Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

balbiina

Lipcówki 2011

Polecane posty

Wiecie strasznie przykro gdy wie się o cierpieniu dziewczyn. Podziwiam je za ta wewnętrzną siłę. Sama nie wiem jak zachowałabym się będąc na ich miejscu. Cieszę się, że mam termin cc ale pewności też nigdy nie można mieć co ordynator może wymyślić. Powoli zaczynam tak jak kwoka odliczać... Mała co się dzieje? Mogę się tylko domyślać, że maleństwo może dać popalić ale musimy być silne chociażby dla nich. One nie są niczemu winne wręcz odwrotnie są bezbronne i bez nas sobie nie poradzą :( Jakoś tak smutno się robi na forum mimo, że najszczęśliwsze momenty przed nami :( Też jestem za prywatnym forum, po tym co działo się w ostatnich dniach na forum z pomarańczowymi straciłam chęci żeby cokolwiek pisać... Tylko jeśli to jest któraś z nas... to na prywatnym forum też może być nieprzyjemnie... Idę posprzątać w domu może ni będę wtedy myśleć o cierpieniu dziewczyn... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ebudka - jesli to któraś z nas to myśle,że nawet nie bedzie miała odwagi na priv się tak "uaktywniać",a nawet jeśli to zrobi ,to z prywatnego forum zawsze mozna out komuś zrobic. Cos mi się popierdzielilo ,że dziś czwartek ;/ i dzwonię do meża,żeby pamiętał,ze jutro ma załatwic sobie wolne,bo jedziemy do szpitala ... On cisza w sluchawce,a potem mowi,ze zakrecona chyba jestem. Ze stresu wszystko.Zmęczona jestem ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I własnie też nie kumam po co nas tak meczą po naście godzin. Obłęd jakis. A tak liczyłam ,ze szybciej urodzę.Wszyscy dookoła mówią :"Oj,drugie to szybciej idzie" . Taaaaa ...ciekawa jestem. Mam nadzieje,ze Malinówka dziś bedzie tulic swojego skarba :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziś 13-ty :( w ciąży jakaś przesądna jestem i dmucham i chucham dziś na siebie :( cały dzień sama, mąż będzie wieczorem :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny forum prywatne jest założone. Ogarniam powoli sprawę bo nie jestem jakimś orłem informatycznym ale idzie ;-) Niedługo porozsyłam do was informacje na meila jak postępować. Nie musimy korzystać z tego forum od razu, ale dodajmy się jako użytkowników, możemy się przenieść tam jak się wszystkie rozpakujemy i wszystko się uspokoi. E-budka - jeśli się okaże, że to któraś z nas to po prostu zostanie wykluczona z forum przez administratora. Fakt faktem dziś 13 i mój termin porodu ;-) Do przesądnych nie należę, ale chyba jednak wolałabym rodzić już tuż po północy ;-) Wybrałam się na zakupy do sklepu który mam oddalony od domu jakieś 300 metrów. Nie mogłam dotrzeć do celu tak mnie wszystko kuje w kroczu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny nie chce was obarczac swoimi problemami Wypisze sobie to co mi lezy na serduchu Moze bedzie mi jakos lzej. Teraz na koniec ciazy wsystko mi sie jakos skomulowalo w jedna calosc i dopadla mnie jakas cholerna handra. Wiem ze teraz musze myslec tylko i wylacznie o julci bo ona jest najwaniejsza dla mnie ale nie potrafie sie z tego cieszyc jak wiem ze pomimo tego ze cale zycie bede sie starala jak tylko bede mogla to Julcia nigdy nie bedzie milo wspominala spotkan ze swoim dziadkiem a moim ojcem. Dla niego nic innego sie nie liczy jak alko. oststnio jak do niego poszlam to jego pierwsze pytnie brzmialo czy mam na jakies piwo, zero zainteresowania jak sie czuje czy cos tylko o piwo. Nie mam w nim zednego wsparcia a potrzebowalabym tego bardzo . Nie mam wizi jak powinna wygladac prawdziwa rodzina i tak bardzo sie boje ze cos zepsuje i julcia nie bedzie miala szczesliwego dziecinstwa tak jak ja. Staram sie jak tylko moge ale wydaje mi sie ze i tak za malo , a moj maz mnie tylko w tym utwierdza. Przed praca woli sobie jechac do swojej mamy po obiad do pracy niz zabrac sobie cos z domu. Caly czas od kad mieszkamy razem starm sie dorownac jego matce ale wszystko co zrobie to i tak slysze ze ona by zrobila to inaczej albo lepiej.Mam wrazenie ze na wiadomos e zostanie babcia to ciesz sie tylko moja mama a mojego meza mama traktuje to raczej neutralnie, Ona nie jest zla kobieta bo lubie ja jest nawet sympatyczna tylko zlosci mnie jak np. opowiada jakie to jej siostry wnuki sa cudowne i wydaje mi sie ze nawet jak julcia juz bedzie na swiecie to i tak wnuki siostry beda lepsze grzeczniejsze i wogole. Do tego wszystkiego moja dobra kolezanka poronila juz druga ciaze a babcia Mojego meza jest w ciezkim stanie w szpitalu:/ Nawet nie wiem jak go wesprzec bo wiem ze jest mu ciezko ale co mam mu powiedziec? On tego nie pokazuje i udaje ze nie mysli o tym a wiem ze jest inaczej bo znam go i widze. Moze to przez ciaze inaczej wszystko odbieram albo sama nie wiem , wiem tylko ze czuje sie jakos okropnie samotna z tym wszystkim :( Pewnie zaraz zostane zjechana przez jakas pomarancze ale mam to w d... Teraz jak jeszcze wy przeniesiecie sie na jakies prywatne forum to juz w ogole nie bede wiedziala gdzie sie komus wygadac:( Przepraszam jak sa gdzies jakies literowki albo bledy ale troche mi leki leca jak to pisze i moge cos przeoczyc:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mała - oczywiście, że dostaniesz dostęp do prywatnego forum. Tutaj nie będzie takiej restrykcji jak w przypadku meila, z racji tego, że w każdej chwili administrator będzie mógł wykluczyć osobę, która będzie robić zamieszanie, więc nie ma konieczności ostrej selekcji na początku. Wszystko wyjdzie w praniu. Kochana powiem Ci szczerze, że podejrzewam, iż wiele z nas boryka się z podobnymi problemami jak Ty, wiele z nas jednak nie porusza tego tematu tutaj bo jest to forum otwarte. Może wejść każdy, przeczytać może każdy i to często sprawia, że niektórych tematów tutaj po prostu unikamy. Nie wiem jak inne dziewczyny ale ja się tutaj hamuje bo nie czuję się anonimowa, mam świadomość, że w każdej chwili może wejść tutaj ktoś z rodziny albo ze znajomych, skojarzyć fakty a wolę zwyczajnie tego uniknąć. Mogę Ci tylko powiedzieć, że jakiś czas temu byłam w podobnej sytuacji jak Ty i udało się mimo wszystko jakoś ogarnąć i wyjść na prosto. Zobaczysz. Juleczka się urodzi, wszystko się zmieni, inne sprawy przestaną być dla Ciebie tak istotne. Głowa do góry!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oczarowanaaa też walczę z tym spojeniem, mam wrażenie, że zwykłe siadanie na krześle sprawi ból i wszystko tam od dołu jest opuchnięte... :( Mała łzy mnie poleciały gdy czytam co piszesz. nie możesz obarczać siebie za zachowanie innych osób. możesz odpowiadać tylko za siebie i za to co robisz, jak chcesz wychować Julcię. spróbuj porozmawiać z mężem i powiedzieć jemu to wszystko o czym piszesz, o swoich obawach, lękach. kto inny ma Ciebie wspierać w tworzeniu rodziny, wychowywaniu dziecka jeśli nie mąż. tato mojego męża też ma problemy z alkoholem, mój mąż bardzo często ma do niego żal, że nie wie co to dzieciństwo z ojcem, pewnie podobnie się czujesz. mój mąż zawsze mnie mówi, że dla własnego syna zrobi wszystko żeby nie czuł się tak jak on gdy był małym chłopcem, bo na ojca nie mógł liczyć. więc TY staraj się dać małej to wszystko czego Tobie w dzieciństwie czy nawet dorosłym życiu brakowało ze strony rodziców, głównie ojca. ale ojca małej nie zastąpisz, mąż musi się zaangażować w Wasze wspólne życie a nie obiadki u mamusi. trzymanie tego w sobie nic nie zmieni, usiądź z nim i porozmawiaj, nie będzie to łatwe ale tyko w ten sposób możesz zrobić coś lepszego dla Julki. bądź dzielna i pisz do nas, zawsze rozmowa nawet z kimś obcym przynosi ulgę, wiem to po sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wysłałam na razie meila z informacją o forum do: dżuczka, Anik, Kornelki, Misi, Balbiny, Ebudki. Sprawdźcie poczty dziewczyny w wolnej chwili i dodajcie się jako użytkowników. Porozsyłam dalej jak znajde wasze meile ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
malinówka wciąż walczy :( leży na patologii, podali jej dawkę sprawdzającą jak działa na dziecko, jutro czeka ją balonik bo rozwarcie na cm to mało, skurcze są ale szału nie ma :( nie wiem co to balonik ale pisze tak jak Monika pisała... wiadomo co z Aneczqa?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mała, zasmucił mnie Twój post, ale myślę, że takie dominujące uczucie samotności, niezrozumienia i nawarstwienia się problemów żadnej z nas, szczególnie w ciąży, nie jest obce. Tak jak radzą dziewczyny, porozmawiaj z mężem na spokojnie, jesteście teraz rodziną i to Wy kształtować będziecie dzieciństwo Julci i to czy będzie wspominać je jako szczęśliwe. Napewno Wam się uda - jesteś bardzo młoda, a jednocześnie już bardzo dojrzała, pewne rzeczy jednak, szczególnie w związkach muszą przyjść dopiero z czasem (np. odcięcie od wygodnego domu rodziców i przyzwyczajeń stamtąd). Pamiętaj zawsze o tym, czego byś nie chciala powtórzyć dla Julci ze swojego dzieciństwa i zrób wszystko żeby jej było lepiej. Problemy z alkoholem to temat rzeka i jak wiadomo, bardzo ciężkie do zmiany, a dla rodzin potwornie obciążające... A co do mamy - zobaczysz, że jak będzie miała WŁASNĄ wnuczkę to wszystkie inne dzieciaki pozostaną w tle. Napewno Twoja kruszynka wniesie dużo dobrego do całej rodziny. Będzie dobrze. oczarowanaa, świetnie z tym forum - mój mail zebra1807@wp.pl - jak będziesz miała chwilkę, prześluj proszę namiary Byłam przed chwilą na pobliskiej poczcie i w sklepie samochodem, nawet nie na nogach, ale to nie pogoda dla mnie - jest tak koszmarnie gorąco, że ledwo zipię. Dlatego zostaję dziś w domu, niewiele robię, w końcu do terminu 5 dni, mogę trochę odsapnąć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ebudka - biedna malinówka, pamiętam jak pytałam ją o ten balonik i chyba pisała, że tego się najbardziej obawia :-( Kwoka - super to w takim razie proszę dziewczyny aby puściły informację w obieg Zebra - wysłałam przed sekundką meila do Ciebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oczarowana ale co to ten balonik? ale najważniejsze, że z małą wszystko ok, tętno nie spada, waga taka jak była. powiedzieli malinówce, że ten cały balonik i dawka to bardziej przygotowanie. jak nie zadziała to dadzą porządną dawkę oxy żeby od razu był właściwy poród. gdyby teraz tali końską dawkę to tylko męczyłaby się niemiłosiernie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ebudka, z tego co przeczytałam to ten balonik to jakiś rodzaj cewnika, umieszczany w szyjce macicy i napełniany do średnicy kilku centymetrów; uciska na szyjkę powodując jej "pracę", rozwieranie i wydzielanie hormonów za to odpowiedzialnych. Czyli taka mechaniczna stymulacja zyjki żeby ruszyła. Przeczytałam też, że skurcze po oksytocynie syntetycznej wielu kobietom wydają się mocniejsze, dlatego że występują zdecydowanie częściej (w mniejszych odstępach) niż po oksytocynie wydzielanej naturalnie. Kobieta nie ma tych przerw między skurczami, w których przy całkiem naturalnym porodzie, po prostu odpoczywa od bólu. Oczarowanaa, dzięki, będę próbować z rejestracją jeszcze dziś :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zebra - właśnie też to doczytałam. I generalnie doczytałam też, że jest to jedna z najbardziej bolesnych form wywołania porodu ;/ Aż strach sobie wyobrażać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny dzwonił do mnie mąż Misi. Męczy się biedna dalej bo poród nic nie postępuje, jest już praktycznie nieprzytomna i nie ma kompletnie siły :-( jeśli nadal nie będzie postępu to za około 2 godziny będzie miała cesarkę. Brak mi słów jak mogą dziewczynę tyle czasu trzymać !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Brr, to naprawdę brzmi kiepsko. Zaczynam dopatrywać się plusów tego, że rodzę w klinice, gdzie nie mają czasu ani miejsca żeby ze mną eksperymentować przez kilka dni. Jeżeli nie daj Boże dotrwam do prowokacji, to pewnie masaż szyjki (też podobno średnia przyjemność...) + oksytocyna. Jeżeli to nic nie daje, to albo cesarka po kilku godzinach jak już jest dużo po terminie, ale odsyłają do domu na dwa dni i powtórka z rozrywki. Poza tym ciągle mi powtarzają, że nic nie będzie działo się bez mojej zgody i mogę próbować sugerować rozwiązania... oby, bo jak widzę co robią z cięzarnymi w tych szpitalach to mnie słabi. Oby już się to u nas wszystkich skończyło i żeby nasze dzieciaki były już z nami...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rany boskie...właśnie przeczytałam o Misi i się poryczałam. Przecież to już chyba doba!! Żeby już jej dali spokój, co to sa za procedury!! Ja myślałam, że zwykły naturalny poród jest barbarzyństwem, bo nie ma znieczuleń, a tu widać, że prawdziwy dramat dopiero przy prowokacjach. Kurcze, żeby tylko ona i dzidziuś byli zdrowi, zamęczą ich tam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to co dzieje się w naszych szpitalach jest nieludzkie, przecież nie tylko ona cierpi ale i dziecko. jacyś kretyni sugerują się statystykami i naciskają na porody naturalne gdy kobiety nie mają sił, zamiast ciąć ale nie cesarka psuje statystykę. chore....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej dziewczyny musze sie wyzalic:( moja mala od wczoraj na patologii noworodka lezy z żółtaczką do tego tracę pokarm zalamka totalna... mała stracila na wadze 300gram dzisiaj troche nadrobila ale i tak nie jest dobrze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam wszystkie:) Czytam o tym prywatnym forum i nie wiem, czy po powrocie się odnajdę, więc napiszę tylko, że jadę dzisiaj do szpitala, mam być koło 17 więc myślę że już jutro Maks bez żadnych przeszkód pojawi się na świecie:) Pozdrawiam wszystkie, zwłaszcza te cierpiące, trzymam kciuki za wszystkie, życzę by już szło to gładko, samo i szybko i bez wywoływań!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Anusiak, strasznie współczuję :( A możesz ją karmić albo odciągać pokarm? Nie martw się, musi być dobrze, żółtaczkę ma większość dzieci, napewno wiedzą co z nią robić. Ale Tobie musi być ciężko...trzymaj się!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Anusiak - Trzymam kciuki, żeby wszystko było ok. Mała na pewno wróci do zdrowia. Nie możesz odciągać pokarmu, żeby nie zatrzymała się laktacja? Przyszła mamuśka - czy masz do kogoś z forum namiary żeby poinformować co się z Tobą dzieje? Forum prywatnym się nie przejmuj, za nim to ogarniemy minie sporo czasu, tym czasem na razie będziemy tutaj pisać. Anik - widziałam, że zarejestrowałaś się na nowym forum. Bardzo proszę przekaż na meila informację Kwoce bo podobno masz do niej namiary.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
anusiak, trzymaj się dzielnie, z małą na pewno wszystko będzie dobrze. pokarmem się nie martw, najwyżej będziesz karmić butlą, nic złego się nie stanie. oby tylko jak najszybciej przeszła jej ta żółtaczka. ściskam cię mocno. kwoka - mail poszedł. ja już się zarejestrowałam. jak tu się dodaje nowe posty, tematy? nie ogarniam tego, w ciąży jestem jakaś ociężała umysłowo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny dostałam wiadomość od Asi lipcówki. W szpitalu po usg okazało się, że wody są a dzidzia nie jest wcale taka mała. Na razie nie mogła nic więcej napisać bo tyle wie. W każdym razie na razie leży sobie i kwitnie i kazała was pozdrowić :-) Anik - wchodzisz normalnie na link który Ci przesłałam, logujesz się i masz na dole forum testowe. Klikasz na nie i pojawiają się tematy dyskusji. Można wejść na dany temat i napisać wiadomość albo skorzystać z opcji nowy temat. Mi też zajęło trochę czasu aby to wszystko rozpracować więc spokojnie, z czasem będziemy śmigać ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wysłałam też namiary na prywatne forum do opti i malinówki, bo do nich mam maile. do eli już poszło, z tego co pamiętam? polka się rozpycha dzisiaj, fajnie czuć jej ruchy mimo wszystko. upał się zrobił, muszę pranie wywalić na balkon. i wyprasuje kilka rzeczy co by tak zupełnie bezczynnie nie siedzieć na kanapie... zaczął sie etap dzwonienia do mnie i sprawdzania czy nie urodziłam. na razie jest to fajne, sympatyczne ale pewnie na dłuższą metę będzie męczące. rodzice już się wycwanili i dzwonią pod różnymi pretekstami, np. zapytać jak się kot czuje albo czy w domu jest duszno, czy coś z supermarketu potrzebuję, bo właśnie jadą... urocze to, naprawdę;) tej cholernej wydzieliny jest coraz więcej. co 2 godziny prysznic albo chociaż podmywanie... uroki końcówki ciąży, nie ma c0;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Anik - nie wysyłałam do Eli, nie mam do niej meila, także jak masz tylko namiary to się nie krępuj ;-) Do mnie telefony się urywają od kilku dni i mam już tego serdecznie dość ;/ Najbardziej siostry mojego męża, która dzwoni co chwile i mówi, że mnie nic nie bierze to pewno jutro mnie zostawią w szpitalu i zrobią mi cesarkę bo mi ciśnienie podskoczy. Ona miała 2 cesarki opłacone i zupełnie nie rozumie dlaczego ja chcę urodzić naturalnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mam email do Abeci, Beatris, Xaneczqi pozwolę sobie przesłać informację o forum

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×