Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość PLOTKA(taka rybka)

Dziewczyny zmeczone bezskutecznymi staraniami o dziecko!

Polecane posty

Cześć dziewczyny, Dotka Gratuluję:) Scarlett, no widzę, że zdecydowanie zaskoczenie problemami mamy wspólne:(, ale nic to, będzie dobrze, musi być!!!! Ratownik Med., bardzo Ci współczuję... Mój mąż robi jutro badania nasienia, właśnie zastanawiam się jak długo się czeka na wynik. Robimy bez posiewu, więc chyba w miarę sprawnie??... Dziś u mnie 25 dc, czekam na @ w przyszłym tygodniu około czwartku. Pewno przyjdzie jak zwykle. Lepiej mieć takie podejście, niż się łudzić.... Scarlett, pytałaś co robimy. Ja pracuję w dwóch szkołach artystycznych, uczę. Do pracy wróciłam jak mały miał 8 miesięcy. Z mężem mamy spore plany, chcemy niedługo wziąć się za budowę domu, a Małego od września 2011 mam zamiar wysłać do przedszkola:) To tak w skrócie coś o mnie:) Pozdrawiam serdecznie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czesc dziewczynki, Witaj w naszym malym gronie Dotka. Z tego co piszesz, to chyba mozesz sie juz nazywac przyszla mamusia :) Dbaj o siebie! Mama, jak moj maz robil badania, to powieeziano nam ze musimy poczekac dwa dni robocze i rzeczywiscie tak bylo, z tym ze to tu w USA a w Polsce to nie mam pojecia. I jego badania tez wyszly ok, mimo tego ze sporo pali i jest ciagle zestresowany swoja praca. A cos o mnie.... Mam 25 lat, mieszkam w stanach od 10ciu. Jestem mezatka od ponad 2 lat. Moj maz ma lat 31 :) Ja pracuje w banku a maz prowadzi mala firme remontowa. Uwilbiamy spontaniczne wypady pod namioty, koniecznie gdzies nad jezioro lub rzeke, poniewaz bardzo lubimy lowic ryby :) Zawsze towarzyszy nam nasz kochany labrador "Cudak". No i to chyba tyle :) A obecnie czekam na @ ktora ma nadejsc w przyszly czwartek jak u ciebie mama :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czesc dziewczynki, Witaj w naszym malym gronie Dotka. Z tego co piszesz, to chyba mozesz sie juz nazywac przyszla mamusia :) Dbaj o siebie! Mama, jak moj maz robil badania, to powieeziano nam ze musimy poczekac dwa dni robocze i rzeczywiscie tak bylo, z tym ze to tu w USA a w Polsce to nie mam pojecia. I jego badania tez wyszly ok, mimo tego ze sporo pali i jest ciagle zestresowany swoja praca. A cos o mnie.... Mam 25 lat, mieszkam w stanach od 10ciu. Jestem mezatka od ponad 2 lat. Moj maz ma lat 31 :) Ja pracuje w banku a maz prowadzi mala firme remontowa. Uwilbiamy spontaniczne wypady pod namioty, koniecznie gdzies nad jezioro lub rzeke, poniewaz bardzo lubimy lowic ryby :) Zawsze towarzyszy nam nasz kochany labrador "Cudak". No i to chyba tyle :) A obecnie czekam na @ ktora ma nadejsc w przyszly czwartek jak u ciebie mama :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj Plotko (taka rybko):), Mój mąż też uwielbia łowić ryby i ja też z nim czasem tak spędzam czas....choć teraz to jednak niezwykle rzadko.... Kobiety wydzielają zapach wanilii i podobno tym nęcą ryby:) Dziękuję Ci za informację, co do czasu oczekiwań na wyniki badania nasienia. Poczytałam jak to jest tu i co laboratorium to inaczej, ale to ze względu na dokładność badania. Ztego co widzę kształtuję się to w granicach od kilkudziesięciu minut oczekiwania na wynik, do 10 dni, jeśli jest z posiewem... Nic, przekonam się jutro, co nam powiedzą... No to cóż Plotko, pozostaje nam razem czekać na @... nie testuję, czekam, bo przyznam szczerze, że boję się kolejnego rozczarowania, tym bardziej, ze to pierwszy pełny cykl już z jakimiś lekami na z ziółkami, więc rozczarowanie będzie większe, że nic z tego... nic to, nie smęcę...:) Plotko, pozdrów USA ode mnie;), mam tam rodzinę i odwiedziłam dwukrotnie ten kraj. Było bardzo przyjemnie:) Tak myślę nawet nad wyrobieniem paszportu dla Małego i nad tym, żeby go kiedyś tam zabrać:) Pozdrawiam serdecznie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czesc dziewczyny Mama Urwisa - masz racje z tym testowaniem, nie ma sie co wkrecac, jak "zaskoczy", to i tak sie o tym dowiemy:) Ja kiedys zrobilam test 3 dni przed @ i wyszla druga kreska, blada, ale byla, a w terminie dostalam normalny @, wiec lepiej robic po terminie, zeby sie niepotrzebnie nie rozczarowac. U mnie @ przyjdzie jak zwykle punktualnie - juz mnie brzuch muli :( Moj maz tez uwielbia wedkowac - ja za tym jakos nie przepadam.. Dotka - gratuluje, odezwij sie, jak juz bedziesz miec 100% potwierdzenie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj Scarlett, Co do robienia testów, to mam takie mieszane uczucia... Ile razy robiłam test, podejrzewając ciążę, tyle razy wychodził negatywny. Jeden jeydyny raz, kiedy wyszły od razu dwie purpurowe kreski, to był cykl, w którym myslałam, że nie ma żadnych szans. Nie pamiętam już co mnie skłoniło do tego, chyba jakieś plamienie, ale nawet wówczas pogodziłam się z myślą, że się nie udało. Namówił mnie wówczas na test mój mąż i był to już 37 dc, kiedy spokojnie czekałam na @, która pojawiła się dłuuugo długo później:) Strasznie jakoś przekornie jest na tym świecie... A co do mnie, to ja też chyba dostanę @, też mam dziwne mulenie co jakiś czas. Zazwyczaj jest niedługo przed @, ale to pewno za sprawą ziółek, wszystko tam inaczej pracuje... Pozdrawiam serdecznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hehe ja tez jak bylam w ciazy to za nic nie chcialam robic testu :) jedynym objawem, ktory wtedy zignorowalam byla wielka ilosc bialego gestego sluzu - mialam strasznie mokro i za kazdym razem jak szlam do lazienki bylam pewna, ze to juz okres.. a reszta jak zawsze, tzn bolesne piersi i mulenie w brzuchu. Jednak gdy minelo 5 dni, maz prawie zmusil mnie do zrobienia testu, jak zobaczylam dwie grube czerwone krechy to z wrazenia przestalam oddychac :) A potem to juz byly 3-miesieczne mdlosci i latanie do ubikacji co godzine - z powodu pecherza..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam. Własnie wrocilam od lekarza. Ciaza :) powiedzial, ze macica jest juz sporo powiekszona i ze jest to 4 tydz i za dwa tygodnie ma juz byc widac dzidziusia i serduszko:) Teraz jest tylko 4 mm pecherzyk. Jest opcja, ze w tym pecherzyku nie pojawi sie dzidzia??? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dotka, Nie jestem ekspeertem, ale nie sadze ze moze byc tak ze w pecherzyku nie bedzie dzidzi. Musi byc. Odpoczywaj, nie dzwigaj i czekaj cierliwie na kolejna wizyte :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dotka, bądź dobrej myśli. To najważniejsze. Powiem Wam dziewczyny, że jednak najfajniej przechodzi się ciążę, a przynajmniej początki, jak człowiek nie jest taki świadomy zagrożeń. Jak zaszłam w ciążę z synkiem, to z jednej strony wcześniej dość mocno doedukowałam się, co wolno, a czego nie, o kwasie, badaniach itp., a równocześnie nie zdążyłam sobie nakłaść do głowy rozmaitych złych myśli, nie czytałam forów i było super. Poszłam na pierwsze usg, lekarz powiedział, ze jeszcze nie widzi serduszka (ciąża była najwyraźniej młodsza niż przypuszczał) i kazał przyjść za 8 dni na kolejne usg. Ani przez myśl nie przeszły mi wówczas zmartwienia. Ani nie pomysłałam, że to może oznaczać coś złego i dobrze, ze się nie martwiłam, bo te 8 dni później serduszko pięknie biło. Inaczej, zamartwiałabym się od rana do nocy... Jednak tylko pierwsza ciąża i to tylko czasem zdarza się być taką optymistyczną. Później człowiek już za dużo wie i zbyt dużo przeczytał. Pozdrawiam, uszy do góry:) Acha, już wiem co i jak z badaniem nasienia, wyniki będziemy mieć w poniedziałek już. Wydaje mi się, że @ chyba wcześniej przyjdzie niż normalnie, bo ciągle coś tam czuję, jakieś pobolewania....:( Pozdarwiam Was serdecznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej Widze ze wszystkie dziewczyny sie wekenduja:) Moja @ jak zwykle punktualna, zreszta wiedzialam ze tak bedzie.. Zla jestem i mam wszystkiego dosc, jeszcze wczoraj dobila mnie kolezanka, zadzwonila i mowi, ze zaszla w ciaze (nieplanowana, ma juz 2 dzieci) i wcale jej to nie pasuje :( Zaczynam nie lubic sama siebie i nie wiem, jak to mozliwe, zeby dwoje zdrowych ludzi z prawidlowymi wynikami badan przez 2 lata nie mogli splodzic dziecka :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie, Witaj Scarlett... Bardzo mi przykro, że u Ciebie @ się pojawiła i jeszcze ta koleżanka... Dziewczyny, nie wiem, pewno się mylę i nie mam racji, ale wydaje mi się, że przy długim czasie oczekiwań na ciążę, pomimo dobrych badań, coś musi być nie tak. Tak szczerze mówiąc, ciężko mi uwierzyć w to, że naprawdę wszystko absolutnie jest ok, a dziecka nie ma. Wiem, że od czasów kamienia łupanego wszystko się zmieniło i że wbrew pozorom chyba nasze zdrowie jest w gorszej kondycji niż za czasów ogólnie panującego niedożywienia, ale przecież gdyby tak bywało, ze naprawdę wszystko jest ok, a ciąża się nie pojawia przez 2 lata, to nasz gatunek już dawno wyginąłby... Wiem, że piszę jak jakiś buntownik i wiem też, że strasznie dużo ciągle się słyszy o wpływie psychiki, ale psychika ma oddziaływanie chemiczne (przecież choroby psychiczne, to charakterystyczne zmiany chemiczne w organizmie), czyli nawet jeśli jest to zależne od psychiki, to lekarz może ten problem jakoś określić.... Ja w tym cyklu po raz pierwszy piję zioła ojca Sroki nr 3 i zdaję sobie sprawę z tego, że wiele symptomów może się zmieniać, ale ja już nie wiem... W czwartek pojawiły się pierwsze pobolewania @, trwają cały czas, a @ nie ma i nie wiem dlaczego dolegliwości tak wcześnie się pojawiły.... U mnie @ pewno lada moment przyjdzie... Zastanawiam sie, czy od następnego cyklu nie dołączyć preparatu Inozytol. Napisała o nim dziewczyna na forum o PCO. Nigdy o tej substancji nie słyszałam wcześniej, a warto poczytać, szczególnie, ze ponoć zbawiennie wpływa na psychikę:) Zastanawiam się też, czy nie wybrać się do gina i poprosić o luteinę, bądź duphaston, a z drugiej strony nie wiem, czy jest taka potrzeba. Jakiś czas temu miałąm jakieś plamienia. Brałam castagnus. Teraz biorę drugą turę i chyba jest lepiej. W grudniu robiłam badanie progesteronu (biorąc castagnus) no i wyszedł niby fantastyczny, bo tuż poniżej górnej granicy. Nie wiem, czy jest sens, czy nie ma. W poprzednim cyklu były jakieś plamienia jeszcze pomimo tego wysokiego progesteronu, teraz chyba nie ma.... Ech, zbuntowana jestem..., ale ciężko mi pojąć jak piszecie dziewczyny, że wszystkie badania super i nic. Ja się leczę i mam nadzieję, ze w końcu coś z tego będzie.... Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mama Urwisa - tez mi sie wydaje, ze cos jest nie tak.. Na dodatek lekarz, ktory robil mi hsg i do ktorego chcialam chodzic na nfz nie pracuje juz w przychodni, tzn przychodnia jest "nieczynna do odwolania" :( Wczesniej chodzilam przez 12 lat do mojej ginekolog, ktora niestety zmarla :( Po przeanalizowaniu jedynie ten lekarz mi pasuje - zna moja historie, tzn od zapalen jajnikow w wieku 14 lat do stanu obecnego, ponadto wie o mojej chorobie - nie wiem czy pisalam tu o tym - ZZSK (to choroba, ktora postepujac zwyradnia stawy kregoslupa, jest nieuleczalna), ponadto pracuje on w szpitalu, do ktorego mam 2 kroki.. Chyba jutro sie tam przejde i moze sie czegos dowiem, bo szczerze mowiac nie usmiecha mi sie chodzic prywatnie... No chyba ze nie bedzie innego wyjscia. Natomiast inny lekarz, ktory w miare by mi odpowiadal ma na forach duzo negatywnych opinii.. Ja liczylam, ze dostane clostilbegyt i moze jakas luteine.. A poki co nawet nie mam lekarza :O W lipcu i sierpniu ubieglego roku zrobilam morfologie, hormony, usg 2 razy, prolaktyne 2 razy, maz zbadal nasienie, w pazdzierniku maialam hsg , przez 2 cykle uzywalam testow owulacyjnych - byly pozytywne 13 dc...i nic.. MAma Urwisa - zawsze mozesz zapytac o luteine, czytalam, ze niektorym pomogla. A co do psychiki - ja ogolnie nerwus jestem, ale nie sadze, zeby u nas to byla kwestia psychiki - przeciez obie mamy juz po 1 dziecku i teraz to juz powinno byc z gorki, czyz nie? Przynajmniej ja tak sądzilam..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Scarlett, Też jestem zdania, ze dobrze czasem się zastanowić, chwilę pomyśleć i lekarza dobrze wybrać... Ja się czuję nieco na rozdrożu. Zawsze chodząc do ginów, traktowałam ich jakoś tak jak nie lekarzy. Tzn. nigdy ogólnie nie miałam żadnych problemów ginekologicznych. Raz miałam nadżerkę, o cechach pierwotnych, ale dużą i krwawiącą kontaktowo, więc została wymrożona. Poza tym nie miałam problemów z nieregularnymi @, w zasadzie żadnych. Nie stosowałam antykoncepcji hormonalnej, więc chodziłam w zasadzie "na przegląd, cytologię i tyle". Jedynie w ciąży chodziłam do gina, który naprawdę się mną zajął. I to chodziłam do niego, po zmianie, bo wcześniejszy niezbyt przejmował się czymkolwiek... Dobrze, że zdecydowałam się na tę zmianę w porę... Ten gin jednak po porodzie za wszelką cenę chciał mnie namówić na antykoncepcję hormonalną i jakoś mnie tym zraził. Pewno wróciłabym do niego, gdybym była w ciąży, ale tak zwyczajnie, to jakoś nie... Też dzięki temu wszystkiemu nie mam jakiegoś takiego "swojego" lekarza. Bo czym innym jest iść na konsultację, licząć, zę przepisze coś, o czym się wie i chciałoby się to dostać, a czymś innym iść do specjalisty, który Cię leczy wg swojej koncepcji, a nie tak "dorywczo"... Scarlett, wiesz, tak się zastanawiam..., zerknij może gdzieś do netu, czy literatury, czy choroba zwyrodnieniowa, o której piszesz nie ma jakiegoś wpływu na procesy metaboliczne. Jeśli to choroba autoagresji organizmu, bądź metaboliczna, to może warto poszukać jakiegoś dobrego specjalisty, bo tego typu choroby bardzo ingerują również w pracę układu rozrodczego... Może to byłby trop?? Ja mam zaburzenie metaboliczne i dostałam na to tabletki, bo niestety upośledza prawidłowość cyklu, pomimo, że z pozoru regularne, z owulacją itd.... Scarlett, cieszę się, ze mogę z Tobą wymienić trochę myśli, bo to zawsze raźniej i zawsze człowiekowi przyjdzie coś do głowy... U mnie trop z insuliną pojawił się tylko dlatego, ze zobaczyłam w wynikach niezbyt dobre TSH i uznałam, ze lepiej z tym iść do endokrynologa, niż ginekologa... Ten, od razu kazał mi zbadać insulinę też, a jak pokazałam ginowi wyniki dot. tej insuliny, to powiedział, że on nie będzie się tym zajmował, bo się na tym nie zna. A drugiej strony jest to dobry gin, dr nauk med., z b. dobrymi opiniami... Zdziwiłam się tym, bo ta insulina ingeruje w pracę jajników.... Rozpisałam się jak zwykle..., myślę jedynie, że warto przejść się do innego lekarza też prócz gina, bo czasem te specjalności niby się zazębiają, ale dopiero zasięgając opinii różnych specjalistów można leczyć się jakoś kompleksowo, a nie wycinkowo... Scarlett, uszy do góry, damy radę:):):) Pozdrawiam Cię serdecznie i wszystkie dziewczyny też:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mama Urwisa - dobrze, ze sie rozpisalas, przynajmniej wiem ze nie jestem sama.. Pytalam mojej reumatolog i neurologa - nie widza przeciwskazan do zajscia w ciaze, ewentualne problemy moga pojawic sie z donoszeniem, ale nie musza, bo u wielu kobiet na czas ciazy organizm "zapomina" o chorobie. W necie tez nic nie znalazlam... W kazdym razie reumatolog powiedziala mi, ze im szybciej zdecyduje sie na drugie dziecko, tym lepiej, bo wyniki badan, zdjecia rtg i wyniki rezonansu sa coraz gorsze :( Na dodatek mam skierowanie do specjalistycznej kliniki i beda mnie leczyc metodami biologicznymi - wiec odwlekam to w czasie jak tylko moge, bo leki typu sulfosalalzina sa niebezpieczne dla plodu, zreszta leki przeciwbolowe, ktore powinnam zazywac, tez sa niewskazane, dlatego ich nie zazywam.. A co do castagnusa, to zalecil Ci go lekarz, czy bralas na wlasna reke? Jak sie tak dobrze zastanowic, to czynnikow utrudniajacych zajscie w ciążę jest setki... A tak sie zastanawiam - moze te Twoje pobolewania nie wroza @ tylko....? Nie, nie bede pisac, zeby nie zapeszac! Tez jestem zbuntowana i chyba na zlosc sobie ogladam teraz na TLC program o facecie ktory ma 3 zony i jedna z nich urodzila mu wlasnie 13 dziecko :P A gdzie reszta dziewczyn???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Scarlet, dobrze spotkać drugiego buntownika. Co się stało z resztą dziewczyn, nie mam pojęcia.. wracajcie!!! Scarlet, bardzo mocno trzymam kciuki, żeby Ci się udało, szczególnie, że też walczysz z czasem... Wiesz, skoro reumatolog i neurolog nie widzą przeciwskazań...sama nie wiem. Po tym co napisałaś, skojarzyło mi się z autoagresją np. choroby Hashimoto, której też nie można wyleczyć, można jakoś próbować okiełznać wyniki, wstrzelać się w najlepsze okresy i cały czas kontrolować w ciąży. Nie wiem też od czego to zależy, że ta choroba to nie rzadkość, a tymczasem jednym endo nie udaje się doprowadzić do stanu, żeby pacjentka zaszła w ciążę, a inni z sukcesem doprowadzają do urodzenia dziecka... To chyba jest zależne w dużym stopniu też od mistrzostwa lekarza..., sama nie wiem. Absolutnie nie twierdzę niczego negatywnego na temat specjalistów, u którch byłaś, ale może przejdź się choćby na konsultację do innego reumatologa?? Co do mojego castagnusa... Decyzję podjęłam sama, ale później konsultowałam sprawę w sumie z ginem i dwojf=giem endo. Jedna endo twierdzi, ze to placebo, które można brać, bo kobietom dobrze wpływa na psychikę, gin twierdził, ze to łagodny środek i nie zaszkodzi, a trzeci lekarz powiedział coś ciekawego. Powiedział, ze on poleca ten środek, bo optymalizuje prolaktynę. Twierdzi on, ze przy anomaliach ma on niewielki wpływ, ale w przypadku prolaktyny mieszczącej się w normie jest dobry, bo "trzyma ją na odpowiednim poziomie". Zatem łykam dalej i jestem z niego zadowolona. Przed castagnusem zaczęły się pojawiać jakieś plamienia. W pierwszej kuracji - porażka. Pierwszy cykl b. długi (40 dni), drugi 27, trzeci długi z plamieniami. Później zalecona i przerwa i kolejne cykle na castagnusie z coraz mniejszymi plamieniami (obecnie nie mam) i cykle jak w zegarku 31 dni. Co do pobolewań, nie nastawiam się. Mój mąż twierdzi, ze nie ma we mnie optymizmu za grosz... On jakoś ciągle jest dobrej myśli.... Scarlett, jedno jest pewne. Jak mi się kiedyś uda, będę dużo bardziej świadomą matką i już teraz inaczej widzę swoją sytuację. Dziwnie to może zabrzmi, bo od samego początku bardzo cieszyłam się synkiem i kocham go bardzo, ale teraz chyba jeszcze bardziej doceniam to, co dane było mi doświadczyć i czego doświadczam na codzień. Ty jesteś w podobnej sytuacji. Kiedyś myślałam, że ot tak, mam dziecko i super. Teraz chwilami przemyka mi przez myśl, ze może to był absolutny cud i cieszę się synkiem jeszcze bardziej. Przytulam Cię mocno i wszystkie dziewczyny też. Będzie dobrze, zobaczycie... uda się:) Pozdarwiam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie, Widze, ze wszczela sie tu przez weekend burzliwa dyskusja buntowniczek. Pozwolcie, ze mianuje siebie trzecia buntowniczka. Poprostu mam dosc! Juz nie mam sily. 27 straconych cykli, wyczerpane resztki sil i nerwow a efektow nie widac i tak jak u was, niby wszystko ok. Nie rozumiem jak to mozliwe. Wczoraj rozplakalam sie w kosciele. Nie moglam powstrzymac lez podczas kazania. I to zadne hustawki nastrojow, tylko poprostu juz nie wiem co robic, i czy wogole dalej sie starac. Nie jestem ta sama osoba. Juz sama siebie nie poznaje. Nie chce tak :( Moj maz zachowuje zimna krew, stara sie wspierac, ale tak naprawde to chyba tez juz ma dosyc. Coraz czesciej klucimy sie o pierdoly. Skaczemy sobir do gardel o byle go... Przepraszam za slownictwo, ale juz nie umiem inazej. Dzisiaj u mnie 27dc, @ powinna sie pojawic do czwartku, bo cykle mam 30-dniowe. I oczywiscie bedzie, jak zwykle. Mam sporo mleczno-bialego sluzu. @ jest blisko. Po @ ide na hsg i to chyba zakonczy moja serie badan. I co dalej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć! Płoteczko (taka rybko) ściskam Cię mocno... Buntowniku kochany, nie wiem tak do końca jak Cię pocieszyć... Ja wczoraj jakoś tak pomyślałam sobie, ze można dać się zwariować (łatwo powiedzieć, trudniej zrobić)... Też zauważyłam, że odkąd "podjęłam walkę" normalnie spadła mi jakość życia... Jakoś wczoraj tak fajnie porozmawialiśmy z mężem i ogólnie mieliśmy fajny wieczór... Nie mogę jedynie zrozumieć co się dzieje, że raz mam wrażenie, ze ziemia osuwa mi się spod nóg, a innym razem, tak jak wczoraj wieczorem jakoś zachowuję spokój ducha... Chociaż już dawno nie przypominam sobie spokoju ducha, więc może te spotkania nas tutaj mają jakoś polepszyć nam na psychice, wprowadzić jakiś catharsis?? Nie wiem co powiedzieć na starania, które trwają 27 cykli, bo cokolwiek powiem, będzie głupie.... Plotka, nie chcę wbijać kija w mrowisko, ale powiedz, czy zastanawialiście się nad in vitro?? Jak o tym czytałam, to wskazaniem są nie tylko rozmaite głębokie nieprawidłowości, czy to ze strony kobiety, czy mężczyzny, ale również niepłodność idiopatyczna, czyli o nierozpoznanej przyczynie... Nie namawiam, nie sugeruję, jedynie pytam, czy w ogóle to rozważacie.... i posyłam dużo uśmiechów... Plotko, u mnie jest dziś 29 dc, a że cykle zazwyczaj 30 - 32, a ostatnio pop rząd 31, więc @ planuję też na czwartek.... Dziewczyny, podzielę się z Wami też moimi wrażeniamiz analizy nasienia. Ogólnie rozpoznanie: normozoospermia, no czyli OK:), ale bardzo się zdziwiłam, że nie bardzo mogę porównać te wyniki z jakimikolwiek, z którymi spotkałam się w necie. Dopiero jak zaczęłam sprawdzać te normy WHO, podane tutaj z obecnymi, to okazało się, że są one zmienione w 2010 roku i to jakoś dość radykalnie... Zastanawiam się też, na co działają rozmaite suplementy (którymi faszeruję profilaktycznie męża), bo ruchliwość, czy morfologia mieszczą się w normach, ale nie odbiegają specjalnie, natomiast liczba plemników i żywotność jest b. wysoka. W pierwszej chwili zmartwiłam się morfologią, ale te obecne normy są jakieś inne, niż te wcześniejsze... ciekawe dlaczego. Czy mężczyznom pogarsza się ogólnie stan zdrowia i dlatego to zmieniają?? Jak to jest?? Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Objętość 4,3ml.(n.>2,0ml) pH -7.5(n.7,2-7,8) kolor -szaro-białe Lepkość -prawidłowa Homogenizacja-10min(n.10-45min.) okres abstynencji płćiowej>4 dni ilość plemników (spermatozoa /1ml)-98 400 000(n.20x10 -250x10/ml.) ilość plemników (spermatozoa/ ejakult)-423 120 000(n.>40x10 ) KLASYFIKACJA RUCHU PLEMNIKÓW: ILOŚC PLEMNIKÓW RUCHOMYCH PO 1 GODZ-31%(N.PONAD 50%) RUCHLIOWOSC POSTĘPOWA SZYBKA LINEARNA -4%(N.PONAD 25%) ruchliwosc postępowa wolna linearna 11% rychliowsc postepowa nielinearna-7% ruch nie postępowy 9% TEST PRZEZYWALNOSCI PLEMNIKÓW W PLAŻMIE NASIENIA ilośc plemników ruchomych po 24 godz-pojed.w preparacie (n.>5%) o rychu postępowym 0% BADANIAE MORFOLOGICZNE NASIENIA BADANIAE MORFOLOGICZNE NASIENIA ilosc plemników p prawidłowej budowie-42%( n.ponad 30%) komórki spermatogenezy -8%(n.1-2%) komórki okragle 5% leukocyty -400 000.(n.0,5x10/ml.) Ertrocyty-o Nabłonki -o pojedyńcze egregacje ruchomych plemników w preparacie moj ma ma znakomita budowe plemników i ma juz bardzo duzo nawet ponad norme tylko ruchliowsc jest bardzo slaba i dlatego szybko umieraja jest szansa ze po paru miesiącha ruchliwosc sie poprawi? bo braniu witamin które poprawiaja ruchliowsc ? czy zostaje inseminacja bądz in vitro? mam urwisa jeszcze raz wklejam swoje wypowedz tu poniewaz nikt na ogólnym niestety mi nie napisal ze jakid mąz kobietek mial slaba ruchliowsc lekarz powedzial ze mu si przestac palic co uczyynil pic alkohol rzadko pije diete bogatą w witaminy warzywa owoce zdrowszy tryb zycia i przed wsystkim witaminy prearaty czyli salfazin l-kartynine cynk selen moj maz dlugo pali i lekarz powedzil ze stac moze byc przycznyna 3 miesaczna kuracja i w maju do konkroli a co do nasienia to ma bardzo dobre ,dobra budowa zadne nie jest martwy ma ich ponad norme tylko ta ruchliowsc jest oslabiona ale trzeba pomoc im wiec jak do maja nic sie nie zmieni to byc moze poddamy sie tej inseminacji ale najpier kuracja jezeli to nie pomoze a to jest dobry lekarz i specjalista narazie nic nie mowil o inseminacji ale sie rozpisalam oj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj Mama, Mama... Dzisiaj juz mi troszke lzej na sercu, tez mialam interesujaca rozmowe z mezem wczoraj wieczorem i jakos mi lepiej. Co bedzie to bedzie i tyle, nie mozna zmienic czegos na co sie nie ma wplywu. Jesli dane nam jest byc rodzicami to kiedys tak sie stanie. Poki co, od czwartku nowy cykl i nowe poczynania. Bardzo mocno kocham swojego meza! Jest najwazniejszy! O! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj Mama, Mama... Dzisiaj juz mi troszke lzej na sercu, tez mialam interesujaca rozmowe z mezem wczoraj wieczorem i jakos mi lepiej. Co bedzie to bedzie i tyle, nie mozna zmienic czegos na co sie nie ma wplywu. Jesli dane nam jest byc rodzicami to kiedys tak sie stanie. Poki co, od czwartku nowy cykl i nowe poczynania. Bardzo mocno kocham swojego meza! Jest najwazniejszy! O! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Plotko, mnie też właśnie kafeteria wkurzyła, bo wycięła cały mój post..... Ploteczko, cieszę się, ze Ci lepiej na duchu. Masz rację, doceniając męża..., to jemu przysięga się miłość po grób i warto takie rzeczy odświażać sobie w umyśle:) The Oleska..., niech Twój mąż rzuca te świństwa i będzie dobrze... Trzymam kciuki:) Ploteczko, co do mnie, to Cię wyprzedziłam... Do mnie @ przyszła dziś..., no ale skoro miała przyjść to lepiej wcześniej niż później.... Pozdrawiam cieplutko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nick..........wiek....cykl starań......Termin@...... .Dzieci. ..Wojew. TheOleska .....28.......27........01.02.2011......0...........sląskie Staraczka78....32 32(13)......01.02.2011.....0...........łódzkie Aichaoao.....26.........4............17.01.2011......0... .......śląskie Prinzesska27......28..okolo 85-90.......9.01.2011.....0.......Niemcy PLOTKA.........25........28............29.12.2010........ 0.........USA Aspire28........30........17............1.02.2011........ ..0..........śląskie scarlett........26........22............22.01.2011....... ..1..........malopolskie Mama Urwisa...28.......7..............25.01.2011........1........ ..małopolskie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mama, To ty juz mozesz zaczynac od nowa, a u mnie jak narazie nadal cisza. Jutro 30dc to juz powinnam dostac. Przez ostatnie 2 czy 3 cykle @ przychodzila w 29dc, ale moja norma to 30 wiec nadal czekam. zauwazylam ze jako jedyna z tabeli zostalam z @ w 2010 haha. Oleska, Moj maz pali i to sporo, co prawda ostatnio zwolnil tempo, ale i tak kopci ponad norme. Ja swojego czasu tez podpalalam, teraz to juz tylko okazyjnie, ale jesli chodzi o mojego meza, to jego wyniki byly jak najbardziej ok, mimo palenia i ciaglego stresu. Jak widac, ile przypadkow, tyle diagnoz i przyczyn. Swiat jest pokrecony i tyle :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Plotka(taka rybka) no wlasnie niema gearancji na to ze ruchliowsc sie poprawi a jak to nie pomoze to albo inseminacja albo in vitro ale in vitro odapda niestety dla nas to za dzue koszta pozatym splacamy juz jeden kredy nie dalibysmy rady :/i niewem co to bedzie czy sie uda czy ni:( jedna wielka nie wiadoma pllotka to co uwas jest przyczyna tak naoprawde?? bo ty tez sie tyle czasu starasz ile ja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oleska, U mnie to w sumie przyczyna jest brak przyczyny hahaha! Podejzewali u mnie PCOS ale bezobjawowe, bo nie posiadam zadnych towarzyszacych temu schorzeniu symptomow. Jakby PCO hormonalne bo stosunek LH do Fsh cos nie teges, ale juz sie w tym pogubilam. Nie mam cyst na jajnikach, ani nadwagi, ani nadmiernego owlosienia, ani zadnych innych cech meskich. @ki mam regularne i owulacje tez wiec gdzie to PCO? Czytam teraz o tym ksiazke, wiec moze sama sie predzej zdiagnozuje odpowiednio ;) Moj maz od jakiegos czasu lyka selen(takie czerwone tabletki, na kartoniku jest napisane ze to selen + beta karoten i vit a i e) Prawdopodobnie pomaga a zaszkodzic nie moze :) Sama mojego meza w to zaopatrzylam, i wyniki po nim mial ok, ale kto wie jakie mial wczesniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie dziewczynki, Ja dziś jestem zupełnie padnięta... W pracy spędziłam blisko 11 godzin i mam dość... Ploteczko, wiesz, ten stosunek fsh i lh to może być przyczyna. Bo jeśli LH jest za wysokie na początku cyklu, to pik może być najzwyczajniej w świecie słaby i ogólnie owulacja może być, ale słaba jakościowo. U mnie chyba tak jest, ale z innego powodu... U mnie też występuje owulacja potwierdzona, terminowa i w ogóle. U mnie chyba winne jest FSH tak generalnie. Jutro robię te badania ponownie. Owulacja jest, ale jak jest słaba jakościowo to też nic z tego... Jutro kontroluję, czy coś się na lekach poprawiło i w jakim stanie to nieszczęstne FSH, na które trudno coś poradzić. A tak w ogóle to umówiłam się na przyszły tydzień do nowego gina. Ma bardzo dobre opinie, z tego co przeczytałam. Ma wadę - przyjmuje tylko w poniedziałki i środy, ale może jakoś to przetrwam:), pewno będzie ciężko, ale w przyszłym tygodniu mam wolne, to poradzę sobie. Wyczytałam, że on jakoś tam sobie radzi podobno nawet z jakimiś niesfornymi FSH... Ni mniej ni więcej staram się imać jakiejś nowej nadziei... Pozdrawiam Was bardzo cieplutko dziewczyny...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czesc buntowniczki :) Widze, ze poruszany byl wynik badania nasienia, mi tez wydaje sie, ze te normy zmieniaja, gdzies nawet czytalam, ze co jakis czas zanizaja, bo ogolnie stan nasienia mezczyzn pogarsza sie - pewnie przez zanieczyszczenia srodowiska, GMO i inne smieciowe jedzenie :( Jak znajde, to jutro tu wkleje wyniki mojego meza - tez palil wtedy. Płotka - nie zalamuj sie, bo przeciez jeszcze hsg przed Toba - wiem co mowie, mi pomoglo! A nie wiazalam z tym badaniem zadnych nadziei, zwlaszcza jak okazalo sie, ze jajowody mam drozne, a jednak byly minimalne zrosty - zbyt duze, by "przepuscic" jajeczko, ale na szczescie zbyt slabe by wytrzymac napór kontrastu. A jesli po pomyslnym wyniku hsg nic sie nowego nie wydarzy, z pewnoscia zaleca ci jeszcze badanie na wrogosc sluzu..takze glowa do gory, najtrudniej jest znalezc przyczyne - co zreszta widac na moim przykladzie.. Najwazniejsze, ze mamy oparcie w naszych mezach - swoja droga jak przypomne sobie, co moj musial znosic, to teraz mi wstyd...ja na jego miejscu juz dawno ucieklabym gdzie pieprz rosnie :D A teraz z innej beczki - poszlam sobie do przychodni do pierwszego lepszego gina na nfz - tak w sumie na slepo. Powiedzialam, co i jak... i uslyszalam, ze nic mi nie poradzi, bo nie widzi w moich badaniach zadnych nieprawidlowosci.. ale dal mi clostilbegyt od 5dc (czyli od dzis) przez 5 dni po 1 tabletce oraz luteine. Stwierdzil, ze nie ma potrzeby monitorowac, ale jak poczytalam sobie różne fora, to stwierdziłam, że nie będę ryzykowac i pójdę sobie na usg prywatnie gdzies okolo 11-12dc. A ginekolog, do ktorego chcialam chodzic, jest póki co nieuchwytny, wiec daję sobie z nim spokój. Pójdę prywatnie na usg do ginekolog, która zrobiła na mnie bardzo korzystne wrażenie, gdy leżałam na patologii ciąży i chyba będę już do niej chodziła - zobaczymy. Oleska - poszukaj na forach, ja sie tym specjalnie nie interesowalam, ale pare razy zdarzylo mi sie przeczytac, ze po czyms tam jakosc nasienia sie poprawila. Poza tym skoro plemnikow jest duzo, mysle ze któryś w koncu da radę :) Mama - trzymam kciuki, zeby Twoj nowy gin dal sobie rade, mysl pozytywnie - w koncu masz juz jakis malutki punkt zaczepienia i moze rzeczywiscie tu lezy przyczyna.. Pozdrawiam Was wszystkie i zmykam do spania :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×