Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Pomoc doraźna

Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.3

Polecane posty

Gość magdamigawka
w październiku u wróżki, dała mi do zrozumienia że w moim życiu nie ma miłości że albo sie mna ludzie bawią albo przekupują.... przestałam wierzyć w miłość nawet twierdzę że jej nie ma... była w moim życiu jednak nie przetrwała.... Patrzę na życię ciągle czy coś mi wypada zrobić i czy rzeczywiście podejmuję zdrowe decyzję. Chodzę do psychologa raz w tygodniu. zanimpodjełam taka decyzję to najpierw były leki później załamanie aod 3 tygodni chodzę. Juz raz przez to przechodziłam wiem co mnie czeka. Krytykarodziny znajomych będe wredna szmatą kur...ą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magdamigawka
asz racje są dwie strony medalu. Była terapia prawie roczna ibyło ok. Stosowalismy sie było pieknie.MIneły czsy że byłam na wskros zła i niedobra. Tylko pojawił sie w maju problem ja i moja depresja utrata pracy. I co usłyszałam ze to go przerosło choć dobrze wiedział jak to sie skończy mówił walcz ja jestem i bede. i co i teraz słysze że go to przerosło a i se wymyslam a on robi tak jak należy i tyle mojej rozmowy z nim. Pomimo choroby i utraty pracy byłam i strałam sie nie okazywac choroby. Przestała brac leki bo sie przy nim wsydziłam. Twierdził że żadnej depresji niema. A teraz mówi pozwoliłem ci wrócic i żałuje mogłem powiedziec spier.... Tak wyglada rozmowa....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dlaczego mężczyźni kochaja zołzy- fragmencik dla Was :) Nie chodzi o to, eby uprawiac gierki albo kims manipulowac. Chodzi o to, czy autentycznie jestes zdesperowana albo czy autentycznie potrafisz mu pokazac, e bedziesz równorzedna partnerka w zwiazku. Chodzi o to, czy jestes zdolna bronic swojej pozycji Co sie stanie, jesli ju na poczatku dasz mu do zrozumienia, e gotowa jestes dla niego stanac na głowie? Pomysli, e jestes desperatka, i bedzie chciał zobaczyc, co jeszcze gotowa jestes zrobic. Taka jest natura ludzka. Im bardziej pozwolisz soba dyrygowac, tym wiecej bedzie wymagał. Zacznie cie testowac jak baterie Duracell: „Ile jeszcze wytrzyma? Ile z niej moge wykrzesac?" Miłe dziewczyny powinny wiedziec to, co swietnie rozumie zołza. Nadgorliwosc w zadowalaniu me czyzny pozbawia nas jego szacunku; bywa gwozdziem do trumny jego zainteresowania i powodem rozpadu zwiazku. Dla wiekszosci me czyzn kobieta, która staje na rzesach, niekoniecznie jest kims, kto ich intryguje. Kobiety inteligentne popełniaja bład, zakładajac, e jesli maja tytuł magistra, potrafia bronic swego zdania w dyskusji o polityce i maja dobre rozeznanie w notowaniach giełdowych, sa w stanie zaimponowac me czyznie podczas kolacji. Otó intrygowanie ma niewiele wspólnego z dyskusja. Mówiac najogólniej, zdolnosc intrygowania me czyzny zale y od tego, czy oczekujesz od niego szacunku; od tego, czy znajdujesz z nim wspólny jezyk; od tego, czy on wie, e nie boisz sie byc bez niego. Miła dziewczyna popełnia bład, bedac zawsze do dyspozycji. „Nie mam ochoty grac", mówi. Pokazuje w ten sposób, jak bardzo sie boi go stracic, i wkrótce on czuje, e ma ja na sto procent w garsci. To jest moment, w którym czesto kobiety zaczynaja narzekac: „On nie ma dla mnie czasu. On nie jest tak romantyczny jak kiedys". Zołza potrafi dawkowac czas, który poswieca me czyznie. Raz jest do dyspozycji, innym razem nie. Ale jest miła. Miła na tyle, eby brac pod uwage, kiedy on miałby ochote ja widziec, i czasami sie dostosowac. Efekt? adnej przewagi. A co z kobieta, która rzuca wszystko i biegnie w podskokach zobaczyc sie z me czyzna? On wie, e trzyma ja w garsci. Po kilku randkach zaczyna wychodzic z kumplami, wraca o północy, dzwoni do niej, a ona wsiada do samochodu i pedzi do niego na złamanie karku. Kiedy kobieta jedzie w srodku nocy spotkac sie z me czyzna, brakuje tylko neonowego szyldu na dachu jej samochodu: Z DOSTAWA DO DOMU.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kolejny fragment :) Podwaliny zwiazku buduje sie od pierwszego dnia. On od samego poczatku swiadomie (tak, swiadomie) próbuje ustalic parametry i to, na ile moze sobie pozwolic. Forma kontaktów telefonicznych tez jest wymowna. Czekasz, az on sie odezwie, zanim cos zaplanujesz? Wychodzisz z siebie, jesli nie dzwoni, gdy sie tego spodziewasz, nie wpada, nie daje znaku zycia? Jezeli tak, nie dajesz mu zadnej nauczki, tylko pokazujesz, ze ma nad toba pełna przewage, co nie jest dobrym sygnałem dla kogos, kogo dopiero poznałas. Tak naprawde wiekszosc mezczyzn nie dzwoni z premedytacja, po to, zeby sie przekonac, jak zareagujesz. Kiedy kobieta jest zirytowana,łatwo ja przejrzec. Mezczyzna, robiac mały krok w tył, dowiaduje sie, jak bardzo zalezy jej na zwiazku. Zapomnij wiec o wszystkich innych teoriach z kolorowych magazynów wyjasniajacych, dlaczego mezczyzni nie dzwonia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aweb zgadza się, ale jeszcze podyskutuję z Tobą jeśli pozwolisz:) :) " przez zachowania m, jego ciagłe obrazanie, bo on nie jest w centrum uwagi, przestałysmy siebie kochac i szanowac" - Ja sobie zadałam setki pytań, czy aby na pewno to on jest przyczyną, że siebie nie kochałam. W odpowiedzi wyszło, ze nie, że sama siebie nie kochałam stąd on nie mógł mnie traktować z miłością i szacunkiem. "po pierwsze- oni nie umieli nam tego okazać" - tak, bo mieli z tym problem, ale też dlatego, że widzieli nasz brak miłości w stosunku do siebie. "po 2- oni nie dali nam tego co potzrebujemy" - Nikt nie da nam tego co potrzebujemy:) Mozemy tylko zadbać o to, żeby same zadbać o siebie i dawać sobie miłość..Potem możemy dzielić się swoją miłością z kimś a ta druga osoba może (ale nie musi) robic to samo. W myśl zasady wolności. Naszym wyborem jest wtedy pozostać i zaakceptować to bądź odejść. "po 3- nie dali nam niczego pozytywnego sami zabeirali i wysysali z nas cała energię" - mnie mój m. dał dużo pozytywów, pamiętam też dobre chwile ale na szali przeważają oczywiście te nieakceptowalne. W końcu wybierając m chciałam dla siebie jak najlepiej, więc WTEDY wybierałam dobrego człowieka, a że życie zmienne jest więc wyszło jak wyszło.. "po 4- tylko oni chcieli byc panami sytuacji nie dajac nam mozliwosci wyboru- bo jesli wybor byl nie po ich mysli to juz gnój" - chcieli być panami, a my na to pozwoliłyśmy w imię naszej chorej miłości i braku miłości wobec siebie. Wobec tego oni kochali siebie (prawidłowo) a my siebie nie. Kto jest znów winny? Oni czy my? Chyba trochę my też:(, prawda? "Bo w normalnym związku jest rzecza codzinna uszczesliwianie osobvy ktora sie kocha i z ktora idzie sie przez swiat. No tak, w normalnym a tutaj te wszystkie sa nienormlane." \ - dla mnie "normalność" w związku będzie wtedy, kiedy sama siebie kocham, ufam sobie, robię tak żeby nie krzywdzić kogoś, ale przede wszystkim siebie. Nie uzależniam też "normalności" w związku od drugiej osoby ale przede wszystkim od siebie, bo to był czy jest przede wszystkim mój WYBÓR., czy tworzę taki a nie inny związek. Osoba zdrowa sama wybiera, z kim, kiedy i jak chce żyć. "NIE MA SZCZESCIA BEZ WOLNOSCI I ODWROETNIE. TYLKO CZLOWIEK WOLNY MOZE BYC SZCZESLIWY." - :) "A my w naszych układach nie jestesmy wolne, ale jak napisałać Paulinko, że to jest nasz wybór". - :) "Wyjscie jest wiec jedno, zeby byc szczesliwa trzeba najpierw sie z chorych więzów wyzwolić. " - dodam, że nie chodzi wcale o rozwód, czy rozstanie. Każda sytuacja jest inna. Ale należy brać pod uwagę poziom zagrozenia, jeśli nie swojego to swoich dzieci. Jeśli jest szansa, to można najpierw (będąc jeszzce w związku) popracować nad sobą. Wtedy spojrzeć zdrowszym okiem na całą sytuację i jeszcze raz zadać sobie to magiczne pytanie: czy jest mi tutaj dobrze, czy tego chcę? Jesli odpowiedź będzie "nie", wtedy trzeba dokonać najlepszego dla siebie WYBORU, w imię najwyższej miłości do siebie samego. "I ja tego doswiadczyłam , wiem wiec ze jest to mozliwe i przede wszystkim prawdziwe." - gratuluję, trzymam kciuki i ślę uściski:) Dlatego kobietki- dajcie sobie prawo do wolnosci i szczescia!!! - dołączam do życzeń:)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Magda- juz kiedys Ci napisałam, skończ patrzec na innych, patrz na siebie. Czy Ci inni ludzie, ktorzy Ciebie krytykują za to ze masz problemy sa normalni?? i , oni sa pojebani!!! Nie pomogą Tobie w niczym, ale zeby krytykowac to pierwsi. Sa tak samo toksyczni jak Twoj m. Uwazasz, ze powinnas brac leki to bierzesz i koniec kropka. Co to znaczy kurwa, dziwka?? co to jest do choler6y?? to jak ktos jest chory to jest dziwka?? no ja pierdole, teraz to mnie poniosło!!! dziewczyno powiem to wulgarnie, bo delikatnie nie mozna, spierdalaj satmtąd od tych psycholi!! to jakies nieporozumioenia- nie, ale sie wkurzyłam.I Ty jeszcze masz jakies watpliwości?? nie ma depresji?? Jest do cholery i niech ten psychol to zrozumie, bo sam Ciebie do tego doprowadził!! Albo wiesz co, powiedz mu, ze ma rację, Ty jestes zdrowa!!! To on sie powinien leczyc i niech spierdala na drzewo. Łaskawy pan, pozwolił wrózcic, no nie, POZWOLI!!! no ja chromolę, powiedz, ze to nie on, ale do cholery ty dałas mu osattnia szanse!! Tylko pytanie w imę czego?? dziewczyno, wez sie za siebie , nie rozpaczaj tylko bierz sprawy w swoje rece!! powodzenia życze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Paulinko- wiesz co dajesz mii bardzo duzo dpo myślenia, wiesz, ze jest wiele racji w tym co mowisz, ja chyba poprzez krzywde jaką doznałam patrzerłam przez pryzmat tego co sie wydazyło obwiniajac za wszystko m, ale masz rację, to jest nie jego tylko moja wina, ze sie tak czułam, bo na to od samego poczatku pozwoliłam. a potem sie to kreciło w rytmie muzyki pana m. I masz rację, bo on siebie kochał, a ja siebie nie!!! A co dziwne teraz kocham siebie i to bardzo, nauczyłam sie tego zaraz tylko jak poczułam, ze nie musze juz robic niczego wbrew sobie, nie musze bo nie chce!!Bo sama nie chce.... Jesli chodzi o dawanie szczescia w normalnych zwiazkach- tez dobrze powiedzialas, ze nie bedziemy szcesliwe nigdy, jesli same w sobie nie nauczymy sie tego uczucia. I tu masz rację, kiedy zaczełam odrzucac wszystko to co sparwialo mi przykrosc, nie godziłam sie juz na wykozystywanie mnie, zerwałam kontakt ze wszystkimi, ktorzy dla mnie byli toksyczni, poczułam, ze mam zdjętą skorupę!! I wtedy poznałam co to szcescie. I masz rację, szzcescia nie daje sie drugiemu człowikowi, to szczescie sie z nim dzieli!! Dzięki Paulinko!!👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aweb z wielką przyjemnością mi się z Tobą rozprawia na te tematy:) Dzięki! wnosisz tyle optymizmu i entuzjazmu swoim przykładem tutaj na forum, pokazujesz, że można żyć inaczej, po swojemu, mimo tych wszystkich bolesnych doświadczeń. Z tego zresztą ewidentnie wynika, że te doświadczenia wcale nie poszły na marne, bo można wyciągnąć z nich odpowiednie dla siebie wnioski, wziąć z nich co najlepsze i potraktować jako naukę życiową. Bolesną, ale zawsze naukę..na własnych błędach uczymy się przecież najlepiej:) Buziaki:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czesc Dziewczyny. Eutenio🌼 dziekuje ze napisalas i podnioslas mnie na duchu.Naprawde nie watpie ,ze czeka na nas lepszy swiat, wystarczy byc konsekwentna. Abssinthe🌼 Dziekuje za to co piszesz o wadach i niedoskonalosciach,masz racje kazda z nas zasluguje na to,by kochano ja za to jaka jest,nie za poplacone rachunki i striptis z przytupem;-) Ophrys🌼 Tobie tez dziekuje i pozdrawiam. Anno🌼 A Tobie dziekuje za piekny tekst o tym ,ze matka jest najwazniejsza i powinna chronic dzieci,by w przyszlosci nie byly niewidzialne...poryczalam sie nad nim. Paulina🌼 Dziekuje Ci za cieple slowa i za to,ze tu jestes ...ze masz takie madre przemyslenia i potrafisz kazdemu madrze doradzic. Aweb🌼 A Tobie dziekuje,ze tu wrocilas i chcesz do nas pisac,sama wyzdrowialas i nas ciagniesz za soba;-)Dajesz nam nadzieje. Wiecie co Dziewczyny,nie mialam jak pisac przez weekend,teraz nadrobilam zaleglosci i tak jakos najbardziej mnie uderzyly wpisy Magdy Migawki.Albo mi sie wydaje,albo Dziewczyna jest naprawde w bardzo kiepskiej kondycji psychicznej...musimy jej pomoc.Aweb,Ty z racji,ze sie uwolnilas mozesz zrobic najwiecej....] Weekend minal jak zwykle pod znakiem nerwow.Moj oprawca tak skutecznie mnie napastowal w sobote chorymi tekstami i grozbami,ze (UWAGA) pierwszy raz w zyciu dostalam czegos na ksztalt szalu(dobrze,ze dziecka nie bylo w domu) zaczelam krzyczec na niego,przeklinac( o co bym sie nie posadzala),usilowalam go wypchnac za drzwi,ale sie nie udalo,on wypchnal mnie i kazal stac na deszczu 20 minut w celu ochloniecia. Po tym wszystkim zastanawialam sie ,czy ja juz zwariowalam,a moze o tym nie wiem, i taka panika mnie naszla,ze na pewno zwariowalam...ale jest normalnie. Dziewczyny,czy Wam sie zdarzylo kiedys (po kolejnej awanturze, jakiejs akcji ) zastanowic,czy jestescie w pelni wladz umyslowych? Poza tym czekam na pomoc z urzedu,powiedzieli mi tydzien temu,ze maksymalnie 4 tygodnie. Pozdrawiam serdecznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Buszująca- powiem tak, ja mialam watpliwosci i to wielkie co do mojej sprawnosci umysłowej. Z kazdym dniem coraz większe, az wreszcie sięgnęło to zenitu. To uczucie towarzyszyło mi juz w końcowej fazie moje zwiazku. A poniewaz mam dzieci i zalezało mi jak cholera, zeby matkę miały normalną, udałam sie do psychiatry. I w zasadzie od tego sie zaczęło moje zdrowienie i wychodzienie z tego doła. Byc moze u Ciebie tez jest juz ten etap. Bardzo Ciebie proszę, jesli masz taka mozliwosc, to staraj sie na wszelkie sposoby pomoc samej sobie. Widze, ze te typki maja wile wspolnego. Ja zostałam zamknieta na kilka godzin na balkonie w srodku nocy tylko dlatego, ze odwazyłam sie zapalic papiuerosa. A przeciez on nie lubił jak ja palę. Chore, teraz widze, jaka ja byłam głupia i chora. Mimo strachu przed nim, momo skurczy zoładka na sama mysl o nim, tkwiłamw tym malzenstwie, bo tak jak Wy sie bałam. Bałam sie samotnosci, odrzucenia. A to bzdura, nigdy nie byłysmy, nie jestesmy ani nie bedziemy samotne, wokól nas jest tylu wspanialych ludzi. Po drugie jakiego odrzucenia?? Nikt nas nie odrzuca, my musimy natomiast odrzucic to co złe i wyrzadza nam krzywdę. A wtedy nastanie CUD!! :) Twoj facet ma zagrania ponizej pasa, chcial ukaracv Ciebie jak malutkie dziecko, ktore cos zbroiło.Tylko, ze on nie ma do tego prawa. Rozumiem jak sie czułas, ta bezsilność i watpliwosc w siebie. Ale o to własnie chodzi toksykom. Wlasnie zebys tak sie czuła, bo im to sprawia nieukrywana radiość. Kochana, ciesze sie, ze nadejdzie wreszcie pomoc. Chciłabym żeby to stało sie jak najszybciej, a Ty sie nie daj, błagam.Miej odwagę i siłę w sobie, tzn ja wiem ze ją masz, tylko wydobadż ją z siebie. Juz pokazałas, ze jestess silna i zdolna do walki wypychając go z domu. Scisjkam mocno i trzymam kciuki, buziaczki 👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Magda - napisałas :Nie ważne ze zap... sama caly miesiąc rodzina rozkręcanie firmy dom fredki... nie ma mowy o depresji i o anemi i braku sił nie ja nie moge ja mam być silna i uległa nie mam prawa bo jak zwykle coś se ubzdurałam i nie mam racji Madzia- przede wszystkim jestes silna, skoro takie traktowanie wytrzymujesz. {Piszesz czesto słowo " sama"- dlaczego iwec z nik jestes skoro i tak jestes sama?? "uległa"- Ty nie masz byc uległa, Ty masz bronic siebie, dzieci a on jest dorosły, duzy chłopiec, ktory tak jak sobie poscieli tak sie wyspi. A Ty masz robic to co uwazasz w danej chwili za słuszne!! Wysmiewanie chorób, obrzucanie wyzwiskami?? Wczesniej juz napisałam, ze to karygodne, moze bardziej ostro pojechałam, ale na prawde poirytowało mnie to, jesli czujesz sie urazona moim slownictwem- przepraszam. Pamietaj- niczego sobie nie ubzdurałas, Ty sie wlasnie tak czujesz i nikt inny nie wie co i jak sie czujesz poza Tobą, a tego typu okreslenia, ze cos sobie ubzdurałas to zarzuca ten, co nie ma niczego na swoją obronę. Dlaczego on zawsze mowi TY?? Dlaczego nie zqacznie od JA. Niech powie co on wnosi dobrego, co takiego robie i jakim prawem ocenia i pskarza Ciebie?? To co Ty mowisz to Twoja racja i koniec. On moze miec swoją, nikt mu nie broni, ale nie ma parwa zachowywac sie w ten sposob. Madzia błagam Ciebie- zacznij brac te tabletki na nowo, a jesli ktokolwiek to skomentuje, powiedz ze to Twoja sparwa, Twoje zdrowie i wiesz sama co jest dla Ciebie najlepsze i nie zyczysz sobie komentarzy na ten temat.I wiecej nie dyskutuj na ten temat. jesli jest tak jak mowisz, ze tabletki pomagały- to please!!!! Bierz je!! Tak długo jak będzie trzeba. zacznij brac witaminy i jeden dzien w tygodniu zrob cos tylko dla siebie, wyjdz gdzies, z koleznakami, sama, do kina, do kosmetyczki, do fryzjera, do kawiarni, na spacer,do parku z ksiązką, gdziekolwiek,ale daj sobie szanse na swoj czas tylko dla siebie. trzymaj sie maleńka 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magdamigawka
BuszujacaWzbozu - takie ataki to sygnał bezradności i bezsilność. Ja w taki sytuacjach wychodziłam z domu iwracałam o 2 czy 3 w nocy.Wolałam pośmiać sie ze znajomymi niżdrzeć sie jak opentana i doprowadzac się do beznadziejnej rozterki. Ich to nakręca wtedy wiedza jak następnm razem podjąć sprawę. Miałam wtedy przyjaciuł kilku co mówili" nie siedz z d.... choć pogadaj zapomni" choć na chwilę. W sumie było mi wtedy dorze wychodziłam nierobiłam nikomu krzywdy.dzieciaki widziały mnie usmiechnietą. Tylko zamiast z tego korzystać popadłam w to że zaczełam pić. I wtedy sie zaczeło co to ja zaimprezowiczka alkocholiczka ćpunka itpitd.teraz tz sie tego boją, boję się ze do tego mnie doprowadzi. Tak Abew uległm - zapomiałam o wyjściachzapomniałam o znajomych zapomniałam jak mozna sie śmiać. I wróciłam " za jego pozwoleniem" albo jak powiedziałaś " dalammu szansę" Chyba jedno i drugie. juz nie pierwszy raz mówię sobie ze to juz ostatni raz że to tylkoteraz przez chorobęjdnak okazuje sie ze jak nie przez chorobę to przez moja pracę,znajomych rodzinę szkołę dzieci,koleżanki mamę brk pracy egoizm charakter i że przez wszytsko. Nie moge zrozumieć dlaczego mnie to spotkało.Miałam gorszego ojcai miałam tak sobiezycia nie ukłdać!!! Abew - nie gniewam sieże tak ostro. samatak reaguję jak mi ktoś osobie opowiada takie rzeczy. Tabletki zaczełam brać:0zobaczymy coz tego wyjdzie. Jutro szpital na 2dni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magdamigawka
fajnie żę jesteście:) dzięki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Buszująca Ja też dostawałam szałów, wrzeszczałam, miotałam się, wychodziłam z domu, miałam zabierane klucze od domu i od auta, w desperacji piłam dopóki nie zasnęłam w ubraniach.. Oczywiście brałam to za moją winą i na krab swojej "nienormalności" i choroby psychicznej. Zresztą m. skutecznie robił mi pranie mózgu, co mnie tylko utwierdzało w moich przypuszczeniach co do mojej poczytalności. I wtedy sięgnęłam dna, poszłam do psychologa, weszłam przypadkiem na to forum, terapia dla DDA i spotkania z psychologiem, książki itd. Wydaje mi się, że mam teraz inne, zdrowsze spojrzenie na to wszytko, że dużo osiągnęłam, zrobiłam postępy i to mnie bardzo buduje:) Najgorsze było w tym wszystkim to, że moje dziecko było świadkiem takich sytuacji i teraz potrafi mi to przypomnieć mówiąc: "ale kiedyś to się bardzo kłóciliście, baaardzo, pamiętam to". Wiem, że pamięta... ale mam nadzieję, że nie będzie już musiała więcej tego doświadczać. Postaram się do tego nie dopuścić, bo kocham moje dziecię najbardziej na świecie i siebie też już KOCHAM:)) Buziaki:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dodam jeszcze, że dziecko w takich sytuacjach jest nieszczęśliwe i osamotnione. Gdzieś się gubi wtedy tą miłość do niego, tzn. ona jest ale tego dziecko nie widzi i nie czuje. Ja byłam tak zajęta walką z m, że z pewnością moje dziecko nie było emocjonalnie dopieszczane... byłam wtedy obecna jakby tylko ciałem a duchem gdzieś daleko..więc dziecko musiało to źle odbierać. No ale nie czas płakać nad rozlanym mlekiem. Teraz jest inaczej i przyszłość też będzie inna, wiem to:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aweb To chyba tak jest,ze jak czlowiek czuje ,ze wariuje to instynkt kaze mu zasuwac szybko do psychiatry po pomoc,zwlaszcza jesli mamy dla kogo zyc i chcemy byc normalne dla naszych dzieciakow przede wszystkim. Ja tu w Anglii nie mam jak pojsc do psychiatry,znalazlam ogloszenia polskich specjalistow,ktorzy przyjezdzaja nawet do domu,tylko po pierwsze kasuja kolosalne pieniadze za godzine(ktorych nie mam) a po drugie nigdy tak naprawde nie wiadomo co to za specjalisci. Sluchaj,pamietasz moze co ten psychiatra Ci powiedzial na pierwszym spotkaniu?moze utkwilo Ci cos w pamieci?A lekarstwa dostalas? Bo ja juz kiedys pisalam,coraz czesciej mysle o lekarstwach,ktorych kiedys bylam zagorzala przeciwniczka...podobno depresja to tylko niedobor seratoniny,czy czegos tam....warto by sprobowac,tylko,zeby czlowieka z nog nie zwalilo,bo tu pracowac trzeba i w miare przytomnym byc;-) Caluje Cie Kochana i dobrze,ze tu jestes z nami. Paulina. Nigdy Cie nie widzialam,nie rozmawialam z Toba,ale znamy sie juz od kilku miesiecy i na podstawie tego co piszesz,a ja uwaznie czytam ,mam w glowie jakis Twoj obraz...zawsze jestes taka spokojna,madra....zszokowalo mnie to co piszesz,ze potrafilas pic tak,zeby zasnac w ubraniu,ze krzyczalas.... Ja wiem,ze Ci wstyd przed dzieckiem.Mnie tez.Ale mysle,ze jesli bedziemy rozmawiac z naszymi dziecmi i sluchac uwaznie co do nas mowia,jesli stworzymy im nowy, bezpieczny swiat...taki bez wrzaskow,nienawisci, bez klamstwa i strachu,to ja mysle,ze dzieci nam wybacza... Sciskam Cie mocno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Buszująca oj tak, robiłam te i wiele innych destrukcyjnych rzeczy i wiesz co? zupełnie niepotrzebnie, tak teraz o tym myślę. Gdybym teraz taka historia mi się przydarzyła (odpukać), to pierwsza rzecz jaką bym zrobiła to udała się po pomoc do specjalisty. Tak więc jeśli masz taką możliwość, znajdź kogoś kto Ci pomoże. Mam koleżankę, która od roku przyjmuje antydepresanty i jest zadowolona, jest spokojniejsza i może dzięki temu normalnie, bez histerii i dołów funkcjonować. Chodzi codziennie do pracy a pracę ma typowo umysłową. Myślę, że jak sobie przeliczysz ile wydajesz lub wydasz na swoje choroby spowodowane stanem złym stanem nerwowym, to okaże się że tańsza będzie wizyta u psychiatry. Tylko m. nic nie mów, bo moze to wykorzystać przeciw Tobie w kłótni. Pawlikowska napisała w swojej książce, że człowiek kiedy złamie nogę to i nawet na czworakach dowlecze się do chirurga a kiedy go boli dusza to nie pomyśli, żeby iść do psychologa czy psychiatry...ciekawe dlaczego? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej Buszujaca :) tu w Anglii lubia przepisywac tabletki - co moze byc calkiem dobrym rozwiazaniem wlasnie w Twoim przypadku...kazdy GP powinien bez problemu Cie skierowac... czy w ogole w Twojej okolicy sa jakies osrodki pomocy kobietom w przemocowych zwiazkach? Wiem, ze bardzo czesto sa rozne male charities, malo znane poza bezposrednia okolica...ahh, i jescze, NHS jakos pomaga, widzialam w oknie mojej przychodni duzy plakat, zeby sie nie bac i mowic o tym lekarzowi, ze STOP przemocy fizycznej i psychicznej... (ja juz po, wiec nie wchodzialm w to glebiej, ale moze sie przydac) straszne jest po prostu to, co piszesz, ze tak pieknie piszaca kobieta, tak trzezwo myslaca normalnie w pisaniu tutaj, moze sie zmienic w cos takiego, wrzeszczacego i przeklinajacego... tak, znam cos takiego z autopsji...dla mnie to byl ten wlasnie moment, po ochlonieciu, kiedy mi przeszlo i zaczelam powoli dbac o siebie, i ignorowac Pana mego i Wladce od siedmiu bolesci :/ trzymaj sie cieplo... sciski dla wszystkich wspanialych Kobiet tutaj xxxxxxxxxx A. PS...byc moze sie 'wychylam' bo rzadko pisze i w ogole tak sie czuje malo prawna tutaj ;) , ale...czy ktos wie, co slychac u O'Neill...? czy wszystko w porzadku? Dawno Jej tu nie bylo, a zawsze mi sie podoba to, co pisze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość piglet28
Jesienna Rozo:) masz racje, ze tak wlasnie z nimi jest i dlatego tak dlugo tkwimy w tych toksycznych zwiazkach..ale o ile latwiej by nam bylo sie wydostac- odejsc, gdyby byli takimi typowymi s**ami..a tak to tak jak napisalas; wytrzymywanie i znoszenie takiej hustawski i nienormalnosci przez dlugie lata..:( i testowanie siebie ile jeszcze dam rade? Ja Ewka witaj:) U mnie podobnie bylo z jego nieodpowiedzialnoscia i problemami zwiazanymi z praca, dlugami to bylo przyczyna wielu (wiekszosci klotni) trzymaj sie i badz z nami! Aweb:) Ja jeszcze nie umiem tak optymistycznie , dosadnie i pewnie ocenic swoj zwiazku i decyzje o odejsciu i raczej malo w to wierze, ze kiedykolwiek bede umiala..Ale wystarczy mi tylko swidomosc, ze dobrze zrobilam, pogodzenie sie z tym bez nekajacych mnie wyrzutow sumienia; ze skrzywdzilam jego i corke, marze tylko zeby osiagnac spokoj psychiczny, i przekonanie, ze tak musialo byc i zrobilam to co bylo dla nas najlepsze.. Bardzo zgadzam sie z Toba odnosnie tego co napisalas apropo dzieci jakie wzorce wyciagna i nie wyobrazam sobie zebym musiala patrzec jak moja malutka obecnie coreczka jak bedzie duza" jest zakompleksiona, nieszczesliwa w zwiazku i przechodzi przez podobne dosiwadczenia jak ja.. Paulina36:) Dziekuje za propozycje ksiazki niska samoocena to GLOWNE ZRODLO tego ze znalazalysmy sie pozwolilysmy sobie na takie zwiazki, patrzac na moich znajomych, nie znam ani 1 osoby, ktora z wyzszym poczuciem wartosci, pewnijesza siebie przezyla cos podobnego do mnie.. Takie dziewczyny sobie na to nie pozwalaja, a jezeli nawet trafia na takiego partnera (co jest malym prawdopodobienstwem) to potrafia duzo szybciej nieszczesliwy/ toksyczny zwiazek zakonczyc kochaja siebie nie daja soba tak poniewierac nikomu.. MagdaMigawka:) Duzo sily kochana! Jestes na dobrej drodze duzo rzeczy widzisz jakimi one naprawde sa to juz klucz do sukcesu! Popieram to co napisala aweb do ciebie na 28 stronie uciekaj jak najdalej o tych co Cie krytykuja nie sa ci absolutnie tacy ludzie potrzebni szcegolnie w sytuacji jakiej teraz sie znajdujesz, ten kto nie umie dac ci w trudnej sytuacji wsparcia a krytykuje nie jest wart abys sie przejmowala i liczyla z jego osoba.. Czy masz gdzie odejsc? Napisalas ,ze nie masz obecnie pracy jezeli fizycznie nie jestes w stanie odejsc ze wzgledu na sytuacje finans, staraj sie i pracuj nad soba abys psychicznie mogla byc jak najdalej od M odcinaj sie, wzmacniaj lekami ale nie tylko, one same nie zdzialaja duzo na dluga mete, nie sluchaj krytyk , a szukaj budujacego , dajacego sile wsparcia.. Buszujaca:) Znam to b dobrze tzn uczucie, ze postardalam zmysly..kiedy okropne, paranoidlane rzeczy ktore mi zarzucal zaczely wydawac mi sie prawda i kiedy zaczelam tracic kontrole i po kilku klotniach nie umialam juz sie kontrolowac z nerwow, z bolu, jego prowokacji i musialam uderzyc go w twarz po czym odchodzilam i plakalam ogromnie nad tym, ze go uderzylam i nienormalnoscia ktora ma miejsce w moim zyciu.. Jaka pomoc (jesli mozna wiedziec) zaoferowalalo ci to Citzen Advice? Nie wiem czy zdajsz sobie sprawe, ze gdybys zglosila (a mowilas ,ze nie zglosilas) jego przemoc psych i fizyczna to szybciej by ci na pewno pomogli.. 2 sprawa pisalas ze nie chcesz tego zgloscic bo boisz sie jego reakcji rozumiem, przez to samo pzechodze tylko, jaka bedzie jego reakcja jak odejdziesz nie mowiac mu o niczym? Myslisz, ze sie nie wkorzy? Ze nie bedzie Cie nachodzil wtedy? Meczyl i dreczyl psychicznie?..Masz na to sile? A w sytuacji kiedy to zglosisz, to on dostanie zakaz zblizania sie do was, jak go zlamie choc aresztuja go, on on tym bedzie wiedzial.. Nie namawiam cie absolutnie, i zdaje sobie sprawe, ze najlatwiej jest komus radzic a samemu cos podobnego zrobic b trudno wlasnie ze wzgledu n ate rozne nasze ale..zrobisz jak uwazasz, ale moze zastanow sie czy nie byloby to dobre, zeby sie go zupelnie pozbyc.. pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość layla*****************
widzę że topik nadal istnieje.. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziekuje ze jestescie
to chyba stan normalny u kazdej.Ja tez po kazdej awanturze zastanawiałam sie ,kto jest nienormalny {ja czy on?Dopiero rok temu w jakims przypływie intuicji wpisałam w google -psychopatia.http://quantumfuture.net/pl/psychopath_2.html i nagle to czego nie rozumiałam ani rozumowo ani emocjonalnie , ani moralnie w jego zachowaniach stało się jasne.Uzyskałam dzięki temu jedno:tam jest napisane ,że tego nie da się wyleczyć.Wreszcie opadła mi do końca iluzja ,że on kiedykolwiek się zmieni.I to było dobre.Tak to oczywiście jako dzielne zdychające dziecko bohater wierzyłam, że kiedyś magicznie wymyślę sposób ,miejsce okoliczności zyciowe ,zeby tylko bałwanowi wreszcie było dobrze w życiu.I jak wymyślałam ,zdobywałam po kolei to do czego miał dwie lewe ręce ,okazywało się ,że to nie to,,,.I ja nie taka, a teraz wiem zwłaszcza w tych czasach ,że normalna kobieta ,nawet popełniając tragiczna pomyłkę zwaną małzeństwem ,kopnęła by takiego dupka najpóźniej po roku w tyłek.I tym optymistycznym akcentem sle buziaki dla was wszystkich ;tych starszych i młodszych na topiku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Buszujaca zglos sie do GP. Po pierwsze na pewno przepisze Ci jakies leki (ja dostalam) po drugie powiedz jaka masz sytuacje!!! To jest dowod w pozniejszym postepowaniu a GP moze udzielic Ci informacji na temat organizacji pomagajacym kobietom maltretowanym w twoim miejscu zamieszkania. Zglos na policji co sie dzieje, nie boj sie on o niczym sie nie dowie, jezeli nie bedziesz tego chciala. Ale dostaniesz fachowa pomoc i porady. Wejdz na strone policji w swoim hrabstwie, tam zawsze sa odnosniki do domestic violence. Tu masz kilka linkow do organizacji zajmujacych sie pomoca kobietom doznajacym przemocy domowej: http://www.ncdv.org.uk/ http://www.womensaid.org.uk/ http://refuge.org.uk/ Pamietaj, ze najtrudniejszy jest pierwszy krok. Dasz rade bo zobaczysz, ze nie jestes z problemem sama!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magdamigawka
Dzięki, naprawdę wielkie!!! Poszłam dzis dolekarza za 5,18. Kazałam sobie wypisac i wykupiłam. Zaczynamod początku, wiem ze nie będzie łatwo ... nawieczór jestem umówiona na kontakt zpsycholoszką która juz długi czas mnieprowadzi i były rezultaty. Obym dała rdę jeszczę w tym miesiącu do nie pójść... Cieszęsię że tu trafilam... dziękuje Abssinthe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
PROSZĘ PORADŹCIE MI Pewnie napiszę bez ładu i składu ,ale nie da się tego ogarnąć.I strasznie dużo tego jest.Ale Wam nie trzeba tłumaczyć ,znacie sceny z autopsji. Mój mąż nie rozumie ,że po okrutnych wyzwiskach ,szarpaniu ,poniżaniu czy uderzeniu ja nie umiem z nim rozmawiać ,że zbudował mur ,niechęć ,że brakło zaufania i już nic nie będzie dobrze.W czwartek się znęcał,do niedzieli była cicha msza,każdy w innym pokoju.Wczoraj pisze mi smsy z pracy jeden po drugim ,że to moja wina ,że ja nie umiem być miła ,że ja nie umiem koło niego skakać ,że ja rozp.. małżeństwo itp itd .A JA NIE UMIEM po takich akcjach ,on we mnie zabił wszystkie ciepłe uczucia.Nie dociera do niego ,że z chwilą kiedy 10 lat temu podniósł na mnie rękę coś pękło.Wini mnie ,straszy że znajdzie sobie kochankę ,a ja już chyba mam to w dupie byle tylko mnie przy dzieciach nie wyzywał.Nie mam nawet siły mu już nic tłumaczyć ,zrobiłam się takim automatycznym robotem kuchennym .Wszystko to co dzieje się w domu przekłada się na moją samoocenę,wszędzie czuję się gorsza od innych kobiet ,zazdroszczę ludziom swobody bycia,już nawet izoluję się od znajomych bo oni mają normalne rodziny. Mój mąż potrafi być bardzo okrutny przez parę dni a potem jakby nigdy nic gada,dzwoni ,proponuje jakieś wycieczki za miasto.A ja nie umiem się tym cieszyć bo tylko czekam kiedy znów szał.Któraś dziwczyna napisała ,że wpadła w jakąś furię.Mnie też już się zdaje ,że zwariowałam ,jak przychodzi sms od niego to ja zaczynam się trząść ,obojętnie czy jest to w miarę normalny czu obraźliwy i czepialski sms.Stare babki by poradziły by właśnie przez to łóżko takiego udobruchać.Ja się czuję jak zgwałcona,choćby to nawet miało być skuteczne .Do czego zmierzam.On mi zarzuca ,że jak jest miły ja tego nie doceniam.Może skoro z nim mieszkam powinnam grać słodką idiotkę,zrobić to dla dzieci i doceniać jak się stara.CHolera ,ale napiszę po raz setny- ja już tak nie umiem ,dla mnie ten czlowiek jest skończony.Rozumiecie mnie???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie mam męża tak jak Ty, niestety mam chłopaka,do którego wracam jak bumerang. On ma fochy ustawiczne o wszystko, awanturnik tragiczny. Moje poczucie własnej wartości jest poniżej wszelkiej krytyki. Ale sama jestem sobie winna. Ładowałam się w związki szukalam miłości której tak na prawdę nie zaznałam. Bo nie umie jakoś pokochać siebie. jakoś ciężko mi to idzie. Myśle,że Ty też masz z tym problem,jeśli chodzi o zniechęcenie to się nie dziwie Tobie ja tez tak mam robi mi jazdy a potem te wszystkie uczucia moje wyparowywały.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej Magda- bardzo sie ciesze, ze zrobiłas wreszcie cos dla siebie i zaczęłas brac leki, pierwszy krok do przodu i tak trzymaj kochana. Po lekach poczujesz sie lepiej, moze nastepnym krokiem będzie robienie porzadku ze swoim zyciem?? Psycholog to swietny pomysł, bardzo duzo dają takie sesje. Pisałas o problemie z alkoholem, czy to było juz na powaznej drodze?? I czy ta pani psycholog o ktorej mowisz ma z tym cos wspolnego?? Pozdrawiam i trzymam kciuki- buziaki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Paulinko- to co napisałas odnośnie dzieci to swieta prawda, bo człowiek, ktory ma doła i czuje sioe słaby zaczyna tracic kontakt z codziennością. Pamiętam swoje zycie jeszcze sprzed dwoch lat, gdy corka do mnie przychodziła, cos opowiadała, ja przytakiwałam, ale gdy o cos zapytała ja rowniez przytakiwałam i wtedy usłyszałam " mamo!!!1 ty mnie w ogole nie słuchasz". I taka sytacja powtarzała sie bardzo czesto, aj zaczynałam tracic kontakt z dziecmi bo myslami wciaz byłam przy m, zastanawiając sie z czym mi dzisiaj wyskoczy i jaką linię obrony przygotowac. Moje problemy stały sie wazniejsze od dzieic, a to jest niedopuszcalne!! I to kolejny powid dla ktorego zapisałam sie do psychiatry... Dlatego tak bardzo nalegam, abyście nie popełniły moich błedów i głowną uwage zwróciły własnie na te niewinne nasze kochane dzieciatka!! To one sa najwazniejsze i to wlasnie dla nich =warto zyc, dla nich wskoxczyc w ogien, dla nich zmienic swoje całe zycie. To one sa głownym celem naszego bytu. Dlaczego wiec fundujemy im chore emocje?? Dziewczyny- błagam, walczcie- dla dzieci- a i Wam wtedy bedzie lepiej!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Paolko- kochana jestes ze tutaj wchodzisz i chcesz pomoc dziewczynom, moze razem jakos uda nam sie je sprowadzic na droge do szczescia?? Buszująca- Paolka podała Tobie gdzie mozesz sie zgłosic w sparwie o pomoc. Jesli chodzi o moją pierwsza wizyte u psychiatry to dokładnie juz nie pamietam, wiem, ze opowiedzialam pani moja historię, jak sie czuję, ona zadawała mnostwo pytan odnośnie mojego m, mnie samej, dzieci i pytaniami naprowadzał mnie na inne myslenie. Wiem, ze na tej pierwszej wizycie to jeszcze miałam poglad, ze to ja jestm walnieta, ze to ja spierdoliłam wszuystko, ze to moja wina, ze jest tak a nie inaczej.Mimo, iz wszyscy, nawet tu na tym topiku , widzieli to inaczej.Ale ja tkwiłam w sowim mylnym myslenie. I wtedy pani psychiatra powiedziala mi swoje zdanie, uswiadomiła, ze kąz to alkoholik ( a nigdy sie nie upijał), ze w tym tkwi problem, ze ma chorobę otella i ja mam pomyslec o sobie i chronic swoje dzieci. od tamtego czasu zaczełam po mału patzrec na to innymi oczami, nie swoimi i fakltycvznie, to co wyczytała, to co usłyszałam , potweirzdziło zdanie pani psych. Wysalła mnie na terapie do aa, dla osob wspołuzaleznionych.Tam miałam zajecia z pania psycholog i to dało mi bardzo wiele, zaczełam sobie sama odpowidac na pytania, o ktorych wczesniej nawet bym nie pomyslała. Pani psychitara zapisała mi rowniez leki, po ktorych czułam sie wreszcie silna, po mału mijały doły psychiczne, zaczęłam trzeźwo patrzec na świat a nie moją wyobraznia o nim. zaczęłam na nowo budowac kontakt z dziecmi, starałam sie znaleźc dla nich jak najwiecej czasu, przestałam inetresowac sie m.Miałam żal ze zniszczył wszystko to co kochałam i jeszcze zwalił winę na mnie.I w zasazdie na nasze dziceko tez, bo przeciez ja zmusiłam go ciążą do tego małzenstwa... Te leki mi bardzo pomogły, bvrałam je około roku. Nie przeszkadzały mi w pracy- moze pierwsze dni były inne, bo organizm sie przyzwyczajał, ale potem było ok. jezdze samochodem, pracuje, musze byc po pracy do dyspozycji dzieci- a te leki mi w tym nie przeszkadzały. Nie taki diabeł straszny jak go pisza. tez myslałam, z ebede jakas nacpana chodzic, ale cos Ty, tak nie jest wcale, to norrmalny lek, ktiry pomaga ci normaklnie funkcjonowac. 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jezu, czytałam to forum wczoraj cały dzień....aż mnie plecy piekły od lampienia się w komputer! Żeby się 'dopisać' musiałam się z tym przespać. Rano dzień rozpoczęłam od zamówienia odpowiedniej literatury o toksycznych ludziach, rodzicach, którą tu nie raz polecano. I.....stwierdziłam, że mam w domu patologię. I......sama jestem temu winna, bo wzięłam sobie za męża faceta o bardzo silnym charakterze jak moja mama, i......chyba muszę zacząć z tym walczyć! TO TO NA PEWNO! Przyznam się, że nie mam jakiegoś wystawiania na balkon, bicia, ale wyzwiska, chamstwo (do którego podobno można się przyzwyczaić - słowa mojej teściowej, bardzo dobrej zresztą kobiety) zabija mnie od lat. Muszę powiedzieć, że Wasza determinacja i siła naprawdę podnoszą na duchu, chce się walczyć. Jesteście same dla siebie już wspaniałymi psychologami i doradcami....muszę koniecznie się tego nauczyć! :) Muszę stanąć na głowie, żeby moja córka nie wybrała sobie męża jak tatuś, żeby nie ulegała ludziom i nie bala się silnych charakterów. Jeju, już mam skurcz w żołądku na samą myśl o samostanowieniu, ale macie rację, zdołowanie prowadzi do braku pewności siebie. Będę czerpać z Waszej mądrości ile się da i wiem, że chociaż tutaj nikt mi tego nie wyrzuci:)! pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
abshinte- piszesz, ze ciezko uwerzyc by takie kobiety jak my wrzeszczały i przeklinały... Ale tak jest, chyba wlasni w taki sposob rozładowujemy napiecie zwiazne z zyciem z toksykiem. Wiem co mowie, bo sama to przerobiłam, zachowywałam sie jak zwierze!!Teraz mi wstyd, ale wtedy nie potrafiłam nad tym zapanowac. Moi sasiedzi przez jakis czas patrzyli na mnie jak na jaką z marginesu, bo w momencie furii moje słownictwo mnie sama zaskoczyło- jak z rynsztoka.Najwazniejsze jednak by ze swoich błedów wyciagnac wnioski i ich nie powielac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×