Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Pomoc doraźna

Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.3

Polecane posty

No dobrze :-) zmobilizowalyscie mnie, zmienilam nick - dawna paolka-smutna to teraz orange sun :-) A wracajac do tematu dzieci, ja zawsze twierdzilam, ze moj maz jest dobrym ojcem, nie krzywdzi dzieci itp. Bzdura! Krzywdzil je w posredni sposob powodujac chore atmosfere w domu. Moja wina, ze tak dlugo sie na to zgadzalam. A jego prawdziwa twarz zobaczylam przed sama jego wyprowadzka - jak juz nie mogl we mnie "uderzyc" niczym...ani piescia (bal sie :D ) ani slowem bo juz zbyt silna bylam, juz nie widzial moich lez i przestraszonej miny to zaczal uderzac w dzieci - byl agresywny w stosunku do nich. Dobrze wiedzial, ze jedna rzecza mozna mnie zranic - raniac dzieci! Przeliczyl sie bo ja dostalam furii w takim chyba pozytywnym znaczeniu i w przeciagu dwoch tygodni on juz nie mieszkal z nami. Poruszylam niebo i ziemie ;-) - bylam w CAB-ie, na policji, w social care, u prawnika... Kiedy bylam z nim w zwiazku wydawalo mi sie, ze chronie swoje dzieci bo bawie sie z nimi, rozmawiam, spedzam duzo czasu aby nie odczuly tego co dzieje sie pomiedzy mna a nim. Nastepna bzdura! Chronilam jakis swoj wyimaginowany obraz malzenstwa, domu, rodziny a nie swoich synow. Oni i tak czuli dobrze co sie dzieje. Na dzien dzisiejszy nasza trojka ma w miare normalny dom, pelen mlodziezy - moj syn niezbyt chetnie zapraszal kolegow bo nigdy nie wiedzial jak sytuacja w domu moze sie rozwinac... Ja sie budze rano wyspana, bez zapuchnietych oczu po placzu w poduszke, z lekkim sercem... Ja dobrze rozumiem te dziewczyny, ktore chcialyby odejsc ale sie boja, boja sie podjac pewne dzialania, boje sie samotnosci (chociaz bardziej samotnym jest sie w takim chorym zwiazku), licza na kolejny cud (a cud sie nie zdarza), daja nastepna szanse. Ale naprawde warto zrobic pierwszy krok ku wolnosci :-) Nastepne juz beda latwiejsze. I raptem okaze sie, ze zycie jest wspaniale, pelne kolorow i zapachow. I tego Wam zycze z calego serca!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Orange sun- normalnie Cie kocham za ty co napisałaś!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
orange sun jak ja Ci zazdroszczę :-))))) ,pozdrawiam serdecznie,dla mnie też kiedyś będzie świeciło słońce zobaczycie ,ja w to święcie wierzę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Śilna kobieta
Witam dziewczyny 🌼 Nie pisałam dawno, zbierałam w sobie siły na ważny krok. Powiedziałam m że nie wracam do stanów. On mnie teraz bombarduje swoim żalem, łzami, nagle się zrobił taki do rany przyłóż chłopak. Co za cham i manipulant, jak dobrze że ja to wszystko już znam, że wiem że to tylko jego gierki żeby we mnie poczucie winy wzbudzić i żeby znów było po jego myśli. Tak go posłuchać to on normalnie anioł, nagle mnie kocha, jestem najwspanialsza. Nagle wszystko zrozumiał i jest już innym człowiekiem. Powiedziałam mu że ja już nie wieżę w słowa, i tak zbyt dużo razy uwierzyłam.... Nie chcę więcej tego słuchać, on swoje, ja swoje i tak cały dzień możmy. Czytam Was, to daje mi siłę, utwierdza w przekonaniu i dzięki Wam mam większe szanse nie ulec znów tym pustym słowom, tym łzom jego nagłym. A jeszcze parę dni temu twierdził, że mnie nie musi przepraszać za nic, bo to nie moja sprawa czy on ma wyrzuty sumienia za bicie i wyzywanie mnie. A teraz jak powiedziałam że nie wracam to nagle padł na kolana... Co za aktor. Nie mogę się teraz poddać, bo jak teraz się nie uda to już całe życie takie mnie czeka. Dziewczyny ściskam Was, dużo mi dałyście, jesteście moim schronieniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Orange Sun;-) Matko,jaki piekny post...dziekuje. Aweb Buziaki Silna Czekalam i czekalam az sie pojawisz,juz mialam jakies zle mysli,ze sie rozmyslilas i popelnilas ten sam blad co ja. Prosze Cie , badz silna, bo teraz jak wrocisz to bedzie jeszcze gorzej.Podjelas probe buntu,to jak znam zycie,bedzie chcial Cie ukarac... Cholera jasna,jak sie ciesze,ze napisalas. Jak sie czujesz z tym wszystkim? Tesknisz za nim? Miotasz sie troche? Co na to rodzina? Buziole.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klifcia
Orange Sun....jesteś wielka :):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Silna kobietko!!! tak trzymaj, widze, xze klamka zapadła, zycze wytrwałości, teraz bedzie Tobie bardzo potrzebna.Ale jestesmy z Toba jakby co!! Powodzenia!! Widze, ze kolejna kobieta, ktora zrozumiała chory schemat! Brawo!! 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Śilna kobieta
Buszująca... Nie tęsknię wcale a wcale, jest mi tak lekko, mogę robić co chcę, nikomu się nie tłumaczę, jaki raj. Jednak jeszcze zostało we mnie trochę strachu przed nim, czuję strach przed ostatecznością mojej decyzji. No i ja się zawsze przejmuję tym że kogoś krzywdzę, a teraz czuję że krzywdzę jego, mimo iż sam sobie na to w pełni zasłużył. Buszująca tak właśnie myślę że jak jednak pojadę (Boże broń) to dopiero mnie spotka gniew pana!!! Nie chce się do niego odzywać, nie chcę żeby on odzywał się do mnie, a jednocześnie cały czas myślę żeby go nie zranić. Ja mu ostatecznie nie powiedziałam że to koniec, powiedziałam że nie pojadę. Nie wiem czemu tak się boję, chociaż wiem że i tak nic dobrego z tego nie będzie. On do mnie pisze żebym spojrzała na niego jak na człowieka a nie potwora. Wmawia że tak źle nie było, tylko czasem był zły, tylko parę razy mnie uderzył. No kurcze, co za głupie tłumaczenie. Ja już od marca się przyzwyczajam do myśli że to koniec, jednak jest mi ciężko że nie wyszło, tyle lat na nic. Ale już się nie łudzę, to dobrze. A rodzina jeszcze dokładnie nie wie, ale widzę że z niecierpliwością czekają kiedy się opamiętam i odejdę. Mama mi ostatnio powiedziała że ma nadzieję że w końcu zdobędę się na odwagę. Tyle razy próbowali przetłumaczyć że on mnie niszczy, a ja tym bardziej szłam za nim. Buszująca Skąd my czerpiemy tyle ufnej naiwności żeby im znów i znów wybaczać. Ja szczerze mówiąc już teraz żalu do niego nie czuję, muszę sobie na siłę przypominać co mi zrobił złego, bo inaczej poleciałabym do niego z szerokim uśmiechem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Silna🌼 Moja kochana Silaczko;-) Wytrzymasz,dasz rade,wierze w Ciebie. Spojrz,tutaj teraz pisza dziewczyny,ktore 2, 3 lata temu byly w tej samej sytuacji co my teraz( Aweb,Paolka,Abssinthe).Zobacz,poradzily sobie, sa szczesliwe i zgodnie twierdza,ze nigdy w zyciu nie wrocilyby do tego co bylo,ze teraz zyja spokojnie cieszac sie kazda chwila...i twierdza tez,ze dopiero po wszystkim czlowiek jest w stanie tak naprwde stwierdzic w jakim gownie zyl....wszystkie zaluja,ze tak pozno.... Jestes mloda,inteligentna,mozesz zyc jak zapragniesz,mozesz spotkac milosc,isc na studia podyplomowe tak jak chcialas,Pamietasz? Pamietasz jak Cie zostawil bez ogrzewania? Ech,Silna...myslalam,ze moze rodzina na sile namawia Cie,zebys nie odchodzila od niego albo co,ale na szczescie nie. Nawet nie wiesz jak Cie rozumiem z tym poczuciem winy,ktore masz w sobie...ale to minie.Bo to nie Twoja wina tak naprawde... Tez nie moge sobie poradzic czasem z poczuciem winy,jak m .siada i zaczyna plakac jaki on dobry,jak mnie kochal nad zycie, a ja taka i owaka to wszystko zmarnowalam.Ale Silna,ja juz coraz bardziej rozumiem,ze to nie moja wina,ze to on ma problem ale nie chce sie leczyc,bo jego nadete ego nie przyjmuje faktu,ze cos w nim wymaga zmiany,pracy nad soba. Pamietam jak mi kiedys pisalas,ze Twoj m. potrafi usiasc i gadac o tym jaki jest cudny i wspanialy. Silna,przysiegam Ci,ze to sie nigdy nie zmieni.CHyba ze na gorsze. Tak jak u mnie,ze do tego calego bull shitu doszlo jeszcze zabieranie pieniedzy(przysiegam Ci,ze w tej chwili chodze na piechote do roboty ,jakies 5 kilosow w jedna strone), bo pan stwierdzil,ze niegospodarna jestem...tylko jak Ci juz wczesniej pisalam,tyle samo co tygodniowo na zarcie,on przeznacza na jaranie...i to jest ok. w jego rozumowaniu...no i szantaze jak np. w dzien placenia czynszu on do ostatniego momentu twierdzi,ze nie zaplaci( he,he,dobre,nie?) a ja dostaje spazmow,bo nie wiem co robic. Dlugo by pisac,mysle,ze to jest nie do pojecia dla przecietnego czlowieka,jak mozna tak zyc...i dlatego ja juz dluzej zyc tak nie bede.... Silna,pisz tu wszystko,jak leci. Co czujesz ,co myslisz. Ja baardzo ,bardzo Cie polubilam i tesknilam za Toba. Pa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Śilna kobieta
Buszująca Dziękuję Ci, trzymam się, powtarzam sobie ciągle że po prostu takie przykre uczucia teraz muszą być, muszę je przetrwać, one w końcu miną, są ceną za wolność. Ja też wierzę w Ciebie, Tobie też się uda :-) Już widzisz nie piszesz że nie możesz bez niego żyć, już się śmiejesz z jego akcji:-) Zupełnie inna Buszująca niż na początku! Nie sądziłam że mnie to spotka, że będę w takim związku. Tak mnie to zadziwia, że nie potrafiłam od razu zobaczyć że jest źle. A nawet jak widziałam to i tak brnęłam dalej z nadzieją że będzie lepiej. Nawet teraz nie potrafię definitywnie powiedzieć że nie chcę go w moim życiu, a naprawdę nie chcę. To takie głupie, ja się teraz cieszę nawet z tego że mogę iść do sklepu wydać 10 zł i nie muszę się z tym kryć i kombinować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Śilna kobieta
aweb Dziękuję Ci, ale jeszcze nie mówię hop, jeszcze toczę bitwę z nim i ze sobą. Będę korzystać z Waszej mądrości i pomocy 🌼 Jak opowiedziałam przyjaciółce co się u mnie dzieję i o tym że mi go szkoda, chociaż na to nie zasłużył, powiedziała że mi się nie dziwi że mi go szkoda, psa też by mi było szkoda przecież.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jesienna Roza
Eutenia - bardzo piekne i madre slowa. Silna Kobieta - nie powinno Ci byc jego zal "bo to czlowiek". Morderca, gwalciciel, zlodziej - to tez czlowiek. A ten, ktory gnebi swoja kobiete, niewiele sie rozni od tych, ktorych wymienilam. Jemu jakos Ciebie nie jest zal kiedy robi Ci krzywde. Kolezanka mowi, ze lituje sie nawet nad psem. Tak, ale pies, Twoj pies, nie zrobi Ci zadnej krzywdy - przytuli sie, jest wdzieczny za to co dla niego robisz, nie warczy na Ciebie i nie szczeka. Jest prawdziwym przyjacielem. A Twoj pan nie jest Twoim przyjacielem, jesli przez niego czujesz sie zle, jesli przez niego placzesz, jesli masz go dosyc. Jak moze byc zal wrednego czlowieka???? Nie rozumiem. To takie niby chrzescijanskie. Ale nawet dobry Bog karze za grzechy pieklem. Wiec dlaczego Ty masz byc wyrozumiala??? I co? Masz sie dac zagnebic na smierc??? Zeby jemu bylo dobrze???? Zastanow sie. Zycze Ci, zebys pomyslala o sobie i swoim szczesciu w spokoju i radosci. On Ci tego nie da.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JaEwka
Kolejna nieprzespana noc. Malż wrócił, jak ostatnio zwykle, po 1 w nocy. Obudzilam sie i po śnie. On swoim niebyciem w domu, nocnymi powrotami manifestuje to,że ja go nie chcę, ze powiedzialam dość. Dziewczyny, jak to możliwe, by wydawaloby sie inteligentny, wyksztalcony facet nie mial sumienia i serca dla najbliższych? Mnie to ciągle zadziwia, choc już przez tyle lat malzenstwa nie powinno. Moj M. tez każe mnie ekonomicznie- od 8 meisiecy wydziela jakies srodki na życie, od 2 nie daje wcale. Je, spi w domu, nie obchodzi go ani utrzymanie, ani dziecko. Nie interesuje, skąd ja mam miec środki na rachunki, jedzenie itp. Korzysta ze wszystkiego bez ograniczeń i smieje mi sie w nos. A ja czekam na odpowiedz z sądu- zlozylm pozew o alimenty, bo za chwile bede tak zadłuzona,że się nie wykaraskam. Zyc mi sięjuż odechciewa. Rozwiode sie w koncu z nim- to nieuniknione- decyzję już podjęlam. Nie waham się, bo od dawna go nie kocham, a to, co teraz mi funduje, wola o pomste do nieba. Boję się tylko,że po rozwodzie bede zyla z nim pd jednym dachem, bo on wyprowadzic sę nie chce. Tego się boje najbardziej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Śilna kobieta
Jesienna Roza Dziękuję CI za trzeźwe spojrzenie w chwili gdy ni rozum odbiera. Taka dziś jestem rozbita, ryczeć mi się chce i krzyczeć. Widzę że te jego łzawe przedstawienia robią jeszcze na mnie wrażenie, dobrze jednak że nie aż tak żebym zapomniała o postanowieniu nie jechania. JaEwka Przykro mi że musisz przez to przechodzić, że też oni nie potrafią odejść z honorem tylko muszą nas najpierw wykończyć całkowicie. Mój też wykształcony ponad normę, inteligentny jak diabli a taki prostak w kontaktach z najbliższymi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dobry bóg
każe za grzechy piekłem???? hmmm... no mozna i tak ... ;) To raczej nie bóg, tylko człowieczy strach tak widzi boga :D Dogmaty, inkwizycja itp. Jak bym wierzyła w takiego boga... to byłabym nieszczęśliwym człowiekiem ;) Co ten bóg sie nasłucha o sobie :P Ale twardy gość jest, rozmie, że błądzenie jest rzeczą ludzką :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jesienna Roza
JaEwka - Bardzo dobrze zrobilas, ze zlozylas sprawe o alimenty. Nie denerwuj sie, jego postepowanie nie powinno Cie dotknac. Nie Ty masz problem tylko on. To on ma paskudny charakter, to on zle postepuje wzgledem Ciebie i dziecka. Ty jestes w porzadku. Wyksztalcenie i inteligencja nie maja nic wspolnego z charakterem, jak widac. Nic tu nie da sie zrozumiec. Tego typu ludzie maja zwichrowana psychike - to psychopaci, sadysci, bez wspolczucia zupelnie dla drugiej, tzw. bliskiej osoby. Msciwi. "Jak nie bedziesz postepowac wedlug mojego dyktatu, to ukaram cie". Chca kontrolowac kobiete, miec nad nia pelna wladze. Sterowac nia na kazdym kroku. Czy takie zycie chcesz? Kazdy ma prawo do niezaleznosci, swobody, szacunku. Taki zwiazek jest chory. Czy ktos chce zyc caly czas w chorobie? W smutku? W zalu? Ile mozna zniesc? Od raka kazdy chce sie uwolnic. Takim rakiem jest taki partner i trzeba od niego splywac daleko, tam gdzie pieprz rosnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jesienna Roza
dobry bog - dobrze czasem tych niedobrych ludzi, jak ty to nazywasz "ktorzy bladza" postraszyc pieklem. Na ziemi ich karza wiezieniami czy kara smierci. Kazdy jest szczesliwy czy nieszczesliwy z takiego czy innego powodu. Dobrze byloby jakbys piszac tu sie przedstawila, troche odwagi nie zaszkodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dobry bóg
a jak się nie przedstawię... to czeka mnie surowa ocena ;) I piekło (?) W piekle byłam, do nieba sie nie spieszę. Tak tylko się zdziwiłam straszeniem piekłem w XXI wieku ;) Myślałam, ze wyszło z mody. Bez urazy 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gramaturaciała
ja sie zebralam na odwage i odzeszlam... ale czuje ze jestem od niego totalnie uzalezniona... czuje sie jak smiec... nic nie warta. tyle z siebie dalam... chcialam pomoc osobie z zaburzeniami, a w zamian dziw*o, szma*to, su*ko. 'nie mam pewnosci czy to bylo moje dziecko' (bylam w ciazy i poronilam). szturchał mną jak marionetką. cały czas tylko JA JA i moje problemy. trzeba chodzic jak kolo jajaka... a i tak zle... patologicznie czesto sie upijał, a potem znecal przez wiele h psychicznie, nieraz przez cala noc. cale moje zycie bylo uzaleznione od jego, czy akurat ma dobry dzien, czy nie ma depresji, czy sie nie złości.. czy... przerabiualam juz ze chce sie zabic przeze mnie... oczywiscie skurpulatnie mie o ty m poinformował... a ja oszalała ze strachu.. wydzwaniałam do niego... ja juz nie chce byc czyjas niewolnica, byc kontrolowana, ze wszystkiego sie tlumaczyc.... boje sie ze znowu bedzie mnie straszył ze sie zabije. caly czas sie boje tego... az wkoncu sie zlamałam i zadzwonilam jak sie czuje... jestem taka wsciekla ze do niego zadzwoniłam !! teraz znowu dam się wmanewrować w empatie, wspolczucie i pomaganie.. a ja juz nie mogę.... co ja ma robić... zyc mi sie nie chce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pomylka8
Eutenia,jakbym czytała o sobie,kazdy z wymienionych punktów do mnie pasuje.Wciaż mi się wydaje,że on dla mnie się zmieni albo ze ja go zmienię.Nie rozstaję się z komórką,bo może on zadzwoni albo napisze,mimi ze właściwie się rozstaliśmy.Nie mogę spac,nic nie jest wazne poza nim,nawet dziecko schodzi na dalszy plan.Oczywiscie nie zaniiedbuję córki,spędzam z nią duzo czasu,ale moje mysli krążą wokół niego.Gdzie jest i co robi?Umiem przypominac sobie tylko dobre chwile.Wydaje mi się że złe momenty to po części moja wina.Wiem,że nie powinien na mnie krzyczec,obraz ac mnie,krytykowac czy nawet poniżac.Wiem,a jednak tak mi go brakuje.Mam nadzieję,że teraz byłoby inaczej,lepiej.Ale on się nie odzywa.Nie mogę zniesc mysli,że mógłby spotykac się z inną kobietą.A z drugiej strony mam poczucie,że jemu teraz tez jest zle,tylko nie umie tego wyrazic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jesienna Roza
dobry bog - to sie nie przedstawiaj jak chcesz. Teraz na swiecie to chca Boga wyeliminowac, to wiem. Krzyz komus przeszkadza. Niby twierdza, ze to postep XXI wieku. Wszystko co najgorsze to "postep". Najsmutniejsze, ze duzo ludzi sie na to nabiera. Media robia swoja krecia robote. gramaturaciala - Ty chcesz zrozumiec nienormalnego czlowieka. Jak mozna takiego zrozumiec? Pomylka - wiesz, to naprawde jest pomylka z tymi odczuciami. To tak jakby zwierze samo szlo na rzez. I sam czlowiek pchal sie do bagna. Nie bedzie lepiej, bedzie gorzej. To tak jak z zaloba po pogrzebie, trzeba przezyc, a potem czas uleczy rany. Nie masz cierpliwosci i dyscypliny. Zdaj sie na rozum, a nie na impulsy. Przetrzymaj, bo przezyjesz w bagnie cale zycie. Ja tez tak robilam i przezylam wiele lat w dziadostwie. Teraz zaluje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Oczywiscie nie zaniiedbuję córki,spędzam z nią duzo czasu,ale moje mysli krążą wokół niego" oczywiscie, ze zaniedbujesz! myslisz, ze corka nie widzi, ze tak naprawde to wcale nie jestes z nia? I tylko tyle jej przekazujesz, ze jakis kawalek gowna jest wazniejszy od Niej dla Ciebie....ze rzucilabys ja w kat, gdyby tylko on tak powiedzial, i polecialabys na jego gwizdniecie...fajnie dziecku robisz, prawda? Przeciez znasz to uczucie, wiesz jak to jest...i po co to dajesz wlasnemu dziecku? --------------------------- strasznie mnie wkurza, kiedy slysze takie tlumaczenia, ze dziecko nie wie, ze przeciez jestes przy niej wiec mamusie ma ...tak wlasnie uczy sie dziecko, ze jest niewazne, ze male kochajace serduszko nie ma zadnego znaczenia, wieksza znaczenie ma skurwysyn, ktory obraza, wyzywa, olewa, ma gdzies! Obudzcie sie kobiety, otworzcie oczy, zobaczcie co i kogo macie przy sobie...i moze zobaczycie, jak bardzo krzywdzicie SWOJE DZIECI. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oooonnnnaaaaa
Cześć dziewczyny, dziś nie nadrobiłam zaległości w czytaniu Was, rzuciłam tylko okiem. Skupiam się teraz na sobie, raczej na własnej głupocie i naiwności. Moje szczęście i święty spokój prysło jak bańka mydlana. Ile znów czasu będzie potrzeba, żeby przywrócić tamten stan ducha? Idiotka ze mnie. Nawet nie umiem wyrazić wszystkich uczuć, które we mnie siedzą. Nie będę opisywać sytuacji, powiem tylko, że jakąś cząstka mnie chciała, żeby było dobrze, jakąś nadzieję sobie robiłam do momentu aż zorientowałam się, że on kogoś ma. To po jaką cholerę składał te wszystkie obietnice? Chciał ciągnąć dwie sroki za ogon? I co najgorsze, gdy to się wydało to chciał owrócić kota ogonem , zaczął mi jakieś głupoty wyciągać z przeszłości, a gdy ja dalej drążyłąm temat i okazało się, ze to prawda, wymyślił inne kłamstwo. Po co mi to było? Chyba tylko po to, żeby jeszcze szerzej oczy otworzyć. Z tych nerwów, bezsilności, naiwności poryczałam sie dziś konkretnie. Co za gnój. Jedyny plus to taki, że prawda wyszła na jaw po kilku dniach mojego zaćmienia umysłu. Chyba wywołałam jednak tego wilka z lasu. Jak to piszecie? Zaliczyłam cofkę? Ale na szczęście już wróciłam na swoje miejsce. Trochę mi lepiej, nawet bardziej niż trochę. Widzę, że jednak nie jestem taka silna, możecie mi dać kopa na otrzeźwienie? Bo przecież to wszystko, co teraz przeżyłam to miałam na własne życzenie. Nawet najlepszej przyjaciółce o tym nie powiem, bo najnormalniej mi wstyd, ze dałam się tak omotać, ale chyba Pan Bóg czuwa :-) Naprawdę mi lepiej, dziękuję, że miałam się komu wyżalic :-) Abssinthe - mocny wpis, ale ile w nim prawdy. Dzięki za zimny prysznic. Pozdrawiam 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w połowie drogi
Jestem tu pierwszy raz i witam wszystkich serdecznie:)! Jakiś czas temu założyłam topik pytając w tytule kobiet, które kochają za bardzo jak się leczą? Ale uzyskałam tylko kilka odpowiedzi..Bardzo chcialabym porozmawiać z kimś, kto jest na takim etapie jak ja (lecze się już rok:), pisze bloga albo.. udziela się na forum. Czy jest ktoś taki? Chciałabym się podzielić pozytywnymi uwagami na temat zachodzących zmian i podnieść się trochę na duchu - na zapas w razie kryzysu;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W połowie drogi- tutaj wsztystkie kochaja lub kochały za bardzo i wszystkie jakos sie leczą, jedne farmakologicznie, jedne chodza do psycjhologa, inne inaczej sobie radzą ale kazda zdała sobie sprawe ze swojej sytuacji i pojęła jakies działania Kilka z Was napisało o cofce - chciałabym Wam przekazacv swoje doświadczenia. W pierwszej kolejności porusze temat dzieci, bo uwazam ze jest on najkwazniejszy. Zreszta pisałam juz nie raz, moze sie powtorze ale..... Przede wszystkich ich dobro jest najwazniejsze- NIE NASZE!!! I dio jasnej cholery niech to do Was dotrze, ze dzieci, ktore wychowuja sie w takich domach jakie my im serwujemy maja wypaczane mysolenie. Wiec nie myslcie o sobie tylko o swoich pociechach i o przyjkładzie, jaki jako matki im dajecie. Chuj w dupe facetom, nie sa warci krzywdy naszych dzieci. I choc by Wam sie wydawało, ze nie umiecie bez n9ch życ to gówno prawda. Jakos do czasu ich poznania umiałyscie oddychac bez ich obecności, radziłyscie sobie w zyciu, byłyscie szczesliwe i co tera macie z tym Waszych " kochanym ;' facetem?? Łzy, ból, rozpacz, złudne nadzieje, chore myslenie i przede wsyztskim skrzywioną psychikę swoich dzieci. I jesli kogos obwiniac to wlasnie WAS, ze tak długo pozwalacie swoim pociecjom patrzec i uczyc sie chorych i toksycznych zachowan. Bo WY- MY zachowujemy sie toksycznie rowniez w stosunkiu do samych siebie, w stosunku do dzieci i w stosunku do naszych oprawców. Spojtrzcie na siebie. Co z tego ze jestescie na co dzien z dziecmi, przytulacie, całujecie, kupujecie, opietracie, karnmicie, bawicie sie, dajecie miłośc, wsparcie ale to wszystko jest do dupy jesli dziecko widzi matrke zapłakana, zamysloną,wiecznie słabą, poddajaca sie, dajaca sie oszukiwac, bić , poniżac komus., kto tak na prawde nie potrafi kochac. Niogdy takie dziecko nie bedzie mialo poczucia bezpioeczenstwa, bo matka z jednej strony chojraczka a z drugiej nic nie warta baba., ktorej mozna napluc w twarz i ona zamiast powiedziec potwarcie DOSC siedzi i ryczy w kącie. Ja tez tak robi8łam, na swoich bvłedach wiekle sie nauczyłam i postanowiłam, ze juz niogdy nie dam sie skrzywdzic zadnemu dupkowi a tym bardziej nie pozwole na krzywde moich dzieci. Moja decyzja o rozstaniu była pokierowana wreszcie nie moik mcieprieniem akle cieprieniem dzieci. I I pieprzenie, ze ld adobra dzieci sie ciagnie ten chory układ to zwykłe zamydlanie innym oczu. Bo tak bna prawde Wy sie boicie wiec nie zrobicie nic, zeby dzieci uchronic. Wiec jestescie egoistkami prze duze E. Bo po pierwsze dzieci zyjąc w tokycznym domu taki własnie przykład modelu rodziny z noego wynosza, wiec na stracie dajemuy im chore zycia do konca. Tylko dlatego ze kochamy jakiegos idiote, a w zasadzie nie kochamy ale raczej boimy sie. Czego?? Zostrac same, kary jaka on nam moze wymierzyc itp. Po drugie- postawice sdie teraz w takiej sytuacji. Wasze dziecko baaardzo potrzebuje pomocy. Jest z nim jego ojciec. Wisza nad przepaścią. Masz jedna linę, komu ją rzucisz?? kogo będziesz ratować?? Bo ja na pewno DZIECKO!! Moje dziecko, moj najkwiekszy skarb, tą niewinna niczemu istotke!! Bpo ja chce by było szczesliwe, bo pragnę by nie popełniało moich błędów, pragne by czuło sie warztosciowym człowiekiem, marzę, zeby miało kochającego partnera. By nie musiało siedziec skilone w kącie z podbitym okiem, by mogło chodzic z podniesioną głową, by nie bało sie mowic co mysli i czuje. Wiec jesli nadal sie cofacie czy wrocic, czy dac szanse bo on pieknie opowida i wmawia kolejny stek bzdur, ze kocha i sie zmienił to gratuluje podejscia. Sorkl ze dzisiaj tak ostro, ale chyba Wam taki wstrzas jest potrzebnmy. Dziewczyny zyjecie w baaardzo ale to barrdzo chorym siwecie, swiecie, ktory same sobie fundujecie i jesli chcecie zyc złuda.,ze ten oto pan x, ktory przed chwila mi wpierdolił to tak na prawdę mnie kocha, to zycze na prawde wiele wytrwałości i siły- bo będzie Wam potrzebna. Sciskam Was mocno i mimo wszystko ze swojej strony pragnę zyczyc wytrwałości w dotarciu do celu, ktory wyznaczacie soebie codziennie piszac tutaj. Dla wszuystkich 🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oooonnnnaaaaa
aweb, dziękuję, niezły kop. Wytrwałam 3 miesiące i znów namieszał mi w głowie. Sama już nie wiem, czego się boję, bo to że go nie kocham to wiem na pewno, a po tym co mi zafundował, wiem, ze on mnie też, a ciągnie go do mnie, bo gdzie taką drugą głupią znajdzie? Najbardziej to się chyba boję, że niedługo nie będę mieć na najważniejsze potrzeby. Odkąd sie z nim rozstałam, szukam bezskutecznie pracy, pieniądze się powoli kończą i nie wiem co zrobię i tak sobie myślę, że jeśli będę z nim żyć "dobrze" to może mi pomoże. I chyba dlatego nie mogę się tak zupełnie odciąć. Bo alimenty, które płaci to wystarczają na potrzeby dziecka, a cała reszta? Taka byłam pewna, że sobie poradzę, a teraz on widzi, ze moja sytuacja robi się nieciekawa i mami mnie obietnicami raju. Tak, o to chodzi, o pieniądze. Ale dla pieniędzy znowu wdepnąć w szambo? Nie, nie, nie. I nie wiem, czy to mój chory mózg, ale pomimo tych wszystkich krzywd, najbardziej bolą mnie zdrady, tak zdrady, w liczbie mnogiej, co jakiś czas dowiadywałam się o kolejnej panience. Z czasem nawet mnie to nie bolało. Chyba żadna z Was nie pisze, czy były inne, u mnie były, u niego chyba dochodzi jeszcze seksoholizm. Teraz jak to piszę to czuję się jakbym nie miała w sobie żadnych uczuć, spływa to po mnie jak po psie. Aż tak jestem zaburzona? Inna by za pierwszym razem wykopała ze swojego życia, a ja wybaczałam i wierzyłam, że każda była ostatnią. Kurcze, mało optymistyczny ten mój wpis, ale jak na razie nie mam się z czego cieszyć, no chyba z tego, że nie mieszkamy razem od tych 3 miesięcy. Ale i tak znów potrafi mnie zdołować i wpędzić w poczucie winy, ze on się tak stara, a ja przez jednego smsa od "koleżanki" wszystko przekreśliłam. Eh, moja głupota nie ma granic, jak po tym wszystkim można się jeszcze łudzić. Któraś z Was napisała, że nie można zrozumieć nienormalnego człowieka,a ja ze wszystkich sił staram się chociaż trochę go rozgryźć, może w końcu dotrze do mnie, ze nigdy mi się to nie uda.I tym pesymistycznym akcentem kończę wpis :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ONNNNAAAA- dzisiaj nie masz pieniedzy, jutro mozesz je miec.To jest sparawa przyziemna. Chcesz sie ponizac dla pieniedzy?? Udaj sie do instystucji, zadzwon na niebieska linie, zapytaj czy mozesz w ciezkiej sytuacji wystapic rowniez o alimenty dla siebie. Obarczani Ciebie winą, że nie potrafisz docenic ... czego?? tego, ze Ciebie zdradza?? Poniża?? Ty jestes temu winna?? I czy na pewno pieniadze sa powodem checi powrotu do niego?? I czy nie uwazasz, ze robiąc to dla kasy stracisz cały szacunek do siebie?? czy pieniadze sa tego warte?? Poszłabym szorowac kible, ale do niego bym nie wrociła!! Przenigdy!! To cena jaka czasami płaci sie za normalnosc. Ja za to zapłaciłam tez bardzo wysoka kwote, jesli przeliczamy to na pieniadze. Tez czesto brakuje mi pieniedzy. Ale zapłaciłam za normalne szczesliwe zycie. I jestem z tego dumna, mimo iz np moja mama wygaduje mi cos w stylu "ale Ciebie zrobił na szaro, zabrał wszystko". I co z tego?? Niech tak mowią, chytry traci dwa razy. I wioerze, ze to sie kiedys sprawdzi. A ja?? Jestem szczesliwa, moje dzieci sa usmiechniete, potrafia czeroac z zycia to co im sie nalezy i nie patrza na zaryczana, ponizana matke. A on?? niech sie udławi, mi jest dobrze jak jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×