Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Becia0308

Jak sobie radzimy na wyspach?

Polecane posty

KAzda mama ma obawy czy da rade z malenstwem,chore by bylo dopiero jakby sie nie bala:) Poradzisz sobie napewno :) Tutaj na poczatku ciazy przychodzi wiele przychylnych i pomocnych osob:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pewnie ze dasz rade nie ma innego wyjscia:)a mama nie moze przyjechac pomoc? chocby na te pierwsze 2 tyg zebys doszla spokojnie do siebie:) Majoweczka a juz myslalam ze nas opuscilas:) Ojj moja mala sie obudzila,zla jak osa:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość LIRKAsaaa
majoweczka a ile twoja corcia ma latek???moja rozpacz za przyjaciolkami i cigale pyta co tam bedzie robic w szkole jak nic nie rozumie:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Termin mam na 23 stycznia , a mama zawita razem z babcia 22 stycznia : ) ale co bedzie jezeli mamy urodzi sie wczesniej ? Bede musiala spiac poslady i wziac sie za siebie ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
lirkassa tutaj tez w szkolach jest masa dzieci z Polski, corcia pewnie kogos pozna to bedzie razniej, jedyne co jest zle przynajmniej tak slyszalam ze zle jest jak sa grupki polskich dzieci bo wtedy sa odpychane na bok, ale to tez zalezy gdzie, jaka szkola, nauczyciele itd

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
fajnie ze tak macie ze wasze rodziny przyjezdzaja do was - ja na to nie moge niestety liczyc jako ze moja mama ma klopoty z sercem i taki wyjazd bylby dla niej ogromnym ryzykiem. wiec conajwyzej ja moge sobie pojechac do polski.. polska nie jest na liscie krajow zagrozonych gruzlica. kiedys podobno byla to polozna miala dylemat ale sprawdzila to jeszcze raz i okazalo sie ze maly nie musi byc szczepiony na gruzlice. fajnie, ze tutaj szczepia na te panumokoki i meningokoki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
carolineo badz dobrej mysli ze zdaza:) ja mialam termin na 30 mama przyleciala juz 16 i potem siedzialysmy na dupsku przez 2 tyg:) zdesperowana taa polakow cala masa, bo niedaleko jest wielka fabryka miesa, salatek i czekolady a tam 80%to pracownicy z Polski W szkolach roznie zalezy od dzielnicy, w tej gdzie tylu polakow to z tego co slyszalam nie przyjmowali wiecej dzieci z Polski bo wychodzilo za duzo polskich dzieci na poszczegolne klasy i musieliby zatrudnic tlumacza. A z ta gruzlica to moze rzeczywiscie sa nie poinformowani?Musze podrazyc temat:)dzieki za info

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cos wiecej w takim razie ; mieszkamy w Hertfordshire od 9 miesiecy wczesniej w Londynie, na razie nie pracuje,ale od wrzesnia mam zamiar wrocic do pracy jako pracownik socjalny :-) , przyjechalam tu jak mialam 18 lat i mieszkam tu 18 lat taka rocznica w tym roku :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
becia --> tak sie zastanawilam skad tam tylu polakow. w mojej miejscowosci nie znam nikogo z polski, z miejscowosci obok jedna dziewczyne, a tak to z cardiff, jednak wiekszosc moich znajomych jest brytyjczykami. w cardiff mieszkalam 3 i pol roku zanim nie przeprowadzilam sie do llantrisant. i powiem sczerze, ze nie moglabym za bardzo juz tam wrocic majac teraz dziecko. no chyba, ze do jakiejs lepszej dzielnicy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a no biora sie przez ta fabryke miesa ktora rbila ( nie jestem pewna czy nadal robi) rekrutacje poprzez posrednictwa pracy w Polsce, wiec zjezdzaly tu tabuny polakow na niby "pewna " prace a po badaniach lekarskich polowe odrzucali, ale ludzie juz nie chcieli wracac skoro postawili na jedna karte, stad tez pozniej zrobilo sie duzo "polskich patologii" na ulicach,ale oczywiscie sa tez ludzie ok:) z drugiej strony znam malo polakow bo tez od poczatku pracowalam z walusami, tu gdzie mieszkam teraz to jest mala wioseczka pod merthyr i tu chyba tylko kilku polakow no ale po przeprowadzce beda na kazdym kroku:) Kto wie moze kogos normalnego poznam, bo do tej pory cos mialam pecha...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Becia , przyjechalam tu do mojej mamy ktora mieszka tu 20 lat ( musialam skonczyc liceum zeby do niej dolaczyc) , a ona z kolei do swojej siostry ktora mieszka tu 35 lat, z reszta moi rodzice odkad ciocia wyjechala mieszkali pol na pol w Polsce i tu . Moje pierwsze swieta w Polsce od kiedy tu przyjechalam byly w zeszlym roku u tesciow (moj maz Polak, poznalam go tu) , no i wiecej u nich nie zagoscimy . A Wy jedziecie na swieta do Polski?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja myslalam o wyjezdzie ale stwierdzilam ze moja myszka troszke za mala jeszcze jest, polecimy sobie w marcu i odrazu ochrzcimy mala:) Na szczescie mama przylatuje wlasnie dzisiaj do mnie wiec bedzie weselej i bardziej rodzinnie, tesknie za swietami w Polsce bo sa bardziej rodzinne, nie mysli sie tylko o prezentach a potem caly rok sie ich nie splaca hehe:) Ja mam tez rodzine rozwiana po calym swiecie ale niestety ta najblizsza mojemu sercu w Polsce, ale widze ich czesto wiec nie jest tak zle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja na swietach w polsce to nie bylam juz bardzo dawno, zawsze pracowalam w takich miejscach gdzie nie moglam dostac wolnego w tym okresie, a teraz moj facet nie dostanie wolnego, a ja go nie chce zostawiac. takze kolejne swieta u tesciow (ktorzy mieszkaja 2 mile od nas) - chociaz ja tam nie narzekam bo tesciowa dobrze gotuje, jest przemila i na luzie babka. oczywiscie zostaje tesknota za moja rodzina..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No to nie masz tak zle, zawsze mozna gdzies na dobry obiadek wleciec:)J a niestety nie widuje taty, ktory powiedzial ze jemu dobrze w domu i nigdzie nie poleci:(w Polsce bylam ostatnio w kwietniu 2008 ale jak juz pisalam wczesniej polece w marcu, zdesperowana a maz co robi jesli mozna wiedziec ze zna tylu ludzi z Merthyr?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jestem,jestem :)Musialam dziewczynki polozyc :) Lirkasa-moja corka jak tu przyleciala,znala kilka slow po angielsku.. Ja tu pracowalam a ona byla jakis czas z babcia w Pl.. Potem grunt uszykowalam i akurat 1wsza klase tu zaczela.. Teraz bedzie miala 7 lat..Naprawde Twoja corcia znajdzie kolezanki a panie w szkolach widza jak takie "emigranckie" dziecko zagarnac.. O jezyk sie nie martw bo juz za pol roku corcia CIe jego plynnoscia zadziwi..Dzieci bezblednie radza sobie w trudnych sytuacjach.. Musza uczyc sie jezyka..Bo inaczej sie nie pobawia..Troszke rzucenie na gleboka wode..Ale jest to swietne roziazanie :) A w ktore strony macie zamiar wybyc ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A my na Swieta sami :( W swoim gronie... Ja do Pl latam tylko odwiedzac tesciow..Bo moja rodzinka nie chce ze mna utrzymywac kontaktow..W wiekszosci przez to,ze wyjechalam..ALe rozne czynniki sie na to skladaja.. W sumie czasem (np przed Swietami ) to sie o tym mysli..ALe pocieszam sie,ze mam wlasna rodzine i tym zyje.. Na Swieta WIelkanocne polecimy do Pl..Juz ustalone ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość LIRKAsaaa
majoweczka prawdopodobnie zakotwiczymy w okolicach birmingham,ale to zalezy czy maz na 100% dorwie tam obiecaną pracę.Dla nas to tez bedzie rzut na głeboką wodę ,ale w sumie nie mamy wyjscia ,w Polsce nam tak cięzko ze w sumie nam nie zalezy trzeba zaryzykowac bo tu po prostu wegetujemy,jestem pelna obaw i przerazenia ale pewnie nie jedna a WAS to przeszla;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lirkasa-do Birmingam nie mam daleko :) Podam Tobie maila jak bedziesz potrzebowala jakiejs pomocy czy rady chetnie sluze :) Szela82@interia.eu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Każdy z nas ryzykował ja wyjechałam bo chciałam zarobić pieniadze na ślub z mezem, mialy to byc tylko wakacje, balam sie bo bylam bardzo przywiazana do rodziny i mojego miasta, ale co mi tam to mialy byc tylko 3 miesiace, praca miala byc od razu, balam sie o meza bo cale zycie uczyl sie niemieckiego ale angielskiego ani huhu, ale jakos dalismy rade,przez to ze nie mialam pracy od razu i nie odlozylismy prawie nic przez 3 miesiace postanowilismy wziasc dziekanki i zostac na rok, z roku zrobily sie dwa z dwoch trzy itd. a mąż wymiata teraz juz po angielsku wiec dla chcacego nie ma nic trudnego:) a jeszcze jak troszke szczescia dopisze to jakos bedzie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
My poznalismy sie z moim M tutaj.. Pierwsza praca-truskawki :) Szybko zawinelismy sie w wielkie miasto :) Z podstawami jezyka..Paroma funtami w kieszeni i podarta mapa...To wszystko co mielismy. Dalismy rade.. M pracuje jako inzynier w firmie zajmujacej sie elektronika.. Biegle zna angielski.Ja znam dobrze,ale co chwile robie jakies szkolenia.. Jakos dajemy rade..Idziemy w zaparte. Brakuje wam czasem Polski ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×