Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość obecna15

akceptacja przeszłości partnera, m.in.dziecka/i z pierwszego małżeństwa

Polecane posty

Gość ashksgvds
Matka dziewczynki z jakiegoś powodu nie chce wrażliwej na komunii swojego dziecka w swoim domu. Nie znamy jej uczuć ani powodów, dla których tak czuje, więc nie nam ją oceniać. Mamy więc dwie osoby - małą dziewczynkę, ktróa ma swoje święto i chce, aby ojciec był na nim obecny i dorosłą kobietę, której na pójściu nie zależy. Jedna z nich trzeba zranić. Zostać w domu, bo pójściem urazi dumę żony lub pójść na komunię, bo inaczej zrani swoją córkę? Wybór dla każdego NORMALNEGO ojca jest oczywisty. Każda normalna kobieta, powinna też wyżej postawić uczucia dziecka niż swoja urażoną ambicję. W końcu komunia to nie wesele i osoba towarzysząca nie jest niezbędna. Po drugie - czy obecność wrażliwej jest aż taka ważna, skoro i tak jej mąż będzie siedział razem z córką i jej matką z przodu kościoła?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do kota
Kto ma zasugerowac ? dziecko SAMO powinno CHCIEC tego ,,ale widzocznie nie chce .Jesli dziecko tego nie powiedziało ojciec sam powinien dziecku powiedziec ,np ze miło byłoby gdyby zaprosiła do koscioła jego zonę i ze na pewno by ją i jego to ucieszyło , wtedy ten bukiecik dac powinna , ze rodzina WRazliwej nie lubi - nic dziwnego pewnie tez nie lubiłabym ale dla dobra dziecka zaprosiłabym ojca z zoną . Wtedy mogliby przyjsc lub nie - w takiej chwili skoro dobro dziecka sie liczy tak powinno byc. A wierz mi kocie pracuję z dziecmi i one bardzo duzo wiedzą , rozumieją i potrafią . A 9 letnie dziecko SAMO powinno niektore rzeczy czuc i wiedziec , jesli tego nie robi od czego ma ojca? Powinien uczyc dziecko szacunku do swojej obecnej zony - a okazja jest swietna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do ashksgvds
A czy ja gdzies napisałam ze nie powinien iśc do koscioła? Powinien ,bo to jego obowiazek .A dlaczego niby obecnośc jego aktualnej zony miałaby ranic jego corkę? niby sie bardzo lubią .Powinien iśc i siedziec tam gdzie rodzice , a po komunii stanąc obok aktualnej zony i RAZEM z nia dac prezent To ze matka dziewczynki nie lubi obecnej zony to oczywiste - dziwne byłoby gdyby lubiła pomijam tu kwestia rozbicia małzenstwa i inne moralne sprawy bo uwazam jak inne ze zabrała dziecku normalny dom i tego niestety nie zmieni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do ashksgvds
i tu o zadne urazone ambicje nie chodzi ale o zwykłe zasady i uczenie dziecka szacunku do swoich decyzji- nowa zona - pokazanie dziecku , ze jest to wazna osoba w jego zyciu - tak samo wazna jak corka - i ze nie chodzi tu o rodzinne spory a o cos zupelnie innego Z szacunku do decyzji byłej zony nie przyprowadzi - na siłę - nowej zony na obiad bo ta pierwsza tego nie chce A ZE DZIECKO NAJBARDZIEJ TUTAJ PORZYWDZONE - jak zawsze przy rozwodach - i tu nie wiem czy kot nie ma racji ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kot13
ale rodzina NIE zaprosiła autorki a ojciec NIE organizuje uroczystości. Był kiedyś tu taki topik- nie wiem o komunie też chodziło czy o wesele nie pamiętam. rodzina męża zaprosiła byłą i poprzednią żonę. Na forum rozpętało się piekło ponieważ wiele osób twierdziło, że była żona nie powinna się pokazywac bo jest była...A ja uważam, że rodzina zachowała się bardzo elegancko wtedy. tu sytuacja jest zupełnie inna i przede wszystkim świeża. Ktoś, kto pracuje z dziecmi mam nadzieję że wie jak krucha jest ich psychika i jak łatwo jest wkodować już do dorosłości fatalne wspomnienia które rzutują na całe życie. Nie wszyscy dorośli staną w czasie tej uroczystości na wysokości zadania dlaczego więc ma robić to dziecko ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do kota
kocie nie chodzi mi o obiad ale wciąż o komunię w kosciele ta krucha psychika dziecka koduje sobie pewne zachowania dorosłych , i te ktore uczą szacunku , co ojciec powie ? nie zabrałem mojej zony bo twoja matka tego nie chciała? zresztą mówić nie musi dziecko i tak to widzi .Co dziecko zakoduje ? pomysl sama .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do kota
UROCZYSTOŚC W KOSCIELE ORGANIZUJE KSIĄDZ NIKT INNY

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kot13
pomyślę:-) ale mimo to autorka się na uroczystość nie wybiera, co więcej, nikt dziecku nie sugeruje by na nią autorkę zapraszał i nawet jeśliby organizował ją sam Benedykt XVI autorka może póść z małą do cukierni:_ też będzie fajnie:-) No a autorka nie pisze tu nigdzie, że wiara katolicka jest dla niej tak ważna że będzie jej brakowało tej wizyty w kosciele na komunii. więc uwazam nadal, ze to chodzi o niepotrzebne rozgrywki między dorosłymi. Jak się małżenstwo szanuje to nie trzeba udowadniac sobie tego wzajemnie aż w tak drastyczny sposób.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Macie racje, że dziecko dużo wie...nie zaprosi mnie, bo mamy też ranić nie chce. No bez przesady, czego wy od 9 latki oczekujecie. Deklaracji! I tak jest mądra. Nie musi matce pokazywać że mnie lubi. A babci się przeciwstawiać nie będzie. Tak jak i jej matka, nigdy tego nie robiła.I tak sytuacja jest trudna dla małej! Więc gdybym tam była. Nie wiedziała by jak się zchować!!! A to jej święto. Na moim ślubie ani małej ani byłej nie było!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do kota
I tez bywałam na imprezach gdzie byli i obecni partnerzy , poza przywitaniem przeciez nikt nie musi z nikim rozmawiac jesli nie chce , a swiadczy to o poszanowaniu całej rodziny - nowej tez .Kłocic się moga PO imprezie , ale przeciez nie muszą , bo I TAK beda musieli się kontaktowac ze względu na dziecko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I co fakt to fakt. Nie jestem katoliczką! Do takiego kościoła to ja na wycieczki zwiedzać tylko chodziłam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A co do rodziny...teściowie to w zależności od humoru...lubią wszystkich...np.jak im kase dać, albo napić się z nimi. To i kiedyś po jego byłej jeżdzili, a mnie chwalili...a siostra właśnie wyszła :) na majówce z nami była...chociaż od dawna koleguje się z byłą męża... jak mnie poznała, to jej się i zdanie zmieniło...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kot13
no , ja niestety na takich imprezach miałam przyjemność wątpliwą obserwować dzieci a co więcej po jakimś czasie gabinety psychologów zapełniają się tymi dziećmi. fajnie- wszyscy mają pracę...No przecież psycholog to wszystko wyprostuje i wytłumaczy prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do kota
nie chodzi o to czy jest katoliczką czy nie , czy na sluby pogrzeby itp w kosciele chodza tylko katolicy? DZIECKO TRZEBA KOCHAC ZDROWĄ I ROZSADNA MIŁOSCIĄ I UCZYC SZACUNKU DO WSZYSTKICH LUDZI A NIE TYLKO DO WYBRANYCH- i to jest rola dorosłych dziecko zakoduje sobie fakt ze nowa zona nie jest tak wazna jak inni i co najwyzej moze się jej pozwolic zaprosic na lody /badz podobne/ Ale skoro ojciec tak traktuje swoją nową zonę .To tylko wydajke się pozornie mało wazne , ale dzieci rozumieją o wiele wiecej niz nam się wydaje .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I nawet przed chwilą rozmawiałyśmy, że my to podobni do siebie itd...a oni to jak pies z kotem zawsze...nigdy do siebie nie pasowali...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do kota
OOOOO .... gabinety psychologów zapełniają się o wiele wczesniej kochana .....jedna impreza niewiele tu znaczy ....od rozsądku dorosłych zalezy jak zachowuja się wtedy dzieci - jesli kłocą się mimo wszystko to jak ma się czuc dziecko? A gdyby się nie zaprosili wcale na wspolna imprezę to dziecko miałoby komfort psychiczny miedzy matką a ojcem walczacymi ze sobą?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I nadal bez przesady, to tylko komunia i nikomu szacunku do mnie nie odbierze...mała jest mądra, grzeczna i nigdy złego słowa na mnie nie powiedziała i nie boje się, że nagle to się zmieni... Nie róbmy z tego święta tej małej dziewczynki manifestu, kto dla kogo ile ważny! Czy kościół zawsze musi być miejscem takich cyrków właśnie? Bo to był by właśnie cyrk!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do kota
A PSYCHOLOG TO NIE CUDOTWORCA - SCHRZANIĆ COS W RODZINIE ŁATWO A WYPROSTOWAC TRUDNIEJ I NA PEWNO KOCIE WIESZ , ZE SAM PSYCHOLOG TU NIEWIELE MOZE

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do WRAZLIWEJ
oj chyba mało zycie znasz .....znam dzieci ktore usmiechają się do drugich zon tatusia bo kupują im prezenty , zabierają tam gdzie matka nie zabiera itp a do obcych mowia np cyt --- //to pani z którą tata się ozenił ale jej nie kocha , ona chwilowo z nim mieszka , ale tata zawsze robi jak mama chce i kiedys do nas wroci // ---// to wredna baba przez nia tata nie kocha mamy, ale muszę udawac ze ją lubię bo tata by mnie nie zapraszał // JESLI ZA BARDZO ALTRUISTYCZNIE PODCHODZISZ DO INNYCH I NICZEGO OD NICH NIE WYMAGASZ JAK MASZ ICH NAUCZYC ABY KIEDYS POMOGLI TOBIE? ROZSADNA MIŁOŚĆ TO NIE TAKA KTÓRA TYLKO DAJE ALE I OCZEKUJE W ZAMIAN , WYMAGA TEZ CZEGOŚ DLA SIEBIE .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No więc tak, mąż powiedział, żebym z nim poszła przed chwilą...bo on musi poprostu. To zrozumiałe. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie w tym przypadku. Ja mam oczy...i ja dziecka też nie przekupuje. A ona nie jest materialistką...a prezent na urodziny, od taty i mnie razem to chyba normalne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do WRAZLIWEJ
Tylko piszę swoje zdanie -zrobisz jak zechcesz - miłego zycia -

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kiedyś już się wypowiadałam na ten temat dla mnie komunia, podobnie jak wesele czy inna uroczystość rodzinna to nie miejsce na przepychanki i pokazywanie kto jest górą, to sprawa etykiety nie zapraszamy tych, których lubimy, tylko tych którzy do rodziny należą - stąd wesela na 200 czy 300 osób, dalecy krewni, kuzyni których nie widzieliśmy od lat są na liście gości, bo są w rodzinie, bez względu jak ułożyły się ich losy, bez względu na to czy ich lubimy i czy są po rozwodzie albo mają pozamałżeńskie dzieci czy problem z alkoholem i raczej każdy wedle tej etykiety postępuje, bo jakoś nie zauważyłam, żeby ktokolwiek inny był zaproszony sam - wujek bez cioci, dziadek bez babci albo brat z żoną bez jednego syna... i nagle ojciec, najbliższa osoba dla dziewczynki jest ze swojego życia rozliczany, ma wyznaczone swoje miejsce na komunii i to z kim ma przyjść bądź nie (aż dziw, że kolor krawata może sobie wybrać sam), czyli zostaje potraktowany jak niegrzeczny nastolatek, który coś przeskrobał i teraz publicznie będzie odbywał karę, niech wszyscy zobaczą, jaki on był niedobry, jaki teraz posłuszny (pewnie żałuje) no i przede wszystkim, niech każdy z byłą żoną na czele jeszcze raz odegra szopkę pod tytułem "jakby to wyglądało gdybyśmy się nie rozwiedli" ukarze go oczywiście była żona, jako ta bez skazy, niewinna jak lelija podczas całego tego małżeństwa, która jak ktoś napisał jest "najwazniejsza" obok dziecka na tej komunii :o taka sytuację mogłabym jak najbardziej zrozumieć, gdyby małżeństwo trwało nadal a tatuś miał którąś z kolei kochankę na boku - wtedy byłoby oczywiste, że żona nie będzie zapraszała koleżanek męża, żeby pokazać wszystkim, że małżeństwo się sypie ale tutaj? dawno po rozwodzie, facet ma rodzinę, żonę - co ma niby pokazać zapraszanie go samego? że tak nie jest? że rozwodu nie było? że się nie liczy? uważam, że są pewne sytuacje, kiedy trzeba być ponad swoje własne emocje i tego wymaga się zarówno od obecnej żony (która przecież widząc mało pozytywne nastawienie do siebie może zawsze odmówić przyjęcia zaproszenia) ale też od byłej żony, która chce czy nie pierwszych skrzypiec już u boku ojca dziewczynki nie gra i powinna przyjąć do wiadomości, że jej decyzje na temat życia byłego męża są już traktowane jak "faux pas", zakrawające na desperacką próbę przywrócenia dawnego porządku lub zaprowadzenia nowego, chociaż na godzinę czy dwie... problem w tym, że ani brak zaproszenia dla żony exa, ani stawianie się u boku byłego męża i radość z tego, że przyjdzie sam, nic w prawdziwym życiu nie zmieni i cała szopka nie sprawi, że żona ojca zniknie i wszystko będzie tak jak dawniej takich uroczystości rodzinnych jest mnóstwo, komunie są najbardziej rozdmuchane, ale są przecież urodziny, są święta i ja nie wyobrażam sobie, żeby wszędzie zapraszać kilka ulubionych osób a inne celowo pomijać dziewczynka w codziennym zyciu bierze czynny udział w rodzinie ojca, spotyka sie w ich domu, śpi w jednym łóżku z ojcem i jego żoną - jaką informacją jest dla niej zaproszenie ojca samego? jakiego postepowania uczy tę dziewczynkę? jakiego modelu rodziny? jakiej moralności? to jest święto dziecka, ale nalezy pamiętać, że to matka jest organizatorem uroczystości i do niej jako osoby dorosłej należy dbanie o etykietę w takim dniu znam kobiety, które wykorzystały ten dzień, żeby zakopać topór wojenny, pokazać, że są pogodzone z sytuacją i dla dobra dziecka nie powodować kolejnych konfliktów w rodzinie to się nazywa klasa cała reszta szopek opisanych wyżej jest dla mnie hipokryzją i gówniarstwem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Masz racje, ale nie obrażjąc tu nikogo...klasy ze strony bylej mojego męża nikt się nie spodziewa...no nie ma i tyle. Przez ten cały czas zdarzyło im się zamienić pare zdań...i wiesz co było najgłośniejsze i to przy dziecku...krzyczenie coś na temat tego, że on mnie ciągle rucha. Jakby myslała, że tylko z tego powodu wzią sobie inną kobietę. Bez ładu i składu. Na prawdę nie wiem o co jej chodzło. To nie jest ani kobieta inteligentna, ani z klasą. Bo mój mąż na prawdę płytki nie jest i nie tylko o wygląd mu chodzi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A tak w ogóle sobie myśle, po co mi ten stres... Czy ja mojego miejsca u boku męża muszę bronić, lub komuś coś udowadniać...ja je znam i to mi wystarczy. A mój mąż jak to powiedział, musi odbębnić swoje i tyle. Bo prawda jest taka, że gdybym chciała, to dla mnie i wiarę by zmienił...bo katolicyzm też nic dla niego nie znaczy...A ja by to wyglądało gdyby nie poszedł, bo mnie ktoś nie zprosił? i kto by tu ucierpał... A ich zaproszeie i tak go nie obchodzi, mi pozostawił wybór czy mam tam iść...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do WRAZLIWEJ
Czy to etykietą zwał czy inaczej popieram poprzednie wypowiedzi .A komunii się nie odbębnia - trzeba tam byc i cieszyc sie swietem corki - być z zoną w kosciele -bo tak trzeba - patrz wypowiedzi osob wyzej -- za obiad podziękować skoro nie zostało się zaproszonym razem z obecną zoną

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kot13
no, nie do konca sie z tym podejsciem ''a ja uważam'' sie zgadzam ale rozpisywac sie na ten temat nie będe. punkt widzenia zależy od punktu siedzenia-pewnie, że najfajniej by było by wszyscy sie spotkali i usmiechali do małej ale jest mocno prawdopodobne źe tak nie będzie wiec chyba lepiej wybrac mniejsze zło. ja jestem zdania że nie warto eskalowac konfliktow.maz autorki może zadzwonic do byłej żony by uprzedzic co ja czeka jesli mieliby sie jednak wybrac razem?w koncu była żona to chyba nie jest jakas potworzycą-z jakiegos powodu sypiali kiedys z mezem w jednym łzku, spotkali sie i zakochali w sobie. jesli to mieło można miec do siebie szacunek jako rodzice i po prostu kiedys bliscy sobie ludzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość WIARĘ DLA CIEBIE ZMIENIŁBY
??/ Bo na tym mu nie zalezy , ciekawe jak wiele zrobi dla CIEBIE . Jak czytam Twoje wypowiedzi to zastanawiam się czemu są tak naiwne kobitki .Zabrałas ojca i męza - a historia lubi się powtarzać - myslę ,ze całkiem niedługo przekonasz się jak to jest z tą miłoscia ,szacunkiem itp Sledzę Twoje wypowiedzi i w wieku 25 -30 lat to powinno się realniej patrzec na swiat .Twoj facet tak patrzy - Ty nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DO KOTA
A co ją niby czeka ze miałby uprzedzac była? musi się spowiadać gdzie i z kim chodzi? Moze jeszcze zapytać gdzie obecna zona ma stac - moze za drzwiami koscioła? nie bądz smieszna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×