Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Pomoc doraźna

Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.3

Polecane posty

641641... przeraza mnie to, ze Ty sie jeszcze zastanawiasz, czy on sie moze zmienic...ze zastanawiasz sie, czy dac mu szanse... przeciez sama widzisz, ze jego zachowanie sie rozwija...jest coraz gorzej...pojawiaja sie grozby karalne, teraz 'tylko' odgraza sie, ze kogos zabije...nastepnym razem moze przejsc od slow do czynow...ja na Twoim miejscu balabym sie, ze jesli wprowadze sie razem z nim, to moze do tego dojsc - pomysl sama, tutaj masz rodzicow na miejscu, wiec byc moze ograniczal sie troche...zawsze jest ktos na miejscu, kto moglby Cie obronic...jesli wyprowadzisz sie razem z nim, bedziesz juz calkiem zdana na jego laske. to, co opisujesz, jest straszne, nie powinno w ogole miec miejsca...piszesz, jak wiele innych kobiet 'on mnie nigdy nie uderzyl, tylko popchnal' - jaka jest roznica? czy pozwolilabys sie tak popychac pierwszej lepszej osobie na ulicy? podejrzewam, ze odpowiedz bylaby 'nie, nie pozwolilabym'....a przeciez Twoj maz, Twoj partner, powinien byc najblizsza Ci osoba, kochac Cie, traktowac jak najwazniejsza osobe na swiecie...czyli duzo lepiej niz przecietna osoba z ulicy. dlaczego wiec pozwalasz na takie traktowanie od niego? dlaczego pozwalasz na takie odnoszenie sie do wlasnego dziecka? przeciez to niewinne malenstwo, nie zaden 'chu*j' ! czy w ogole Cie nie wzruszalo, kiedy Twoj maz zyczyl Twojemu, Waszemu malenstwu smierci? czy nie boisz sie o dziecko? ja bym sie bala...ze maz kiedys wroci pijany i 'niewyspany' , a maluszek zacznie plakac...i mezulek sie nie ograniczy do zyczenia smierci, tylko wezmie sprawe w swoje rece...przeciez widzisz, ze z kazdym tygodniem, mieisacem, jest coraz gorzej, i on sie staje coraz bardziej agresywny... ze strachu musialas uciekac z domu - juz samo to znaczy, ze czujesz, ze cos sie zlego moglo stac...jak w ogole mozna byc z kims takim, z kims, kogo sie musisz bac, kto sprawia, ze uciekasz przed nim...jak mozna pozniej przytulac sie do takiej osoby, calowac taka osobe, mowic, ze sie kocha... dobrze, ze masz wsparcie w rodzicach... mam nadzieje, ze nie zdecydujesz sie wrocic do niego. prosze, nie zostan statystyka w kronikach policyjnych. 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 641641
Dziekuje za to co napisałaś. Wiesz bardzo go przedstawiłam ze złej strony, ale musiałam to napisać. Pewnie że mnie wzburzało jak mówił tak okropnie o dziecku, ale to nic nie dawało, on tak działał impulsywnie. Nigdy niby nic nie zrobił, ale były chwile że bałam się go. Jak on mógł w ogóle tak sie zachować w stosunku do moich rodziców? czy to alkohol wypity? Bo on już był 6 godzin po wypiciu, to teoretycznie był trzeźwy, ale właśnie wtedy w południe ta agresja się w nim taka nagromadziła i tak sie zachował, a ja się nie czułam bezpiecznie i wziełam dziecko w wózek i z nim umknęłam po cichutku na ulicę pochodzić po osiedlu, bo jak on tak sie odgrażał,....bałam się. To co sie stalo, nadal do mnie nie dociera, wiecie co jest najgorsze, wspomnienia, że prawie 7 lat bylismy razem, i te zachowania takie troche agresywne zaczeły się objawiać dopiero po jakiś 2 i pół roku. I tez dużo było wtedy mojej winny, bo kłóciliśmy się często, byłam zazdrosna. Nawet jeszcze zanim zaszlam w ciaże rozstaliśmy się , nie chcialam juz do niego wrocic, a on prosił, błagał, obiecywał raj. I wróciłam, zaszłam w ciążę i wtedy zaczal zachowywac sie jeszcze gorzej niz przed zerwaniem. Najgorsze sa wspomnienia - wspolne Święta, rocznice, duzo milych chwil, nawet ostatnio, nasze wspolne rzeczy, Trudno tak o tym wszystkim zapomniec jak sie z kims mieszka 3 lata. Przeciez on rzadko byl niedobry, jednak przewazały te przeciętne chwile,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
piszesz, ze przedstawilas go w zlym swietle...czy cokolwiek z tego, co napisalas, jest klamstwem? jesli nie, to niestety ON sam sie przedstawia w zlym swietle.... piszesz 'nie zawsze byl taki, przewazaly te przecietne chwile' na to mam dwie odpowiedzi - 1. a co z pieknymi chwilami? takimi naprawde pieknymi, gdzie czulas sie jakbys miala skrzydla u ramion, gdzie czulas milosc, czulas sie kochana i bezpieczna? 2. tak to wyglada, jakby byla przecietnosc, przecietnosc, przecietnosc....i nagle WYBUCH, trzeba uciekac, boisz sie, sa wyzwiska, agresja, picie, etc... czy tak sobie wyobrazalas swoje zycie w marzeniach? czy tak wlasnie myslalas jako mloda dziewczyna 'gdy dorosne, moje zycie bedzie przecietne, przerywane wybuchami agresji mojego ukochanego'? czy tak chcialabys zyc przez nastepne 10, 20, 40 lat? czy chcialabys, zeby Twoje dziecko zylo w ciaglym strachu, wyzywane, byc moze pobite albo nawet i zabite jesli tatuskowi znowu cos do glowy walnie? patrz, juz raz Cie przekonal do powrotu - i nie wyszlo Ci to na dobre. glowe dam, ze jesli znowu wpuscisz go do swojego zycia, pozalujesz jeszcze bardziej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 641641
tak naprawdę pięknie było chwilami, gdy był spokój, smialiśmy się. napewno zdarzały się takie chwile, ale nie można nie zważać na to co działo się ponadto, a tak zapytam Ciebie jak określisz jego nieustanne przejmowanie się tym że bedzie niewyspany? bo to wygladało od jakiegoś czasu tak - że no wstawał w sobote i od razu - k**wa mać ! nie wyspałem się, ciskałem sie na łóżku ( np spaliśmy 8 godzin, a on mówił że spał tylko 6 i pół bo czuł że jest na półśnie) albo brał jakieś leki np krople nasercowe, waleriane żeby lepiej się wyspać. Przykładowo sobota, godzina 9 wstajemy, dziecko sie budzi, on na 80 proc byłby niezadowolony, ze juz trzeba wstawac, oczywiscie zaczyna dzien od bluźnierstw że k***wa jak on się nie wyspał, i że pewnie będzie cały dzien źle sie czuł, żebym poszla z dzieckiem zamknela sie w kuchni i nie wychodzila, bo on musi dospać (fakt spaliśmy z mężem w przejściowym pokoju - ale wielu ludzi ma takie warunki) moze gdyby byla sypialnia oddzielna to by sie wtedy wysypiał, ale było jak było... No i albo prosił mnie żebym zniosła dziecko na dół do moich rodzicow, a sama tez czyms sie zajęła tak zeby jego czasem nie zbudzic, czyli jak np poszlam do toalety nawet po cichu to juz cos klął pod nosem. No sorry czy tak jest we wszystkich domach?! kurde, albo zjedlismy sniadanie, a on okolo 11 w poludnie sie kladl do lozka i prosil mnie zebym wyszla, i spal do 13, tak byl zawsze. inne rodziny jadą sobie w weekend np do centrum handlowego a moj mąż tak sie zachowywał. nigdy w ogole dzieckiem sie nie zajął, gdyby nie moi rodzice to nie wiem jak by to było. wiecznie tylko pretensje, ze on sie przeze mnie nie wyspal, bo np jak planował sie polozyc spac za pol godziny bo szedl jeszcze do lazienki wziac prysznic, to ja nie spałam tylko np czytalam sobie coś albo ogladalam cos.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gingerbread new
641641 Czy on nie bierze czasem jakichś narkotyków ? Czuję, że jesteś skołowana, grunt usnął się spod stóp - myślisz, czy to koniec małżeństwa ? Spróbuj może przemyśleć wszystko na spokojnie, jutro, pojutrzu... To co opisujesz i może próbowałabyś nawet jakoś wytłumaczyć i zaakceptować (nie ma ludzi bez wad..., wina leży po obu stronach..., każdy może się zdenerwować... itd....) niestety wygląda bardzo źle. To nie jest normalne i wytłumaczalne zachowanie. Czy nie masz czasem problemu z oceną co jest normalne, a co nie jest, kiedy dobrze oceniasz sytuację a kiedy nie wiesz czy przesadzasz i może jesteś przewrażliwiona ? Bo tak to wygląda...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 641641
pokręcone to wszystko! mam nadzieje ze dobrze mnie zrozumieliście. nie był jakimś tam draniem, ale troche zaczynam przypuszczac że moze on ma coś nie tak z mózgiem, moze mial nerwice jakąś, na punkcie położenia się spać - strach i lęk przed niewyspaniem się i agresja ukierunkowana na wszystkie potencjalne przyczyny tego stanu. może on potrzebuje pomocy psychiatry może jest chwiejny emocjonalnie? Łózko powinno być miejscem gdzie ludzie np uprawiają seks, a u nas to często było tak że on już sie kładł podddenerwowany i z góry mówił że nic nie robi bo się źle czuje. Ale były tez fajne chwile, chociaz ostatnio niektore zachowania mu sie tak nasilily, nie wiem czym to jest spowodowane Moze mial ktos tu na forum podobny przypadek z partnerem, i wie co to jest? ta przyczyna. Czy to jest celowe czy nieświadome...? Np z tym spaniem to może byc nerwica, bo jak nazwiecie to oprocz wyzej wymienionych przeze mnie przykladow, ze budzik nastawial okolo 5 minut, ze sprawdzal natrętnie na zegarze ile on godzin dokladnie spał, o ktorej wstal, albo ile bedzie spał i to ciagle mówil. Od pol roku tak bylo, albo od 8 miesiecy nawet.albo codziennie pedantycznie poprawial przescieradlo, gladzil, 5 razy chodzil wkoło łóżka sprawdzal czy dokladnie jest powtykane, zeby czasem sie nie sciagało, bo on tak nie lubi... koszmar

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gingerbread new
Ja określiłabym twojego męża jako nieznośnego chama, prostackiego gbura, skupionego tylko na sobie (a gdzie uczucia ojcowskie - zupełny ich brak !), ogólnie to jakiś niedorozwój psychiczny. Ani godziny nie chciałabym przebywać w jego towarzystwie. Jest odpychający. A może powinien iść do lekarza i wyjaśnić dlaczego tak się czuje, czy jest jakaś przyczyna zdrowotna, dlaczego wszyscy i wszystko go drażni ? Co do "wybaczania" i "dania szansy" - co to dla ciebie oznacza ? Czym jest wybaczenie a czym zwykłe puszczenie w niepamięć ( bez poniesienia konsekwencji ) tego, co było z jednoczesną nieuzasadnioną nadzieją, że to było ostatni raz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 641641
gingerbread new. cześć dzieki, ze wczesniej też odpisałaś. wiesz, faktycznie jestem skołowana, choc minelo juz 9 dni odkąd mąz juz ze mna nie mieszka. nadal nie wzial swoich rzeczy jeszcze, i tak mi jakoś źle bo to jeszcze nie dotarło, że to juz koniec, po 3 latach wspolnego zycia razem, mamy dziecko 3 letnie :(:( ktore na szczescie jeszcze za duzo nie rozumie. to takie przykre, ... ale z jednej strony sie ciesze. Odnosnie tego czy bral narkotyki, wiesz.... chyba nie. nigdy go na tym nie przylapalam, wiem ze np po pracy czesto jak wracal autem to jechal na piwo i pil w samochodzie na osiedlu, a drugie przywozil do domu,a pozniej jechal kilometr po mocnym piwku:( mowilam mu zeby tak nie robil. A co tego jego zachowania co tak potraktowal moich rodzicow ze grozil ze ich pozabija, wiesz podejrzewam ze mogl cos brac, ale nie mam dowodow, on sie wypiera tego, mowi ze to po wodce ktora wypil. Dziwne zeby alkohol taka wywolal reakcje, ze chce sie komus wpierd***ić! no moze nie znam zycia... pytalas czy mam moze probowalam to co robil zaakceptowac i usprawiedliwic, - tak, tak dla swietego spokoju, nie mialam wyjscia bo on jak tak sie zachowal a ja np nie odzywalam sie do niego nast dnia (bo chcialam go tak ukarac) - to on nie czul sie winny i nawet nie przepraszał. wiesz co bo to jest tak ze jak sie z kims tworzy rodzine to jednak przywiazujemy sie do tej osoby, my np planowalismy wspolne wakacje, troche nie chce pamietac sie tego zlego, nie chce sie czlowiek zadreczac glupimi myslami ze maż jest zły, bo niby ma dobrą pracę, jest z dobrego domu, jak go poznalam to wydal misie taki kulturalny, studiował, oboje studiowalismy. a jak zaszlam w ciaze on podjal prace, pomagali nam finansowo moi rodzice, czyli placili rachunki, za ogrzewanie zimą również, pilnowali dziecka, robili wszystkie naprawy itd... a on tak im się za to wszystko odwdzięczył.! Bo stwierdzil ze cos go widocznie frustrowalo w nich skoro tak wybuchł, to nie moglo byc bez powodu, kiedys sie z nimi poklocil, z reszta tez o to miedzy innymi byla klotnia ze on sie zle zachowuje do dziecka (klnie np jak sie maly budzil w nocy) - nie myslcie ze ja to tak zostawilam - moze glupio zrobilam bo poskarzylam na męza, ale nie widzialam w nikim pomocy - to jak sie ze mna poklocil bo cos mu nie pasowalo, opowiedzialam rodzicom co on wyprawia i powiedzieli mu pare nieprzyjemnych słów, zreszta on im tez i w bardzo bezczelny sposob, powiedzieli mu ze jak mu sie nie podoba to moze sie wynieść, a on ze nie oplaca musie rozwodzic bo bedzie mial alimenty. abo ja opowiedzialam im co on robi, ze np pieniadze mi wydziela po 10 zl, musze sie go prosic zeby mi dal np na rajstopy czy na gazete. Botak to jezdzilismy zawsze razem z mężem do marketu i wszystko kupował. i ich to oburzyło że on się zachowuje w ten sposob. powiedzieli sobie pare nieprzyjemnych slow. To bylo prawie pol roku temu. Pozniej wszystko bylo niby dobrze, nawet na wielkanoc goscilismy sie przy jednym stole, i ja juz postanowiłam i przysieglam sobie wiecej o nim zle nie mowic do nikogo i tak zrobilam przez 5 miesiecy, i nagle on sie napił wpadł nagle z minuty na minute w szał i zrobil dziure w drzwiach bo go podkurzyło to ze pare miesiecy tremu powiedzial sobie z moimi rodzicami pare slow nieprzyjemnych i stwierdzil chyba ze musi ich postraszyc no i dlatego tak sie zachował!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak dla mnie to po prostu szukanie pretekstu, a nie jakies niewyspanie....pretekstu do agresjik, do chamstwa i do wyzycia sie na kims. Na przyklad na Tobie. takie zachowania sa nienormalne po prostu :/ normalny czlowiek, jesli sie nie wyspi, mowi - 'kochanie, jakis sie niedospany czuje, poleze sobie jeszcze chwileczke' a nie 'kurwa znowu sie nie wyspalem, to twoja wina' jak pisze gingerbread - gosc jest odpychajacy, obrzydliwy... jesli ma jakies problemy z psychika, to jego sprawa i powinien sie o siebie zatroszczyc,a nie wyzywac zone i wlasne dziecko, czy odgarzac sie, ze zabije tescia. to nie jest normalne, w zaden sposob. a Ty mu nie pomozesz, bo on nie uwaza ze ma jakikolwiek problem. i nie przekonasz go. od takiego goscia to tylko brac nogi za pas i nie ogladac sie za siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość psychopatia
Hej dziewczyno! pozdrowienia! Znam Twojego meza, choc go w zyciu nie spotkalam. bylam przez 3 lata z bardzo podobnym "przypadkiem"! Tzymaj sie dzielnie. o ile wiem z doswiadczneia wlasnego - teraz gdy zdecydowaliscie sie na rozstanie - bedzie szlo ku dobremu. A co do alkoholu - to oczywiscie ze jest on narkotykiem (tyle ze legalnym) i w odruznieniu od wiekszosci innych narkotykow (nielegalnych) budzi on w wielu ludziach niebywala agresje i tendencje do przemocy. Moj byly byl taki. Ilekros pil wiedzialam, ze bedzie zle. No i bywalo ze mnie bijal. No i ta jego logika - nakrzyczal na mnie albo kopnal wiec przeprasza ale widocznie musialam sobie zasluzyc! Widocznie go sprowokowalam! smiech na sali.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 641641
ja juz wielokrotnie podpowiadalam mu wizyte u lekarza, ale on nie chcial o tym slyszec. On wogole ma nadciśnienie, i to jest chyba przyczyna jego zachowan, chociaz od ostatnich kilku miesiecy wgole nie przyjmuje leków ( bo pare razy jak wypił np na wycieczce z pracy - to w polaczeniu z tymi lekami tez byl agresywny, pobudzony, grasował po korytarzu) i stwierdzil ze nie bedzie ich bral bo jest po nich agresywny. Zero uczuc ojcowskich - masz racje - nie mial więzi z synem. ostatnio go nawet coraz czesciej denerował, bo wiadomo ze dziecko 3 letnie czesto zachowuje sie nieznośnie. Moj maz np powiedzial ze nie mogl by zoistac sam jeden dzien z dzieckiem bo po 1 nie dalby sobie rady (fakt nawet nigdy malemu herbaty nie zrobil), a po drugie stracilby cierpliwość. znaczy nie byl takim kompetnie zlym ojcem, tez chcial go gdzies zabrac, np na plac zabaw go zawiozł, albo poszlismy na obiad do jego rodzicow, kupowal rozne rzeczy, pytal o niego, ale nie wiem czy go kochał wogole...:( czesto mowil ze dziecko to tylko problem, ze on by np nigdy zycia nie oddał za dziecko, bo jego zdrowie jest dla niego najwazniejsze. Widzicie jakie to przykre:( Bylismy 2 razy na wakacjach nad morzem, moze sam sie nie zajmowal synem ale tez staral sie zeby jakos to było, fajnie bylo nawet:(:( nie wiem, co myslec:(:( problemy narosły i nie wiem czy skreślić go, on obiecuje mi poprawe, pisze smsy ze sie zmieni, ze musimysie wyprowadzic, ze nie mogl zniesc ze ciagle konsultuje wszystko z moimi rodzicami, ze oni sa dla mnie autorytetem, ze sie z nim nie licze( ale przeciez to nieprawda) i nie wiem co teraz zrobic czy dac mu szanse, ale chyba nie dam mu tej szansy bo poprostu sie obawiam, ze jak zostane z nim sama na neutralnym gruncie, to za kila miesiecy, max pol roku moze sie zachowac zle. on czesto lubi pic alkohol, a od czasu do czasu lubi sie upić, i co zrobię w środku nocy , bede uciekala do taksówki z dzieckiem pod pachą, a jak nie zdążę?? boje sie ze on moze calkowicie stracic samokontrole, zreszta ostatnio mi pokazał do czego jest zdolny., choc ta agresja nie byla skierowana bezpośrednio do mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dopiero po wyslaniu poprzedniego przeczytalam Twojego ostatniego posta i znowu sie wzburzylam! co to ma znaczyc, ze Ci wydzielal pieniadze? czy uwazasz, ze to dobre i normalne, ze musialas sie go prosic o pieniadze dla siebie? w polskim prawie to sie nazywa przemoc materialna, wiesz? jest na to paragraf, to jest przestepstwo. to, ze powiedzialas rodzicom - bardzo dobrze zrobilas! gdybys nie powiedziala, on bylby bezkarny, nikt nie wiedzialby, ze on robi Tobie i waszemu dziecku takie zle rzeczy. pamietaj - to nie Ty jestes winna, ze powiedzialas o tym, to on jest winny, ze cos takiego robil!!! dlaczego uwazasz, ze nie powinnas byla mowic rodzicom? dlaczego czujesz sie nie w porzadku?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"" on obiecuje mi poprawe, pisze smsy ze sie zmieni, ze musimysie wyprowadzic," ile razy juz obiecywal? co sie zmienilo? musimy sie wyprowadzic - myslisz, ze bedzie lepiej, jak juz nie bedziesz miala nikogo, kto bedzie Cie mogl bronic przed nim? a wlasnie o to mu chodzi...zeby Cie mial tylko dla siebie, zeby Cie mogl bezkarnie zastraszac i wyzywac, albo bic jak tylko sie znowu wkurzy. naprawde tego chcesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 641641
no dziekuje wam wszystkim! naprawde, mi sie wydaje że to u niego byl taki mechanizm - czul sie niewyspany, to powodowalo złość i agresję dlatego bluźnił. no tez mowil spokojnie - prosze wyjdz bo chce sie wyspać, musze jeszcze ze 2 godziny albo godzine pospac - a ja musialam gdzies iść sobie i byc cichutko na paluszkach, bojak tylko uslyszal jakis halas to od razu był zły. Myslisz ze to by sie nasilało? bo jeszcze ze 2 lata temu nie zachowywał sie w ten sposob, tylko od jakiegos czasu tak mu sie porobilo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gingerbread new
"pisze smsy ze sie zmieni" A pisze jak to zrobi, bo przeciez nie zrobi sie samo. To nie takie proste. Trzeba wiedzieć jak - a on wie? Same dobre chęci i opanowywanie się na siłę - to żadna zmiana, to i tak wyuchnie po czasie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
641.. zastanawia mnie to, ze caly czas pytasz o opinie, czy masz prawo tak czuc, etc... a co Ty czujesz? co teraz czujesz w stosunku do niego? czy uwazasz, ze on sie faktycznie zmieni, jak pisze w tych smesach? czy czujesz, ze mozesz mu ufac? co Ty myslisz, na podstawie tego, ze kiedys on taki nie byl, ze kiedys 'tylko' wyzywal,a teraz grozi Twojemu tacie smiercia....myslisz, ze bedzie coraz lepiej, czy ze bedzie coraz gorzej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gingerbread new
Każdy człowiek i ty również ma prawo postępować zgodnie ze swoimi uczuciami i swoją oceną sytuacji. Dodam jeszcze - masz prawo podjąć taką decyzję, która wg ciebie jest najwłaściwsza i dobra dla ciebie i dziecka, nawet gdyby wydawało się, że robisz krzywdę mężowi... Ty mu nie zrobisz krzywdy. Ale niedobrze też jest "kryć i osłaniać go " przez utrzymywanie małżeństwa. Tak uważam. Przypomniałam sobie swoje dylematy - czy ja mam prawo podjąć decyzję o rozwodzie... Bolało serce, bo też ten człowiek był mi w jakiś sposób bliski...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 641641
czułam się winna że wtedy powiedzialam rodzicom bo konsekwencje byly bardzo smutne - on sie z nimi poklocil; i w rezultacie sie wyprowadzil na tydzien do swoich rodzicow, nie wiem po jakim czasie by wrocil gdyby nie moje proszenie go aby wrocił tez u jego rodzicow w domu. Sytacja wygladala tak - jest styczen tego roku. troche bolalo mnie ze ostatnio zachowywal sie tak w nocy w stosunku do mnie ze zdazalo mu sie zlozeczyc coś na dziecko, i najpierw jeszcze po Świętach w grudniu powiedzialam jego rodzicom ze on sie tak zachowuje - myslalam ze powiedza mu ze to przerazajace, zeby tak nie robil. Ale juz nast dnia rano pamietam nawet ze sytacja sie powtorzyla i znowu wtedy akurat zlozeczyl coś jak wstał i bardzo sie o to poklocilam, nawet nie byl wtedy agresywny. i pewnego dnia przemeblowalam pokoj w ktorym spimy (kiedys wczesniej czesto tak robilam i muto nie przeszkadzalo) a wtedy wrocil i byl rozwscieczony ze przestawilam mu lozko i przez to sie nie wyspi, i pokolocilismy sie, wczesniej ( i tu byl moj bląd bo moglam od razu ulec mu i poprzestawiac tak jak bylo wczesniej, pomimo ze tak mi sie podobalo nowe ustawienie, i robilam to pol dnia) Zaczal byc agresywny, wyzwal mnie, zaczal kopac meble, wiec wystraszylam sie i zbieglam na dół do rodzicowi wtedy rozpoczela sie tamta klotnia. i tez powiedzialam zeby go wyrzucili i jak on zachowuje sie np w nocy albo rano do naszego dziecka , a wlasciwie to do mnie. bylam wsciekla,a le za chwile zaczlam go zatrzymywac zeby nie wychodzil, no i po paru dniach bardzo przezywalam i czulam sie bardzo winna, ze znim tego nie zalatwilam, tylko poszlam na skargę... :(:(ze jestem jak dziecko, i co ja narobilam tym ze im powiedzialam spowodowalam tylko ze poklocili sie. pozniej kiedy przyszedl zobaczyc sie z dzieckiem po paru dniach, zatrzymywalam go prosilam zeby wrocil do domu, i obiecalam sobie wtedy ze zrobie wszystko zebu bylo dobrze, ze nie bede juz opowiadac moim rodzicom jak np on sie zle zachowa, bo to dziecinne, i przez pol roku tak robilam. Az do tego razu, w zaden sposob niezprowokowany, totalnie mu odbilo, nie wiem czy sie naćpał czegoś,...tak sie zachował...:( Dlatego czuje sie winna, moze zrozumialas mnie, wiesz dlaczego wtedy w styczniu jak sie wyprowadzil nie chcial wrocic?, bo mial do mnie pretensje ze obmowilam go, ze nagadalam glupot, a on wclae taki nie jest, ze moze troche oszczedzal, a ja powiedzialam ze wydziela mi pieniadze, (sorry nie prosilam go o 100, czy 200 zl) tylko o 10, 20 zł, no to jest problem??? po 3 latach malzenstwa?:( Bo on twierdzill ze wszystko kupuje, a mnie to bolalo ze wydzielal mi pieniadze, i to takie male kwoty jak 10 zl, a mial 2,5 tysiaca pensji. rachunkow nie mielismy, tylko za telewizje 30zl, nawet internet placili moi rodzice. on sobie oszczedzal na samochod oczywiscie dla niego, nigdy nie powiedzial dla nas. Wiem ze pytanie sie pojawi czemu ja nie pracuje, otóż ustatlismy z mężem ze narazie zajmę się domem, a jak maly skonczy 3 lata, 4 max to pojdzie do przedszkola a ja wtedy do pracy. sytaucja nam na to pozwalala, tez dzieki pomocy moich rodzicow. wiem ze duzo w tym mojej winy, ale co z tego ze mu sie postawilam, tylko niepotrzebnie sie klocilismy,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 641641
gingerbread new - pisze i mowi ze sie zmieni, ale chyba nie wie jak to zrobic, skoro uwaza ze np jak sie napije to tylko mu czasem odbiło, a tak to jest wszystko w porzadku. i mowi ze nigdy juz tego nie zrobi bo teraz do niego dotarło co on zrobił. Moze bym mu byla sklonna wierzyc, ale juz raz byla taka sytuacja jeszcze przed slubem, jak sie rozstalismy, mielismy juz ze soba nie byc, byl koniec, ja chcialam zyc po swojemu, bo on sam ze mna skonczył bo sie nie ukladalo, a sie okazalo ze minelo kilka dni a on wszytsko przemyslal i chce wrocic, prosil, wysylal 100 smsow, ze tylko z nim moge byc szczesliwa, ze nikt by mnie nigdy tak nie pokochal, ze jak jamoge odrzucac taka milosc,zeby mnie czasem kara nie spotkala ze odrzucam milosc taka jaka on jest w stanie mi dac, Mowilam ze go nie chce, ze to koniec, ze juz go nie kocham, aa on i tak po trupach do celu, prosil, nawet do moich rodzicow pojechal, prosil ich zeby mnie przekonali, ze mnie tak strasznie kocha. no i mnie przekonywali, minelo troche czasu, okolo 2 miesiecy i wrocilam do niego. to bylo w 2007 roku. pierwszy miesiac byl super. gdy sie okazalo ze jestem w ciazy to zupelnie sie zmienil, niby chcial sie ze mna ożenić, ale jak to sie mowi nie palił sie dotego. a mi bardzo zalezalo, bo chialam z nim mieszkac wiele razy wypominal mi ze to moja wina, ze on nie chcial jeszcze miec dziecka, ze chcial wyjezdzac, rozwijac sie, ehh...:(nawet mowil - mam cie w szachu, jestes w ciazy. duzo sie klocilismy, w klotki pare razy mnie popchnal, fakt na łóżko, ale kobiete w ciazy. On byl kompetnie niedojrzaly, moze ja tez. ale nie zaluje, bo dziecko jets czyms najwspanialszym na swiecie dla mnie i nawet tych wsyzstkich chwil z nim spedzonych nie zaluje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to, co piszesz, jest dla mnie niewyobrazalne. Twoj maz korzystal z pieniedzy Twoich rodzicow, nie placac rachunkow, czynszu etc - a Tobie wydzielal pieniadze? czy uwazasz, ze to jest dobre? ze to jest sprawiedliwe? ze tak powinno byc? czy Ty bys tak postepowala, gdyby on nie pracowal, i bylibyscie na utrzymaniu jego rodzicow? to, ze ucieklas do rodzicow wtedy....wiesz, zrobilabym to samo. Balabym sie,ze jak kopie meble, to moze kopnac i mnie...a podejrzewam, ze jestes slabsza fizycznie niz on. masz realne podstawy, zeby sie bac - przemocowcy zwykle zaczynaja od agresji werbalnej, potem wyzywania sie na przedmiotach, potem przenosza sie na bicie slabszych od siebie ludzi....to jest klasyczna spirala przemocy. piszesz, ze zachowalas sie dziecinnie, mowic rodzicom o tym, co sie dzieje w waszym zwiazku - podejrzewam, ze to jego slowa - czy mam racje? to sa slowa obliczone wlasnie na wywolanie poczucia winy, zebys juz wiecej nie mowila nikomu co on robi - po to, zeby mial nad Toba wieksza wladze, zeby byl jedyna wyrocznia w Twoim zyciu. a przeciez to on robi te wszystkie zle rzeczy - to on zachowuje sie jak psychopata, to on sie powinien czuc winny - NIE TY!!! ty zrobilas najlepsza rzecz, jak mozna bylo zrobic. Nie ukrywalas przemocy, jaka sie dzieje w Twoim domu. poszukalas pomocy dla siebie. poddawanie sie, proszenie i blaganie, spelnianie wszystkich zachcianek przemocowca - tylko utwierdza go w przekonaniu, ze moze sobie pozwolic na wiecej...i Ty sie przyzwyczajasz, ze nie ma Ciebie, sa tylko jego zyczenia :( tak sobie mysle, ze nie dociera do Ciebie w pelni, jakim okropnym on jest czlowiekiem....jak strasznie traktuje Ciebie i Wasze dziecko. pamietam, jak nie docieralo do mnie, kiedy bylam w takim zwiazku. dopiero pozniej do mnie dotarlo - jak ja moglam sobie na to pozwolic!!?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 641641
gingerbread new - jasne że to jest opanowywanie sie na sile i czuje ze to wybuchnie. nawet na odleglosc jak bysmy byli zdala od moich rodzicow to moglby glosic do nich pretensje, i odgrazac sie - ja mam tego sluchac?:( on nie wie jak sie zmienic bo uwaza ze wszystko jest ok, ze skoro tak sie strasznie zachowal to widocznie cos w nim siedzialo, jakas frustracja Abssinthe - poprostu ja tak czuje, za moge obawiac się ze mezowi odbije i sie zachowa agresywnie, moze rzadko wychodzil, pic do miasta, ale tez dlatego ze wiedzial ze mnie sie to nie podoba. ale nawet raz na 3 miesiace takie zachowanie, ze zona musi z wlasnego domu uciekac bo czuje ze cos sie szykuje, agresja:( co zrobil? dziura w drzwiach, pare desek z boazerii w kuchni powyłamywał. niby małe straty, bo drzwi byly tanie, a boazeria stara, ale Boże.... jak przypomne sobie jak sie bałam. Jeszcze pamietam jego slowa zanim to zrobil wtedy - Wypier***aj do dziecka do pokoju - przy swoim koledze ktory byl swiadkiem nawet tego co moj maz zrobil. Abssinthe - pytasz co czuje - strach ze on nie da mi spokoju, zejak dotrze do niego co odwalił i jakie ma konsekwencje czynu, takie ze u nas w domu nie ma czego szukac, a twierdzi teraz ze mial tak swietnie to jak znam jego charakter to bedzie zalamany i boje sie bo jak wtedy nawet probowal na sile do siebie przekonac jaki jest wspanialy,a teraz sytacil nie tylko mnie ale inne rzeczy - jak zrozumie co sie stalo - nie iwem moze glupia jestem ale boje sie ze moze cos zrobic zlego np jak sie upije za jakis czas:( moze nie powinnam sieo to bac ale lęk jest. czuje jeszcze smutek, żal, troche tesknote za tym co bylo, ale tez jakas nadzieje ze moze czek mnie lepsze zycie, ze nadzieje ze dobrze zrobie, ze moze uwolnie sie od niego, choc nie byl taki zly, moze go nie kocham, moze to bylo przywiazanie, Wiem ze bym go kochala gdyby tylko byl lepszy. co czuje moze wstyd, żal mi moich rodzicow, i przede wszystkim wielką niewiedze jak to bedzie za kilka miesiecy, ?bo nie wiem ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czego bardziej sie boisz - tego, co sie moze stac, jesli do niego wrocisz, czy tego co sie moze stac, jesli do niego nie wrocisz? ide spac za chwilke, wiec juz nie bede dzisiaj pisac...dobranoc xxx PS> - dobrze, ze inni ludzie widzieli, jak on sie zachowywal. to moze byc bardzo przydatne w trakcie sprawy rozwodowej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Psi
Twoje slowa: "zaczal byc agresywny, wyzwal mnie, zaczal kopac meble, wiec wystraszylam sie i zbieglam na dół do rodzicowi wtedy rozpoczela sie tamta klotnia" "no i po paru dniach bardzo przezywalam i czulam sie bardzo winna, ze znim tego nie zalatwilam, tylko poszlam na skargę.." czyli czulas sie winna! Pomimo ze to ON zlamal wszelkie mozliwe prawa i zdradzil wasza milosc. Przeciez sie go balas! On z premedytacja chcial Cie wystraszyc! i udalo mu sie! A tak sie sklada ze zastraszanie innych to przestepstwo i jako takie jest scigane i karane. Przeciez za takie zachowanie gdybys zadzwonila po policje zostalby zgarniety. No nie wiem jak w Polsce pisze ze Szkocji i wiem ze tutaj policja by go p prostu zabrala. wystarczylby twoj telefon. Wiem bo przez to przechodzilam. ON jest czlowiekiem ktory zlamal prawo zachowujac sie w ten sposob. Takze popelnil zdrade! nie z inna kobieta to maly pikus bylby.Jego zdrada jest duzo wieksza. To zdrada twojej milosci, zaufania, to zdrada danych obietnic i przysiag. Jest twoim mezem a traktuje Cie gorzej niz cala reszte ludzkosci. Bo czy odwazylby sie tak zachowac w obecnosci osob trzecich? Czy kopal by meble w pracy w gabinecie szefa? Albo u sasiada u przyjaciela? w knajpie gdzie pija piwo? NIE! bo tam by go szybciutko wzieto w kajdanki. Ale w domu - to co innego bo glupia zonka nie zadzwoni na policje i nawet jeszcze biedzie sie czuc winna jesli poprosi o pomoc!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 641641
Abssinthe - wiesz co, nie dociera do mnie, bo go znam prawie 7 lat. i nigdy nikogo nie pobił. raz jak kiedys wracalismy skądś i byl pijany, albo nawet podpity to szło 3 mlodych chlopaków, oni szli, nikt nic nie powiedzial, a on sam zaczal z nimi, i chccial ich chyba postraszyc, ruszyl do nich tak jakby chcial sie bić, ale ich bylo trzech i w rezultacie to oni go troche pobili, tylko mu krew z nosa poszła Ale mnie sie to juz wtedy nie podobalo, bo on sam do nich pierwszy szurnął, jednym slowem agresja ukierunkowana na kogoś. Tlumaczyl sie ze chcial mi pokazac swoja siłę, zebym czula sie bezpieczna. to bylo ze 4 lata temu i nigdy wiecej nie widzialam go w takiej akcji. A wtedy w nocy to nad ranem, wsciekly wyszedl z domu trzsnal drzwiami i powiedzial ze idzie komus wpierd***ić ze niech mu sie ktos nawinie to rozwali mu łeb. CZyli poszedl sam szukaczaczepki. Potem jak wrocil i przespal te 6 godzin, przed ta feralna dwunastą co zmieszal z blotem moich rodzicow, to rozmawialam z nim i nadal byla w nim agresja i wcale nie bylo mu glupio ze tak sie zachowal, mowil ze ludzie sie go bali na ulicy, ze zdemolował samochód, ze pomimo ze byla 5 rano, jacys ludzie wyjezdzali autami a on z daleka krzyczał - chcesz w łeb?! opowiadal to z taką pasją i dumą śmiał się. Az mi sie wierzyc nie chce, ze tak bylo, moze klamal? przechwalał sie. on jesttaki ze czesto chce budzic postrach, zeby wszyscy sie go bali, i chcial tutaj zaprowadzic porzadek, i pokazac moim rodzicom kto tu rządzi!! (tak mi pozniej mówił) pozniej juz po tej calej rozróbie, po paru dniahc usprawiedliwiał się ze on zadnego samochodu wcale nie zdemolowal, tylko lusterko zniszczył!!! jak tak mozna! to jets zwykly wandalizm. Bo nap przypomnialo mi sie teraz, ze kiedys przechwalal mi sie ze jak wracal z jakiegos spotkania z kolegami pijany ze zachowywal sie tak ze na przystanku budzil postrach, ludzie sie go bali mial takie wrazenie, ze wszyscy sie chowaja, odwracaja glowy, mowil ze jakby ktos podszedl to by dostał w łeb! podobno kosze na smieci na przystankach poprzewracał nie wiem ile w tym prawdy, ale mowie tylko ze opowiadal mi takie rzeczy kiedys, wtedy mu nie wierzylam, albo myslalam ze sie chwali, ale teraz po tym co widzialam..:(:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 641641
sama nie wiem, wiesz, na chwile obecną jestem skołowana. nie powinnam sie bać, a sie boje. to wszystko zalezy od jego podejscia, moze stwierdzi ze faktycznie musimy kazde z nas iść w swoją stronę i wtedy weźmiemy rozwód bez orzekania o winie, , a jak sie uprze, ze chce byc z nami za wszelką cenę, bedzie mial swoje argumenty ze jestem dziecinna, ze wole siedziec ze swoimi rodzicami niz wyprowadzic sie z nim i bedzie czul ze sobie nie radzi ze jest nieszczesliwy, ze grunt wali mu s ie pod nogami, bo zycie prywatne mu nie idzie, w pracy pewnie znowu pojdzie mu nie tak jak powinno - to cholera wie co mu odbije, jak bedzie mnie nachodził,, a pozniej zacznie grozic. On sobie nie wyobraza ze ja moglabym kiedys ulozyc sobie zycie z kims innym, kiedys powiedzial ze bedzie wszystko psuł, ze przyjdzie i zrobi cos temu facetowi. a jezeli rozwod bedzie, to wczesniej czy pozniej moze sie tak stać. choć mówi ze po rozwodzie nie bedzie chcial mnie znać. wiec sama nie wiem. ale raczej chyba wszystko pojdzie juz w tym kieunku zeby sie rozwiesc. \ boze, az nie oge uwierzyc, ze to sie dzieje. Dopiero co planowalismy wakacje...:(:( jak on mogl sie tak zachowac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 641641
witaj Psii!! Widzisz w Szkocji jest zupelnie inaczej. U nas jak moj mąż wpadł w szał i zaczal grozic moim rodzicom ze jak sie do niego zbliżą to ich pozabija - na tarasie w samo południe , nawet sasiedzi slyszeli u nas w Polsce to - policja przyjechala tylko, i spisali go , a on jak ich zobaczyl to od razu spokojnie zaczal sie zachowywac, wiec sam dobrowolnie i spokojniutko pojechal do domu swoich rodzicow ich wlasnym samochodem, bo oni byli przy tym , bo moi rodzice i ja po nich wczesniej zadzwonilismy. i tylko policja porozmawiala ze mna i zasugerowali zeby isc na komende i wtedy będzie ścigany za to co zrobil, Ale oczywiscie nie zrobilam tego, takze widzisz ze w Szkocji jets zapewne bezpieczniej, i jets ostrzejsze prawo, Policja po godzinie przyjechala wiec jako tako on zdazyl sie juz uspokoić a wtedy tamta sytuacja co jak przestawiłam meble dwa czy 3 razy kopnął w łóżko, to byla kłótnia, i widocznie ja go sprowokowalam swoim uporem, ze tak ma byc, ze zobacz jak jest ładnie...To byla moja wina przeciez...bo jakim prawem bez jego wiedzy ruszam nasze lozko (jedyne co mam na swoja obrone to to ze wczesniej kilka razy tak zrobilam ze przemeblowalam w pokoju i jemu to nie przeszkadzalo).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 641641
widze ze wszyscy juz poszli spać, ja tez jestem strasznie śpiąca! ale no jakos nie czuje sie spokojnie, on ostatnio pisze do mnie w nocy smsy, wczoraj nawet o 4 pisal, coraz bardziej do mnie dociera cosie stało... i ze to juz koniec, bo ja nie chce byc z czlowiekiem ktory jest taki nieprzewidywalny, a nie mam zamiaru wyprowadzac sie od rodzicow ktorzy sa dobrzy dla mojego syna, zrobili bardzo wiele dla mnie, remont, dali mieszkanie, pomogli i caly czas pomagają. Są nerwowi, ale nie ma ludzi idelanych, jakos ich sie nie boje,a mojego meza niestety po tym co zrobil tak boje sie i wiem ze nie pojde za nim. Tylko boje sie jak on to przyjmie, to co zrobił i jakie sa konsekwencje, bo chyba narazie do niego nie dociera co sie stalo i ze nie bedzie mogl ze mna mieszkac w naszym mieszkaniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czytam ten topik od wielu lat
641641 Nie dziwię się że Twoi rodzice są nerwowi - jakiś psychol może zabić ich córkę i wnuka. Jeszcze do Ciebie nie dochodzi że on jest agresywnym i niebezpiecznym człowiekiem. Kiedyś urwał lusterko - potem urwie ucho Twojemu synkowi albo wykopie dziurę w brzuchu twojemu ojcu. Nie masz najmniejszego wpływu na jego zachowanie, nie możesz zrobić już nic. On się nie zmieni, będzie tylko gorzej, a obieca Ci wszystko abyś tylko do niego wróciła. ON JEST BARDZO NIEBEZPIECZNY!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gingerbread new
64... Myślę, że TYLKO ON może i powinien zrobić coś ze swoim zachowaniem, ze swoimi nerwami. Albo będzie coraz gorzej i np. rozpije się, bo jak widać nie zna żadnego innego sposobu na stresy, na życie nie takie, jakby on chciał, albo weźmie swoje życie w swoje ręce i nauczy się nad nim panować i odpowiadać za swoje dotychczas bardzo emocjonalne zachowanie. Druga opcja jest raczej mniej prawdopodobna. Ty już chodziłaś na paluszkach, starałaś się i nic to nie dało. Niejedna z nas na wielu stronach mogłaby opisywać jak sie starała, jak długo i co to dało. Choćbyśmy nie wiem jak chciały takiemu człowiekowi - mężowi i ojcu naszych dzieci - pomóc w tym, to niestety nie mamy takiej mocy. Nie da się zmienić człowieka. Choćby jego braki i nieradzenie sobie z życiem biły po oczach i wszystko wydawałoby się oczywiste i proste. Dlaczego on nie może zachowywać się normalnie ? Ano - nie może, nie umie i koniec. To jest JEGO PROBLEM. Czy będzie żył z tobą czy z inną kobietą. A nam jest trudno, bo widzimy bliskiego człowieka, nawet jeszcze kochamy, czasem trudno tak po ludzku poprostu zostawić go... Czasem taki szok może być dla niego lepszy niż uleganie mu. A czasem nic nie zmieni...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"a wtedy tamta sytuacja co jak przestawiłam meble dwa czy 3 razy kopnął w łóżko, to byla kłótnia, i widocznie ja go sprowokowalam swoim uporem, ze tak ma byc, ze zobacz jak jest ładnie...To byla moja wina przeciez...bo jakim prawem bez jego wiedzy ruszam nasze lozko (jedyne co mam na swoja obrone to to ze wczesniej kilka razy tak zrobilam ze przemeblowalam w pokoju i jemu to nie przeszkadzalo)." czy uwazasz, ze nie masz prawa we WLASNYM domu przestawiac mebli? ze nie masz prawa wypowiedziec sie, ze Ci sie podoba to, w jaki sposob je ustawilas? w normalnych zwiazkach to jest calkowicie normalna rzecz, nie zadna prowokacja... dlaczego traktujesz to jako jakies przestepstwo - 'jedyne co mam na swoja obrone, to'...? czlowiek normalny kontroluje swoja reakcje i jesli cos mu sie nie podoba, rozmawia o tym, byc moze oferuje pomoc w przestawieniu rzeczy z powrotem, jesli NAPRAWDE mu sie cos nie pododba, ale nie zachowuje sie jak pieciolatek, kopiac w meble i wrzeszczac! powtorzylas kilka razy,ze w takiej czy innej sytuacji zachowalas sie jak dziecko - nie. to on sie zachowuje jak rozpuszczony bachor, taki, co sie rzuca na ziemie i drze na caly glos w centrum handlowym, bo nie dostal cukierka. niestety, jao dorosly czlowiek, on jest duzo silniejszy niz pieciolatek, i moze cos zniszczyc lub kogos fizycznie skrzywdzic. nie sadze, ze Wasze rozstanie ma jakiekolwiek szanse przejsc spokojnie. Przeciez on Cie traktuje jak swoja wlasnosc, a nie odda wlasnosci bez walki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×