Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Pomoc doraźna

Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.3

Polecane posty

Gość jaakakaj
Agaa masz rację. Owszem to co mówisz brzmi bardzo logicznie i sensownie. JA wiem, że w końca uda mi się odejść, mam nadzieję ze to nastąpi szybko, bo nie wiem na jak długo starczy mi jeszcze sił żeby walczyć o własne szczęscie, o własne życie w spokoju, bez nerwów, bez stresów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jaakaja partnera nie zmienisz, bo ciezko zmienic czyjs charakter. Tylko dana osoba ma wplyw i na to co robi. Czasami osobowosc jest tak zaburzona, ze nawet dana osoba nie jest w stanie nad wszystkim panowac. Ale masz wpływ na siebie i to co Ty zrobisz ze swoim zyciem. Czasami wybory sa bardzo trudne, bo chcialoby sie byc szczesliwym z tym facetem a nie innym a on nas krzywdzi. Oczekujemy jego przeblysku i uzdrowienia. Odrzucamy fakty jakie nas otaczają, ze dana osoba jest zła, ze dana osoba ma taki charakter a nie inny. Pomysl, dlaczego dajesz sie wciagnac w awantury? Z jakiego powodu one wybuchaja?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaakakaj
To nie jest tak, że ja wierzę że on się zmieni, bo za długo jesteśmy razem, żebym mogła miec nadzieję na poprawę z jego strony. Wiem za to, że będzie coraz gorzej. Wiem napewno że mnie nie kocha bo się sam w końcu do tego przyznał, choć teraz zaprzecza. Awantury są o wszystko praktycznie. On próbuje mnie ustawiać pod siebie. Tzn jak on chce tak ma być. Jak jest jakiś sprzeciw z mojej strony to jest awantura. Najgorsze jest to, że przy dziecku, mimo że ona widzi jak np on się na mnie wydziera, z łapami do mnie wyskakuje, a on oczywiście dziecku daje do zrozumienia że jest to moja wina. Ja nie wiem czy on w ogóle w sobie winy nie widzi, czy tylko udaje. Fakt jest taki, że wg. niego każda kłótnia jest przeze mnie. CZasem mówi, że przecież wiem jaki on jest nerwowy i żebym go nie prowokowała. NO tak bo to jest mój pan i ja muszę być mu uległa we wszystkim, bo inaczej on mi pokaże swoją agresję. Cokolwiek zrobię, bądź nie zrobię, to jest nie po jego myśli. Jakąkolwiek decyzję podejmę jest zła. NAprawdę wolę być sama do końcas swoich dni niż męczyć si z nim jeszcze dzień, dwa, dla zdrowia swojego i dziecka, bo wiem, że to prędzej czy później odbije si e i na nim. WIem też że już nuiedługo na tym forum napiszę że w końcu mi się udało i że jest mi dobrze samej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
;❤️ consekfencjio :D malo cie .... szkoda. jak sie uklada z mama ? bardzo cieplutko pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość piglet28
Wiatr we wlosach:) Znam ta bolesna hustawke nastrojow o ktorej piszesz ..- towarzyszyla mi dzien w dzien, przez ponad 7mcy, podczas naszej ostatniej separacji (bol byl tak okropny wiele razy,ze odczuwalam go fizycznie; scisk w gardle, w klatce piersiowej, a druga rzecz to wykonczenie psychiczne- spowodowane wlasnie czestotlowoscia przechodzenia z jedenego stanu; rozpaczu i bolu, do drugiego; racjonalnego myslenia..koszmar) I przeciez nie podolalam - zdecydowalam sie na kolejna szanse dla naszego zwiazku..i znowu kilumiesiczna proba bycia razem zakonczyla sie fiaskiem,i kolejna moja (obecna) proba odejscia mam nadzieje, ze tym razem juz na dobre.. Oj chcialabym byc dzielna tak jak piszesz:) ale nie jestem; wciaz b czesto cierpie i placze, ale mniej w porownaniu do poprzednich odejsc, nie weim czy jest to spowodowane tym, ze faktycznie moj M.przekroczyl juz jakies moje granice/ czy b tym, ze coraz b podchodze do naszego zwiazku racjonalnie; ze nie wydaje mi sie ,ze sa szanse na nasze normalne (juz nie mowie szczesliwe) wspolne zycie?? chyba wole cierpiec z powodu samotnosci/przykrosci, ze moja coreczka nie bedzie miala przy sobie taty, anizeli cierpiec bedac w zwiazku z nim (a to jest nie do unikniecia) i narazac nie tylko siebie, ale mala na cierpienia, a nie daj boze wplynac negatywnie na jej rozwoj emocjonalny.. Jestem pewna, ze bez porownania latwiej byloby mi i jemu zakonczyc ten zwiazek gdyby nie fakt, ze mamy coreczke..oczywiscie, jestem przeszczesliwa, ze ona jest, ale rozumiecie co mam na mysli..no coz musze poradzic sobie niestety w ciut trudniejszej sytuacji.. Tobie Wiatr we Wlosach i wszystkim dziewczynom, ktore sa w trakcie odchodzenia ze swoich toksycznych zwiazkow, i odczuwaja w zwiazku z tym wiele watliwosci,niepewnosci, cierpienia, proponuje Koniec Wspouzaleznienia Howard M. Halpern, - przeczytalam Kobiety, ktore kochaja za mocno", "Toksyczne zwiazki", "Jak poradzic sobie z przemoca emocjonalna" , ale zadna z tych wymienionych pozycji nie trafila do mnie , nie dala tyle wsparcia, tyle wiary, a to dzieki bardzo obrazowemu i konkretnemu opisaniu przyczyn i skutkow tkwienia w nieszczesliwym zwiazku/wskazowkom jak pracowac nad soba, aby z niego wyjsc oraz wielu prawdom, ktore pomagaja znalezc sile aby juz tam nie wracac i pokonac terazniejsze cierpienie, w imie lepszego jutra.. pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak buszująca:) trudno przełamać swoją dumę i dać ponieść się swojej godności, czasami mocno przecenionej:) trudno przyznać rację komuś, kto uprzedzał, czasami zbyt upierdliwie, ale jednak - stojac z boku miał lepszy ogląd sprawy i jesli mówił cokolwiek, to nie dlatego,ze sprawiało mu to satysfakcję, ale że czuł niesprawiedliwość, a w przypadku matki, chocby tej jednej z gorszych - jednak krzywdę wyrządzaną jej dziecku; dlatego czasami dumę trzeba schowac do kieszeni, bo : tak naprawdę własną dumę i godność dawno sprzedało się razem z upokorzeniami, na jakie pozwalało się toksycznemu ukochanemu; dlatego jesli nie dajemy rady same, nie wstydźmy się prosić o pomoc najbliższych; to nam się może wydawac, ze nie są nam zyczliwi, ze nie pomogą; ale póki nie spróbujemy - nie dowiemy sięl a jesli odmówią? - no do takich rzeczy to chyba mamy tyłek wytrenoany; ileż to razy nasz ukochany miał w dupie nasze prosby i robił co chciał?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Piglet- masz racje, ze huśtawki emocjonalne przy rozstaniu towarzysza kazdemu, poniewaz nigdy nie wiesz czy robisz dobrez, wt=ybierasz nieznane, ale pamietaj, ze wszedzie bedzie lepiej niz z toksykiem.I mimo iz płaczesz, masz roztroje, hustwaki to uwierz mi, ze jak ten etap minie, to poweisz jak wsyzscy- jaka ja byłam głupia, czemu dawałam te szanse, nareszcie wiem co to szczescie. Wiesz, ja kiedys wyszłam z załozenia, ze wolę byc sama niz z kims kto mnie poniza i nie szanuje. Miałam dosc braku szacunku do mnie przez te wszystkie lata, teksty, ze jestem gołodupcew itp, ponizania, mimo iz moj m robił to w białych rekawiczkach.I z pewnoscia kazda z nas to odczuwa, ze straciła szacunek do damej siebie, potem przychodzi moment kiedy masz juz na prawde dosc. Widicznie ta ostatnia sytuacja jak odeszłas nie była jeszcze na tyle przemyslana i pewna, ze sie poddałas po kilku miesiacach. Uwierz ze nie jestes jedyna. Musi nadejs ten moment co powiedz stop i ani kroku wiecej. Wtedy bedziesz gotowa. A jesli chodzi o coreczke, to tez nie jest to tak jak piszesz trudniejsza sytuacja, bo to wlasnie dzieki coreczce i dla coreczki masz ta siłe w sobie, ona jest Twoim zbawieniem Sciskam mocno, zycze wytrwałosci i prawdziwej szczesliwej milosci Wam wszystkim dziewczynki bez wyjatku!! buziaki i powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pomocy!!!!
Wiem, że może napiszę nie do końca na temat, ale jestem molestowana psychicznie nie przez partnera, a przez szefa. Jestem w 5 miesiącu ciąży. Do niedawna ukrywałam ten fakt w pracy, bo bałam się konsekwencji. Wiem, że NIBY pracodawca nie ma prawa zwolnić ciężarnej, ale co zrobić jak on nosi się z takim zamiarem, a do tego znęca się nade mną psychicznie??? Gdzie mam się udac po pomoc? Nie chcę dać się traktować jak osobę "gorszą", bo taką nie jestem, jednak komentarze typu "jesteś jak wrzód na dupie z tym swoim brzuchem" albo "kobiety w ciąży nie nadają się do pracy w tej firmie" są krzywdzące. Ja boje się coraz bardziej chodzić do pracy i boje się również tego, że ten ciągły stres odbije się na dziecku :( Błagam poradźcie, gdzie mam szukać pomocy ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Czy to się tak zaczyna...
Mój mąż kiedy się posprzeczamy lub droczymy a ja nie odpuszczam, nie ulegam jego słownym atakom mocno wykręca mi ręce, popycha, szczypie w udo lub za podbródek... daje mi to ból fizyczny, który już udaje, że nie odczuwam i ból psychiczny... ;((((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Yeez, moja kochana 🌻 Bardzo ciezki okres mialam. Po okresie wybaczania i pozostawiania przeszlosci za soba i postanowieniu o pojsciu do przodu nadzsedl okres kompletnego zalamania. Wyszly na jaw oszustwa mojej siostry. Wyszlo na jaw, ze przy calej mojej madrosci jestem naiwna jak dziecko we mgle. Byle cwaniara ze sprytem ulicznicy potrafila wykrecic mnie na ogromne pieniadze. Podrabiala rachunki. Wszystrkie podleczone rany zostaly rozerwana na nowo. Jestem bardzo madra wiedza ksiazkowa i napchana idealami pozytywizu, ale sprytu ulicznego nie za wiele. :( Bylo mi strasznie ciezko... Dzisiaj o 3ciej ide do adwokata... zdecydoawalm sie skarzyc moja siostre o odszkodowanie( to mi przyszlo latwiej niz wniesienie pozwu przeciwko matce) Moj m pytal mnie jak moze mi pomoc, bo juz nie moze na mnie patrzec... zachowuje sie ponoc jak zbity kot. Nie pisze i nie chodze do psychologa bo nie chce glosno mowic jakie mysli mi chodza po glowie. Czasem mam mysli, aby wziac duzy kij i pojechac do niej i ja zlac... Nigdy nie mialam tyle agresywnych mysli pod niczyim adresem. Zastanawiam sie nad sprzedaza wszystkiego co mam i wyjazdem gdziekolwiek... biore pod uwaga zmiane kontynentu nawet. Trzymaj za mnie kcuki gdy bede u tego prawnika, aby okazal sie facetem z duza wiedza i jeszce wiekszym sprytem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
consekfencja ❤️ muszę sie przyznac, ze jak o Tobie myślalam to mialam nadzieję, ze nauczylaś sie już dbac o siebie co ja moge.... ? kciuki bede trzymala to oczywiste usiądż gdzieś w ciszy i pogrzeb w sobie, przy twojej wiedzy wiem, ze dasz rade wydobyc wlściwe rozwiązanie wiem, ze cie boli bo po raz kolejny dalas sie nabrac moze juz czas powiedziec STOP wiem, wiem myslalas ze dostaniesz za to co dla nich robisz milosc, wdzięcznosci i uczciwosc ale mysle ,z e ZDROWO JEST dac drugą szanse ale nie kolejna i kolejna.... bo wtedy TY SAMA ZACZYNASZ SIE WINIC. zamien zachowanie zbitego kota w silną lwicę i zawalcz o siebie bez skrupułów nie jestes bezduszna bo okazalas im swoje serce, to one cie zawiodly i nie popelniaj kolejnego bledu, ze nie chodzisz do psychologa i wszystko dusisz w sobie wywal to z siebie, podziel sie myslami ( mozesz wylac to w e- mailu do mnie ) pofantazjuj , upuść to z siebie pomysl nad sobą ale nie pod kątem zmiany kontynentu tylko relacji z siostra i matka , bo ucieklas juz tam gdzie jestes i to za malo bo problem nierozwiazany problem z nimi pojechal z tobą wiem ze odcięcie sie od nich jest posunięciem radykalnym ale masz jedno życie, masz prawo dochodzic swoich praw, masz prawo do szczęścia pamiętaj, ze twoje myśli o agresji biorą sie z tego, ze weszlas w role ofiary ale wiesz, ze nie jestes ofiarą tak ? masz prawo byc wściekla, masz prawo do cofki bo właśnie takową zaliczasz Dobrze ze idziesz do prawnika to da ci kopa do dzialania a ja cie przytulam i cieplo pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość piglet28
aweb:) oj zebys miala racje kochana - oby nastaly dla mnie takie czasy, kiedy bede pewna swojej decyzji, ze dobrze zrobilam i bede czuc sie z tym szczesliwa.. bo jak na razie to moze nie tyle sie waham - co wiem, ze odejsc musze, i ze nie dam rady (bo sie boje) znowu wrocic, ale chcialabym przede wszystkim czuc, ze nie chce po prostu nie chce wrocic do niego, a tak jeszcze nie jest:( consekwencjo:) trzymam za Ciebie kciuki" aby Twoja madrosc i sila teraz pozwolila poradzic sobie z rodzina, wyobrazam sobie tylko jak musi byc Ci trudno doswiadczajac takiego rozczarowania od najblizszych.. jesli mozesz wracaj tu do nas - mi tutaj Ciebie brakuje:) Wiatr we wlosach:) napisz co u Ciebie, jak sie czujesz? pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziekuje ze jestescie
Buszująca odezwij sie jak możesz przed godzina w ,,,ściskam i duchowo towarzyszę w decyzji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do "Pomocy!!!" mozesz isc na zwolnienie lekarskie ktore jest platne 100% w ciazy. W tym okresie nie moze Cie nikt zwolnic z pracy. A Ty nie musisz tam chodzic i sie denerwowac. Mozesz byc na zwolnieniu lekarskim cala ciaze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kochane Dziewczyny ❤️ tak mnie jakoś naszło w ten zimny wieczór, żeby napisać :) Po pierwsze to wszystkim Wam, tym które mnie pamiętają i tym, które nie mają pojęcia kim u licha jestem ;) przesyłam dużo ciepła i miłości ❤️. Dużo czasu minęło, podleczyłam rany. Od paru krótkich, acz intensywnych :) miesięcy, jestem w nowym związku. Nie przesądzając kwestii czy to Mr Wright, czy nie- jestem przekonana, że o ile Bóg istnieje, zesłał mi tego człowieka, by pomógł mi stanąć na nogi. "Mojego" m. nie tknęłabym nawet długim na kilometr badylem. I to jest mój osobisty sukces. Wszystkim Wam życzę siły i wytrwałości. Pozdrawiam Kochane ❤️ Kasia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Conskfencjo- strasznie Tobie wspołczuję, bo doatsjesz ciosy od najblizszych osob. Bardzo dobrzew ze idziesz do prawnika i nie miej skrupułów zawalczyc o siebie i o swoje, siostra tez ich nie miała robiac Ciebie w konia. Twoje odczucia sa teraz jak najbardziej na miejscu, bo jestes wsickla na siostre ale tez na sama siebie ze dałas ise zrobic w konia. Dlatego musisz nie robic z siebie ofiary ale przyjac stanowisko kobiety walczacej o siebie, walczacej przeciwko oszuustwom i krzywdzie. Trzymam kciuki, bedzie dobrze i dasz rade!! Walcz i zwyciezaj!! Buziaki Czy tak sie to zaczyna- tak wlasnie tak sie to zaczyna, jesli Ty sie z tym źle czujesz, dzieje sie Tobie krzywda, jesli sprawia to Tobie bol i przykrosc, jesli dzieje wbrew Twojej woli to oznacza, ze jest przemoc. Piglet- masz cofki bo nie jestes jeszcze na tym etapie, tak jak Ci wczesniej pisalam, kazda z nas je ma czy miala.Ale pamietaj ze wszystko ma swoje granice i w koncu nadejdzie dzien, ze juz nie pozwilisz zrobic ani jednego tip topa wiecej i to wlasnie bedzie ta chwila. Zyczę, by było tak jak chcesz. ściskam mocno A ja mam taka dziwna sytuacje. Moj ex od czasu naszego rozstania czyli dwa latka jakies bardzo malo interesowal sie dziewczynkami, jeslio sie znimi spotykał to w zasadzie tak jak jemu pasowalo nie stosujac sie wcale do ustalen sadowych. Podczas spotkan stale o mnie zle mowil, wiec starsza corka zaniechala z nim spotkan.Olał tez je teraz we wakacje, zabieral jak mu paowlao, na jeden dzien, albo trzy, mimo iz mial caly miesiac do wykozystania. I nagle, od trzech tygodni jest kochajacym tatusiem, wydzwaniajacym codziennie, zabirajacym na weekend. I tego sie boje, bo mu nie ufam, nie wiem co moze nim kierowac.Do tej pory zlew totalny teraz wielkie love.Nie wiem jak mam reagowac ale w srodku jakos sie denerwuje, niepokoi mnie ta cala sytuacja. Bylam bardziej spokojna, kiedy sie nie interesowal, a to co sie dzieje teraz to dla mnie szok. podejrzewalam juz ze moze mlodsza corka pdchowana, nie ma juz z nia problemow, chetnie sie z nim spotyka, nie placze juz za mama i on poczul sie bezpieczniej wiec ja zabirera. Cholera, nie wiem co myslec, ale sie boje!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aweb... moze jakas pani go zostawila i po prostu ma teraz wiecej czasu na dzieci :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aweb myślę, ze on sprawdza czy ma jeszcze na ciebie wpływ i na ile moze liczyć. nie daj sie wkręcic w jego pozorne zainteresowanie, piszę pozorne bo czas pokaże czy rzeczywiście tak na stałe będzie sie interesowal dziewczynkami. pozdrawiam cieplo [ kwiatek]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
yeez-sprawdzanie czy ma wplyw to calkiem mozliwe bo dowiedzial sie ze z kims jestem :), natomiast na ile moze liczyc to nie jetsem pewna, dlatego, ze nie rozmawiamy, od niego bije straszna nienawisc w stosunku do mnie, nawet odnosnie dzieci nasze rozmowy sa sporadyczne i wychodza bardziej ode mnie. Fakt jest taki ze nagle po dwoch latach sie zainteresowal i to jest podejrzane. Cholera jasna, jak juz wszystko sie zaczelo ukladac to dupek znowu dowala. Czy kiedys wreszcie bedzie normalnie?? Po prostu nie wierze w jego szczere intencje. Obym sie myliła.... A moze faktycznie kolejna pani go siurnela?? I teraz ma czas?? Oby jak najszybciej znalazl kolejna, choc szczerze jej wspolczuje. Na szczescie widac ze sa madrzejsze od nas i nie daja sie wkrecic hehe. Mam wyrzuty sumienia, bo wiem, ze dla dziewczynek byloby najlepiej gdyby z tata kontakt mialy, ale po tym co on wyczynia z wlasnymi corklami, jak oskarzal starsza o klamstwa, o to ze jest manipulowana, ze kombinuje przeciwko niemu, to trudno mi pozytywnie o nim myslec. No coz, ma prawo je widywac, jesli one tego beda chcialy nic nie zrobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziekuje ze jestescie
aweb wg mnie sama dałąs logiczną odpowiedź.nie doszukuj się emocji bo oni poza patologicznymi nie c zują żadnych.Daję 99% że pod pretekstem dzieci będzie usiłował odzyskac kontrolę.Moim zdaniem nie męczy ich to nigdy.Jeżeli jesteś z kimś prawdopodobnie będzie usiłował Ci to rozwalić -tylko wtedy będzie usatysfakcjonowany.Swiadomość tego ,że ktoś cię chce jest dla niego nie do zniesienia.Nie martw się ,nie bój nic ci nie zrobi ,stanowczo i konsekwentnie idź dalej.Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kasia 3000 pozdrawiam 🌼 aweb trzy tygodnie to za mało, by komukolwiek zaufac więc myśle, ze twoje zachowawcze spojrzenie na sprawe jego zainteresowania dziecmi jest jak najbardziej dobre. tak trzymaj bo w sytuacjach osob toksycznych nie ma co wierzyc pid wplywem impulsu. zachowaj spokoj nie daj sie sprowokowac. jak znam życie prędzej niż póżniej znudzi mu się. ale bądz czujna bo on ma swoj powod takiego zachowania popytaj dziewczynki o to co robia z tatą, czy są zadowolone, czy chcą tak często się z nim widywać, czy niczego się nie boją .... i czy przypadkiem coś nie maja trzymać w tajemnicy przed mama czyli tobą. upewniaj sie i sprawdzaj ale spokojnie a wyrzuty sumienia ...... masz prawo miec obawy, masz prawo miec wobec niego wątpliwosci . on musi sobie zapracowac na twoje zaufanie a to praca dlugoterminowa... prawda ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mama_30
Witajcie Jest mi źle w małżeństwie, wyszłam za mąż, bo byłam w nim zakochana obsesyjnie, zaszłam w ciążę, mamy synka 2-letniego. Ja mam również 7-letnią córkę z poprzedniego związku i mój mąż jej nie akceptuje, myślałam że to się może zmieni ale jest coraz gorzej. Mój mąż drze się na nią z byle powodu, szturcha, popycha... Twierdzi że to jej wina, że w naszym związku się nie układa, gdyby jej nie było to byłoby dobrze - gów.no prawda! Popełniłam błąd kolejny, bo już drugi raz jestem w związku z facetem nieodpowiednim dla mnie. Rozmawiamy z mężem czasem o rozwodzie, separacji, już pare razy miał się wyprowadzać ale on nie potrafi tak odejść, twierdzi że nawet do mojej córki przyzwyczaił się jak do psa. Biorę leki przeciwdepresyjne, do psychologa chodzę i czuję się i tak nieciekawie, przez jakiś czas było w miarę dobrze ale ostatnio znów mnie deprecha dopadła. Wiem co powinnam zrobić ale nie mam jakoś siły na to, boję się szarpaniny, on jest człowiekiem złośliwym i lubi się odgrywać. Kiedyś uderzył moją córkę, no to ja jego, a on mi oddał. To człowiek bez skrupułów, bez empatii, na pewno jest socjopatą, być może psychopatą? Mamy a raczej mieliśmy 4 chomiki(teraz został 1) on się nad nimi znęcał, podrzucał, stresował, ja go prosiłam, nawet płakałam bo mi strasznie szkoda tych bezbronnych zwierzątek ale on miał to gdzieś. 3 chomiczki już nie żyją, długo u nas nie pożyły, został jeden i mój mąż mówi żebym znalazła mu może jakieś inne miejsce do mieszkania bo on nie ręczy za siebie, korci go żeby go męczyć, zobaczyć jak zdycha. Moją córkę też męczy, tzn cały czas sie do niej dopierdziela, w sklepie z nim ostatnio byłam i coś córce kupowałam, a on powiedział(nie pierwszy raz zresztą) że bardzo żałuje że ja na moją córkę wydaję jakiekolwiek pieniądze, dla niego tylko syn się liczy i tego nie ukrywa, potrafi mojej córce powiedzieć że jej nie kocha i że jest porażką jego życia :( Potrzebuję chyba wsparcia, brakuje mi siły żeby odejść. Moja mnie wesprze jakby co ale to bardziej finansowo i rzeczowo, mam niewielu znajomych, najbliższa koleżanka ma też swoje problemy... Wiem że dzieci są siłą ale nie wiem czemu ale się czegoś boję, nie wiem, może on skrzywdzi moją córkę z zemście, bo to przecież ją obwinia o wszystko, że gdyby jej nie było to udało by się nasze małżenstwo... Ja tak nie uważam. Powiedzcie mi czy to paranoja jakaś? ja po tym co robił tym chomiczkom i mojej córce również, już mu nie ufam wcale. Przeszkadza mi w domu jego obecność, mieszkamy w małym mieszkaniu, praktycznie ciągle relacje między nim a córką się zdarzają, ja cały czas muszę go pilnować, muszę bronić i chronić moją córkę. On ma mnie za wroga bo nie jestem po jego stronie. Chore!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mahjdagtwm
Niszczy twoje dziecko a ty wciaz z nim jestes he dobre

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do MAMA_30
Jak ty możesz pozwalać na to by on dręczył twoją córkę? Wiesz jak to się na niej negatywnie odbije? Ja wiem, bo sama to przeszłam i przez to nienawidzę swojej matki i ojczyma. Chcesz tego samego dla swojej córki? Jak możesz nazywać się matką, skoro na to pozwalasz? Pozwalasz na to by twój mąż niszczył TWOJE dziecko!!! Do dziś z tego powodu chodzę do psychologa, bo nie mogę sobie z tym poradzić a mam już 20 lat i nie mieszkam w domu od prawie dwóch lat (ojczym kazał mi wypier***** jak skończyłam 18 lat). Psa też wykończył. Ty się jego boisz? A o swoje dziecko się nie boisz? Jak nie przerwiesz tego, to twoja córka ci tego nigdy nie zapomni. Ja miałam szczęście bo nie uciekłam w narkotyki czy inne świństwa, ale wiem, że niektórzy tak kończą albo pakują się w nieodpowiednie związki jak rodzic. Bo przez to, że twoja córka widzi co się dzieje między tobą a mężem i do tego oprócz dopier******* twoja córka niczego innego nie zaznaje od ojczyma więc będzie myślała, że tak w związku ma być. Chcesz by miała takie życie ja ty teraz? Ona mimo, że jest mała już ma do ciebie żal o to, że jest jak jest. Bardziej współczuje jej niż tobie, bo ona jest mała i nie ma na nic wpływu, natomiast ty masz i za wiele nie robisz aby to zmienić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do mama 30
Twoj facet niszczy Twoja corke bo to nie jego geny. Typowy samiec. Jezeli nie odejdziesz to zniszczysz siebie, corka zakoduje sobie taki wzorzec i tez bedzie niszczyc siebie, zas syn bedzie panem i wladca. Ofiara potrzebuje tyrana, bez niego nie moze tkwic w roli ofiary. Paradoksalnie trudniej byc szczesliwa niz nieszczesliwa. Bycie nieszczesliwa jest juz wyuczone, znane i takie swooooojskie. A bycie szczesliwa? Tego sie trzeba ciagle uczyc a to wymaga ciaglej uwaznosci, nie popadania w schematy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do Pomocy!!!
Wejdź na stronę Federacji na rzecz kobiet i planowania rodziny oni tam udzielają darmowych porad prawnych http://www.federa.org.pl/?page=info&infoid=173&lang=1 Jest telefon zaufania: dyżury prawniczki w każdy wtorek i czwartek w godzinach 16:00 20:00 Można też napisać maila.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do mama 30
Pisze do Ciebie 20.letnia. Dobrze, ze w tym wieku zaczelas terapie, ze pracujesz na swoje szczescie. Wzielas odpowiedzialnosc za swoje zycie i uda Ci sie. Juz sie udaje. Mialam ojczyma, ani moja matka mnie nie trawila, ani on. W konsekwencji opuscilam dom majac 18 lat. Wpadlam w wyniszczajace malzenstwo, z trudem sie z tego wykaraskalam po kilkunastu latach. Zrobilam to dla corki bo dla siebie bym nie potrafila. Troche juz zyje na tym swiecie i do dzisiaj zrzucam ciezary naladowane przez moje "ukochane" osoby. Warto.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do MAMA_30
DO mama 30. Terapia bardzo dużo mi daje, dzięki temu podnoszę się z tego i próbuje po prostu pogodzić się z tym co mnie spotkało. Mnie matka na początku broniła, potem ignorowała a na końcu zaczęła razem z nim mnie dręczyć. Dziś mogę powiedzieć, ze mi się udało wyjść na prostą. Studiuję zaocznie mam prace, z której mogę utrzymać siebie i płacić za studia. Był etap nienawiści, teraz tylko żal pozostał. Omal tez nie weszłam w toksyczny związek, ale na szczęście zapaliło mi się czerwone światło, gdy zaczęły się pierwsze symptomy i uciekłam z tego "układu". Mimo tego co przeszłam mogę powiedzieć, że jestem teraz spokojna. Przynajmniej się nie boję co zastanę jak wrócę do domu, kto się do mnie dopier**** i co.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do Ciebie 20.letnia
Powodzenia Dziewczyno. Tobie nie grozi juz rola cierpietnicy. Twoje szczescie jest dla Ciebie najwazniejsze. Zal przeminie, bo do niczego Ci nie jest potrzebny. Miej same radosne dni. Swoje juz wycierpialas. Postawilas na siebie i wygralas. Jezeli zdecydujesz sie na dziecko to bedzie to decyzja dojrzala, dzieciak bedzie radosny bo bedzie mail madra mame. Ja uciekajac w zwiazek, zaszlam w nieplanowana ciaze i tu juz zaczal sie dramat. Dziecko stalo sie przedmiotem przetargu, manipulacji. Corka swoje tez przeszla. Zdazylam jednak uratowac sporo z jej dziecinstwa. Troche jest obciazona, za bardzo odpowiedzialna, ma skolonnosci do perfekcjonizmu...ale generalnie jest zupelnie inna niz ja. Ona stawia na siebie. I cale szczescie. Wszystkiego co najlepsze Dziewczyno. Trzymaj sie :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×