewaniem malucha, nie owijam szalikiem skoro kurtka ma stojke - i za kazdym razem gdy wychodzilismy zima na spacer, jakas kobieta musiala sie przychrzanić, "a gdzie masz szaliczek?" jakby jakis obowiazek szalikowy był. jak zrobilo sie cieplej to maly szedł juz bez czapki, w cieplej kurteczce bo z rana tak wyszedł do żlobka, wiec w drodze powrotnej juz mu czapki nie zakladalam - przechodnie oczy jak 5 zlotych. oj sporo przykladow, ciagle ktos mnie pyta, czy malemu nie zimno, bo spodenki jakies nieocieplone - itp itd

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No coz tak juz w Pl jest. Ja mieszkam na wsi i powiem Ci ze jak byla zim i -13 stopni a ja szlam na spacer wtedy z 6msc dzieckiem to ludzie az na zewnatrz wychodzili i mowili ze zgroza w w glosie "umrozisz go" :O Wtedy nikt " slownie NIKT dziecka ponizej 2lat na dzworze nie wypuszczal... a ja ze swoim synkiem szlismy na godzinna wyprawe wozkiem. Wszyscy mowili ze chyba na glowe upadlam. A moje dziecko ani razu nie chorowalo w przeciwienstwie do dzieci sasiadow. Zaznaczam ze zwracam tez uwage na diete malucha je naprawde duzo rozmaitych warzyw owocow i kasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xxxxxxyyy
O tych czapkach, szalikach, rakstopach i grubych kyrtkach mozna pisac w nieskonczonosc, bo to jest walka z wiatrakami wiekszosc Polek i tak dzis znowu poubiera dzieci jak na Syberie. No coz jest recesja, gdyby nie nasze matki i nasi pediatrzy to koncerny farmaceutyczne tez by popadly w tarapaty a tak polska dzielnie je wspiera przegrzewajac dzieci a nastepnie faszerujac antybiotykami i syropami wszelkiej masci i juz o kilku bezrobotnych mniej. Z tego co zauwazaylam to Polki ogolnie lubia wspierac wielkie koncerny swiatowe a pediatrzy im w tym wtoruja. O ile w innch krajach matki sa zachecane do gotowania swoim niemowletom, podawania im kaszek na zwyklym mleku to u nas istnych szal - rano Nestle potem Gerber, Hipp, Danonki, Gerber, Hipp owocki, Misiowe Sady, wieczorem znowy Nestle i zero normalnego jedzenia a potem dzieci slabe i chorowite. A co najdziwniejsze to i tak zadna matka wnioskow nie wyciaga tylko slepo w reklamy wierzy. A jesli chodzi o pediatre to nasze dziecko w sumie nie obchodzi i jesli chcemy je karmic sloiczkami na przemian z antybiotykami to nam przytaknie, bo wizyta trwa 15 minut i nie chce mu sie wdawac w dyskusje i naklaniac mame do zmian przyzwyczajen. Tak samo z tymi czapkami, rajstopami i grubymi kurtkami nawet jesli to widzi to ma to w nosie nie jego cyrk nie jego malpy i szybciej pozbedzie sie pacjenta przepisujac kolejne leki niz uswiadamiajac matke.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tych naczyń nie płuczą bo tam
Proszę bardzo luty 2010, USA: http://i830.photobucket.com/albums/zz228/jenodbt/wwgroundhogodbt.jpg Jakby Polska matka zobaczyła to dziecko to by jej aż krew nosem poszła z przerażenia. Tyle że ta dziewczynka nie wie co to infekcja, a dziecko polskiej matki bierze co roku antybiotyki. U mnie jest w tej chwili +10 at. C. Mazowieckie. Po południu temp. na pewno wzrośnie do +15 lub coś koło tego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tych naczyń nie płuczą bo tam
xxxyyy: Amen! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tych naczyń nie płuczą bo tam
Zresztą lekarz ma % od recepty i bonusy od Staifela i innych producentów mydła i powidła, więc czemu się dziwić. Co rok to Toyota. :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Czekoladowa polewa w cieście
zabawne jesteście co niektóre :) żyjcie sobie w tych Irlandii, Anglii i nie wiadomo gdzie jeszcze, wyprowadzajcie tam swoje dzieci najlepiej w majteczkach na mróz a nóż może będzie lepiej tylko żeby potem takiemu dziecku "na wierch choroba nie wylazła w przyszłości gdy będzie dorosłe" :) dobrze ktoś napisał, Irlandczycy mają pogody jakie mają i odporność praktycznie nabyta w genach. Hmm waszym tokiem myślenia musiałabym na 20 st mróz ubrać się leciutko jak na wiosnę bo w płaszczu się przegrzeję :D co za śmiech, ale jak odmrożę sobie wtedy ciało to wy na pewno z pomocą nie przylecicie ;) zajmijcie się swoim życiem, mojego nie przeżyjecie, ani od innych ani za tych dzieci więc się łaskawie cmoknijcie w dupkę i skończcie farmazony. Ja mieszkam na Śląsku bliżej gór i tu więcej jest zimniej w ciągu roku niż ciepła. A przy +15 stopni o tej porze roku zwykle wieje jeszcze wietrzysko zimne więc zapraszam tu w te rejony tylko ubierzcie się lekko, jak wam dupkę wywieje z zimna to nie płakusiajcie potem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Czekoladowa polewa w cieście
zabawne jesteście co niektóre :) żyjcie sobie w tych Irlandiach, Angliach i nie wiadomo gdzie jeszcze, wyprowadzajcie tam swoje dzieci najlepiej w majteczkach na mróz a nóż może będzie lepiej tylko żeby potem takiemu dziecku "na wierch choroba nie wylazła w przyszłości gdy będzie dorosłe" :) dobrze ktoś napisał, Irlandczycy mają pogody jakie mają i odporność praktycznie nabyta w genach. Hmm waszym tokiem myślenia musiałabym na 20 st mróz ubrać się leciutko jak na wiosnę bo w płaszczu się przegrzeję :D co za śmiech, ale jak odmrożę sobie wtedy ciało to wy na pewno z pomocą nie przylecicie ;) zajmijcie się swoim życiem, mojego nie przeżyjecie, ani od innych ani za tych dzieci więc się łaskawie cmoknijcie w dupkę i skończcie farmazony. Ja mieszkam na Śląsku bliżej gór i tu więcej jest zimniej w ciągu roku niż ciepła. A przy +15 stopni o tej porze roku zwykle wieje jeszcze wietrzysko zimne więc zapraszam tu w te rejony tylko ubierzcie się lekko, jak wam dupkę wywieje z zimna to nie płakusiajcie potem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wyimaginowana33333
mÓJ 3 letni chrześniak sypia w rajtuzach body i flanelowej piżamie,do tego bratowa nie otwiera okien za to grzeje na potęge-efekt w mieszkaniu ma ok 24-25 st.PRZEDWCZORAJ było u nich pogotowie bo chłopczyk dostał zapalenia krtani i innego jeszcze świństwa.Lekarka jak weszła do mieszkania to zrobiła haję żę za gorąco,za suche powietrze,śmierdzi a dziecko ubrane jak na syberie..bratowej niczego to nie nauczyło..jak grochem o ściane.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ktoś wyżej napisał że Irlanczycy nie płuczą naczyć bo jest tu bardzo droga woda:-) Może w UK... W Irlandii woda jest za darmo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja jestem takim dzieckiem chowanym w cieplarnianych warunkiem. Efekt - całe dzieciństwo przechorowane, faszerowali mnie Biseptolem i ampicylina na zmianę, teraz jako osoba dorosła mam alergie na wszystko, nietolerancje laktozy i choruje obowiązkowo dwa razy w roku, zawsze w tym samym czasie. Aha, no i jest mi wiecznie zimno. Więc żeby moja córka nie miała takich problemów jak ja, zastosowałam wobec niej "zimny chów" :) No i efekt jest taki, że ona śmiga teraz tylko w polarku i lekkiej czapce i jest gorąca, a ja nadal w zimowej kurtce. Aha i do tej pory była tylko dwa razy chora, ale to przez sytuację, która nawet by byka powaliła - podczas najgorszego okresu grypowego musiałam z nią iść na pocztę... Jedyne co mi się nie udało to uchronić ją przed alergią, niestety ją odziedziczyła. Ale czytając ten temat widzę, że jak zwykle jest kłótnia i wyzwiska, nie wiem czemu, każdy wychowuje dzieci jak chce, wydaje mi się, że po prostu trzeba znać umiar, nie przesadzać, ani w jedną, an w drugą stronę, żadne skrajności nie są dobre, mnie też dziwi widok okutanych dzieci, widziałam takie tłumoki na sankach zimą, żal mi tych dzieci było, ale uwagi bym nie zwróciła rodzicom.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja jestem takim dzieckiem chowanym w cieplarnianych warunkiem. Efekt - całe dzieciństwo przechorowane, faszerowali mnie Biseptolem i ampicylina na zmianę, teraz jako osoba dorosła mam alergie na wszystko, nietolerancje laktozy i choruje obowiązkowo dwa razy w roku, zawsze w tym samym czasie. Aha, no i jest mi wiecznie zimno. Więc żeby moja córka nie miała takich problemów jak ja, zastosowałam wobec niej "zimny chów" :) No i efekt jest taki, że ona śmiga teraz tylko w polarku i lekkiej czapce i jest gorąca, a ja nadal w zimowej kurtce. Aha i do tej pory była tylko dwa razy chora, ale to przez sytuację, która nawet by byka powaliła - podczas najgorszego okresu grypowego musiałam z nią iść na pocztę... Jedyne co mi się nie udało to uchronić ją przed alergią, niestety ją odziedziczyła. Ale czytając ten temat widzę, że jak zwykle jest kłótnia i wyzwiska, nie wiem czemu, każdy wychowuje dzieci jak chce, wydaje mi się, że po prostu trzeba znać umiar, nie przesadzać, ani w jedną, an w drugą stronę, żadne skrajności nie są dobre, mnie też dziwi widok okutanych dzieci, widziałam takie tłumoki na sankach zimą, żal mi tych dzieci było, ale uwagi bym nie zwróciła rodzicom.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maja papaja
Ej, co za głupoty wypisujecie. Również mieszkam w górach, dokładnie Alpach liechtensteinskich i temperatury mam tu średnio o 5 stopni niższe niż w Polsce. Zimy są fatalne, a mimo tego czapki zakładam dzieciom tylko jak jest koło zera. Jak temperatura rośnie do około +5, to już tylko kaptury, a przy +10 to nie zobaczycie tu dzieciaka w czapce! Efekt: zero chorób! I co tu mają geny do powiedzenia? PS Ubiór mają adekwatny do nakrycia głowy oczywiście. Czyli w tej chwili raczej połowę tego co zakładacie dzieciom w Polsce. Aktualna temperatura to + 6 stopni, w nocy było -1, a po południu będzie pewnie z +10 max.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×