Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Co wy na to?

Po czym poznac ze jestesmy za dlugo w Anglii?

Polecane posty

hana montana- a gdzie Ty mieszkasz? bo to chyba nie ta sama Polska, u mnie gdzie nie spojrzy to tylko kąśliwe uwagi i nienawistne spojrzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a jeszcze jedno..jak byłam w ciąży i robiłam zakupy w angielskim markecie to specjalnie dla mnie kasę otworzyli, żebym nie stała w kolejce, za to w Polsce ludziska potrafią się wepchać do kolejki przed ciężarną

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zgadza sie tease
ja tez mieszkam w de i wczoraj na przyklad stalam w kolejce z wozkiem..male zaczelo troche marudzic i przepuscily mnie dwie panie...w polsce nie do pomyslenia :) i nie lubie gdy w polsce trzeba wejsc na pol ulicy (zebry), by ktos sie zatrzymal autem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a mnie rozbawilo
jak pani w pl w sklepie z bielizna na pytanie czy ma rozmiar 70e/f kazala mi takich wielkich szukac w sklepie dla ciezarnych bo moze tam beda

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vicky27
ostatnio babka kazala potwierdzic moje imie, chodzilo o zamowienie..a ja - ''its ewelina'' pracuje w customer service i jak przychodzi Polak to wyslawiam sie jak idiotka..brakuje mi slow i robie ang wstawki.. w Pl zdazylo mi sie machnac na autobus, w Polsce w sklepie i urzedach usmiecham sie i mowie dzien dobry..moj maz niepolak byl silnie wystraszony ekspedientkami i ich warczeniem:D nie raz zdazylo mi sie powiedziec Hi w malym sklepie spozywczym, no i robie okropne byki ortograficzne..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W trzecim dziesiecioleciu emigracji- mlodziutka dziewczyna bylam- rzadko przyjezdzajac do Polski, jezyka nie zapomnialam, i nie mam cudzoziemskich wstawek. Co mnie rózni od dawnych kolezanek ze szkolnej lawki, to fakt, ze ja uwielbiam wygode. One wola sie zadreczac na szpilkach po kocich lbach...bo niby lydka ladniejsza :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość .ivory.
Z tego co zauwazylam to w Pl nadal panuje moda na solarium. a ja mam bardzo jasna skore i wkurzaja mnie niesamowicie komntarze Polek : cos ty taka biala. ? to im odpowiadam :A jaka mam byc???czarna? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
taki nawyk młodych polskich mężczyzn - obcinka obuwia. ;) białe skarpety naciągnięte do połowy łydki. ale i tak lepsze to niż gruby kajdan na szyi anglika, albo jakieś tanie złoto u "kolorowego" :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hliphlip
fajny topik :) Ja osiem lat za granica i tylko w tym czasie dwa razy w pl - pierwszy raz po 6-ciu latach :) Czulam sie jak zlodziej w sklepach malych typu odziezowy gdzie kupowalam zwykle rekawiczki a pani trzymala je w reku do momentu, az wszystkie pieniadze zostaly przeze mnie wylozone (cale 5 zlotych to chyba bylo:) ) Jak zamawialam kwiaty w kwiaciarni i rozmawialam z dziewczynaw moim wieku (ok. 30 lat) i mowilam do niej na TY. Dopiero po jakims czasie sie kapnelam, dlaczego tak dziwnie sie na mnie patrzy - przeciez powinnam byla zwracac sie na "per pani" :) Co mnie wkurzalo? Ktos juz napisal wczesniej: chodniki bez zjazdow dla wozkow; sklep z rzeczami dla malych dzieci, ktory ma glupie dwa schody do pokonania (niestety, nie dla matki z dzieckim w wozku); baby (bo nie kobiety) na kasach w sklepach - okropne babsztyle!!! Robie zakupy i widac, ze nie mam torby (!!!!) ani przyczepy, zeby zabrac to ze soba, wiec mozna po prostu powiedziec "chce pani reklamowke? mamy takie po 10 groszy" - czy cos takiego - a to nabije na kase i sie patrzy, a ja na nia i niesmialo pytam, czy moge jakas reklamowke dostac (w odpowiedzi: dziesiec groszy - z tym hamsko-ohydnym wyrazem twarzy). Niestety, co do tego nikt mnie nie przekona, ze w PL sie zmienilo - kobiety na kasach sa w wiekszosci po prostu wstretne i juz!!!! I podobne odczucia jak ktos wczesniej - w Polsce nie ma miejsca i szacunku dla matek z dziecmi. Tzn. nie mozna wyjsc z dzieckim do restauracji - bo nie ma gdzie przebrac (Starowka Warszawska) - w lazienkach restauracyjnych nie ma miejsca na takie rzeczy. W centrum naszej stolicy, zeby zejsc do podziemi, trzeba wozek znosic i wnosic, bo jedyna winda jest nie do odnalezienia - po pierwsze, a po drugie jak juz ja znajdziesz, to czujesz sie jak w publiczej toalecie (bo pewnie za taka sluzy) Mile zaskoczenie, to pokoj dla matek z dziecmi na lotnisku w Wa-wie - swietnie urzadzony i bardzo przydatny :) Aha i jeszcze jedno - zdziwienie i wrecz oburzenie mojej bratowej, kiedy to ja po przyjsciu z podworka przebieralam mojego syna w jakis dresik w domu, zamiast "puszczac" go w rajstopkach (ktorych to widoku u chlopcow nie znosze) :D Mimo wszystko, tak ja kolezanka z Bydgoszczy, chwyta za serce jak sie widzi "swoje" obdrapane mury :) i nawet o tych babolach z marketow sie zapomina :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zalozylam srebrny kapelusz na impreze w PL i wszyscy sie na mnie gapili jesli ktos by sie przebral za kroliczka playboya bylby zjawiskiem dyskoteki w PL :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Poleciałam na obronę pracy licencjackiej na uczelnię do Łodzi. Zmęczona po nocce w pracy, locie samolotem do Wawy i podróżą pociągiem do Łodzi. Wysiadka na Fabrycznym, idę do taksówki. Hotel mniej niż 10 minut piechotą, godzina 22 z hakiem, pełno żuli na dworcu, ja z walizkami. Wsiadam do taksy, pod Polonię proszę. A kierowca do mnie z tekstem, że to 10 minut piechotą i mu się silnika odpalać nie opłaca. Wkurzona na maksa, kazałam oddać mój bagaż z bagażnika i poszłam do innej taksówki. Zajechałam do hotelu, to już beczałam prawie. Opowiedziałam pani w recepcji, portier mi zaniósł walizkę do pokoju i herbatę przyniósł. Aż mi się lepiej zrobiło. Rano poszłam do Rossmana po perfumy, bo zapomniałam plastikowej torebki i mi baba na lotnisku wywaliła. Wchodzę z koszykiem, oglądam perfumy. Ochroniarz za mną krok w krok. W końcu wybieram, wkładam do koszyka. A co na to pani w kasie? Zapłacić trzeba za to! Cholera, przecież nie zamierzałam ukraść. Rzuciłam pani na ladę moją złotą kartę Lloydsa. Nie wiem, czy zakumała. Masakra. Na dzień dobry od rodziny mojego partnera usłyszałam, czy podążam za najgrubszym wujkiem w rodzinie, bo przytyłam. Bilet na pociąg- zapominam, że w Polsce nie da się na jednym bilecie dojechać do celu. Spółek tyle porobili, że trudno się połapać. Jadę 1 klasą, wsiada konduktor z tekstem: to jest pierwsza klasa, bilet pani ma? O matko. Człowieka traktują tu jak złodzieja i kretyna! Ja do PL nie wracam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lenusia
Tam jest inaczej, dużo rzeczy jest lepszych ale w Polsce zawsze będziesz u siebie. Jesteś u siebie a w Uk zawsze będziesz emigrantem....w dodatki Polakiem Ja trochę czasu spędziłam za granicą i teraz czuje się "rozdarta" bo często myśle szkoda ze nie jestem tam... Ale kocham Polske! tu też mozna miec fajną prace, fajne życie, jak się tylko chce:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Laorha
Absolutnie nie czuje sie ze nie jestem u siebie. tu mam dom prace dzieci maja szkole.. czuje sie tu ok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie u siebie
Moze Ty sie czujesz tutaj jak u siebie ale dla Anglikow i tak bedziesz tylko emigrantem i to na dodatek z Polski

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a w PL dla kazdego Polaka
bede zawsze przeszkoda - w urzedzie, w autobusie, w przychodni, w sklepie....Smutne ale prawdziwe. Wybieram emigracje!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie u siebie
ja mysle, ze za surowo oceniacie Polakow. Polacy sa takimi samymi ludzmi jak ludzie na calym swiecie. Ja kiedy bylam na wakacjach w Pl wcale nie odczulam, zeby ktos traktowal mnie jak jakiegos odmienca czy przeszkode bardziej tutaj kiedy mowie, ze jestem z Polski dziwnie mi sie przygladaja jakbym z kosmosu przyleciala...nie wszyscy ale mozna sie spotkac z dziwnymi spojzeniami. Wczesniej mieszkalam okolo 5 lat w Atenach, a tam jest jeszcze gorzej, Grecy to rasisci i nikt mi nie powie, ze tak nie jest, no chyba, ze jedziesz tam tylko na wakacje... Prawie 5 lat mieszkam w Londynie i szczerze powiem, ze juz czas do domu...bo ta cala Emigracja na dluzsza mete jest meczaca, a w domu tak naprawde czuje sie tylko tam skad pochodze co nie znaczy, ze usiedze tam na tylku do konca zycia...ale to juz kwestia charakteru ja na tylku nie potrafie usiedziec ale dom moj zawsze bedzie tam gdzie zostawilam serce czyli w Polsce niezaleznie od tego ile lat gdzie mieszkam. Strasznie sie rozpisalam, sorry!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Laorha
tak naprawde zaden Anglik widzac mnie na ulicy nie odgadnie ze jestem polka wiec co mnie to obchodzi co on mysli? mieszkam w miescie gdzie tak naprawde maly procent jest prawdziwych anglikow. :D tu jest niezla mieszanka ras i narodowasci ze mi to rybka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość apappappppa
jestem tu juz 5 rok i naprawde nie czuje tego co tu piszecie..jest mi tu lepiej niz w Polsce. i nigdy nie tesknie, jakos nie mam za czym.. jak sobie przypomne te posepne miny pan na kasie w supermarketach sasiada ktory wiecznie nawalony darl ryja, politycy, wszechobecne psie kupy, komary , zimno w zime, lub duchota w lecie... nie dziekuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NIE ZMIENIAC TEMATU

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja mam za sobą pierwszy rok emigracji, tyle, że w Hiszpanii. Teraz niby wróciłam do Polski, ale już po tygodniu postanowiłam, że jednak to tylko wakacje i że wracam do Hiszpanii. Co do języka ja miałam największy problem na początku- pierwszych kilka miesięcy zero kontaktu z Polakami, życie, studiowanie itd. wszystko po hiszpańsku- więc jak wpadłam do Polski na święta faktycznie musiałam się nieźle pilnować, żeby mówić jak trzeba ;) Teraz już nie mam takich problemów... No może czasami ;) jak ktoś się mnie z zaskoczenia o coś spyta jak jestem zamyślona ;) Poza tym- oczywiście zdarzyło mi się płacić w osiedlowym sklepiku w euro, albo na bazarku nie mogłam sobie przypomnieć jak jest "cukinia" po polsku :P Najgorsze jest to, że w Polsce czuję się dużo starzej niż w Hiszpanii, a mam tylko 22 lata. I te ciągłe pytania kiedy jakiś ślub i komentarze, że może powinnam już dorosnąć, a nie mi głupoty w głowie. Jest inaczej, to na pewno...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alee odnosnie tematu
wchodze do samoobslugowego, biore tylerzeczy ile mi sie w rekach pomiesci i gdy juz jestem prawie przy kasie, strasznie surowy ochroniarz upomina: "prosze wziac koszyk". wiec wracam po koszyk, pakuje wszystko, ide do kasy, place, pani kasjerka wszystko jak leci pakuje mi do jednorazowek, ktore sa ZA Darmo:Dmowie: nie dziekuje za reklamowki - i upycham wszystko do wielorazowej torby ekologicznej, bo tu gdzie wyemigrowalam jednorazowka kosztuje 25 centow;)kolej na placenie: wyciagam kase, ale - o dziwo!:Ojest za malo (kawa naprawde kosztuje 13 zl, to nie pomylka:Oa pieluchy - szok:Owiec szukam dodatkowych drobniakow, wysypujac je i odwracajac reszkami do gory, coby miec pewnosc co do nominalow;)ostatecznie daje pare groszy za duzo - a tu kasjerka: "grosik (2 grosiki/ 5/ 10...) bede pani dluzna:O:D cala Polska:) kocham wracac:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mnie w Polsce
wszystko wkurwia poczawszy od wyladowania na lotnisku Okecie az do wyladowania na Heathrow . A jak wyladuje w Londynie biore gleboki oddech i mysle _nareszcie. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja mialam mala wpadke, a mianowicie pewnego dnia na wakacjach w polsce na zwyklym przejsciu zatrzymal mi sie samochod (no, bylam w szoku, zazwyczaj na przejsciu kierowcy raczej przyspieszaja), no i ja glupia podnioslam reke dziekujac kierowcy...nigdy nie zapomne tego spojrzenia ludzi po drugiej stronie...patrzeli jak na wariatke, a znajomi upomnieli abym juz tak nie robila wiecej, bo wstyd im robie!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pozniej opisze swoje spostrzez
ja zawsze w Polsce podnosilam reke i sie usmiechalam jak kierowca mnie przepuscil. nie sadze zeby to bylo zachowanie rodem z Uk

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moje spostrzezeniaa
ale sie usmialam :) super topik :) w Polsce: parze sobie dlonie bo myjac je zapominam ze moge zmieszac wode ciepla z zimna nie wiem na ktory pas wjedzie auto jak przechodze przez pasy, nie wiem w ktora strone patrzec jadac autem bardzi pilnuje sie, zeby nie jechac lewym pasem jestem bardzo mila w sklepach i szokuje mnie czasami gburowatosc ekspedientek mowie funty na zlotowki pewnie wymyslilabym wiecej :) dodam ze jestem w anglii od roku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moje spostrzezeniaa
Latwo poznac Polakow w Anglii. Na poczatku dziwilam sie, ze moj chlopak potrafi tak swietnie wylapac, kto jest Polakiem, ale widze teraz po sobie, ze czesto to widac. Nie mowie, ze to zle, ale czesto jestesmy rozpoznawalni mnie to nie razi :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ktoś wspomniał, że dla Anglików będziemy zawsze Polakami. Tak, ale większość Anglików, z którymi się spotykam, docenia nas. Mówią, że chcieli by odesłać Pakistańczyków do domu, że burki noszą, że nie pozwalają Anglikom wywieszać brytyjskich flag, bo niby ich dyskryminują, że się normalnie rozpanoszyli. Kiedy na to odpowiedziałam kiedyś, że ja też jestem przyjezdna, usłyszałam, że Polska jest w Unii i Anglia jest moim domem. My dużo wnosimy do ich kultury, a nie zmuszamy ich do wyrzeczenia się ich własności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×