Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

przeklęte pragnienia

moje przeklęte obsesyjne pragnienia REAKTYWACJA

Polecane posty

Gość każdy ma swoją odchłań
w której pragnie się zatracić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Otchłań Pascal miał swoją otchłań, szła z nim nieprzerwanie. Biada! Wszystko - przepaścią, czyn, żądza, marzenie, Słowo! I nieraz czuję, gdy mi Przerażenie Podnosi włos na głowie, jej wichru powianie. W górze i w dole, zewsząd pustka i milczenie, Przestrzeń straszliwa, w której czujemy spętanie... Bóg palcem mądrym w nocy mych mglistym tumanie Kreślił wielokształtnego koszmaru widzenie. Boję się snu, jak można bać się wielkiej dziury, Pełnej trwóg, prowadzącej w świat nie wiedzieć który. Już tylko nieskończoność widzę z wszystkich okien, I mój duch nawiedzany ciągłymi zawroty Zazdrośnie tęskni za nicości snem głębokim. Ach! nigdy nie wyjść poza Liczby i Istoty! :-))))))))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bo widzisz, ja nigdy nie negowałam znaczenia książki jako takiej. ale żadna z nich nie zastąpi tego, co każdy z nas ma bezcennego : siebie samych, nigdy też nie da odpowiedzi... jeśli chodzi op sprawy fundamentalne... nie da obrazu CAŁOŚCI

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pedrolka👄 eeh literówka .ale to z pospiechu ... a co ja wczoraj robiłam eehh ,a nie napisze🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
odi et amo Odpowiem w taki sposób. Książka wynika z człowieka i wobec ludzi jest postawiona. Nie może zastąpić człowieka bo jest sublimatem jego myśli, wrażeń, a nie bezustanną ich wędrówką, która odbywa się w nas. Nie zastępstwa, więc oczekuję ale innej jakości, właśnie takiej, jaka daje książka. Mówisz, że nie da obrazu całości. Nie ma takiej metody, formuły, zaklęcia, które dałyby całościowy obraz. To jest niemożliwe i nawet niekonieczne. Z natury rzeczy jesteśmy ograniczeni i jedynie poprzez ograniczenia patrzymy i z ograniczeniami się stykamy, a jeśli jak w wierszu, dotkniemy nieskończoności, to i tak nie możemy jej objąć i pojąć. Książka może przesunąć nasz horyzont, wyjaśnić jakiś wątek lub jeszcze bardziej go skomplikować. Sprawy fundamentalne... Nie wiem, co masz na myśli? Sens życia, jego wartość, znaczenie? Jeśli tak, to ludzie napisali dość książek, które stanowią dla wielu odpowiedź, lub chociaż jej część. Oczywiście, że ostatecznie to człowiek przyjmuje jakąś myśl, lub nie. Ale jeśli popatrzeć na książkę, jako na nośnik myśli, to równie dobrze moglibyśmy siedząc w szałasie słuchać historii naszego plemienia, którą opowiada nam starzec, żywa księga - pamięć społeczności. Jestem pewien, że nie negujesz znaczenia książki :) Choćby po cytacie mogę tego być pewien. 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość generalna refleksja
Przeklety marnujesz sie na tej kaffe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a nie odniosłeś przypadkiem wrażenia, że im więcej czytasz tym coraz mniej wiesz, tym bardziej się oddalasz od siebie samego, a Twoja indywidualność, Twoja najgłębsza istota gdzieś zanika, tak, że z czasem już nie potrafisz określić, które myśli należą do Ciebie, a które są nabyte, obce. Ja mam coś takiego, choć całe życie bardzo dużo czytam, czasem czuję, że muszę się oczyścić ze wszystkich myśli, wszystkiego co napotkałam w słowie pisanym.. i wtedy znów zaczynam czuć siebie, wram na właściwe tory..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nosferatu trailer http://www.youtube.com/watch?v=Td_HUL1jV9w i tzw opening http://www.youtube.com/watch?v=AxE4yITfRLo&feature=related z pięknym finałem, który jest początkiem odi et amo Nie, nigdy nie miałem takiego wrażenia! Dla mnie to zaskakujące odczucie. Im więcej czytam tym więc wiem, głównie o sobie, moja indywidualność staje się bardziej intensywna, istota wyrazistsza i lepiej przeze mnie rozumiana. Zawsze wiem, które myśli są moje, które przyjąłem bo były mi bliskie, które odrzucam. Znam historię mojego poglądu na świat. Pamiętam jak się budował i jakie książki pomogły mi wyrazić to, czego jeszcze nie umiałem wyartykułować, chociaż zalążki myśli i wrażenia tkwiły we mnie. Ciekawe co powiedziałaś, bo naprawdę nigdy nie miałem takich odczuć. Nie wiem z czego to może wynikać? Z zaślepienia, czy zdecydowanego stosunku do tego co czytam. Gdy czytam, zawsze jestem w stosunku polemicznym do autora i treści. Jakbym z nim/książką rozmawiał. Coś przyjmuję i wiem dlaczego, coś odrzucam, także świadomie. Oczywiście jest ta nieuświadomiona sfera, bo czasem nie sposób powiedzieć, dlaczego coś nas urzeka. Powiem Ci, że są autorzy dzięki którym odnalazłem metodę na zrozumienie siebie, również tych przeklętych pragnień. Ja mam okresy w których dużo czytam i takie gdy nie mogę ani trochę. Może u mnie proces samooczyszczania zachodzi nieświadomie? generalna refleksja Proszę mi tu zaraz udowodnić ;) w jaki sposób ja się tutaj marnuję i dlaczego. A potem jakaś propozycja intratnej pracy :D Ale dzięki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość manianowak
polecam wam stronkę www.erotyzmoczamikobiet.pl jest tam wiele ciekawych artyków, opowiadań, fotografii czy filmików, które mówią o tym co nas, kobiety podnieca, co jest dla nas zmysłowe i piękne, o czym fantazjujemy i czego pragniemy. Portal jest dla kobiet,ale mysle że faceci mogą się z niego sporo nauczyć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
z zaślepienia, z całą pewnością nie. nie bardzo podążasz za moim tokiem myślenia, choć to co napisałeś w większości jest jak najbardziej sensowne. Mnie pewnie chodzi między innymi i o to , że ja w swoich skromnych poszukiwaniach życiowych, gdy widzę jakikolwiek temat który mnie zainteresuje, staram się od razu ująć go w dużo większą klamrę, ujrzeć go całościowo a co za tym idzie globalnie nie wdając się w dyskusje co jak i dlaczego. po prostu przychodzi myśl, zastanowienie i odpowiedż. Słowo pisane, mówione.. kształtuje, wzbogaca, nasyca, potrafi wywołać w nas istną burzę myśli, pragnień, podobnie rzecz ma się z obrazami, jednak w ostatecznym rozrachunku zawsze pozostajemy sami ze sobą, z tym co udało się nam zachować, posiąść myślami. Gdy przychodzi kataklizm lub śmierć i zabiera Ci wszystko, to czy stajesz się kimś innym ? nie. to nadal jesteś ty sam... pozdrawiam przedpopołudnio :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
odi et amo z zaślepienia, z całą pewnością nie. nie bardzo podążasz za moim tokiem myślenia, choć to co napisałeś w większości jest jak najbardziej sensowne Zaślepienie było pod moim adresem :) Chyba mnie trochę o co innego chodziło. jednak w ostatecznym rozrachunku zawsze pozostajemy sami ze sobą, z tym co udało się nam zachować, posiąść myślami. Gdy przychodzi kataklizm lub śmierć i zabiera Ci wszystko, to czy stajesz się kimś innym ? nie. to nadal jesteś ty sam... Myślę tak samo. Omnia mea mecum porto. Wychodząc z tej sentencji, bo stąd się wziął ten wątek, zgadzam się z Tobą. Nie mamy niczego ponad siebie, nasze uczucia i myśli. Z jedną uwagą, jeśli jakiś człowiek, książka, obraz stanie się istotną częścią nas, to nawet po tym kataklizmie bywa, że zostaje z nami. Być może kieruję się jakąś wiarą w siłę własnej psychiki, lub jakby w panice chwytam się nadziei, że uda mi się uratować coś i ściskając mocno, utonąć w tej otchłani, ale jednak razem? ja w swoich skromnych poszukiwaniach życiowych, gdy widzę jakikolwiek temat który mnie zainteresuje, staram się od razu ująć go w dużo większą klamrę, ujrzeć go całościowo a co za tym idzie globalnie nie wdając się w dyskusje co jak i dlaczego. po prostu przychodzi myśl, zastanowienie i odpowiedż Chyba jest między nami iskra polemiczna ;) bo z jednej strony postępuję tak samo jak Ty, wychodząc jakby od szczegółu do ogółu. Zawsze gdy widzę człowieka, grupę ludzi postawionych wobec problemu, umieszczam ich w całościowej wizji ludzkiej natury i mnie się zgadza. A z drugiej chętnie wdaję się w te szczegóły, bo może mam taką naturę myszy, która wszędzie łazi i obwąchuje każdy skrawek :D Sposób penetracji ludzkiej natury, jaki właściwy jest Dostojewskiemu, to obraz mojego postępowania, rozumowania. Sekcje duszy, krojonej na najdrobniejsze z możliwych kawałków, pewnie mnie to kręci :D Ale odbiegłem od samego tematu. Pozdrawiam :) P.S. Filmik cudeńko :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tego właśnie chcę
PP-Tak to było ptasie mleczko,zjadłam całe,oblizałam palce.Chyba było o smaku kokainy bo mocno uzależnia. Więcej nic,pustka,brak refleksji na tematy ww. Zamiast wymyślać błyskotliwe wypowiedzi, pomaluję sobie paznokcie.Potem poudaję ,że pracuję.Ewentualny brak kompetencji zatuszuję obnażają swoje piersi, przez rozpięcie kolejnego guzika swojej koszuli... i zleci....Nie jestem w formie dziś ;-). Może nowa dawka ptasiego mleczka postawi mnie na nogi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
iskra.. piszesz :D bardzo fajnie, że lubisz dyskutować. mam nadzieję, że nie zabraknie tematów i kontrargumentów, bo o to nam przecież chodzi. szczerze mówiąc ostatnio bardzo mi tego brak. a z dostojewskim, rzeczywiście to jak taniec na linie, uwielbiam zgłębiać, poszukiwać odkrywać.. a taki ekshibicjonizm myśli przelewanych na papier to fajna rzecz, po to tu przecież przychodzimy; nie zawsze w życiu codziennym jest na to miejsce i czas, myśli są jak motyle, zamknięte w klatce umierają, pozwólmy im żyć i cieszyć innych swym pięknem :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tego właśnie chcę
odi et amo marzy Ci się być Sonią dla Raskolnikowa? iskra-płomień-ogień

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość na zimowe smutki pomoglo
Bardzo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tego właśnie chce... ogień i tylko ogień ! zawsze. odpowiednio, umiejętnie.. rozdmuchiwany.. mmmmm... jako warunek niezbędny. nie, nie marzy mi się. wielka literatura rosyjska potrafiła mnie kiedyś, w czasach licealnych jeszcze porwać, niemniej to fikcja literacka nie mająca zbyt wielkiego odniesienia do rzeczywistości, na ten temat pisało się kiedyś wypracowania z wypiekami na twarzy; ja należę do osób mocno stąpających po ziemi; zazwyczaj ;)) mnie wystarczyłoby partnerstwo, ognisty seks ( właśnie taki ) i od czasu do czasu wspólne dyskusje, czasem wspólne nudy.. (lubię wbrew wszystkiemu, wbrew całemu swojemu pokręceniu codzienność, normalność ) niby takie proste a jednak.. na zimowe smutki; cieszę się bardzo, że mogłam choć przez moment sprawić, że na Twojej twarzy zagościł uśmiech :D pozdrawiam serdecznie :-)))))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość właśnie tego chcę
odi et amo Jesteś bardzo mądrą kobietą,bardzo mi imponujesz.Masz rację mówiąc, że fajnie jest się czasem razem ponudzić,fajnie jest też czasem razem wymownie pomilczeć na każdy temat... Moje pytanie było retoryczne i nie o literaturę. pozdrawiam :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jej się pewnie marzy być Nastazją Filipowną, uwielbianą i bitą przez Rogożyna ;) by z Myszkinem potem pleść androny :D odi et amo niemniej to fikcja literacka nie mająca zbyt wielkiego odniesienia do rzeczywistości Iskra się rozpala! Szanowna Pani! ;) Jak to powiedziano u Bułhakowa: Protestuję! Dostojewski jest nieśmiertelny! I dodam od siebie, żywy! To nie jest fikcja. U wielkich autorów nie ma fikcji. Są postacie, zdarzenia, które wciąż odradzają się na nowo pod innymi nazwiskami, w innych dekoracjach. Właśnie to jest siłą wielkiej literatury, że gdy się weźmie którąś z postaci, to widać przez nią współczesnych nam ludzi. To są jakby szablony, które są na tyle skomplikowane i precyzyjne, że ciągle w pełni użyteczne, jako opis i wytłumaczenie ludzkiej natury. Ja nie pisałem wypracowań z wypiekami na twarzy, robiłem wówczas co innego. Może więc, nadrabiam :D ? Chociaż wówczas także czytałem. A co do stąpania po ziemi, to wolę chodzić po wodzie, ale mnie to nie wychodzi ;) więc łażę mokry po kamieniach i piasku, czasem stopę rozetnę szkłem. Codzienność... Nie jest mi wrogiem. Gdy przyprawiona jest w miarę mocno, nie uwiera. Możliwe, że najlepszym jej wypełnieniem jest pokrewieństwo dusz..?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laaaayla
Nigdy bym nie pomyslała, że na kafe przeczytam takie wysokich lotów wynurzenia:) piszcie, piszcie dalej bo super się czyta- choć szczerze to powinniście zająć się tworzeniem jakiejś literatury bo tu się marnujecie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×