Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

wiecznie_steskniona

chłopak mnie rzucił :(

Polecane posty

kochamżyciemimo Mogę się tylko domyślać co czujesz odnośnie byłego ;) Mój ex nikogo nie ma, nie jesteśmy razem prawie 2 lata temu a pewnie ciężko byłoby mi przetrawić,że kogoś ma :] Dziwne to ...bo kocham, jestem w związku prawie rok ....To chyba właśnie jest bycie tzw. 'psem ogrodnika' ... okropna cecha:P Dlatego chyba najlepiej nie wiedzieć co się dzieje u ex:) Mój chyba dlatego nie przyjął mnie na NK czy fb ... Bo jak inaczej to wytłumaczyć? Rozstaliśmy się w dobrych okolicznościach, czasem napiszemy sms'a czy zamienimy kilka zdań jak się widzimy ... Takie to życie....chyba już zawsze będzie odczuwać delikatną zazdrość i ukłucie o byłych partnerów :] A jeśli chodzi o teraźniejszego Pana... przecież wszystko jest tak, jak właśnie powinien wyglądać związek! :] Czasy 'pytania o chodzenie' minęły i ciesz się tym,co jest....nie zaprzątaj sobie głowy formalnościami:) zakręcona_87 powodzonka na obronie ... fantastyczny dzień! :D Nie wiem jak Wy dziewczyny ale ja uwielbiam takie adrenalinowe akcje:P Broniłam się 8 miesięcy temu ...ale ulga i fantastyczne uczucie po .... no i trochę zmieszanie bo koniec pewnego, jakże zacnego etapu życia...ja się obroniłam o 8:30 , poszłam na kilka piwek a wieczorem leciałam już do my love 2000 km ;) Wspaniały czas! 3mam kciuki!:) Może ktoś pomoże? :] Waham się nad cudnymi 5 zapachami ... 1) CK Eternity 2) CK In2u 3) DKNY Be delicious 4) DKNY Pink 5) Gucci Rush Może ktoś ma rozeznanie ;) Rzadko się odzywam bo ciągle jestem w pracy Co u reszty?:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cześć wszytkim! no ja też trochę nie pisałam. w sumie nazbieralo mi się trochę problemów, z uczelnią, z mieszkaniem, zdrowiem no i oczywiście z eks. a do tego też mnóstwo czasu spędzam w pracy. dzisiaj mam masakryczny dzień. minęło pół roku dzisiaj. dzień struty mam od rana. nic nie robię. ale opowiem jeszcze co się wydarzyło w ciągutego czasu jak nie pisałam. pierwsza rzecz to mieliśmy imprezę pożegnalną roku tydzień temu. no i ja się spiłam, on się spił.. w sumie ja dawno nie byłam taka pijana.. zresztą ja generalnie mało piję i niewiele mi trzeba. no i oczywiście wylądowaliśmy po imprezie u mnie. i spędzliśmy fantastyczny weekend. nie wchodziliśmy praktycznie z tego łóżka. nic się nie liczyło, tylko my, wszystko inne było daleko. było cudownie. później ja byłam masakrycznie zajęta, uczyłam się do egzaminu. w środę czekal na mnie pod blokiem jak wracałam z pracy. mówił że się stęsknił i takie tam bzdety. i powiedział jeszcze że wpadł na nasze znajome i się go wypytywały jak to z nami jest, czy jesteśmy razem czy nie, blabla i że generalnie się dużo o nas mówi i plotka niesie że spędził u mnie weekend ;] no i on do mnie mówi, że czuł od nich taką trochę niechęć. ja na to czemu, że może mu się wydawało (już trochę z ironią szczerze mówiąc, bo czułam nadchodzące znowu brednie). a on że w sumie powinien pewnie mieć wyrzty, ale nie ma (odnośnie weekendu) i że przecież przez jego niezdecydowanie ja cierpię :/ ja byłam masakrycznie zmęczona po pracy i nie miałam najmniejszej ochoty słuchać kolejnej hisorii zatytuowanej "nie wiem". powiedziałam mu, że jego pierdzielenie robi się wkurzające i że jestem zmęczona i idę spać. odwróciłam się i weszłam do mieszkania. i od tej środy nic. chyba trochę liczyłam, że dzisiaj się odezwie. bo oprócz tego, że minęło pół roku to byłaby to nasza rocznica też. i dlatego to dla mnie strasznie cięzki dzień. i w sumie w złości jeszcze do niego zadzwoniłam. pewnie źle, ale złość to złość. zadwoniłam powiedzieć mu, że jest dupkiem. za dużo przez niego wycierpiałam. ale mam żal taki ogromny do świata. nie potrafię zrozumieć dlaczego inni wokół mnie poznają miłości swojego życia, zaręczają się, biorą śluby a ja kocham bez wzajemności. to takie przygnębiające :/ jakbym nie zasługiwała..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
także mój przykład niech będzie przestrogą dla innych. nie dzwonić, nie pisać. swoje i tak wycierpicie więc lepiej wcześniej nż później. chociaż jedno dziwne - żałuję wielu rzeczy, że się błaźniłam, pisałam, i takie tam (chociaż z miłości - zawsze to wytłumaczenie jakieś), ale nie żałuję seksu. było nam cudownie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zostawionaaa
Witam. Mogę się tu wyżalić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zostawionaaa
Facet zostawił mnie tydzień temu po prawie 2 latach związku, mówiąc że już mnie poprostu nie kocha. A dziś na imprezie oprowadzał się i całował z moją koleżanką. A ja teraz siedzę i rycze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
stęskniona, ale nie wiem czy jest sens załować czegokolwiek...jasne,że wiele rzeczy robi sie pod wpływem emocji, ale później żal i tak nic nie daje. Czasem lepiej machnąc ręka, dać sobie spokój niż sie oglądać i zaółować co się zrobilo. Ja mam tak niepouikladany czas ostatnio i strasznie zadreczam sie sama ta sytuacja z byłym... Nie wiem co mi jest, ostatnio prtawwei nie wyladowalismy razem w łóżku;/ i ja nie wiem czy to moja zazdrosc, czy własnie ten żal za tym co mialam czy cokolwiek innego powoduje ze zachowuje sie jak idiotka. To znaczy idiotka, tyle ze na tyle staram sie to zachowanie kontrolowac zeby nie dać nic po sobie poznać. On jest właściwie z stamtą dziewczyna a ja mam mu za złe to ze ze mnie zrezygnował tak łatwo bno mial watpliwości a tu poleciał na pierwsza, która własciwe zaciagnęła go tylko do łóźka...nie no spoko, niech będzie szczesliwy. Zreszta jak tak gadalismy ostatnio to on też ma żal do mnie,że pozniej ja go odrzucilam, ze mialam wybor i z niego zrezygnowalam na rzecz tego drugiego faceta. I mam być szczesliwa a z poczuciem winy?? Ja nie rozumiem tego wszytkiego, dręczę się., siedze sama nie mam z kim nawet szczerez pogadac. A jescze etraz mam mnostwo wolnego czasu, bo prace zaczynam dopiero za miesiac. I z tego sie ciesze, bo to bedzie wreszcie cos mojego, moj wlasny wysilek no i zajmie mi czas. A mój drugi wlasciwie nie wiem jak go nazwac, facet.... Nie wiem co mam o tym myslec, zgadzam sie z dziewczynami ktore pisaly wczesniej ze w sumie jestesmy jak para, ale ja mam co do tego watpliwosci. Wiem ze moze mam wygorowane wymagania ale ja chcialabym zeby facet czasem sie o mnie staral. Ze nie wystarczy tylko spotkanie raz na tydzien u niego po to by cos zjesc, pogapiuc sie w kompa, ale chce zeby gdzies wyjsc zrobic cos razem itp. Zebym poczula ze to dla niego nie jest tylko zapchanie wolnego czasu, ale ze mysli o mnie w jakis sposob. Moze ma taki styl, ale z kazdym dsniem co raz bardziej meczy mnie domyslalnie sie czy jemu naprawde chodzi o mnie... czy mu zalezy. Bo nie zabiega jak zakochany facet. Czasem mam wrazenie ze sie nie martwi nawet. Ostatnio mialakm taka dosc trudna sytuacje,spory probl;em nazwijmy to logistyczny. Moj byly naprawde stanal na wysokosci zadania, nie proszony o nic pomogl mi wsztko zgrac, zajac sie kazda sprawa. A facet z ktorym sie spotykam nawet wlasciwie nie zainteresowal sie.. Byly nawet teraz pyta jak wracam pozno czy wyjsc pomnie, wyjechac... a ten drugi? zazwyczaj już spi, no bo fakt ze pracuje od rana, ale samo zapytac, okazac ze go to w jakis sposob interesuje... Sa całkiem inni, rózni. Nie załuje decyzji o rozstaniu, chce byc z tym drugim facteme, ale szalenie brakuje mi poczucia tego ze jest sie doceniania, ważną,że się licze i nie ejstem dodatkiem. moze mial wobec mnie jaies oczekiwania ktorych ja nie speolniam. Nie wiem, ale coraz blizej jestem tego by po prostu powiedziec mu dość. Bo tych fajnych chwil jest malo, widzimy sie rzadko, za mało łaczy nas wspolnych spraw by moc o sobie powiedziec ze jestesmy na prawde razem. A poza tym mnie meczy taka syutuacja, bo ja lubię jasność w relacjach z facetami. A tutaj tonę z kazdym dniem w co raz wiekszej niepewnosci i cholernie boli mnie ta sytuacja. I czekałam na pewna propozycje z jego strony, bo wiem ze mial wazna impreze, co prawda rodzinna, ale taka gdzie moglby kogos zabrac ze soba. I w pewnym sensie to tez byl dla mnie znak jak traktuje nasza znajomosc. Moze nie mogl tego zrobic, a moze nie chcial bym tam z nim byla... moze wybral kogos innego, tego nie wiem i nie zapytam go o to ale faktem ejst ze troche mnie to zabolalo. Bo chyba jesli traktuje sie kogos w miuare powaznie to przynajmniej rozmawia sie z nim o takich sytuacjach a tu mialam wrazenie ze to bylo w tajemnicy, jakby chcial ukryc sam fakt tej imprezy. Troche daje mi do myslenia to wszystko i z tego co wymysle nic dobrego nie wynika. Moj poczatkowy optymizm upadł. I chyba dlatego tez ta sytuacja z bylym, to ze mi go brakuje i jestem zazdrosna bierze sei wlasnie stad, ze ja zostalam wlasciwie sama, nawet glupie ale nie ma sie do kogo przytulic. A on wyszedl na tym lepiej, moze nie zna tej dziewczyny, albo nie znal, ale ma z kim syspiac, ma o kim myslec, do kogo wracac, a predzej czy pozniej poznaja sie na tyle by zadecydowac czy razem beda, ale same poczatki znajomosc , ta ekscytacja itd, cos nowego, to jest najlepsze. A mi w tym momencie brakuje wszystkiego. Czas spac, koniec marudzenia. Swoja droga wiecznie steskniona,że Ty jescze masz siłe na przepychanki z byłym... ja widze co sie dzieje ze mna i jak bardzo jestem w pewnym stopniu uzalezniona od mysli, takze czesciowo rozumiem też Ciebie. I jakby kto nie mowil i myslal i jakby nie ocenial Twojego postepowania to kazda sytuacja jest na tyle rozna ze nie da sie niczego włozyc w konkretny sschemat i powiedziec zrob tak i tak a bedziesz szczesliwa. Idę spać. Przepraszam, za literowki, bledy itd. Nie mam juz sily dzisiaj patrzec na klawiature. Trzeba zregenerowac sily na jutro. Pozdrawiam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no wlaśnie już nie mam siły. jeśli chodzi o Twoją sytuację to Cię rozumiem, bo sama jestem nivy niezależna w życiu, ale jak przychodzi do uczuć to strasznie kogoś potrzebuję i potrzebuję wiedzieć, że ktos o mnie myśli, że się martwi, że zawsze pomoże i raz na tydzień to dla mnie strasznie mało na widywanie się.. nie wiem, może faktycznie jest z tych osób którym tyle wystarczy.. ciężko ocenić Twoją sytuację, ale ja mam trochę wrażenie, że Twój były wciąż chciałby z Tobą być. i nie wiem czy Ty tego też byś nie chciała mimo wszsytko. że może tak się zaparłaś, że do niego nie wrócisz, że po protu nie bierzesz nawet tego pod uwagę.. ale masz całkowitą rację, nie można powiedzieć zrób to i tamto i będziesz szcześliwa. święte słowa. ja się jedynie boję, że mojego nigdy nie przestanę kochać. czytałam tu na kafe takie historie, dziewczyny piszą że po x latach wciąż myślą i wciąż boli... no ale cóż.. trzeba się brać do roboty. pracowity dzień mnie czeka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dziś niedziela
wiecznie _stęskniona-czas na odpoczynek:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
stęskniona nie wiem...ja sama próbuję sobie tłumaczyć ze moja reakcja na byłego,to po prostu zwykła zazdrość, to że sobie kogoś znalazł i nawet jesli nie ejst do konca przekonany ze to jest wlasnie to czego szukal to przynajmniej probuje sie o tym przekonac. A wiem ze ta dziewczyna trafila na naprawde swietnego faceta, wiem ze ejsli bedzie mu zalezalo to wlozy w ten zwiazek duzo wysilku,bedzie o nia dbal i zbaiegal, pojdzi na wiele kompromisow. I chyba tego jej zazdroszcze. Ironia losu doslownie. Jakis czas temu kiedy juz mi o niej powiedzial, kiedy powiedzial od czego zaczeli ta znajomosc jak to sie potoczylo, ze wedlug niego za szybko bo teraz wlasciwie nie moze powiedziec ze tego nie chce, ze musi w to wejsc zeby sprobowac z nią, rozmawialismy tez o nas . Ze teraz ponowne zejscie sie nie bylo by dobrym rozwiazaniem, ze on ma kogos , ja z kims sie spotykam wiec lepiej bedzie przekonac sie jak to jest z kims innym,ze by nie podejmowac pewnych decyzji pod wplywem emocji i chwilowej slabosci. A mamy do siebie cholerna slabosc. Ja wlasciwie nie wiem czy chcialabym z nim byc, jasne ze mi go brakuje i to naprawde bardzo. Mysle o nim, ale jednoczesnie zastanawiam sie czy to przypadkiem nie zachowanie typowe dla "psa ogrodnika". I czuje sie w tym wszytkim sama, bo drugi facet na ktorym naprawde mi zalezy i o ktorym mysle sto razy czesciej niz o bylym wciaz nie daje mi poczuc tego ze chce ze mna byc na serio. Moze on naprawde chcial sie ze mna tylko przespac? Tyle ze pewne fakty sie nie zgadzaja bo czekal na to dlugo, kilka miesiecy, wczensiej nie nalegał, do niczego nie zmuszal. Wszystko bylo jakby przejsciem do kolejnego etapu. Tyle ze wszytko sie zatrzymalo, on chyba nie potrafi mowic o uczuciach , albo przynajmniej o swoich oczekiwaniach, a ja juz mam poraz kolejny dosc faceta ktory bedzie niezdecydowany i po pewnym czasie powie mi ze on jednak nie wie co czuje... Ile razy mozna przechodzic cos takiego? czuje sie tym wszytkim zmeczona, czas chyba pozbierac sie i wyjechac na kilka dni i taki mam zamiar w tym tyg. Odciac sie i miec gdzies wszystkich niezdecydowanych facetow. Albo przynajmniej takich ktorzy boja sie mowic o tym co czuja, tchorząc jednocześnie. Milej niedzieli:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malijak ona
Kurcze wiecznie steskniona widac z emu zalezy, tylko czemu to wszystko jets nadal tak skaplikowane???? Przeciez to powinno byc proste zalezy komus na Tobie, Tobie na kims, spotykacie sie jestescie szczesliwi realizujecie sie, a tu co jakas dziwna sytuacja Ja juz mam dosyc upadlam po raz kolejny napisalam mu smsa...w sumie totalnie neutralnego co u niego..nie odpisal. TO CHYAB JASNE nasze drogi sie rozeszly, tylko czmeu te gllupie serce caly czas o nim mi przypomina;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A była taki moment kiedy naprawdę mogło się wydawać,że nam wszystkim powoli zaczyna się układać, mniej lub bardziej widocznie, a tu jak zawsze coś się zjeb...ie!! Dzisiaj mój były poprosił o spotkanie, to znaczy napisał ze ma czas po poludniu i chcialby sie spotkac, ot tak zwyczajnie. Drazni mnie starsznie to ze przez weekend ktory spedzał z nia nie napisał nawet glupiego smsa a tu poniedzialek rano, brak planow na reszte dnia i biegnie do mnie. Staram sie to traktowac lajtowo, przeciez nie mamy wobec siebie zadnych zobowiazan ,staramy sie utrzymywac nasze kontakty na stopie przyjaźni, ale i tak swoadmosc tego ze spotyka sie z nia, z nia dzieli czs a ja jestem na dokladke strasznie uwiera. Ale jak juz daaawno temu mowilam lubie mocne wrazenia ktore sama sobie dostarczam poprzez dreczenie sie uczuciami wiec spotkam sie z nim. A do tego drugiego napisałam smsa....nie wysłałam go...jescze. Ale pewnie to zrobie, nie weim czy na niego zasluzył. Chyba powinnam powiedziec mu to prosto w oczy, ale kur... my nawet sie nie bedziemy widziec przez najblizszy czas. Poczekam z tym do juttra, jesli nie odezwie sie, nie napisze, nie zainteresuje to trudno, sms poleci do niego. Nie napisalam tam zadnych zali tylko informacje ze wyjezdzam na jakis czas, zgodnie z prawda, i takie tam zwiazane z jego i moja sytuacja. Zadne pretensje, zwyczajne suche fakty. Jesli ma taki styl podchodzenia do zwiazkow to ja po prostu jestem juz zmeczona domyslaniem sie ciaglym, zreszta powinien choc troche zabiegac jesli mu zalezy, a jesli mysli ze kilkoma spotkaniami mnie juz upolował to troche sie myli, bo przez to wszystko ja mam wiekszy metlik w glowie niz mialam po rozstaniu z bylym. Spadam załatwiac ogrom spraw;/ Ale przynajmniej mam zajecie i nie mysle o glupotach. Przynajmniej do wieczora, bo przez to wszystko popadlam w bezsennosc, schudłam i w ogole czuje sie psychicznie beznadziejnie. Milego dnia!:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dane nam było słońca zaćmienie
cześć można się do was podpiąć? u mnie tak w temacie-bez żadnego jasnego powodu w jednej chwili a ja nie rozumiem dlaczego ? mieliśmy jakieś plany na wakacje/listę rzeczy do zrobienia we dwoje ;) nie kłociliśmy się w sumie nigdy tak na poważnie wszystko było ok aż do dzisiaj /wczoraj ? nie wiem nie rozumiem nie umiem zrozumieć ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bo to historia,bo to marzenia.
kochamzycie cóż, pomyśl jak czuje sie jego obecna dziewczyna - jej chlopak nie umie żyć bez swojej ex i sie z nia spotyka. lipa dla niej, ale Ty mozesz miec satysfakcje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
własnie nie mam żadnej satysfakcji. Nawet ode mnie wyszla propozycja, albo wlasciwie nie wiem jak to nazwac, zakonczenia widywania sie. Chocby ze wzgledu nawet na ta dziewczyne, bo ja bym byla bardzo zazdrosna albo przynajmniej zaniepokojona gdyby moj facet utrzymywal ze swoja bylą, kilka miesiecy po rozstaniu, kontakty nawet kolezenskie. Ale w tym momencie to jest sprawa miedzy nimi, ja zasugerowalam mozliwosc ograniczenia kontaktu, nie zostala przyjeta wiec co? Bede specjalnie sama go ograniczac? To jest też dla mnie cięzka sytuacja. Poza ttym nie wiem czy on nie umie zyc beze mnie, mysle ze potrafi tylko narazie trzyma go w pewien sposb przy mnie pewien sentyment. Poza tym jescze miesiac temu wyznawał mi miłosc, a tu po dwoch tygodniach ma nowa dziewczyne, co prawda znajomosć rozpoczeta jak to któraś z dziewczyn wspomniala wczesniej od d..py strony, no ale... I nie mam satysfakcji, nie jestem mściwa,nie mam powodu. Na pewno nie zamierzam go jej odbijać bo obawiam sie ze gdybym tak zrobila, to moglabym sie poczuć zwyciezcą i po prostu...zostawić go. Musze po prostu wyleczyc sie z syndromu psa ogrodnika.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość any123
Ja również jestem na świeżo. Chociaż jeszcze nie usłyszałam "odchodzę" to wiem ze to nastąpi. Cierpie juz z tego powodu 3 dni... Bylismy ze soba 4 lata, kochał na zabój, był przy mnie zawsze, spędzał każda chwilę, mówił że ma we mnie dziewczynę i kolegę, że może ze mną konie kraść... oświadczył się, zamieszkał razem.. wciaż mówiąc o wielkiej miłosci o tym ze to na cale zycie. Wierzyłam mu w 100% i kochalam tak samo mocno. Kochal mnie na pewno a na dodatek byl dobrym czlowiekiem wiedzialam ze jakby cos sie kiedys wydarzylo to on mnie nie skrzywdzi... a tu jednak.. Nagle czulam jak sie oddala, im to bylo mocniejsze tym ja bardziej zblizałam się, płakałam, histeryzowalam, ograniczalam.. ale wtedy tego nie dostrzegalam. Wspolne mieszkanie i sytuacja zyciowa w jakiej wtedy bylismy sprawila ze sie zaczelismy odsuwac ale ie dostrzegalam tego, widzialam tylko to ze on sie zmienia a ja nie jeste juz szczesliwa bo nie czuje jego milosci. Wkoncu jedna, druga,trzecia klutnia i rzucil mi w twarz ze jest nieszczesliwy ze nie wie czy kocha ze chce luzu... przez ten caly czas ciagna do kolegow i roznego rodzaju używek. Kiedys we mnie odnajdywal spokoj i sens a teraz w kumplach. Ok w pewnym momencie mogl sie poczuc zaszczuty ale ja tez cierpialam a bylam przy nim niezaleznie od tego jak mnie ranil slowem i czynem.. a teraz przestalismy razem mieszkac prosil o przerwe by przemyslec.. robil mi caly czas nadzieje ze to nam pomoze i nie odzywa sie.. jak poprosilam o telefon by pogadac z nim to burczal po mnie i dawal znac ze nie ma ochoty gadac... Nie rozumiem ze przestal kochac, mnie swoja narzeczona, oczko w głowie ale jestem w stanie zaakceptowac Ale to ze po tylu latach, tylu chwilach razem nie jest w staie po ludzku mnie potraktowac powiedzie to koniec, nie ludź się nie kocham cię ?! Pragne chociaz tego szacunku, chodzby ze wzgledu na nasz staż i wspolne chwile? to co nas laczylo. On patrzy tylko przez pryzmat ostatnich wydarzen tego ze nie umielismy sie dogadac a ja patrze calosciowo, na to ze bylo cudownie ze kocham go i jestem w staie walczyc.. ale ie zmuszę go... Wiem co mam robic dalej.. przeczytalam setki takich watków.. ale bardzo pomaga mi to gdy ktos opowiada swoja historie bardziej lub mniej podobna do mojej i owi ze udalo mu sie! ze jest szczesliwy... ze to mozliwe?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myslę,ze wszytko jest mozliwe i naprawde nic nie jest w stanie mnie zdziwić chyba. Chocby poprzez pryzmat tego jak bardzo zmienila sie moja sytuacja, czy sytuacja kazdej z dziewczyn tutaj. A facetów i tak nie zrozumiem, kocha, dba, zabiega, a na drugi dzien potrafi odejsc podajac lub nie podając powodu. Bo nie wie, bno musi sie zastanowic itd. A nam co pozostaje?? Czekać jesli naprawde nam zalezy, albo zyc swoim zyciem a czas i tak zrobi swoje. Nie ma co znizac sie i prosic, błagać, tracic szacunek do siebie zabiegajac o kontakt. Niby dwa razy nie wchodzi sie do tej samej rzeki, tyle ze ta rzeka za drugim razem juz nigdy nie ejst taka sama. I decydujac sie na powrot trzeba miec w pamięci wszystko i byc gotowym na to by to co było wczesniej umiec wymazac na tyle by pozniej przezjsc do kolejnego etapu bez wzajemnych pretensji i wyrzutów, a to czasem bywa niezmiernie trudne. Ale kto wie, trzymam za Ciebie kciuki:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość any123
a co myślicie o przerwach w związku? czy one mają sens? Czy jeżeli ktos chce przerwy i przez ten czas sie ie odzywa to co to dla niego oznacza? Bo dla mnie to czysty bezsens.. bo rozumiem nie widywac sie ale byc w kontakcie ale kompletna izolacja? Mam wrazenei ze z jego strony to tchorzostwo... boi sie chyba mi powiedziec koniec, tylko ciagnie te swoje gierki... musze chyba sama zebrac sie w sobie i to zrobic Czuje cholerna pustka, czuje ze wydarto cząstke mnie ale niechce być masochistką która czeka, płacze gdy wiem że on korzysta z życia.. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karpatkaaaa
kochamzyciemimo- powiem ci że ja mialam nieco podobną sytuację z tym drugim chłopakiem, bo z poczatku on strasznie zabiegał o mnie, woził do pracy itd codziennie przyjezdzal. a pozniej to sie troche zmienilo. rzadziej sie widywalismy bo on niby byl bardzo zapracowany, nie pisal juz tak jak wczesniej, wlasnie nie martwil sie, takie to wszystko bylo dla mnie zastanawiające... w ciagu 3 miesiecy moze kilka razy tylko gdzies bylismy, mi brakowalo pozniej takiego uczucia pewnosci ze nie jestem dla niego byle kim.. bo wlasnie pozniej tak odczuwalam, ale chyba sama sie oszukiwalam, usprawiedliwialam go pracą jak nie odezwal sie ani razu w ciagu dnia - ale przeciez na 1 smsa czas zawsze jest ... nie wiem, tez myslalam ze moze tylko o seks mu chodzi, ale nie chce nawet dopuszczac takiej mysli bo bym sie załamała ... ja w sobote bylam na weselu z kolegą, spotkałam kolezanke i kolegę tego mojego ex nr 2... powiedzieli ze on jest dziwny i ze kazdego po jakims czasie zaczyna wkurwiać... ten kolega mówił ze sie dziwi ze mnie zostawił bo jestem fajną dziewczyną i sporo podobno o mnie mówił dobrych rzeczy.. nie przestaje o nim myslec, minął juz miesiac a moje uczucie sie nie zmienia, nie gaśnie... jeste mi tak przykro, nawet w snach mnie przesladuje.... tak za nim tęsknie !!! :( boję się ze to uczucie będzie trwało bardzo dłuuuuugo malijka- tez ostatnio mialam takie mysli zeby wyslac smsa, ale wiem ze to jest bez sensu, boje sie ze nie odpisze.... a wtedy bym sie calkowicie zalamala. zreszta co mialabym napisac? ' co slychac' ? nie nie , to jest bez sensu... zadnych smsow... mam tylko nadzieje ze kiedys sie spotkamy w jakims klubie czy lokalu i wtedy pogadamy... tak... tylko nadzieją żyje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja powiedziałam byłemu,że koniec spotkań.... Oni są razem, spotykają sie, probują ze soba, a ja nie chce byc przecinkiem ,nawet jako koleżanka, przyjacółka. Pewnie pożałuję tego co zrobiłam, ale trudno. Właściwie to już załuje, bo to jedyna osoba ktora mi tu została. Szkoda,że tak to się poukładało wszytko. Własciwie zostalam sama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karpatkaaaa
to zupełnie jak ja....jakie to wszystko jest beznadziejne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kochamciezcie, a tamta jego dziewczyna w ogóle wie o Tobie? i że eks chciał się zTobą dalej spokytać? kurde, co za fatum, wszystkie na raz. ja mam zaproszenie dzisiajna impreze, niby potweirdziłam, ale on też może tam być. i sama nie wiem. trochę wątpię w to, że przyjdzie i w ogóle nie widzę sie dobrze bawiącej, z drugiej strony może bym się oderwała.. sama nie wiem. gorzej jak on będzie. nawet nei wiem jak miałabym się zachowywać.. generalnie dupa. przyszłam z pracy i ryczeć mi się chce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malijka ona
Karpatkaa nie radze spotkania ja sie z nim przypadkiem spotkalam i ogromnie tego zaluje, zaszlo na nowo troche miedyz nami ale co z tego.... on na drugi dzien zalowala a ja potwierdzilam tylko ze nadal go kocham...Kupilam dzis sobei nieziemska sukienke i mysle czy sie z nim nei umowic na piwo ale zaraz zaraz przeciez mi nei odpisal na tego osmieszajacego smsa wiec co ja wyczyniam;/ ;/ ;/ ;/ W ogole czuje ze stoje w punkcie wrecz lapie mnei ciagle beznadziejny nastroj wakacje ...hmm nawet ich nie chce. Mysle ze juz zawsz ebede tak beznadziejnei zakochana;/ Wkurza mnei szczescie innych, a nigdy taka nie bylam;( Jestem ciekawa czy sa chwile w ktorych mysli o mnei, ale pewni nie... po napisanym smsie mam wyrzut mega Nie radze !!! Dzis pobilam nowy rekord ogladania jego zdjec..hmm czuje sie jak wariatka;p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
malijka muszę przyznać, że bardzo lubię Cię czytać. dlaczego? ponieważ wydaje mi się, że jesteśmy w bardzo podobnym porozstaniowym położeniu. ile czasu dokładnie minęło od waszego rozstania? co do pisania smsów. napewno mnie nie pobijesz:) tydzień temu (rozstaliśmy się w lutym) napisałam mu, że nadal go kocham i chcę żeby wrócił. on - oczywiście cisza. do tej pory pluję sobie w brodę jaka jestem głupia. ale cóż - emocje i właśnie w tamtej chwili tego chciałam więc nie ma co żałować. było minęło, teraz trzeba się pilnować żeby nie napisać jeszcze raz. nie wiem jak u Ciebie, ale u mnie nie ma 10 minut żebym o nim nie myślała. na pozór jest ok-pracuję, spotykam się ze znajomymi, mam dobre dni. ale w środku.. wielka gula i wielki żal. tyle to już trwa, prawie pół roku a ja nie potrafię się pozbierać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malijka ona
Parampampam Twoj wpis wprowadizl mnei w dobry nastroj;) musze przyznac, ze mysle , ze ktos czuje gdzies cos podobnego podnosi mnei an duchu;) Ja jestm pol roku po zkaonczeniu znajomosci hmm chociaz dzis to juz troche nawet ponad...ale jakis czas temu wpadlismy przypadkiem na siebie i sie troche na nowo zblizylismy, wlasciwie wszystko wyszlo z jego inicjatywy, ale na drugi dzien pan moralny mial wyrzuty sumienia. Ja wiec mu nci nie odpisalam, ale wytrzymalam tak z dwa tygodnie i w ten weekend przypomnialam mu ze zyje;) hmm dodam ze ten swietny pomysl przyszedl mi na imprezie po dawce procentowej;) Hmm mysle ze mnei najbardziej boli to ze ostatnio jak sie z nim spotkalam rozmawialo nam sie swietnie, koncyzlismy swoje mysli, wydaje mu sie ze nadal mu sie bardzo podobam, od pierwszje sekundy ostatniego naszego spotkania caly czas mnei dotykal.. No tak ale ja sama siebie oszukuje, ten facet nei chce byc ze mna Z tym ze ja zaluje ze ostatnio do niego napisalam, mzoe dlatego ze mnie olal. Ale pomysl z zaproszneiem go na spacer trzymam jeszcze w rekawie w koncu jak mnei zobaczy;p tak tak i znow mamy mechanizm kola Ale przyznaje sie ze mam chwile swiadomosci i wiem ze to juz zamkniety rozdzial, ale niestety zaraz ta druga ja namawia mnei na robienie z siebie zakochanej wylacznie w nim baby;) Wiecie co dziewczyny mam nadzieje ze nadejdzie dzien kiedy napiszmey an tym forum ze jestesmy szczesliwe. Chcialabym znac recepte na rozkochanie w sobie na nowo bylego partnera... Ale wiecie co mi dzis przyszlo do glowy, ze to my same nei chcemy zeby te uczucie odeszlo, same w nei ciagle brniemy, rozpamietujemy, katujac sie na nowo Przeciez jestesmy wartosiowymi, swietnymi kobietami, wiec o co chodzi ...tesknimy za prawdziwymi slepcami ktorzy swidomie rezygnuja ze szczescia jakim niewatpliwie jestesmy My;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dokładnie jest tak jak napisałaś, przynajmniej w moim wypadku - brnę w to dalej, zamiast głupia skupić się w 100% na czymś innym to ja siedzę, myślę, analizuję tysiąc razy to samo. wiem, że jestem przypadkiem beznadziejnym, bo ile można myśleć o facecie i to pól roku po rozstaniu. szaleństwo. Ty masz malutkie rozgrzeszenie, bo się spotkaliście, wspomnienia odżyły. ja nie mam żadnego - nie widzieliśmy się od lutego, cośtam w marcu była szansa na powrót, ale on się jednak wycofał i od tamtej pory całkowita olewka z jego strony.a tego smsa też wystosowałam po %% - od tamtej pory mam nauczkę, że jak idę do znajomych i będzie alko - nie biorę telefonu ze sobą;d

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gdyby to było takie logiczne... ja sobie nie mogę nic natłumaczyć do tego zakutego łba. w tym momencie mam okropnego doła, zresztą miałam okropny dzień i po prostu mam ochotę żeby mnie przytulił i pocieszył :/ mam ochotę mu napisać że ja wcale nie myślę że jest dupkiem, nie chcę żeby tak myślał. zresztą już mam tysiąc pomysłów na smsa, jak tam z szukaniem pracy, jak tam z egzminem, jak tam z tym, siamtym, sramtym :/ nie myślałam, że się będę znowu tak czuła jak teraz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×