Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość rogaczka 1980

przyłapałam męża w łóżku z koleżanką

Polecane posty

Gość jeszcze ja z radą
Mataczu,bo jesteś zimnym draniem.Albo raczej bardzo wyzwolonym człowiekiem.W negatywnym znaczeniu tego słowa :( Potrafię przyznać się do błędu jeśli zareaguję zbyt emocjonalnie.Nie po to wchodzę w dyskusję by swoje racje udawadniać argumentem zdeprymowania kogoś. Trudna sztuka ale wyniesiona z małżeństwa.Bardzo swieżego, bo to dopiero 15 lat :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A to ja paskuda
Matacz jest po prostu zwykłym dewiantem. Jemu odpowiadałoby bycie kogutem z setką kwok.:P Tylko czy ten kogucik by sobie poradził ? Na to trzeba chłopa a nie krzykacza :D KROWA KTÓRA DUŻO RYCZY MAŁO MLEKA DAJE.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A to ja paskuda
Jeżeli matacz nie zrozumiał aluzji to moge zrobić coś jeszcze. Tylko czy ten kogucik jest w stanie wytrzymać ośmieszenie ? A ja to lubię i potrafię. Dziurki nie zrobię ale krew wypiję i to całą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jeszcze ja z radą
Ja mam kolegę,który umówił się z żoną,że każde ma "po razie" ale warunkiem jest,że sobie opowiedzą ze szczegółami.On erotoman-gawędziasz,ona lubi się puścić.I o co on ma pretensje? Tak,tak,zgroza,że ona mu nie chce szczegółów zdradzić :( Mnie na prawdę nie wiele rzeczy jest w stanie zdziwić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matacz ,,,....
zaraz ! dlaczego zwiecie mnie kogucikiem / Tylko tyle zrozumieliscie z mego pisania ? Skad tez pomysł , ze odpowiadało by mi posiadanie setki kwok ? Czy też w zwiaku z Tym posiadał bym kochankę w ilosci jedna od bardzo dawna ? Skad tez domniemanie jakie wynika z tego co czytam , ze posiadnie kochanki jest wynikiem braku sexu małzenskiego ? A moze sie mylę ? I wreszcie - dlaczego ci co zarzucaja mi pisanie nie w temacie sami teraz to czynia ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kot13
widzę, że temat zszedł na manowce. Na szczęście w nieszczęściu z wpisów autorki sądzę, że jest mądrą osobą i nie będzie się kierowała radami osób bezdusznych... Moim zdaniem w życiu należy kierować się rozumem ale przefiltrowanym przez serce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jeszcze ja z radą
To paskuda jest w kilku osobach?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A to ja paskuda
nie tylko są osoby które uważają że zmioeniamy profil topiku. Przecież topik jest rogaczki, Więc matacz może na przykład popisać na topiku mam żonę i kochankę I to jest temat który on rozpisuje tu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rogaczka 1980
:) ja się nie gniewam,piszcie bo choć tutaj czytając niektóre wypowiedzi pojawia mi się uśmiech na twarzy :) ja jednak ponowię pytanie do tych którzy dopuścili się zdrady: "Czy Ci którzy piszą tutaj i dopuścili się zdrady w swoim życiu nie próbowali rozmawiać z partnerem przed zdradą? Dawaliscie jakieś sygnały? Przecież trudno czasem się domyślić o co chodzi tej drugiej osobie. Nie czuliście tego ,że coś im odebraliście? np szansę na poprawę relacji , związku,siebie? I do tych którzy zostali zdradzeni nie czuliście się tak jakby ktoś podwójnie wbił Wam w serce nóż? W końcu odebrano wam\nam możliwość na "poprawę"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jeszcze ja z radą
Ja czytuję takie topiki,bo interesuje mnie podejście do tematu wartości w życiu.Okazuje się nazbyt często,że wartością jest tylko i wyłącznie moja wygoda,moja przyjemność,moje poglądy.To straszne :( A co to tematu topiku,najwyżej nas rogaczka pogoni choć na manowce nie schodzimy.Ciągle oscylujemy wokół tematu zdrady.Ja jestem taka,że problem muszę obejrzeć z każdej możliwej strony,rozdzielić włos na czworo,przeanalizować, przeżuć i wypluć.Pamiętacie Teewiego Mleczarza? Bo z jednaj strony,ale z drugiej strony...a tradycja? ale z trzeciej strony :D stąd mój udział w dyskusji.Jeśli autorka ma podjąć decyzję,jakąkolwiek,to niech zna wiele opini by obejrzeć problem z każdej możliwej perspektywy.Wszak są tu bardzo różne głosy.Nawet takie co to zwracają uwagę na problem-co potem? po odejściu? po wybaczeniu? przecież ten mąż jej nie zdradza notorycznie to jak ma wiedzieć jak się zachować?Przecież ona jednak go kocha.To ona musi podjąć decyzję czy go puścić wolno.Jeszcze w tym całym bagnie jest dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A to ja paskuda
Jeżeli koniecznie chcesz poznać podłoże, mechanizm i takie tam duperele to masz tu linki do topików z nie tak dawnej historii. http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=4541558&start=0 http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=4541558&start=0 http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=4475609&start=0 W wolnej chwili kiedy będziesz chciała trochę odskoczni od tego co gryzie proponuję zmianę nastroju utrzymaną w specyficznym klimacie. Te trzy topiki to prowokacje, ale........... http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=4543386 http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=4537618 http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=4540624 Masz lektury na jakiś czas, możesz przemyśleć i się zastanowić. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jeszcze ja z radą
Wiem,że to dziwne żeby na kafeterii szukać czegokolwiek.Ale jakby nie było,ludzie tu anonimowi i piszą nie tylko co robią ale i co tak na prawdę myślą.Czasem tylko tu piszą co mogliby zrobić.Czasem ponosi ich fantazja.Ciekawt materiał do analizy :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzień Dobry! Dziękuję Droga Autorko, że odpiszesz na mój post, Do Przedmówców zaraz po moim wpisie wczoraj z godz. 4 wcześnie rano, niestety miniony dzień spędziłem w wirze pracy, nie umiałem odpisać. W historii nie opisałem dokładnie. Chciałem się umówić z laską z seks linii ale nie wiedziałem że jest to zwykła ściema. Rozmawiałem przez sms z kobietami z takiej linii i dałem się uwieść miłymi słówkami a kiedy poprosiłem o spotkanie to była ściema. Nie chodziłem na dziwki, w agencji byłem raz w życiu, co opisałem. Jednakże te rozmowy w moim odczuciu były poważnymi zdradami emocjonalnymi, gdyż dawały efekty podobne do fizycznej zdrady. Czy atrakcyjna dla mnie byłaby zmiana partnera seksualnego. Napewno ale po co? Każda kobieta ma fantastyczne ciałko ale wszystko jest podobne. Poza tym moja żona naprawdę dba o siebie i jest super laską. Dla mnie seks to sposób na realcję albo wynik relacji, czyli im lepsza relacja tym lepszy seks. Pisałem, że namiętności mi z żona nie brakuje, bo umiemy nawiazać ze soba relację. Tylko dlaczego do tego doszło? To jest istotne dla mnie. Odpowiem, bo nie umiałem sobie dać rady z rozczarowaniem, szukałem miłych chwil, które zrekompensują mi smutek. Jeden kupuje nowy samochód, który za miesiąć jest o 10 tys. mniej wart, ktoś sobie kupuje nowa kieckę, ktoś korzysta z usług agencji albo sex linii. Jeden zarabia, drugi lepiej się czuje. Wszyscy są zadowoleni, gospodarka się kręci a to jest najważniejsze, bo ktoś ma co zjeść. Przyznanie się do zdrady było chamskie, tak? Przyznanie się do zdrady w moim wypadku oznacza: jestem nieszczęśliwy w związku. Czy nie powinnismy się rozwieść? To jest moment poważnego kryzysu, z którym często żyje się dalej. Poprostu mam wrażenie, że męczy mnie związek. Powie ktoś - po kilku latach to normalne, tak? To jest ok. jesli nie ranię małżonka, uważam np.przez obojętność, tak obojętność bardzo rani!. Bardzo trudno jest się rozwieść, i tyle. Są przede wszystkim uczucia. Jak mam zostawić kogoś kto na mnie liczy? Uwarukowania rodzinne, dzieci, uwarunkowania ekonomiczne, wiemy o co chodzi. Myśmy po kliku dniach znajomości mysleli o ślubie. Czy to ma sens? Takie coś narażone jest na poważny kryzys w przyszłości, dlatego Wielkie MIłości sie kończą. Zakochanie się nie gwarantuje harmonii, bo do harmonii trzeba jedności na wielu płaszczyznach. Pamiętajmy o ogromnych napięciach wynikających z uczuć religijnych - poczucia winy - rozwodnik wyautowana z kościoła!,to jest już czasami obłęd, przyznacie? W moim wypadku pragnienie dziecka jest bardzo znaczące, tu jest konflikt, który ciągle wybucha. Nie umiemy sobie poradzić, adopcja, in vitro to są tematy, które nas właściwie dzielą. W związku jest często ambiwalencja uczuć ale takie jest życie. Dlatego warto jest poprostu pogadać o swoim bólu i idzie lepiej, prawda? W dalszym ciągu uważam, że najpierw należy sie rozwieść a później szukać sobie partnera, tyle że to jest trochę nielogiczne ale cholernie uczciwe. Napisałem swoją historię, proponuję napiszcie też swoją, bo pisać o sobie nie jest prosto, poza tym nie jest wszystko od razu jasne. Piszę tutaj ze względu na osobę autorki, która przeżyła coś bardzo trudnego. Jest mi jej żal. To tyle zwykłe uczucie. Jednocześnie.sam jak przeczytaliście czegoś się uczę coś odkrywam dla siebie, a przede wszystkim coś też mnie dotyka, i to opisałem w historii. Uczucie jest motywem by pisać poświęcić czas tutaj. Anonimowość jest niby ok. ale nie wiemy kim jesteśmy na codzień, jacy jesteśmy. A może jest tak, że wszyscy jesteśmy zwykłymi ludźmi którzy po prostu są smutni bo życie ogólnie jest smutne.(bo niesie rozczarowania), Niekoniecznie jesteśmy prostakami, chamami albo aniołami? Ciekawe byłoby spotkać sie na żywo i rozmawiać. Jakie byłyby te rozmowy? Albo chociażby wejdźmy na face book, pokażmy swoje zdjęcie, opiszmy swoje wykształcenie doświadczenie, pozycję i rolę społeczną, opiszmy siebie. Wtedy rozmowa też inaczej przebiegałaby. Niemniej jednak jestem zachwycony ogólnie siłą grupy, która sie udziela i pisze tak wiele cennych myśli. Dziękuję Rogaczce za podzielenie się swoja historią. Pozdrawiam wszystkich Zdzisław

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A to ja paskuda
Ludzie jakie to wszystko jest banalne. Ha ha ha ha. Bierzecie ślub z wielkiej miłości. Och, Ach, Ojejciu itd. Po kilku latach kryzys. Wielkie BUUUMMMMM. No i teraz dylemat czy zrobić skok w bok ? Czy brać rozwód ? OTO JEST PYTANIE ?????? Facet rogaczki zrobił sobie skok w bok i CHCE POZOSTAĆ Z RODZINĄ.!!!!! Mało tego ma świadomość że tylko z nimi jest w stanie być szczęśliwy. On kryzys zarzegnał, Ona wpadła w doła. Teraz rogaczka ma kryzys. No i co ona zrobi. Druga opcja. Ta niby przyzwoita. Rozwodzą się, nie ma mowy o zdradzie. Biegusiem do nowego partnera i................... Dupa blada to była pomyłka, chcę wrócić do niego/niej. To tu już nie ma ZDRADY ????? No ale jak to powrót ? na jakich zasadach ? Tak na kocią łapę ? co znowu ślub ? No tak to tylko takie moje gdybanie.......... Ale rogaczko pomyśl i zastanów się. On nie da Ci żadnego racjonalnego wytłumaczenia. Bo go nie ma. Może za parę miesięcy trafi coś do niego z tej podświadomości i zdobędzie tę wiedzę. Ale nie dziś i nie jutro. Wszyscy używają określenia KRYZYS W MAŁŻEŃSTWIE. No tak można to i tak nazwać. To zwykła proza życia, Tak po prostu jest. Tylko jedni są w stanie nad tym zapanować inni za słabi by się temu przeciwstawić. I GÓWNO PRAWDA ŻE ALEŻ ON NIE JEST ZWIERZĘCIEM. Jest. Niestety, Ty też i ona i on i oni. W każdym związku są osobnicy słabsi i silniejsi. Związek ma szansę pozostać związkiem gdy u tego silniejszego psychicznie osobnika zadziała mechanizm ochronny tego co zostało naruszone. Jeżeli przekreślić to wszystko, to zadziała instykt ochrony własne dumy i fałszywgo honoru. Tak krzyczą ci którzy mówią PO MNIE CHOĆBY POTOP. Są wartości które warto odzyskać i zachować. I nie ma w tym żadnego wstydu.!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A to ja paskuda
a ja za to obciagam i lubie anlika od czasu do czasu z sasiadem :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matacz ,,,....
rogaczka 1980 ja jednak ponowię pytanie do tych którzy dopuścili się zdrady: "Czy Ci którzy piszą tutaj i dopuścili się zdrady w swoim życiu nie próbowali rozmawiać z partnerem przed zdradą? Dawaliscie jakieś sygnały? Przecież trudno czasem się domyślić o co chodzi tej drugiej osobie. Nie czuliście tego ,że coś im odebraliście? np szansę na poprawę relacji , związku,siebie? ------------------------------------------------------------ Ale ja np. juz ci odpowiedzialem na to pytanie i nie tylko ! Sta tu tyle o mnie i moim jak by zyciu .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matacz ,,,....
jeszcze ja z radą Ja czytuję takie topiki,bo interesuje mnie podejście do tematu wartości w życiu.Okazuje się nazbyt często,że wartością jest tylko i wyłącznie moja wygoda,moja przyjemność,moje poglądy.To straszne ------------------------------------------------------ No własnie .... takie są własnie zony (nie wszystkie ) stad zdrady ich mezów . Tyle , ze ty tu sugerujesz druga strone medalu , ze mezowie myslą tylko o sobie i stad zdrady ! :) Pewnie i tak też jest , ale nie tylko ! Pamietajmy - sa zony wiecznie zmeczone , podczas gdy nie maja byc prawa zmeczone ciagle bo i czym ? Nawet 12 godzinnym trybem pracy ? to za mało ! gdy sie jest osobą przed 30 stką . Jak juz pisałem w innych tematach, a tu powtórzę , zdrowy człowiek praca nie moze sie zmeczyć . Zachodzi to wtedy kiedy nie czujemy sie dobrze , ale ile w miesiacu czuć mozemy sie zle ? a ile w roku ?Zeby nie było , ze mam na mysli kogokolwiek z tego tematu , podpieram sie innymi tematami chocby z tego forum , gdzie zony skarżą sie na meżów , a meżowie na zony - bo to zjawisko dziwne - wystepuje u obojga .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matacz ,,,....
by autorka czsem nie odebrałe tego co napisałem bezposrednio do siebie !! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anna1222
do Zdzisława1 specjalnie dla Ciebie wysyłam parę myśli Jana Pawła II - osoby która dla mnie jest autorytetem może znajdziesz tu coś dla siebie coś co pomoże Ci wyjść z tego bagna w które wpadłeś, może znajdziesz tu coś co skłoni Cię do przemyśleń i znajdziesz właściwą drogę - Wierzę, że im bardziej się kocha, tym więcej się czyni, gdyż miłości, która nie jest niczym więcej niż uczuciem, nie mógłbym nawet nazwać miłością. - Uzdrówcie rany przeszłości miłością. Niech wspólne cierpienie nie prowadzi do rozłamu, ale niech spowoduje cud pojednania. -Człowiek, który zabija Boga, nie znajdzie także ostatecznego hamulca, aby nie zabijać człowieka. Ten ostateczny hamulec jest w Bogu. - Dłonie są krajobrazem serca. - Prawdziwa cywilizacja nie polega na sile, ale jest owocem zwycięstw nad samym sobą, nad mocami niesprawiedliwości, egoizmu i nienawiści, które są zdolne zniekształcić prawdziwe oblicze człowieka. - Nigdy nie jest tak, żeby człowiek, czyniąc dobrze drugiemu, tylko sam był dobroczyńcą. Jest równocześnie obdarowywany, obdarowany tym, co ten drugi przyjmuje z miłością. oraz link: http://www.sychar.alleluja.pl/tekst.php?numer=19496 Jedność i nierozerwalność istotne przymioty małżeństwa Łaska, którą otrzymaliście w sakramencie małżeństwa, nie mija z biegiem lat (...) jest łaską miłości ofiarnej, miłości, która obdarza i przebacza; miłości bezinteresownej, która zapomina o własnym cierpieniu; miłości wiernej aż do śmierci; miłości owocującej nowym życiem (Przemówienie Ojca Świętego Jana Pawła II na IV Światowym Spotkaniu Rodzin, 4; Manila 2003, ORp, 3/2003, s. 14). Mężczyzna źródłem miłości w małżeństwie :) http://www.za-kochanie.pl/onaaon/mczyzna/item/176-mężczyzna-źródłem-miłości-w-małżeństwie Mam nadzieję że Nie tylko Ciebie Zdzisławie mój post skłoni do refleksji mam nadzieję że i inni czytający ten topic znajdą coś pokrzepiającego dla siebie samego dającego siłę do i inne spojrzenie na związek małżeński.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anna1222
dla zainteresowanych inne spojrzenie na o miłość małżeńską http://www.google.pl/search?q=jan+pawe%C5%82+2+do+ma%C5%82%C5%BConk%C3%B3w&hl=pl&prmd=ivns&ei=y1AcTe6DPcfFswb0yoT9DA&start=60&sa=N

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do Anna1222, Ślicznie dziekuję, to miłe że tak zainteresowałaś się mną, tak przy okazji zostałem nagrodzony, co nie? Przeczytałem z uwagą prawie wszystko, właściwie wszystko rozumiem, ciekawe, że moja żona mi powiedziała: "już nie jestes taki jak byłeś, stałeś się zły" Nie oznacza że zacząłem bić żonę itp, potrafie szanować ją i okazywać ciepło jej jak kiedyś, tyle że nie mam juz tego priorytetu Bożego Mężczyzny, który dba z miłością o żonę skoro myslę o rozwodzie, czy tak to mam rozumieć? Pozdrawiam, Zdzisław

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przepraszam rogaczko
ale ja kilka slow do zdzislawa ja jestem 15 lat po slubie i tylez lat nie mielismy dziecka , w tym roku adopcja ...jest dziecko ...jest szczescie ...jest nowa milosc...sens zycia i bycia razem,a bylo kiepsko byla chec zdrady byly momenty beznadziejne ...naprawde warto pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak czytam i stwierdzam
że jest to jeden z niewielu kulturalnych topików a i piszecie tutaj bardzo mądre rzeczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Guuusiaaa..
Ucałowania Rogaczko! Siły Ci zyczę wielkiej. Czytam od początku topik, ale dopiero post Zdzisława (pozdrawiam! :) ) skłonił mnie do napisania. Mój mąż postąpił niezwykle uczciwie powiadamiając mnie, że się zadurzył- to jego słowa. Nie zakochał- na razie tylko zadurzył, ale kto wie...? Serce mi rozdarł na strzępy, podziało mi się do tego stopnia, że przez pewnie z 3 miesiące byłam jak chora: dosłownie czułam, jak mi ciało odchodzi od kości jak przy najgorszej grypie, schudłam w półtora miesiąca 7 kg z 59. Nie potrafię żyć ze szmatą- tak mówiły moje usta, a głowa myślała że to nie może być prawda, że na pewno wróci do mnie, że to pomyłka i że co teraz zrobię? Co z dzieckiem, co z domem, co ze wspólnymi znajomymi? Na szczęście miałam wspaniałą koleżankę która okazała się cudną przyjaciółkę i przyjaciółkę od pewnie 30 lat (nie zliczę dokładnie), która okazała się tylko koleżanką. Po pół roku odważyłam się wyrzucić jego rzeczy na korytarz- zabrał je do pokoju na strychu, zmieniłam zamki do drzwi do mieszkania z korytarza (taki mamy dziwny dom :) ), odważyłam się zmienić pracę na lepiej płatną, kupiłam psa! na którego on się nigdy nie zgadzał. Zajęło mi to wszystko 4 lata i dopiero od niewielu tygodniu nie czuję żalu jak go widzę i jestem w stanie myśleć o sprawie rozwodowej w sądzie, że stanę naprzeciw niego i się nie rozpłaczę. Jak do tego doszło? Mieliśmy kilka kryzysów. Ja jestem zwolenniczką załatwiania od razu sprawy. Źle ci- powiedz co źle robię spróbuję to zmienić o ile uznam, że to słuszne- najczęściej nie umiał powiedzieć o co mu chodzi. Ja chciałam porozmawiać, zapytać dlaczego oddalamy się od siebie- napotykałam pusty wzrok wbity w telewizor. Gdy nalegałam- wychodził bez słowa. Zresztą bez słowa zostawił też swoją córkę i mimo, że mieszka u kochanki dwie ulice dalej, to rozmawiał z nią może z 5 razy. Żadnych prezentów, życzeń na święta, nic. Najlepsze była, jak sobie przypominam, nasza już poważna kłótnia, gdzie ja trzasnęłam w końcu drzwiami. Mój mąż wyleciał za mną i zapytał: to ja już nie będę tutaj jadł?? :D Aż sobie przystanęłam, tak mnie zaskoczył! Generalnie jestem dumna z siebie, że dałam radę. Teraz już z pełną odpowiedzialnością śmiało mogę powiedzieć, że ze szmatą być nie chcę. NIe jest mi potrzebny taki ktoś. Dałam radę, ułożyłam sobie życie bez mężczyzny i tylko czasami jest mi smutno. Czego się nauczyłam? Uważam, że nie warto pomniejszać swojej wartości byle jakim "chłopem" przy boku. Jeśli z kimś będę, to będzie to wartościowy człowiek. Szkoda mi mojej naiwności, że ludzie są najczęściej dobrzy, bo trochę się nasłuchałam złośliwości od "życzliwych". Boję się związku i chciałabym go stworzyć. Dużo do "powiedzenia" ma też moja wiara. Szkoda mi mojej córki, bo obawiam się trochę o jej przyszłe związki. Może mieć krzywe spojrzenie na związek, małżeństwo, relacje między kobietą i mężczyzną. Wydaje mi się, że podświadomie nauczyłam ją ucinania złego/niemoralnego czystym chirurgicznym cięciem. A przecież czasem chyba warto dać szansę? Tak ludzie mówią...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Guuusiaaa..
Mimo mojego podziałania, szanuję decyzje innych ludzi. Ja postąpiłam tak, jak opisałam, ale na decyzję składało się 17 lat naszego życia. Każdy ma swoje priorytety, każdy swój sposób działania i każdy inną psychikę. I każdy ma jakąś swoją rację. Ja, powtarzam: ja nie umiem żyć z osobą która mnie oszukuje. A szmatą nazywam TYLKO mojego męża, bo w moim odczuciu nim jest. Każdy przypadek jest inny, jak inni są ludzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sushi..
poczytalam pare stron wstecz - widze ze ciagle masz autorko hustawke uczuc, to normalne Ktos chyba zdzislaw napisal ze dobrze ze tak szybko przylapalas ich razem A kto wie czy to bylo szybko ... Jesli nie wrocilabys wtedy do domu, byc moze malzenstwo i przychodzenie kolezanki ciagneloby sie jak dotychczas a oni pieprzyli w twoim lozku regularnie oczywiscie jest szansa, ze to pierwszy raz a maz mialby wyrzuty sumienia sam z siebie i przyznal sie natychmiast ... Ale pomyslmy czy tak latwo jst wyladowac w lozku, z kolezanka zony bez wczesniejszych spojrzen, sygnalow ... ot zwabila na SWOJE problemy i to go tak podniecilo ze stwierdzil : skaczemy do lozka ? Wybaczcie nie wierze, zdradzajacy musi miec choc troche "przygotowania" psychicznego, zanim zrobi ostateczny krok W barze, dyskotece, nawet wyjezdzie sluzbowym z duza iloscia alkoholu - moze ludzi poniesc chwilowa glupota, wyzwolenie z domowego kieratu .... seksowna, wyuzdana kolezanka albo nawet obca osoba ... Ale tak ? Z kobieta ktora ma duze problemy w domu, umeczona koleanka zony, wg mnie potencjalnie nie jest materialem do zdrady .... nie jest to zdrada latwa i przyjemna i jakby przypadkowa ... Ile trzeba miec pewnosci siebie- mowie o tej kolezance, zeby zwabic czyjgos kochajacego meza i wciagnac go do lozka ? Rozumiecie ? Nie wpada sie do lozka z sasiadka tylko dlatego, ze zawolala nas placzac ze jej rura pekla .... albo ze ja maz pobil ...Nawet jesli sie obnazy i zacznie potrzasac cyckami, to rczej nie budzi podniety a raczej pusty smiech Dlatego mysle ze to albo nie pierwszy raz, albo wymiana mysli trwala juz jakis czas ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Guuusiaaa..
Tak Shusi, zgadzam się z Tobą. Myślę, że jakoś potrafiłabym sobie wytłumaczyć skok po totalnym upiciu, chwilowe zwapnienie mózgu i stało się. Nawet nikt nie pamięta. Ale gdy ktoś oszukuje z premedytacją przez miesiące, to -uważam- powinien rozwiązać związek zanim wejdzie poważnie w następny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matacz ,,,....
Guuusiaaa.. Nie potrafię żyć ze szmatą-..... Generalnie jestem dumna z siebie, że dałam radę. Teraz już z pełną odpowiedzialnością śmiało mogę powiedzieć, że ze szmatą być nie chcę. NIe jest mi potrzebny taki ktoś. Dałam radę, ułożyłam sobie życie bez mężczyzny i tylko czasami jest mi smutno. -------------------------------------------------------------- Guuusiaaa.. A szmatą nazywam TYLKO mojego męża, bo w moim odczuciu nim jest. Każdy przypadek jest inny, jak inni są ludzie. ----------------------------------------------------------------- Mogę pokusic sie o skomentowanie tego ? :) A gdzie miłosc ? bo : według wszystkich pzresłanek ona nie ustaje nigdy , znaczy , ze jej u ciebie w stosumku do meza nie było , a to ze potrafisz go teraz z perspektywy czasu nazwac szmatą uswiadamia mnie i przekonuje w tym bezwzglednie ! Skoro jej nie było to nie dziwota, ze zdradził - bo musiało sie to przekładać na zycie codzienne i stosunek Twój do Twojego meza . Jak tez wygladał by post Twojego męża ? co On ma do powiedzenia ? Byc moze i Tobie bym racje przyznał , gdybym znał jego mysli . Tyle, ze po tym co piszesz wnioskuje inaczej . Co tez chcesz tu zasiać ? Namieszac autorce w głowie ? zasugerowac , ze zycie samemu jest fajne , ze przebaczenia nie ma ? Bo nie bardzo rozumiem przekaz Twojego postu . Opowiada on twoją histoię i tylko tyle , to Ze Tobie sie nie udało nie znaczy nic !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×