Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Pomoc doraźna

Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.3

Polecane posty

Gość do oneill
Chcesz byc sama bo nie potrafie byc z kims,proste prawda???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ooooo! Jaka śliczna freudowska pomyłka - "chcesz", "potrafię". :-D :-D :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Juz kiedys pisalam, ze prawdopodobnie nie nadaje sie do zwiazkow. Na pewno nie teraz a co bedzie to nie zakladam. Zlosliwosc wiec chybiona ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do oneill
prawdopodobnie nie nadaje sie do zwiazkow!!!a moze w ogole???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie zawsze psychopata - może n
http://narcyzm.blox.pl/html/1310721,262146,169.html?2 Narcyz się nazywam Pan N. uważa się za kogoś wyjątkowego, komu należy się podziw i szczególne przywileje Chętnie pokazuje, na co go stać. Podkreśla swe walory. Jeździ tylko drogimi, ekskluzywnymi samochodami, nosi tylko markowe rzeczy. Szczególnie silnie działa tym na kobiety. Potrafi uwodzić, rozbudzać pragnienia. Biada jednak tym, którzy ulegną jego urokowi. Pan N. to ktoś o osobowości narcystycznej. Taki ktoś nie potrafi obdarzać uczuciem, ani dzielić tym, co osiąga. Inni są mu potrzebni tylko do tego, by zyskać podziw, prestiż czy pozycję. Bez tego Pan N. czuje się bezwartościowy i bezradny. Ja się wam pokażę! Narcyz zachwyca się sobą. Ale ten zachwyt jest oparty na kruchych, niestałych podstawach. Tak niestałych, jak odbicie w tafli wody, w które wpatruje się mityczny Narcyz. Tak naprawdę narcystyczna osobowość opiera się nie na poczuciu własnej wartości, lecz na przymusie udowadniania innym i sobie, że jest się osobą wartościową. Poczucie własnej wartości narcyza jest warunkowe. Aby dobrze o sobie myśleć, potrzebuje innych ludzi. Potrzebuje, by dostarczyli mu podziwu i poczucia, że jest kimś wyjątkowym. Jak piszą psychologowie Brad J. Bushman z Iowa State University i Roy F. Baumeister z Case Western University w artykule pod znamiennym tytułem "Threatened Egotism, Narcissism, Self-Esteem, and Direct and Displaced Aggression: Does Self-Love or Self-Hate Lead to Violence?" ("Zagrożony egotyzm, narcyzm, samoocena i przemieszczona, bezpośrednia agresja: czy miłość lub nienawiść do JA prowadzi do przemocy): "o ile osoba z wysoką samooceną myśli o sobie pozytywnie, to osoba z narcystyczną samooceną usilnie pragnie o sobie dobrze myśleć". Właśnie to pragnienie powoduje, że narcyz musi wciąż udowadniać swoją wartość w każdej niemal dziedzinie. W efekcie jego samoocena rośnie i rośnie, jak wciąż dmuchany balon. Staje się nadmiernie wysoka. A zarazem chwiejna i krucha, co postuluje model rozwoju osobowości narcystycznej stworzony przez Carolyn Morf z National Institute of Mental Health i Fredericka Rhodewalta z University of Utah. Nadmiernie rozdmuchany balonik w każdej chwili może przecież pęknąć. To właśnie z tego powodu narcyz nieustannie poszukuje dowodów świadczących o jego wartości. Okazji do ich znalezienia dostarczają mu sytuacje rywalizacji. Wygrywając z innymi i podkreślając swoją wyższość nad nimi, osoba narcystyczna uzyskuje spektakularne potwierdzenie własnej wartości. Nigdy jednak nie może poczuć całkowitej pewności w tym zakresie, gdyż rezultaty porównań społecznych bywają zmienne. Środowisko może nie docenić lub w ogóle nie zauważyć czyichś osiągnięć. Istnieje też niebezpieczeństwo, że w otoczeniu pojawi się ktoś, kto okaże się w danej dziedzinie lepszy. Dlatego narcyzowi tak bardzo zależy, by jego osiągnięcia i sukcesy były widoczne i powszechnie znane. Duże znaczenie mają dla niego zewnętrzne oznaki wartości: pieniądze, władza czy status społeczny. Lubi wprost demonstrować swą ważność, wyjątkowość, sukcesy i kompetencje. Dzięki temu przegląda się w społecznym lustrze podziwu i akceptacji, i potwierdza znaczenie swych osiągnięć. Kto pokocha narcyza? Osoby narcystyczne wzbudzają w innych ludziach skrajne reakcje: albo są wielbione, albo nienawidzone. Z jednej strony, prezentując siebie, własną wyższość i wyjątkowość, często deprecjonują przy tym innych. Z drugiej strony, jeśli chcą, bywają bardzo atrakcyjni towarzysko potrafią skupić uwagę innych, zainteresować swoimi poglądami i wypowiedziami. U wielu ludzi ich zachowanie rodzi niechęć, irytację, oceniają narcyzów jako osoby zarozumiałe i próżne. Innych jednak takie zachowania przyciągają budzą ich podziw, szacunek i dążenie do tego, by zaskarbić sobie sympatię narcyza. Ten z pozycji wyższości i dominacji daje innym odczuć, że dzięki kontaktom z nim mogą czuć się wyróżnieni. Kto skłonny jest ulec urokowi narcyza? Najczęściej fascynuje on ludzi, którzy mają naruszone poczucie własnej wartości, i którzy poszukują u innych bezpieczeństwa i wsparcia, a także akceptacji ze strony osób uznanych za autorytety. Problem w tym, że narcyz swym wizerunkiem obiecuje to, czego dać nie może i nie chce. Jego autorytet i siła są pozorne, bo zbudowane na kruchych fundamentach. Tę słabość obnażają sytuacje porażki i bycia niedocenionym. Wystarczy, że narcyz nie odniesie spodziewanego sukcesu lub nie zyska oczekiwanego podziwu, a jego samoocena ulega zachwianiu. A narcyz odreagowuje to sobie zazwyczaj na otoczeniu. Na jakiekolwiek przejawy niedocenienia reaguje silną urazą i złością. Niekiedy przeradza się to we wściekłość i agresję skierowaną na tych, którzy w odczuciu narcyza stali się przyczyną jego cierpienia. Dyskredytuje on zarówno negatywną informację zwrotną, jaką dostaje od innych, jak i osoby, które jej udzieliły. Usilnie poszukuje rozmaitych zewnętrznych uzasadnień dla swych wpadek, winą za nie najczęściej obarczając innych, nigdy siebie. A cóż dopiero się dzieje, gdy spotyka go krytyka. Tę narcyz odbiera jako obelgę i atak, gdyż uderza ona w jego kruche i usilnie chronione poczucie własnej wartości. By je odbudować, stara się zaznaczyć swoją wyższość w innych dziedzinach. Deprecjonuje sukcesy innych, a eksponuje własne osiągnięcia. W sidłach motyla Biada tym, którzy dadzą się omotać narcyzowi. Kontakt z nim może być niebezpieczny. Ciągłe, często podstępne, umniejszanie czyjejś wartości to jest to, co może spotkać osobę podziwiającą narcyza. Narcyz ma skłonność do wykorzystywania swoich partnerów, próbuje manipulować i dominować nad nimi. Nie chce się dzielić swoim znaczeniem i siłą z innymi, bo to właśnie dzięki dominacji nad nimi tę siłę zyskuje. Niewielkie więc są szanse, że partner zafascynowany narcyzem dostanie to, czego od niego pragnie: opiekę, troskę, akceptację czy poczucie bezpieczeństwa. Jest dokładnie przeciwnie. To narcyz kosztem innych ich znaczenia, społecznej akceptacji czy pozycji zyskuje dobre samopoczucie. Dopóty, dopóki partner jest silny i nie ulega mu, wtedy bowiem górowanie nad partnerem zaspokaja poczucie własnej wartości narcyza. Natomiast traci on zainteresowanie partnerem, który okazuje słabość. Inni ludzie znaczą cokolwiek dla narcyza o tyle, o ile pozwalają mu poczuć się lepiej. Praktycznie nie zauważa on lub nie bierze pod uwagę ich uczuć. Jak stwierdził Marlon Brando: "Narcyz to taki facet, który słucha tylko wtedy, kiedy mówisz o nim". Wydaje się, że aktor coś wiedział na ten temat. Nieustanne zaabsorbowanie sobą prowadzi do bezwzględnej eksploatacji tych, którzy mogą się okazać przydatni. Takie traktowanie innych ludzi nie budzi w narcyzach ani zażenowania, ani poczucia winy, bowiem mają oni bardzo niską empatię. A zarazem uznają, że przecież wszystko im się należy, że zasługują na specjalne traktowanie. Co więcej, wykorzystując innych, uzasadniają swoje zachowanie tym, że tak naprawdę czynią ludziom w ten sposób zaszczyt, bo dają im możliwość obcowania z kimś wybitnym i zaistnienia jako osoba opiekuńcza, szlachetna. A co się dzieje, gdy partner zaczyna się buntować? W takiej sytuacji narcyz czuje silne rozczarowanie i złość na partnera, którego ulokował w roli służebnej. Potrafi być wtedy bezwzględny i okrutny. Jest w stanie zastosować rozmaite kary społeczne od dystansowania się wobec partnera, poprzez próby dotknięcia go, a skończywszy na zastraszaniu i stosowaniu przemocy fizycznej. Nierzadko też stara się zniszczyć wizerunek partnera w oczach innych. Rozsiewa o nim plotki, pomawia, dewaluuje publicznie jego osiągnięcia. Wyjątkowo bolesna kara spotkać może partnera, który wcześniej ujawnił narcyzowi swoje potrzeby i pragnienia. Zagraj ze mną w miłość Narcyz stara się zachować w związku niezależność, aby móc kontrolować innych i wpływać na nich tak, by wciąż zaspokajali jego potrzeby. Bliskość może obnażyć jego słabości i uzależnić emocjonalnie od partnera. Tego narcyzi starają się za wszelką cenę uniknąć, dlatego też tak naprawdę nie są zainteresowani tworzeniem prawdziwie bliskich związków. Poszukują partnerów, którzy są ambitni, atrakcyjni fizycznie i pewni siebie, unikają zaś potrzebujących bliskości emocjonalnej i opiekuńczych. Pokazuje to jeden z eksperymentów przeprowadzonych przez Keitha W. Campbella, psychologa z University of Georgia i autora książki Gdy kochasz mężczyznę, który kocha siebie. W badaniu tym osoby narcystyczne miały do wyboru partnera pewnego siebie, ambitnego, atrakcyjnego fizycznie, ale pozbawionego opiekuńczości oraz takiego, który był opiekuńczy, ale nieśmiały, mało ambitny i nieatrakcyjny. Wybierali tego pierwszego. Tak więc partner będzie interesujący dla narcyza o tyle, o ile dzięki swej atrakcyjności, statusie czy władzy pozwoli mu wzmocnić samoocenę. Narcyz uzależnia innych, stosując różne techniki manipulacji. Przychodzi mu to z łatwością, bo relacje z innymi, w tym także miłość, spostrzega on jako swoistą grę pokazu+ją to badania Keitha Cambella, Craiga Fostera i Eli Finkel. Potrafi być bezwzględnym i cynicznym graczem, na chłodno planuje sposoby oddziaływania na partnera. A wszystko po to, by zrealizować swoje potrzeby: pokazać swą wyższość, zdominować, zyskać podziw lub inne profity społeczne i emocjonalne. Pogarda dla partnera Tak naprawdę nie ma dobrej strategii postępowania z osobą narcystyczną. Kiedy partner wypada gorzej od niej, według niej zasługuje na pogardę. A kiedy okazuje się lepszy zasługuje na karę, bo narusza jej poczucie własnej wartości. Partner narcyza trafia w taką emocjonalną pułapkę. Z jednej strony, czuje się wyróżniony zainteresowaniem osoby tak wydaje się wyjątkowej. Z drugiej strony, często przeżywa upokorzenie, ma poczucie niższości, nieważności, czuje się wykorzystywany. Musi ukrywać swoje uczucia, tłumić pretensje i frustracje, gdyż ich ujawnienie mogłoby się spotkać ze złością, a nawet agresją ze strony narcyza. Z narcyzem można bowiem żyć jedynie na jego warunkach. Nierzadko narcyz uzależnia partnera emocjonalnie od siebie. Bywa jednak, że osoby lgnące do narcyza same się od niego uzależniają. Narcyzi bowiem fascynują tych, którzy poszukują prestiżu i bezpieczeństwa. Pragnąc uzyskać bezpieczeństwo lub akceptację podziwianej osoby, nie potrafią od niej odejść, nawet wtedy, gdy ta ich źle traktuje. I nawet wtedy, gdy są świadomi, jaki jest ich partner, jak bardzo relacja z nim ich unieszczęśliwia i niszczy. Do piekła za tobą Wspomniane badania Keitha Campbella i współpracowników pokazują, że partnerzy narcyzów po pewnym czasie zaczynają sobie zdawać sprawę z ich negatywnych cech. Dostrzegają ich manipulacje, nadmierną kontrolę, flirty, oszustwa. Jednak nie wszyscy partnerzy narcyzów są w stanie od nich odejść. Dla wielu nadzieja na zaspokojenie pragnień związanych z partnerem narcystycznym może być silniejsza od cierpienia, którego doświadczają. Dlatego też osoba uwikłana w związek z narcyzem może mieć poważne trudności, by się z niego wyzwolić. A kiedy już się zdecyduje odejść, to nie koniec. Przeciwnie, droga przez niebo i piekło dopiero się zaczyna. Narcyz bowiem gotów jest zastosować cały arsenał narzędzi manipulacyjnych. Znając potrzeby partnera, tworzy nadzieję na ich zaspokojenie, mami i uwodzi wizją wspaniałego związku, obiecuje zmianę i poprawę. Przez pewien czas jest nawet w stanie pokazać, że się zmienił. Ale powrót do dawnych sposobów funkcjonowania jest nieunikniony. Bo pragnienia narcyza pozostały takie same i nie mogą być zaspokojone inaczej, jak poprzez dominację nad partnerem. Znów będzie zaznaczał swą wyższość, dystansował się wobec partnera, karał go emocjonalnie. W efekcie taka huśtawka emocjonalna wikła partnera jeszcze silniej w związek. Nagroda w postaci akceptacji i zainteresowania narcyza staje się tym cenniejsza, bo pochodzi od osoby tak niezależnej i trudno dostępnej. Wyjście awaryjne Jak więc wyzwolić się z tej manipulacji? Podstawą jest uświadomienie sobie nieuczciwości i nielojalności partnera narcystycznego. Konieczne jest też oszacowanie, jakie koszty ponosi się w relacji z tą osobą. Podsumowanie rozmiaru cierpień i upokorzeń może ułatwić decyzję o odejściu. Nikłe jest bowiem prawdopodobieństwo tego, że narcyz się zmieni. Terapia narcyzów jest niezwykle trudna i pełna pułapek. Dlaczego? Otóż, nie mają oni motywacji, by się zmienić. Ich sposób postępowania jest dla nich nadzwyczaj wygodny i w pewnym sensie adaptacyjny. Ponadto, narcyza trudno jest na terapię nakłonić, gdyż nie doświadcza on praktycznie żadnego dyskomfortu w związku ze swoim postępowaniem. Każde wyrządzone zło potrafi sobie i innym uzasadnić. Co prawda czuje czasem pustkę emocjonalną, ale uczucie to szybko im mija, bo celem narcyza nie jest bliskość w relacji. Najważniejsze jednak, by osoba związana z narcyzem uświadomiła sobie własne potrzeby, które sprawiają, że ten ewidentnie toksyczny partner jest dla niej atrakcyjny. By je rozpoznała i znalazła inne sposoby ich zaspokojenia. Wtedy narcyz straci moc swego oddziaływania. I wówczas okaże się, jaki jest naprawdę: słaby i uzależniony od opinii i podziwu innych."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cd cd
Pogarda dla partnera Tak naprawdę nie ma dobrej strategii postępowania z osobą narcystyczną. Kiedy partner wypada gorzej od niej, według niej zasługuje na pogardę. A kiedy okazuje się lepszy zasługuje na karę, bo narusza jej poczucie własnej wartości. Partner narcyza trafia w taką emocjonalną pułapkę. Z jednej strony, czuje się wyróżniony zainteresowaniem osoby tak wydaje się wyjątkowej. Z drugiej strony, często przeżywa upokorzenie, ma poczucie niższości, nieważności, czuje się wykorzystywany. Musi ukrywać swoje uczucia, tłumić pretensje i frustracje, gdyż ich ujawnienie mogłoby się spotkać ze złością, a nawet agresją ze strony narcyza. Z narcyzem można bowiem żyć jedynie na jego warunkach. Nierzadko narcyz uzależnia partnera emocjonalnie od siebie. Bywa jednak, że osoby lgnące do narcyza same się od niego uzależniają. Narcyzi bowiem fascynują tych, którzy poszukują prestiżu i bezpieczeństwa. Pragnąc uzyskać bezpieczeństwo lub akceptację podziwianej osoby, nie potrafią od niej odejść, nawet wtedy, gdy ta ich źle traktuje. I nawet wtedy, gdy są świadomi, jaki jest ich partner, jak bardzo relacja z nim ich unieszczęśliwia i niszczy. Do piekła za tobą Wspomniane badania Keitha Campbella i współpracowników pokazują, że partnerzy narcyzów po pewnym czasie zaczynają sobie zdawać sprawę z ich negatywnych cech. Dostrzegają ich manipulacje, nadmierną kontrolę, flirty, oszustwa. Jednak nie wszyscy partnerzy narcyzów są w stanie od nich odejść. Dla wielu nadzieja na zaspokojenie pragnień związanych z partnerem narcystycznym może być silniejsza od cierpienia, którego doświadczają. Dlatego też osoba uwikłana w związek z narcyzem może mieć poważne trudności, by się z niego wyzwolić. A kiedy już się zdecyduje odejść, to nie koniec. Przeciwnie, droga przez niebo i piekło dopiero się zaczyna. Narcyz bowiem gotów jest zastosować cały arsenał narzędzi manipulacyjnych. Znając potrzeby partnera, tworzy nadzieję na ich zaspokojenie, mami i uwodzi wizją wspaniałego związku, obiecuje zmianę i poprawę. Przez pewien czas jest nawet w stanie pokazać, że się zmienił. Ale powrót do dawnych sposobów funkcjonowania jest nieunikniony. Bo pragnienia narcyza pozostały takie same i nie mogą być zaspokojone inaczej, jak poprzez dominację nad partnerem. Znów będzie zaznaczał swą wyższość, dystansował się wobec partnera, karał go emocjonalnie. W efekcie taka huśtawka emocjonalna wikła partnera jeszcze silniej w związek. Nagroda w postaci akceptacji i zainteresowania narcyza staje się tym cenniejsza, bo pochodzi od osoby tak niezależnej i trudno dostępnej. Wyjście awaryjne Jak więc wyzwolić się z tej manipulacji? Podstawą jest uświadomienie sobie nieuczciwości i nielojalności partnera narcystycznego. Konieczne jest też oszacowanie, jakie koszty ponosi się w relacji z tą osobą. Podsumowanie rozmiaru cierpień i upokorzeń może ułatwić decyzję o odejściu. Nikłe jest bowiem prawdopodobieństwo tego, że narcyz się zmieni. Terapia narcyzów jest niezwykle trudna i pełna pułapek. Dlaczego? Otóż, nie mają oni motywacji, by się zmienić. Ich sposób postępowania jest dla nich nadzwyczaj wygodny i w pewnym sensie adaptacyjny. Ponadto, narcyza trudno jest na terapię nakłonić, gdyż nie doświadcza on praktycznie żadnego dyskomfortu w związku ze swoim postępowaniem. Każde wyrządzone zło potrafi sobie i innym uzasadnić. Co prawda czuje czasem pustkę emocjonalną, ale uczucie to szybko im mija, bo celem narcyza nie jest bliskość w relacji. Najważniejsze jednak, by osoba związana z narcyzem uświadomiła sobie własne potrzeby, które sprawiają, że ten ewidentnie toksyczny partner jest dla niej atrakcyjny. By je rozpoznała i znalazła inne sposoby ich zaspokojenia. Wtedy narcyz straci moc swego oddziaływania. I wówczas okaże się, jaki jest naprawdę: słaby i uzależniony od opinii i podziwu innych."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do oneill Czyzbyc znal/a mnie lepiej niz ja sama siebie? Gratulacje. Licze na to, ze w przyszlosci podzielisz sie swoja wiedza bezinteresownie, dla mojego dobra skoro tak ci na nim zalezy ;) Moze wogole nie nadaje sie do zwiazkow - no i co z tego? Nie nadaje sie rowniez do uprawiania sportu wyczynowego, czego tez nie poczytuje sobie za kalectwo ;) Rozbawilas/es mnie - autentycznie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziękuję .że jesteście
widzę ,że przypadkiem rozpętałam atak trolika:)Nie było to zamierzone .Wzrusza mnie wiara trola internetowego ,że jego opinia ma jakąkolwiek moc sprawczą.Oneil chyba ktoś ci chałupki zazdrości:).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Was dziewczyny, dopiero dizsiaj mogłam poczytac ostatnie wpisy, jakas grypka mnie powaliła dwa dni temu i się z nia bujam :(.Niestey moje dziciaczki tez sie rozkładają, a miałysmy wyjechac w piatek na weekend- długo wyczekiwany zresztą.Mam nadzieję, ze sie jedna uda i zrealizujemy swoje plany tak jak należy. Oneill- mam nadzieje, ze z domkiem wsyztsko ok, jest wspanialy, z duzymi oknami, jasny, z ogrodkiem.Gdy zaświeci Tobie na dzien dobry słoneczko, gdy bedziesz jeszcze smacznie spala, otworzysz oczka , usmiechniesz sie, odetchniesz z ulga, ze to co zle juz za Toba, wtedy poczujesz sie na prawde szczesliwa.Tak wlasnie bedzie. I to juz niebawem!! A ja, podczas gdy lezalam chora w lozeczku, zrozumialam, ze tak na prawde nie mam na kogo liczyc, poza rodzicami. Kiedy tak na prawde potrzebujemy przyjacielskiej dloni, okazuje sie ze tf milczy, a kazdy zajety swoimi sparwami.Taka rzeczywistosc.Ale my kobiety pelne sily damy rade, prawda?? Zrezsta po co pytam, tak jest i tak musi byc!! Zycie niejdnokrotnie udowodnilo mi, ze liczyc mozna tylko na siebie. Wiec ja to czynie :) Buziaczki dla Was na dobranoc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nabitawbutelke77
wyzywa mnie,krytykuje, nie odzywa sie tygodniami,pije i robi sie agresywny, uzaleznil mnie finansowo(nie mam swojej pracy) pracuje u niego,w samochodzi mam gps,sprawdza kazde polaczenie telfoniczne, zamyka sie na klucz kiedy probuje porozmawiac,jak wracam pozniej to jestem ku... i dzi...., matka mnie nie rozumie, nie mam pracy,nie mam dokad pojc.za to mam coraz wieksza depresje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj nabitawbutelkę. Z tego co piszesz to miejsce jest akurat dla Ciebie. Na pocieszenie - nie jesteś pierwsza, która w takim związku tkwi, i pocieszenie numer dwa - z tego da się wyjść! Zaproponuję Ci abyś zaczęła czytać topik od początku, są 3 części. Dużo tego, ale jest tam cała masa informacji, porad, opisów dziewczyn co przeżywały i jak sobie radziły. Takie kompendium wiedzy. A proponuję dlatego, że w pigułce otrzymasz najpotrzebniejsze Ci teraz informacje. No i oczywiście pisz na bieżąco, masz topikowe wsparcie :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość polak88888888888
Pierdoleeee

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość musisz wiedziec nabitawbutelke
ze uzaleznilas sie sama; to Ty jestes uzalezniona i jest to tylko i wylacznie Twoj problem, w tym sensie, ze sama jestes odpowiedzialna za jego rozwiazanie. Im szybciej to sobie uswiadomisz, tym lepiej dla Ciebie. Dluga droga przed Toba, ale wierz mi, praca nad soba daje mnostwo radosci. Zacznij od stosownej literatury, a najlepiej od wizyty u terapeuty. Jest to moze troche droga na skroty, ale uzasadniona. Walcz o swoja godnosc, powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nabitawbutelke77
nie wiem co robic....kolejna noc na kanapie...szukam pracy ale nie jest dobrze...oprocz kilku czynnosci w domu nie mam co robic.nie bede mu gotowac obiadkow.wstal rano i zeby mnie obudzic glosno zachowywal sie w kuchani...najgorsze jest to ze bylismy fajnym zwiazkiem i ciagle mam nadzieje ze sie opamieta..ale chyba juz sama sie oszukuje. powiedzcie gdzie jest jakis terapeuta w pomorskim.ja chcetnie dojade.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nabitawbutelke77
macie racje ..to ja sie uzaleznilam. chodzilo mi o to ze dlugo mnie do tej decyzji namawial. zrezygnowalam z nienajgorszej pracy w ktorej przynajmiej bylam doceniona.a teraz mam...najlepsze lata poswiecilam jemu i jego firmie .. i teraz musze zaczyynac od poczatku najgorsze ze to klasyczny pies ogrodnika. juz probowalam odejsc.stawal na glowie zeby mnie zatrzymac. muyslalam ze mnie kocha ,ze sie zmieni... i zmienilo sie.na jakis czas. a potem malymi krokami wrocilo tamto zycie.czuje sie oszukana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak pisałam w sierpniu.... Witam, już sama nie wiem, czy to jest to o czym myślę... w skrócie napiszę moją historię... Jestem DDA ojciec, alkoholik, tyran, bardzo agresywny człowiek. Jestem w związku 10 lat, mam córkę z pierwszego małżeństwa, które okazało się totalną porażką, miałam 19 lat i chciałam wyrwać się z domu. Mamy wspólną córkę 6 lat. Na początku nasz związek był bardzo burzliwy, dochodziło do rękoczynów, odkąd urodziła się córka jest dobrze, ale tylko teoretycznie, nie mamy ślubu, będę pisać N (narzeczony) pracuje, awansuje, dobrze zarabia, nie nadużywa alkoholu. Ja pracuje w biurze zarabiam dużo, dużo mniej ,mam 2000zł. z tego utrzymuję całą rodzinę, wyżywienie , ubrania dla dzieci, siebie, środki czystości itp. opłacam sobie szkołę 250 zł. miesięcznie. Jego pieniądze idą tylko na opłaty, konto rośnie... wakacje i jego potrzeby. Całe życie mam wypominane, że nie mam ambicji za mało zarabiam( choć powinnam jeszcze odkładać bo za dużo wydaję) Nie mam koleżanek, rodzina nie za bardzo go lubi, nie chcą mnie odwiedzać jak on jest w domu, poza bieganiem do przedszkola sklepem pod domem i pracą nie mam nic, nigdzie nie wychodzę,przepraszam poszłąm na spotkanie klasowe ( z dziećmi!!!) na dwie godzinki! Nie mogę mieć nawet konta na NK , nawet nie próbowałam, bo się boję reakcji . nie mogę chodzić na obcasach, kobieco się ubierać, jest przeraźliwie, chorobliwie zazdrosny! Pan zarabia dużo więc nie ma żadnych!!! obowiązków w domu, nic go kompletnie nie interesuje. Ja piorę, sprzątam , prasuję, zaprowadzam dziecko do przedszkola, nie mam nawet prawa jazdy, bo chyba szkoda mu kasy. Od zawsze jestem wyzywana od bałaganiarza syfiarza, ogólnie nieudacznika, do niczego się nie nadaję. Od lat przewija się temat prostytutek, co trochę znajduję karteczki z telefonami adresami, kwotami a nawet ocenami 1,5 roku temu doszła do kompletu kochanka, wybaczyłam... okazało się, że dwa tyg. po moim wybaczeniu był w burdelu, nigdy się nie przyznał, ale sprawdziłam bilingi, zadzwoniłam, zgadzał się nawet adres, który miał zapisany w tych notatkach. Przebolałam... w kwietniu kolejne karteczki, telefony... wypiera się!!! Przebolałam. W sobotę usłyszałam: Nie masz mózgu, nie umiesz używać łba, nic nie wniosłaś do tego domu, to moje mieszkanie , jesteś śmieciem! Miarka się przebrała, mam tak serdecznie dość!!! Najgorsze jest to, że mam gdzie iść, mam swoje mieszkanie, 2 pokoje z wszelkimi wygodami, kończą mi remont za jakiś tydzień, dwa, bo chcieliśmy je wynająć. W sobotę powiedziałam mu, że to koniec, wyprowadzam się, mam dość bycia śmieciem! Tylko jestem tak słaba, że nie wiem czy dam radę, finansowo jak najbardziej dam, o to się nie boję , tylko , że on nie da mi odejść w spokoju, będzie wojna! Dziś pisze mi sms-a "I tak Cię kocham!" Czy ja jestem nienormalna? Przecież to nie jest miłość!!! Musiałam się wygadać, choć to i tak kropla w morzu.... Pozdrawiam wszystkie cieplutko.... I znów dałam się urobić, pisałyście UCIEKAJ!!! W lutym następna prostytutka, powiedziałam dość, śpię u dzieci drugi miesiąc ( nigdy tyle mi się nie udało:) ) wzięłam kredyt choć się bardzo bałam. Po kryjomu wykańczam swoje mieszkanie. To już końcówka i co raz większy strach... ale nie dam się!!!! Oni się nigdy nie zmienią!!! Dziękuję Wam, wiem, że będzie dobrze. Nie pisałam wcześniej, bo wstyd!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nabitawbutelke77
patka... jak czytalam co napisalam to (przepraszam) ale zrobilo mi sie jakos lzej bo pomyslalam ze nie jestem sama. bardzo cie rozumiem... u mnie tez pan zarabia a ja jestem gowno warta bo naj mi nie da to starczy na podstawoe potrzeby.a ja powinnam siedziec cicho i cieszyc sie bo stac mnie na wakacje w hiszpani i na kosmetyczke.pan placi pan zada!tez juz powiedzialam dosc. spie na niewygodnej kanapie w salonie..juz 2 tydz.mowie mu codziennie ze chce odejsc ale splywa to po nim jak po kaczce.jestes w dobrej sytuacji bo masz wlasna prace. ja nie.Mam nadzieje ze nam sie uda. Troche dzis rano poczytalam i czuje sie silniejsza. Nie mozna dawac sie ciagle kopac w d...Pozdrawiam Ja mam konto na nk,moge chodzic na obcasach... mam za to gps w samochodzie i pelna kontrole torebki jak spie i bilingow...pelna inwigilacja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nabita po nim spływa, bo Ty powtarzasz i nic. On widzi, że Ty tylko mówisz, a nic z tego nie wynika, to jak ma się przejmować. Niestety ważne jest to, aby mówić tylko te rzeczy jakie jesteśmy gotowi realizować. A te powroty, dobre chwile, to jest klasyczna jedna z faz przemocy domowej i nosi nazwę - fazy miesiąca miodowego. Czytaj nabita, to naprawdę wzmacnia i otwiera oczy. Ja zanim odważyłam się napisać, to przez dwa miesiące tylko czytałam, więc masz więcej siły ode mnie. A odchodziłam dwa lata. Dwa zmarnowane lata...A są dziewczyny, którym się udało w dwa miesiące! Patka, to dobrze, że się trzymasz, że nic nie mówisz i wykańczasz mieszkanie. A potem wyprowadź się i pana won! Oni nie są Was warci. Tacy ludzie muszą na kimś źerować, bo tak naprawdę to oni są słabi i bardzo się boją. Przypomnijcie sobie jak wyglądają małe pieski, z reguły strasznie głośno szczekają i gryzą po kostkach. W waszych gadach też siedzą takie małe jazgotliwe pieski, które myślą, że im bardziej będą ujadać, tym łatwiej przejdą przez życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Acha, dziewczyny, koniecznie zajrzyjcie do stopki Radosnki! Tam jest cała masa przydatnych lektur! Radosnka 🌼 :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak bym mu powiedziała, że wykańczam mieszkanie to on by wykończył mnie ;) To już drugi miesiąc, dręczył mnie męczył.... ale jak się dowiedział, że zapisałam córcię do 1klasy do szkoły tam, gdzie będę mieszkać a nie tutaj... to może zrozumiał, że ja się nie dam... odpuścił. Ale swoje 5 groszy wciśnie.Wczoraj się kąpie ,a on na to: zamiast się pindrzyć mogłabyś pranie zdjąć!!! Szok, to nawet umyć się nie wolno? Już się nie mogę doczekać dnia , kiedy bez wyrzutów sumienia będę mogła poleżeć na kanapie, obejrzeć telewizję lub poczytać książkę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nabitawbutelke77
ja tez sie boje cholernie. bo jak sie nie da po dobroci to bede musiala przez sad.jak zobaczy ze to nie przelewki to boje sie ze sie nachleje i wtedy moze do mnie finac z lapami. a ze jest spory a ja troche wiekszy kurczak to moze mnie uszkodzic. jak sie zdecyduje na ten krok to pod most ale musze stad uciekac.powiem szczerze ze marze to chwili kiedy bede sama mieszkac i jak sobie posprzatam to nikt mi nie narobi syfu i nie powie ze nie sprzatnie bo ja to zrobie bo mi bedzie przeszkadzac...tylko ta praca... bez tego ciezko i to mnie troche dołuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nabitawbutelke77
moj oprawca ma cechy pracoholika i dda.mieszanka nie do strawienia.wyobrazacie sobie ze o 22 mowi ze skonczy prace za 2 godz a o 6 nie ma go lozku. Ja rozumiem ze pieniadze nie leca z nieba ale od roku nie bylo weekendu zeby nie pracowal.Pracuje rowniez w niedziele. Wszystko robie sama. Od codziennych przyziemnych rzeczy po uroczystosci rodzinne i wieksze zakupy.On mowi ze nie ma czasu na takie pierdoly.Jak go prosze o pomoc w domu to mi mowi ze on nie jest pantoflarzem zeby jezdzic na mopie.W tych nielicznych chwilach kiedy wraca (czasem pracuje do rana) to otwiera kompa bo zawsze jest cos do sprawdzenia ,wypija szklanke lub 2 wodki i odlatuje.I to nie trwa miejsiac.. tak jest od roku...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nabitawbutelke77
nie mam pojecia jak z nim postepowac poki co... olewac? nie wchodzic w droge? boje sie isc do kolezanki i wrocic pozniej bo wiem ze go to rozwscieczy i zacznie sie jazda.odzywac sie?nie odzywac?nie robie od tyg zakupow, nie sprzatam, nie piore... moze zle...chce zeby zobaczyl ze nic nie wraca do normlnosci bo mi przeszlo.A z drugiej strony zyje jak w poczekalni. Calymi wieczorami siedze sama przy kompie bo zaprosic kogos sie wstydze bo syf i nie wiadomo czy nie zrobi jazdy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nabitawbutelke77
do dda, pracoholika musze dodac jeszcze psa ogrodnika. Juz raz probowalam odejsc. wtedy byl szal.rozmowy, placze,prosby, obietnice. Powiedzialam ze to ostatnia szansa... i postaram sie ze wszystkich sil zeby moje slowe nie byly puste.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gingerbread new
nabitaw butelkę (zmień nicka,proszę cię ;-) określ się w pozytywny sposób) "On mowi ze nie ma czasu na takie pie**oly.Jak go prosze o pomoc w domu to mi mowi ze on nie jest pantoflarzem zeby jezdzic na mopie" To już wiesz po co cię trzyma, jeszcze dla podręcznego seksu z pewnoscią. Nie mam zamiaru cię obrazic, ale widać że to sprytny, wygodny maipulant (jak zresztą kazdy alkoholik). Nie wypuści cie tak łatwo, bo jesteś już "przyuczona" do jego potrzeb, nowy egzemplarz będzie musiał od nowa oswajać i "wychowywać " sobie, trochę szkoda czasu,prawda? Patka Jak słyszę, że w nieformalnym związku kobieta opłaca jedzenie, ubrania itp. a on, często własciciel mieszkania - opłaty, raty za swój samochód - to od razu myślę, że nie jest to uczciwy układ. Dzięki Bogu ty masz mieszkanie, ale ile takich kobiet po latach słyszy -wypad, na twoje miejsce jest nowy model - i zostają wtedy dosłownie z niczym, NIC po latach pracy nie mają...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No ja tak mam o) ZERO! Usłyszałam: co ty wniosłaś do tego mieszkania? Gówno! Więc pytam, z czego????? A on na to: nie wiem co ty robisz z tymi pieniędzmi przecież nigdy nic nie ma do jedzenia!!!! Wzięłam kredyt, na wszystko... na meble... na remont. Wszystko mam nowe, zabieram starą kanapę( z komórki) i meble do dziewczynek. Nie mam nawet szklanki... ale siostra i mama już się zrzucają ;) Sama jestem w szoku, że tyle wytrzymałam. Ale nadchodzi taki moment... jak u mnie, że ja już chyba nawet tą miłość przeogromną straciłam. Coś we mnie pękło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gingerbread new
Patka, piszesz: ja już chyba nawet tą miłość przeogromną straciłam Kiedyś zobaczysz, że to żadna miłość nie była, przynajmniej z jego strony. Facet uzalezniony od seksu w burdelach nie wie, co oznaczają słowa: miłość, uczucie, dobroc, lojaność, uwierz mi - w jego mózgu nie ma na takie rzeczy miejsca. Ale wie za to co znaczą i rozumie słowa: dominacja, władza, kupowanie kogoś, robienie SOBIE przyjemności na każdym polu, posiadanie ludzi do czarnej, przyziemnej roboty itd. A kiedy to zobaczysz, bedzie ci przykro, będą cię bolały wszystkie sytuacje, które sobie przypomnisz... Przejdziesz przez to i dopiero potem będzie dobrze, czego ci życzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×