Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Na dnie oceanu

Wlasnie zauwazylam,ze kochanek usnol mnie z facebook,czy to juz koniec???

Polecane posty

Gość zdradzona żona ;)
Człowiek nigdy nie może być pewny drugiego człowieka..ani ja mojego męża, ani on mnie ;) Pisząc o samotności przy wigilijnym stole nie mam na myśli licznej rodziny, czy zdradzanego męża, ale kogoś, kto trzyma Cię pod stołem za rękę... Piszesz, że chcesz się zabawić...baw się, tylko nie przesadź. On żonę przebłaga po raz kolejny, a ty będziesz cierpieć (no ale jesteś dorosła, nie będę Cię pouczać ) Pewna siebie jestem z natury.D Może to nie jest zbyt pozytywna cecha, ale nie przeszkadza mi w życiu ;) , a wręcz pomaga mi w pracy (czasochłonnej zresztą ;P) "Na dnie oceanu" nie napisałam tu, żeby Cię atakować. Przed chwilą przeczytał naszą rozmowę mój mąż i przypomniał mi, że ja "święta" też nie jestem :D Po prostu chciałam podzielić się swoimi refleksjami, a poza tym lubię dyskutować ;) bez "obrzucania się błotem" ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdradzona żona ;)
Ludzie popełniają błędy, a zdrada nie jest najgorszym z nich. Sztuką jest potrafić naprawić to, co się zawaliło. No i oczywiście wyciągnąć z tego wnioski na przyszłość. jeśli to nie tajemnica, to dlaczego rozwiodłaś się z mężem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Na dnie oceanu
Atak maly byl z twojej strony,docinki w stylu ja jestem nr 1 ,a ty nr 3,jest smieszne. Wiesz ja jestem raczej ateistka,i czyjas reka na mojej rece pod stolem w wigilie mnie jakos specjalnie nie zachwyci. Ale mysle,ze i domnie kiedys dotrze ten zaszczyt ,i bede miala stalego partnera.Jak narazie mam 25lat i korzystam z wolnosci,bo wiesz bycie singlem ma tez duzo zalet:-) Rozstalismy sie z mezem,bo w sumie nasze charaktery jednak sie na tyle roznily ,ze to po prostu nie funkcjnowalo,byly tez inne problemy,ktore przybily pieczec rozstania,o ktorych nie bede pisac na takim topiku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdradzona żona ;)
Z tym atakiem masz rację, sorki :) a jeśli chodzi o tą rękę pod stołem, to nie miałam na myśli jakiś symboli religijnych, nawrócenie itp... chodzi mi o to, że człowiek jest istotą społeczną i z natury nie potrafi być samotny... po porostu dobrze jest mieć kogoś, kto chce Cię za tą rękę pod stołem złapać ... ale oczywiście trzeba mieć świadomość, że nic nie jest na zawsze i nie można przestać się starać. Pytałaś dlaczego mój mąż miał kochankę...właśnie dlatego, że przestaliśmy się starać...ona trafiła na odpowiedni dla siebie moment... Nie sądzisz, że Twój "ukochany" tez miał taki moment, a przez to, że wasze dzieci się znają i w ogóle ta wasza znajomość (urodziny dzieci itp), nie wie jak z wybrnąć z tego, co się stało? Dlatego ta przerwa do stycznia? Żeby czas sam załatwił sprawę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdradzona żona ;)
Muszę Ci przyznać rację...Bycie singlem naprawdę jest ok ;) ale nie na długo. Z czasem zaczyna czegoś brakować...Ja zostałam "singlem" po 12 latach małżeństwa. Biorąc pod uwagę, że wyszłam za mąż mając 19 lat, to jak minęła deprecha po stracie męża, to naprawdę fajnie się bawiłam. Po pewnym czasie zaczęło mi jednak czegoś brakować...ale może ja już za stara na bycie singlem jestem ;) mam 34 lata:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Na dnie oceanu
Zdrdzana-zobaczymy co bedzie w styczniu,jak narazie tu juz duzo gdybalismy na ten temat tutaj.Ale napewno to nie jet to,co myslisz.Poco on by sie tak staral oto wszystko? Poco dzwonil zanim wyjechal,upewnic sie czy bede sie chciala spotkac z nim dalej jak wroci???:-) Ale w styczniu tez nie bedzie tak latwo o spotkania,bo on przywozi na miesiac swoja nastoletnia corke:-)Co bardzo mnie cieszy Co do bycia singlem-jasne,ze dlugo nim byc nie mozna,ale na staly zwiazek teraz nie jestem jeszcze raczej gotowa,nawet jeszcze nie dostalam rozwodu,nie mamy wyjasnionyh spraw z mezem.Teraz siedzac sama w domu ,czesto usmiechm sie do siebie,i oddycham z ulga,robie co chce,kiedy chce.Czuje sie szczesliwsza.I wiem,ze niechce juz wychodzic za maz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdradzona żona ;)
Witam :) Co będzie, to będzie...czas pokaże... Pamiętam te czasy, kiedy też cieszyłam się, że mogę robić co chcę i nikomu nie muszę się tłumaczyć. Ja też uśmiechałam się do siebie i potem nie bardzo chciałam z tego rezygnować. Tylko, że będąc w związku nie trzeba rezygnować z niczego. Wszystko zależy od tego, na co sobie pozwolimy. Ja wciąż robię to, co daje mi przyjemność i wcale się nie muszę tłumaczyć...i nie chodzi tu o innych mężczyzn, mój mąż mi wystarcza:) Oboje wyciągneliśmy wnioski z tego, co było. Nie tylko ze zdrady samej w sobie, ale też z przyczyn, które do niej doprowadziły. Chcę po prostu powiedzieć, że można być szczęśliwym bez sprawiania bólu innym. Nie da się zbudować swojego szczęścia na nieszczęściu innych. Zastanawiam się czy na Twoje zachowanie nie wpłynął fakt, że nie ułożyło Ci się z mężem. Nie znam przyczyn, ale sprawiasz wrażenie, że zabolało Cie to. Człowiek w takiej sytuacji przestaje działać racjonalnie. Piszesz, że nie masz jeszcze rozwodu, więc to świeża sprawa...chcesz się poczuć dowartościowana...ja też kiedyś się tak czułam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dotakis
zdradzona żona ;) choc jestes po "drugiej stronie barykady" Twoje wypowiedzi sa kulturalne, forma normalnego dialogu bez wyzwisk- dziekuje Zono , tak czasem to wyglada jak wolanie o pomoc ,dlatego ze ja nie chce z nim byc a tez nie potrafie raz na zawsze tego zakonczyc (sa dni ze mam go juz odosc - jego fatalny charakter )przez te 9 lat zdazylam go dobrze poznac,kiedys planowalismy wspomna przyszlosc(bardzej on,wyprowadzil sie z domu i dal mi czas bym zobila to samo),ja jednak nie zdecydowalam sie na to by z nim stworzyc zwiazek - i dobrze zrobilam teraz z perspektywy czasu nie zaluje swojej decyzji a wiem jedno ze nigdy nie zdecyduje sie n a to byz nim byc, chyba on juz tez zrozumial (roznica charakterow- z tego powodu na dnie ocenau rozstala sie z mezem)wiec po co wChodzic w cos co juz na wstepie nie jest pewne? On tez juz zrozumial, chcilam odejsc, nie potrafie jestem z nim 9 lat, tak to sporo czasu i wiesz wole byc ta druga niz po raz drugi ryczec w poduszke tak jak to bylo z mezem nie wiem jak dalej bedzie , ja juz sie nad tym nei zastanawiam,wiem jedno juz po raz drugi nie che stalego zwiazku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdradzona żona ;)
"Dotakis" uważam, że gdybyś trafiła na swoją "połówkę" to bez zastanowienia weszłabyś w stały związek po raz drugi. Taka jest już natura człowieka...dąży do bycia szczęśliwym. Po co jesteś ze swoim mężem, który nie spełnia twoich oczekiwań. Rozchodząc się oboje dalibyście sobie szansę na szczęście. Nie mów tylko, że to dla dzieci, bo już dawno \udowodniono, że dzieci są szczęśliwe tylko wtedy, gdy mają szczęśliwych rodziców i nie ma tu mowy o wymuszonym byciu ze sobą. Nie rozumiem dlaczego skazujesz się na samotność. Przecież tak naprawdę nie jesteś ze swoim meżem, a kochanek też nie daje Ci tego co powinien dawać kobiecie mężczyzna. Nie mówię tu o seksie, ale o poczuciu bezpieczeństwa i przynależności. Każdy powinien mieć kogoś na kim może polegać...a Ty nie możesz liczyć tak naprawdę na żadnego z nich. Czy to jest Twoim zdaniem szczęście na jakie zasługujesz? Tak nisko się cenisz? Zastanów się, bo jak już pisałam do "na dnie oceanu" - jak Ty sama nie będziesz siebie szanować, to nie będziesz szanowana przez innych. Prosta zasada, którą często powtarzam w pracy. Kochanka mojego męża przyczyniła się do tego, że cierpiałam ja i moje dzieci. Dostała w końcu to na co zasłużyła...z drugiej strony, chciała być szczęśliwa i wierzyła mojemu mężowi, że jest "wyjątkowa". Pomimo, że nie grała fair, to jestem w stanie ją zrozumieć. Nie zmienia to jednak faktu, że życzę jej wszystkiego co najgorsze w dalszym życiu ;) Mój mąż też został ukarany w pewien sposób :) Ja natomiast znam swoją wartość...takie są skutki zdrady w moim związku:) Jestem szczęśliwa, bo od tamtego czasu sama kieruję swoim życiem. Uniezależniłam się...a mój mąż?...kocham go i tyle :) pomimo wszystko ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość całkowicie czarny kot
Sam tytuł topiku i pierwsze wpisy mówią dużo o tej relacji... a przedewszystkim mówią dużo o autorce... Panika i rozpacz, bo nie ma jej wśród znajomych na FB. Załosne. Teraz autorka jest spokojna, bo dalej jest w aplikacji. Dojrzałość 12latki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ___rodzice___
Pomoce naukowe do stymulacji dzieci w wieku przedszkolnym i wczesnoszkolnym Mam do zaoferowania zestaw edukacyjny składający się z 32 liter o wysokości 10,5 cm i 19,5., w pięciu żywych kolorach: czerwony wpływa stymulująco i energetycznie, niebieski działa kojąco i wyciszająco pomarańczowy pobudza, motywuje do działania, zielony działa uspakajająco, odstresowująco żółty ma działanie antydepresyjne, stymuluje na układ nerwowy, rozwesela. Produkty naszej firmy wspomagają wszechstronny rozwój dziecka, przygotowując do poznania i pojmowania wiedzy. Sprawią, że Wasze pociechy szybciej i pełniej rozwiną się poprzez zabawę. Litery wykonane są z najwyższej jakości miękkiej samoprzylepnej folii. http://allegro.pl/alfabet-duzy-literki-naklejki-polskie-litery-i1358654765.html http://allegro.pl/cyferki-naklejki-zestaw-edukacyjny-i1358654786.html http://allegro.pl/alfabet-litery-literki-naklejki-zestw-nr-1-i1358654833.html http://allegro.pl/cyferki-naklejki-zestaw-edukacyjny-nr2-i1358654844.html http://allegro.pl/literki-do-nauki-alfabetu-czytnia-zestw-3-i1358654900.html

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a skad wiesz
zdradzona zona ile trwal romans Twojego meza ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdradzona żona ;)
zanim się dowiedziałam - 2 tygodnie, a potem z przerwami - przeszło pół roku; potem kolejne pół roku mój mąż przekonywał mnie, że warto mu jeszcze zaufać :) W tym czasie zdążyłam wyjść z depresji, nauczyć się żyć w nowej sytuacji (przez 12 lat byłam mężatką), odzyskać wiarę w siebie, popełnić kilka błędów :) naprawić je. Na koniec zrozumiałam czego tak naprawdę chcę w życiu i co daje mi satysfakcję i szczęście

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość te krzyczace zony wyżywaja
sie na kochankach bo szlag je trafia, ze maz widzi w nich tylko matke swoich dzieci, wspollokatorke, kucharke itd a w kochance kobiete, obiekt seksualny (nie oszukujmy sie, to rownie wazna sfera) i to do niej uciekaja jego mysli. co z tego, ze jest z wami cialem, krzyczace zony, gdy myslami jest z nia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdradzona żona ;)
Dałam mu odejść, bo powiedział, że się zakochał. Nie potrafiłabym żyć ze świadomością, że jest ze mną a myśli o niej. Uważam, że zasługuję na kogoś, kto kocha tylko mnie i kocha naprawdę. Może jestem idealistką...Cierpiałam jak cholera, nigdy wcześniej nikt mnie tak nie zranił...ale nie pozwoliłabym sobie na życie w "trójkącie". Każdy powinien znać swoją wartość... Pewnie nie powinnam tak pisać, ale uważam, że jeśli ktoś się zakocha, to powinien mieć prawo do szczęścia. Takie prawo dałam mojemu mężowi... Nikt mnie nie przekona, że kobieta będąc tą "drugą" w ukryciu jest szczęśliwa, a życie w "trójkącie" jest możliwe. To jest brak szacunku do samej siebie - odnosi się to do kochanek, ale też zgadzających się na taki układ żon...zdania, jakie mam o takich mężach, nie muszę chyba pisać ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona8787
ciekawy argument;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdradzona żona ;)
Odnosząc się do sfery seksualnej - jak mój mąż odszedł do kochanki, to w pewnym momencie mu spowszedniała :) i nagle znów zaczął widzieć kobietę we mnie...tak to już w życiu bywa...;) Cała sztuka w tym, żeby być kucharką, sprzątaczką...pokazać się bez makijażu ;) ale pomimo wszystko być interesującą dla mężczyzny. Z tego co piszesz wynika, że potrafisz być dobrą kochanką, a reszta tych rzeczy? ;) może kiedyś będziesz miała okazję sprawdzić czy to potrafisz...oby żadna "wyjątkowa" kobieta nie wykorzystała tego, że Twój "ukochany" prócz zalet, poznał tez wady...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdradzona żona ;)
Moja wcześniejsza wypowiedź odnosi się do "te krzyczące zony wyzywaja" ;) "Ona8787" nie wiem, o który argument Ci chodzi, ale cieszę się, że wydał Ci się ciekawy ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a skad wiesz
zdradzona zona ja potrafie to wszystko co piszesz, bo on jest ze mna a nie ze swoja zona, to ze mna robi zakupy, to przy mnie zasypia i ze mna gotuje, robi remonty, a nie tylko uprawia sex ... i dupa z tego, bo zona nie chce dac rozwodu. Mimo ze wiem ze to mnie kocha (zonie sam powiedzial jak juz pisalam) to nie radze sobie z tym, ze formalnie jestem tylko kochanka :( i pewnie wszystko sie rypnie przez zone ktora nie ma godnosci i nie potrafi go puscic :O Tylko ciekawa jestem czy ona bedzie szczesliwa w takim malzenstwie ??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 66cisza
do 'zdradzonej żony' co takiego się wydażyło,że Twój M zauważył Cię znowu, że zostawił swoją K? Jezeli możesz kilka zdań o tym bo mądrze kobito piszesz, prosze o więcej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do skąd wiesz
Nie rozumiem tego co piszesz, jesteście razem a zona nie chce dać rozwodu? o co chodzi ? sklada się wniosek o rozwód i wystarczy udowodnić rozpad pożycia( a mieszka u Ciebie) więc nie bedzie z tym problemu i sprawa załatwiona! co za problem ona nie ma nic do gadania jeżeli Twój K rzeczywiście chce sie rozwieść to nie powinien mieć problemów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a skad wiesz
takie proste to wedlug Ciebie ?? jak jest male dziecko i zona powie ze nie da rozwodu to on tego rozwodu nie dostanie poczytaj troche kodeks :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do skąd wiesz
Chyba tak ci tylko tłumaczy bo sama to przechodziłam i wcale to nie prawda. Jeżeli udowodnisz rozpad małżeństwa, brak więzi oraz niechęć jednego z partnerów masz rozwód. Wiem bo to przechodziłam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a skad wiesz
to nie on mi tak tlumaczy, on sie mnie pyta na ten temat Winny rozpadu malzenstwa (a on jest winny, bo ma kochanke) moze nie dostac NIGDY rozwodu, gdy jest maloletnie dziecko i zona sie nie zgadza na rozwod mam dzieki bogu prawnika w rodzinie, wiec on mi nie ma co tlumaczyc albo nie ;) troche roznie sie od pospolitej kochanki i w bajeczki to ja nie wierze ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdradzona żona ;)
"A skąd wiesz" żona twojego kochanka nie będzie szczęśliwa. My to wiemy i ona też to pewnie nie. Po prostu została zraniona... "Cisza66" jak odszedł, to nie straciliśmy kontaktu, bo mamy dwójkę dzieci. jak minęły emocje, to zaczęliśmy spokojne rozmawiać o życiu i o tym, jakie błędy popełniliśmy. oboje wiedzieliśmy o czym nie powinniśmy zapominać będąc w nowych związkach...złożyłam pozew, bo czułam, że nadeszła już pora. Emocje opadły, nie chciałam już orzekania o winie itp. Pchałam się też (jak czas pokazał) w "toksyczny" związek, ale wtedy chciałam tamtego faceta ;) Mój mąż nagle stwierdził, że nie da mi rozwodu, bo mnie kocha...no i zaczęła się "walka" ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a skad wiesz
cytat z forum oprawnego "Jeżeli rozwodu żąda małżonek wyłącznie winny,sąd może nie orzec rozwodu,również gdyby miały z tego powodu uciepieć małoletnie dzieci."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do skąd wiesz
Wydaje mi sie ,że Twój K jest po prostu wygodny. Z jedna troszkę pomieszka, po bzyka, oczaruje...potem ma zmianę i z żoną robi to samo> Żonie tłumaczy ,że z Toba skończył a Tobie ,że żona nie daje rozwodu i tak lawiruje , okłamuje a wy mu wierzycie.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a skad wiesz
on nic zonie nie tlumaczy bo jak juz pisalam jest u siebie raz na miesiac, a jak on przyjezdza to jej nie ma (wiem bo do mnie dzwoni, a takiego tupetu zeby dzwonic do mnie przy niej to jeszcze nie ma) poza tym to jego zona sama mi powiedziala ze nigdy mu nie da rozwodu, bo oczywiscie nie omieszkala do mnie wydzwaniac :O zreszta jakbys czytala temat od poczatku to bys wiedziala bo juz to pisalam :p cos jeszcze masz do zanegowania ?? prosze ja grzecznie wytlumacze, ze nie jest tak jak myslisz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdradzona żona ;)
Popieram...wcześniej czy później rozwód by dostał...ja też się dowiadywałam, jak mój mąż nie chciał się zgodzić. Byłam nawet skłonna wziąść winę na siebie. Po prostu chciałam być wolna i zacząć nowe życie. Jeśli naprawdę się kochacie, to co za różnica czyja jest wina...a zresztą naprawdę jest jego, to po co się wypierać i udawać, że jest inaczej. Jeśli jest rozpad pożycia, to małe dziecko tu nic nie pomoże ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 66cisza
ja jestem też tą zdradzona ale nie potrafię drugi raz zaufac, dostaję białej gorączki na sama myśl o tym co zrobił. Ciekawa jestem czy jeszcze te wszystkie złe chwile wracaja do Ciebie , czy męczą Cię myśli o tym ,że byłaś zdradzona, skrzywdzona....ja niestety ciągle to czuję...nie poptrafię zapomnieć tego choć mój M bardzo się stara.Podziwiam Cie ...ja jestem na etapie bólu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×