Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość rogaczka 1980

przyłapałam męża w łóżku z koleżanką

Polecane posty

Gość rogaczka 1980
do złośliwców napisałam ,że chcę spróbować .do wspólnego zamieszkania jest jeszcze długa droga.teraz nie jestem jeszcze gotowa. chociażby dlatego,że za mało czasu upłynęło ja miewam zmienne nastroje,huśtawki emocji.pewnie na tym etapie mogłabym wszystko zepsuć. zastanawiam się nad psychologiem,żeby pomóc sobie w tych "trudnych"chwilach,może poradnia małzeńska? staram się opanowywać ale czasem to nie jest takie proste. nie jestem zależna od mojego męża więc tym czym się kieruję to jest miłosć do niego. jeżeli w tym nowym naszym zwiazku będe nieszczęsliwa odejdę bo nie ma nic na siłę. a jak mam się o tym przekonać? mam słuchać tych,którzy nie dali rady czy tych którzy potrafili odbudowac po zdradzie swoje relacje? nikogo!! tylko siebie ,tylko na własnej skórze mogę się przekonać czy warto czyy nie, by do końca życia nie zastanawiać się nad tym czy słusznie postąpiłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żenua tylko tyle powiem żenua
:O Jestem w szoku jak można się tak poniżać i wybaczyć perfidną zdradę we własnym domu i łóżku, którą się dodatkowo na własne oczy zobaczyło. Niektóre kobiety zasługują na to, co mają 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rogaczka 1980
a co to za różnica zostać zdradzonym i to zobaczyć a sobie wyobrażać niestworzone rzeczy i kręcić filmy w swojej wyobraźni zadręczając się? zdrada to zdrada!!! fizyczna,emocjonalna,po pijanemu czy romans. może którąś z tych można łatwiej przełknąć ale tak samo boli. to jest moja decyzja i na szczęście nie jestem niczym przymuszona by z nim być . jednego się nauczyłam nigdy niczego w życiu nie można być pewnym .miałam swoje i co z tego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chdsbcushdb
rogaczko czytam twoj topik od poczatku,odkad sie tu pojawilas i powiem ci ze spodziewalam sie ze dasz mu szanse bo po twoich wypowiedziach widac ze jestes madra,po drugie myslisz logicznie a po trzecie kochasz go.Uwazam ze dobrze robisz dajac szanse waszemu zwiazkowi,bo przeciez kompletnie nic na tym nie tracisz i to jest twoje zycie.Mysle ze bylabys bardzo nieszczesliwa probujac na sile zapomniec o mezu,ukladajac sobie zycie z kims innym.Moze gdybys sie zawziela i rozwiodla sie za kilka lat widzac meza przy boku innej zalowalabys ze nie dalas mu szansy.Tak wiec nie sluchaj tych co mowia ze glupia jestes bo nie jestes.To oni sa glupcami ze sa tak ograniczeni ze nie potrafia myslec logicznie,tylko koniec i kropka bo tak ma byc,bo to bo tamto.No i co dalej?nic.Placz i zal.Po co ci to jesli mozesz byc jeszcze szczesliwa u boku meza a to co sie stalo tylko wzmocni wasz zwiazek bo nieprawda jest ze kazdy kto raz zdradzil zdradzi i nastepny.To sa bajki,to sie tyczy osob ktore tak naprawde nigdy nikogo nie kochaly prawdziwa miloscia.Ja nie bylam w takiej sytuacji nigdy ale mialam podobnie.Moj teraz juz maz byl moim pierwszym,ja jego.Po osmiu latach mielismy powazny kryzys,on poczol cos do innej,ja zerwalam,wyprowadzilam sie,nie umialam zyc.Z jednej strony go nienawidzilam za to ze przekreslil wszystkie te lata,plany i marzenia a z drugiej nie wyobrazalam sobie zycia bez niego.To bycie osobno uswiadomilo nam jak wazni dla siebie jestesmy,wrocilismy do siebie i jest lepiej niz na poczatku.Oboje bardzo sie staramy zeby bylo dobrze,zeby jedno dbalo o drugie.Wiem ze nie moge sie porownywac z toba bo zdrada to zdrada ale wiem jak boli gdy wiesz ze chcesz byc tylko z ta osoba a nie mozesz.Dlatego nie patrz na innych,idz za glosem serca,bo nic na tym nie tracisz.Najwyzej w najorszym wypadku wam nie wyjdzie ale wtedy nie bedziesz miec pretesji do siebie ze nic nie zrobilas.I jeszcze jedno,lubie cie czytac ale moze lepiej nie pisz juz tutaj bo po co masz sobie nerwy szargac,odpowiadac na durne pytania.Nie musisz sie nikomu tlumaczyc i udowadniac ze masz racje,wazne ze ty wiesz ze ja masz.Reszte olej,i mysl pozytywnie a wszystko sie ulozy;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rogaczka 1980
chdsbcushdb tak sobie myślę ,że to są najczęściej osoby,które dwukrotnie zostały zdradzone - a reguł przecież nie ma lub nie zostały jeszcze dotknięte zdradą bo swoimi wypowiedziami ciut przypominają mnie jeszcze z przed 3 m-c sama mówiłam ja nigdy bym Ci tego nie wybaczyła. wierzę w to ,ze takie zdarzenia zbliżają i umacniają związek bo ostatnio wiele rozmawiam na ten temat z ludźmi ,którzy byli w podobnej sytuacji i ułożyli sobie życie zarówno jaki i stare tak i nowe. Osoby,które zdecydowały się odejśc to te ,które nie czuły skruchy i żalu,nie widziały chęci walki zdradzacza , walczyły same a do tanga trzeba dwojga.W pojedynkę nie odbuduje się tych ruin. Musimy przeprowadzić generalny remont w swoim życiu oboje .MM przystał na moje warunki i nie są to sprawy uwłaczające człowieczeństwu jak to zasugerował matacz w jednej ze swoich wypowiedzi o godności faceta :) Zaufanie to jest podstawa związku a ja nie mam obecnie do niego zaufania więc jeszcze nie jestem gotowa na zamieszkanie razem bo wtedy mogłabym i siebie i jego obedrzeć z godnosci. Bałabym się ,że za bardzo będę kontrolowała każdą jego minutę,że nie powstrzymam się od sprawdzania bilingów a kłamstwo zawsze wyjdzie na jaw bez włażenia z butami w czyjąś prywatnośc.Kłamca zawsze popełni ten błąd ,który go zdradzi i mm wie dzisiaj co może stracić. Nie pisałam tego tutaj ale była chwila,że zastanawiałam się nad zemstą , odpłaceniem się tym samym ale co mi to da? Wiem,ze głupie , wiem że to niczego nie wniesie nie pomoże ale w takiej sytuacji każdy ma tyle myśli i dziwnych pomysłów w emocjach. Te emocje jeszcze do końca nie opadły dlatego muszę dać czas czasowi. pozdrawiam ps. zdzisławie dziękuję za ciepłe słowa odpowiem jak najszybciej będę mogła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kot13
a ja rogaczko sugeruję, byś już tu nie przychodziła bo części osób bardzo zalezy, by Cię "ściągnąć w dół". Życzę Ci powodzenia i żebyś była spokojna i szczęśliwa. Pamiętaj- masz tylko jedno życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kot13
do "fajne ma podejscie"- z całym szacunkie- człowiek to nie koń- nie działa zerojedynkowo lecz potrafi się UCZYĆ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja bym dała temat do kasacji... No chyba, że spełnia on tutaj funkcję terapeutyczną, zamiast psychologa. Tak, matacz: masz rację - ty tu jesteś "obrońcą". Ale autorka daje sobie świetnie w realu radę, przynajmniej tak to można wywnioskować z jej wypowiedzi. Jak sama autorka napisała: człowieka nie zna się tak naprawdę do końca nigdy, więc pewne dla partnera "sygnały" druga strona może przeoczyć, bo ich po prostu nie widzi. A jak czegoś nie widzi, to jak ma to zobaczyć? No można wypytywać, jednak kiedy nie ma się nawet krztyny zaniepokojenia, że "coś jest nie tak", to pytam: po czym poznać, że mąż ma zamiar zrobić skoczek w boczek? Nie zakładam, że to planował, bo pewnie nie. Tylko dalej dziwi mnie jedno: czemu najpierw nie przyszedł i nie powiedział prosto z mostu: "źle mi jak cholera i nie podoba mi się w tobie..., bo czuję się niedowartościowany." To się wziął i dowartościował.... :/ "kto uwazal te małzenstwa za udane ? sasiedzi ? kolezanki ? koledzy ?" Nie, matacz: partnerki. Przykład z weekendu: dziewczyna założyła topik o tym, jak sprawdziły z koleżanką swoich chłopaków przez neta. Co się okazało - prawie od razu polecieli z wywieszonymi jęzorami do tych "nowych" z internetu. Na co dzień rozmowy o ślubie, przyszlości itp. Co one miały zobaczyć złego w ich zachowaniu? Nic, bo takiego nie było! Zresztą sama mam podobny przykład w rodzinie: idealny związek (w niczym nie przesadzam i nie są to tylko MOJE czcze słowa, bo wszyscy tak uważali), a z dnia na dzień (!) bach i nie ma związku - z winy faceta, bezspornie. "jak maz zony nie bije , ani zona meza , nie pije nikt , nie awanturuje sie , do koscioła razem chodzą , na drodze idacy za raczke widywani są itd. to juz jest udane małzenstwo ? raczysz zartować " W żadnym miejscu swojej wypowiedzi ANI SŁOWEM nie zająknęłam się na podane prze ciebie przykłady, więc nie wkladaj mi w "usta" czegoś, czego nie napisałam. A z tym chodzeniem do kościoła ... jako postawa arcyudanego męża/żony :D bez komentarza. Funkcjonowanie udanego i szczęsliwego związku jest mi dobrze znane i doskonale wiem, na czym taki związek powinien się opierać. Oczywiście - w każdej relacji wygląda to inaczej i ja sobie nie przypisuję monopolu na wyznaczenie ludziom "jedynej słusznej drogi do szczęścia". "Dojrzałość emocjonalna polega na tym, że się mówi o problemie -------------------------- a jak sie ma meza głuchoniemiego /?" No to jest problem, bo albo się do próbuje otworzyć (jeśli "księciuniu" chce), albo się go zostawia w spokoju i żyje się dalej w związku lub się odchodzi. "ona jednak nie rozmawiała , bo nic nie widziala poza swoimi sprawami bezposrednią ją dotyczacych ." Ona, ona, ona... I tak wszystko sprowadza się do tego, co już pisałam: brak komunikacji. I robi się bagienko, z niepotrzebnymi "atrakcjami". Na koniec, oczywiście masz znowu rację: to są twoje hipotetyczne rozważania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matacz ,,,.....
to nie tak , ze komus cos w usta wkładam . Po prostu sarkazmu uzyłem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rogaczka 1980
Zdzisławie Było dużo płaczu, mieliśmy już nie sypiać razem, jeszcze do lipca jakoś przewegetować...Wieczorem byliśmy w podróży, słuchalismy Ani Wyszkoni, po drodze znowu płacz...Przed nocą powiedziała, że mogę przyjść...Nie umiałem nie przyjść. W nocy przebudziliśmy się,.. Później mówiła, że jeszcze nigdy tak jej nie przytulałem, nie mówię tym razem o zbliżeniu... Myslę tak, mamy inną sytuację ale jednego jestem pewien, nie da się przestać kochać z dnia na dzień, i to dotyczy sytuacji kiedy dwoje mówi o rozwodzie, to naprawdę moment jakby drugi umarł. ******************************************************* Łatwo się mówi ale gdy nagle stoisz przed podjęciem takiej decyzji jak rozwód to uświadamiasz sobie co stracić możesz i wtedy nagle nabierasz tej siły by walczyć o siebie.Nie wiadomo skąd masz siłę na uśmiech,dobre słowo i na to by zrobić przyjemność tej drugiej osobie a przecież chwilę wcześniej Ci sami ludzie skaczą sobie do gardeł. Ja myślę,że w wielu związkach w Twoim również potrzebny był taki wstrząs. Wtedy na poważnie bierzesz słowa partnera i nie myślisz sobie a co on czy ona teraz marudzi. Po takim trzęsieniu ziemi ma się wyostrzony słuch i wzrok widzi i słyszy się to czego wczesniej do siebie nie dopuszano. Dlaczego? Z lenistwa ?z pewności siebie ? a może dlatego,ze inne przyziemne sprawy stały się ważniejsze a maż czy żona poczeka bo w końcu ślubowali wierność? Dlatego wierzę ludziom ,którzy po takich przejściach mówią ,ze teraz jest im lepiej ze sobą . ********************************************************************** Tak jak słyszę o Tobie o Twym mężu, to w Was jest głębia uczucia, czuję to, że szanujecie to. To w Was podziwiam. Tego uczucia nie ma sensu się pozbywać jeśli tak wiele jest sprzyjających warunków do jego rozwoju i podtrzymywania (Wy po prostu chcecie być ze sobą! Jesteście ze sobą bardzo szczerzy, to podstawa szczęśliwej relacji. Bądźcie szczęśliwi, zasługujecie na to! ******************************************************************************* Zobaczymy co czas pokaże , nie liczę na fajerwerki i sielankę zwłaszcza na poczatku drogi ale jeśli tylko oboje będziemy chcieli to czemu ma się nie udać? :) Nie byliśmy ze sobą z powodu kredytu, wspólnej firmy, przyzwyczajenia,rozsądku dla dobra dziecka czy uzależnienia materialnego. Byliśmy bo się kochaliśmy . Dajac mu szansę nie mam nic do stracenia . Jeśli zrobi to ponownie jak sugerują niektóre osoby, wylize sie z tego,podniosę , dam radę to wiem bo twarda ze mnie sztuka :) po drugie ja już teraz jestem silniejsza i mądrzejsza o pewne doświadczenia więc co mi zależy? Stracić mogę nie wiele parę kropli łez wylanych w poduszkę a ile mogę zyskać? Tego nie wiem póki się o tym nie przekonam i chcę tego doświadczyć na własnej skórze. Przed nami jeszcze trudne chwile ale Zdzisiu damy radę zobaczysz jeszcze będzie pięknie. pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rogaczka 1980
czipsy z biedronki Jak sama autorka napisała: człowieka nie zna się tak naprawdę do końca nigdy, więc pewne dla partnera "sygnały" druga strona może przeoczyć, bo ich po prostu nie widzi. A jak czegoś nie widzi, to jak ma to zobaczyć? No można wypytywać, jednak kiedy nie ma się nawet krztyny zaniepokojenia, że "coś jest nie tak", to pytam: po czym poznać, że mąż ma zamiar zrobić skoczek w boczek? Nie zakładam, że to planował, bo pewnie nie. Tylko dalej dziwi mnie jedno: czemu najpierw nie przyszedł i nie powiedział prosto z mostu: "źle mi jak cholera i nie podoba mi się w tobie..., bo czuję się niedowartościowany." To się wziął i dowartościował.... :/ ***************************************************************** Rozmawiałam ostatnio z pewną znajomą ,której maż zdradził ja 4 m-c po urodzeniu ich upragnionego dziecka. W ich zwiazku układało się dobrze,rozkręcali wtedy firmę , kupili dom, oboje byli spełnieni.Ich relacje były naprawdę dobre a ten tak jak i mój nie mówił nic tylko sobie głupio czasem zażartował ,że się jej gwarancja skończyła :) po czym przytulał i mówił,że kocha ją ponad wszystko. Zdradził ją , wychwyciła to już zaledwie po 2 tyg. przyparła do muru przyznał sie. I tak jak mój nie miał jej nic do zarzucenia i wczesniej nic nie mówił a kto by brał na powaznie takie żarty? Dlaczego nie potrafił odczekać aż maluszek podrośnie przecież to naturalne ,ze kobieta wychowując małe dziecko nie zawsze jest piękna,uśmiechnięta i wyspana, dlaczego nie umiał zrozumieć ,ze teraz dziecko jest nr 1 ? Zadziwia mnie ta łatwość i lekkość u niektórych meżczyzn z jaką dopuszczaja sie zdrady nie chcąc zrozumieć pewnych naturalnych spraw.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rogaczka 1980
I jeszcze chciałam tylko dodać ,ze poczytałam sobie topik młodych kobiet ,które w moim wieku zostały wdowami. Nie wiem czemu tam weszłam ,może dlatego,ze mój ból mogłam porównać z utratą bliskiej osoby,moze dlatego,ze w pierwszych dniach mówiłam sobie,że mm dla mnie umarł? One wolały by być porzucone , zdradzone byle tylko ich mezowie żyli....... miałyby chociaż tę nadzieję .......... ...............................

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dobrze myślisz dziewczyno
zdradzający nie chce wyrządzić celowo krzywdy swojej połówce. czasem trudno jest wytłumaczyć powody dla których się romansuje. ja zdradziłam męża ale nie przestałam go kochać,zdawałam sobie sprawę ,ze jeśli to wyjdzie na jaw to będzie go bolało,że go zawiodę nie wyobrażałam sobie jednak tego jaki jest to ból dopóki sama nie doświadczyłam zdrady . uważam ,że z tego co piszesz Twój mąż powinien dostać drugą szansę.dobrze robisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rocznik 1971
Do męża Rogaczki, Przyjacielu, szanuję to, że przeczytałeś cały topik, bo kiedy mnie dostało sie tu kilka razy, to nie było mi łatwo, po mataczu takie "coś" spływa, a podobno zdrowe emocjonalnie jest to, że dołowanie odbiera sie tak w 50% tylko (bo nadmierna wrażliwość po prostu nie służy) Mi od początku nieraz bardzo zależało, żebyś i Ty miał okazję się wypowiedzieć. To się w koncu stało, Nie pasuje mi tylko, że nazwałeś się tak poniżająco (du....m), uważam, że odpowiednią wartość ma to, że po prostu szczerze przeprosiłeś, ze prosisz o wybaczenie. Jesteś przekonany, że Twoja żona jest Twoją jedyna Kobietą, z którą zaplanowałeś już wcześniej wspólne życie, i obecnie także tak uważasz. na forum potwierdziłeś, że już nie zdradzisz Twojej żony. To jest według mnie najważniejsze. A swoją drogą, co myślisz o tej mojej definicji mężczyzny, który po prostu pragnie być z Tą swoją Jedyną Kobietą, a taką dla Ciebie jest Twoja żona. To żona tak naprawdę jest Tą, której pragniesz, która Cie inspiruje do życia. Jako mężczyzni potrzebujemy mieć te jedyne Kobiety w swoim zyciu, z nimi chcemy mieć potomstwo, ich chcemy słuchać, szanować, podziwiać, pieścić, kochać sie z nimi zawadiacko, .... Myślę, że należymy do tych mężczyzn, którzy potrafią coś tworzyć w życiu, podejmować wyzwania, iść pod prąd, walczyć, ale odczuwamy sens tego całego wysiłku życia, gdyż mamy właśnie te jedyne nasze Kobiety. Bo wydaje mi się, że są też mężczyźni, którym do życia tak do końca kobiety nie są potrzebne (często je mają ale nie matej iskry w ich relacji z kobietaą), sami jakby dla siebie: osiagają szczyt kariery, sami piszą książki, sami zdobywaja stopnie naukowe, kiedy mówią to często tylko chcą aby tylko ich słuchano i prowadzą często tylko monolog na przykład, itp Nie jesteśmy mężczyznami, którym wystarczy zwykła jakość, byle jakość zycia rodzinnego. Potrzebujemy kobiet wyjątkowych. Czuję, że dla Ciebie Twoja żona jest tą wyjatkową kobietą, z nią wiesz, że nie ma bylejakości. Gdzieś 30 lat temu ogladałem amerykański film, a takich amerykańskich filmów mój ojciec nigdy nie lubił twierdząc, że są takie sztuczne, ale tym razem chyba sie mylił. Wtedy zobaczyłem pewną scenę, która mi utkwiła w pamięci do dzisiaj. Otóż pewien ojciec mówi do syna młodzieńca: "wiesz, miłość jest miłością kiedy kocham Twoją mamę przez całe życie, i z nią jestem aż się zestarzejemy". Mój ojciec był z moja matką aż do jej śmierci. Teraz z perspektywy powoli 20 lat bycia z jedną kobietą coraz bardziej szanuję mego ojca (choć nie mówiłem mu, że w amerykanskim filmie pokazano mi przykład mężczyzny, którego widziałem też i w nim), a i coraz lepiej rozumiem to co mówił w tym amerykanskim filmie ojciec do swego syna młodzieńca... Przyjacielu masz wspaniałą żonę i córeczkę, i masz też to fundamentalne przekonanie, że Twoja żona jest tą Twoją jedyną Kobietą, z którą pragniesz po prostu być. Rodziny i tych przekonań Wielu mężczyzn może Ci zazdrościć. Ja się cieszę, że Ty to masz, a mówić mi, że Ci zazdroszczę nie wypada, ok? Do Autorki i jej męża, Droga Autorko i Ty jej Mężu, ja nie wiem czy jestem z innej gliny ulepiony ale nie rozumiem dlaczego nie korzystacie z tego by przeżywać taką małżeńską bliskość fizyczną (bo słyszę, że mieszkacie osobno, a chodzi mi choćby o przytulenie kiedy się zasypia, czy pocałunki kiedy się budzicie). Kiedy mi kilkanaście dni temu żona powiedziała, że już nie sypiamy razem, to ja od razu powiedziałem: "tego to ja nie wytrzymam". Musieliśmy się tego samego dnia wieczorem czy w nocy znowu przytulić póxniej też zblizyć, bo po prostu nie szło inaczej. Z perspektywy jedynym rozwiazaniem w naszym układzie byłoby po decyzji rozejscia po prostu od razu wyjechać w siną dal...Ale może ja jestem zbyt wrażliwy, i nie umiem za bardzo znieść jak ktoś skazuje sie na cierpienie...Jak myslicie? Pozdrawiam Was Drodzy Przyjaciele. Zdz.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matacz ,,,... ..
Spływa to za duże slowo ! ale to nie jest coś , co burzy zwiazek kompletnie i definitywnie . Sa naprawde wieksze warotsi w zyciu niz wiernosc ta sexualna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matacz ,,,... ..
co nie znaczy jednak , ze rozwiazłosc bym tolerował

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matacz ,,,... ..
Po drugie , czytajac męża autorki smiech mnie troche ogarnia . Cóz tez sie takiego stało, ze wzrok mu sie nagle polepszył i nagle , kiedy to juz przyłapany został na zdradzie dostrzegł , ze jego zona to wspaniała kobieta - ta jedyna ?! Co wczesniej był slepym ? nie widzial tego ? Banialuki tu ktoś opowiada nie chcac sie przyznać do pewnych rzeczy , a to nie ładnie .Gdyby owa zona była tą wspaniałą i jedyną idealną nie wyladowal by w łózku u innej .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do rogaczki
Kochać to znaczy mieć tę wytrzymałość, która pozwala przechodzić przez wszystkie stany, od cierpienia do radości, z tą samą intensywnością. Przebaczenie jest najtrudniejszą miłością;

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matacz ,,,......
przebaczenie jest jednym z elementów milosci , a nie odwrotnie !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rocznik 1971
Do matacza Prosze powiedz mi, jeśli możesz Mataczu, jak to jest z tą "odstawką", kiedy się dziecko rodzi, i jak Ty sobie z tym dałeś rady, i jesli możesz powiedz, co czułeś jako ojciec kiedy sie wam dziecko urodziło, jakie to jest uczucie byc ojcem na początku później , teraz? Aha skoro zacząłeś mówic do mnie po imieniu, to przedstaw się Ty także, chyba że zachowujemy anonimowość zupełną jednak, bo może tak byc powinno, nie wiem? pozdrawiam Zdz..... p.s. ja to myslę, że mąż rogaczki to więcej miał zwykłego stresu podczas schadzek z tą koleżanką niż przyjemności, ja sobie np. za bardzo w tym wszystkim wyobrazić spokoju nie umiem, bo wyładowanie to sekundy a wcześniej i później to zwykłe głupie jakieś takie może nawet podłe uczucie i stres. Ale nie ma co gdybać, myślę też sobie, ja tam ekspertem nie jestem, Dla mnie ważne jest to że teraz pragnie budować związek, bo w wielu małżeństwach zdrad nie ma a budować związku ludzie nie chcą, i tak sa ze soba z przywiazania albo tolerancji, co nie jest tez atrakcyjne ale może tak musi tez być

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matacz ,,,......
ktos zmienił nicka ? Ja tam odstawki az takiej po urodzeniu dzieci nie miałem . Mysle też , ze gdybym mial dzieci w pózniejszym wieku byłbym o wiele lepszym ojcem niz byłem . A nie byłem z racji pracy i ciagłych zajec zwiazanych z zarabianiem pieniedzy od switu do zmierzchu .Przerwa miedzy pierwszym dzieckiem a drugiem (obie ciaze planowane ) to 5 lat wiec zona nie była az tak obciazona dwojgiem małych dzieci . Jestem w miare tez poukładany i bardzo zorganizowany , nie znane mi jest wiec pojecie "nie mam na cos czasu" Odstawke jednak dane mi było obserwowac u innych ludzi , znajomych , kolegów itd. Kiedy to kobieta po urodzeniu dziecka jak by dostała prawie ze do głowy i nie liczyło sie nic jak wlasnie owo dziecko potem długo, długo, bardzo długo przerwa i dopiero maż . Dziecko nie wymaga ciaglego poswiecania mu czasu , chyba ze sie go do tego przyzwyczai - wtedy przechlapane, bo małe ciagle bedzie zabiegać o to by mu uwagę poswiecac .Temat dosc trudny do opisania , ale w skrócie , nie nalezy na kazde kwilenie dziecka leciec do niego i brac go na rece czy poswiecac mu zbytnią uwagę .Uwazam , ze dziecko jest dodatkiem do rodziny, a nie ze ojciec , maż nim sie staje po urodzeniu dziecka . Wiele kobiet by zrozumieło o co chodzi gdyby role mozna było zamienic - ja chetnie sie zamieniam !:) nichaj wiec kobieta dba i robi wszystko to co maż , ja .... a ja zajme sie tym wszystkim co robi kobieta po urodzeniu dziecka i jestem przekonany, ze dam sobie doskonale rade , zmeczony nie bedę , marudny tez nie , a wszystko co ma byc zrobione - bedzie zrobione , a czasu bede miał, ze hej ! Wszystko to da sie tak ułozyc jesli dziecko ma sie zdrowe , co innego jezeli owo choruje - wiec uscislimy - pisze o sytuacji kiedy ma sie dzieci zdrowe tak jak moje zdrowe były . Gdyby o samo wyładowanie chodziło zrobił by sobie dobrze reką :) Ludzie tez unikają stresujacych sytuacji , co innego jest jednak gdy wystepuje nitka adrenaliny :) Siega też po cos innego nie wtedy kiedy mamy wszystko w domu , ale wtedy kiedy nam czegos brakuje - tu temat rzeka - wiec ciagnac tego nie bede . " bo w wielu małżeństwach zdrad nie ma a budować związku ludzie nie chcą, i tak sa ze soba z przywiazania albo tolerancji, co nie jest tez atrakcyjne ale może tak musi tez być " i to jest wlasnie dla mnie fenomen - ludzie są ze soba latami , a i całe zycie , a sa tylko dlatego , ze nikt nikogo nie zdradził gdyby w tych małzenstwach o ktorych piszesz wystapiła zdrada z ktorejs z stron , dopiero by sie działo i bez rozwodu by sie nie obeszło . To jest to co cały czas pisze , ze zdrada w wiekszosci przypadków ktora doprowadza do rozstania sie ludzi to tylko kropla ktora przepełnia czare goryczy , a nie ze jest głównym powodem rozstania .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do rocznika 1971
a jakiego Ty się odstawienia boisz?tego popołogowego 6 -tygodniowego czy też tego ,że po urodzeniu dziecka zejdziesz na drugi plan?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matacz ,,,.....
ja niczego sie nie boje , czego mi brakuje siegam po to gdzie indziej - taki wredny typ ze mnie !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elelela
gdyby o samo wyladowanie sie chodzilo to zrobilbym sobie dobrze reka " aha no tak ,bo w zdradzie chodzi o ta fascynujaca bliskosc i uczucie :O prosze cie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matacz ,,,.....
prosisz ? o co ? to , ze ty masz takie zdanie , za zdradza sie dla kilku sekund orgamu pozwali mi złozyc w Twe rece tylko gratulacje . I zal Mi ciebie z drugiej strony , bowiem zachodzi moje zwatpienie i tworzy sie mysl ....co Ty masz z tego sexu ? tylko tyle ile moze wynikac z twojego psota ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matacz ,,,.....
i cytuj mnie poprawnie !! pisałem wyraznie "zrobił by"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elelela
duzo bo zalezy mi na moim partnerze i go kocham :O to jes tdla mnie zupelnie co innego niz bzykanie kochanki ktora predzej czy pozniej i tak sie oleje :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matacz ,,,.....
aha to rozumiem , ze skoro ci zalezy i go kochasz to gdy zdrada nadejdzie wybaczysz i zapomnisz i dalej zyc bedziesz kochajac - to oki - to rozumiem ! tyle , ze my tu o czyms innym ciut , a o sexie Ty to Ty ! oki , ale juz inni są inni i nie wyn=magac od nich by byli tacy sami podobni tak , ale nie tacy sami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
haha matacz widac nie wiesz jak bardzo boli zdrada ukochanej osoby :O takich rzezczy sie nie zapomina, ale widac ty jestes bardzo prosty 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×