Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość krzysztof35.

nagła milosc

Polecane posty

Gość XYZ..!
samO nie samE...kolego Routen czy tez koleżanko...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Routen
A poza tym masz cos do powiedzenia w temacie czy tak tylko sobie pierdzielisz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szczerze mówiąc jestem również zszokowana wypowiedziami niektórych forumowiczów/forumowiczek. Wdzę że bardzo łatwo oceniacie inntch, szybciutko wręcz. A ten stereotyp że to zawsze facet niszczy małżenstwo to juz jest porażka. Mam kumpla, znamy sie juz ładnych parę lat. Tkwi on w małżeństwie juz 14 rok. Nic go kompletnie z żoną nie łączy, poza dziećmi oczywiście. Nie śpią razem (ona w sypialni, on w innym pokoju), nie spędzają ze sobą wolnego czasu bo ona albo po pracy jedzie do mamusi albo ogląda seriale. Sam sobie gotuje, sprząta po sobie, prasuje. Owszem na początku było ok, ale przed ślubem znali sie zaledwie pół roku!!! I nie brali ślubu z powodu wpadki, tylko z miłości, a moze bardziej z zauroczenia. Na dziecko zedydowali sie bodaj po 3-4 latach i to bardziej z jego inicjatywy niz jej. Ona z nim nie rozmawia praktycznie wcale, a jak juz to z krzykiem, popostu toalnie go olewa. Próbował tyle razy ratować to małżeństwo no ale bez skutku i tak jest z nią tylko i wyłącznie dlatego bo kocha swoje dzieci a z żoną nic, kompletnie nic go juz nie łączy. Taki poprostu stan formalno-prawny a nie małżeństwo. I teraz moje pytanie, czy okarze sie największych hamem i prostakiem jak bedzie chciałsie z nią rozwieśc i spróbować być szczęśliwym z inną kobietą, czy do konca życia ma tak życ jak teraz, bez jakich kolwiek szans na poprawę??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To zawsze będzie cieżki temat. Z jednej strony ma prawo do szczęścia, a z drugiej świadomie- nikt mu nie kazał- ma żonę, dzieci. Mogę się podpisać pod jednymi i drugimi wypowiedziami. Facet nawet jeśli wpadka...powinien ponosić konsekwencje swoich czynów. A już tym bardziej jeśli dziecko spłodzono świadomie. Nie jest też fajną sprawą obarczanie nowej partnerki takim balastem- dziecko/i z poprzedniego związku. Ale w życiu bywa bardzo różnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zszokowana..
a jak myslisz? oczywiscie zdaniem siedzących tu bogobojnych mocherów ma tkwic z zonka bo podjal taka decyzje 14 lat temu bo nikt go do oltarza nie ciagnal itp itd.....dzieci napewno widzac taki stan rzeczy sa zachwycone i przeszczesliwe....ale cóz dla dzieci poswiecajmy sie i ukamienujmy najlepiej...kretynski naród

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jolajda
ale z tego co doczytalam w tym potoku oszczerstw to Krzysztof rozmawial z "nową" i ona jest swiadoma obowiazku opieki nad jego dziecmi i wyraza na to zgode wiec w czym problem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bez oszczerstw proszę. Ja już się wypowiadałam. Tkwić dla dzieci bez sensu itd. Ale z drugiej strony facet powinien ponosić konsekwencje. Takie są fakty. I mówię to jako żona faceta, który rozwiódł się bo nigdy nie kochał kobiety z którą wziął ślub bo dziecko w drodzę... I co z tego, że mówi, że wporządku, też tak mówiłam, a potm bywa ciężko...i choć kocham męża bardzo i wiem, że drugi raz pewnie też bym tak zrobiła, czasem jest mi trudno...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kakadu6578
delicjo jak to robisz ze dajesz rade w takim zwiazku - mezczyzna z przeszloscia- jestem w podobnej sytuacji..spotkalam mezczyzne ktory chce sie rozwiesc- caly czas mu mowie zeby tego nie robil bo skrzywdzi dzieci, on niestety ma dosc swojego zycia i chce odejsc nie wyrzekajac sie dzieci, pytal ostatnio czy jestem w stanie zaakceptowac jego dzieci jezeli bedzie je zabieral..oczywiscie sie zgodzilam bo jezeli decyduje sie na mezczyzne po rozwodzie to decyduje sie rowniez na jego dzieci ktore niczemu nie sa winne...jakich niespodzianek moge sie spodziewac jezeli faktycznie doszloby do tego ze bedziemy kiedys razem..?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja mam sporo szczęścia w nieszczęściu że tak powiem. Z dzieckiem-10 lat, od samego początku było ok, a więc się lubimy i mimo, że fakt jej istnienia był dla mnie trudny, nasze dobre relacje bardzo były pomocne. Ona oczywiście od samego początku przeze mnie była traktowana z uczuciem, a więc migiem mnie polubiła. A i tamta kobieta nigdy bezpośrednio nie wchodziła ze mną w konflikt, a tym bardziej ja z nią. Gdy był ze mną to już tylko walka o pieniądze. Na razie cisza, ale pewnie jeszcze sporo przed nami. A chciała ich sporo. Co do faceta- sam zdecyduje. Ja wiem że mój mąż nie był już w stanie ciągnąć dłużej związku bo dziecko. Potrzebował kobiety, nie tylko dziecka( że tak powiem) A co Cię może czekać? A wiesz coś o tamtej kobiecie? Bo to dużo zależy od niej, od twojego męża i trochę od tego jak wychowali do tej pory dziecko. Napisz coś więcej. Chętnie porozmawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kakadu6578
z tego co wiem troche od niego a troche od znajomych to ona jest bardzo zaborcza, nie pozwalala mu nigdzie samemu wychodzic,musial sie meldowac w domu zaraz po pracy, truje go smsami i telefonami, jest malo zaradna...chyba to go tak bardzo zmeczylo...tzw przywiazanie do kaloryfera...dzieci sa ok, maja 4 lata..ale bardziej boje sie ze ona nas zatruje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kakadu6578
z tego co wiem troche od niego a troche od znajomych to ona jest bardzo zaborcza, nie pozwalala mu nigdzie samemu wychodzic,musial sie meldowac w domu zaraz po pracy, truje go smsami i telefonami, jest malo zaradna...chyba to go tak bardzo zmeczylo...tzw przywiazanie do kaloryfera...dzieci sa ok, maja 4 lata..ale bardziej boje sie ze ona nas zatruje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mój mąż w tamtym związku już na długo wcześniej, a w sumie prawie od początku żyli ze soba obok siebie. Nie było mowy o jakiś kontrolach a on robił co chciał. Jego nagłe odejście chyba też jej za bardzo nie zdziwiło. To faktycznie możecie mieć problemy. Niestety musisz się z tym liczyć. Ale to też da Ci szanse już na początku przetestowania waszego związku i tego męzczyzny...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kakadu6578
ze tez w tym zyciu nie moze byc normalnie...jestem juz zmeczona swoim zyciem wiecznie pod górę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeżeli mało zradna będzie chciała dużo kasy i może ciągle go potrzebować...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kakadu6578
no wlasnie tego sie boje ze bedzie milon telefonow w srodku nocy bo maly zrobil siku np i co ona mam zrobic....a moze to robic poprostu zlosliwie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja też czasem :) ale potem sobie myśle ile ten mezczyzna dla mnie robi, ile znaczy. Wiem bo czuję, jak i słyszę, że on w końcu znalazł w życiu to czego chciał, a przez tamto stracił już nadzieję, że będzie miał szanse ułożyć sobie życie. Ile masz lat, jeśli mogę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I tu dużo bedzie zależeć od męzczyzny... Mój już teraz w ogóle nie rozmawia z tamtą kobietą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kakadu6578
32 lata

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cześć BLANKO
inaczej Bladzianko przemianowałaś się na delicję i wycięłaś z pamięci, że przez rok sypiałaś z żonatym faciem, ukrywając się, by w sądzie przy pomocy kuzyna w żywe oczy kłamał przy żonie, że kurwiszcza czyli ciebie przez rok nie było witaj bladzio sarmacka!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bladzio delicjowa
a już szukałaś kontaktu z tym poprzednim kochankiem - lekarze???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kakadu nie martw się za wszasu. Może nie być wcale źle. Przedewszystkim na razie to trzymaj się na dystans. Daj tym dwojgu ludziom pozałatwiać swoje sprawy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kakadu6578
ano nie jestem dlatego zdaje sobie sprawe ze szukanie w moim wieku kawalera za wszelka cene tez jest glupie...licze sie z tym ze zwiaze swoje zycie z rozwodnikiem..tylko nie wiem czy jestem gotowa na takie komplikacje i standardowe nazywanie mnie sucza ktora rozbila malzenstwo bo taka jest logika ludzi w polsce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Routen
Ja nie uwazam,ze nalezy tkwic w zwiazku,w ktorym wypalily sie wszystkie pozytywne uczucia,ale nalezaloby najpierw jednak odejsc,przemyslec swoje zycie,odpoczac,pobyc troche sam na sam ze soba,a nie odchodzic do kogos nowego.To nieuczciwe po prostu.Zona tez w tym siedzi,tez sie moze meczy,ale nikogo nie ma,jest z mezem moze tez dla dzieci i tak lata mijaja,on poznaje kobiete i nagle przeskakuje z jednego lozka do drugiego-niefajnie tak. Ja bym wolala,zeby facet mi powiedzial,ze odchodzi,bo juz nie moze wytrzymac niz zebym sie dowiedziala,ze najpierw zrobil sobie tyly,a potem sruuu polecial,bo nagle doszedl do wniosku,ze tam mu bedzie lepiej. Nie jestem za utrzymywaniem malzenstwa na sile,bron Boze,zycie mamy jedno,fajnie by bylo je przezyc jak najszczesliwiej,ale tez uczciwie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Routen
Malinko-bedzie chamem dla mnie,jesli najpierw zakreci sie za panna,a potem odejdzie.jesli jest tak zle,to sie odchodzi,po prostu.Nie zal mi takich ludzi,ktorzy jecza i sie skarza jak im zle,ale nic z tym nie robia dopoki nie pojawi sie jakas dlugonoga opcja na horyzoncie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Routen popieram. Kakadu, ja byłam znacznie młodsza i co, życie chciało inaczej. Jesteśmy prawie 3,5 roku małżeństwem, ponad 5 razem, mamy 1,5 letnie dziecko. A też mogłam, nie mogłam mieć kawalera. Miałam 23 lata. A ludzie, daj spokój. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Duzo z nim rozmiawiałam na ten temat, i wiem że to bardzo dobry człowiek i wiem ze nawet byłby wstanie sie poswięcic być z żoną do konca tylko i wyłącznie dla dobra swoich dzieciaczków. Stac go na to zeby przedłożyć szczeście dzieci nad swoje. Dużym ratunkiem od tego nieudanego małżęństwa i to ze tak długo wytrzymał jae jego praca, któa wymaga od niego częstych wyjazdów. Podejrzewam ze jak by pracował od 9 do 17 i potem wracałdo domu i tak codziennie to by dawno sie rozwiedli. No i oczywiście presja rodziny - tu czasami i najsilniejszy sie złamie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość krzysztof35
Nikt Ci nie karze tkwić w zwiazku, który wg Ciebie nie istnieje. Ale bdybyś był prawdziwym facetem z jajmi, to byś najpierw uporzadkowł swoje dotychczasowe życie, a potem budowł nowy zwiazek. Wydaje mi się, że mylisz miłość z zauroczeniem. A to powazna różnica. Dzisiaj jestes pod działaniem motylków, ale one odlecą i co wtedy zostanie. Czy ta nowa cudowna istota bedzie taka nadal ? Mówisz, że ona akceptuje Twoje dzieci. Nawiasem mówiąc jaka ona jest wspaniałomyślna. Ona jest panna, śmiem watpić, czy zdaje sobie sprawe co ja czeka. Czy tak naprawdę jest gotowa wziąśc Cie z całym Twoim bagażem- dzieci, była zona w tle + alimenty /stała pozycja w przyszłym budzecie na długie lata/. Wg mnie ona nie wie, co ja czeka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×