Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Pomoc doraźna

Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.3

Polecane posty

Gość gingerbread new
Buszująca, jak to rozumiec ? "Do Bialej Lilii Nigdy nikogo nie krytykowalam na tym topiku,ale rowniez jestem zazenowana tym co piszesz. Brakuje mi Dziewczyn i wysokiego poziomu intelektualnego rozmow na tym forum."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samaaaa
Biala....ty chyba zartujesz, ze jeszcze bedziesz sie stresowac jakims wpisem...przestan!!!!!! Z jakiegos powodu znalazlysmy sie tutaj, cos nas laczy, nawzajem dodajemy dla siebie sil, otuchy, wiary w siebie i tak ma pozostac. Kim jestesmy zeby osadzac druga osobe? Brakuje wysokiego poziomu tutaj....mamy wyklady o znecaniu psychicznym pisac? Przepraszam, ze chcialam nas tu wszystkie rozweselic i zaproponowalam wpisanie tekstow toksykow - moze to bylo zle odebrane przez niektorych, ale z drugiej strony - wolny kraj! BIala....na str 70 jest moj email, mozesz smialo pisac. magdamigawka ....ja ostatnio rozmawialm z bardzo madrym czlowiekiem, ktory zajmuje sie takimi sprawami od wielu lat, spytal jak NORMALNE, ZDROWE, ŚWIADOME SWOJEJ WARTOSCI kobiety skazuja sie na takie zycie? w imie czego? WIem, ze ciezko, ale dziekuj Bogu, ze masz dzieci-bo nie jestes sama, dla nich walcz, dla nich stan na nogi, ale nie zostawiaj ich (moje opinia). Popatrz w te buzki swoich aniolkow i powiedz dam rade, obiecuje to sobie i wam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do Biała Lila
przeczytaj swoje wpisy to może zrozumiesz,ale raczej wątpie ...po takim stylu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samaaaa
Jesienna.....dostalam-dzieki, bedziemy w kontakcie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jesienna Roza
Do tej, co to pisze anonimowo do Bialej Lilii - Wiesz co? To Ty sie wstydz co Ty robisz! Piszesz, ze wspolczujesz jej mezowi? To ja wspolczuje Tobie, bo piszesz anonimowo - nie masz nawet odwagi uzyc swojego imienia. No i dlaczegoz to wspolczujesz jej gnebicielowi? Mozna wiedziec? Bo wcale nie wyjasnilas tylko kogos obrazasz. A Ty, Biala Lilio, nie zrazaj sie takim wpisem, bo anonimy sa do wrzucania do kosza. Pisz dalej co czujesz i myslisz zupelnie ignorujac anonimowego krytykanta. Pewno jakis toksyk tu wlazl i smrodzi. Samaa - pozdrawiam Cie i czekam na Twoj telefon.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magdamigawka
samaaaa , masz rację. Tak sobie je właśnie posłuchałam i nie dam rady tak wyjechać i zostawić ich, jednak jak nic innego nie wymyśle to cóz... Dziewczyny moze Wy mi podpowiecie: czy jeżeli on nie pracuję to czy mogę podac go o alimenty na dzieci albo mogę zgłosić gdzies to że on niechce nawet szukac pracy ze nie stara sie i ze w dupie Nas ma??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samaaaa
magdamigawka ... ja jestem poza krajem, nie mam pojecia jak to jest, ale na pewno nie latwo. Jak duze sa twoje dzieciaczki? Musi chyba byc jakas organizacja, ktora by pomogla. Dziewczyny dajcie znac. Dasz rade! jak dalas rade lata z toksykiem pod jednym dachem, to reszta juz z gorki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Wszystkie - nowe i starsze stazem kafeterianki z naszego topiku, na ktorym jestem juz od 8 lat (2003), ostatnio mniej aktywnie ale podczytuje od czasu do czasu. Wszystkie tutaj widzimy i czujemy, jaka trucizna jest toksyczny partner i jak pod wplywem zycia z taka osoba nasze zycie staje sie ograniczone. Odzywki, ktore jedna z Was zacytowala to kwintesencja sposobu myslenia takich ludzi. Nigdy nie zrozumiemy co nimi kieruje ani ich samych. Watpie, czy oni sami siebie rozumieja ;) Z pewnoscia jednak maja pod czacha niezly burdel. Ja sie rozpedzalam te wszystkie lata a teraz zaczynam juz konkretnie dzialac - a dokladnie: przygotowywac grunt pod konkretne dzialanie, zbierac informacje, orientowac sie w przepisach prawnych - i wlasciwie to juz wiem na czym stoje. Szukam tez domu dla siebie i synow, mam juz takie dwa na oku - kwestia kupna to moge kupic na corke jesli nie bedzie ustalonego podzialu (tu sie to nazywa separation agreement) majatkowego a ona zrobi mnie pelnomocnikiem. Prawnik mi powiedzial ze wszystko jest do zalatwienia i z kazdej sytuacji mozna bezpiecznie wybrnac bez wiekszych strat. Tylko trzeba wiedziec co i jak. Gdy czlowiek nie wie, nie posiada odpowiednich informacji - boi sie. Jego wyobraznia pracuje bawiac sie w wymyslanie scenariuszow, gdy w rzeczywistosci wszystko jest do zalatwienia i zorganizowania. Toksyk straszy - i bedzie straszyl, dopoki nie dowie sie ze te strachy to sobie w buty moze wlozyc - i tutaj obrona przed straszeniem jest rzeczywistosc i przepisy. Oni sa w gruncie rzeczy tchorzami, operuja zakrzyczeniem a nie wiedza. Drze sie jeden z drugim ze zrobi to czy tamto, ze dziecko odbierze, ze poda do urzedu podatkowego, ze itp itd - oni maja niesamowita inwencje jesli chodzi o "straszenie" i szantazowanie; moga nie byc zbyt inteligentni ale tu im natura nie poskapila wyobrazni ;) - drze sie i bierze na "huki", ty nie masz czasu, sily i spokoju zeby sie zastanowic a gore bierze strach... no i zalatwione. Boisz sie a o to chodzi, nie o to czy grozby sa adekwatne. I do nas wlasnie nalezy to sprawdzic. I zaloze sie, ze w 99% przypadkow takie strachy mozna potluc o kant. Bo one sa obliczone wylacznie na efekt przez naszych "zlotoustych inaczej" ;) Ale spojrzcie - z normalnym, trzezwo myslacym czlowiekiem mowa jest krotka, wyluszcza sie swoj punkt widzenia, on swoj - i dochodzimy do jakiegos porozumienia lub nie - a wtedy mowimy sobie grzecznie pa, pa i ustalamy warunki rozstania. Z toksykiem, mimo iz sam wielokrotnie deklaruje jakie to z nas fatalne matki, zony, kochanki itp - nie dogadasz sie. Dla mnie jasne - nie pasuje, wychodze. A dla toksyka - w zyciu! Bi tak naprawde jemu pasuje i to bardzo - gdzie indziej znajdzie ujscie swoich frustracji? Znajdzie pewnie ale za daleko i za dlugo szukac a tu ma na miejscu wiec sie trzyma kurczowo, straszy, szantazuje, kontroluje i... sam sie boi. Mnie, niestety, czeka jeszcze taka przeprawa z zakomunikowaniem toksykowi o moich zamiarach ale na razie cicho wszystko zalatwiam, po co wode macic zawczasu. Ja go mam o tyle w garsci ze sa raporty na policji z jego akcji, jest w aktach osrodka syna ze zachowywal sie agresywnie - i ja moge tego nie podawac publicznie jesli sie zgodzi na separacje bez problemow. Wspomnienie o przemocy domowej w papierach to niefajna rzecz na przyszlosc. A na spokojnie mozemy sie porozumiec (teoretycznie mozemy, z mojej strony jest sprawa otwarta) bez szarpania i wywlekania nie wiadomo czego, mnie orzekanie o winie nie jest potrzebne bo chce tylko spokoju. Wiem, ze jemu tez nie jest zbyt komfortowo w tym zwiazku a trzyma sie go z kilku przyczyn, miedzy innymi opinia ludzi (om jest tym za kogo go maja ludzie, jaki obraz jego posiadaja - nie tym co czyni i mysli; ja to kiedys nazwalam syndrom Doriana Gray'a odwrotnie proporcjonalnie ;)) i to ze jest mu z nami wygodnie (szczegolnie teraz gdy nie ma pracy) bo ja place rachunki i utrzymuje dom i jest wszystkiego pod dostatkiem, ja o to dbam a jemu by sie nie chcialo to by nie mial - a tak to sie przykleil do nas i zeruje. A oprocz tego jeszcze kopare pruje ;) Ma wiele do stracenia a nic na zastepstwo. Ja jestem w stanie oplacic wszelkie koszta prawne (separation agreement jest uzgadniany pomiedzy dwoma prawnikami - jego i moim, i tyko ich koszty sie pokrywa a to nie bedzie wiele - jak sprawa trafia do sadu to wtedy zaczynaja sie schody), na razie zeby bylo wszystko jasne i zebym mogla spokojnie zaczac zyc na swoim, bez napiecia, w spokoju. Zebym byla pewna ze mi nie zechce wpieprzyc sie do cieplego, spokojnego i czystego domu zeby tam zrobic swoj slad jak pies szczynami. Ja od niego nic nie chce, zostawie wszystko z wyjatkiem komputerow, ksiazek, dokumentow, ubran, kilku urzadzen kuchennych (ktorych i tak nie uzywa), obrazow, narzedzi i przyborow artystycznych (zajelam sie tym niedawno, skupuje materialy, bede zdobic decoupage'm rozne przedmioty i sprzedawac). Zostawiam samochod (mial isc do sprzedazy,niech z nim zrobi co zechce, sportowy w idealnym stanie), telewizory plazmowe, komputer, wszystkie meble. Nic nie chce tylko spokoju. Nie musimy sie rozstawac w gniewie i nienawisci, ja tego nie czuje tylko chce sie wyniesc. Wiem ze samej bedzie mi lepiej. Zwiazek nie wypalil. Na poczatku bylo Ok ale potem z czasem zaczelo sie psuc a od 8 lat jest rownia pochyla. Tak sie nie da zyc. Wiem ze beda trudnosci po przeprowadzce, typowo techniczne - ale jak czlowiek ma spokoj w zyciu (nie ma napiecia, oczekiwania co znow toksyk wymysli o co sie przypierd*li i czy bedzie oraz jaka bedzie chaja; nawet jak sie juz nie przejmujesz, nie zalezy ci na partnerze, nie ma wiezi emocjonalnej to mimo wszystko psuje atmosfere i tez jest nie do zniesienia; u mnie odbija sie to na chorym synu i mam podwojne atrakcje: on tez reaguje agresja, nerwowoscia i ja sobie z tym musze radzic) to wszystko inne da sie przeskoczyc. Mam na mysli codzienne dowozenie mlodszego syna do szkoly, chce zeby skonczyl tam gdzie chodzi bo to ostatni rok od wrzesnia, potem matura i studia to juz poza domem choc moze zdecyduje inaczej bo jest dobre polaczenie stamtad. Chociaz moze i tu znajdzie sie jakies posrednie wyjscie, ktos zaoferuje kwatere albo podwiezienie na zmiany... Albo jeszcze inna opcja. Na razie nie jest to moim kluczowym problemem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To prawda. Zglosic ze jest zagrozenie zycia. Jest dokladnie tak, jak mowi Ewa w Raju. Ewo ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dobrze że stworzyłyście taki topik gdzie możecie sobie porozmawiać o "toksycznym partnerze" ...molestowaniu psychicznym.... mam zamiar was przeczytać(tyle razy się zbierałam ale tego jest mnóstwo) ...może kiedyś coś dopisze ... pozdrawiam i życzę powodzenia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jesienna Roza
❤️ Jesli toksyk straszy samobojstwem, to trzeba go zostawic w spokoju, niech robi co chce, bedzie mniej trucizny na swiecie. Szantazowanie takim czyms jest obrzydliwe. Niech sie lepiej poprawi i normalnie zyje, wtedy nie bedzie musial nikogo szantazowac i uciekac sie az do takich paskudnych metod. Samaa - dziekuje za mila rozmowe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jesienna Roza
Ewa - wyprobowalam serce i wyszlo. piszesz serce i umieszczasz ten wyraz w [ ]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziękuję .że jesteście
Najgorsze jest to ,ze cokolwiek byśmy nie próbowały , albo cokolwiek byśmy zaniechały wg toksyka, bądź jego rodziny , to zawsze będziemy winne.I na to trzeba się uodpornić .Bo jesteśmy tylko ludzmi i nie odpowiadamy za całe zło tego świata.A jest to częsty " kanał" w który wchodzimy.Osoby z zaburzeniami będą próbowały wszystkiego od gróźb po litość.I najlepsze co możemy zrobić dla siebie to to zostawić.Poza tym w 99% te próby o ile będą wogóle , będa pozorowane.Toksyk za bardzo kocha siebie ,żeby coś sobie zrobić.Pozdrawiam ogólnie .Buszu daj znać jak się czujesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samaaaa
Jesienna...bardzo dziekuje za rozmowe ❤️ , mam nadzieje, ze kiedys sobie jeszcze pogadamy. Co do samobojcow.....ciezko mi to napisac, ale.....niech sie zabija....podejrzewam, ze to kolejna proba zastraszenia, ehhh tez chyba to slyszalam w jakies wymianie zdac na tematy mesko damskie hihi...powiedz mu ze na litosc cie nie wezmie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To juz ostatni rozdzial mojej historii, tutaj na forum opisanej. Z mezem jednak dalo sie po ludzku porozmawiac. Ostatecznie sie rozstajemy. Bez wzajemnych pretensji, bez roszczen finansowych. Maz byl u swojego prawnika, ma doniesc dokumenty we srode. Ja mam spotkanie we wtorek po poludniu, tez wezme papiery i juz sie cos bedzie dzialac. Maz sie zle czul w zwiazku, stwierdzil ze chyba sie nie nadaje. I dobrze. Nie mam nawet zalu o te 8 lat szarpaniny, jesli jego podejscie jest ugodowe i pokojowe. Dzis idziemy z synem ogladac dom. Mialam na widoku dwa domy ale dzis sie wkurzylam na sprzedajacych bo jak chcialam sie umowic na ogladanie to oni ze nie, ze jutro. A ja nie bede syna ze szkoly zwalniac codziennie. Poza tym, jak ktos sprzedaje to powinien udostepnic na prosbe zainteresowanego. Dom mial wiele zalet ale tez i minusy byly - i chyba teraz jest juz przesadzone. Jesli syn nie bedzie sie upieral przy zobaczeniu tego domu. A moze to ja sie tez czepiam... Bedziemy ogladac nowy, umeblowany, za bardzo rozsadna (zanizona sporo bo u nas nieruchomosci leca na leb na szyje, dlatego dobrze jest kupowac wlasnie teraz) cene, 4-sypialnie, pietrowy, 2 lazienki, ubikacja na parterze; duza kuchnia z aneksem jadalnym, dobudowka na tylach; jedyny minus to brak garazu (ale miejsce do parkowania na froncie na 2 samochody) i otoczenie wizualnie malo atrakcyjne (z jednego okna widok na osiedle domkow, z drugiego na plac budowy - czyli w przyszlosci tez domki), osiedle nieduze i domy drogie wiec nie ma ryzyka ze sprowadzi sie jakas socjalna holota (bez obrazy dla ludzi niezamoznych a spokojnych ktorzy tez z socjalu korzystaja). Bede wiec miala swoje miejsce - dlatego tak skrupulatnie do tego podchodze. Pieniadze mam ze sprzedazy nieruchomosci w Polsce. Dziekuje wszystkim dobrym silom - widzialnym i niewidzialnym, ze pozwolily mi u=odzyskac spokoj i wolnosc w tak prosty i pokojowy sposob! Strach ma wielkie oczy, pamietam jak sie balam. To juz koniec lekow. I spokoj ze zwiazkami na co najmniej kilka lat, a potem juz bede za stara ;) i za wygodna ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość optym5
Oneil ❤️ Pozdrawiam serdecznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jesienna Roza
O'Neill - dobrze, ze masz finanse na nowe miejsce. Ja jestem gola i wesola, a raczej niewesola. Nie kazdy moze sobie pozwolic na to. Niestety. Sama wychowalam dwoje dzieci, bez niczyjej pomocy i wyksztalcilam. Wiec nie mam nic. Wtedy nie jest to takie proste.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samaaaa
oneill - powodzenia, teraz juz bedzie tylko co raz lepiej! Jesienna - nie gola, masz wyksztalcone dzieci, a to najwiekszy skarb jaki mozna w zyciu miec! ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oneill 😍 Jesteś wielka 😍 Długo czekałaś, ale za to będzie spokojnie i bezpiecznie. Tak jak chcialaś. Bardzo się cieszę. Optym 😍

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Z starszym synem, tym chorym - mam teraz troche problemow ale podejrzewam ze srodowisko tego domu tak na niego wplywa, meza sie nadal boi mimo iz zmienil do niego podejscie calkowicie; mysle ze tez troche potrwa zanim sie zaklimatyzuje w nowym miejscu. Wazne, ze nie bedzie glownego "stresora". Moja historia nauczyla mnie, ze nie ma sensu martwic sie na wyrost. Mysle ze mialoby wiele sensu zalatwic mu wiecej opieki pozadomowej - respite - do czasu przeprowadzki. Jesli zdecyduje sie na 100% na ten dom ktory ogladalismy http://www.daft.ie/searchsale.daft?id=557509 dzis z mlodszym synem, to wszystko pojdzie szybko bo dom stoi pusty i mozna podpisac umowe ze sprzedajacym ze wprowadzimy sie wczesniej zanim formalnosci zostana dopelnione. Agent stwierdzil ze nie powinno byc problemow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jesienna Roza
O'Neill - fajny domek - ogladalam. Samaa - ja wiem, ze dzieci to skarb. Ale one potem ida swoja droga; chca mieszkac osobno. Jak tam u Ciebie???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeszcze musze sie dowiedziec, co najistotniejsze chyba - jakie sa koszty utrzymania takiego domu; mam na mysli rachunki i oplaty "pi razy oko" (chocby na podstawie oplat jakie mieli ludzie tu wynajmujacy - dom byl wynajmowany przez 2 lata - bez czynszu oczywiscie - prad, gaz, scieki, woda, smieci) i na ile te koszty beda sie mialy do moich dochodow. Nie wiem czy Wam pisalam, ale zajelam sie rekodzielem artystycznym, wciagnela mnie przyjaciolka z ktora znamy sie od liceum - oraz bede rozprowadzac w Irlandii jej wyroby. To da mi pare groszy dodatkowo. Mysle, ze potencjal mi sie tez odblokuje bo jakas ostatnimi laty przytloczona bylam, nie mialam ani sily ani ochoty na nic. Dopiero to rekodzielo jakos mi przypasowalo ale z kolei nie mam tu miejsca i robie tylko graciarnie. Potrzeba mi tez jakies proste polki do ukladania tych rzeczy do suszenia po malowaniu.naklejaniu wzorow. dzisiaj dostalam taaaaka wielka paczke od przyjaciolki - przyslala mi mnostwo serwetek, teraz bede ozdabiac wieszaki drewniane i lyzki. Musze kupic troche desek do krojenia bo ladnie wychodza. Przydalyby mi sie tez pudelka z mdf-u do ozdabiania. Facet ze sklepu dla artystow mial sie dowiedziec o cene, moze mi sprowadzic. Ale tym sie bede zajmowac juz na spokojnie po przeprowadzce. Jakos smutno, ale te z Was ktore rozstaly sie z partnerem, nawet tym bardzo toksycznym, wiedza ze zawsze jest smutek. Za nadzieja, za straconymi zludzeniami, za tym ze przeciez mialo byc dobrze... A ze nie wyszlo... Dlatego nie martwi mnie ow smutek. Bo on minie. Taka jest kolej rzeczy. Przerysowywanie mapy zycia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jesienna Roza
O'Neill - dobry pomysl z tym rekodzielem. Ja sama o tym myslalam, ale przy tej truciznie to czlowiek nie ma na nic ochoty ani zapalu, ani animuszu, ani energii ani weny tworczej. Najwyzej moze miec wene tfu-rcza. Ha ha ha! W takim ladnym nowym domku i bez malpiszona bedzie Ci sie chcialo wszystko, zobaczysz. A smutek pojdzie w suchy las. Idz jeszcze gdzies na tance, to smutki poleca odrzutowo w kosmos. Ja dzisiaj ide z corka na opere "Herkules". Dostalysmy bilety za darmo, bo siostra z mezem nie moga isc. Trzeba sie sily nauczyc od Herkulesa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oneill🌼 Zycze Ci wszystkiego najlepszego...szczescia i spokoju. Wiem,ze to truizm,ale naprawde jestes wielka;-) Chcialabym kiedys podchodzic do wszystkiego z takim spokojem i madroscia jak Ty. Dziekuje ze jestescie🌼 Zyje powolutku...ciagle splacam dlugi toksycznego,co sprawia,ze bardzo sie denerwuje.Zanim sie rozstalismy pozyczyl pieniadze od wspolnej znajomej,niemala kwote i ja kuzwa od grudnia jej oddaje co miesiac, w tym miesiacu ostatni raz, na szczescie,plus zalegle rachunki,ktore pochadza z czasow kiedy mieszkalismy razem...wiec oddaje za niego pieniadze,co sprawia,ze ogladam kazdego funta dziesiec razy zanim go wydam i ciagle mam dziury do latania...ale co tam, mam nadzieje,ze juz niedlugo. Szczeniak,ktorego wzielam od faceta co go trzymal w klatce i szlag mnie trafial,wyrosl na tzw.psa bojowego;-),amstaffa...kiedys balam sie nawet do takich podejsc...zabawne jest to,ze przejal charakter po nas chyba, bo jest totalnie nieagresywny,kocha ludzi a najbardziej na swiecie uwielbia przytulanie.... Co jeszcze? Psychicznie czuje sie troche lepiej...walcze z uczuciem takiego osaczenia,ze kraj obcy,samotnosc skrajna i poczucie odpowiedzialnosci spoczywajace tylko na mnie.Zwala czasem z nog, ale o tym wszystkim juz pisalam... Jeszcze tylko musze sie w sobie zebrac i prace zmienic, bo ten tu nie placi mi za chorobowe ani za dni wolne... Poza tym ok. Tesknie za Polska,za moimi gorami,czystym powietrzem i marze,ze jak splace te wszystkie dlugi,to uda mi sie pojechac choc na 3 dni...nie bylam juz 1,5 roku. Napisz,Kochana, co u Ciebie. Co nowego? Jak sie czujesz? Pozdrawiam wszystkie Dziewczyny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zmiana
Witam dziewczyny,ja ku pokrzepieniu serc.Zakonczyłam toksyczny zwiazek i pomimo tego ze czasami mi go brakuje swietnie sie czuje i tak tez sobie radze.Nie zawsze jest lekko,ale nikt juz mi nie mowi ze jestem do niczego,ze jestem zerem,nie jestem ciągle krytykowana i ponizana.Nikt na to nie zasługuje.A ze czasem sie zateskni za czyms co w tym związku było ładne,a moze wydawało sie ze jest ładne,to trudno.Takie jest zycie,ale ja jestem dumna ze wreszcie dokonałam dobrego dla siebie wyboru.I niech nawet poboli,to tylko podnosi rangę zwyciestwa.Wam kochane zycze wszystkiego dobrego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Acha, Dziewczyny moje🌼 Zapomnialam napisac,ze zycze Wam z okazji dnia Kobiet co nastepuje; 1) Spelnienia marzen 2) Chwil pogodnych i dobrych jak najwiecej 3) Zdrowia,bo ono najwazniejsze 4) Braku toksykow w zyciu. Przesylam wirtualnego gozdzika i rajstopy ;-) hehehe, dla kazdej z Was.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Smutek i bol jest nieodlaczna czescia zmian - tych na dobre tez. Rozmawialam wczoraj z przyjaciolka, ktora tez "wyeksmitowala" toksyka ze swojego domu. Byli razem ok 2 lat. Mowi, ze jest spokoj ale tez i pustka. Smutno. Teskno. Moj zwiazek trwal 10 lat i wystartowalam z wielka nadzieja, ogromem entuzjazmu i energii. W obcym kraju, na wsi, z dala od ludzi, w trudnych warunkach - dalam rady. Potem zaczely sie schody i wyszly toksyny z partnera. Zreszta - wyszlyby predzej czy pozniej. I bylo 8 ciezkich lat, w ktorych mimo wszystko wiele udalo mi sie zdobyc. Czuje zmeczenie oprocz smutku. Pisalam juz, skad sie bierze. Z nadziei, ktora w nas byla i ktora umiera ostatnia. Zakladajac zwiazek chcemy, zeby byl on na zawsze, zeby byl on szczery, zebysmy osiagneli bliskosc, wspolprace i wzajemne wsparcie. I ta nadzieja tkwi w nas nawet jak juz jest po ptokach. To jakis dziwny twor, ktorego nie da sie wlozyc w zadne ramy i nijak opisac... Nadzieja - tyle razy ratowala mi zdrowe zmysly, nie pozwalala sie zalamac. Potem sie okazywalo ze byla plonna, ze opierala sie na moich poboznych zyczeniach i wyobrazni - ale spelnila swoje zadanie. Dlatego mam do niej wielki respekt ;) Teraz wlasciwie zaczyna sie rzeczywistosc kreowana od poczatku do konca przeze mnie, bez toksykow, bez awantur, bez fochow. Ale jakie byloby to zycie bez problemow - znow mam klopot z zachowaniem chorego syna, choc radze sobie i potrafie go opanowac/przetrzymac. Z psychiatra bede sie widziec dopiero za tydzien, moze trzeba by zmienic leki? A za tydzien to on sie moze juz uspokoic. Ostatnie 2 tygodnie jest wyjatkowo trudny, wlasciwie odkad przyjechalismy z Polski. Licze tez, ze na nowym miejscu sie uspokoi i przyzwyczai z czasem, moze bedzie mial swoje jakies tam wyskoki ale nie na taka skale. Mlodszemu dom sie podobal, porobilam zdjecia, wyslalam corce. Nie bedzie mogla przyjechac, dopiero w czerwcu a wtedy pewnie juz bedziemy na "swoim". Dom stoi pusty wiec bede sie starala wprowadzic jeszcze przed sfinalizowaniem zakupu - jesli sie na niego zdecyduje. Na razie jest to najlepsza oferta z tych ktore by mi pasowaly. Jeszcze tylko musze sie dowiedziec jakie sa szacunkowe koszty utrzymania - oplaty itp. miesiecznie. Dom ma specjalna izolacje i szczelne okna wiec nie bedzie sie tracilo ciepla - a to bardzo wazne. I nie jest wilgotny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A czuje sie... zmeczona. I wlasciwie to przewaza. Nie odczuwam ani entuzjazmu, ani radosci bo przyslania to zmeczenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość g54hy5h
skad sie bierze tylu toksycznych mezczyzn? z tego co widze to juz cala plaga

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×