Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

WENTURA

szukam przyjaciela

Polecane posty

Gość chdonikowy latawiec
Hej Ola Przyjemnej pracy i chłodnego wiaterku na dzisiaj Ci życze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć Mariusz, nie dziękuję, żeby nie zapeszyć :) Ha ha ha, ja też kiedyś wystąpiłam jako czrne glany :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzień dobry we wtorek :) Mariusz, nie miałeś dostępu do neta? Na Twoim miejscu udzieliłabym reprymendy adminowi :P :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sorry, miałam małą wizytę kontrolną :O Ale już po :) No, domyślam się jakie miłe słowa musiałeś słyszeć od pracowników :D Cholera, wygląda na to, że za pieniądze podatników siedzą na necie :D Straszne. Bardzo sprytne z awarią, naprawdę pochwałka :) Jak dzisiaj samopoczucie i w ogóle? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U mnie niestety świeci słońce :( Ale za to wczoraj udało mi się zmoknąć do suchej nitki. Akurat jak wyszłam z pracy to lunęło jak z cebra :D Ściana deszczu hehehe :D To dobrze, że wyniki masz w porządku, a przyczyna...? Stres? Nieźle cholerstwo potrafi zrujnować zdrowie. Wiem to sama po sobie ;) Ok, ja tu jestem także spokojnie zrób, co masz zrobić :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zaczyna się chodzenie po lekarzach i miliony badań, współczuję i trzymam kciuki, żeby w końcu doszli przyczyny i ulżyli Twoim cierpieniom :) Dlatego dałam link do artykułu, bo przecież tyle razy omawialiśmy ten temat :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No, to się nudził nie będziesz przynajmniej :D Spoko, Mariusz, nic się nie przejmuj, rozumiem jak to w pracy bywa czasami ;) Hahaha, ja bym też musiała jeszcze raz przeczytać artykuł ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ano, Mariusz, lata lecą, zabijam skutecznie szare komórki i oto efekt :D To nie jest śmieszne, ale kiedyś pamiętałam absolutnie o wszystkim, a teraz co jakiś czas coś zawalę :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja nie współczuję, bo same sumiennie pracują na takie traktowanie. W ich wieku nawet do głowy mi nie przyszło, żeby iść do łóżka z facetem, a tymczasem one miały podczas obozu więcej partnerów seksualnych niż ja i 10 moich koleżanek razem wziętych przez całe życie. to jest okropne. Strach mieć dzieci :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szaroperłowa
Ja tylko krótkie: Dzień dobry i uciekam; niedługo wracam do domu to będę mieć dostęp do netu i się odezwę :) Na razie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam wszystkich :) Nie mogłam wcześniej tu wejść. Cieszę się Basiu, że wkrótce do nas wracasz, bo pusto tu bez Ciebie :) O Piotrze nie wspominam, bo w ogóle z mojej strony foch jak nie powiem co i mam nadzieję, że to przeczyta :P Od jutra idę na L4 :O Helicobacter is back! :O Albo coś gorszego :( Muszę zrobić badania znowu i będę wiedzieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Patrz, przegapiłam, że byłeś :( No, leczę się od kilku miesięcy w sumie, licząc okres wykrywania tego cudeńka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szaroperłowa
Hej Wam. Wróciłam do domu i zaczyna się nadrabianie i nadganianie wszystkich spraw zawieszonych dotąd na kołku :( Okazuje się, że ostatnie leczenie poskutkowało i są efekty. Tyle, że rekonwalescencja przebiega dłużej i trzeba uzbroić się w cierpliwość. Dla mnie to już Coś :) Jesteśmy więc wszyscy w dobrym towarzystwie ;) i możemy kiedyś pomarudzić, jak emeryci pod drzwiami specjalisty ;P Olu, Mariuszu - trzymam kciuki za trafne diagnozy, bo to 3/4 sukcesu. Na razie tyle. Dobranoc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Was serdecznie :) Cieszę się Basiu, że leczenie przyniosło efekty i wracasz do nas :) Zaległości nadrobisz, spokojnie :) Ja, natomiast mam dobrą i złą wiadomość. Otóż, nie mam już Helicobactera, ale.. nie wiadomo co mi jest. Ta dam! :D :O :( Cholera, nie mam czasu i ochoty na chodzenie po lekarzach, bo pewnie i tak usłyszę, że mam się nie denerwować. Taaa... zwolnię się z pracy i zamieszkam w szałasie w lesie. Będę jeść tylko to, co upoluję i sobie wyhoduję ;] Racja, Basiu, spotkało się tu kilku kombatantów :D To na dobranoc :) http://www.youtube.com/watch?v=A27FF2T2z2k

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szaroperłowa
Witajcie - wreszcie na spokojnie. Olu, nie martw się; ja też miałam taką sytuację i przez ten etap przeszłam. Widać tak musi być w naszej służbie zdrowia. Z całego serca życzę Ci, aby trwał jak najkrócej i nie zżerał nerwów. No i żeby okazało się, że to nic poważnego, da się zaleczyć. Będzie dobrze, potrzeba Ci tylko cierpliwości. My tu możemy dać Ci wsparcie, jako Ci, co to znają z autopsji. Prawda, Mariusz? Tobie życzę podobnie: jak najkrótszej "ścieżki zdrowia" po placówkach medycznych. Na razie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć Wam :) Rzuciłam się w wir generalnych porządków w domu - stary i sprawdzony sposób na zagłuszenie myśli ;) Dziękuję za słowa otuchy i wsparcie, ale mój problem tkwi gdzie indziej. Nie powiem, bo nawet chętnie posiedziałabym sobie na chorobowym tyle ile trzeba i nawet codziennie mogłabym biegać od lekarza do lekarza, ale rzecz w tym, że nie mogę sobie na to pozwolić :(Te kilka dni L4 było tragedią dla mojego kierownictwa i już jasno mi zapowiedziano, żebym tak przypadkiem go nie przedłużyła, gdy pójdę na kontrolę do lekarza. No, świetnie. Żyjemy w czasach, w których nie można zachorować, bo przy najbliższej okazji zwolnią Cię z pracy :( Także nie wiem już sama co to będzie. Póki co jest mi lepiej po lekach. Boję się jednak nawrotu, gdy je odstawię. Mariusz, mówisz, że lepianka lepsza? :D Pewnie racja, ale będę musiała kogoś poprosić o pomoc w budowie :D Dobre to Basiu było :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szaroperłowa
Hej! Mam już dość tego upału, a zapowiadają go co najmniej do środy :( Olu, to paskudnie i zakrawa na szantaż. Póki co, życzę Ci tylko/aż dobrych wyników kontrolnej wizyty u lekarza i żeby kierownictwu się odmieniło. Mariuszu, chociaż "pokaż łapkę" jak w bajce dla dzieci :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szaroperłowa
Dzisiaj ja tu zgaszę światło ;) Mariuszu, i tak Ci zazdroszczę plaży :) Ja dziś wprosiłam się do rodziny i schowałam na działce w cieniu przed żarem z nieba. Olu, mam nadzieję, że u Ciebie trochę chłodniej niż u mnie i jakoś dajesz radę. Dobranoc i śpijcie spokojnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A, właśnie, że stary nocny Marek zgasi światło :D Wprawdzie osamotniona jestem, bo kolega Piter nas olał ciepłym moczem, ale daję radę :) Basiu, ja Ci się nie dziwię, że szukasz ochłody. Ja dzisiaj cały dzień przesiedziałam przy wentylatorze i wyszłam z domu tylko do sklepu... Pożałowałam natychmiast tej decyzji :O Nie wiem jak będzie w pracy w ubraniu służbowym, skoro po domu chodzę niemalże naga :O, a i tak leje się ze mnie :( Ja nie zazdroszczę plaży i chyba nikt by mnie wołami na nią nie zaciągnął :D Chyba, że prosto do wody ;) Dobranocka :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam :) Wpadłam na chwilę donieść, że o dziwo jeszcze jakaś cząsteczka mojego mózgu się nie zlasowała przez ten cholerny upał ;) Wiem Mariusz co czujesz. Cóż mogę powiedzieć... byle do września, bo podobno ma się diametralnie ochłodzić... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szaroperłowa
Witajcie :) No to jesteśmy znów w doborowym towarzystwie :P Myślałam, że tylko ze mnie tak się leje (- jednym z objawów mego choróbska były tzw. zlewne poty nawet w zimie) , ale okazuje się, że to nie to i całe szczęście :) Też biegam rozebrana, bo mieszkanie małe i wszystkie okna od południa. Wychodzić niestety muszę, bo nadganiam zaległości, staram się przynajmniej robić to rano; z butelką wody w torbie. Jem ogromne ilości lodów, bo to mi pomaga i tak jak miałam problemy z jedzeniem, tak teraz wcinam i popijam pepsi (niskie ciśnienie) więc żegnaj schudnięcie.. niestety. Podzielę się odkryciem: żółty arbuz hiszpański jest o wiele słodszy i ocieka sokiem- dużo lepiej gasi pragnienie niż różowy; właśnie nabyłam i przetestowałam.Jeśli macie gdzie, kupcie sobie koniecznie - pomaga. Nie żegnam się , bo jeszcze zajrzę :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nikogo nie potraktowałem, tak jak to Ola opisała. (poza tym jak siusiam, to się beton pali :) ) Naprawdę mam zbieg niekorzystnych okoliczności życiowo-łącznościowo-ogólnych. I tak do 24 lipca co najmniej. Wolę jednak czerwone arbuzy. Ale nie polemizuję nad przewagą żółtych. Mariusz, ja już nie wiem jak moja gospodarka wodna wygląda. Ile wlewam w siebie, a ile wylewam :) P.S. Proszę nie latać prawie nago moje Panie, bo to podnosi ciśnienie, co jest niezdrowe dla mojego wieku :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szaroperłowa
Proszę bardzo, Mariuszu, już się robi.. ;) Faktycznie po okresie wegetacji ogrom zaległości dał mi niezłego kopa i biegam jak nakręcona :P Dziś zawaliłam szlachetny plan pobudki o świcie i nie zmieściłam się w ramówce dnia. Gorąc dopiekł mi już tak, że nie mam siły na nic; wzięłam babską gazetę, puściłam też babską płytę Ewy Bem i dogorywam. Ale jutro od rana alert harcerski :D Piotrze, skoro wyzdrowiałam, dotrzymuję słowa: możemy się zobaczyć :D Cieszysz się ? Pewnie nieszczególnie, ale ja - bardzo :P Olu, zabieraj ze sobą przenośny wentylator, widziałam ludzi z takimi. U mnie na termometrze (wszystkie okna południowe, mała dziupla) było dzisiaj w słońcu..48'C. Brrr...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Olaboga! Co się tu wczoraj podziało, no, no :) Basiu, strasznie się cieszę, że wyzdrowiałaś i wszystko powoli wraca do normy, naprawdę :) Z Twoich postów wręcz bije energia i radość, co powoduje, że mi się ciepło na sercu robi. Tylko tak trzymać :) Mariusz, widzę, że skłaniasz się ku zostaniu antyfanem upałów :D Kiedyś też lubiłam lato, ale za gówniarza, gdy miałam 2 miesiące wakacji ;)Zaczynam żałować, że nie zostałam nauczycielką :D Zdawałam na pedagogikę i zabrakło mi jednego punktu. Pewnie tak miało być...;) Piter, przykro mi, że coś u Ciebie nie gra. Naprawdę. Trzymam kciuki za wyklarowanie się wszystkich okoliczności, o których pisałeś. Wiedziałam, że jak pojadę ostro to dasz znak życia :P A u mnie? Do końca tygodnia przedłużono mi L4, z czego się cieszę w przeciwieństwie do kierownictwa. No, cóż, każdy wolałby być zdrowy. Jutro jadę się zapisać do przychodni specjalistycznej. Termin oczekiwania jest nieprzyzwoicie krótki, bo wynosi około półtora miesiąca :D Zobaczymy. Niestety nawet moja nagość niewiele pomaga w tym upale (wybacz Piter) i zastanawiam się czy powinnam obedrzeć się ze skóry, czy też zamieszkać w piwnicy z uroczymi pająkami :D Zimne pozdrowienia dla Wszystkich, bo gorących nie wypada przesyłać :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×