Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość załamanażona

mąż nie daje szansy na odbudowanie małżeństwa

Polecane posty

Gość dkiffgofjdlal
widzę,że zawsze szczery nie odpuszcza;autorka pisała,że jest wierząca i praktykująca-takiego myślenia też jej odmawiasz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Michał Poczmański
Chyba, że był niezdolny do powzięcia istotnych obowiązków małżeńskich, o których było na początku wątku. Wtedy można orzec stwierdzenie nieważności małżeństwa. Michał --- michal.poczmanski@poradniakanoniczna.com.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość załamanażona
Panie Michale jeśli czyta Pan tą dyskusję, to czy mogę mieć do Pana prawnicze pytanie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jołjołjoł
Witaj autorko, piękny dzień dzisiaj-przynajmniej u mnie:) a jak Twoje samopoczucie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość załamanażona
Witajcie. Wczoraj mąż do mnie dzwonił, po dłuższym czasie i tak normalnie rozmawialiśmy. Choć o sprawach tylko takich przyziemnych, jak rachunki to jednak cieszyłam się jak dziecko z faktu, że mogę go usłyszeć. Po jego głosie było słychać, że nie jest super szczęśliwy. Pytałam, czy robi imprezę na urodziny, bo niedługo ma, ale powiedział, że nie i że nie ma dla kogo imprezy robić. Ale jedna rzecz mnie zmartwiła, powiedział, że finansowo sobie nie radzi i że raczej w grudniu muszę mu pomóc w spłacaniu rat :( I co z tym zrobić? Przecież ja go do tego dołku finansowego nie wpędziłam i z domu nie wyrzuciłam. Z drugiej strony to mój mąż i zrobiłabym wszystko, żeby mu pomóc, no bo przecież go kocham. Ale on pewnie tego nawet by nie docenił. A jak mu nie pomogę, to będę niedobrą zołzą. Tak źle i tak niedobrze. Co robić? Dzień był raczej taki jak co dzień, zmuszone wstawanie z łóżka, praca i teraz to już siedzenie w domu. Przez tę naszą "normalną rozmowę" wczoraj chyba gdzieś w głębi duszy znowu zwiększyły się moje nadzieje, wiadomo na co - chyba złudne nadzieje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jołjołjoł
ale jak to masz mu pomóc, Ty mieszkasz teraz sama i opłacasz swoje mieszkanie czy on to robi, i jak Twoje zarobki? przecież wyprowadził się na własne życzenie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Załamanażono, to jest świetny moment, żeby go przycisnąć, o co chodzi z tym odejściem. Zapytaj wprost, czy nie o sprawy finansowe. Dodaj, że jeśli tak, to możecie przejść przez to razem, ale że musi być wobec Ciebie w 100% szczery. Jeśli chodzi o kobietę, to niech ma na tyle honoru, żeby to Ci tez otwarcie powiedzieć. Uważam, że teraz karty są w Twoich rękach i możesz go trochę przycisnąć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość załamanażona
Ja mieszkam w domu prywatnym z rodzicami, sama opłacam sobie tylko energię, internet, telefon no i wydatki na codzienne życie, samochód. Prawie wszystkie meble i sprzęty, na które mąż zaciągnął raty są u mnie w domu, choć powiedziałam mu, żeby zabrał sobie wszystko i że niczego nie potrzebuję. Moje zarobki są z tych w granicy najniższej średniej krajowej. Poza tym nie mam umowy na stałe, tylko na czas określony i nie wiadomo, czy będę pracowała nadal, czy nie. On mi mówił, że mieszka z kolegą i na pół będę płacić rachunki, ale tera mi powiedział, że ten kolega się wyprowadza i ona sam zostanie z rachunkami za mieszkanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość załamanażona
Do niclas Jakby chciał nagle wrócić, to bym mogła sądzić że chodzi o sprawy finansowe, no bo przecież jak mieszkaliśmy razem, to mieliśmy wspólną kasę, razem spłacaliśmy te raty i źle nam nie było. A teraz przez to odejście on się sam wpędził w to spłacanie, ale też sam powiedział, że on te raty będzie spłacał, nie zmuszałam go do tego. Gdyby mi zaproponował nawet przeprowadzkę do niego do tego mieszkania i wspólne spłacanie tych należności, to ok, ale my przedwczoraj rozmawialiśmy i kolejny raz mi podkreślił, że małżeństwem jesteśmy tylko na papierze i jakby mi miał w czymś pomóc, to potraktowałby to jak pomoc znajomej. Rozumiesz- jestem cały czas żoną, a on z takim tekstem wyleciał :( Do kochanki się nie przyzna na pewno, a może go po prostu wystawiła, może mieszkał wcześniej z nią, a teraz odeszła, to tym bardziej by się nie przyznał. Sama nie wiem co mam myśleć o tym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mocno go naciśnij, jaka jest prawda. Może złapał AIDS u krewki? Wszystko jest możliwe. Skoro się chwieje finansowo, to naprawdę łatwiej coś z niego wydusić, a ty jako żona, nawet tylko na papierze, jak by tego chciał, na to zasługujesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiesz co.............
mialam kiedys bardzo podobna sytuacje z moim mezem. Rok po slubie zaczal "przyjaznic" sie z pewna kolezanka. W stosunku do mnie byl oziebly, ani buziaka, ani przytulenia nie mowiac o seksie. Kilka razy wspomnialam mu ze nie podoba mi sie ze spedza tyle czasu z ta kolezanka, bo on tez szczegolnie nie urkywal ze sie z nia spotyka, ukrywal tylko w jakim celu. Mowilam mu ze mi przykro , ze czuje ze sie oddala. Ignorowal to. Nigdy nie zrobil mu awantury. Po prostu koregos dnia wrocilam z pracy usiadlam z nim i powiedzialam "Chce odzyskac kontrole nad wlasnym zyciem, ostatnio znikasz z mojego zycia, spotykasz sie z kims kto jak sadze staje sie Tobie coraz blizszy. Nie bede czekala z zalozonymi rekoma jak niszczysz nasze malzenstwo" Przeprosilam go i postawilam ultimatum : albo w tej wlasnie chwili wyciagne telelfon zadzwonie do owej kolezanki i on pozegna sie z nia raz na zawsze, albo musi sie spakowac i wyniesc. Wybral to drugie, wiec spokojnie mu powiedzialam ze jest to odpowiedz na wszystkie moje watpliwosci, i ze go kocham i chce zeby byl szczesliwy i jesli ta kobieta ma mu dac szczescie - prosze bardzo. Plakal, prosil zebym pozwolia mu zostac. Bylam nieugieta. 4 miesiace mieszkal z tamta kobieta. Ja mialam przelotny romans. Chora glupia sytacja. Po 6 miesiacach zaczal dzwonic, prosic, przepraszac. Dzis jestesmy 8 lat po slubie. Wiem ze drugi raz teg nie zrobi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość załamanażona
Co do Aids to on ma taką pracę, że jest w tym kierunku regularnie badany, a jakby to złapał, to z pracą musiałby się pożegnać. Boję się natomiast, że jak go będę pytać o powody odejścia, to znowu mi powie, że przestał mnie kochać bo go podejrzewałam, że kogoś ma i go to wkurzało i koło się zamyka :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość załamanażona
Do wiesz co............. Jako jedna z nielicznych tutaj dajesz jakąś nadzieję. Choć bardzo się tej nadziei boję, to nie potrafiłabym żyć bez niej. On mówi, że mnie nie kocha i kochanki się wypiera, ale przecież może za jakiś czas spojrzy na to bez tych emocji, które jednak teraz nam cały czas towarzyszą. Ja jestem gotowa na zmiany, kompromis, ale żeby on też tego chciał, a nie ciągle tylko powtarzał, że między nami już nic nie ma :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość daj sobie z nim spokój
zacznij wszystko od nowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gwoli wyjasnienia...
nawet jesli do ciebie wroci to uraz zostanie u ciebie na zawsze-i strach, ze w kazdej chwili moze sie to powtorzyc. tak z dnia na dzien i bez powodu to sie nie przestaje kochac. wiec albo w ogole ciebie nigdy nie kochal, albo wynajal swoje serce chwilowo komu innemu i dla ciebie nie ma tam juz miejsca. nie wiem co lepsze-zaczac swoje zycie od nowa i bez niego czy miec nadzieje i w perspektywie ciagly strach, kiedy mu znowu odbije i przestanie cie znowu kochac. (chyba ze facet odkryl, ze woli mezczyzn, to jestes bez szans)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mi się wydaje, że wasze małżeństwo od dawna już było dla niego tylko formalnością a teraz postanowił to zakończyc - a ty udajesz czy dopiero jak on się wyprowadził zauważyłaś, że nei jest idealnie? przecież proces rozpadu związku jest zawsze długi, musi się psuc i psuc, żeby doszło do rozstania czy poznania kogoś innego - ty to przedstawiasz jakoś inaczej - było fajnie aż pewnego dnia mąż po śniadaniu się spakował :o uważam, że nie ma czego ratowac wyraźnie powiedział ci, że cię nie kocha, najprawdopodobniej już poznał kogoś innego co jest kolejnym krokiem w stronę OD CIEBIE i na tym się raczej skup, że bez względu na to czy on kogoś ma czy nie, to najważniejszą informacją jest to, że ON NIE CHCE BYC Z TOBĄ nie szukaj, nie snuj intryg, nie proś i nie szpieguj, bo zrobisz z siebie tylko idiotkę i ofiarę a takim zachowaniem napewno go nie zatrzymasz, a jedynie upewnisz w przekonaniu, że dobrze zrobił zostawiając cię najlepiej zachowaj zimną krew, płacz kiedy nie widzi, zachowaj twarz - to jedyny sposób, żeby on mógł zmienic zdanie - jeśli tego nie zrobi, poktwierdzi tylko, że nie było o co już walczyc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość załamanażona
Nie napisałam, że z dnia na dzień się wyprowadził. Wspominałam, że od lipca się psuło, potem był jakiś czas i było znowu super, a potem moje podejrzenia że ktoś trzeci jest były coraz częstsze i jak mu o tym powiedziałam, to się wyprowadził. Pisałam też, że jeszcze na chwilę przed rozstaniem kupował prezenty, kwiaty, pisał czułe wiadomości i mówił, że kocha. To nie wiem czy robił idiotkę ze mnie, czy z siebie idiotę. Nie upraszczajcie też wszystkiego i chyba wiadomo jest, że całej historii z najdrobniejszymi szczegółami nie jestem w stanie tu napisać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jołjołjoł
a może jemu nie odpowiadało życie z Twoimi rodzicami? jak myślisz od jakiego momentu tak się posypało między Wami, myślisz,że mógł w tamtym czasie poznać kogoś czy może były inne problemy,które osłabiły Waszą więź; ja bym na Twoim miejscu powiedziała,że jeżeli szczerze Ci nie powie o co chodzi to nie może liczyć na Ciebie,niech nawet zabierze sobie wszystkie sprzęty;wyprowadził się na własne życzenie to niech ponosi konsekwencje; czy jego rodzice nie próbowali się kontaktować z nim? czy z brata nie wyciągniesz nic więcej-skoro brat też twierdzi,że on nie ma nikogo to może chociaż Ci podpowie o co może chodzić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość załamanażona
I wiadomo, że jakby on tą historię opisywał, to inaczej z jego strony by ta historia wyglądała. A ja też nie pisałam, że byłam super idealną żoną, bo takich żon i ludzi w ogóle nie ma. I też nie obwiniam go, że to tylko jego wina, bo wina zawsze jest po dwóch stronach i zdaję sobie z tego sprawę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość załamanażona
Do jołjołjoł Z rodzicami mieszkaliśmy od początku małżeństwa i tak też chciał mój mąż, bo pragnął mieszkać w domu. Ja zawsze chciałam mieszkać razem. Jak się zaczęło psuć, to zaproponowałam, żebyśmy się razem wyprowadzili, ale nie chciał, bo stwierdził, że będzie nam ciężko finansowo. Jego rodzina i brat do tej pory nie wiedzą, jaka jest przyczyna takiego jego zachowania, bo on z nimi nie chce rozmawiać. Z brata nic nie wyciągnę, bo oprócz tego, że mi powiedział, że mój mąż nikogo nie ma, nie wie nic więcej. Jego rodzice natomiast stwierdzili, że o nic się swojego syna nie będą pytać, bo skoro im sam nic nie mówi, to oni nie chcą być wścibscy, tak więc żadnego wpływu na niego nie mają, nie wiedzą gdzie mieszka, nawet nie wiedzą w jakiej miejscowości. Tak chyba umyli ręce od tej sprawy. Mówią tylko, że do mnie nic nie mają, a mojemu mężowi coś odbiło i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czasami ludzie się rozstają i nie jest to wina nikogo z zewnątrz jeśli między nimi się psuje i nie potrafią się dogadac czego wymagasz od jego rodziców? piszesz, że umyli ręce - a co mieli zrobic? nakrzyczec na niego jak na małego chłopca? ukarac? pokłócic sie? to dorosły facet

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jołjołjoł
no to chyba pozostaje Ci postawić ostro sprawę z dokładaniem mu kasy; skoro stwierdził,że sobie poradzi i się wyprowadził jeszcze tak po chamsku to niech sobie radzi sam; może mu na zachcianki kochanki brakuje też nie wiadomo,a Ty się kochana zajmij sobą, mam nadzieję,że możesz liczyć na pomoc i wsparcie rodziny i przyjaciół, zrób teraz coś dla siebie,a on niech się buja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj autorko, czy naprawdę nie widzisz , że ten facet Cię już nie kocha? Dzwonił skruszony ponieważ dostrzega jak bardzo go kochasz oraz jak bardzo jesteś naiwna więc liczy , że pomożesz mu finansowo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość załamanażona
A co uważasz, że rodzice nie powinni wyrazić swojego zdania? Bo co, jak było wesele organizowane, to rodzice byli potrzebni, a jak się małżeństwo rozlatuje, to na najlepiej powiedzieć nie wtrącam się. I nie chodzi o to, żeby na niego nakrzyczeli, ale uważasz, że sytuacja kiedy oni nie wiedzą, w gdzie ich syn mieszka to jest normalne? Chyba nie! Bo rozwodu jeszcze nie mamy i jednak rodzica, to rodzina.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gwoli wyjasnienia...
a co na to twoi rodzice, masz w nich jakies wsparcie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jołjołjoł
skoro autorka ma dobre relacje z teściami to czemu ma nie zapytać o własnego męża(póki co jest jeszcze mężem); uwierz,że są teściowie co stają po stronie synowych jeśli uznają,że syn źle robi,albo jest nie w porządku; a Tobie autorko radzę teraz wypiąć się na męża i nawet tłumaczyć się przed nim nie musisz tak jak i on tego nie zrobił

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość załamanażona
Moi rodzice byli bardzo za moim mężem, nigdy nie było między nimi kłótni ani nic. Pomimo tego, że mój mąż ich też niebyt dobrze potraktował przy odejściu, to byliby w stanie nawet to mu wybaczyć, jeśli coś by zrozumiał. Przeżywają to tak samo jak ja i tak samo jak ja mają nadzieję, że jeszcze między nami się ułoży.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość załamanażona
Moi teściowie właśnie są po mojej stronie i dlatego mój mąż jest na nich obrażony i mówi, że ja mam wszystkich po swojej stronie, a on jest sam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tesciowie nie mają wpływu na to czy mąż chce być z Tobą czy też nie , więc mieszanie ich w tą sprawę nie ma wpływu na jej wynik.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jołjołjoł
jasne,że wpływu nie mają,ale chyba dobrze wiedzieć,że ma się w kimś wsparcie nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×