Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Marionetka73

mąż mnie zdradza! pomocy

Polecane posty

Gość Do Ona
Dzieci to sa dopiero obowiazki.Nieprzespane noce,czuwanie przy chorym dziecku itp.nie chce mi sie wyliczac. Zobaczysz jak bedziesz miec dzieci....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"A nie uważasz, że mąż Autorki powinien najpierw rozmawiać z żoną i próbować naprawiac to co złe? Ale on poszedł na łatwiznę". Ja od poczatku pisalam, ze powinien porozmawiac i ratowac to tak samo jak ona. Z powodu posiadania potomstwa na pewno nie zamierzam rozwalic swojego zwiazku, wrecz przeciwnie, mysle ze dzieci czasem sie odda do babci i bedziemy miec czas dla siebie.:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kukuryku na patyku
Ona Czasami nie ma kto pomóc - uwierz mi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kukuryku na patyku
Ona Poza tym pocieszę Cię :) Mówisz dzieci, czyli masz na myśli więcej niż jedno, rozumiem? Przy każdym dzieciątku, min. dwa lata - to jest jakby wyjęte z życiorysu - kto ma dzieci sam wie jaki to jest wiek. Czyli minimum 5 lat masz z głowy na własne przyjemności, pieniądze wtedy idą baaaaardzo szybko, wówczas problemy różne same się pojawiają. I wtedy jak się pojawi taka "kochająca" to możesz nic nie poradzić....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
autorka akurat z tego co czytalismy ma gdzie zostawic dzieci na troche..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jakbym myslala tym torem, to bym nigdy nie wyszła za mąż... No ja bym na pewno nie zlekcewazyla sytuacji, ze moj mąż nie chcialby sie latami ze mna kochac...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kukuryku na patyku
Ona Tak samo to zlekceważył on, nie uważasz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kot13
Mataczu- kury domowe to wspaniałe kobiety i panie domu a ich ogrom pracy jest bardzo niedoceniany. Ja żałuję że tą kurą domową nie jestem-nie nauczono mnie tego w domu i wiem ile kosztuje zatrudnianie przeze mnie pomocy domowej. Wyrażanie się w taki sposób o pracy domowej jest wyrazem braku szacunku półinteligentów z aspiracjami wobec prostych ludzi- nie mylić z prostakami( bez urazy)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Mataczu- kury domowe to wspaniałe kobiety i panie domu a ich ogrom pracy jest bardzo niedoceniany. Ja żałuję że tą kurą domową nie jestem-nie nauczono mnie tego w domu i wiem ile kosztuje zatrudnianie przeze mnie pomocy domowej. Wyrażanie się w taki sposób o pracy domowej jest wyrazem braku szacunku półinteligentów z aspiracjami wobec prostych ludzi- nie mylić z prostakami( bez urazy)" Kura domowa to nie jest okreslenie kobiety, ktora dba o dom, lecz kobiety ktora nie robi niec poza dbaniem o dom.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kot13
a co w tym złego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kot13
poza tym, autorka była w małżenstwie KILKANAŚCIE lat - to jak to jest że męża to nagle oświeciło? moim zdaniem dorabia on ideologię do pierdolenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kot13 a co w tym złego? brak mi slow... Wiem doskonale, ze praca w domu jest bardzo cieżka, sama jestem pedantyczna do bolu. Moj facet nieraz sie skarzy, ze przesadzam z tymi porzadkami i sie robie jak moja matka, ktora tez jest pedantyczna, jeszcze gorzej ode mnie. Ale oprocz tego, ze dbam o dom, mam pasje, zainteresowania, mam prace, mezczyzne z ktorym dziele sie problemami. W moim rozumieniu kura domowa to okreslenie kobiety, ktora nawet o siebie nie dba tak jest pochlonieta sprawami domu. Jak mąż - mężczyzna ma pragnąć kury w fartuchu, ktora nigdy fartucha nie zdejmuje. Kiedys rozmawialam z moim ojcem na ten temat. Moi rodzice sa 26 lat razem i w ich zwiazku tez byl kryzys, tata zaczal ogladac sie za inna. Znienawidzilam go wtedy, nie rozumialam, bronilam mamy, ze to taka dobra kobieta, co on jej robi. Na co ojciec powiedzial: "jestes dorosla wiec Ci powiem, jestesmy z Twoja mama 25 lat razem, zycze Ci zebys tyle wytrwala z mezem w przyszlosci, nie zamierzam odchodzic od mamy bo ją kocham, ale czasem przydaloby sie zeby zalozyla ponczochy i spodniczke, a nie lata w tych szmatach, to wciaz moja zona, brakuje mi jej" jak powiedzialam o tym mamie, na poczatku sie obrazila ale z czasem zrozumiala o co chodzi i juz jest miedzy nimi dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kot13
no prosze ona- jednak są rzeczy w których się zgadzamy-jest możliwe przeżycie kryzysu małżenskiego z romansem w tle:-) ludzie mają pasje i tym fascynują innych.. Ja mam pasje tak ekstremalną że niejeden facet by się bał podjąc ryzyko jakie ja podejmuję. Jednak myślę, że jeśli mężczyna wybiera na żonę kobietę lubiącą tylko dom to jest pilotem ( ale nie takim jak ja prawdziwym tylko takim telewizorowym:-)) i takim ludziom dobrze jest ze sobą. Tyle że w pewnym momencie życia zdarza się że pilot telewizorowy spotyka prawdziwego pilota lub wspaniałą wyperfumowaną panią optymistkęi wydaje mu się , że może zmienić swe życie, być jak ta fascynująca kobieta, ba- że ta kobieta własnie jego życie zmieni. Tyle że w krótkim czasie okazuje się że występuje tzw syndrom "d u p a - s i a d" czyli po prostu powrót do starych nawyczków. no i tak to własnie jest w życiu. Kilkanaście lat to nie w kij dmuchał. Kolesiowi po prostu coś uderzyło do głowy. A co- to chyba nie muszę pisać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kukuryku na patyku
Ona Z całym szacunkiem do Ciebie, Ale być pedantyczną - jak Ty, a mieć cały dom - jak Autorka na głowie + 3 dzieci - to TROSZKĘ co innego - nie wyczuwasz różnicy?? Facetowi po kilkunastu latach po prostu znudziła się Rodzina, więc każda inna kobieta od żony była dla niego lepsza. Poszedł na łatwiznę. A czasem bycie kurą domową nie jest jednoznaczne z tym, że wygląda się źle. Wygodniej było mu przez rok relaksować się z niunią, która rzekomo go kocha, niż pogadać i poprawiać relacje z żoną. Łajdak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no coz mam powiedziec - Łajdak skonczony. Moze kiedys bedzie tego zalowal, ale Marionetka do tego czasu pewnie obrosnie w siłę, a moze nawet juz kogos pozna. A nawet jesli bedzie zalowal, to ciezko bedzie mu sie do tego przyznac. No nie mam jeszcze dzieci i zdaje sobie sprawe, ze jak sie je ma to zmienia sie cale zycie, ale w tym chaosie nie mozna zapominac o wlasnym mezu. A autorka chyba zapomniala, ze go ma. I on zapomnial o niej, wzajemnie sie poszarpali emocjonalnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kot13
jak są motyle w brzuchu to zapomina się o wszystkim. szkoda, że inni musza pamietać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kukuryku na patyku
Ona Jeżeli ktokolwiek o czymś zapomniał to chyba pan mąż, że coś kiedyś ślubował swojej małżonce - a mianowicie uczciwość małżeńską. Czyli jak zaczęło mu być źle powinien uczciwie jej to powiedzieć, nie ładując się w romans z inną. O tym zapomniał. I za zdradę on odpowiada, a nie ona. Oboje popełnili jakieś błędy, ale to nie ona poszła na bok, tylko on. Czemu nie kwapi się, by wziąć dzieci pod opieke do siebie i do swojej nowej pani? Wiesz czemu? - Bo tak temu s@kur$wielowi wygodnie! A znając zycie, to wyprowadzi się i jak autorka nie będzie naciskać - to nie rozwioda się przez kilka następnych lat... Poza tym on po tych kilkunastu latach też jest starszy - tak samo jak jego żona - a kochanka cóż - młode ciałko....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a czy to przypadkiem
dokładnie tak bedzie ... mój były tez się wyprowadził i przez dwa lata mówił ,że rozwód mu nie potrzebny ...w końcu to ja złożyłam pozew ... juz po rozwodzie kiedy ułożyłam sobie zycie z kims innym przylazł do moich rodziców żeby im powiedziec ,że mnie kocha zawsze będzie kochał iże dopiero teraz wie co stracił , ale już nic nie zrobi bo nie chce mi kolejny raz niszczyć życia ... do dzis nie wiem o co mu chodziło :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kot13
a jak zmajstruje dziecko nowej pannie to stare dzieci pójdą w odstawkę i tyle będzie z ojcowania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kukuryku na patyku zdrada to ból nie do opisania, tymbardziej jesli maz klamie, milczy, to pozniej dodatkowo jest szok. Ale czy ona chodz raz zapytala meza: Co sie dzieje? Porozmawiajmy, czuje, ze sie ode mnie oddaliles, cos w tym stylu. Dzieki tym slowom mogla sobie wiele zaoszczedzic, np teraz nie mialaby wyrzutow sumienia, bo wiedzialabym, ze ona nie popelnila bledu. A tymczasem...nie do konca dbala o malzenstwo jak sama zreszta przyznala. A on jest winien tego, ze nie ratowal i nie rozmawial rowniez.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kot13
przyznała bo jej to WKRĘCIŁ.... a co do romansu- to jeszcze pół biedy takie rzeczy się zdarzają i mijają jak dur brzuszny ale to że knuł za jej plecami by się rozwieśc to jest dopiero megaświnstwo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale aleee....
Z tą opieką nad dziećmi i "uczciwymi mężami" to powiem Wam tak: Moja matka przed slubem slyszala, ze nie musi pracowac, bo jej przyszly maz (od ktorego to slyszala) bedzie duzo zarabiac. No wiec moja matka wychowywala dzieci (mnie i siostre). Podczas kiedy moja matka zapieprzala w domu (a byly to czasy kiedy niczego nie bylo i prowadzenie domu to nie bylo tylko wkladanie brudów do pralki). Moj ojciec, wojskowy zarabial sobie latami na ciepla emeryturke (moja starsza caly czas sie nami opiekowala i pozno poszla do pracy). Teraz sytuacja jest taka: moj ojciec skurwiel ma dzialalnosc gospodarczą, ktora przynosi mu niebagatelne dochody + emeryturka wojskowa ponad 4000 na reke. Kopnal moja matke w dupe 2 lata temu. Co prawda pomogl jej otworzyc biznes, ktory teraz sie rozkreca ale dlugo bedzie musiala zapierdalac zeby miec emeryture (jesli w ogole ja bedzie miala). Podsumowanie: Moj ojciec lat 49 ustawiony do konca zycia, buduje sobie dom. Moja matka lat 44 zaczynajaca biznes, po przejsciach z powazna choroba, po rozwodzie i problemami zdrowotnymi dalej. Wiec blagam nie pierdolcie mi tutaj ze praca w domu to jest taki pikus i ze wszystkie te co siedza w domu to narzekaja. Oczywiscie sa takie co nie wiedza co maja ze soba zrobic. Ja sama nie wobrazam sobie siedzenia w domu ale na BOGA!! sa rozni ludzie!!!! Cos jeszcze chcialam napisac....zapomnialam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale aleee....
I jeszcze jedno.... opieka nad dzieckiem to specyficzne zajęcie. Kobieta pracujaca w domu nie jest na etacie od godziny 8-16 i koniec. Na ogol opiekuje sie dzieckiem non-stop ( z niewielkimi przerwami) bo mezus wyobraża sobie, ze on zapieprza w pracy od 8-16 to on jest wielce zmeczony po. Hehehe ..... Nie rozsmieszajcie mnie :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kot13
ale...to jest właśnie cała prawda o samodzielnych kobietach...dobrze, że i tak TROSZKĘ się to zaczyna zmieniać ale i tak kobiety chcąc się rozwijać mają o wiele więcej obowiązków od mężczyzn a zarabiają o wiele mniej... A bardzo wielu mężczyzn chcąc być macho chce by ich młode damy serca zajmowały się domem tylko. oczywiście kobiety będąc zakochane robią to , potem dzieci się pojawiają, potem mąż zapracowany i stuka nagle 35, 40 i nagle się okazuje że to wszystko co mówił mąż- który w tzw międzyczasie zrobił karierę no i nagle potrzebuje optymistki. I wiecie co- jakims dziwnym trafem znajduje ją. Czy to wszystko nie jest dziwne? stare przysłowie pszczół mówi"nie wierz mężczyźnie - bo to cukierek maczany w truciźnie"...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kot13
wszystko co mówił mąż można było o kant dupy rozbić miało być:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale aleee....
właśnie- super powiedziane- facet robi kariere, stuka mu 40-tka i nagle potrzebuje zony optymistki. Lepiej bym tego nie ujela. Trzeba patrzec na siebie i swoj rozwoj, jaki by on nie byl. Trzeba sie tak ustawic, zeby w momencie kiedy mężusiowi cos sie odwidzi nie zostac na lodzie bez niczego. Milosc jest slepa a kobiety na tyle glupie, ze poswiecaja swoje zycie dla rodziny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kot13
a najlepsze jest to, że optymistka otrzymuje gotowy produkt a nie dorabiającego się gołodupca jak to zazwyczaj jest w młodych małżenstwach. A jeszcze jak dzieci przy matce zostają to hulaj dusza piekła nie ma....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale aleee....
Malo który facet jest taki, ze zabiera dzieci ze sobą :/ A szkoda gadac.... Zgadzam sie z Tobą w każdym calu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×