Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość motylek987

Motyle w brzuchu - wielkie jak helikoptery - niestety nie do męża

Polecane posty

Gość zaciekawiona tym tematem
Jak to jest zyc w kłamstwie i oszukiwac najblizszych, autorko?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Strzelę sobie sama gola tą wypowiedzią, ale co mi tam, i tak już większość osób mnie oceniła więc co mi tam.... ... nawet te chwile wtedy bez seksu z Nim bardziej mnie rozgrzały niż to co mam i miałam dotychczas z mężem... nie wspominając o dawaniu satysfakcji jemu, bo praktycznie pierwszy raz w życiu było to satysfakcjonujące i dla mnie, sama się zdziwiłam, ale naprawdę było świetnie... Sam sposób w jaki mnie przytulał doprowadzał mnie od szaleństwa, może to ma związek z jego wiekiem, jest starszy i ma większe doświadczenie, nie wiem... no to teraz możecie mnie zjechać na maxa, wyzwać od ladacznic itp, nie poradzę nic na to, że mam uczucia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaciekawiona tym tematem
ale o jakich uczuciach mowisz? o zwierzecej chcicy? Bo chyba nie o tym, ze rzekomo nie chcesz zranic meza,jak to napisałaś w poprzednim poście.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myśleć o czymś a coś zrobić to dwie różne rzeczy, nie poszłam z nim do łóżka i nie pójdę, choćbym miała dostać orgazmu na stojąco... Mam takie myśli, ale to tylko myśli... a jak wyobrażasz sobie powiedzenie mężowi, ze jest niestety w łózku beznadziejny... no jak mądralo? znasz jakiś sposób, bo ja nie!!!! nie da się tego ot tak łatwo powiedzieć, to bolesny temat, którego nie nie umiem podjąć i już wolę być bez seksu niż o tym mu powiedzieć, facet przecież by się załamał

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaciekawiona tym tematem
Nie umiesz rozmawiac z własnym mezem? Dla mnie to jakaś abstrakcja...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No ciekawa jestem jak... na początku było niezręcznie, bo krótko się znaliśmy, potem nie było jak bo za dobrze się poznaliśmy, potem był ślub, problem został

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hot rabbit
Normalnie mu powiedz: "Kochanie, zrób tak..."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a może wina za sprawy alkowy leży po Twojej stronie?Skoro nie rozmwiacie o tym to nawet nie wiesz co Twój mąż myśli o "tych" kwestiach..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ciekawa sprawa, że ten Twój mąż tak zbeznadziejniał w seksie. Ale skoro tak Ci z nim źle, skoro on zmienił się nie do poznania i nie spełnia "małżeńskich obowiązków", to na co Ty czekasz? Powiedz jasno, że nie za takiego faceta wychodziłaś za maż i nie po to, by się z Tobą kochał kilka razy do roku. Języka w buzi nie masz? Przecież romansem niczego nie załatwisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"On też ma koleżankę w pracy od "tych' spraw" Jeżeli nie jest chory, to nawet dość prawdopodobne, bo jakoś nie wyobrażam sobie, żeby zdrowemu około 30 letniemu mężczyźnie nie "chciało się" całymi miesiącami seksu. :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaciekawiona tym tematem
nie no, przeciez łatwiej myslec o seksie z innym niz spróbowac rozwiązac problem,typowe myslenie nastolatki, niestety autorko, jak dojrzejesz to daj znać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"a jak wyobrażasz sobie powiedzenie mężowi, ze jest niestety w łózku beznadziejny... znasz jakiś sposób, bo ja nie" Jeśli nie znasz sposobów na delikatną ale rzeczową rozmowę z najbliższym człowiekiem to nie oznacza, że takiego sposobu nie ma. Tak jak twierdziło na początklu tysiące kobiet, które spotkał kryzys małżeński *********** http://www.forumpsychologiczne.pun.pl/viewtopic.php?pid=2262 *********** Poza tym - przeczytaj ten wątek sprzed pół roku: ------------ http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=4497349 ------------

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"koro spędziliśmy ze sobą super noc, z zaj**istym dla Niego "happy endem" Co rozumiesz przez zajebisty happy end ? Napisz co robiliście bo o ile mnie pamięć nie myli to podobno sexu nie było. A może mi sie przywidziało że tak pisałaś? To jest istotne żeby móc ocenić jego punkt widzenia i poza tym potrzebne to jest żeby ci podać "punkt widzenia" bo zależy on od punktu siedzenia ;) "eee tak się nie da.." skoro tak uważasz to pewnie wiesz lepiej... ale wiesz wieść gminna niesie że nie da się otworzyć parasola w dupie a ja ci powiem że dać to sie da tylko potem sie chujowo wyciąga ;) "ale ogólnie jest świetnie - dzisiaj robimy sobie noc filmową" tak będziesz mogła bez zawracania z strony męża głowy myśleć o panu motylek :D "Chcę jednak zrozumieć co jest grane, nie lubię niewiedzy, nie cierpię jak nie wiem o co kaman i nie umiem tego rozgryźć grrr." A widzisz jeszcze chwile temu byłaś tylko zakochana po uszy i pisałaś że czułość pieszczoty ale sex to nie... a tu nagle nie dość ze dalej chcesz tej miłości to jeszcze doszedł lęk (niepewność) i usuwa ci się grunt pod nogami zaczynasz myśleć... I stajesz sie zwyczajnie podatna na jego prośby. Bo przecież ie chcesz go stracić a wiesz że może nagle sie zrobić zimny odległy... I nasepnym razem jesteś już teraz posunąć sie o krok dalej będziesz miała wprawdzie więcej wątpliwości ale lęk przed tym że jeśli tego nie zrobisz to go stracisz najprawdopodobniej wygra. Czy robi to świadomie ? A cholera szmaciarza wie. "razem nie możemy na to pozwolić z różnych względów więc tu się nie martwię" "za to ja dam sobie je obciąć, że nic nie powie, nikomu, nie ma szans" A skąd pewność że on nie ma najlepszego kumpla z którym opowiadają sobie o podbojach? Skąd wiesz że ten kumpel nie jest z koleżanką z pracy która pracuje z tobą? I tak całkiem przypadkiem mu się chlapnie o jedno słowo za dużo? Romanse mają to do siebie że wyłażą i to w najmniej odpowiednich monetach. Uważaj bo możesz łatwo rączki stracić :( "On nic nikomu nie powie, za dużo miałby do stracenia" A skąd wiesz ze za tydzień miesiąc rok on nie zmieni wartości? sąd wiesz że sie nie rozwiedzie i nie będzie miał nic do stracenia? I skąd pewność że wtedy nie stwierdzi że cię wykorzysta? Skąd wiesz czy nie będzie miał żalu do żony i wszystkich kobiet świata i nie będzie sie zwyczajnie mścił za swoje niepowodzenia na wszystkich kobietach pozostawiając zgliszcza z twojego związku? Niemożliwe? Jak w grę wchodzą romansiki i sex to ludzie potrafią zachowywać sie nieziemsko nieprzewidywanie. " ja też" I właśnie tym się powinnaś bawić twoje zachowanie znosi znamiona autodestrukcji bo naraża cie na straty których najwyraźniej nie chcesz i co gorsza nie dopuszczasz że je poniesiesz. Odsuwasz taką myśl że to może się wydać ale to oszukiwanie samej siebie. A i pytałaś czemu facet się wycofał i tak a nie inaczej zachował. Albo gra albo zobaczył twoje motylki i uznał że to zbyt ryzykowne możesz się zakochać i mu smrodu narobić a on chce niezobowiązującego romansu (sexu). A co do tej twojej pewności że nie wyjdzie... Kurde czy nie rozumiesz że on może być jedną wielką ściemą że może chodzić do burdelu w każdym mieście i mieć 10 utrzymanek i się nigdy o tym nie dowiesz. I nikt może o tym nie wiedzieć albo nie być ci łaskawym powiedzieć. Znałem takich co mieli nieposzlakowaną opinię a jak tylko kobieta spuściła ich z oczu to dupczyli wszystko co się rusza i na drzewo nie spierdala. I wszyscy ich znajomi byli święcie przekonani w ich świętość :D Więc wybacz ale twoje jestem pewna że on nie jest dla mnie mało przekonujące choć zżera mnie ciekawość co daje ci tą pewność

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myślicielu, kocham czytać Twoje wypowiedzi, po prostu kocham. Po pierwsze wiem, ze jesteś ciekawy dlaczego jestem taka pewna, pewnie wszyscy są ciekawi, ale wybacz, niestety nie mogę tego powiedzieć, po prostu wolę tego nie robić i nadal będę trwać przy swoim, że to jego pierwszy skok w bok i nadal będę utrzymywać, że nic nie powie,nikomu... a nawet jeśli powie to tylko jednej osobie, która już to wie :), bo jest moim przyjacielem, nie ważne, nie rozkręcajmy tego tematu... A co do tego jak daleko się posunęliśmy.... seksu nie było, po prostu w którymś momencie po namiętnych delikatnych pocałunkach zapragnęłam doprowadzić go do finału i tak zrobiłam, delikatnie, namiętnie, z leką dzikością - był wniebowzięty, a najciekawsze jest to, ze ja również, bo do tej pory nie byłam jakoś zwolenniczką takich atrakcji ze względów smakowych,a tu milusia niespodzianka.... :) aż mi lekko głupio, że piszę o tak intymnych sprawach...., ale chciałeś wiedzieć... az czuję, jaka się robię czerwona

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"a jak wyobrażasz sobie powiedzenie mężowi, ze jest niestety w łózku beznadziejny" Możesz po chińsku ale boje się że nie zrozumie dlatego proponuje język polski . no jak mądralo? znasz jakiś sposób, bo ja nie!!!! Jak nie znasz sposobu to polecam udanie się do lekarza który rozwiąże twój problem z narządem mowy ;) A poważniej może seksuolog? "nie da się tego ot tak łatwo powiedzieć, to bolesny temat," Ale nie dla ciebie a dla niego wiesz w obliczu tego że dzięki tobie gość nosi poroże to taki drobiazg jak usłyszenie że jest kiepsko w łóżku to w sumie pikuś na skali robienia komuś przykrości. " którego nie nie umiem podjąć" Już ci delikatnie dawałem do zrozumienia że sprawiasz wrażenie osoby nie dojrzałej emocjonalnie teraz ci to wale prosto z mostu nie dorosłaś do sexu. " i już wolę być bez seksu niż o tym mu powiedzieć" NIE OKŁAMUJ SIĘ NOTORYCZNIE brak sexu i zła jego jakość posunęła cie do zdrady czyli do jak by nie było zrobienia z siebie podłego oszusta nie wolisz żyć bez sexu wolisz zdradzić niż żyć bez sexu!!!! To milczenie może doprowadzić do tego że za parę lat zostaniesz sama z rozjebanym życiem i wcale nie jest powiedziane że go poskładasz i że będzie wtedy w nim sex. Żeby sobie odpuścić sex w związku trzeba mieć stalowy charakter a ty go nie masz. "facet przecież by się załamał" Jak się dowie że go zdradziłaś to się pewnie nie załamie :D Masz poczucie humoru nie ma co :D A tak na marginesie to ty inicjuj ten sex ty go prowokuj to ty rządzisz sexualnością męża to ty masz do niej klucz. Wiesz piszesz że on jest kiepski... A ty jesteś super? Bo wiele kobiet ma wysokie mniemanie o sobie a jest tragiczna w łóżku. Samo to że nie doprowadziłaś go do punktu w którym będzie ci sprawiał przyjemność świadczy o tym że jesteś w te klocki kiepska. Każda kobieta jest inna i zaden facet nie ma klucza do każdej musisz być agresywna i pokazywać/ mówić wprost czego chcesz zabawa w zgadywanki nie jest fajna ani dla ciebie ani dla niego. On jak zauważył że jest ci tak sobie też mógł sie wycofać i przez brak komunikacji problem narasta... GŁUPOTA!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no tak zrobienie loda to nie
zdrada-obleśna jesteś dziewucho...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no tak zrobienie loda to nie
i właśnie do tego nadają się takie jak ty-niezaspokojone frustratki, które nie umieją się zachować jak dorosła kobieta-albo porozmawiać z mężem, albo odejść i szukać szczęścia gdzie indziej, tylko po kątach kombinować, zero godności. Możesz jeszcze spojrzeć w lustro?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no tak zrobienie loda to nie
nie wierzę , ze ten topic załozyła dorosła kobieta:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"a nawet jeśli powie to tylko jednej osobie, która już to wie" OOOOO to już sie nam tłok robi :D a ta jedna jedyna osoba też taka zaufana.... Jak to szło? O naiwna naiwna naiwna.... " bo jest moim przyjacielem" Rozumiem że "wypiłaś z nim morze wódki" znacie sie od "setek lat" i jak będiesz w potrzebie to przyjedzie na drugi koniec polski bo zadzwonisz? Rozumiem że stanie za tobą murem w każdej sytuacji? Poświęci ci czas dla rodziny bo będziesz w potrzebie..... Trochę by tu jeszcze wymieniać cech wymarłego niemalże gatunku przyjaciel Ale wiesz prawdziwy przyjaciel nie narażał by twojego życia w imię chwili przyjemności... I uwierz że w tym punkcie dokładnie wiem co pisze. "seksu nie było, po prostu w którymś momencie po namiętnych delikatnych pocałunkach zapragnęłam doprowadzić go do finału " motylku w tym zdaniu sama sobie przeczysz.. To był sex i mów co chcesz wypieraj to z siebie to był normalny regularny sex i jest wielce prawdopodobne że on już ma to czego chciał... To może być jeden z powodów dla którego się wycofał a może nie było tak dobrze... ;) Mógł też akurat nie mieć ochoty więc nie skorzystał z twoich usług. Wiem jak to zdanie zabrzmiało ale życie jest brutalne... Kochasz męża? Pociągał cie kiedykolwiek fizycznie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Spoko, rozumiem to co piszecie, rozumiem to, że mnie potępiacie, czasami mam przebłyski i też źle o sobie myślę, ale zdrady były są i będą, to nieodzowna część życia większości ludzi. Zawsze byłam pewna, że mnie to nie grozi, że mnie to nie dotknie, a tu jednak życie spłatało mi figla. Myśliciel pytasz czy kocham męża i czy pociągał mnie kidedyś fizycznie - no pewnie, że mnie pociagał, kiedyś było fajnie, wprawdzie w sferze seksu nie do końca, ale potrafię czerpać z tego przyjemnosć nie dochodząc do kulminacyjnego momentu. Piszecie, że powinna ja zacząć kusić męża i sama rozkręcić nasze życie seksualne - a co mam zrobić jak mnie to nie kręci? nie mam ochoty na seks z nim, od dawna, po prostu, nie potrafię się zmuszać do tego na siłę. Piszesz też o tym, że kobiety mają wysokie mniemanie o sobie... to czy jestem/byłam dobra w te klocki nie ja oceniałam tylko moi partnerzy więc ja tu absolutnie nie mówię, że jestem och i ach, tylko piszę to jak odbierali mnie moi partnerzy, skąd u licha mam to wiedzieć, nie siedzę w ciele faceta i nie wiem czy mu się podoba czy nie, skoro mówi że jest rewelacyjnie to chyba kilka z nich nie robiła sobie z tego żartów. Reszta besztająca mnie - nie wiem czy moje małżeństwo przetrwa, nie wiem, może nawet mając perspektywę bycia samej z dzieckiem ją wybiorę, jestem nieprawdopodobnie silną osobą, dostałam już porządną szkołę życia i nic nie jest w stanie mnie złamać. Może przyjdzie jednak taki moment, ze się zastanowię i postanawię o nie zawalczyć, na razie nie wiem czego chcę. Muszę zrobić bilans plusów i minusów i zobaczę co mi wyjdzie. Nie zamierzam jak moi rodzice być z kimś na siłę, to nie ja.... Póki co chcąc czy nie chcąc moje małżeństwo przeżywa lekki kryzys a ja wplątałam się w najgorszy z możliwych - emocjonalny romans, który usiłuję z siebie wygonić a on jak bumerang powraca... z jednej strony chcę o nim zapomnieć z drugiej strony aż mnie rozrywa, że nie wiem o co chodzi, dlaczego tak przedwczoraj wyszło... Brakuje mi tamtego, mimo, iż wiem, a przynajmniej tak myślę, nic dobrego z tego nie będzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Spoko, rozumiem to co piszecie, rozumiem to, że mnie potępiacie, czasami mam przebłyski i też źle o sobie myślę, ale zdrady były są i będą, to nieodzowna część życia większości ludzi. Zawsze byłam pewna, że mnie to nie grozi, że mnie to nie dotknie, a tu jednak życie spłatało mi figla. Myśliciel pytasz czy kocham męża i czy pociągał mnie kidedyś fizycznie - no pewnie, że mnie pociagał, kiedyś było fajnie, wprawdzie w sferze seksu nie do końca, ale potrafię czerpać z tego przyjemnosć nie dochodząc do kulminacyjnego momentu. Piszecie, że powinna ja zacząć kusić męża i sama rozkręcić nasze życie seksualne - a co mam zrobić jak mnie to nie kręci? nie mam ochoty na seks z nim, od dawna, po prostu, nie potrafię się zmuszać do tego na siłę. Piszesz też o tym, że kobiety mają wysokie mniemanie o sobie... to czy jestem/byłam dobra w te klocki nie ja oceniałam tylko moi partnerzy więc ja tu absolutnie nie mówię, że jestem och i ach, tylko piszę to jak odbierali mnie moi partnerzy, skąd u licha mam to wiedzieć, nie siedzę w ciele faceta i nie wiem czy mu się podoba czy nie, skoro mówi że jest rewelacyjnie to chyba kilka z nich nie robiła sobie z tego żartów. Reszta besztająca mnie - nie wiem czy moje małżeństwo przetrwa, nie wiem, może nawet mając perspektywę bycia samej z dzieckiem ją wybiorę, jestem nieprawdopodobnie silną osobą, dostałam już porządną szkołę życia i nic nie jest w stanie mnie złamać. Może przyjdzie jednak taki moment, ze się zastanowię i postanawię o nie zawalczyć, na razie nie wiem czego chcę. Muszę zrobić bilans plusów i minusów i zobaczę co mi wyjdzie. Nie zamierzam jak moi rodzice być z kimś na siłę, to nie ja.... Póki co chcąc czy nie chcąc moje małżeństwo przeżywa lekki kryzys a ja wplątałam się w najgorszy z możliwych - emocjonalny romans, który usiłuję z siebie wygonić a on jak bumerang powraca... z jednej strony chcę o nim zapomnieć z drugiej strony aż mnie rozrywa, że nie wiem o co chodzi, dlaczego tak przedwczoraj wyszło... Brakuje mi tamtego, mimo, iż wiem, a przynajmniej tak myślę, nic dobrego z tego nie będzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Spoko, rozumiem to co piszecie, rozumiem to, że mnie potępiacie, czasami mam przebłyski i też źle o sobie myślę, ale zdrady były są i będą, to nieodzowna część życia większości ludzi. Zawsze byłam pewna, że mnie to nie grozi, że mnie to nie dotknie, a tu jednak życie spłatało mi figla. Myśliciel pytasz czy kocham męża i czy pociągał mnie kidedyś fizycznie - no pewnie, że mnie pociagał, kiedyś było fajnie, wprawdzie w sferze seksu nie do końca, ale potrafię czerpać z tego przyjemnosć nie dochodząc do kulminacyjnego momentu. Piszecie, że powinna ja zacząć kusić męża i sama rozkręcić nasze życie seksualne - a co mam zrobić jak mnie to nie kręci? nie mam ochoty na seks z nim, od dawna, po prostu, nie potrafię się zmuszać do tego na siłę. Piszesz też o tym, że kobiety mają wysokie mniemanie o sobie... to czy jestem/byłam dobra w te klocki nie ja oceniałam tylko moi partnerzy więc ja tu absolutnie nie mówię, że jestem och i ach, tylko piszę to jak odbierali mnie moi partnerzy, skąd u licha mam to wiedzieć, nie siedzę w ciele faceta i nie wiem czy mu się podoba czy nie, skoro mówi że jest rewelacyjnie to chyba kilka z nich nie robiła sobie z tego żartów. Reszta besztająca mnie - nie wiem czy moje małżeństwo przetrwa, nie wiem, może nawet mając perspektywę bycia samej z dzieckiem ją wybiorę, jestem nieprawdopodobnie silną osobą, dostałam już porządną szkołę życia i nic nie jest w stanie mnie złamać. Może przyjdzie jednak taki moment, ze się zastanowię i postanawię o nie zawalczyć, na razie nie wiem czego chcę. Muszę zrobić bilans plusów i minusów i zobaczę co mi wyjdzie. Nie zamierzam jak moi rodzice być z kimś na siłę, to nie ja.... Póki co chcąc czy nie chcąc moje małżeństwo przeżywa lekki kryzys a ja wplątałam się w najgorszy z możliwych - emocjonalny romans, który usiłuję z siebie wygonić a on jak bumerang powraca... z jednej strony chcę o nim zapomnieć z drugiej strony aż mnie rozrywa, że nie wiem o co chodzi, dlaczego tak przedwczoraj wyszło... Brakuje mi tamtego, mimo, iż wiem, a przynajmniej tak myślę, nic dobrego z tego nie będzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tez ...
motylek, ja cie akurat bardzo dobrze rozumiem, by bylam w identycznej sytuacji w zeszlym roku :) ale wybacz, robienie innemu facetow, majac meza, loda, to NIE jest romans emocjonalny ;) juz sama sobie nie wstawiaj kitu ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaczyna byc zbyt absurdalnie
w tej hitorii

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kjhgfd
ale biedaczek nie dość że pozwolił zrobić sobie kuku to jeszcze czuje się rozczarowany

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×