Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość troszke przygnebiona

niektorzy sie chwala a ja chcialam sie wyzalic

Polecane posty

trudno mi powiedzieć jak była by moja reakcja . ale jak znam siebie (troszkę nadpobudliwa jestem;)) było by ciężko . w zasadzie to poprostu muszę go z mała zostawić i tak jak mówisz zrobić nalot chwilę po tym jak powinna być nakarmiona i zobaczyć co z tego wyjdzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tajasne
tylko wiesz, przygotuj sie do tego. powiedz mu jasno i wyraźnie że o 18.15 mała ma mieć podane mleko, a przy wczesniejszym posiłku podaj jej troszke mniej mleka - tak żeby na pewno zgłodniala, żeby sie nie wymigiwał że "nie była głodna, nie chciała jesc". i wychodzisz od razu po jednym karmieniu, zby sie na pewno na pieluchowanie załapał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzięki za radę , napewno skorzystam , zwłaszcza , że padam juz na twarz :)chyba dziś pójdę do mamy się trochę przespać :) zobaczymy co będzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
troszke przygnebiona bardzo Ci współczuję:( Być może się mylę, ale wydaje mi się, że Twój mąż może mieć problem z alkoholem. Nie chodzi mi o to, że jest skończonym alkoholikiem, ale być może ociera się o jedną z pierwszych faz uzależnienia. Coś na ten temat wiem ponieważ pisałam pracę licencjacką o alkoholiźmie a obecnie piszę magisterską o DDA. Mam nadzieję, że moje obawy są niesłuszne, ale zachęcam Cię do poczytania na temat uzależnienia od alkoholu (żebyś mogła sprawdzić czy Twój mąż jest skłonny do tego typu uzależnienia) a przede wszystkim namawiam Cię do poczytania na temat współuzależnienia, być może jesteś nim dotknięta, to by tłumaczyło ciągły stres, stany lękowe, chęć zmiany, wyrzuty sumienia za grzeszki męża, pretensje a następnie przepraszanie go (chociaż to on powinien klękać przed Tobą i dziękować, że ma takiego anioła)... Naprawdę mam nadzieję, że zachowanie Twojego męża (brak pomocy w domu, przy dzieciach, szukanie okazji do picia, wypady z kolegami, całodzienne wizyty u mamy) nie wynika z chęci spożywania alkoholu. Ja na Twoim miejscu kazałabym mu kategorycznie przestać pić i zajmować się więcej dziećmi wtedy się przekonasz co wybierze, oby wybrał rodzinę a nie butelkę... Życzę powodzenia;) Głowa do góry, przepraszam jeśli się mylę, w końcu lepiej żebym się pomyliła w moich przypuszczeniach niż żebym miała rację:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bo to dziwne...
didi_86---> dlaczego nie śpicie razem i dlaczego nie uprawiacie seksu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość troszke przygnebiona
madzia...moze masz racje. Wiesz, ja sama mialam takie przypuszczenia. Fakt, lubi piwo, kilka piw tygodniowo wypija , jak na grillu to tez ale umie sie powstrzymac jesli go poprosze, albo jesli akurat on prowadzi... A jak juz sam jest u mamy swojej albo gdzies u znajomego to juz na 100% jestem pewna ze wypije. Nie raz robilam mu wyrzuty na ten temat, zapieral sie ze nie ma z tym problemu ale bedzie pic bo lubi. POtem bylo kilka przypadkow jak po alkocholu poklucilismy sie przez niego, on mi pare slow niemilych powiedzial, przykrych, a nast dnia przepraszal za to ,obiecal. i caly dzien lazil i blagal o wybaczenie. I mowil jaka to ja jestem dobra. Wtedy kazalam mu przestac pic i pokazac ze umie nie pic. I przez dluzszy czas nie pil, odmawial, nie namawial mnie na piwo ani nic. Ale potem jak byl grill czy cos pozwolilam i znowu sie kreci to w kolko. Nie wiem czy to uzaleznienie, bo on sam nie widzie problemu w tym. Ale ja tego nie lubie u niego. Powiedz madzia, moze tak byc? A wracajac do tematu to ja tez chyba go tak wychowalam. Sama jestem sobie winna. Ale na codzien stara sie ale chyba nie umie. Robi mi sniadanie do lozka jak nie idzie do pracy, przytula mnie...dla mnie jest ok, mily i wogole ale dzieci olewa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
troszke przygnebiona tak na odległość to nie da się stwierdzić czy Twój mąż ma problem z alkoholem czy nie, chociaż obawiam się, że niestety może mieć predyspozycje do nałogu. Ja moge Ci tylko doradzić, coś podpowiedzieć, ale nie jestem specjalistą i mogę się mylić. Wcześniej nie miałam pojęcia o chorobie alkoholowej aż nie poszłam na studia, zainteresowałam się tym tematem ponieważ mój ojciec jest alkoholikiem, chociaż moi rodzice rozwiedli się jak byłam mała to byłam ciekawa jak to się dzieje, dlaczego pił itd. Na temat alkoholizmu piszę już drugą pracę naukową, ale jak już pisałam nie jestem lekarzem, terapeutą ani nikim takim. Wiedzę dużą mam, ale musisz pamiętać, że każdy przypadek jest inny. Choroba alkoholowa działa bardzo podstępnie i często nie da się jednoznacznie stwierdzić czy ktoś jest uzależniony czy nie... Co do Twoich wątpliwości to oczywiście, że nawet jeśli ktoś jest uzależniony może nie pić, potrafi sobie odmówić, zwłaszcza na początku uzależnienia. Kiedy przykładowo upił się, zrobił awanturę, to potem na trzeźwo zaczyna do niego docierać że ma problem więc postanawia w duchu nie pić, przeprasza żonę, obiecuje poprawę itd. Jest to zachowanie określane mianem "miodowego miesiąca", może trwać bardzo różnie, dzień, tydzień, miesiąc, a nawet rok, lub więcej. Choroba alkoholowa jest to moim zdaniem plaga w naszym kraju i nie tylko, jest śmiertelna i niszczy całą rodzinę, dlatego bardzo ważne jest aby nie przegapić jej początków. W uzależnieniu chodzi o to że alkoholik odczuwa niewyobrażalny przymus picia nad którym z czasem traci kontrolę. Nawet jeśli nie pije to myśli ciągle o tym kiedy się napije, gdzie, z kim, szuka okazji, nie interesuje się rodziną, pracuje po to by mieć za co pić, odczuwa ciągłe wyrzuty sumienia, nic nie jest u niego przeciętne, albo ma świetny humor albo się awanturuje, nigdy nie wiadomo czego się po nim spodziewać, jest nieprzewidywalny. Najczęściej jest tak, że osoba uzależniona nie widzi swojego problemu, z czasem coraz więcej osób stwierdza, że coś jest nie tak, a alkoholik do samego końca może twierdzić, że on nie jest uzależniony tylko pije kiedy chce, ile chce itd. Często może pokazywać np. żonie że umie sobie odmówić, robi to tylko po to aby uśpić jej czujność i zagłuszyć swoje wyrzuty sumienia. To bardzo smutne, ale nie da się bezpośrednio pomóc uzależnionemu, on sam musi podjąć decyzję o leczeniu. Rodzina cierpi najbardziej, a żony alkoholików bardzo często papadają w szpony tej choroby nie zdając sobie z tego sprawy. Stają się uzależnione od zachowania męża, a raczej od jego picia. Alkoholik robi wszystko by pić, a żona wszystko, żeby nie pił, a jak już wypije, to żony często leczą mężowi kaca, tłumaczę go przed innymi (przed dziećmi, rodziną, szefem), robią wszystko aby mieć wpływ na to czy ich mąż pije, kiedy, ile itd. A w rzeczywistości pomagają im w piciu, robiąc im obiadki, sprzątając, gotując, zmywając po nich, niańcząc dzieci, robią wszystko co się da aby nikt inny się nie zoriantował że w domu jest problem. Często jest to działanie nieświadome i te kobiety nawet same nie wiedzą dlaczego są ciągle smutne, myślą że coś z nimi jest nie tak, czują się winne, myślą, że mąż pije bo ma złą żonę itp. NIe jestem w stanie określić czy akurat Twój mąż jest uzależniony, mogę Ci opowiadać o chorobie alkoholowej, ale to nie znaczy, że Waszą rodzinę ona z pewnością dotyczy. Na ten temat powstaje bardzo wiele książek, zachęcam do poczytania, w każdej bibliotece są dostępne książki na ten temat. Jeśli coś więcej będziesz wiedziała, jak poczytasz o tym wtedy sama najlepiej będziesz umiała rozpoznać czy Tój mąż ma problem. Pozdrawiam;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość troszke przygnebiona
dziekuje, faktycznie, jestem zapisana do biblioteki, czesto tam bywam ale nawet na myskl mi nie przeszlo zeby wypozyczyc cos z tej dziedziny.... Dziekuje ci za te slowa i chyba zrobie tak jak radzilas. A co do tematu to picie meza a niezajmowanie sie dziecmi i brak pomocy z jego strony to inna sprawa, nie tyczaca picia. Tak tylko napomknelam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
BO TO DZIWNE-----> seksu nie uprawiamy bo w zasadzie połóg się jeszcze nie skończył , a poza tym to nie możliwe kiedy śpimy osobno , a śp[imy osobno bo mnie głupiej się wydawało , że skoro partner pracuje , to powinien przesypiać całą noc żeby potem w pracy nie zasypiał, teraz wiem że to był błąd, bo przy dziecku ja też pracuję , i tez nalezy mi się trochę odpoczynku. ale to sie skończy, od dziś zamierzam iść za radą <tajasne> i niech on też poczuje że ma dziecko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja też Ci troszkę zazdroszę, zobacz, macie już dwójkę dzieci, a ja jestem teraz w ciąży, to będzie nasze pierwsze dziecko, zanim wyjdę z pieluch to minie pewnie ładnych kilka lat, planujemy dwójkę dzieci, więc posiedzę sobie trochę w domu. Ja nie pracuję, zajmuję się domem i tak będzie przez następne ileś lat. Został mi jeszcze rok studiów i nie mam gwarancji że potem w ogóle znajdę pracę, a nie chciałabym spędzić życia w domu... U Was pewnie jak młodsze dziecko podrośnie będziecie mieli więcej czasu dla siebie, macie już bliżej niż dalej do tych chwil;) Powinnaś być z siebie dumna, że dobrze opiekujesz się dziećmi, sama sobie z tym przecież świetnie radzisz:) A co do picia Twojego męża to mam nadzieję, że nie jest to uzależnienie tylko on po prostu lubi piwo, tak jak mowi. Trzymaj się cieplutko;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość troszke przygnebiona
dziekuje madzie za mile slowa....troszke mnie tak jakos pocieszylas, jak czytalam twoj ostatni post to tak troszke ...uroslam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny, nie zamartwiajcie się. To tylko stan przejściowy. Za 2 lata będziecie miały troszkę odpoczynku ;) Ja miałam tak samo a nawet gorzej bo nabawiłam się depresji. Powoli wychodzę z tego. Mój synek ma prawie 3 lata i dopiero teraz mogę spokojnie usiąść na ławce w parku, spokojnie się wykąpać i zrobić obiad. Teraz żałuję przepłakanych dni. Mam wrażenie, ze zmarnowałam czas użalając się nad sobą zamaist poświęcić go dziecku. Teraz jestem przeszczęśliwa, ze mogę "siedzieć" w domu z synkiem. Życzę Wam siły i wytrwania w ciężkich chwilach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasiaczekkk
u mnie sytuacja jest niby inna, bo nie mam dzieci, ale pracy nie moge podjac na stale, bo studiuje dziennie, a maz pracuje po 10-12 h i to na dwie zmiany, wiec bywa, ze jak zaczyna o 16 to nie ma go do 2-4 w nocy a ja wtedy sama :/ jestesmy mlodym malzenstwem i szczerze jest mi ciezko...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×