Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

wiecznie_steskniona

chłopak mnie rzucił :(

Polecane posty

tak a propos tego, co pisałyście kilka stron wcześniej: kiedy się kocha, to oczywiście chce się pomagać drugiej osobie, sprawiać jej przyjemność, ALE! jeśli bezinteresownie, ciągle i bez wyraźnej prośby robi się miłe niespodzianki - to już jest zagłaskiwanie. koleżanka dostaje od chłopaka bukiet kwiatów średnio co tydzień, do tego drobne prezenty, czasami biżuterię, kilka razy w miesiącu. nie dość, że przez to nie docenia chłopaka (przyzwyczaiła się), to jeszcze patrzy na niego bardziej jak na sponsora a nie partnera. nie znam sytuacji dokładnie, ale wydaje mi się, że jak np. robicie ciągle obiady dla faceta, który was o to nie prosi (tego nie wiem, ale zakładam, że to wasza inicjatywa), to on patrzy na was jak na matkę a nie swoją kobietę. nie wiem, czy oddałam w tej wypowiedzi to, co chciałam, ale pora już późna ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a co do książki o zołzach - w niej wcale nie chodzi o to, żeby robić coś wbrew sobie, zmieniać swoje zachowanie, udawać. wcześniej zdarzało mi się stosować gierki w związku i nigdy nie przynosiło to niczego dobrego na dłuższą metę. zwykle zresztą się przyznawałam i chłopak był zły. książkę przeczytałam z ciekawości i doznałam olśnienia :D moje życie faktycznie było skupione na facecie. cały dzień czekania, aż się odezwie. jak widziałam coś fajnego, to od razu chciałam się z nim podzielić, był pierwszą osobą, o której myślałam. czasami oddawałam mu rzecz, którą strasznie chciałam zjeść albo mówiłam, że już nie mogę :p takie małe rzeczy, które robiłam, żeby jemu było lepiej, nawet jeśli mi było przez to gorzej. wolałam patrzeć na jego szczęście niż na swoje. dopiero po przeczytaniu zołz zorientowałam się, że to nie tak powinno być. w innej książce (która, nota bene, polecił mi chłopak) kiedyś przeczytałam: "mężczyzna jest dla kobiety całym światem. kobieta jest dla mężczyzny częścią świata.". to się totalnie u mnie zgadzało. i kiedy to odkryłam, sama chciałam to zmienić. nie chodzi o zmianę zachowania tylko o zmianę myślenia, która naturalnie pociąga za sobą zmianę zachowania. dzisiaj szczerze wam mówię: cieszę się, że to chłopak za mną lata, a nie ja za nim, nie dogadzam mu na wszelkie możliwe sposoby, tylko on mi dogadza, rozpieszcza mnie :) kobiety są tak zaprogramowane, a przynajmniej Polki, żeby złapać mężczyznę i się go kurczowo trzymać, usługiwać mu, zawsze czekać z ciepłym obiadem... trochę smutne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość superbitch
w zolzach chodzi o to, ze jak dwoisz sie i troisz zeby dogodzic facetowi i stawiasz go w centrum swiata to stajesz sie zwyczajnie nudna i przewidywalna. jak mamuska albo siostra. dlatego pownnismy przejac strategie mezczyzn i sprowadzic faceta do czesci swiata, nie rezygnujac z innych sfer zycia jak pasje, przyjaciolki, dbanie o swoj rozwoj. steskniona, domyslam sie czemu nie masz przyjaciolek. zyjesz facetem i niczego sie nie nauczylas 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nigdy nie czytałam tej ksiązki ale widzę,że powinnam. Jak narazie to chyba popełniam same błedy, bo zamiast usłyszeć "zajebista z Ciebie dziewczyna", to słysze "świetny z Ciebie materiał na żonę"... No i kończy sie na tym,że poraz kolejny zostaję sama. Nie wiem, ale chyba czas poczytać jakieś poradniki nie o tym jak rozgryżc faceta, tylko gdzie znależc już takiego rozgryzionego, bo nie mam czasu na bawienie się w kotka i myszkę. Swoją drogą ja dalej nie wiem co mnie trzyma...zazdrość czy uczucie. Męczę sie strasznie. Co chwile potrafie myslec o tym czy robi z nią to samo co ze mna...a moze na nia patrzy ibnaczej, a moze jej pisze w smsach ze teskni wiecej razy niż mi...a moze... Ehh, straszne. Może to głupie i beznadzieje, ale potrzebuje klina. Naprawde, bo nic innego nie zajmie mi mysli skuteczniej niz ktos inny. Tylko nie chce klina by sie zakochac, tylko nie wiem, chyba zeby udowodnic sobie ze jestem czegos warta. Po prostu patrzenie na szczesliwe pary przyprawia mnie o odruch wymiotny i to w doslownym sensie. Sa wszedzie...trzymaja sie za rece, a mnie skreca ze zwykłej ludzkiej smaotnosci. I co poradze? Nic. Nic i jeszcze raz beznadziejne nic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przeczytalam zaleglosci spowodowane wyjazdem i bezneciem. szkoda ze tak malo pozytywnego... ale i na to przyjdzie czas :) teraz bede sledzic temat na biezaco. ja kilka dni temu myslalam w lozku o bylym, tak milo, ze az sama do siebie sie usmiechalam i wyslalam mu smsa ":)", on mi momentalnie odpisal ":*" a godzine pozniej ze chcialby sie przeniesc do mnie i mnie przytulic. i nastepny ze bardzo chcialby sie ze mna spotkac. juz spalam wiec rano mu odpisalam czy pisal to powaznie czy to bylo takie chwilowe i juz jest nie wazne. a on ze troche sie zapomnial, ale chce sie spotkac. na co ja hm, tak myslalam. a on, ze nie zaluje ze tak napisal i napisalby to jeszcze raz. i znowu prawie codziennie cos pisze, linki i zaczepki na gg-powtorka z rozrywki ;) wiem ze o mnie mysli, ale podchodze do tego sceptycznie. nie widzialam go pol roku, wiec jest mi latwo. co do spotkania napisalam mu ze dam mu znac. moze tak pod koniec lipca sie z nim spotkam... oczywiscie zadnego spouchwalania sie ;) ciekawe jak to bedzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzień dobry :-) kochamzycie - ja wlasnie znalazlam sobie takiego klina w weekend.. była impreza u kumpeli, była cała nasza paczka (oprócz exa) i jak się okazało były tylko dwa single - ja i zajebiście przystojny kumpel (sam od jakiś 8 miesięcy). trochę popiliśmy i ..... się zapomnieliśmy;p dziwne to wszystko, dziwna sytuacja bo od tamtej pory nie mamy kontaktu, nie wiem jak spojrzymy sobie w oczy;d koleżanka mowi, ze wszystko spoko bo przeciez obydwoje tego potrzebowalismy, jestesmy dorosli itp. ja nie czuje wyrzutow sumienia ani nic, robilam wszystko świadomie i dokładnie to co chciałam tylko niestety ten chlopak zaczyna mi sie na serio podobac a ja wiem, ze 0 szans - po pierwsze kiedys powiedzial ze nie moglby byc z byla kumpla a po drugie od soboty sie nie odzywa:/ cóż przynajmniej wyciągnełam wniosek, że może być z kims taaaaaaak fajnie, niekoniecznie z exem i pozatym - od 2 dni nie myślę o nim tylko o tamtym;d

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Tylko nie chce klina by sie zakochac, tylko nie wiem, chyba zeby udowodnic sobie ze jestem czegos warta." ja chyba dochodzę do wniosku, że tak nie potrafię;/ jestem beznadziejna bo nie mogę przestać myśleć o tej sobocie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
parapampampam o wiele bardziej wolalabym chyba takie myslenie niż to co mam teraz....naprawde. Mecze sie niesmowicie, widze i probuje sobie zbrzydzic jakos, a za chwile przywłuje sie do porzadku, ze przeciez ja go kocham. Zastanawiam sie czy do niej tez pisze takie smsy jak kiedys do mnie.... i mnostwo innych rzeczy;( Nie wiem po co to robie, ale strasznie tesknie za nim brakuje mi wlasciwie wszystkeigo co jest z nim zwiazane. I samemu mozna tak sobie spieprzyc zycie jak sie szuka nie wiadomo czego...ja juznie wiem czy to moja wina ze go odrzucilam wtedy, czy to jego ze nie wiedzial co czuje, czy po prostu tak mialo byc. Tak ma byc ze on ma byc szczesliwy z inna, a ja sama.... Nie umiem sie cieszyc tym ze go czasem zobacze, bo to wciaz malo dla mnie. Chcialabym go widziec ciagle, kazdego dnia. Potrzebuje cholernego klina!! naprawde, a jecsze zeby sie okzala sie wartosciowym facetem wiedzacym czego chce...tego chce teraz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karpatkaaaa
kochamzyciemimo- ja chcąc sobie to jakos wytłumaczyc - ( czemu mnie zostawili )- tłumacze to sobie w ten sposób ze widocznie tak musiało być, nic nie dzieje sie bez przyczyny... a może dlatego nie jestescie juz razem, bo gdzies tam czeka na ciebie ten jedyny ?? masz do eksa sentyment i to jest zrozumiałe, ale widocznie to nie jest TA miłość na cale zycie... ja akurat próbuje wierzyć w to co napisałam powyżej, bo podobnie jak Ty tęsknie za eksem nr 2.... tęsknie, ale zyję dalej i mam nadzieje że po to sie rozstaliśmy bo gdzies nieopodal kryje sie moja prawdziwa miłość... może brzmi to banalnie i bajkowo ale troche pomaga... natomiast z eksem nr 1 widzialam sie ostatnio na piwku, wrócil zza granicy na stałe, ale fajnie sie siedzialo, teraz gdy żal i emocje opadły i spotkaliśmy sie po koleżeńsku ... miałam do niego żal, ale nie chce mieć bo co mi po tym żalu... uczucie nie wróciło, ale myśle ze zarowno ja jak i on mozemy na siebie liczyc, i wiem ze duzo przez niego wylałam łez ale było minelo... takie zycie...ciesze sie ze potrafimy miec jakis kolezenski kontakt... gorzej z eksem nr 2 bo uczucie do niego nie minęło, ale staram sie o nim nie myslec i zapomniec... zaden klin mi w tym nie pomoze, ostatnio to stwierdzilam kiedy spotkalam sie z pewnym chlopakiem kilka razy... nawet bym powiedziala ze jeszcze bardziej o nim mysle i porownuje go z innymi, ( eks nr 2 był moim ideałem jesli chodzi o wygląd męzczyzny).... trudno a najsmieszniejsze w tym wszystkim jest to ze teraz jak nigdy, mam nagle kilku adoratorów, 4 dokladnie, jednak jest mi to bardzo obojetne pojutrze obrona, trzymac kciuki proszę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"a najsmieszniejsze w tym wszystkim jest to ze teraz jak nigdy, mam nagle kilku adoratorów, 4 dokladnie, jednak jest mi to bardzo obojetne" to i tak dobrze, bo najczesciej jest tak, jak na zlosc, ze faceci sie bardziej nami interesuja gdy akurat jestesmy w zwiazku (nawet jesli nie wiedza) ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
superbitch, ale Ty potrafisz szufladkować ludzi.. ja w ogóle jestem ciekawa jak tam Twoje życie i czy jesteś taka zajebista w realu jak na forum. owszem, był okres, że podporządkowałam swoje życie facetowi. tak było przed zerwaniem. ale to akurat ma guzik do rzeczy z tym że nie mam przyjaciółek. po prostu nie łapię dobrego kontaktu z dziewczynami. zresztą nie lubię się generalnei zwierzać więc mój charakter w ogóle odrzuca istnienie "psiapsiół". także wkurwia mnie na maksa Twoje uogólnianie. to tyle do Ciebie. fajter, z Tobą się zgadzam co do tej książki, sama ją czytałam w pewnym czasie i mam pdobne odczucia. zresztą ogólnie chciałam powiedzieć, że zauważyłam dużą zmianę w mojej osobie :) to zerwanie naprawdę mi pomogło. wcześniej fatycznie on był na pierwszym miejscu, potrafiłam rzucić wszystko i lecieć. teraz jest częścią mojego świata, ale nie całością. zresztą taki okres w życiu mam, że wielką satysfakcję przynosi mi praca. bardzo się rozwijam w niej i cieszę że trafiła mi się taka fajna robota. plus zyskałam tu mnóstwo znajomych, do tego w czasie rozstania trochę znajomości odnowiłam i je dalej utrzymuję, wychodzę bez Niego i mi z tym dobrze. później wracam, on na mnie czeka i wszystko w końcu jest tak, jak powinno być. i nei czekam czy mi wyśle smsa czy nie, nie odwołuję swoich planów żeby tylko pobyć z nim. uwielbiam z nim spędzać czas, ale uwielbiam też czas spędzony bez niego. nawet nie zdawałam sobie sprawy, że się zmieniłam. zresztą On też się zmienił. na dobre. i co najważniejsze - wiem, że gdybyśmy się rozstali znowu to spokojnie sobie poradzę bez Niego. serio. czas po zerwaniu był masakryczny, ale ten cały ból przyniósł mi mnóstwo mądrości i nabrałam dystansu do życia. inna sprawa, że mam ciężki okres związany z pracą magisterską. nie mam czasu pisać, a mam bardzo ambitny temat i BARDZO się stresuję. jak mówiłam miesiąc temu że jestem zabiegana to nei miałam pojęcia o czym mówię... karpatka, trzymam za Ciebie kciuki!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karpatkaaaa
dzięki dziewczyny za wasze kciuki :P chyba pomogły bo 4+ mam :) call me Mgr :))))))))))) co za ulga !!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość .?!
Dziewczyny jak wy w ogóle sobie poradziłyście z tym wszystkim? Z tym brakiem ukochanego? Z brakiem czułości, troski. Przecież to takie miłe... Jak żyć bez tego? Jak to sobie wytłumaczyć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość superbitch
steskniona, nie mozesz zaprzeczyc, ze bylas taka jak pisalam, sama przyznalas. a jesli teraz naprawde sie zmienilas to fajnie, powodzenia. tylko zebys pozniej znowu nie plakala 🖐️ "Przecież to takie miłe... Jak żyć bez tego? Jak to sobie wytłumaczyć?" LOL nic tylko sie powiesic :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość .?!
chcesz to się wieszaj, nikt nie będzie tęsknił. Wydawało mi się, że przebywają tu osoby potrafiące coś zrozumieć, ale jak widać są wyjątki;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hello :-) jak tam mijają wam wakacje? cos widzę, że na forum puchy;) u mnie bez zmian, planujemy wakacje ze znajomymi w połowie sierpnia, już nie mogę się doczekać. mimo, że będę jak to piąte koło u wozu bo jako jedyna jadę sama:/ lipa, ale co zobić. mój ex i "koleś sprzed tygodnia;)" jako jedyni z naszej paczki nie jadą. większość moich myśli zaprząta właśnie ten chłopak, ale po wczorajszej akcji na imprezie wiem, że muszę wywalić go z głowy zanim będzie za późno.. grrr coś mi nie wychodzi z tymi facetami :( a równy tydzień temu byłam pełna nadzei..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja nie piszę, bo w sumie nie bardzo mam o czym ;) Wakacje będę miała dopiero pod koniec sierpnia bo wtedy mam urlop i lecimy z my love na 3 tygodnie do PL, jupi;) w_s jak tam wspólne mieszkanie?;] U Nas dziś równo mija 7 miesięcy jak mieszkamy razem i przez te 7 miesięcy nie zdarzyło się byśmy spędzili oddzielnie chociaż jeden dzień :D Jak będziemy w PL mam w planach wyskoczyć do Krk do przyjaciółki na kilka dni ;) Jakoś odpoczniemy od siebie :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
u mnie tez nic sie nie dzieje. mam wakacje, szukam nowej, sensownej pracy. ogolnie to czasu za duzo, a kasy za malo. ludzie marza o urlopie, a ja o tym by pracowac. jakos nie mam ochoty w tym roku nigdzie wyjezdzac. moze w sierpniu wyskocze w gory na kilka dni i tyle. a ex pisze codziennie lub raz na dwa dni-nie zebym sie tym podniecala, ale mile to wiec sie ciesze. ciekawe co za mysli roją sie w jego glowie. wlasciwie to troche brakuje mi kogos bliskiego, ale czy ja wiem czy faceta? bardziej przyjaciela, ale to mi nigdy nie wychodzilo-kazdy jeden chcial ze mna byc :O juz nie wierze w takie relacje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej, u mnie też bez zmian. Z byłym nr widuję sie ostatnio dość rzadko co w sumie chyba nawet pozytywnie na mnie wplywa. Tgle porównuje sytuacje jak jescze niedawno byliśmy na podobnej imprezie razem... ale cóż bywa, nie on jedyny na świecie i nie ma co go tak idealizować. Poza tym przeczytałam ta ksiązke o ktorej mowilyście i kurde...ilez ja błedów popelniałam! Całkiem na odwrot wszytko. Nie we wszytkim sie zgadzałam z autorką ale jak sie przyjrzec niektórym sytuacjom to na prawdę czasem jest się zwyczajnie za dobrym i zapomina o sobie chcać zeby tej drugiej osobie było jak najlepiej. A niekeidy to tylko mylne wrazenie i pozniej wychodzi takie " nie wiem co czuje , odpocznijmy od siebie"... Teraz byłam odpoczac kilka dni w domu, ale w tym tygf. zaczynam nowa prace i bede miala malo wolnego czasu, a jelsi juz to tylko na spanie:) ciesze sie na ta mysl, bo przynajmniej czyms pozytecznym sie zajme a i kasa wreszcie jakas sie pojawi bo przez ostatni miesiac tych moich wakacji zylam tylko z oszczednosci ktore juz prawei stopnialy. Zmiana otoczenia i nowi ludzie mam nadzieje,że przywroca mi rownowage. Milego popoludnia!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
eh ja dzisiaj loguję się na fejsa a tam trzy kolejne osoby zaręczone :/ nie wiem co to za wysyp zaręczyn ale nie powiem-trochę mnie to dołuje. tym bardziej, że wczoraj zamieściłam fotki z wypadu ze znajomymi na których wyglądam jak szczęśliwa 16nastka. pffff - zaczynam poważnie się tym dołować. tym, że nikogo nie znajdę. w sumie już jestem starą panną:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karpatkaaaa
parapampampam- mam podobne odczucie kiedy widze zakochane pary, kiedy slysze o zareczynach znajomych itd itp, fajnie, niech beda szczesliwi bo w sumie po to sie zyje zeby zalozyc rodzine... ciekawe czy kiedys ja bede szczesliwa .... kochamzyciemimo- mysle ze ta nowa praca swietnie ci zrobi, trzymam kciuki ciekawe jak tam w-s ? fajnie ze chociaz jej sie układa, mam nadzieje ze nasza autorka topiku zapoczątkuje jakiś szczesliwy i fartowny okres....dla nas wszystkich u mnie hmmmm dziwnie sie porobiło... ostatnimi czasy stwierdzilam ze ludzkie uczucia są takie dziwne, czasem ciężko zrozumieć samą siebie.... mój ex nr 1 wrócil do kraju, mam z nim bardzo dobry kontakt, taki koleżensko-przyjacielski, nie spodziewalam sie ze tak kiedys bedzie po naszym rozstaniu...widzieliśmy się 3 razy na piwie i raz nawet poprosil mnie zebym go odwiedziła bo jest chory... i odwiedziłam.... widzial ze jestem czyms zdołowana wiec opowiedzialam mu troche co mnie dręczy, czyli o ex nr 2, na prawde rozmawialismy jak starzy dobrzy przyjaciele... wiem ze on nie chce ze mną być... zresztą ja też juz nie mam do niego żadnych miłosnych uczuć, tylko ogromny sentyment i w sumie jest mi bardzo bliską osobą .... poprosił mnie zebym z nim poszla na wesele kolegi, powiedzial ze zaprasza mnie jako kumpel ..... zgodzilam sie....tak siedzac i rozmawiajac z nim zastanowilam sie czemu wlasciwie taka para jak my ktora sie dobrze dogadywala i nigdy nie klócila . czemu sie rozstała, tzn czemu on ze mną zerwał..... teraz to już bylo minęło.... ale to zycie jest takie dziwne... odnosnie mojego ex nr 2 czyli moje aktualne uczucie (niestety nadal cos do niego czuje) :/ nie mam z nim kontaktu, ale ostatnio siedzac ze znajomymi w ogrodku piwnym odwrocilam sie i ujrzalam jego idącego ze znajomymi, bylam w takim szoku ze nawet nie wiem czy on mnie widzial, odwrocilam sie , byl już półmrok, akurat w tamtej chwili doszli nowi znajomy przywitali sie ze mną a w ten czas on przeszedl obok tego ogródka..... masakra tamtego dnia byłam tak smutna, wciąz sie zadreczam, wciaz cos czuje, mysle analizuje, czemu mnie zostawil. czy cos jest ze mna nie tak? i w kolko te same mysli. mam juz dosyc... chce wyrzucic z siebie te uczucia.... czemu to jest takie trudne... :/ w niedziele kiedy wrócilam od eksa 1 , popłakalam sie w domu, same mi lzy ciekły bo zastanowilam sie czemu tak sie dzieke ze dwoje ludzi ktorzy dobrze sie dogadują nagle sie rozstaja... przezylam dwa takie rozstania i boje sie wejsc w kolejny. nie chce nigdy juz tego przezywac na marginesie powiem ze mam dwoch natretnych adoratorow, pisza dzwonia nawet o 12 w nocy, mam dosc, na smsy odpisuje obojetnie , zeby sobie nie robili jakiejs nadzieji, a oni i tak nic nie kumają.... moje plany na wakacje to polowa sierpnia pare dni nad morzem naszym polskim :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
parampampam ja mam podobne odczucia, że już z nikim nie będę,że zostanę sama :( i ze wszystkim czuję sie sama. Teraz nawet nie mam własciwie z kim dzielic tego,że cieszę sie ze mi sie tak poukladało z pracą. Z dnia na dzien czas jakos mija, ale moja pierwsza mysla z rana jest on i tlumaczenie sobie całej sytuacji zeby po prostu nie zwariowac. W ogóle teraz widujemy sie rzadko bo on wyjechal na kilka dni,poza tym w inne dni pewnie spotyka sie z nia wiec tez nie ma czasu zeby wychodzic ze nzajomymi na piwo tak jak kiedys,a mi to nawet chyba pomaga. To znaczy to ze widuje go rzadziej. Nie mam wtedy takiego uczucia ze spotyka sie ze mna a myslami jest przy niej, albo ze wygospodarowal te dwie godziny, ale zaraz musi isc bo spotka sie z nia. Chore, ale tak jest.... a kiedy nie mam w planach zadnego wyjscia z nim na piwo czy pogadac to tez mysle,ale jest mi jakos łatwiej... Zreszta on zauwazyl ze mniej sie odzywam, bo napisal mi smsa ze jakos rzadko pisze ostatnio. Fakt ze kiedys mielismy inny kontakt, ale chyba zebym calkiem doszla do sibie potrzebuje czasu i niewiedzy w kwestii co sie z nim dzieje. A od jutra nowa praca:D Trzymajcie się dziewczyny;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
He....ciekawe pytanie ;) Ja pracowałam w knajpce nad jeziorem i czekałam na my love, który jeszcze nie był my love bo za 4 dni dokładnie miał być na urlopie w Polsce ;) I mieliśmy się spotkać. Tak też się stało i 24.07 zapoczątkowało mój nowy związek :] Cudne czasy! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rok temu.... hmmm, pracowałam w starej pracy a w wolnym czasie spotykałam sie bardzo często z moim byłym nr 1. Wtedy znalismy sie od ponad miesiąca, a w sieprniu zaczelismy byc juz razem... miłe wspomnienia ale teraz jakos nie umiem sie usmiechac na mysl o nich. Jego dziewczyna niby nie ma nic przeciw temu ze spotyka sie ze mna. Z tego co mi sam powiedzial to ona wie,ze jestem jego była i ze sie widujemy. A kiedy mu powiedzialam ze nie chce zeby mial ztego powodu jakies problemy to powiedzial ze narazie nie ma, a jesli takie by sie pojawily to bedzie jego problem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ehhh a ja... bylam daleko stad, z nim, miałam całkowicie inne życie i nigdy przenigdy bym nie przypuszczala, że przyszlych wakacji już nie spędzimy razem:/ właśnie dziś słuchałam radia, którego słuchałam też u niego i jakoś mnie naszło. tęsknie za tamtymi czasami.. dużo bym dała za chociaż jeden dzień lipca 2010...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szczerze to ja nie chcę już mysleć ani pamiętać o tym jak było mi wtedy dobrze, jaki to był fajny czas... Za bardzo bolą takie wspomnienia w porównaniu do tego co mam teraz. Ja wciąż sie pytam sama siebie czy to nie zazdrość o niego, ale czy zazdrość trzyma tak długo i tak mocno?? Czy sprawia takie ból kiedy on jest blisko i gdy zostawia mnie po tym jak sie widzimy? Mam nadzieję,że to jest zazdrość tylko i wyłacznie, bo jesli to wciaz jest uczucie, to ja go już nie chcę czuć... mam dość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×