Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Pomoc doraźna

Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.3

Polecane posty

Gość tak się zastanawiam....
"Miłość nadal Cie chroni, i wyciągnie w górę." :O Bez kasy? Utonie kobieta, bez dwóch zdań. Samą miłością nie zapłaci czynszu i znajdzie się na ulicy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość na spokojnie
alez trzeba kochac siebie, mozna zyc miloscia do upojenia; tyle, ze zdrowa milosc to nie oczekiwanie, ze ktos w imie milosci bedzie za mnie zyl, zalatwial moje sprawy, placil moje rachunki i wychowywal moje dzieci; partner zawodzi i nie mam innego wyjscia jak sobie poradzic w danej sytuacji; radze sobie o wiele lepiej jezeli jestem samodzielna w zwiazku i kiedy on odchodzi, ja nie zalamie sie; moze troche mnie to przygnie ku ziemi ale nie powali na kolana; zreszta, i z kolan idzie sie podniesc; fajnie kiedy ludzie pomoga i chwala im za to; jednak ciagla pomoc oslabia mnie i bardzo uzaleznia od pomocy a tym samym od kogos innego - ten ktos wreszcie zrzuci mnie ze swoich plecow; moze i tez wystawic mi bardzo wysoki rachunek za swoja pomoc; i nie dosc, ze brak samodzielnosci by poradzic z codziennoscia, to jeszcze trzeba zaplacic rachunek za pomoc; wielu mezczyzn kaze sobie slono placic za swoja (czesto pseudo-) pomoc;

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj na spokojnie 🌼 milo, ze osoba o tak zrownowazonych wypowiedziach dolaczyla do nas, wlasnie takiego rozsadku brakowalo na tym topiku :D oby bylo takich glosow jak najwiecxej Pozdrawiam Wszystkich cieplutko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj na spokojnie 🌼 milo, ze osoba o tak zrownowazonych wypowiedziach dolaczyla do nas, wlasnie takiego rozsadku brakowalo na tym topiku :D oby bylo takich glosow jak najwiecxej Pozdrawiam Wszystkich cieplutko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
OK, OK - rozsadek rozsadkiem, lecz serce tez trzeba miec. Nie kazdy radzi sobie tak dobrze jak my. Oczywiscie przychylam sie tutaj do opinii, ze nie mozna pomagac bezgranicznie i wlasnie tutaj niech wlacza sie zdrowy rozsadek, niech to on panuje nad emocjami - ale niech ich nie zatlamsi w imie przyslowiowej "ryby i wedki". Bo skoro sa chetni do pomocy to i beda chetni do jej otrzymywania. A czy dana osoba naprawde zasluguje na pomoc - trudno ocenic. Czy dana osoba nie wykorzystuje, nie wpadla w pulapke bezradnosci... I jakie mamy prawo my o tym decydowac... Osadzac... Znam osobiscie ludzi ktorzy zupelnie sobie nie radza z roznych powodow i nie poradza sobie nigdy - to co, mamy ich skazac na zatrate w imie "slusznie pojetej" pomocy? Prosze tez nie argumentowac ze ja sobie poradzilam sama - bo akurat bylam na tyle "wyposazona" psychicznie i fizycznie ze dalam rady bez wiekszej pomocy i wygrzebalam sie z totalnego dolka - nie kazdy zna jezyki obce w stopniu umozliwiajacym mu dobra prace za granica (co sie mnie przytrafilo), nie kazdy dysponuje mozliwosciami by podjac kazda bez wyjatku prace (nawet, wybaczcie - pani do towarzystwa bo i takie przypadki bywaly ze zadluzenie i widmo eksmisji zawiodly do agencji towarzyskiej czy jak tam zwal, osobiscie znam taki przypadek). Gdyby teraz spotkal mnie podobny los to tez nie wiem czy poradzilabym sobie rownie dobrze jak 20 lat temu. A ktos opierajacy sie na pomocy z zewnatrz zazwyczaj ma bardzo skromne wymagania, na tyle by przetrwac. Nie bronie nikogo - staram sie spojrzec na problem w szerszej perspektywie, nie uogolniajac. Jest bulwersujace gdy mlody, zdrowy czlowiek opiera swoja egzystencje na pomocy - bo ma potencjal. Nie jest az takie oczywiste gdy o pomoc zwraca sie samotna matka i niech sie nikomu nie wydaje ze oni tam holubia (w MOPSIE) petentow. Bylam i wiem bo przez krotki okres czasu korzystalam z pomocy (w 94) i czulam sie bardzo upokorzona, postawa pracownikow w/w urzedu poglebiala moje podle samopoczucie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
na spokojnie Piszesz o prawdach niezbędnych do życia w związkach toksycznych, patologicznych i ogólnie zdebilansowanych ... oraz tych, ktore opierają się na kompromisie, (aby mieć zawsze zabezpieczone tyły). I do tych zwiazkow jak najbardziej to co piszesz pasuje....gdyby czlowiek wiedział (miał pewność) że się przewróci to by usiadł, gdyby widział przed sobą głód i cierpienie dla siebie i przyszłych dzieci to by odszedł, gdyby przewidział, że trafi na "pół miłość", to by tego nie wziął :) (jak się często okazuje, w życiu ludzi, wszystko dzieje się od końca ;)) Sądzę, że niezaleznosci i umiejętności zadbania o siebie nie propaguje się jako zabezpieczenie przed rozpadem zwiazku, tylko jest wartością samą w sobie... I wręcz przeciwnie, powinna chronić przed toksycznymi relacjami, choć tak się wcale nie dzieje (i tu wszystko potrafi stać na głowie ;) ) Wiele małżeństw nie jest harmonijnych, nie pasują do siebie, jednak osoby zwiazku potrafią się rozstać, i nadal dbać o dobro dzieci i to psychiczne i materialnie. Nie wiem do kogo kierujesz slowa, być może są Twoja własną droga odkryć, lecz nie do każdego będą one pasować. I nie każdy właśnie tego potrzebuje. Lecz wielu skorzysta. :pa: .... Oneill Faktycznie, niektórym osobom bardzo trudno wystartować. Co nie znaczy, że tak będzie zawsze. A ja np.obserwuje że cierpliwość i wytrwałość w pomaganiu, jest w stanie przynieść wiele korzyści, ponieważ bezradność wyuczona wciąż się zmniejsza 🌻 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zamiast ozora miało być to 🖐️ ;) ..... Wyklucza się tego typu pomaganie partnerom, którzy ciągną w dół całą rodzinę. To trzeba rozgraniczyć. Małżeństwo to siła obu stron. Nie jest jego celem leczenie słabości, cudzym kosztem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość na spokojnie
rece opadaja ale kazdy ma prawo kisic sie we wzajemnym cierpietnictwie i czekaniu na cud; w imie milosc oczywiscie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do oneil
kazdy zasluguje na pomoc i ty i ja i siodemka. pomoc bo przydarzyla sie nieprzewidziana, wyjatkowa sytuacja. wlezlismy na mine. kazdemu sie moze zdarzyc, ale wedlug mnie istnieja dwa typy ludzi: jeden do otrzymaniu pomocy jest ogromnire wdzieczny i robi wszystko aby nie znalezc sie w podobnej sytuacji. czesto osoby takie nazwijmy je szlachetne robia wszystko aby oddac dlug, aby sie odwdzieczyc osobom, ktore pomogly; drugi typ po otrzymaniu pomocy jest przyjemnie zaskoczony,ze ludzie pomagaja i bez wysilku moze miec troche zabezpieczenia finansowego. korzysta z tej pomocy jak z karty kredytowej bez jakiegokolwiek zamiaru splacenia jej, on ma wliczone w swoje miesieczne dochody pomoc/ kredyt od rodziny, od znajomych od panstwa od organizacji wszelkiej masci. dla tego typu ludzi jest duzo prosciej pouzalac sie (a uzalanie przychodzi im nad wyraz latwo) i dostac datki niz pokonac strach i pojsc do pracy. tak jak prosciej jest molestowanym kobietom siedziec latami z oprawca, bo on utrzymuje dom niz wyjsc i zawalczyc o siebie.ten sam mechanizm. czesto takie zwiazki koncza sie dopiero gdy "toksyK" odmawia utrzymywania zony. jesli chcesz zaszkodzic pijakowi czy narkomanowi to wspieraj go finansowo. jesli chcesz zaszkodzic niesamodzielnej kobiecie to tez rzucaj jej datki, wystarczajace by nie umarla z glodu, ale za male by stanela na nogi. DOBRYMI CHECIAMI JEST PIEKLO WYBRUKOWANE. teraz siodemka jest samotna matka, wzruszajaca etykietka, ale jet te jeszcze wystarczajaco mloda, aby nauczyc sie jakiegos nowego zawodu, jesli w starym nie moze sie odnalec. gdy dzieci dorosna, ona przestanie byc samotna matka, pomocna etykietka odpadnie i co wtedy? czas ucieknie, doswiadczenie zawodowe prawie zadne. co wtedy? czy nie warto zadzialac teraz i przemoc sie i zaczac jakies dzialania gospodarczo-finansowe? to tyle do przemyslenie od upierdliwego trola. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do ewyyy
"Sądzę, że niezaleznosci i umiejętności zadbania o siebie nie propaguje się jako zabezpieczenie przed rozpadem zwiazku, tylko jest wartością samą w sobie... " tylko ty moglas wyciagnac tam idiotycznie powierzchowny wniosek z wypowiedzi na spokojnie. "nie propaguja sie jako zabezpieczenie" :D :D :D :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja sie pytam - czy ktokolwiek (w tym "inkryminowana" siodemka) prosil tutaj mniej lub bardziej otwarcie o POMOC finansowa? Bo ja niczego takiego w wypowiedziach (takze siodemki) nie czytalam. Pisala ona o swoich problemach bo widac nie ma sie komu wyzalic, zwierzyc i sadzila, ze mozna na tym topiku powiedziec wszystko co na sercu lezy. A ktos juz sie dopatrzyl prosby o wsparcie... Nadinterpretacja? I potem dziwimy sie, ze osoby piszace tu od lat nie chca byc tak szczere jak dawniej bo im sie wmowi dziecko w brzuch. Tez zauwazylam ze jest tu coraz mniej otwartosci - niestety, z obawy przed "zaatakowaniem" i niewlasciwa, krzywdzaca interpretacja. Zeszlo wiec na temat zasadnosci pomocy - a przeciez to zupelnie inny temat (choc nie przecze, pokrewny z tematem topiku). Chodzilo o problemy finansowe naszej topikowej kolezanki i nie wiem skad wzial sie pomysl owej pomocy - zreszta, jesli ktos chce to pomoze, jesli ktos sie dopatrzy w wypowiedzi prosby to jest to tylko i wylacznie sprawa czytajacego - a nie autora. Przez wiele lat (i mozna rzec - do dzisiaj) nie zwierzalam sie szczegolowo ze swoich problemow materialnych, jesli takowe mialam - a to dokladnie dlatego, by ktos nie posadzil mnie o to, ze szukam wspolczucia czy pomocy i nie opieprzyl jak smiem. W moim rodzinnym domu nadinterpretacja i wyciaganie pochopnych, blednych wnioskow z nic nie znaczacej wypowiedzi bylo na porzadku dziennym - wiec nabralam uprzedzen. A problemy sa rozne i czlowiek potrzebuje sie zwyczajnie wygadac, co nie oznacza automatycznie ze szuka realnego wsparcia. Wsparcie moralne jest rownie wazne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niestety, nadinterpretacje są powszechnoscia wśród pewnej grupy osób, w większości są to mniej lub bardziej ukryci kontrolerzy. Tak widzą swiat. .... Oneill 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
na spokojnie W imię miłości, to rozumie się, że każdy ma swoj czas, i nikt tego czasu nie przyspieszy. Każdy przyjmuje to co jest dla niego w danej chwili niezbedne. Mimo, że setce osób nie będzie się to wydawać "politycznie poprawne" ;) I o nie cierpiętnictwo chodzi, tylko o cierpliwość raczej ;) ... I z tego co wiem, to Siódemka świetnie sobie radziła, pracowała również za granicą. A gdy przyszedł kryzys posypało się wiele. Lecz moim celem nie jest ochrona siódemki przed pochopnymi wnioskami. I udowadnianie, że ona nie jest wielbłądem. Bo jak sądzę nie o to jej chodzi, gdy szuka wsparcia czy rady czy cudzej obecnosci na forum. 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość na spokojnie
samodzielnosc, umiejetnosc zadbania o siebie jest fundamentem - dobre, stabilne oparcie sie na sobie jest istotne w kazdej sytuacji, w zwiazkach, w pracy, w zalatwianiu spraw; szkoda czasu i energii na dzielenie wlosa na czworo; owszem, temat mozna przedyskutowac ale samo gadanie nie zmienia sytuacji; potrzebne sa konkretne dzialania; moze lepsza droga jest uswiadomiwnie sobie co mam zrobic by poprawic moj byt i po prostu to robic; uda sie jedna sprawa, potem druga a to buduje, wzmacnia, daje poczucie sily, sprawstwa i pewnosci siebie; czy nie lepiej skupiac sie na tym co sie zrobilo i co jeszcze moge zrobic dla siebie? zgoda, wygadanie sie jest czescia natury kobiety i OK, tyle, ze mielenie tematu nie prowadzi do jego rozwiazania lecz konstruktywna dyskusja i konkretne dzialanie; mozna bujac w oblokach w imie milosci, plawic sie w ideologiach i OK; jednak na codzien mamy realne zycie i do zaspokojenia przede wszystkim podstawowe potrzeby;

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość spokojne konkrety
Za nadinterpretacja zawsze kryje sie arogancja (wiem lepiej) oraz lek (kontrola-nazwe cos,kogos,stanie sie,bedzie wiec mozna tym manipulowac).Krok,maly do tego co jest juz toksycznoscia. Zgoda-konkrety.Tez lubie.Tyle ze o konkretach nie wystarczy takiej osobie napisac.Skoro ma sie odwage,czasem tupet,czesto poczucie sily,trzeba tez pamietac o tym,ze osoby w bardzo glebokim dolku I na jeszcze ostrzejszym zakrecie,w ogole tego nie maja.Sa jak dzieic we mgle.Ich sila sprawcza jest rowna zeru,I czesto nie z innego podowu jak wylacznie czysto biologicznego-mozg poddany niesutannemy stresowi niestety butwieje. Zarysykuje:trzeba miec dla odmiany zbyt wysokie poczucie wlasnej wartosci I przekonanie ze skoro ja moge to inni tez,a jesli nie daja rady - bez znaczenia kto jest agresorem,zona,maz,ojciec,matka,dziecko,to ze jest to wyrachowana strategia.Ostroznie.Naprawde ostroznie.Konsekwencje takiej postawy juz widac w przekroju spolecznym.Ludzie nie wytrzymuja. Wiec zamiast bawic sie w specow od ludzkiej psychiki,mozna sie odwazyc znalezc osobe w ciezkiej sytuacji w swoim sasiedztwie I nie materialnie a fizycznie pomoc stawiac ciezkie pierwsze kroki. Presja jest wieksza niz dotad. Jest krysys. Jesli wiec mowa o konkretach I sie je tutaj przywoluje: zrob, pokaz, udowodnij, ze poprawiac drugiego czlowieka realnie da sie tylko w czynach, nie w gadaniu I przywolywaniu mu ciagle tej samej spiewki:wez sie za siebie,twoje zycie,twoja odpowiedzialnosc,tylko ty mozesz.Taka postawa, tak tak, taka postawa w niektorych przypadkach, w odniesieniu do niektorych psychik jest agresywna,bywa zabojcza. Uwazac na slowa. Pokazac drugiemu,byc przy nim, a nie bohatermem byc w slowach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość spokojne konkrety
juz sie suszy ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość spokojny konkret
:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sama tego chcialam to mam
Czesc pisze tu na tym topiku ,bo nie chce zakladac kolejnego o nieszczesliwej zonie. Mam 3 letnie dziecko i odkad sie pojawilo w naszym zwiazku wszystko sie popsulo. Z perpekstywy czasu widze ,ze maz ( jedynak) nie dorosl do roli ojca i meza. Zawsze bylo tak , ze go obsuguje w domu jestem jego sluzaca, tak sie czuje,obrabiam 200 metrow domu ,dziecko ,3 koty i jego . Raz w tygodniu pomagam mu w firmie ( chodze do niego do pracy) .I ciagle jest wszysko zle 9 msc temu stwierdzil w klotni,ze nie mozemy byc razem i mam sie wyprowadzic z domu wiec sie wyprowadzilam to po tyg prosil zebym wrocila.No i wrocilam ,bo myslalam ze sie zmieni.Zmienil sie ale na gorsze przychodzi z pracy siedzi cale 8 godz az pojdzie spac na kanapie przy kompie ,telewizorze i papierosem.Nie bawi sie z dzieckiem a mnie olewa.Dopracy nie chce mu sie chodzic ledwo co z lozka wstaje, mine ma cierpietnika.Od 2 msc nie sypia ze mna ciagle mowi ze go cos boli w ciagu dnia to glowa,brzuch ,ze jest zmeczony i tak w kolko.2 dni temu powiedzialam mu ze dziwnie sie zachowuje ,ze nie mam z nim kontaktu mowie do niego a on mnie traktuje jak powietrze , ze wyglada jakby byl nieszczesliwy jakby sie meczyl a on mi odpowiedzial ze tak jest. Powiedzial ,ze on ze mna nie rozmawia ,bo nie ma o czym ,ze ma mnie dosyc ,ze ja ciagle mam do niego o cos pretnesje( a w domu nie robi nic wiec jak tu nie miec jak poprosze go o cos a on ma do w dupie).pare msc temu uslyszalam jestes bo jestes.Czuje sie strasznie on naprawde sie do mnie nie odzywa czuje sie jakbym byla parszywa znowu zrobil tak , ze czuje sie winna. Manipuluje mna jak tylko sie a ja slaba psychicznie daje sie.Bo jak pomysle ze mam sie wyprowadzic do mojej matki to tez mi sie slabo robi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Współrzędne dla chętnych :) http://www.coachingdlakobiet.com/coachi pomoc.html Prawdziwe wybaczenie polega na całkowitym uwolnieniu się od świadomości ofiary. Metoda Tippinga pokazuje Ci drogę samopomocy i zmusza do zasadniczej zmiany sposobu postrzegania świata i interpretacji zachodzących w naszym życiu wydarzeń, dzięki czemu przestaniesz czuć się ofiarą. Nauczysz się, że warto kochać siebie, czyli wybaczać sobie, nie osądzać, zapomnieć o dążeniu za wszelką cenę do doskonałości i iść ku lepszemu. Zatem co zrobisz ze swoim bólem? Czy wykorzystasz go jako usprawiedliwienie, by dać lękom jeszcze większą władzę nad sobą, czy może dzięki wybaczaniu wyzwolisz się spod panowania fizycznego świata? Miłość samych siebie jest podstawowym warunkiem odnalezienia szczęścia, które w naszym przeświadczeniu znajduje się gdzieś na zewnątrz. A w rzeczywistości to szczęście można znaleźć tylko w sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
na spokojnie Wszystko jest OK co piszesz. Jak byłoby właściwie w sensie ogólnym. Człowieka rozpatruje się/wspiera w sensie szczegółowym i indywidualnym. Wręcz drobiazgowym, jesli zachodzi taka konieczność.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sama tego chcialam to mam Końcowy Twój wniosek, to z mężem źle i z matką źle. Masz trzecia opcję? Jesli nie teraz, to może za jakiś czas. Rozumiem, że nie masz swojego swojego źródła utrzymania? A jakie masz mozliwosci zeby to zmienić? Czy dziecko może już iść do przedszkola? Jesli nie możesz wykonać od ręki żadnego ruchu (co raczej bardzo rzadko się zdarza w takich sytuacjach, na ogół trzeba nad tym trochę popracować) to zacznij nad tym pracować. Odpuśc próby porozumienia z m. , szkoda wydatkować energię na ten cel. Skup się na sobie. Co zrobić zeby zmienić własną patową sytuację. Zachowanie m.jest trudne do zrozumienia, może faktycznie ma jakiś kryzys, lecz jesli nic z tym nie robi, (sobie nie pomoże), a dodatkowo Ciebie obwinia o ten stan, to szanse dojścia do porozumienia są nikłe. I nie Ty masz hm ciągnąć za uszy. Możesz zasugerować żeby poszedł do specjalisty, choć na ogół jest to złe przyjmowane w związkach, w których nie ma bliskości. Dlatego zadbaj o swoj swiat. W międzyczasie może coś się zmieni. A gdy przestaniesz być zależna materialnie od obecnie niefunkcjonalnego męża, to powinnaś ujrzeć wiecej rozwiązań. Jak oceniasz szansę przejścia na samodzielność? Pozdrawiam 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość spokojne konkrety
:). Nie ma znaczenia plec. Ryzyka tez nie ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sama tego chcialam to mam
No coz bedzie ciezko moje wyksztalcenie nie pozwala mi na duze zarobki. O wynajeciu mieszkania na razie nie ma mowy. Do mamy moge sie wyprowadzic ale to toksyczna kobieta chyba przez nia razem z bratem nie potrafimy dac sobie rady w zyciu.Od mojego brata tez odeszla konkubina z dzieckiem a teraz jest sam. No ale co zrobic jak M juz mnie nie kocha on mnie chyba nigdy nie kochal ,zero szacunku ,a teraz juz od 3 dni nie odzywa sie do mnie . Czekam nie wiem zadzwonie do jego matki i powiem co wyprawia jej syn. Nie chce go o nic proscic bo po co zeby byl ze mna z litosci jak podobno sie meczy . Jestem w kropce od 9 msc zyje na walizkach raz jest dobrze a raz zle. A jego hasla typu my juz nie rozmawaimy ze soba sa nudne. To on nie chce ze mna rozmawiac , on nie chce walczyc o nas , on to ma wszystko w dupie. Tylko niech nie mysli ze ja bede z matka mieszakc a on dupe bedzie plaszczyl w 200 metrowym domu. Polowe zycia mu dalam wszystko bylo dobrze i nagle nie ma o czym ze mna rozmawiac , bo nie chce bo sie nie stara . Manipuluje mna i obwinia ze to moja wina.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
spokojne konkrety Oczywiscie, że płeć nie ma znaczenia żeby tu być czy pisać. Tak z ciekawości poznawczej zapytałam. Masz prawo do prywatności. Szanuję. Pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sama tego chcialam to mam No, nie wiem co Ci napisać w kontekście Twojego kolejnego postu. Mogę być zbyt kategoryczna :) W każdym bądź razie trzeba coś zrobić, bo razem się męczyć w takiej atmosferze też nie warto. I szkoda dziecka. Zawsze lepiej dojść do jakiegoś porozumienia w sprawie separacji, przeczekania, dogadania się, nawet jesli będzie to droga przez mękę. Może dziewczyny doradza :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hmmm...smutno mi...
A na tym blogu, do którego link podrzuciła Buszująca, już się pokłociły autorki i są już dwa....:( co tu taka cisza?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość na tzasadzie...
to i ty taka jesteś :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja tak doskokuuuuuu
Tak,pisałam tutaj jakis czas temu.. i myślę,że moje przerażenie i strach prze mężem się wzmogło.Osoby które mnie wspierają,gyby mogły ały by własna odwagę i pewnosc siebie ,abym PRZESTAŁA SIĘ BACZ CZŁOWIEKA,który jest szarym prochem!! ŁATWO IM MÓWIĆ,bo to nie ich bęzie kieyś czekało sądowe piekło o ile dojdzie o tego. Nie wyobrażam sobie już zycia z męzem.Dzis mogę powiedziec iż on pokazuje teraz swoja prawdziwa twarz.Ja się kule na kazde jego slowo czy to napisane czy slyszane.WIEM,że on nie ma racji,ale paralizuje mnie strach,ze inni ludzie mu wierza! ze on kłamstwo za kłamstwem pogania! ostatnio kiedy sie widzielismy to kuncnelam do dziecka aby do mnie podeszlo,to stanał za mna złapał mnie za włosy i mi je scisnał,szarpnął do tył ta siłe abym musiała na niego patrzec,stał nade mna taka ,,kucajaca,, z cynicznym usmieszkiem po czym wygila mi rece do tył (to sa chwyty sztuk waliki ktre cwiczył :O ) prosiłam aby mnie puscił bo to boli,ale miał z tego przyjemnosc i odał iz lubi tak ze mna na siłę.. nie wiem co miało to znaczyć ?????????? I jakim prawem przy dziecku posuwa się znowu do takich numerów.I wiecie co JEST NAGORSZE? ŻE ON MI ZARZUCA KŁAMSTWO!! to kolejny raz kiedy zaczyna sobie pozwalać.Ja pamiętam ,,te razy,, bo nikt nigy mnie nie szaprał i tergał i nie wyginał rąk więc tym bardziej powoduje moja wsciekłość fakt iż ON SIE WYPIERA WSZYSTKIEGO!!!! CAŁA JEGO RODZINA MA ZBIOROWE ZANIKI PAMIĘCI !! są zmówieni przeciwko mnie!!! i pomyslec ze jeszcze miesiąc temu ja myslałam aby z Nim być,żyć jechać o niego!! BOŻE! co ja bym zorbiła! i jeszcze to biedne dziecko w tym!! Jakies insynuacje męża ze ja się zle prowadze,że moze zaniedbuje dziecko... ialbo,że wyszła za mąz ,,dla jego nazwiska,, :O LITOŚCI!! czuje sie jak pod jakims obstrzałem! wystarczy jego jedno zdanie a ja tygoniami chodzę z bólami brzucha i nie spie w nocy :O On tam sobie kpi ze mnie,szuka zapewne sposobów aby mnie zastraszac a ja sie zadręczam. PROSZĘ POWIEDZICIE MI JAK ZDEMASKOWAĆ GOSCIA?! JAKie dowody potwierdza ze mnei molestował psychicznie i naal to robi!! on sie smieje! smieje do rozpuku,że nic takiego nie robi,a czy to jak ja sie czuje coś znaczy?? :O JA CHCĘ SPOKOJU!! DLA SIEBIE I DZIECKA! i niech ten człowiek a nam spokój ! :O Jestem tka przerażona i bezradna że pozostaje mi tylko płakać... nie zawsze przy dziecku da sie pochamowac łzy,choć staram się aby mnei takiej nie widział. Czuję się jak w potrzasku... jak w niewidzialnym więzeniu przez tego człowieka!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×