Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Pomoc doraźna

Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.3

Polecane posty

Gość Droniutka27
Wiecie dziewczyny Czech tak naprawde nie rozumiem? Tego, ze pare dni z rxedu jest humorzasty jak diabli, ja go draznie, a przez kolejne 2 jest mily,zartuje, I wtedy jest ok.nynajmniej tylko wtedy moge z nim tak naprawde pogadac, tylko ze mi zalwzy na tym zeby tak bylo caly czas...Pogubilam sie..... Z jednej strony mi go zal , bo ciezko pracuje calymi dniami a a czasem go nienawidze I mam ochote zucic to wsxystko w cholere......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Malwa26
Kochajaca - Jak bedziesz z nim mieszkac, nawet tak niezobowiazujaco, nigdy sie nie wzmocnisz, a nawet wprost przeciwnie, bedziesz coraz bardziej oslabiona jego zachowaniem wobec Ciebie. Nie mysl, ze bedzie Ci obojetne co on robi. Jedynie pomyslny wynik bedzie jak sie od niego calkowicie uwolnisz, nie bedziesz go ogladac ani sluchac. Pamietaj, statystyki mowia, ze tacy sie nie zmieniaja, wiec nie licz na polepszenie sytuacji. Drobniutka - jaki to dobry czlowiek, skoro w stosunku do Ciebie, najblizszej osoby, jest niedobry? Zastanow sie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Drobniutka... to nie jest dobry czlowiek. Bo nie mozna byc dobrym wyrywkowo :) Prawdopodobnie ma bardzo duze problemy z opanowaniem emocji. Dobrze, ze nie macie dzieci. Po prostu mozesz zamknac ten rozdzial w swoim zyciu i ulozyc sobie na nowo z kims wartosciowym. Zastanow sie, dlaczego pozwalasz mu na nieszanowanie Ciebie? Zdrowa osoba wyznacza granice, ktore pozwalaja na godne zycie. Ty takich granic nie wyznaczasz. Jak dla mnie, to jest mu po prostu z Toba wygodnie. Ma posprzatane, seks za darmo kiedy ma na to ochote. I to wszystko. Twoje potrzeby go nie interesuja. Warto bys wybrala sie do psychologa, ale takiego ktory ma do czynienia z przemoca w rodzinie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kochajaca... ciesze sie, ze zaczynasz racjonalnie oceniac sytuacje w ktorej sie znajdujesz. O tyle masz latwo, ze to nie jest ojciec Twojego dziecka. On Ci przeciez wyraznie mowi, ze ma Cie tylko tymczasowo. Czy masz wsparcie w rodzinie? W razie rozstania mozesz na kogos bliskiego liczyc?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja mam tak samo jak ty, że raz jestem na niego wściekła, a raz mi go żal. Mam dla Ciebie odpowiedź na pytanie dlaczego twój partner ma takie zmienne humory: Cykle przemocy w rodzinie Przemoc nie jest jednorazowym aktem, lecz procesem który ma tendencję do powtarzania się. Nie zatrzymana przemoc- narasta. Badania wykazały, że osoby doznające przemocy, przechodzą przez trzy fazy powtarzającego się cyklu przemocy. 1. Faza narastania napięcia Początkiem cyklu jest zwykle wyczuwalny wzrost napięcia oraz nasilające się sytuacje konfliktowe. Osoba stosująca przemoc jest stale poirytowana, napięta, często robi awantury z byle powodu, prowokuje kłótnie. Reakcjami ofiar przemocy na taką sytuację w domu jest najczęściej uspokajanie atmosfery, spełnianie wszelkich zachcianek, przepraszanie sprawcy „na wszelki wypadek. 2. Faza gwałtownej przemocy W tej fazie osoba stosująca przemoc staje się gwałtowna, wpada w szał. Eksplozję wywołuje zazwyczaj jakiś drobiazg, np. lekkie opóźnienie posiłku. Skutki użytej przemocy mogą być różne - podbite oko, połamane kości, obrażenia wewnętrzne, poronienie, śmierć. Najczęściej w tej fazie ofiary decydują się wezwać policji lub szukać pomocy gdzie indziej. Po zakończeniu wybuchu przemocy, ofiara jest w stanie szoku. Nie może uwierzyć, że to się na prawdę stało. Odczuwa wstyd i przerażenie. Jest oszołomiona. Staje się apatyczna, traci ochotę do życia, odczuwa złość i bezradność. 3. Faza miodowego miesiąca To faza skruchy i okazywania miłości. Sprawca szczerze żałuje tego, co zrobił, okazuje skruchę i obiecuje, że to się nigdy nie powtórzy. Stara się znaleźć jakieś wytłumaczenie dla tego, co zrobił i przekonuje ofiarę, że to był jednorazowy, wyjątkowy incydent, który już się nigdy nie zdarzy. Staje się znowu podobny do tego, jaki był na początku znajomości. Przynosi kwiaty, prezenty, zachowuje się jakby przemoc nigdy nie miała miejsca. Rozmawia z ofiarą, dzieli się swoimi przeżyciami, obiecuje, że nigdy już jej nie skrzywdzi. Dba o ofiarę spędza z nią czas i utrzymuje bardzo satysfakcjonujące kontakty seksualne. Sprawca i ofiara zachowują się jak świeżo zakochana para. Ofiara zaczyna wierzyć w to, że partner się zmienił i że przemoc była jedynie incydentem. Faza miodowego miesiąca przemijają. Po jakimś czasie napięcie znowu powraca i cały cykl przemocy powtarza się. Prawdziwe zagrożenie, jakie niesie ze sobą faza miodowego miesiąca jest związane z tym, ze przemoc w następnym cyklu jest zazwyczaj gwałtowniejsza. Cykliczność przemocy sprawia, że ofiarom trudno jest podjąć działania mające na celu zatrzymanie przemocy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aagaaa Mogę liczyć na wsparcie finansowe ze strony babci. Mogę liczyć na chwilowe miejsce do spania u babci lub u ojca. Chwilowe bo nie ma tam nawet wolnego łóżka dla nas. Moja mama mówiła, że jak chce to mogę przyjechać do niej do Anglii, ale już tam mieszkałam i nie podobało mi się. Tym bardziej, że od wrzesnia moje dziecko idzie już do szkoły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Drobniutka27
Kochajaca za Bardzo Dziekuje ci za linki,Kochajaaca a powiedz dlaczego ci zal twojego M? Czy on tak jak Moj M -Zachowuje sie podobnie?konkretnie co robi ze ci go zal? Ostatnio mi powiedzial kiedy rozmawialam przez tel.z rodzina ,bo mieszkam poza polska ,dodaam ,ze moj M Nie jest Polakiem,powiedzial,ze obrabiam mu dupe ,kiedy to mama moja sie pyta jak tam M,WIEC mowie ze wszystko OK,nie chce jej jeszcze martwic wiec na to on ze ja mu obrabiam dupe......rozmawiajac p[o polsku.....Niestety moi rodzice nie mowia innymi jezykami.... Kochaniutka,tak bardzo cie rozumiem,wiem co czujesz. Wydaje mi sie ze uzaleznilysmy sie od nich,i sam fakt ,ze moze ich nie byc sprawia ulge ale tez tesknote ,i strach przed samotnoscia. A z drugiej strony nie mozemy tak jak piszesz ciagle glaskac dupka po glowie ,bo pokazujemy im ze moga robic z nami co chca.Poniekad zaczynam dzialac,chce sie upewnic zanim podejme decyzje ,ze zrobilam wczystko co moglam zeby naprawic nasz zwiazek ,a jak sie nie uda to znaczy ze nie sa tego warci.......... Buziaczki dla Kochajaca za bardzo )))))) i wszystkich dziewczyn )))))))))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kochająca, w związku z facetem, jakikolwioek by on był, nigdy nie zdobędziesz niezaleznosci finansowej. Pytasz jak nsobie radziłam?? Pomogli mi przyjaciele, rodzice. Kolezanki przynosiły ciuchy po swoich dzieciach, rodzice dołozyli do rachunkow, ja kupilam jedzonko, w szkole pzni nauczycielka załatwiła bezpłatnie ksiązki ( bo starsza corke musialam przeniesc do innej szkoly a ksiazki byly inne niz w poprzedniej). Kochana, okazało sie, ze ludzie w brew pozorom sa bardzo zyczliwi i uczynni. Nie zostalam sam a tak bardzo sie wlasnie tego balam. Trzeba wierzyc ze da sie rade, ja w to wirzylam i teraz dzieki ludzkiej pomocy na poczatku, potrafie sama twardo stapac po ziemi i byc niezalezna. Nawet w pracy dyrekcja poszął mi wtedy na reke, powiedzialam jaka mam sytuacje, i pomogli. Wiec nie ma sie czego bac. :) Pytasz czy pomogl mi psychiatra, odpowiem, ze baaardzo. Nawet zajecia z ta pania bardziej mi odpowiadalay niz z psychologiem. To pani psychiatra do konca otworzyla mi oczy, powiedziala jakie moga byc konsekwencje dalszego zycia w tym zwiazku, zapisała leki ( bo juz mialam depreche na maxa). Wyciszyłam sie, zaczełam spokojnie patrzec na wszystko dookoła, pzrestałam przejmowac sie panem i władcą, bo takim on byl tylko w mojej głowie. W rzeczywistosci okazał sie słabeuszem, ktory poza miłością własną i miłoscia do pieniedzy, nie potrafi niczego odczuwac. Przestałam sie zasatanawaic co on robi, co powie, mialam to juz gdzies, wiedzialam, ze czekam na moment , w ktorym poiwem mu spierdalaj!! I kiedy to zrobiłam poczułam , jakby ktos zdjał ze mnie skorpuę , ktora dzwigłałam latami w imie chorej miłosci. Bo to ja kochałam, on nie.I u Ciebie jest dokladnie tak samo. Przestan walczyc o cos co Ciebie gubi, zajmij sie sobą, a jasnie pan niech zyje w swoim chorym swiecie. Chcesz byc razem, bądz ale siebie stawiaj na pierwszym miejscu, jesli dojdziesz do takiego etapu to uwierz mi, ze pewnego dnia wspomnisz moje słowa i powiesz mu wypierdalaj stad. I bedziesz szczesliwa, i poczujesz ta wolność, ktora jest cudowna, poczujesz sie lekka i wcale nie bedziesz wtedy palkala ze debila obok nie ma, bedziesz sszcesliwa, bo wreszcie zaczna do Ciebie docierac bodźce zewnetrzne, poczujesz smak jedzenia, ktore jesz, poczujesz zapach powietrza, usłyszysz te sławetne ptaszki i bedziesz szczesliwa. Zobaczysz, bo swiat w ktorym teraz zyjesz jest sztuczny, przez to Ty tez zaczynasz robic sie sztuczna. Zamykasz sie na przyjemnosci, udajesz kogos kim w rzeczywistosci nie jestes, hamujesz sie we wszystkim, tylko powiedz w imie czego??? Czy ten facet jest na prawde tego wart??Tego by zaprzepascic sama sebie?? By siebie nie szanowac?? Kochająca- otweiraj wreszcie te oczy szeroko, bo jak nie to Ci zapałki wsadze,zeby sie nie zamyklałay:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Drobniutka- Witam, poczytaj sobie ten topik od poczatku jesli masz czas na to, jest tam mnostwo wskazowek, porad, objasnien, ktore z pewnoscie sie Tobie przydadzą. Jedno co moge Ci powiedziec, ze czytajac to co napisałas przychodzi mi do głowy tylko jedna rada: spieprzaj z tego ukladu czym predzej, poki nie jest za pozno. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kochajaca... im szybciej sie uwolnisz, tym wiecej bedziesz miala normalnego zycia. Nikt nie wroci Ci straconych chwil. Nikt nie da Ci szansy przezyc jeszcze raz swojego zycia. Czas ucieka. Dziecko rozwija sie w niezdrowej atmosferze.... pomysl nad tym. Drobniutka, a nie mozesz po prostu wrocic do Polski? Po co sie tak meczysz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Drobniutka27 Ciężko określić dlaczego mi go żal - z tego co zaczynam teraz dostrzegać to może żal mi tej iluzji którą stworzył. Zamydlił mi oczy tym jaki jest dobry, uczciwy, pomocny, tak jak twój dużo pracuje itp Może żal mi go bo łudze się, że może się pogubił, ale teraz umacniam się w przekonaniu, że on nie jest biedny, poszkodowany przez zycie bo on to robi wszystko świadomie. Manipulują nami, dręczą nas - co sprawia im przyjemność, a gdy czują że oddalamy się, że otwieramy pomału oczy to zaś są mili i kochani żebyśmy przy nich zostały - żeby mieli się nad kim znęcać. Poczytaj sobie książkę ,, Kobiety które kochają za bardzo,, Robin Norwood. Możliwe, że jak poszukasz w internecie to znajdziesz ją w postaci e-booka :) Ta książka otworzyła mi oczy. Pokazała mi że ta nasza miłość do nich to tylko złudzenie. Autorka nazywa to chorobą i porównuje nas do alkocholika, a żeby rzucić nałóg trzeba przestać pić, a w naszym przypadku zerwać związek. Tak jak ten alkohol niszczy alkoholika i nie ma nic dobrego w piciu tak nas niszczy destrukcyjny związek i tak naprawde też nie ma w nim nic dobrego. W linku który ci podałam pisze, że Ci faceci robią wszystko celowo, nie są w stanie się zmienić, nie są w stanie naprawde kochać. Wiedzą jak zagrać swoją rolę, żeby złapać nas w sidła. Książka pokazuje też skąd u nas się biorą takie skłonności do zawierania złych związków - to wszystko spowodowane naszym dzieciństwem, odtwarzamy role, uczucia które czułyśmy będąc dzieckiem. Przenalizuj sobie związek z twoim partnerem a twoje relacje z rodzicami czy sa jakieś podobieństwa? Ja będąc dzieckiem zawsze bałam się mojego ojca i siedziałam cicho, żeby go nie wkurzyć bardziej, kiedy wracał z pracy zastanawiałam się czy wszystko jest dobrze zrobione żeby nie miał powodów do krzyków.Wiele jest takich sytuacji. Teraz w związku mam identycznie do tego tak samo raz ojca nieznosiłam a innym razem było mi go żal tak samo teraz żal mi mojego M. Musimy nauczyć się trzeźwo patrzeć na facetów i przestac ich usprawiedliwiać. My poprostu widzimy to co chcemy, widzimy tak jakbyśmy chciały żeby było a tym samym odrzucamy rzeczywistość.Oni nas poprostu oszukali. My nie kochamy ich tylko ich maski które nam pokazują. Ja podobnie tak jak ty pisałam wczesniej, że chcę spróbować naprawić związek po raz ostatni żeby nie żałować, że nie zrobiłam wszystkiego, ale teraz zmieniłam zdanie! Kiedyś też miałam podobny związek i powiem ci , że nigdy nie żałowałam, że odeszłam. Też próbowałam go zmieniać , robiłam wszystko co mogłam. Wyprowadzałam się od niego 3 razy i za każdym razem wracałam, ale w końcu powiedziałam dość i ten 4 raz był ostatnim. Groził mi że się zabije itp Oczywiście nic nie zrobił i zaraz poszukał sobie inną a nawet dwie! Oszukiwał je aż wyszło na jaw i wtedy musiał wybrać jedną. Był z nią ponad 3 lata. Jakiś czas temu spotkałam się z nią przypadkiem i zaczełyśmy rozmawiać o naszym wspólnym ex chłopaku. Powiedziała mi, że miała identycznie jak ja. Nic się nie zmienił przez te pare lat! On już taki jest i będzie traktował tak każdą ,tak samo jak twój partner bedzie traktował kolejną dziewczynę tak jak ciebie. To samo się tyczy mojego M. Uciekaj dziewczyno do Polski póki możesz. Masz kogoś kto Ci może pomóc? Może rodzice? Pogadaj o tym z mamą. Nie wstydź się to on powinien się wstydzić. Twoja rodzina chce dla ciebie dobrze i kochają cię taka jaka jesteś. To nie twoja wina, że trafiłaś na psychopatę który umiał dobrze się maskować. Nie macie dzieci to tym lepiej dla Ciebie. Poradzisz sobie sama, a odległość która was będzie dzielić pomoże ci szybciej o nim zapomnieć. Jesli się go boisz i myslisz że cię nie puści to możesz np udać że wyjeżdzasz odwedzić rodzinę na jakiś czas, a gdy bedziesz już bezpieczna powiesz mu, że to koniec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Drobniutka27
WItajcie dziewczyny. Do Polski nie moge wrocic z tego wzgledu ,ze kupilam wlasnie mieszkanie w polsce,i niesety musze posiedziec tu przez jakis czas, ale na tym nie polega problem,bo mam tu gdzie pojsc ,mam przyjaciol,znajomych. Kochajaca,duzo racji w tym co piszesz... Aga ,AWEBB zaczynam pomalu rozumiec ,na czym to wszytko polega ,tylko tak cholrnie ciezko jest sie zdecydowac na ten ostatni krok.Wiem,ze po rozstaniu on sobie poradzi,wiem to, w koncu nie jest dzieckiem,tyLKO TAK JAKOS mi go zal.m, nie wiem czy mnie kocha.,Nic juz nie wiem,na chwile obecna nie wiem chyba czego chce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aweb Z ta niezależnością finansową to chodziło mi o to bardziej, że muszę mieć pracę żeby móc się utrzymać sama po rozstaniu. Gdy będę bezrobotna ciężko będzie mi zdecydować się na jakiś krok. Można Ci tylko pozazdrościc odwagi i wytrwałości :) No i oczywiście tych wszystkich życzliwych ludzi wokół Ciebie. Ja obawiam się, że co do znajomych nie mogłabym liczyc na wiele. Będąc w związku z obecnym partnerem odsunęłam znajomych na bok, a gdy wyjechaliśmy za granicę to ta przepaść jeszcze bardziej się pogłębiła. Jedynie mogę liczyć na rodzinę i siebie, ale to też dużo:) Niektórzy nie mają nikogo. Ja nie boje się aż tak bo wiem , że w najgorszym wypadku mam gdzie zatrzymać się chwilowo. Myślisz,że mi też przydałby się psychiatra? Póki co nie odczuwam jakiejś depresji żeby były mi potrzebne jakies lekarstwa, ale nie wiem co będzie ze mną jak on już odejdzie. Można uzyskać taką pomoc na kase chorych? Teraz stac mnie na to ale później pewnie juz nie będzie mnie stac na prywatnego. Ja sobie zdaję sprawę z tego, że mój świat jest sztuczny:( Zaznałam trochę wolności między związkami więc troszkę wiem na czym to polega i jakie to miłe uczucie :) Hahaaha z tymi zapałkami to się uśmiałam. Takie połówki zapałek jeszcze przydałyby mi się :) Aagaaa Wiem, że dziecko cierpi - wcześniej tego nie dostrzegałam. Stała się troszkę nieznośna, chyba chcę w ten sposób zwrócić na siebię uwagę :( Faktycznie nikt mi nie zwróci tych 5 lat, ale nie będę z tego powodu płakać. Wolę uznać to za lekcję. Po raz pierwszy dowiedziałam się co ze mną jest nie tak, dlaczego nie udają mi się związki, dlaczego kocham w taki sposób. Teraz gdy już wiem czemu tak jest mogę coś z tym zrobić. Drobniutka27 Jeśli masz tam przyjaciół którzy Ci pomogą i pracę aby się utrzymać to się poprostu wyprowadź choćby do koleżanki. Poczytaj koniecznie ta książkę ona pomoże Ci umocnić się w przekonaniu, że powinnaś odejść! On stosuje wobec ciebie przemoc, która jest jeszcze gorsza niż gdyby Cię bił. Wiesz, że takie znęcanie jest karane i grozi za to nawet do 5 lat więzienia jak dobrze pamiętam. On cie niszczy, stajesz się wrakiem człowieka. On Cię nie kocha i jemu nie jest Cię wcale żal. Tak jak powiedziała mi jedna z dziewczyn wyobraź sobie, że facet twojej przyjaciółki traktuje ją tak jak twój partner Ciebie co byś jej poradziła? Odpowiedz sobie na to pytanie i tak poprostu zrób! Nie bój się rozstania przecież zanim poznałaś partnera to jakoś żyłaś i teraz też będziesz :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kochajaca... wazne, bys nastepnych lat nie zmarnowala... bo po prostu szkoda. Zycie jest takie kruche, ulotne... i tak szybko przemija. Wazne, by zaznac w nim jak najwiecej radosci a nie marnowac czasu na leczenie zaburzonych osob. W zwiazku wazne, zebys byla partnerka a nie pomoca spoleczna :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aagaaa Moja imienniczko;) Wiem, że nie warto marnować życia na kogoś kto ma mnie gdzieś. Muszę wyleczyć siebie i zacząć rozwjać się a nie stać w miejscu. Hehe z tą pomocą społeczną to prawda, dodatkowo jestem służącą, sekretarką, kucharką, sprzątaczką, kochanką i maskotką do wyżywania się i wiele wiele innych :) Żeby jeszcze za to płacił mi to byłabym bogata:) Muszę wziąść przykład z mojej mamy. Wcześniej gdy była z ojcem to była podobna do mnie. Teraz wie , że żyje. Powiedziała mi że teraz to ona jest najważniejsza i będzie tak robić żeby jej było dobrze a jak jakiemuś facetowi nie pasuje to dowidzenia. Jej udało się znalazła fajnego faceta :) Mnie też się uda , mam dobry przykład :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Drobniutka27
Kochajaca za bardzo Powiedz mi Kochana jak wyglada wasz dzien ,twoj i Pana M KIEDY PRZYCHODZI Z PRACY?Moglabys to opisac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Drobniutka27 Oczywiście, że mogę :) A więc tak... Przed 6 rano mój M. wychodzi do pracy. Ja wstaję troszkę po 6. Szykujemy się z dzieckiem do wyjścia, mała je śnaidanko i zawoże ją do przedszkola. Potem jade do pracy na 8:00. Po 14:00 mój M. wychodzi z pracy. Odbiera dziecko z przedszkola i jeździ z nią po mieście załatwiając swoje niby ważne sprawy - to nazywa spędzaniem czasu z dzieckiem. Ja jestem w pracy do 17:30. Moje dziecko 3 razy tyg ma zajęcia dodatkowe więc wracając z pracy zazwyczaj ja ją odbieram idziemy na zakupy po drodze, spacer,plac zaaw i do domu. Ja pierwsze co robię jak wracam do domu to sprzatam syf, który zostawił mój M. po powrocie z pracy ( choć jest chwile w domu jest co sprzątać ). Moja mała w tym czasie czymś się zajmuje. Po sprzatnięciu biore się za gotowanie obiadu żeby mój M. miał co jeść gdy wraca z pracy - dodam że gotuje tylko jemu ja tego nie jem. W między czasie znajuje dosłownie chwile dla dziecka. Robie kolacje dla małej , kapiel . Mała szykuje się już sama do spania ścieli, łóżko, myje się itp. W tym czasie ja robię mojemu M. kanapki do pracy. Mała kładzie się spać i wtedy wraca mój M. oczywiście głodny i juz zanim dotrze do domu to mi pisze żebym mu coś zrobiła do jedzenia (nigdy nie ma w tym słowa proszę ). Po kolacji mój M. rozsiada się przed komputerem i tak siedzi zazwyczaj dopóki nie zachce mu się spać. Czasami przed spaniem już w łóżku ogląda jeszcze programy za którymi nie przepadam. Ja w między czasie zazwyczaj krzatam się po domu i jeszcze coś robię, szkuje się do spania. W między czasie mój M. zapyta się czasami o jakieś sprawy firmowe czy tym podobne. Mało co rozmawiamy. Nie raz jak wraca i np nie zrobie mu kolacji czy herbaty to urządza mi sceny i odbiega wogóle od tematu wyzywając mnie, obrażając że sie do niczego nie nadaje i wymienia mi co w przeszłości zrobiłam źle, że nie zna takiego drugiego głąba jak ja :) itp. Więc nasze rozmowy to albo sprawy firmowe, albo mowi mi co trzeba załatwić. Często obarcza mnie jakimiś drobnostkami które mam zrobić za niego a mógłby to zrobić sam - to mine strasznie wkurza. Kiedy nie pracowałam codziennie rano w drodze do pracy pisał mi liste co muszę w danym dniu wykonać! - tzn. chodziło o jego sprawy. Jeżeli o czyms zapomnę lub źle coś zrobię jego zdaniem to znowu jest chaja i zaś wyzwiska. Czasem wciągam się w to i mu odpowiadam tym samym , ale często nie odpowiadam bo szybciej zamyka swój dziób. Tak wyglądaja moje dni w ciągu tygodnia - Ja sama a on wiecznie coś załatwia, niby coś czasem dorabia i wraca prawie do spania już. Gdy jest weekend on ma wolne, więc jest z dzieckiem do południa - jak zwykle jeździ z nią coś załatwiać. Często są to też jakieś przysługi dla znajomych bo on przecież taki pomocny jest. Ja wracam z pracy po 14:00 robie zakupy i gotuje obiad, sprzątam. Wtedy oni wracają do domu. Zazwyczaj zje obiad i dalej leci coś załatwić- jak pytam gdzie idzie to mówi mi interesy! Lub że nie musi się tłumaczyć bo jest kawalerem :) Czasem też zdarza się , że weekend spędza z nami, ale nie w domu tylko gdzieś idziemy ale zazwyczaj nie sami tylko ze znajomymi, czy do znajomych. Ja w ciągu tygodnia i weekendy staram się gdzieś z dzieckiem wychodzić choć na chwile czy to na spacer, plac zabaw czy do znajomej co ma córeczkę w wieku mojej małej. Ogólnie w większości spędzam weekendy sama z dzieckiem gdzieś poza domem. Jak widac tu nie ma zbytnio czasu dla mnie, sa koledzy są jego niby interesy ale nie ma nas. Ostatnio cały czas gdy idzie spać kładzie się dupą do mnie, a gdy ja śpię nad ranem to przytula się do mnie mysląc że śpie - i to ma być związek? Do tego lubi sobie w żartach mówic coś o mnie tzn obrażać mnie. To tak wszytsko ogólem napisane. Nic się nie dzieje poza kłótniami i moimi obowiązkami. Gdy teraz pracuje nie mam czasu na nic. Dlatego doprowadzę do zamknięcia interesu i znajdę sobię pracę taką abym miała coś z tego dnia i czas dla dziecka. Dodam jeszcze , że wcześniej było ciut lepiej to jest taki obecny etap.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Drobniutka27
Kochajaca za bardzo Piszesz o swojej sytuacji tak,jak ja bym to pislala.Identyczna sytuacja...kiedy kaldziemy sie spac on obraca sie tylkiem ,kiedy ja go chce przytulic to f...offf.....,tez siedze sama w weekendy,bo on pracuje w niedzil-e zdarza mu sie tez byc w pracy.a wtedy do baru z kumplami......Rownie dobrze tak jak ty przychodze poi pracy ,mimo ze codziennie sprzatam musze ochedorzyc mieszkanie,a kiedy chce cos ugotowac,z tym u mnie nie jest az tak zle bo Moj M TWIERDZI ,ZE on tego swinstwa co ja mu serwuje jesc nie bedzie,i uwaza ze ja nie umiem gotowac. Dodatkowo duzo pije ,wczorajszy przyklad..... wrocil do domu.wszystko ladnie pieknie,AZ po chwili podloga byla sliska i troche BIEDAK ....SIE poslizgnal ,ale nie upadl....podszedl do szafi po cos.....i zaczal nimi tak tzraskac ,tak sie wkurzylam,ze az go chwycilam za ramie i powiedzilam zeby przestal,po czym uspokoil sie ....a ja udawalam ze nic sie nie stalo.Powiedzialam mu tylko zeby sie nie denerwowal.....bo ma dosc stresu w parcy. Kochajaca z twoich wypowiedzi ,podobnie pewnie jak i z moich ze to nie milosc,milosc byla na poczatku tylko teraz zastala nas szara rzeczywistoc z facetem,ktorego nie wiemy do konca czy go kochamy ...i nie bardzo wiemy jak sobie dac z tym rade, bo z jednej strony myslisz o tym ze moze da sie cos jeszcze zrobic a z drugiej strony chcialoby sie uciec,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Drobniutka27
Sa Takie Powiedzenia Ladna miska jesc nie daje, Twoj Facet jest Dla ciebie a nie dla innych, Na dłuższy związek już człowieka dzisiaj nie stać. Każdy za czymś goni, do czegoś się wspina, to z kimś drugim jak z kulą u nogi. Mówić się już nie chce, a tu trzeba. Nie ma o czym, a tu trzeba. Zdarzają się, nie powiem, małżeństwa do śmierci. Ale to już zabytki Duzo prawdy w tym jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Drobniutka27 Zazwyczaj wszystkie opowieści dziewczyn są bardzo podobne do siebie. Co do weekendów i barów to mój potrafi raz a czas zniknąć bez słowa, niby coś załatwić musi a potem wsiąka i nie odbiera telefonu. Uważa, że facet ma prawo czasami się odchamić, no ale jeśli chodzi o kobietę to nie ma prawa - może co najwyżej koleżanki odwiedzić :) Powiem Ci jeszcze, że mój M. nie pije tzn pije raz na pare miesięcy i bardziej jak jest jakaś większa okazja lub jak spotka się ze starym znajomym co go od dawna nie widział. Jęśli u Ciebie jest alkohol to tym bardziej tego nie widze. Ja jestem juz przekonana, że tacy pijący nie zmieniają się. Ten alkohol dodatkowo ich ogłupia. Ja mam cały czas uczucie, ze kocham go bardzo to jest najśmieszniejsze w tym wszystkim, ale czytając to forum ,książki i różne artykuły zdaje sobie sprawę, że to jest choroba a nie miłość. My mylimy nasze uczucia z miłością. Gdy się wyleczymy to dopiero wtedy to zrozumiemy. W książce pisze, że dopiero wtedy kiedy pokochamy same siebie i facet nie będzie dla nas niezbędny do życia to tylko wtedy dopiero będziemy w stanie stworzyć udany normalny związek. Będziemy przyciągac normalnych mężczyzn. Teraz to wygląda tak, że ciągnie swój do swego. Co oznacza że my tez nie jesteśmy normalne bo jesteśmy chore na uzależnienie od partnera i póki się z tej choroby nie wyleczymy będziemy przyciągać samych chorych psychopatów - a tego nie chcemy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kochajaca, ja nie potrafie Tobie powiedziec czy jest Ci potrezbny psychiatra. Ja poszłam, bo : 1. bałam sie wlasnych mysli 2 wylaczylam sie z zycia, moje mysli skupione byly tylko na M, nie sluchalam co mowia do mmnie dzieci 3. caly czas mialam skurczony zoładek ze strachu 4. chwycilam raz nozyczki i gdyby sie nie odsunał wbiłabym mu je 5. wracajac do domu z pracy cala sie trzęsłam 6. gadałam sama do sibie i sama przed soba sie usprawiedliwiałam 7. nie mialam na nic ochoty, gdyby nie dzieci to chyba olałabym prace i nie wychodziłabym z łózka, moja odpowiedzialnosc za nie mi na to nie pozwoliła Poszłam na kase chorych, nie czekalam długo na wizytę, bo cos okolo 1 tygodnia Ja na poczatki mialam jeszcze problem z rodzicami, bo owszem finansowo mi pomagali, w opiece nad dziecmi rowniez, ale absolutnioe mnie nie rozumieli, nie wsierali emocjonalne, wrecz przeciwnie, oskarazli mnie o to, ze to moja wina itp Skonczylo sie na tym, ze wpadlam w taka histerie, tak plakalam ze zaczelam sie dusic , nie moglam sie uspokoic a to wszystko widziala moja corka starsza i zadzwonila do mojej mamy i na pogotowie. Bo ja chcialam juz skonczyc ze soba, mialaklm dosc rodzicow, ich ciaglych oskarzen mnie. Mialam wrazenie, ze przedtem terroryzowal mnie psychicznie moj maz a teraz paleczke przejeli rodzice. Nie mialam juz sil. Dopiero gdy przyjechalo pogotowie, dopiero, gdy lekarz mojej mami cos nagadał, dopiero wtedy dali mi spokoj i teraz jest normalnie. Moja wina bo ja za bardzo przejmowalam sie tym co inni mysla, powiedza teraz wiem ze to byl blad. Teraz nauczylam sie miec to w dupie, Jak komus cos nie pasuje to albo robi sam albo niech zejdzie mi z drogi, ja nikogo nie zmuszam do swojego towarzystwa , kazdy ma prawo wyboru.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja tam wierze, że można stworzyć udany związek no ale trzeba trafić na zdrowego faceta , a wcześniej samemu wyzdrowieć bo kto wytrzymałby z taką kobietą co nie ma własnego życia tylko żyje życiem partnera. To jest uciążliwe i męczące dla obu sron. Taki zdrowy facet od razu chyba by nas kopnął w dupkę:) Albo my jego bo wydawałby się nudziarzem przy tych wszystkich emocjach jakie nas spotykają z psycholami :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Drobniuttka- to nie jest tak ze Ty nie wiesz sama czego chcesz, Ty sie najnormalniej boisz podjąć decyzję, albo w ta albo w druga strone,pamietajh jedno, ze zycie jest jedno, jest Twoje i sposob w jaki je przebrniesz zalezy tylko od Ciebie. W zyciu samo nic sie nie zmieni, jesli Ty tego nie zrobisz sama, to nikt Ciebie w tym nie wyreczy. Odpowiedz soebie jak chcesz życ, czy sposob w jaki sie to w tej chwili odbywa, odpowiada Tobie, jesli tak, to ok, jesli nie, to zmien to.Faceta nie zmienisz, mozesz zmienic tylko sowje zycie na lepsze podejmując konkretna decyzje. Ktos kto kocha nie doprowadza drugiej osoby do łez, do takiego stanu jaki przezywacie. Jesli jedt odwrotnie, to znaczy ze ta osoba, ktora wybralyscie nie jest odpowiednia. To wszystko w temacie. Pamietajcie, szacunek i jeszcze raz szacunek- dla samej siebie. Odpowiedz soebie na pytanie dlaczego weszlas na ten topik. Bo jestes nieszczesliwa, bo czujesz ze cos jest nie tak jak powinno.Kto jest przyczyna takiego a nie innego Twojego stanu?? Partner. A wiec nalezy zmienic partnera :) Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kochająca- wiesz powiem Ci jeszcze , ze przypominasz mi mnie sprzed 3 lat. Pojawił sie probklem, Ty zjawiłas sie tutaj, szybko dotarło do Ciebie to co pownno, wiesz juz co nalezy a co nie. Teraz potrzebujesz tylko bodzca, ktory zdecyduje czy wóz czy przewóz :) U mnie bodzcem było to, ze odkryłam, ze moj M od lat mnie inwigilował zakładajac podsłuchy :) Potem molestował psychicznie operujac nagraniami, o ktorych wiedzial tylko on, zadawal pytania odnosnie np moich rozmow w pracy. Myslalam nawet ze wszystcy wkolo sprzysiegli sie przeciwko mnie, ze ktos mu wszytsko donosi. A tu popatrz- odpaliłam kompa, szukalam zdjec z wakacji i natrrafiłam na ponad 100 godzin nagran z mojego codziennego zycia. Fajnie co?? Ale to było to cos, co pomogło mi w podjeciu ostatecznej decyzji i nie było juz zmiłuj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aweb Ze mną nie jest aż tak źle. Mnie nie obchodzi co inni myślą o mnie. Rodzina jest za mną na szczęście.Dziecko choc małe też widzi, że to ja mam racje. Napewno przeleżę trochę czasu w łóżku , ale chyba tak każdy ma. Wszystko z umiarem no bo przecież jeszcze mam dziecko i musze się nią zająć. Powiem Ci jeszcze, że naprawde jesteś odważna i silna, że dałaś sobie radę z tyloma problemami które wymieniłaś:) Co Cię nie zabiło to Cię wzmocniło. Ja jeszcze nie wiem jak będę się czuła bo narazie mój nałóg jest blisko mnie, może gdy będzie bardzo źle to skorzystam z pomocy psychiatry, narazie wystarczy psycholog. Też tak myślę, że mój M. da mi jakiś powód, żeby go kopnąć w dupę. On lubi się wyprowadzać w złości i może tak to się wszystko skończy? Tego narazie nie wiem :) Z tymi podsłuchami to faktycznie przegięcie. Mój nawet mi telefonu nie sprawdza :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Drobniutka27
AWEB BOJE SIE PODJAC DECYZJE I TO BARDZO,JAK MAM BYC SZCZERA,WIEM ZE CHCE BYC SZCZESLIWA I CHCE POTRAFIC KOCHAC PARTNERA ,A NIE TYLKO Z NIM PRZEBYWAC W JEDNYM MIESZKANIU. Wiem,ze to nie jest normalne,tkwiac w zwiazku w ktorym sie nie jest szczesliwym,wiem tez ze zycie jest krotkie. Tylko jak to zakonczyc?Tak jak napisalas powyzej szukam bodzca ,ktory zdecyduje woz czy przewoz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Drobniutka27 A masz możliwość skorzystania z fachowej pomocy? Napewno przydałaby Ci się terapia. Dzięki takiej terapii może się stać tak jak pisały dziewczyny, że nie będziesz potrzebowała żadnego bodźca bo sama dojdziesz do takiego punktu, że zrozumiesz ze nie ma innej opcji niż odejść.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×