Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość pani na wlosciach

idealna pani domu

Polecane posty

Gość marimari83
No to witaj w klubie, ja się tak zdenerwowałam tym rachunkiem, że głowa mnie rozbolała. Zaraz jadę po córkę i do miasta ubrać ją trochę na zimę, bo rośnie jak na drożdżach. Mąż wróci o 20, więc odezwę się po 22. Pa!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ech ale jaak
marimari, śpicie przy zapalonym świetle, że rachunki są tak duże? ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pani na wlosciach
ech ale jak coz moge powiedziec:) czytajac Toje posty mam wrazenie, ze jestes na pograniczu dwoch swiatow:) z jednej storny chcesz pracowac, z drugiej strony praca troche Cie przeraza. wydaje mi sie to zupelnie naturalne i rozsadne. ja na Twoim miejscu poszlabym do pracy pelnoetatowej na jakis czas. jesli nie pomozesz podjec decyzji co lubisz, slodkie czy kwasne, najlepiej jest sprobowac obu rzeczy i podjac decyzje:) co do opieki nad dziecmi przez babcie. sama koncepcja tego pomyslu dziala mi na nerwy. rodzice swoj obowiazek spelnili wychowujac nas. nie maja obowiazku wychowywania naszych dzieci. czym innym jest jednorazowa pomoc od czasu do czasu ale zatrudnianie babci jako nianki to juz zdrowa przesada. mnie nawet nie przyszloby do glowy prosic wlasna mame o tego typu przysluge. to co z Tym rachunkiem?:) az taki ogromny? macie moze ogrzeanie na prad?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ech ale jaak
Wiesz ja wcześniej pracowałam, przez jakiś czas też dość intensywnie... Utrzymujesz kontakt ze znajomymi, które też nie pracują?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ech ale jaak
No ale teraz w sumie, to zdecydowaliśmy się na dziecko, więc poniekąd też dlatego nie szukam pracy intensywnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taa niedobra pupa
ssssssss----> Ciężko jest rozstrzygnąć, to czy nie patrzymy na to, że młoda kobieta powinna pracować głównie przez pryzmat tego jak patrzą na to rzesze ludzi, jaki jest główny trend...Stosunkowo nie talk dawno sytuacja była odwrotna...Bardzo ciężko jest nie ulec temu trendowi...szczerze mówiąc nie zrozumiem nigdy sytuacji życia w biegu, kiedy matka nie wyrabia się z niczym, powiedzmy ma 2 dzieci, a jest możliwość żeby choc jakiś czas nie pracowała...i tylko ciągle narzeka, tego nie znoszę, albo ciągle wiszą na dziadkach... ja poki nie zajrzalam na to forum to myslalam, ze nadal pokutuje przekonanie ze baba ma siedziec w domu przy garach, a facet pracowac. Dobrze, ze juz tak nie jest. Na pewno nie patrze przez taki prymat a uwazam za zamykanie kobiet w domach to srednowieczne nieporozumienie. Co do tego wlasnie zabiegania i przeciazenia kobiet - jest ono faktem , ale wine ponosi nasze spoleczenstwo, przyzwyczajone do pracy kobiet w domu. Gdyby mezczyzni odciazali kobiety w polowie obowiazkow, problemu nie byloby. Uwazam ze to jest najwieksza bolaczka... Nawet nasz zacofany rzad zdaje sobie chyba juz z tego sprawe, i widuje reklamy zachecajace mezczyzn do odciazania kobiet, na tramwaju niedawno byl spot - ustap miejsca tacie z dzieckiem. itp. Mysle za ta krytyka autorki moze byc po czesci z zazdrosci, ja nie zazdroszcze ale wspolczuje, bo ta kobieta nie wie, w co sie pakuje. I pochwalajac taki tryb zycia na publicznym forum moze przyczynic sie do tego, ze ktos tez ten blad zrobi. No i zrobiliscie tu porowanie do dawnych czasow - no kobiety dajcie spokoj. Teraz cale pranie trwa okolo 30 sekund - tyle zajmuje wrzucenie go do pralki. Kiedys to byla godzina poltorej mordowania sie z frania, nie mowiac o czasacj jak chodzilo sie nad rzeke. Mamy samochody, zakupy robimy w wygodnu i szybki sposob. Mamy lodowki, zamrazarki, zmywarki. Skraca to prace domowe wielokrotnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ech ale jaak
No właśnie w przypadku babć to jest straszna sytuacja, bo większość nie jest w stanie odmówić i siedzą z wnukami chcąc, czy nie chcąc...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ech ale jaak
taa niedobra pupa----> Wiesz tu chodzi też nie tylko o jakieś czynności domowe tę warstwę dosłowną, że tak powiem...ale też jest to pewien światopogląd, przyjęta postawa życiowa, że kobieta zostaje w domu, choć nie musi...Nie musi się, to nikomu podobać, ale nie można też kąśliwie krytykować...W skrócie to uważam, że ok kobiety niech pracują, tylko niech to nie będzie kosztem rodziny, powodem permanentnego stresu, zagonienia, beznadziei...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ech ale jaak
Poza tym, jak ze wszystkim nie można wszystkich wrzucać do jednego worka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pani na wlosciach
co do tego, czy mam kontakt ze znajomymi ze studiow to tak, z czescia mam:) czesc kolezanek ma dzieci i nie pracuje, czesc pracuje ale jakos znajduja czas, zeby sie czasem spotkac:) liczylam na to, ze bedzie to topik porad, sugestii, wspolnego dyskutowania o domu, a rozpoczela sie dyskusja o tym, na ile kobiety maja prawo podejmowac decyzje ze siebie i o sobie. znacie to przyslowie- kazdy uczy sie na swoich bledach? z tego przyslowia mozemy wyciagnac kilka wnioskow- 1. kazdy popelnie bledy 2. kazdy ma zdolnosc wyciagniecia z nich bledow. dopoki wszystkie jestesmy w miare mlode nie mozemy jednoglosnie oceniac, kto na swoich decyzjach wyjdzie lepiej. o tym, kto popelnia blad mozna rozstrzygnac w przypadku konsekwencji. poki co jedyne konsekwencje mojej decyzji sa dla mnie koryzstne, dla Was korzyste sa Wasze konsekwencje wiec nie rozumiem po co ta cala dyskusja? nie namawiam nikogo na rzucanie pracy i zostanie w domu, mowie o tym co jest najlepsze dla mnie. i cala dyskusja o pasozytnictwie, lenistwie i braku ambicji naprawde nie ma sensu. kto chce niech pracuje, kto nie chce i nie musi niech nie pracuje. grunt to moc powiedziec na lozu smierci, ze mialo sie fajne zycie! mnie do loza smierci sie nie sieszy ale kladac sie wieczorem spac jestem zadowolona z mojego zycia i budzac sie nie odczuwam nie chceci do wstania z lozka. i tego samego zycze zarowno pracujacym jak i niepracujacym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pani na wlosciach
ech ale jak dokladnie. praca ma byc zrodlem przyjemnosci. i gdybym miala kiedykolweiek decydowac sie na prace to poszlabym tylko i wylacznie do takiej, na ktora cieszylabym sie w rownej mierze jak na moje domowe obowiazki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ech ale jaak
Przepraszam, że prowadzę tu teoretyczne dysputy ;). Ale mi to leży ostatnio mocno na sercu, a jakoś nie mam kontaktu z niepracującymi ludźmi w moim wieku... pani----> No właśnie to jest podstawa, jeśli to Ci daje zadowolenie, że spędzasz czas głównie w domu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ech ale jaak
Z tą przyjemnością z pracy, to może bez przesady ;). Mi głównie chodzi o to, że uniknąć fałszywych relacji...Jak np. siedzi ze mną koleżanka, spotykamy się raz na jakiś czas, mówi mi jaką to ma beznadziejną szefową, po czym ona dzwoni (ta szefowa) do koleżanki i ta tonem radości odbiera i rozmawia z nią prawie jak z przyjaciółką, w takim momencie ręce opadają...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pani na wlosciach
dzis u mnie seria przyslow:) pokorne ciele dwie matki ssie;) ludzie idac do pracy maja automatycznie zakodowane, ze nalezy miec dobry kontakt z reszta pracownikow i dobry kontakt z szefem:) na szefow najczesciej nazrzekaja pracownicy, wiec co pozostaje? z pracownikami narzekac a do szefa sie smiac:) tak to juz jest. mnie odstrasza sam fakt ukladania mi zycia pod czyjes komendy. nie jestem typem latwym do ulozenia, cenie sobie swobode wypowiedzi i brak ograniczen. stad tez dla mnie nie ma miejsca w swiecie biznesu i korporacji:) nie nadaje sie do pracy z ludzmi, bo nikt nie chcialby miec takiego pracownika a szefem od razu nie zostane;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ech ale jaak
pani----> dokładnie, mam podobnie ;). w pracy w której byłam przeżywałam prawie 2 lata temperamentny stres, bo każdy każdego kantował, pewnych rzeczy nie można było mówić...daj spokój korporacja, to jest dopiero bagno, a jak trafi się ktoś bardzo łatwo się podporządkowujący, to dopiero mu pranie z mózgu robią....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pani na wlosciach
sa ludzie ktorzy do takiej pracy maja predyspozycje i tacy ktorzy takowych nie maja:) i ci ludzie nazywani sa powszechnie pasozytami;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ech ale jaak
permanentny stres miało być ;) Jeśli nie muszę, to po prostu wystrzegam się tej najczęściej pozornie dobrej atmosfery w pracy... No ale grunt to nie przeginać w żadną stronę...Nie przesadzać z robotami domowymi ;), mam znajomą, która o 3 w nocy prasuje, ale uwaga co ;), skarpety po praniu! Mam też znajomą, która rok po ślubie wraca do domu dzień w dzień najwcześniej po 21...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ech ale jaak
U mnie w małżeństwie jest też taka niepisana umowa ;). Że mąż zapewnia kasę, a ja wsparcie psychiczne, dodaje mu wiary, bo jest raczej pesymistą i dbam o jego rozwój kulturalny, oczywiście oprócz prac domowych ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pani na wlosciach
ech ale jak bo grunt to sie dogadac. gdyby moj maz byl inny i oczekiwal ode mnie pojscia do pracy to bym poszla, bo kocham go i szanuje. a co do tego, ze nie mozna przeginac w zadna strone tu masz najswietsza racje. trzeba znalezc rownowage. wydaje mi sie, ze w najgorszej sytuacji sa kobiety ktore musza isc do pracy, maja 2 albo i wiecej dzieci a po pracy wykonuja jeszcze wszystkie prace domowe. coz w takim ukladzie musi ucierpiec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ech ale jaak
też uważam, że ktoś cierpi wtedy w tym układzie...nie trafią do mnie argumenty, że ktoś pracuje, ma dzieci i do tego wszystko świetnie jest w domu, to są wyjątki jeśli tak jest...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ech ale jaak
To świetnie, że bardzo dobrze czujesz się w swojej roli... Ja niestety mam problem, jak ludzie rozmawiają o swojej pracy, jak dalsza rodzina pyta się, czy pracuję, źle mi z tym, choć na codzień tego nie czuję...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pani na wlosciach
mam znajoma, Joasie, ktora byc moze czyta ten topik bo to ona zapoznala mnie z kafeteria:) Joasia juz w liceum pracowala na swoja przyszlosc, dostala sie na te same studia co ja, w podobmym czasie poznalysmy swoich przyszlych mezow. zaczela pracowac na 3 roku studiow na 5 zaszla w ciaze. 6 miesiecy po urodzeniu dziecka wrocila do pracy. niecale 4 miesiace pozniej jej maz musial zmienic prace i teraz spedza w domu 10 tygodni w roku. Joasia pracuje po 11 godzin dziennie a tym czasie dzieckiem zajmuje sie jej bratowa. dziecko tak naprawde nie zna dobrze ani mamy ani taty. a ona po powrocie do domu, musi posprzatac, poprac ciuszki i chiuchy, zajac sie sprawami budowy domu, wszystkim. ale mimo namow meza, zeby zostawila prace chocby na rok lub dwa ona odmawia, bo chce kontynuowac kariere. i dobrze wie, ze wszystko na tym cierpi, ale nie rzuci pracy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pani na wlosciach
w takim razie musisz sie zastanowic ktora presja jest ciezsza do zniesienia, presja otoczenia czy presja w pracy:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ech ale jaak
A o dziwo, ja nie jestem osobą, która ulega jakimkolwiek wpływom, tylko po prostu w tej kwestii się waham i tak mocno do mnie trafiają uwagi innych... No ja też znam takie przypadki, jak Twoja koleżanka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ech ale jaak
Dla mnie najgorsze w tym rozproszeniu się na wiele czynności, że tak powiem...jest to, że to jest powszechnie akceptowany i "podziwiany" tryb życia, nieważne, że po łebkach, nieważne jak, aby jak najwięcej! Bo poco dziecku poświęcać czas i tak sie jakoś wychowa, tam myśli wielu, choć mało kto się przyznaje, wychowa się to fakt, ale w dorosłym życiu najczęściej o ile nie wcześniej wychodzą przez to różne dziwne sytuacje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pani na wlosciach
ale Ty jeszcze studiujesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ech ale jaak
Moja bratowa pracuje mimo, że mają dwoje małych dzieci, do tego starszy jest dzieckiem, któremu trzeba poświęcić dużo czasu, nie jest chory, ale po prostu jest trudny...I tak na prawdę panuje u nich jeden wielki galimatias, dużo pomaga im matka bratowej, mają niańkę plus od niedawna starszy chodzi do przedszkola, ale jeszcze nie jest pewne, czy będzie chodził...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ech ale jaak
Studiuje znów na UW ;), ale zaocznie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ech ale jaak
Wiem że to stereotyp, ale jak można po SGH nie pracować? ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×