Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Pomoc doraźna

Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.3

Polecane posty

O, tak! Oni maja zawsze usprawiedliwienie swoich czynow. Nie widza nic zlego w krzywdzeniu nas i dzieci a gdy zaczniemy o tym mowic - wina jest nasza bo po co takie rzeczy opowiadamy. Niektorym sie zdaje ze swiat aprobuje skrycie ich postawe i usprawiedliwia, bo przeciez kazdy by na ich miejscu stracil panowanie nad soba! Paradoks i absurdalnosc takiego myslenia do dzis mnie zaskakuje. Jesli ukradl i zlapano go na goracym uczynku - to nie on jest winien (mimo ewodentnosci dowodow) ale ten kto go zlapal. Po co sie tam znalazl? No i oczywiscie moralnosc Kalego... Maz mial do mnie pretensje ze upublicznilam jego agresywne zachowanie, nie zastanowil sie ani przez moment nad tym, ze wyrzadzal nim krzywde, ze postapil niewlasciwie. Tylko to go powstrzymalo ze zostal "upomniany" przez wladze oficjalne - ale nadal jak mu odbija pretensje ma o to do mnie. Ze przeze mnie musial to znosic i jest na widelcu (wiec boi sie podskoczyc) :D Myslec to on sobie moze co chce, mam to gleboko z tylu :P Wkrotce juz bede na swoim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ggegegregeg
oto jaka jestem po zwiazku z tyranem mam zaledwie 26 lat -nie jestem z nim od 2 lat mimo to zdarza mu sie do mnie pisac i mnie obrazac lub wyzwac na ulicy -od 2 lat prawie nie wychodze z domu, jesli wychodze boje sie ubrac kobieco co wczesniej robilam, teraz szerokie bluzy, wielkie okulary, wlosy zaslaniajace pol twarzy, -boje sie nadchodzacych sms-ow nie wiem czy to znowu nie on, nie odbieram obcych telefonow a potem zastanawiam sie -Boze kto to byl? -zerwalam wszelkie kontakty z kolezankami od kiedy on probowwwal sie ze mna skontaktowac za ich pomoca, doskonale wiedzial kim sa moi znajomi potem gral biednego pokrzywdzonego ktorego ja zla porzucilam, wypytywal znajomych o mnie wrecz narzucal sie im i czasem grozi wiec dla ich i mojego doba ucielam wiekszosc kontaktow zreszta ludzie sami sie powoli odwracali biorac mnie za wariatke po jego slowach -mam dni np,takie jak dzisiaj ze wstaje rano z kolataniem serca, rece mi sie trzesa i nasłuch*je czy ktos nie kreci sie pod domem jak to on mial wiele razy w zwyczaju -rzucilam studia bo on wciaz byl pod uczelnia balam sie tam chodzic niby stal i obserwowal tylko ale nie wytrzymalam tego -boje sie mezczyzn, strasznie wydaje mi sie ze kazdy z nich ma tylko zamiar mnie skrzywdzic lub po jakims czasie"udawania bycia milym i dobrym" pobic, zgnoic itp jak on -nie wychodze bo boje sie go spotkac, unikam miejsc gdxzie moglby byc a jak juz musze gdzies isc to caly czas jestem czujna-zdarzalo sie ze gdzies wystawal celowo czekajac na mnie np, jak szlam na uczelnie i szedl za mna chociaz nie podchodzil -mysle ze na pewno nie chce byc z zadnym mezczyzna nigdy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ggegegregeg
co powinnam zrobic?? wciaz czuje jego oddech na plecach:/ policja wezwalam raz kazali mu pojsc do domu i sie nam dogadac od tego czasu on tylko albo az chodzi za mna i obserwuje mnie, nie podchodzi ale z daleka widze jak stoi i patrzy, czasem podjezdza i widze z okna jak patrzy na moj dom palac papierosa-ale jak ja moge mu zabronic stac na ulicy/? bezposredniego ataku nie ma;/ trwa to juz miesiace a ja czuje ze oszaleje nie wychodze nawet do sklepu bo nie wiem czy on nie bedzie stal za chwiole za mna w kolejce;/obled

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gingerbread new
fragment artykułu od dziękuje ze jetescie (trzeba w linku usunąć odstępy) "Wszechświat jest dziwnie nachylony na korzyść psychopatów. Przez 20 lat Sandra L. Brown M.A. obserowowała, jak psychopaci unikają więzień, otrzymują prawa opieki nad dziećmi, obchodzą nakazy, przekonywują sędziów, aby im uwierzyli, sprawiają że kobiety-adwokaci stają się stronniczy i wychodzą wolno z opresji. Liane J.Leedom MD zdaje sobie dziś sprawę z tego, ze wiele kobiet w głębokiej depresji, które leczyła, było ofiarami mężczyzn-psychopatów. Widzimy kobiety, którym przyklejono nalepki chorych, szalonych, złych matek i hiper-aktywnych. Kobiety są gwałcone przez psychopatów, gwałcone przez brak wykształconych specjalistów, którzy mogli by im pomóc, gwałcone przez system prawny i pozostawione same sobie aby iść dalej przez życie z głębokimi ranami i odrętwieniem. Na domiar złego szkód doświadczają dzieci, które mają psychopatycznych ojców i zranioną głęboko matkę, która nie jest w stanie spełniać obowiązków rodzicielskich. Kobiety dalej stają się ofiarami gdy ich dzieci dorastają, aby się stać dojrzałymi psychopatami. Jest to raczej okrutny wyrok dla kobiet, których jedyną zbrodnią było pragnienie miłości i posiadania rodziny."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
błędna, jakbym czytała swoją historię... Opowiem Ci fragmenty z mojej historii. Mój były zostawił swoją pierwszą stałą dziewczynę, bo puścił się z kolejną i zaszła w ciążę. Wzięli ślub, ale pan nie miał zamiaru zrezygnować z przyjemności. Rodzina i dzieci nie były przeszkodą, na porządku dziennym były różne panie - jednorazowe. Żona nie wytrzymała i pozbyła się pana. Wtedy pojawiłam się ja. Rany boskie co ja na początku słuchałam... Że jestem kobietą jego życia, że nigdy nikogo nie kochał tak jak mnie, że już dawno powinien się rozwieść, bo była to hetera, zmora, cień na jego życiu, dopiero ja pokazałam mu co to znaczy prawdziwa miłość. Wlazłam jak w masło :-O A potem powolutku, niezauważalnie, robiłam się w jego oczach coraz gorsza. Oszczędzę szczegółowego opisu lat upokorzeń, krzyków, wyzwisk i epitetów, rzucania mnie za wyimaginowanych kochanków, którzy wg niego byli wszędzie. W mojej szkole, wśród kolegów, nawet spotkanie z mamą bywało powodem do kłótni, bo przecież ja nie do mamy tylko się puścić. Dodatkowo okazało się, że była żona nie do końca jest taka była, bo w łóżku się sprawdzała nadal. A ja byłam taka chora, że bez względu na wszystko nie umiałam odejść. Prosiłam, błagałam i przekonywałam jak bardzo go kocham. Jak wyjeżdżał to potrafiłam za nim jechać na drugi koniec kraju żeby już nie był obrażony, żeby przebaczył. W końcu on mnie rzucił, wtedy znalazłam siłę aby pójść na grupę wsparcia. Już wiedziałam, że jestem uzależniona od niego... Ale jeszcze miałam cofkę, znów byliśmy razem... Tylko wtedy czuł się tak pewnie, że te miesiące były horrorem. Byłam karana odrzuceniem za najdrobniejsze przewinienie. W końcu powiedziałam - dość! W końcu odeszłam. Teraz jestem sama i próbuję wybaczyć samej sobie że pozwalałam się tak traktować. Błędna, ja nie mam dzieci, ale Twoje cierpią przez tego drania. Zaglądaj do nas, czytaj... Tyle dziewczyn się uwolniło, Tobie też się uda. Paolka :-) No, ja też jak nie oddzwoniłam natychmiast, to na pewno ktoś mnie j**bał (cytat). Nawet do kibelka, i wanny ją zabierałam. ggegegregeg To, że policja tak zareagowała mnie zdziwiło. Czy na pewno opisałaś im całą ytuację, powiedziałaś, że od lat nie jesteś z tym człowiekiem? Bo to co on robi nosi nazwę stalkingu i jest ścigane z mocy prawa. Poczytaj: http://prawo.gazetaprawna.pl/artykuly/489991,stalking_uporczywe_nekanie_bedzie_karalne_nawet_trzema_latami_wiezienia.html

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oczywiście zapomniałam dopisać - za najdrobniejsze przewinienie, które było przewinieniem w jego mniemaniu. Bo nie odisałam na smsa w ciągu 30 sekund. Bo nie uzgodniłam z nim wyjścia do sklepu, a to znaczy, że dz*wka ze mnie. A bo na miescie spotkkałam koleżankę i poszłam z nią na kawę (pan był w delegacji), i nie oinformowałam, ze właśnie idę/siedzę/wychodze z tej kawiarni. Bo takie zachowanie to lekceważenie i nielojalność :-O O cholera, ale to było bzdurne... Jakby była emotka z "pawiem", to powinnam wkleić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziękuję .że jesteście
Dziewczyny jak to czytam to znowu mam deja vu.Normalnie juz nie wiem czy płakać czy śmiać się. Toćka w toćke te same zachowania.Mój w domu - czerwony buldog pękający z nadmiaru adrenaliny i agresji . Wzrost siedzącego psa i postawa Napoleonka , z nózka wysuniętą do przodu.Jak wchodził na salę sądową , biedny chłopczyk , z zsinałymi usteczkami.W środku mu się gotowało , ale przecież nie pokazałby na sali sądowej swojego ja , więc odgrywał takiego biednego chłopczyka wypędzonego przez zonę.Ofiara mnie i syna wręcz.Tekst miesiąca - uczyniłaś mnie bezdomnym.Dziękuję wam ,że jesteście , bo tylko tu mogę się wygadać.Inne kobiety no to już pisałam wcześniej , gdybyś tylko umiała do niego podejść bla bla bla.Stek nonsensów osób które tkwia w takich związkach albo nie przeszły tego więc nie wiedzą . Do gre,,, nie dziwi mnie taka reakcja bo gdy ja chciałam zgłosić na policję że awanturuje się jak przychodzi do syna to dzielnicowy powiedział ze to nie jest przemoc w rodzinie!!!! bo juz nie mieszka.Na szczęscie na idiote podziało samo to ,że zaczęłam sie bronić.Ostatnio udało mi się go wymeldować , miał do wyboru grzywnę i policję u jego rodziców albo wymeldowanie.Ale nie poddawaj sie weż od tego policjanta dane i idz wyżej do jakies komendy wojewodzkiej itp.Albo poszukaj prawnik , polecam Mops one dużo widziały takich rzeczy są nieco bardziej uwrażliwione.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ggegegege.... Po pierwsze od czego powinnas zaczac, to zmienic numer telefonu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To zgrywanie ofiary przez przemocowca to gwozdz programu :D Nie myslcie, ze jak podjelam decyzje to mam total spokoj, robi jeszcze czasami jazdy ale juz nie hardcore. To potwierdza, ze oni sa chorzy bo nic nie jest w stanie ich powstrzymac przed chorymi zachowaniami. I fakt - wobec ludzi, w szczegolnosci oficjalnych - malutki, cieniutki, grzeczniutki. W domu morda od ucha do ucha i wyzwiska. Juz mnie to nie rusza ale ciekawe co by bylo gdybym tak puscila z tasmy przez tymi, ktorych sie boi jego domowe tyrady. :D Chorzy ludzie. Jak najdalej od takich. A takich "tekstow miesiaca" to ja moglabym ksiazke cala napisac, w tym serdeczne zyczenia wszystkiego najgorszego dla mnie i dla moich dzieci. Z rakiem wlacznie :D Mnie sie z tego tylko smiac chce bo jak inaczej zareagowac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Toksyczny psychopata nie jest w stanie wyciagnac wnioskow ze swojego postepowania - dlatego nie potrafi zrozumiec, ze to co sie dzieje to prosta konsekwencja jego dzialan. Kazdy rozumny czlowiek wie, ze czyny maja swoje implikacje, szczegolnie zle czyny, krzywdzace innych. To sie nazywa kregoslup moralny. Wiekszosc z nas tu, na forum po prostu nie potrafilaby skrzywdzic drugiego czlowieka - bo tak sie nie robi, bo to nieludzkie, bo niemozna sprawiac komus cierpienia ot, tak. Psychopata tej swiadomosci nie ma, rodzi sie bez niej albo zostaje jej pozbawiony przez warunki w dziecinstwie/mlodosci. Potrafi udawac bo to warunkuje niezle przetrwanie i aprobate otoczenia, w rzeczywistosci jednak nie posiada wielu cech ktore udaje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kochane Dziewczyny🌼 Pozdrawiam Was bardzo goraco. Nie zagladalam pare dni a teraz nadrabiam zaleglosci i ciesze sie,ze tyle napisalyscie. Jak czytam co Bledna pisze to sie gotuje...grrrrr. Pragne sie wlaczyc w dyskusje o tym jakich pokrzywdzonych rzna przemocowcy przed swiatem...skad ja to znam... Tak jak Dobrze ze jestescie napisala; w domu agresywny, czerwony na twarzy knur wypluwajacy rynsztokowe slowa przed kobieta i dzieckiem, na zewnatrz kochajacy, czuly partner.... Koorwa, gnebil,poniewieral, nie dal spac bo sie cale noce wydzieral, zabieral pieniadze, krytykowal i upokarzal, wpedzil w dlugi i twierdzil,ze tak bardzo kocha....kocha kobiete, ktora doprowadzil do tego,ze boi sie wlasnego cienia i wyglada jak szkieletor...brrr, potrafil mnie wyzwac od dziwek i szmat, a po chwili gdy przyszedl jego kumel na kolacje, kooorwa, zmiana o 180 stopni; kochanie, jak cudownie podalas kolacje....moja kochana...no nie moge, takie mam nerwy. Tak samo jak piszecie ; ja tez do kibla z komorka, do sklepu z komorka i do wanny tez.Bo jak nie odebralam po dwoch sygnalach to kara, zrzucanie moich polaczen jak probowalam dzwonic,wyzwiska i rozpierducha.... Wogole jeszcze zauwazcie jaki oni maja,ze tak powiem margines tolerancji dla siebie.Mnie nie wolno bylo nic, nawet z kolezankami rozmawiac, wspomniec o przeszlosci itp.natomiast on mial np. kolezanke do ktorej sobie chadzal i ktora mu przysylala esemeski po nocach, zdarzalo sie mu wyjsc z kolega na 2 godzinki i wrocic nad ranem, w domku trzymal listy od swoich bylych lasek i pamietam jak mnie koorwica chwycila kiedy znalazlam swoje listy do niego, takie pelne ciepla, przemyslen, uczuc, wrzucone do jednego worka z listami od bylych dup w stylu; ach, jak bylo cudownie, chcialabym bys wmnie wzial jeszcze raz...no,napisalam lagodna wersje tego co znalazlam.A bylam juz tak wykonczona psychicznie,ze nawet mu nie powiedzialam, ze mnie to boli, bo i tak nie bylo sensu, przeciez powiedzialby mi,ze jestem schizofreniczka,ktora sie czepia.... Jezu...a teraz chodzi po znajomych i opowiada, jak go okradlam, zerowalam na nim,wypaslam dupe, jak on sie poswiecil mojemu synowi a jaki z niego ( tu epitety), jaka kariere zrobilam na jego plecach i jak go oszukalam.Czarne jest biale a biale jest czarne. Ufff, ale sie wkurzylam. Milego dnia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej dziewczyny, poczytuje Was od czasu do czasu. Wspólczuję bardzo, ale czas najwyzszy wy;leczyc sie z toksyków. I to jest tez powioedem mojego dzisiejszego wpisu. Znowu wpakowalam sie chyba w cos chorego mam nadzieje ze mi pomozecie zrozumiec co w trawie piszczy. Po rozwodzie a w zasadzie w trakcie poznałam faceta, czuły, romantyczny, czułam sie doceniana, szanowana na kazdym kroku. Facet po rozwodzie, ma corkę, z która regularnie spędza weekendy i wakacje. Jestesmy ze soba, jest fajnie mijaja dwa lata decydujemy zamieszkac sie wspolnie( czytaj: on wprowadza sie do mnie). Zna moje wraunki, ze stała praca, gdyz wczesniej co chwila tracil, co chwila zmienial, zyl jakimis marzeniami dziwnymi i niezrozumialymi dla mnie. Kolejnym warunkiem jest: splacone stare długi, miedzy innymi alimentacyjne, ktore wyn8kały z jego nieodpowiedzialnosci sprzed lat i nadal sie ciagneły. Nastepny warunek, ze doklada sie do wspolnego zycia. Po dwoch miesiacach, ktore byly super, bo jako partner w codziennym zyciu sprawdza sie super, traci prace. Nie odwazyl sie porozamwiac ze mna, za to byla zone poinformowal, ze ociagnie sie alimentami.Ja zostalam tylko poinformowana ze brak pracy. Niby chodzil gdzies, wychodził na jakie sczarne roboty ale nic z tego nie wynikalo. Ktos mu cos tam oboecal, wiec czekal, nawet gazety nie kupil, bo tam z czegos cos wyniknie. Mialam po jakims czasie dosc utrzymywania go, bardzo zle sie z tym czulam. Kazalam mu sie wyprowadzic. Obrazony, oburzony, o co mi chodzi . Teraz mnie nagabuje, ze on sie zmieni, ze stanie na nogi, ze udowodni ( rok tyemu byla podobna sytuacja ale wtedy nie mieszkalismy razem), ze tylko ja i zadna inna bla bla.Wierzyc?? ze facet ktory ma 40 lat sie zmieni, gdzie odkad go znam to stale zmienia prace?? Ja powiedzialam mu, ze chce miec podstawowe poczucie bezpieczensta, ja mam dzieci i nie bede mu dawac kodsztem corek.Ze to on powinien mnie mobilizowac do dzialanioa a nie ja wiecznie jego.I dlaczego stale bierze sie w garsc dopiero jak z nim koncze?? Dziewczyny, jestem zdrowa juz od chorych milosci, nie musze byc z kims na sile. Mimo iz cos do niego czuje, nioe bede sie trzymala kurczowo jego spodenek, Oj nie, te czasy juz minely. Chodzi mi tylko o to, zebyscie mi doradzily tak z boku... obiektywnie.Please!! Buziaki dla Was wsztystkich

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
AAA i zapomnialam dodac ze alimentow na corkę tych zadłuzonych nie splacil, co mnie tez wkur....ło na maxa. I ze znowu pracuje na czqarno, ze ma jakies marzenia o wlasnej dzialanosci i klapki na oczach ze to na pewno wypali. Powiedziaalm mu ze nie jestesmy razem juz i ma mi dac spokoj, a on ze nie odpusci :(. Boje sie ze znowu uwierze i znowu sie rozczaruje. Bo jako do czlowieka nie mam mu nioc do zarzucenioa, czuluy, kochajacy pomagajacy we wszystkim, poza wlasnie ta niezaradnoscia zyciowa. Dla mnie to jest brak odpowiedzialnosci.mYLE SIE??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Buszujaca: "a teraz chodzi po znajomych i opowiada, jak go okradlam, zerowalam na nim,wypaslam d**e, jak on sie poswiecil mojemu synowi a jaki z niego ( tu epitety), jaka kariere zrobilam na jego plecach i jak go oszukalam.Czarne jest biale a biale jest czarne. Ufff, ale sie wkurzylam." Robi to co potrafi najlepiej, i o co sie wkurzac? Idz swoja droga,mysl swoje i wiedz swoje a jemu krzyz na droge (mialam napisac cos bardziej wulgarnego ;)). Podobne teksty slyszalam. Ludzie tak naprawde maja to gdzies bo obchodza ich wlasne sprawy a nie cudze wypominki. To ich nie dotyczy. I zapamietaj jedno, bardzo wazne - jesli ktos wierzy w klamstwa ktore o Tobie opowiadaja - nie jest wart twojego zainteresowania. Olac takich ludzi. Szkoda zdrowia na toksyka, jesli sie od niego uwolnilas to masz spokoj a on niech sie zoladkuje z bezsilnosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a nawiazując do Waszych wpisów powiem tak, przerabialam z ex to samo, jak nie odebraklam teklefonu to wlasnie sie rznelam z kochankiem, wiec tf wszedzie, bo strach nieodebrac, nie sluchalam co dzieic do mnie mowia, bo myslalmi bylam przy nim, z czym wyskoczy tym razem, na zewnatrz kochanie ., skarbie a w domu wyzwisk nie bylo, tylko ciagle wypytywania co dizsiaj robilam, z kim rozmawialam, kontrola kazdej minuty mojego zycia, łacznie z obwacchiwaniem majtek, o ktorym kidys wspomnialam, co wywołało niezla zabawe na forum, choc dla mnie wtedy smieszne to nie było. Powiem Wam tak, udało mi sie z tego wyjsc, dojrzec, pokochac siebie, szanowac. Ale musialam odciac sie calkowicie, najpierw rozwod, potem po malu odsuwanie wszystkiego co z nim zwiazane. Trwalo to dwa lata, dotarlo do mnie wiele, jaka bylam glupia przede wsztytkim, choc wtedy on byl moim calym swiatem. Dzis wiem, ze to gnojek , czlowiek psychicznie chory, i ze odejscie od niego to byla ostatnia szansa na normalnosc. I Wam tego wszystkim zycze, uda sie na pewno, pokochajcie siebie, a kiedy nauczycie sie byc same, bez faceta, kochac siebie i szanowac, zobaczycie ze stwat na prawde jest piekny i zlapiecie sie za glowe i zapytacie: dlaczego bylam tak glupia, slepa, wierzylam w cuda?? Cudownie to jest teraz bez niego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A to ze facet chodzi i opowiada niestworzone historie, to tylko swiadczy o jego chorym umysle. Przestancie sie tym przejmowac, niech sobie gada, nie macie wplywu na to.A ludzie ktorzy Was kochają, znają w to nie wierzą, i przed nimi nie musiscie sie tłumaczyc, bo Was znaja i wiedża jaka jest prawda.A reszta ktora wierz w te bzdury?? No trudne, chyba tacy ludzie do szczescia i Wasego zycia nie sa Wam potrzebni prawda?? Musiscie spojrzec na to inaczej niz zwykle, niech sobie gada, bo gadac bedzie. Moj tez gada, ze jestem zla, ze sie puszczam, ze mam kocghankow, ze manipuluje dziecmi, ze klamie i tylko to potrafie. Ale ja juz mam gdzies to co on mowi. Nie interesuje mnie to i kiedy corka z wizyty wraca z nowymi sensacjami o mnie mowie jej krotko: kochanie , mnie to nie inetresuje co mowi tata, Prosze nie mow mi tego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aweb - nie mylisz sie. Daj sobie spokoj, len jest rownie toksyczny jak psychol. Do tego nieodpowiedzialny, z dllugami a to nienajlepiej o nim swiadczy (zaniedbywanie wlasnego dziecka). Ok, ok wiem, czlowieka nie nalezy przekreslac za bledy mlodosci i glupote ale ja bym wyoptowala, nie mam czasu, energii ani ochoty. on zwyczajnie na Tobie zeruje! A to ze zmianami pracy tez nie rokuje dobrze - nie wie czego chce, jest niepewny i zmienny... A obietnice to tylko slowa. Zrobisz jak uwazasz - to powyzej to moje bardzo subiektywne zdanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja usłyszałam świetne słowa, gdy jeszcze miotałam się po odejściu gada - dziewczyno, wyobraź sobie jakim fatalnym gustem on się wykazał, że rzucił taką osobę jak ty :-P Aweb Może ten facet jest fajny w codziennym życiu, ale pozmywane naczynia i przytulanki to nie wszystko. Przecież już wiesz, jak niektórzy potrafią manipulować i się ukrywać. Po prostu po dwóch latach powoli wychodzi natura tego pana. On już dłużej nie jest w stanie udawać ideału. Mnie się wydaje, że on liczy na to, że w Tobie będzie miał mamusię i opiekunkę w jednym. A jak już Ci się na dobre zalęgnie w domu, to będzie wymagał coraz więcej, a dawał coraz mniej. Z tego co piszesz wyczuwam w nim toksyczność. No, ale to spojrzenie jest tylko moim :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aweb - jeszcze pytanie z mojej strony. Dlaczego on wprowadzil sie do Ciebie a nie Ty do niego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
... a ten Twoj partner pozal sie Boze przypomina 25-letniego syna mojej kuzynki, tez podejscie do pracy podobne. Gdzies wychodzi, cos ktos obiecuje, zalatwia wiec on nic juz nie robi tylko czeka, a czas mija... Siedzi na garnuszku rodzicow bo oni nie umieja stanowczo postawic warunkow. Jak ktos tak kombinuje to widac ze robic konkretnie nic nie chce tylko poudawac i nadal siedziec z zalozonymi rekami bo moze cudow nie bedzie miec ale z Waszego (Twojego i dzieci) stolu cos mu zawsze skapnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzieki dziewczyny, jest tak jak myslalam. Dlaczego wporwadzil sie do mnie?? :) coż, sam nie ma mieszkania, mieszkal z matką, nie mial wlasnego kata. Szok prawda?? wiem, facet, ktory ma 40 lat a nie dorobil sie w zyciu niczego i jeszcze dopuscil do stanu, ze nie placil alimentow. Ja to wszystko widze i wiem. Zgadza sie, to on trzyma sie mojej spodnicy, baaardzo kurczowo. Nie jest tak, ze on mi wisi, pokochalam go takiego jakim był, ale myslalam, ze wykaze sie odpowiedzialnoscia i zardnoscia.A jak on chce byc glowa rodziny skoro nie stac go na utrzymanie siebie??a co dopiero rodziny. Mówicie ze to kolejny toksyk?? Czyzbym tylko takie typki do siebie przyciagala?? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i dodam, ze jak poprosilam go zeby sie wyprowadzil, tyo mu zaznaczylam, ze ja doceniam jego pomoc, ale ja sprzataczki i kochanka nie potrzebuje, tylko prawdziwego, odpowiedzialnego faceta. Wiec staneło na tym, ze on obiecywał, ze mi udowodni tylko mam dac szanse. Tyle, ze tych szans juz bylo dosyc i moja miarak a sie przebrala. To co slyszalam ty,m razem, moglabym skopiowac do jego wypowiedzi z przed roku. Obietnice bez pokrycia. Jest wiec tak jak myslalam, on ma dobre sece, moze ma i checi, ale to on chce sie ustabilizowac dzieki mnie, a chyba powinno byc odwotnie , czyz nie?? Czyli sie nie zmieni :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aweb słonko ty moje kochane :) ciesze się z tych wypowiedzi tutaj bo może jak Ci tyle osób powiedziało obiektywnie nie znając Was to zrozumiesz:) witam wszystkie dziewczynki na forum

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam, pisałam pierwszy raz na stronie 31 , ale jak to bywa dałam się omamić kolejny raz... czytam Was ale się nie udzielałam. Wszystkie nasze historie są tak podobne.... Od dwóch miesięcy nie jesteśmy razem, kolejna prostytutka... Ja śpię z córkami w pokoju i w tajemnicy remontuje swoje mieszkanie. Myślę, ze uda się to już w ciągu miesiąca. Do tej pory mnie sprawdza, wyzywa, też się wszędzie puszczam.... no bo jak? Już mam tak dość.... jeszcze troszeczkę... To są chorzy ludzie, tacy się nigdy nie zmienią. Przeczytałam błędną, jak bym o swoim tyranie czytała. Światło! Szklanka, okruszek!!! I smycz z pracy do sklepu i domu, ja bym nie mogła pomarzyć nawet o firmowym wyjeździe...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja się właśnie w kontekście siebie i swojej przyszłości (kiedyś, bo na razie nie mam) z jakimś panem zastanawiam - ile szans można dać? Pierwszą, to oczywiste. Ktoś się nie sprawdził i co dalej? Daję kolejną, bo przecież mogliśmy się nie dogadać, coś zostało niedopowiedziane itp itd. Więc daję drugą. Bęc. Znów coś nie wypaliło. I teraz mam problem. Bo z jednej strony dając kolejną szansę otwieram furtkę do różnorakich nadużyć. Bo ktoś może pomyśleć, że można mnie doić swobodnie... A z drugiej strony może rzeczywiście były jakieś trudności obiektywne, ktoś chciał, starał się i mu najzwyczajniej w świecie nie wyszło? To jak? Do trzech razy sztuka??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aweb - tak myslalam. Ze nie ma wlasnego kata. Facet, ktory chce zalozyc nowa rodzine i nie powielac starych bledow (z ktorych przeciez nauczke wyciagnal) - najpierw zdobywa niezalezny kat dla siebie (nie przy mamusi), potrafi go niezbednie wyposazyc i utrzymac - a potem mysli o zwiazku. A tutaj znalazl sobie po prostu wygodne przytulisko. Mamusia pewnie tez miala dosc 40-letniego lesera w domu. Jak bedziemy tych toksykow, leni, pasozytow holubic to oni sie nigdy nie naucza ze pewne zasady musza byc przestrzegane. I bedzie sie im wydawac ze wystarczy, ze sie usmiechna, powiedza mile slowko i juz maja zapewniony wikt i opierunek. Za tanio sprzedajemy swoja wolnosc. Mezczyzna powinien udowodnic swoim postepowaniem ze jest godzien miana partnera. A tutaj tylko puste slowa, obietnice - z ktorych nic nie wynika. Nie ma pracy? Jedzie za granice, zarabia, zaklada firme jesli ma takie marzenia. Mam jakis dziwny, wewnetrzny uraz do pasozytow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ophrys - tu nie o szanse chodzi ale o otwarte oczy, umiejetnosc obserwacji i wyciaganie wnioskow. I o to, zeby nie byc zdesperowana. Kandydata na partnera trzeba obserwowac bo to gwarantuje nam przyszlosc. A nie zakochac sie na zaboj i mowic sobie ze jakos to bedzie. Najpierw facet musi pokazac ze jest wart partnerstwa z nami. Ze bedzie wspolpraca i zaufanie. Niestety, tak na to patrze, musi byc czesciowe wyrachowanie i ostroznosc (nie ma to nic wspolnego z materializmem jesli uzywam slowa "wyrachowanie", bardziej z zimna krwia i nie angazowaniem sie od poczatku) - inaczej znow wpakuje sie w goowno, a jak z niego trudno wyjsc to wszystkie wiemy. I ile zdrowia zniszczy. Jak ktos winszuje sobie byc matka Teresa i ratowac biednych misiow (i tlumaczyc ich ze tacy biedni bo to, tamto, owo) - prosze bardzo! Ja mowie "pas" na tym polu ;) Wtedy nie bedzie dawania szans ani dylematow moralnych z tym zwiazanych. Owszem, kazdy popelnia bledy - ale czlowiek rozsadny wyciaga z nich wnioski natychmiast i widac to w jego dzialaniu. Czy na tym forum, czy na innym - nie pamietam; stwierdzilysmy choralnie ze optymalnym partnerem jest "gotowiec" - czyli taki, ktorego nie trzeba niczego uczyc bo sam umie: zadbac o dom i siebie (niewazne czy zyje sam czy z kims), i byc niezaleznym, odpowiedzialnym, godnym zaufania. Jesli mezczyzna doskonale daje sobie rade bez partnerki - to tym bardziej bedzie sobie radzil w zwiazku. My, kobiety zwykle sobie radzimy - same czy nie same - bo mamy dzieci, domy na utrzymaniu. I dlatego potrzebujemy zaradnego mezczyzny (co - po raz kolejny podkreslam - nie ma nic wspolnego z materializmem!) ktory dotrzyma nam kroku a nie kolejnego Piotrusia Pana. Dzieci juz mamy. Jakby jakis lolek chcial sie na mnie bujac to wole byc sama. Dziewczyny - szanujmy sie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wkrotce bede miala wlasny dom. Wlasny w 100% (niby mieszkanie w Pl tez jest wlasne ale juz z gory bylo przeznaczone dla corki wiec go tak nie traktuje). I ja ten dom bede szanowac bo wiem, jak daleka droge do niego przeszlam. Ile mnie kosztowal, nie tylko w aspekcie finansowym. Jesli szanuje dom to byle kogo do niego nie wpuszczam. To nie jest miejsce publiczne tylko MOJE miejsce. Moje i moich dzieci. I my sie mamy w nim czuc bezpiecznie, dobrze, komfortowo. Ludzie ktorych zaprosze w gosci tez maja sie tak czuc i przestrzegac zasad w tym domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aweb, ... ten mezczyzna to Twoje kolejne dziecko do wychowania i utrzymania a nie zaden partner zyciowy. Jakies dlugi,... bez pracy albo na czarno, ... bez domu... - po co Ci to ???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzięki Oneill. Zastanowiło mnie, że ja wciąż jeszcze myślę kategoriami - sprawdzi się, nie sprawdzi, dawać szanse, ile... Zamiast myśleć kategoriami - pasuje mi czy nie pasuje. Jest odpowiedzialny, dojrzały (a nie tylko - dorosły), to drobiazgi nie będą zbyt istotne, a w pryncypiach będziemy się zgadzać :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×