Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

m@da.

PO!!!...diecie warzywno-owocowej, CZYLI ZDROWE ODŻYWIANIE.

Polecane posty

Bardzo Ci współczuję M@DA tej diagnozy. Też wróciłam od lekarza z L4 do końca tygodnia. Dobrze, że byłam u innej niż poprzednio. Dostałam oczywiście następny antybiotyk i wszelkie osłonowe na to i owo, bo jeszcze grzybicy się dorobiłam, bo chyba za słaba była osłona. Chwilami kaszlę jak "stary koń" ale górne drogi oddechowe czyste. Dziwne, bo wieczorami, gdy położę się spać to mi tam rzęzi. Czuję się byle jak. Zła jestem, bo tak pięknie na dworze, a ja chyram i muszę siedzieć w domu. Przepiękne te Twoje kanapki M@da. Żeby moje najmłodsze dziecię takie chciało jeść. Marzenie. Na kolację zjem 1/2 jogurtu ze szczypiorkiem i ziołami. Bardzo mi się skurczył żołądek i jem po troszeczkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witajcie chore Bidulki :) bardzo Wam współczuję i życzę szybkiego powrotu do zdrowia. m@da, jestem pod wrażeniem Twoich kanapek i pomysłów na menu, naprawdę super są te Twoje kombinacje, jak nie sprawi Ci kłopotu to bardzo proszę o przepis na placki kukurydziane, aż mi się ślinianki pobudziły ... :) ja jestem dzisiaj 8 dzień na poście, waga ponad 3k mniejsza, od czwartku dołączę do Was i już po woli układam sobie jadłospis. Dzisiaj odebrałam wyniki badań, które robiłam w minioną środę, cholesterol niestety znowu podwyższony- 251, pozostałe wyniki ok. Mam dodatkowy powód aby odżywiać się z głową i zdrowo, nie chcę jeszcze włączać tabletek, które pani doktór bez mgnienia okiem już dawno mi zapisała :( anke3333! a co u Ciebie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hebatka Zielona
Witaj Babciu Misiu! Już tak się cieszyłam, że nabyłam odporności i wystarczyła bytność obok chorej, kaszląco - kichającej osoby i wszystko prysło jak bańka mydlana. Ciśnienie dzisiaj miałam 130/80. W kwietniu "doktórka" już przepisywała mi leki na obniżenie ciśnienia i stwierdziła, że teraz już będę musiała je zawsze brać. Powiedziałam sobie, że niedoczekanie. I jak coś to dieta. Zresztą wiem, że muszę się pilnować, że nie ma co sobie zbytnio dogadzać, bo wcale to na dobre nie wychodzi. Dużo ze zdrowego odżywiania przemyciłam rodzinie. Wcinają postne ziemniaki, kaszę, oszczędnie gospodaruję majonezem, nie podprawiam mąką sosów, nie stosuję gotowych przypraw i dań. Sama piekę chleb i bułki, robię przetwory. Właściwie jedyne niezdrowe uzależnienie to ciasta. Jednak staram się ograniczać w nich cukier. Uważam, że już lepiej i zdrowiej upiec coś słodkiego dla rodziny w domu, niż w razie zachcianki kupować sklepowe "smakołyki" nafaszerowane margaryną i konserwantami. Cieszę się Babciu Misia, że jesteś taka dzielna na przypominajce. Bardzo cenię sobie osoby, które tu wracają i dzielą się swoimi spostrzeżeniami. Niedługo założymy KLUB STAŁYCH BYWALCZYŃ ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
O rany, a ja tak siedzę i głowię się co to za potrawa, to "R" po kolacji!!! Naprawdę minęła chwila zanim zaskoczylam, że to literki w wyrazie zabrakło,ale mi się wybacza, bo ja po ciężkiej gorączce jestem :) Herbatko, a te postne ziemniaki, to na czym polegają? Bo u mnie bardzo przyjęły się ziemniaczki krojone w ósemki ze skórką, rozłożone na blasze, posypane ziołami, grubą solą i zapieczone w piekarniku jako samodzielne danie, tylko jeszcze do tego ewentualnie sałata z vinegretem. Też jestem za domowym ciastem, całe szczęście batony, cukierki, ciasteczka kupne mnie nie ruszają, ale zapach nawet najprostszej babki - no nie mogę się oprzeć. Babciu Misiu, placki kukurydziane są proste jak drut, to właściwie tortille, tylko mi nigdy nie wyszły takie jak te kupne, ale w wersji mini wychodzą mi bardzo zgrabne i są żółciutkie i chrupiące. Do miski wsypuję mąkę kukurydzianą, sól do smaku i dolewam tyle wody, by zagnieść kulkę ciasta jak na kopytka (niektórzy dodają łyżkę oliwy, mi bez niej też wychodzą). Potem formuję wałeczek taki jak do kopytek i kroję w miarę równe krążki. Krążki rozgniatam wałkiem na cienkie placuszki (trzeba ostrożnie, bo nie ma przecież spoiwa i trochę się rozłażą). Kładę na suchą, rozgrzaną patelnię i smażę z obu stron. Doskonałe do różnych dipów. Dziękuję dziewczyny za pochwałę moich ogórkowych kanapek, a teraz idę na Majewskiego, pa!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czesc Dziewczyny, Ale sie pochorawalyscie. Wiecie na wzmocnienie odpornosci super dziala Echinacea (taka w kropelkach), sama musze ja zaczac stosowac profilaktycznie. Ciagle probuje odnalezdz sie na zdrowym zywieniu....i nie potrafie dobrac odpowiednich proporcji i ilosci jedzenia. Albo jem za malo albo sie przejadam. Jak wygladaja Wasze jadlospisy? Ile trzeba jesc zeby utrzymywac wage a ile zeby jeszcze troche chudnac? Wiem, ze to sprawa indywidualna ale pomogloby mi jakbym wiedziala jak inni jedza. Zycze powrotu do zdrowia chorujacym i wytrwalosci nam wszystkim!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzisiaj zaczynam zażywać olej z wiesiołka. Bardzo potrzebne mi było to zwolnienie. Nie musiałam zrywać się raniutko i szykować do pracy. Wyleżałam się, wypociłam i zaraz znowu idę do łóżeczka. Problem w tym, że źle wypisali mi zwolnienie i muszę wysłać do przychodni do miasta męża ze zwolnieniem żeby poprawili i przypieczętowali. Inaczej ZUS nie przyjmie. To niesprawiedliwe. Ktoś czegoś nie dopatrzy i potem ganiają pacjenta. Powinni ganiać pielęgniarkę, która nie wpisała ilości dni (na podstawie dat można to obliczyć). Weroniko. Wyjadam to, co mi zostało z diety. Dołączyłam chleb razowy (wczoraj piekłam) oraz kaszę gryczaną. Wczoraj rzuciłam się na krajankę śledziową w marynacie z olejem (3-4 małe kawałki). Spróbowałam suchej kiełbasy i wędliny, nie smakowały mi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sorry, że się nie odzywałam. Miałam "małą" obsówę jedzeniową. Wstyd mi było do Was zaglądać. No i miałam rację, bardzo dobrze sobie radzicie, widzę, że jest nowy narybek:) a "stare ryby" tracą kilogramy. Babciu Misiu, gratulacje! Życzę zdrowia - m@da i zielona herbatko:) U mnie trwa wychodzenie z dołu - czasem mnie takie cos dopada, przeważnie przed okresem, taka nie wiem co to, ale pewnie deprecha, na pewno zwiazane jest to z hormonami - jem i jem i nie wychodzę z domu, bo się boję.... no i teraz nawet nie staję na wagę - lepiej się nie dobijać, po tygodniu rozpusty - fakt, że niby zdrowej, ale w takich ilosciach, że koń by sie pochorował. Przeszło mi :) ale już tego nie chcę, nie chcę, zeby to znowu mnie dopadło. Przesyłam smętne buziaki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
anke, no bardzo mi przykro, współczuję Ci bardzo, takie rzeczy się zdarzają, mam nadzieję, że szybko wrócisz do równowagi, ale proszę Cię wejdź na wagę i zmierz się z rzeczywistością. Powiem Wam na rozweselenie, co mi jeszcze moja bystra p. doktor powiedziała na wizycie. cyt. " Przed seksem proszę wypić szklankę wody, a po proszę się wysikać". Nie mogłam opanować poważnej miny, bo pomyślałam, że wodę piję raczej na ostudzenie, to po czym sikać? :D Weroniko, znam ten ból, jak wychodziłam z diety w czerwcu, to ciągle wydawało mi się, że czegoś za dużo zjadłam - chciałam dalej chudnąć. Kupiłam wagę kuchenną elektroniczną i wszystko ważylam i przeliczałam na kalorie. Starałam się nie przekraczać 1000 kcal. Rzeczywiście to skutkowało, bo przez następne 2 miesiące straciłam jakieś 6-7kg, ale to były wakacje, były wtedy truskawki, arbuzy, robiłam sobie dni owocowe. Cały czas uważam na to co wkładam do buzi i tak pewnie zostanie. Piję soki warzywne, na śniadanie jem owoce, tak komponuję posiłki, by były albo białkowe, albo węglowodanowe i jakoś waga stoi, nawet jak połasuję. Moją słabością są ciasta (no ale tego nie je się codziennie), oscypki i wędzone warkocze serowe, jeszcze sery korycińskie i mozzarella. Dużo rzeczy kupuję w zdrowej żywności: oleje, mąki, zioła i przyprawy, pieczywo, makarony z pełnego przemiału, ziarna strączkowych, teraz jeszcze herbaty, a to nie jest tanie i szarpie po kieszeni, więc gotuję tak, żeby starczyło na ilość porcji i nic się nie marnowało, nawet jak czuję niedosyt, to po prostu już nie ma. Nie jem mięsa, a przede wszystkim wędlin, wolę dla rodziny kupić schabu, a nawet karkówki i upiec jako wędlinę, niż kupić tę napompowaną saletrą szynkę. Mam miejsce, gdzie kupuję suchą krakowską, kindziuka, czy lisiecką, to są drogie wędliny, ale są tak wywędzone, że dziesięć deko daje więcej plasterków niż trzydzieści zwykłej szynki. No, ale się rozpisałam, trzeba iść obiad gotować, pa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj M@da, witaj Anke! M@da, ja się nadziwić nie mogę, skąd się biorą takie mądre i tak zorganizowane jak Ty kobiety :) Dosłownie. Jakiś doktorat z psychologii robisz, czy ze zdrowego odżywiania? Twoja jedna wypowiedź czasem wystarczy za całą, niby mądrą książkę. Ech, żeby to jeszcze wcielić w życie ... Skąd Ty masz siłę pracować, prowadzić dom i jeszcze urozmaicać sobie dietę? Ja normalnie idę po najmniejszej linii oporu, potem popadam w lenistwo i niestety wracam do niektórych złych nawyków. Niestety, tak jak piszesz, to nasze zdrowe odżywianie wcale nie jest takie tanie. Ale z drugiej strony nie wydamy kiedyś na leki na nadciśnienie, miażdżycę czy inne. To jest niesprawiedliwe, że mąka z pełnego przemiału jest sporo droższa od tortowej. Przecież jest prostsza w produkcji, nie trzeba jej przesiewać. Anke, wybacz, nie pamiętam, czy Ty masz problemy z niedoczynnością tarczycy? Bo jeśli tak, to właśnie to może być przyczyną depresji, niechęci, objadaniu się, oraz tyciu. Napisz, bo nie mam siły szukać w poprzednich postach. Siedząc i pisząc już spociłam się jak mysz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ano Herbatko, takie mądre i zorganizowane osoby jak ja uczą się po prostu od takich bardzo mądrych i bardzo zorganizowanych osób jak Ty! 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Herbatko, tylko musimy koniecznie zdrowie sobie podbudować, bo ludzie sobie pomyślą, że tak zachwalają i namawiają do diety i zdrowego stylu życia, a jakieś cherlawe takie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witajcie kochane Dziewczyny :) 🖐️ jak dobrze, że tu jesteście i dzielicie się swoimi doświadczeniami ! ja jutro po 10 dniach przypominajki przechodzę na zdrowe odżywianie, więc będę Wam znowu towarzyszyć. Powiem Wam, że znowu tak jak po 6 tyg. towarzyszy mi obok lekkości, zadowolenia, wagi mniejszej o 3kg i dobrego samopoczucia lęk aby czegoś nie spieprzyć i wytrwać w swoich postanowieniach. Aby utrwalić to co osiągnęłam i kroczyć zdrową drogą postanowiłam że do świąt od przyszłego tygodnia będę robić przypominajki co poniedziałek. m@da, Herbatko, anke, może znajdziecie chwilę aby podać Wasze menu całodniowe, myślę, że wiele osób, też tych nie aktywnych a podczytujących to forum i tak w ogóle "dla potomności" może z tego chętnie skorzystać. Ja czuję się tak jakbym zaczynała swoją przygodę ze zdrowym odżywianiem, zaraz cofnę się do poprzednich stron aby mądrze przygotować się na najbliższe dni. pozdrawiam Was bardzo gorąco w ten smutny i deszczowy dzień z marchewką w ręce :) :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zielona Herbatko mam niedoczynność:( M@da, wlezę jutro na wagę - ale się uśmiałam z tej Twojej doktórki:)) Dziś mam jak w każdą (prawie) środę WO:) więc jabłuszka i grejfrut na sniadanie, na obiad sałata, buraki gotowane, marchew gotowana, ogóry kiszone i pomidor - taki miks smaków. Na kolację, nie wiem jeszcze:) Babciu Miasia - normalnie moje menu wygląda mniej więcej tak: śniadanie: owoce dowolne w dowolnej ilości (najlepiej najadam sie winogronami: obiad: sałatka+czerwona fasolka+pomidor+cebula, do tego kasza gryczana (pół woreczka) podwieczorek: czasem jabłko, czasem jogurt naturalny kolacja: czasem musli na wodzie (sama robię musli:orzechy, owoce suszone, różne płatki i otręby i siemie lniane), czasem gotowane warzywa na parze: ziemniaki, marchew, buraki inne do tego coś surowego, czasem mam ochotę tylko na chleb z pełnego przemiału +oliwa z oliwek + czosnek - no najgorszy grzech..... bo chlebek mi smakuje, czasem, ale rzadko robię pizzę z pełnego przemiału - wegetariańską oczywiście Bużki do WAS

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czesc dziewczyny, mnie od wczoraj waga ciut wzrosla i jak to zwykle bywa w takich chwilach zamiast sie wziac w garsc to ja juz dzisiaj najadlam sie bardzo na pocieszenie :-( Mam obsesje wazenia i jak tylko jest zastoj lub lekki wzrost to chodze smutna i mysle co by tu zjesc (mimo, ze rezultat po tygodniu na zdrowym zywieniu bdzie zadowalajacy). Wogole dopadl mnie niezly dolek...pogoda okropna, a ja jestem przed okresem i juz tylko bedzie gorzej... Swiat widze w czarnych barwach i najchetniej poszlambym, spac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Właśnt4ie M@da. Nie rozumiem zupełnie, że właśnie nas dopadła jakaś zaraza. Niestety musiałam wziąć antybiotyk. Jak się pocę to czuję dosłownie chemię. Pewnie przez skórę to wyłazi. Anke, sorki ze zapytam, czy bierzesz leki na tę niedoczynność? Moze trzeba zwiększyć dawkę? Ja biorę od prawie półtora roku. Obecnie 1 tabl. Euthyrox N 75. Teraz TSH mam prawie unormowane ale Ft3 i Ft4 "rozjechane" w normach i chyba stąd moje złe samopoczucie. Co dzisiaj zjadłam? Zakwas buraczany. Kromkę razowca i jajecznicę z 1 wiejskiego jajka. Zielona herbata, jogurt naturalny (pół kubeczka), pół strąka papryki, winogron. Jak do tej pory swoje przypominajki przeprowadzałam niezbyt regularnie, bo zawsze była jakaś okazja żeby przełożyć. Albo zbyt blisko świąt było więc nie było sensu kończyć dzień przed. Zdecydowany brak konsekwencji ale pracuję nad tym :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To podam też swój dzisiejszy jadłospis: - sok marchew,seler naciowy ok.300ml -spora ilość mandarynek (nie liczyłam) -jabłko -suszona żurawina (przegryzałam z nudów do obiadu) -pomidor z dużą ilością czerwonej cebuli, plasterkami mozzarelli, bazylią i octem balsamicznym -"rosopitka"- to taki rosołek na tartych warzywach zaciągnięty kaszą manną, -papardelle razowe ze szpinakiem i pleśniowym serem. -sok pomidorowy - wyduldałam prawie pół kartonu -pestki dyni - wsuwałam na filmie -kostki białego sera posypane różnymi ziołami i grubą solą . Do tego morze wody i herbatek, bo muszę przepłukiwać nerki. Mam ochotę na piwo, ale nie mogę, bo biorę antybiotyk :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej dziewczyny, wasze jadlospisy wygladaja smacznie i tak zdrowo.....a ja....NAWALILAM. Wypadlo mi wczoraj spotkanie towarzyskie i skonczylo sie wypiciem sporej iloscia alkoholu i papierosami..... fuj czuje sie dzisiaj fatalnie! Od rana jem ogromne ilosci jedzenia (zdrowego ale jednak) bo apetyt mam gigantyczny! Najgorsze jest to ze weekend zapowiada sie tak samo. Wpadaja do mnie znajomi z dziecmi i musze przygotowac jakies jedzonko i winko tez pewnie bedzie. Wiem ze zapewne zjem cos niezdrowego bo skoro poswiece czas i wloze wysilek w przygotowanie to bede chciala poprobowac.... ech nie tak to mialo byc:-(((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Weronika, weż no nie użalaj się tak nad sobą. Alkohol też jest dla ludzi, imprezy też. Zrób sobie dzisiaj dzień owocowy, jako oddtrutka wczorajszego, kup ananasa, mandarynki, jabłka - zrób sobie soku z marchwi, kup dobry sok pomidorowy- jestem pewna, że szybko zagłuszysz głód, a nawet będziesz bekać :) (sorry) z sytości. A na sobotnią imprezę to się ciesz, bo przyjaźnie to nadrzędna wartość. W niedzielę znowu zrobisz sobie dzień owocowy lub sałatkowy. Ja to bym sobie ugotowała na niedzielę kapuśniaku, mi dobrze robi po imprezach - syci i likwiduje kaca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zapomniałam jeszcze, Weronika, bardziej skup się na karmieniu gości, niż siebie. Ja to jak kwoka się zachowuję w takich sytuacjach, wszystkim podtykam, nakładam, donoszę, sama niewiele jem. Ale u kogoś, to insza inszość :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witajcie :) od dzisiaj z Wami po 10 dniach WO, ALE JESTEM Z SIEBIE DUMNA JAK PAW...... m@da bardzo podoba mi się Twoje podejście do życia i odżywiania, zgadzam się z Tobą całkowicie. Również Tombak proponuje w swojej książce że np w niedzielę można sobie dogodzić produktami nie z naszej "półki", nazywa to "świętem brzuszka" dziewczyny bardzo Wam dziękuję za wpisy z jadłospisem, bardzo mnie one inspirują i motywują do trwania na drodze zdrowego odżywiania. Mam pomysł: piszmy wieczorem co zjadłyśmy i poddajmy to dyskusji, chodzi mi o pomoc w zbilansowaniu odpowiednich składników i połączeń, co Wy na to? nieśmiało to proponuję dla swojej korzyści głównie (przyznaję szczerze). Bardzo liczę na Wasze doświadczenie, ja mimo że lat mam dosyć sporo - pewnie najwięcej, to stosunkowo niedużo mam doświadczenia, a wiedza to za mało.... tym bardziej że cały czas poszukuję takich potraw które będą dla mnie dobre, smaczne i akceptowane przez mój organizm, na który robi się coraz bardziej uważna, słucham swojego ciała :) pozdrawiam i życzę zdrowych uśmiechów :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dla mnie Twój pomysł może być Babcia Misia,chociaż przy większości wpisów dokładałam info co jadłam na obiad, też tak robiła anke. Wielokrotnie próbowałam zapisywać, co jem w swoim kalendarzu, ale najdłużej udało mi się tydzień robić notatki. Nawet jak byłam 6 tygodni na w-o, to zapiski potraw z kalendarza kończą mi się na trzecim tygodniu - no ale zobaczymy, może damy radę. Babcia Misia zmień stopkę- nie widać postępów :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie! U mnie dzisiaj raczej niezdrowe odżywianie. Na śniadanie: zakwas buraczany, kromka chleba ciemnego z pomidorem i z mozzarellą. Potem długo, długo nic. Na obiad kawałek suchej pizzy z mozarellą i postny kapuśniak z kminkiem. Nie mam siły jeść, nie mam miejsca w żołądku ani większej ochoty na jedzenie. Dalej czuję się byle jak. Już kaszel tak nie męczy ale zaczęła boleć głowa i opadłam z sił. Napracowałam się od wczoraj. Piekłam tort na urodziny mojemu synkowi. Wieczorem spróbuję symboliczny kawałeczek tortu, bo wygląda bardzo apetycznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
M@da dzieki za wsparcie! Jestes naprawde swietna osoba i chcialabym miec takich duuuzo wokol siebie. Po tym co napisalas od razu poczulam sie lepiej i rozgrzeszylam sie Ja dalam sie. Dalam sie troche zwariowac i przez diete zaczelam unikac spotkan towarzyskich bo wiedzialam ze moze sie to skonczyc jedzeniem lub jakims winkiem.... ale nie sama dieta czlowiek zyje. Niestety nie udalo mi sie zapanowac na apetytem i obzarstwo wzielo dzisiaj gore.... ale tylko dziisaj, jutro sie nie dam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dobry wieczór :) 1 dzień mam za sobą, nie mam żadnych dolegliwości :) zjadłam dzisiaj: wodę z cytryną, jabłko, 2 mandarynki, 2 marchewki, znowu jabłko i 5 mandarynek, 2 kromki chleba razowego z czerwoną cebulką, sok pomidorowy - tyle w pracy, w domu barszcz czerwony i ziemniaki z cebulką, kilka mandarynek, jabłko i teraz jeszcze piję sok z marchwi, kapusty i jabłka. Do tego jeszcze piłam herbatę zieloną i wodę.... teraz jak to wypisałam to dopiero zobaczyłam ile tego było..... na WO też jadłam dużo... czy coś byście zmieniły? (oprócz ilości bo to już sama zobaczyłam:( )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Babciu Misiu, dużo zjadłaś ale same dozwolone. No może jak na pierwszy dzień, zrezygnowałabym z ziemniaków (mam nadzieję, że cebulka nie była smażona na smalcu). Jeszcze nie jadłam po poście ziemniaków. Ja po zjedzeniu kawałka urodzinowego tortu (zmniejszyłam ilość cukru) taka byłam zasłodzona, że musiałam zakąsić chlebem z ogórkiem a potem jeszcze śledziem. I to było to :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć dziewczyny, normalnie wczoraj padłam. Przycupnęłam tylko na chwilę z gazetą i odjechałam. Weronika, trzymam za słowo, znaczy dzisiaj panujesz nad łyżką? :) Babciu Misiu, tak sobie czytam Twoje wczorajsze menu i próbuję to uporządkować. Zgadzam się z Herbatką, że niefortunnie zaczęlaś wychodzenie od ziemniaków. Dobrze jednak, że potraktowałaś je jako samodzielne danie. Powiem Ci jak ja to widzę. Dla mnie mało urozmaicone, dlatego ciągle sięgasz po zapychacze typu jabłko i mandarynki, nie ma w ogóle kolacji - chyba, że rezygnujesz z niej świadomie. Nie ma żadnego białka- powinnaś je stopniowo wprowadzać, rozumiem, że tłuszczem jaki wprowadziłaś jest masło do chleba. Śniadanie owocowe dla mnie może być (ja tak jadam), ale do południa 7 mandarynek, 2 jabłka, marchewka - zjadłabym albo mandarynki+jabłko, albo jabłka i to w jednym posiłku, a nie rozciągnięte w czasie, na przegryzkę marchewka. Już nie jadłabym w ciągu dnia owoców. IIśniadanie ok. 12 - do tego chleba dorzuciłabym liść sałaty, ogorek, paprykę, może rzodkiewki, albo zrobiłabym salatkę z tych warzyw i polała ciutkę oliwą, a sucha kromka do dogryzania. Do barszczyku dodałabym kilka fasolek gotowanych, albo kilka szparagowej. No jak są te ziemniaki, to zrobiłabym do nich jakieś surówki, np. z kiszonej kapusty, można te buraczki z zupy wykorzystać i zrobić tarte z chrzanem. Babcia Misia, to są tylko moje sugestie, powinnaś też wyznaczyć pory posiłków, naładować ile trzeba na talerze i robić przerwy między posiłkami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A propos moich hormonków i tabletek... Mi TSH się unormowało po tabletkach i lekarz powiedział, że nie wie do końca, czy to niedoczynność (bo wcześnej zakładał Hasimoto, ale po badaniach krwi sie nie potwierdziło) - biorę tabletki nadal, bo lekarz powiedział, że mogłabym spróbować odstawić, ale mogę zacząć się żle czuć. A teraz nie mogę doprowadzić do tego co było przed braniem tabletek, bo to był całkowity koszmar.... do tego mam cięzka sytuację w pracy, więc, co to, to nie! Dziwię sie, że lekarz nie kazał mi zbadać FT3 i FT4... no coz - nastpna wiyzte u endo mam w styczniu, więc sama sobie zrobię i zobaczę co tam się dzieje. Lekarze w tej dziedzienie chyba nie są za mocni..... Babciu Misia! - gratulacje okrągłej, 10 rocznicy hehehheh:), do której nazwa okrągła nie przystaje:) M@da zrobiłam rodzinie wczoraj na kolację te kanapki ogórkowe - trochę przepis zmodyfikowałam, bo wymieszałam twarożek z rzodkiewką, czosnkiem i szczypiorkiem i dałam jogurtu naturalnego i takie coś nakładałam na wydrążony ogór - palce lizać! Dzięki za super podpowiedziany pomysł, po prostu proste i rewelacyjne:) WeronikaM, nie przejmuj się - też przeszłam załamanie jedzeniowe, najważniejsze, to wyjść na prostą:) A propos wagi, po moich ekscesach, to mam teraz 66 kilo, więc kilo do góry w stosunku do stopki, no ale stopki nie ruszam, dojdę do wyniku w niej:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×