Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość autorka w niezrecznej sytuacji

Moja kolezanka jest w ciazy, mieszkamy razem. Co teraz?

Polecane posty

Gość Ciekawe jak długo
A ona też studiuje medycyne?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorka w niezrecznej sytuacji
moje mieszkanie to strasznie ciezka praca. Poszlam na studia 2 lata pozniej, od 16 roku zycia jezdze na wakacje za granice do pracy, odkladam od tamtego czasu pieniazki. Po maturze wyjechalam na dwa lata i jakos to sie uzbieralo z tych 3 lat pracy za granica w wakacje i 2 lat pelnych za granica. Ja mam juz 24 lata wiec taka mloda to znowu nie jestem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Autorko ja myślę ze ta dziewczyna jednak sama domyśli sie ze musi sie od ciebie wyprowadzic. no chyba nie jest taka niekumata. podpytaj ją jakie ma plany i co zamierza,a moze powie ze wraca do rodziców i sytuacja sama się rozwiąże

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorka w niezrecznej sytuacji
tak ona studiuje tez medycyne z tym, ze ona juz jest na 4 roku bo miala przerwe rok czasu po maturze a nie dwa jak ja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ciekawe jak długo
no co Ty, autorko... 24 lata i własne, 3 pokojowe mieszkanie, na które sama zatobiłaś - SZACUN :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Inga87
To wy razem mieszkacie w mieście A choć pochodzicie obie z miasta B, i Ty odziedziczyłaś mieszkanie po kimś z rodziny a ona tu nikogo nie ma, tak ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ciekawe jak długo
no to wybij jej to z głowy, z tego co wiem, to macie chyba studia 6 letnie? Niech skończy ten semestr (w końcu został tylko miesiąc), weźmie dziekankę i szuka na gwałt pracy. I tak będzie musiała przerwać naukę, jak nie od tego semestru, to od nastęnego (termin ma pewnie na wrzesień). Jeden semestr nic nie zmieni, a może ją finansowo uratować. Na studia wróci sobie za rok, jak mała/mały będzie mieć pół roczku i troche odchowany.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Inga87
ok. już doczytałam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorka w niezrecznej sytuacji
ciekawe jak dlugo- oj uwierz mi ze kazdy by mogl gdyby tak harowal jak ja. ja z tych pieniedzy co w LO na wakacjach zarabialam nie wydalam nic a nic. Wszystko szlo na konto z wyzszym oprocentowaniem, a potem dwa lata za granica harowalam jak jakas za przeproszeniem glupia idiotka i oszczedzalam na czym sie dalo. No, ale mialam cel, ktory po czesci rodzice mi wymyslili, bo ja to samochod chcialam jakis fajny i wycieczki, ale mama mi powiedziala zebym sie w glowe puknela i nie ma nic wazniejszego jak wlasny kat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorka w niezrecznej sytuacji
tak mamy 6 lat, jej w sumie tylko dwa lata by zostaly jakby ten rok zaliczyla

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ciekawe jak długo
pewnie, że nie ma, ale ja bym nie dała rady tyle odłożyć, bo w moim mieście takie mieszkanie to ok 300.000 zł, więc pozostał mi kredyt :) A mama ma rację - własny kąt to wartość bezcenna. No, ale wracająć do meritum, to myślę że powinnaś otworzyć koleżance oczy i nie pozostawić jej złudzeń dotyczących studiów, jak również wychowania małego dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ciekawe jak długo
no dobra, to niech może zostanie na tych studiach, ale znajdzie pracę chociaż na pół etatu... chociaz będzie jej bardzo ciężko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorka w niezrecznej sytuacji
ja swoje kupilam za okolo 200000zl to bylo tez prawie 3 lata temu, a wiec i ceny byly nizsze. A teraz zadzwonie do kolezanki bo obiecalam ze to zrobie wieczorem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Inga87
Pochodzicie obie z jakiegoś jednego miasta i Ty kupiłaś sobie mieszkanie w mieście w którym zamierzałaś studiować, z dala od rodziców i całej Twojej rodziny, tak ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorka w niezrecznej sytuacji
na wybor specjalizacji to za wczesnie jeszcze;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ta niedobra pupaa
Ja studiowalam majac dziecko, bo urodzilam na drugim roku, nie bralam nawet zadnej dziekanki. I musze powiedziec, ze nie zawsze dziecko oznacza kazda noc zarwana. Jakby np. zdecydowala sie nie karmic piersia albo robic to bardzo krotko, to dziecko powinno od 2 miesiecy wzwyz przesypiac cale noce. Moje, jak skonczylo 2 mce, zaczelo spac od 20 do 8 rano z zegarkiem z reku i nie obudzilo sie przez rok ani razu. Wiec nie zawsze jest tak xle. Jak macie osobne pokoje, to mozesz tez na wzelki wypadek kupic woskowe stopery do uszu, jakbys jeszcze nalozyla poduszke to nie uslyszysz nawet armii szkotow grajacej na dudach. Serio.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość te verde unplugged.
Spac z poduszka na glowie, to dopiero radosc :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość glupia sytuacja
oplaty za prad i wode tez wzrosna od razu przy malym dziecku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorka w niezrecznej sytuacji
tak, ja kupilam mieszkanie tam gdzie mialam studiowac, bo moi rodzice nie mieszkaja w miejscowosci gdzie sa uczelnie wyzsze. Co do specjalizacji to myslalam ze pytasz czy juz podawalam to dlatego napisalam ze za wczesnie jeszcze na to. Nie wiem na co sie zdecydowac tak szczecze bo myslalam o chirurgii i neurologii jak na razie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ta niedobra-to jest takie gdybanie, każde dziecko jest inne. Może być takie co każdą noc prześpi, a może być takie co będzie się darło co pół godziny. Poza tym to zawsze jest problem, nieważne jak się człowiek by nie starał, autorce zrobi to dużą, nieprzyjemną różnicę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorka w niezrecznej sytuacji
ta niedobra pupaa- ale tez studiowalas medycyne? I w sumie to bylo twoje dziecko a nie cudze. Ja wiem, ze jak sie chce to wiele mozna, ale ja nie chce ryzykowac tego, ze cos przez male dziecko zawale. I co do stoperow, to jest pokoj przez sciane, slysze w nim nawet jak przyjaciolka sobie glosniej westchnie (taka akustyka) a co dopiero male dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moje_zdanie_
koleżanka nie da rady pracować, wychowywać dziecko i jeszcze może studiować. Bo kto w czasie jej pracy czy studiów będzie siedział z dzieckiem, skoro rodzice jej mieszkają dalej itp Sama też rady sobie nie da, bo co z tego, ze ma na miesiąc ok 1 tys zł i dostanie alimenty jak samo mieszkanie bedzie ją u obcego kosztowało ok 1 tys jak nic. Do tego jedzenie, podręczniki, mleko, pampersy. Dziecko też kosztuje, wiem bo mam prawie 5 letnie. Tym bardziej jak straci stypendium za naukę.Zależy ile ma kasy odłożone, jak zacznie wynajmować mieszkanie, sama płacić wszystko, utrzymywać dziecko lub nawet zapłacić komuś za opieke nad dzieckiem czy żłobek potem ( w żłobku też dzieci chorują, więc musiałaby mieć kogoś dorywczo do pomocy przy dziecku) to i ta jej kasa się szybko rozejdzie. sama nie wiem co doradzić, pewnie, że najlepiej byłoby się jej pozbyć, ale jak teraz jej to powiesz to się załamie, a potem już z dzieckiem samej jej trudniej będzie i z litości tak u Ciebie zostanie. przyjaźń przyjaźnią, ale nie musisz znosić dzień w dzień jej dziecka, co innego pomóc doraźnie a nie na stałe. Teraz dokłada do opłat a jak urodzi dziecko to skąd wiesz czy nadal będzie ją stać na te opłaty???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość glupie komentarzeee
twoje mieszkanie i nie rozumiem tu komentarzy innych. Możesz w każdej chwili jej powiedzieć, że nie wyobrażasz sobie tutaj dziecka. To problem koleżanki, niechby sie była zabezpieczała jak sie seksiła. Dlaczego masz pomagać tak jak tu ktoś napisał. Mozesz a nie musisz. Nie masz ochoty to nie. Niech te osoby co są przeciwne wezmą ją do siebie i jej pomagają, co za różnica, że jej nie znają, jak wezmą to ją poznają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość glupia sytuacja
poczekaj, az kolezance opadna emocje. niech pogada z rodzicami. niech sama zacznie werbalizowac swoje plany na przyszlosc. jak juz nabierze dystansu do sytuacji, moze racjonalnie na to spojrzy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość po co te komentarze
Autorka nie chce aby mieszkala w jej mieszkaniu kolezanka z dzieckiem. I ma do tego prawo. Wobec czego nie ma tu co debatowac tylko po przyjezdzie kolezanki powiedz jej to grzecznie i stanowczo. I nie nazywaj sie jej przyjaciolka bo nia nie jestes. Jestes kolezanka i w porzadku. Nie ustawiajmy na glowie tego co powinno stac na nogach :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorka w niezrecznej sytuacji
aha, rozumiem wiec, ze przyjaciolka bylabym jakbym wraz z nia zawalila studia tak? Po raz kolejny pytam, co wy byscie jako przyjaciolki zrobily na moim miejscu? jakos zadna nie odpowiedziala.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość po co te komentarze
Nie wiem co bym zrobila ale...ja dla mojej przyjaciolki polecialam na druga polkule bo byla w tarapatach. Bo przyjazn zobowiazuje a kolezenstwo nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość te verde unplugged.
Autorko, poki nie sa w Twojej sytuacji, moga sobie wszyscy mowic, czego to by oni nie zrobili dla przyjaciolki. Z tego, co piszesz, wynika raczej przyjazn a nie tylko kolezenstwo - widac, ze nie tyle to, jak sie jej 'pozbyc' jest dla Ciebie problemem, ale to, zeby nie zawaliloby to waszych relacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×