Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ęfa78

Podjelam decyzje-to koniec.Pomozcie mi przetrwac te dni

Polecane posty

Gość efa78
u nas slonce za oknem i w sercu:)a tak jakos mi dzisiaj dobrze wewnetrznie;) mimo,ze moj dzisiaj idzie o 20tej popic ale mowi,ze wroci 22ga pewnie i tak zdazy sie zalac w te 2 godziny:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej drach nie chodzilo mi o to ze dziewczyna ma sie starac doslownie, chodzi mi o to ze nie lubie jak facet robi maslane oczy ledwo mnie znajac i doslownie spelnia kazda moja zachcianke bez zadnego ale, to mnie poprostu nudzi :)) efa spokojnie :) chlopu tez sie cos nalezy od zycia byle bez przesady :)) dziewczyny! w srode prawdopodobnie lece na Majorke a stamtad do Barcelony!! :))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to i ja sie dolacze ;)
w PL zawsze świeci słońce ?? :P :D:D fajnie by bylo ;) chociaz ostatnio nie mamy co narzekać ;) dziś troszke chłodniej ale słoneczko bylo ;) mimo tego że mało piszę, to caly czas Was czytam ;) u mnie ze zdrowkiem lepiej na szczescie, ale ten jeden dzień był straszny. tylko ostatnio mam problemy (zawsze miałam, ale ostatnio to masakra) ze skurczami... ale to nie sa takie zwykle skurcze... to tak napierdala że wydaje mi się że poród przy tym to pikuś :P 3majcie sie ;) buziaki i milej niedzieli ;) 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ona ona majorka...barcelona...pieknie...ale bedziesz miec slicznie doopke opalona;) jak mi sie facet podoba,to moze robic maslane oczy,nadskakiwac...nienawidze jak jakis palant,ktory totalnie nie ma u mnie szans tak sie zachowuje....nienawidze... i jak efa...spokojnie? to i ja dolacze o jakich skurczach ty piszesz? przeciez normalnie czlowiek nie ma zadnych jak jest zdrowy...i jezeli to tak mocno boli ( w wolnym tlumaczenieu na*****la) to trzeba cos z tym zrobic... ty i a ona ona nie macie jeszcze dzieci, co nie?....to ja i dammar takie dwie mamuski tutaj ;)efa ty tez masz dziecko,co nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mnie tez jest milo ze moge z wami troche na forum pogadac, malo tego zawsze sprawdzam ktora cos dopisala, i mysle o was.Kazda z nas tutaj jest inna, ale kazda z nas chce byc po prostu szczesliwa. Ja sie ciesze ze tutaj sa takie dobre duszyczki ktore wzajemnie sie wspieraja .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość efa78
taj ja tez z dorobkiem zyciowym;) wlasnie wrocilam z opalania-bylysmy od 9tej rano z kolezanka wstawiam obiad a pozniej jakies lody z chlopem wieczorem moze kino z koleznka bo on idzie na noc do pracy wczoraj o 22giej napisal,ze mu sie przedluzy 2 godziny i byl o polnocy na nogach stal ale powiedzial tylko,ze kocha i zaraz usnal i tyle;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Guten Tag nach Polen,England und Irland ;) ja jeszcze w domku...ale zaraz przyjedzie moja freundin i jedziemy z dzieciakami nad wode... efa no widzisz...ale na nogach stal :D...nie pytam jak...ale wazne ze sie utrzymal ;) dammar ja wczesniej nigdy nie bylam na zadnym forum, juz nie pamietam jak znalazlam kafeterie.Ale wiem, ze przez czesty kontakt z dziewczynami tutaj bardzo szybko poradzilam sobie po tym co odwali mi ex. Denerwuja mnie tylko pomaranczki albo ludzie, ktorzy przeczytaja jedna strone topiku i wydaja wyroki,czysty idiotyzm. Milej niedzieli Laski, w niemczech cieplo i slonecznie :) pa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W Irlandii leje, o pogodzie nie chce mi sie nawet pisac.Zazdroszcze wam ciepelka, sloneczka, az sie chce zyc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wrocilam z nad wody i bylo bardzo fajnie, tylko takie male wsciekle czarne robaczki caly czas lataly,nie mialysmy nic zoltego, a te cholery nie dawaly nam spokoju:P teraz ogladamy harrego p...5 czesc....bo ja jutro nie musze jechac do pracy i moge szalec cala noc :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skorokos
SKLADNIKI: Składniki na 4 porcje 2 szklanki mąki 3 dkg drożdży szklanka letniej wody 3 łyżki oliwy z oliwek 1 łyżka cukru łyżeczka soli ETAPY PRZYGOTOWANIA: 1. Mąkę przesiej do miski. Zrób w niej niewielki dołek, do którego pokrusz drożdże, wsyp cukier i dolej troszkę wody. 2. Leciutko zamieszaj w dołku, ale nie rozlewaj uzykanej Czytaj całość 15/09/2007 | Skomentuj pierwszy! Moje ciasto Ciasto: 200g mąki 10g drożdży 1/2 łyżeczki cukru 1/2 filiżanki lekko ciepłego mleka 6 łyżek oleju 1/2 łyżeczki soli Mąkę wsypać do miski, zrobić w mące dołek, włożyć w dołek pokruszone drożdże, sól i cukier. Dolewać powoli mleko mieszając drożdże, na końcu dodać olej. Wyrobić dobrze ciasto, odstawić na 1 godzinę w ciepłe miejsce. Po Czytaj całość 15/09/2007 | 13 komentarzy Ciasto na pizzę Składniki: 1/2 kg mąki 1 torebka drożdży instant 3 łyżki oliwy z oliwek 1 łyżeczka soli 1 szklanka wody ciepłej Sposób przygotowania: Ciasto na pizzę po upieczeniu powinno łączyć kruchość spodniej warstwy z delikatną puchatością warstwy tuż spod nadzienia. Ciasto zaczynam od wyrobienia mąki z solą, drożdżami i wodą wody dodaje tyle, by otrzymać Czytaj całość 03/07/2010 | 1 komentarz Domowa Pizza w wersji Lean Instrukcja, jak zrobić w domu dobrą pizzę przy minimalnej ilości pracy i z minimalną ilością naczyń do pozmywania, czyli zgodnie z filozofią Lean Manufacturing, z wykorzystaniem elementów kontroli procesu aczkolwiek nie statystycznej, jednakowoż wystarczającej aby uzyskać powtarzalność na poziomie kanapek z McDonalda. Nadzienie w postaci pomidorów i szynki jest przykładowe. W praktyce każdy położy na Czytaj całość 10/02/2011 | 21 komentarzy Ciasto drożdżowe na pizzę Składniki na ciasto do pizzy: 500g mąki pszennej 40g drożdży 250 ml ciepłej wody płaska łyżeczka soli pół łyżeczki cukru 2 łyżki oliwy Wykonanie: Drożdże rozprowadzić z cukrem i ciepłą wodą, wymieszać z około 4 łyżkami mąki przykryć i odstawić na 15 min. aż wyrosną. Czytaj całość 01/02/2011 | 16 komentarzy Ciasto na pizze, sos, układanie składników Masakra nie macie pojęcia jak zrobić pizze pewnie nawet nie jedliście prawdziwej włoskiej pizzy. Pracuję w pizzerii włoskiej Italiana którą prowadzi Włoch ja jestem w niej pizzer-manem. W piekarniku nigdy nie wyjdzie taka pizza jak w pizzerii do tego potrzeba pieca węglowego i bardzo wysokiej temperatury której nie uzyskacie w piekarniku domowym ale i tak Czytaj całość 12/12/2010 | Skomentuj pierwszy! Sos pomidorowy na karmelu ;) - Cukier (2 łyżki) Koncentrat pomidorowy (4 łyżki) Oliwa z oliwek (2 łyżki) Woda (4-5 łyżek) Przyprawy: Oregano (1/2 łyżeczki) Bazylia (1/2 łyżeczki) Imbir (1/2 łyżeczki) Sól, pieprz (w zależności od upodobań ) Do koncentratu dodajemy wodę i oliwę. Cukier wsypujemy do rondelka, podgrzewamy mieszając (!), aż się Czytaj całość 02/11/2010 | Skomentuj pierwszy! Sos Diabelski Ketchup najlepiej kotlin kebab ząbek czosnku pieprz sól i papryczka chilli olej sposób ketchup wlać do miski dodać olej w miarę proporcjonalną ilość do ketchupu wycisnąć czosnek pokroić papryczkę sól i inne przyprawy wysypać do miski wszystko wymieszać i gotowe Czytaj całość 05/07/2010 | 2 komentarzy Sos pomidorowy do pizzy 2 ząbki czosnku 1 cebula 4 łyżki oliwy 1 łyżeczka soli 100ml bialego wina 1/2kg świeżych pomidorow sol, pieprz, szczypta cukru 1 łyżeczka oregano 1 łyżeczka przyprawy do pizzy 1 łyżeczka maggi Czosnek, cebule, pomidory zmiksować. Dodać olej, wino, przyprawy, zioła i gotować ok 15-20min do powstania zawiesistego sosu Czytaj całość 05/07/2010 | Skomentuj pierwszy! Sos z bazylią do pizzy 2 ząbki czosnku 1 cebula 600g pomidorów 4 łyżki oliwy z oliwek 1 łyżeczka soli 1 łyżeczka suszonej bazylii 1 łyżeczka skórki startej cytryny pieprz,sól, cayenne Czosnek cebule i pomidory zmiksować, resztę składników dołączyć i dusić ok 15min do powstania zawiesistego sosu, dodać bazylie i jeszcze raz wymieszać. Czytaj całość 05/07/2010 | 1 komentarz Pizza Margerita na bardzo cienkim cieście -1 1/2 szklanki mąki -2 dag drożdży -1/2 łyżeczki cukru -1/2 szklanki mleka -2 łyżki oleju -sól Od razu wszystko zagniatam,pozostawiam na jakieś 30 minut do wyrośnięcia.Pizzę piekę przez ok.30 minut w temp.200 stopni. Czytaj całość 03/07/2010 | 1 komentarz Prosta pizza chłopska Składniki na ciasto: 2 szklanki mąki (TYP 550) Około 20 dag drożdży Szczypta cukru i soli 6 łyżek oliwy z oliwek Około 1/2 szklanki ciepłej wody Czytaj całość 03/07/2010 | Skomentuj pierwszy! Pizza chłopska Pizza chłopska Bardzo pyszna pizza, w zasadzie taka alapizza. Może być podana zarówno na śniadanie jak i kolację. Robiłam ją pierwszy raz. Dostrzegłam w niej same zalety: smaczna, niezwykle dekoracyjna i szybka do wykonania. Czytaj całość Strona 1 z 41234 Popularne Komentarze Słowa Najlepsze ciasto na pizzę + sos 15/09/2007 Ciasto do pizzy 15/09/2007 Tradycyjne ciasto na pizze jak z pizzerii 15/09/2007 Super cienkie ciasto na pizze 15/09/2007 Ciasto na pizzę 15/09/2007

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej Dammar wiem cos o pogodzie, w Londynie od ponad tygodnia codzien pada, dzis tak zmoklam ze szkoda gadac ech przyszlam z zakupow, bylam na kawce z kolezanka, ufarbowalam wloski, teraz pranie, skladam w szafie i wrzucam do walizki to co moze wezme ze soba :)) jutro o 10 mam spotkanie z glowna menadzerka, jestem dobrej mysli :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to i ja sie dolacze
chodzilo mi o skurcze stopy, a dokladniej śródstopia. Nie wiem czy to ścięgno, czy mięsień... nie mam pojęcia. jak zdarzało sie raz na jakis czas (na kilka miesiecy) to nie przywiazywalam do tego uwagi - zdarza się, ale ostatnio za często, a wczoraj w nocy taki atak, ze tego nie da się opisać... kilka/kilkanascie minut (nie wiem ile, dla mnie to wieczność była) obie łydki, obie stopy i palce... myślałam że nie wytrzymam, zimny pot sie ze mnie lał, płakałam i krzyczeć mi sie chciało a po tym ataku nogi mi sie trzesly jak galareta... jeden z domowników wykonał telefon na pogotowie i odpowiedz "prosze dzwonic do najblizszego ośrodka", a tam pani/ pan doktor poradzili żeby wziąć 2 tabletki przeciwbólowe... noż ja pierdolę... ja jak na zbawienie czekałam na jakis zastrzyk rozkurczowy a oni mi kazali tabetke połknąć (która zadziałałaby za jakies pol godziny) i mieli w dupie. jak juz moglam sie poruszać, to moj facet zawiozł mnie do ośrodka, lekarz na dyrzurze stwierdzil ze teraz moze mi dac zastrzyk przeciwbolowy (na cholere jak juz mnie nie bolało?) ehhh dobrze ze chociaz dostałam skierowanie do szpitala na neurologie. jutro jadę z rana. oby tylko mnie z kwitkiem nie odprawili ;/ Boje sie dzisiejszej nocy, bo wczoraj tragedia była... ale oby dziś było już lepiej bo jestem wykończona... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość efa78
hej:)ja dopiero wrociklam po obiedzie zaliczylam wielkiego loda wiec poszlismy na rower,zeby go spalic;) pozniej chlop poszedl do pracy wiec spotkalam sie z koleznka i lazilysmy 3 godziny po piasku zlazilam sie za wszystkie czasy a onaona-zazdroszcze wyjazdu:)jestem dobrej mysli jutro:) drach-czyli dzien udany:)fajnie masz jutro odpocznij troche:) dammar-wysylam Tobie pare promykow:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja z tego szczescia ze nie ide dzis do pracy to spac nie moge :D dzisiaj tez jedziemy nad wode...na caly dzien doopki poopalac troche...ja to wogole wygladam jak corka mlynarza:P...ale zasne jutro nad woda to moze sie troche opale,inaczej nie dam rady wysiedziec. to i ja dolacze ja mialam takie skurcze jak bylam z dziecmi w ciazy...Boze,ja nie wiedzialam w nocy co sie dzieje...wyrywalo mi noge zywcem...to lekarz powiedzial ze mam magnez lykac albo rozpuszczony popijac.Nigdy nie zapomne jaki to byl bol...tak jak opisujesz, pot mnie oblewal,a pozniej nogi mi dygotaly ....pisz co powiedzial neurolog... u u nas jutro ma byc 28 stopni i sloneczko... dzisiaj u niemcow swieto, ale piekarenki z pieczywem byly otwarte.Skonczyly mi sie bulki, wiec jade w moim miasteczku po buleczki,a ta ekspedientka patrzy na mnie i mowi: Dzisiaj tez Pani pracowala?ja na nia patrze jak na wariata,bo niedosc ze niedziela to jeszcze swito narodowe maja i prawie nikt nie pracuje.Mowie do niej ze nie pracowalam,bo przeciez jest wolne...a ona do mnie,bo tak dziwnie,teraz jest godz.15ta a ja zawsze widze pania wieczorem jak Pani kupuje pieczywo. Wyszlam z tej piekarni...ide do knajpy cos zjesc, a tam wlasciciel tej knajpy wola juz od progu: No i musialas dzis pracowac?To ja do niego, czy oni wszyscy juz powariowali dzisiaj....ale ludzie w moim miescie czy moi sasiedzi widza mnie praktycznie tylko wieczorem.Jak sasiadke zobaczylam z wozkiem,to myslalam ze bawi komus dziecko, a to bylo jej dziecko...nie zauwazylam przez 9 mies. ze jest w ciazy... TO JUTRO LEZE CALY DZIEN NA SLONKU :) :D :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Blueoczka
Witajcie:) dziewczyny:) Przesadziłabym, mówiąc ze przeczytałam wszystkie wypowiedzi ale starałam się większość:) śledziłam głównie wypowiedzi autorki tego postu efa78 a zarazem drach1 jakoś wciągnęły mnie( podobne myślenie) Może, podzielę się moją historią... (pewnie rozpiszę się niemiłosiernie ale mam nadzieję , że któraś z was dotrwa do końca) ;) Ponad miesiąc temu, zerwałam z narzeczonym, byliśmy razem 2 lata. Jak to w każdym związku były kłótnie nieporozumienia, przeprosiny i obietnice i kolejne szanse na lepsze, których sporo było. Trochę burzliwy, szaleńczy i szybki był ten związek, bo po roku zaręczyny(choć on chciał już dużo wcześniej) potem wspólne zamieszkanie u mnie. Wszystko szybko się działo "wielka miłość" spadła na mnie jak grom z jasnego nieba. Dwa wariaty się spotkały i pokochały, dodam że to mój pierwszy taki poważny i dojrzały związek i myślałasm że to już na zawsze. Nie byłam pewna tych wszystkich poważnych decyzji ale chciałam z nim być, kochałam go i nadal tak jest.Tak naprawdę to mogłabym rzec, ze był idealnym przykładnym przyszłym mężem. Robił zakupy sprzątał pomagał w gotowaniu, starał się choć czasem też miał gorsze leniwe dni ;) ale doceniał trudy kobiecej roli wiec pomagał,:)Ale Z czasem Przed zamieszkaniem już, zaczęło mi przeszkadzać jego zachowanie, obrażalstwo o byle co , zganianie winy, podejście do różnych spraw, zazdrość, a on u siebie tego nie widział, że coś robi źle albo nie na miejscu. Często się kłóciliśmy o najdziwniejsze błahe sprawy. Ale mimo to bardzo się kochaliśmy i próbowaliśmy dalej się docierać, choć kryzysy były nie raz i myślenie o rozstaniu w mojej głowie.Bo czasem to byłam wykończona psychicznie tym co się miedzy nami działo. Ale nie mogę też powiedzieć że ciagle było źle bo bym skłamała :) ogólnie można by powiedzieć że wariaci pełni miłości. Opisuje to jak było między nami bo problem rozstania jednak był inny albo powód ten ułatwił mi podjęcie decyzji, o której już gdzieś tam myślałam ale ciągle miałam nadzieje. Powodem rozstania było obsesyjne granie, obstawianie zakładów sportowych i okłamaniu mnie. Na początku znajomości grał sporadycznie( z tego co widziałam i mi mówił), gdzie chodził na mieście obstawiać. Ale odkąd kolega polecił mu stronę w necie gdzie można grać to już wszystko się zmieniło. Miał stały dostęp do tego typu spraw. A nie jak wcześniej musiał się wybrać na miasto co nie zawsze było to po drodze. Od tego momentu zaczął często przesiadywać na kompie. Na początku nie widziałam w tym nic złego, chwalił się ze obstawił tyle a wygrał dużo więcej. Nie widziałam w tym problemu. Ale jego przesiadywanie stało się męczące, bo przesiadywał w każdej wolnej możliwej chwili, zarywał nocki gdzie ja już dawno spałam. Nawet ja już nie miałam kiedy skorzystać z kompa bo on ciągle go okupywał. I o to zaczęły się kłótnie, mówiłam przestań tyle przesiadywać bo wpadniesz w nałóg, to że wygrywasz czasem nie znaczy ze tak będzie. Zaczął przegrywać czasem śledziłam z nim jego poczynania( poczatkowo traktowałam to jako zabawę), chciał wygrać trochę pieniędzy, potem chciał wiecej i wiecej i wpadł w obsesję wstawał rano i odrazu włączał kompa i już obstawiał męczę. mówiłam mu że to strata pieniędzy nic za darmo nie dostaniesz. Nie Będziesz ciągle wygrywał. Odsunął się ode mnie mało spędzaliśmy czasu razem wspólne oglądanie filmów czy rozmowa, spacery itp zeszła na dalszy plan. On ciągle tylko mówił, że przesadzam i że bedzie dobrze, a jak coś nabroił czy jak się kłóciliśmy to przepraszał, wręczał kwiatka i mówił, że mam mu dać szanse to zobaczę, że wszystko naprawi i się zmieni. Oczywiście dawałam m u szanse przjmowałam przeprosiny i dalej wierzyłam że się ułoży. Czułam jednak że dzieję się źle i miałam rację. Przez przypadek dowiedziałam się, że stracił dużo pieniędzy po czym po jakimś czasie sam się przyznał, że stracił swoje wszystkie oszczędności, które odkładał od pewnego czasu. Bardzo się bał mi to powiedzieć a ostatnie kłótnie były spowodowane tym że sie denerwował bo prpblem go męczył i chciał mi powiedzieć o tym ale nie wiedział jak bo wiedział, że spieprzył sprawę. Ale w końcu odważył sie i mi powiedział wszystko. Byłam wściekła z powodu jego bezmyślności i głupoty, jak mógł tak zrobić. Chciał mi udowodnić, że może wygrać duże pieniądze, że niby na ślub. Ale przegrał wszystko. pokłóciliśmy się, wygarnęlam mu gatkę o braku odpowiedzialności , o moich obawach co do dalszego życia, i jak sobie wyobraża dalsze wspólne bycie ze sobą założenie rodziny jak w jednej chwili traci swój dorobek i cięzko zarobione pieniądze tak łatwo.Powiedział,że to naprawi odegra się , że mam mu dać szanse, że zobacze ze wszystko się ułozy. DAŁAM MU SZANSE. Bo go kochałam. Dałam mu miesiać na UPORZADKOWANIE SPRAW.NIE\waZNE Z JAKIM SKUTKIEM KONCZY Z GRANIEM. ZGODZIL SIE. Ale nie udalo się bo zamiast skonczyc z tym to wpadł w długi nie majac pieniedzy na granie pożyczył od braci i kolegów. To nie wystarczyło. Nie wygrywał nie udało się ale długi zostały. To wziął kredyty!!!!żeby po oddawać kase którą pożyczył, i żeby dalej grać. A ja przez miesiąć nie miałam o tym pojęcia do chwili przyjścia listu z banku o kredycie. Po nacisku i poważnej rozmowy przyznał się do wszystkiego. Byłam załamana, z rozpatrzona, wściekła na niego jak mógł mnie tak okłamywać zamiast naprawić wszystko bo daję mu szanse to on wszystko jeszcze bardziej Psuję i się pogrąża. Nie mogłam na to pozwolić. Zerwałam zaręczyny choć było mi potwornie ciężko bo go kochałam i chciałam z nim być. Zaprzepaścił wszystko, szanse na lepsze jutro, szanse na wspólne życie. Kazałam mu się wyprowadzić. On prosił żebym od niego nie odchodziła, prosił o kolejną szanse, ze on to wszystko naprawi a ja juz nie miałam siły. Miją miesiąc od rozstania, dzwoni codziennie, piszę. Prosi o spotkanie. gadamy dużo, chce to wszystko naprawić.Po tym jak go zostawiłam mówi ze widzi co stracił i co narobił., że był głupi.A ja nie potrafie nie odbierac i nie odpisywac. nadala go kocham mimio iż bardzo jestem wsciekla na niego ze wszystko zniszczył. A teraz mięknę bo ....potrzebuję go, tak mi go brakuję, takbym chciała powiedzieć dobrze przyjedz, ale nie moge jeszcze nie teraz nie chce i boje sie ze znowu cos nawywija jakbysmy sie zeszli. Jestesm tal na niego wsciekla i mam taki zal do niego, że powrót narazie jest nie możliwy tak naprawdę. jak dotrwałyscie do konca to miło mi i proszę o radę jak to widzicie.... J

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Blueoczka
Spać nie mogłam musiałam się wygadać.. rozdarta jestem myśli szaleją.... Widzę, że więzi się między wami zawarły, są relację z dnia fajna sprawa Chętnie się dołączę... nie zawsze w realnym świecie znajomi i przyjaciółka mają czas na pogaduszki małe pomarudzenie w gorszej chwili, dlatego sięgamy po takie oto fora. Czasem nieznajomy lepiej wczuwa się w sytuacje i lepiej doradzi bo jest obiektywniejszy ale to jest wiadome jak widać :) Pozdrawiam Was Kobietki:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość efa78
Blueoczka witam Cie serdecznie:0Milo,ze czytalas moje wypociny;)Chetnie poczytam co sadzisz o moim zachowaniu?czy uwazasz,ze dobrze zrobilam? wiesz jak czytam twoja historie to troche podobna jest do mojej.To szarpanie sie,klotnie ale mimo wszystko milosc,ktora zawsze zwyciezala Nie wiem dlaczego tak sie dzieje?Chyba czasami trzeba isc na kompromis i ustapic My od jakiegos roku inaczej troche funkcjonujemy tzn nie szarpiemy si e juz o drobiazgi tak jak to mialo miejsce wczesniej Twoj facet ma problem.Hazard to tez nalog ale czy on potrafi sam sobie poradzic?Moze wcale nie jest az tak zle? niepokoja jednak mnie te dlugi Wiem,ze chcial sie odegrac i odrobic to co stracil Chcialabym,zebyscie sobie poradzili sami ale obawiam sie,ze mozecie nie dac rady nie wiem na ile on rozumie,ze zaczyna miec problem Twoj facet pracuje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej laski pedze na dyscyplinarne spotkanie, trzymjcie kciuki!! witam Cie buleczka :) poczytam Twoja historie pozniej papa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czesc dziewczynki, u nas piekna pochmurna pogoda, ale nie leje Witam nowa kolezanke, zobaczysz ze z nami bedzie razniej.Podobnie jak efa mysle o hazardzie, ktory jest nalogiem, podobnie jak alkoholizm niszczy nie tylko osobe uzalezniona ale tez rodzine, bliskich, przyjaciol.Nie wiem czy sami jestescie w stanie sobie poradzic.Musialabys spytac jarzebinke.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Blueoczka
Dzięki dziewczyny za takie szybkie podjęcie tematu, i zarówno miłe przyjęcie mnie do Waszego grona ;) nie będę się rozpisywać bo zaraz pędzę do pracy na popołudnie ale jak wrócę to na pewno odpowiem na pytania. dodam tylko, że długi już wszystkie oddał(jeśli chodzi o pożyczanie od znajomych i rodziny-oddał to wszystko jak wziął kredyty), pracuję,przedłużyli mu umowę z okresu próbnego, dostał umowę o pracę więc ma środki do życia i spłaty rat kredytów. echhh Buziaki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Blueoczka
aha zapomniałam też wspomnieć, że w jednej z rozmów naszych, powiedział , że myślał o jakiś specjaliście nawet gdyby miałby tam u niego sie rozsypać i płakać. Chcę to wszystko naprawić, bo jak od niego odeszłam to otworzyły mu się oczy i powtarza że nie zrezygnuje ze mnie. On wie, że to ma głębszy problem to jego granie, kiedyś w jakieś rozmowie stwierdził, "że co on może mi zaoferować, że tak naprawdę nić prócz swojej miłości..." i może po części chciał mi pokazać,że potrafi zarobić i być niezależny... ale nie tędy droga... i dochodzą do tego dawne problemy z dzieciństwa i relacje z ojcem.... sadzę, że to wszytko ma wpływ na jego teraźniejsze postępowanie, ciągła walka o lepsze życie.. opowiadał mi nie raz jak w dzieciństwie miał niekolorowo, choć na początku nie chciał nic mówić, ale w kłótniach wiele razy ta jego złość wsciekłość była taka,że widziałam ,że to ma chyba inne podłoże, potem zaczął się otwierać i mi powiedział jak było jak był dzieckiem i musiał bronić mamę przed ojcem(pijakiem- teraz już nie nie piję i jest dobrze)i ile razy musiał ojca bronić przed jakimiś bójkami,, mały chłopiec, broniący ojca.... ale mnie naszło teraz na takie rozmyślanie i rozterki... echhhh i dlatego chciał iść do psychologa albo psychiatry,żeby to poukładać i naprawić. matko on tak tego chcę i prosi bym na niego czekała,że już nie mogę sobie z tym poradzić MIĘKNĘ!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to i ja sie dolacze
a_ona_ona trzymamy kciuki i pisz jak tylko wrócisz do domu :) Drach nalezy Ci się dzień wolnego :) Neurolog nic nie powiedział.. odesłali mnie z niczym, bo stwierdzili że oni badań nie robią i że mam złe skierowanie... przyszła tylko na jakas "konsultacje" ktora trwała raptem chwilke, powiedziala ze mam zrobic badania, bo skurcze to tylko objawy. mam łykać magnez i tyle. zapytałam chociaż co robić żeby jak najszybciej przechodziło jak już zaatakuje. w odpowiedzi dostałam " iść pod prysznic" , ja mowie ze to jest taki ból że nie moge się ruszyc a ona "aha, a to nie dobrze. to trzeba masować". Juhuuuu skacze z radości i dziękuje za super porady. ide jeszcze raz do ośrodka, do internisty po skierowanie na badania krwi. a jak nie to niech spadają, prywatnie zrobie, bo przecież doprosić się o cos naszej słuzby zdrowia to.... ;/ Powiem Ci że też juz przeszło mi przez myśl że to ciąża :P ale test negatywny. u mnie to raczej wina niedoborów magnezu i potasu, bo z odżywianiem kiepsko. Moj facet już sprawdzał co powinnam jeść, co ile ma witamin :D Kochany jest :P nawet jak rozmawialismy o ewentualnej ciąży to zaskakiwał mnie pozytywnie :P wszystko wskazywało na to, że raczej odbierałby to jako szczęście, a nie przykrą niespodziankę ;) pamietam kiedys jak zapytałam mojego byłego co by zrobił gdyby kiedyś cos sie przytrafiło to slyszalam tylko " o ja pier**le, nawet nie strasz, musiałbym sie iść naj**ać z kumplami i pewnie z tydzień bym chlał, a matka to by mnie z domu wyrzuciła". taki dorosly był :D ale teraz to ja juz sie z tego smieję ;) Blueoczka witamy ;) przeczytałam wszystko ;) ehh mężczyzni zbyt łatwo popadają w nałogi i zbyt trudno im sie z tego wyplątać. większosc przypadków tutaj o tym świadczy. Wiem że dawałaś juz wiele szans, ale skoro go kochasz... moze powinniscie jeszcze raz sprobowac? jesli zagra znowu - to wiadomo... Rozumiem, że to wszystko Cię boli, to że kłamał, że obiecywał i nie dotrzymywał słowa... przechodziłam to samo i niestety jesli taki stan rzeczy trwa zbyt długo, za nic na świecie nie da się tego odbudować (no chyba że się kocha, to może... ja nie kochałam wiec nie ma o czym dyskutować) ;) Ja osobiscie bałabym się troche takiego związku... tego że facet znowu zacznie grać, ze zamiast zapewniać jakąś "stabilność" rodzinie, zacznie tracic pieniądze i to po czasie jeszcze pewnie te ktore ja bym zarabiała (choc wiadomo ze w małżenstwie to juz raczej są WSPOLNE) i zostaniemy z niczym. Napisz jeszcze ile macie lat, bo to też dość istotnie ;) 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześc dziewczyny, strasznie was ostatnio zaniedbuję ale ciągle mam tyle na głowie.... W przyszłym tygodniu już wyjeżdżamy. W końcu skompletowałam zakupy - wyjazd ze wszystkimi naszymi dziećmi więc zakupów było mnóstwo - płetwy, maski, spodenki, klapki itp. No i ja zaszalałam z sukienkami, tunikami.... z futerek przeszłam na sukienki, których kiedyś nie nosiłam wcale. Blueoczka - przeczytałam twoją historię - hazard to paskudny nałóg, chyba nawet gorszy od alkoholizmu bo prowadzi do ruiny finansowej, ale to tez się leczy - najważniejsze przyznać sie do problemu. Moim zdaniem rozstanie powinno nastapić w takim momencie aby nie cierpieć, czyli jak miłość mija. Myslałam, że u mnie miłość minęła, ale jednak nie do końca. Doszłam już jednak do takiego etapu, że nie myślę o przyszłośc, żyję dniem dzisiejszym. Mąż nie pije i jest OK więc z nim jestem ale jak zacznie pić to jestem gotowa na rozstanie - bez żalu. Mogę powiedzieć, że mam wewnętrzny spokój, nie zamartwiam się, nie myślę co będzie za rok czy 2. Nie wiem czy to zasługa terapii? Myślę że nie bo ta terapia mnie wkur.... ostatnio strasznie. Wałkujemy w kółko to samo - czego nie robić, ale nie mwią nam jak postepować. Mam tez wrażenie, że wszystko to jest bychronic alkoholika a nie rodzinę. Bo skoro mamy się nie czepiać, nie kłócić, nie wypominać, itp. tylko zostawić ich w spokoju - to znaczy że mamy tolerować picie ??? Tak to rozumiem i nigdy na to sie nie zgodzę. Mam swoje zdanie i żadna terapeutka mi nie namąci w głowie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Blueoczka
Witam ponownie dziewczyny:) efa78 Tak naprawdę każda z nas po części może stwierdzić, że u mnie było podobnie, wszyscy się starają, u niektórych się po prostu udaję u innych nie. Cieszę się i dobrze, że u Ciebie się udało, bo mam nadzieje że może i u mnie się poszczęści. Choć dodam, że równie mocno boję się, że nic z tego już nie będzie. Jeśli więc pytasz mnie o zdanie czy dobrze zrobiłaś to chyba nie jestem dobra osobą bynajmniej OBIEKTYWNĄ, gdyż dokładnie w tym okresie borykam się z tym właśnie dylematem, ale i tak odpowiem, że dałabym szanse, choćby ze względu na długość bycia razem( jak dobrze pamiętam to było 14 lat), tego nie da się przekreślić od tak, sentyment i przeżycia z tylu lat pozostaną. Teraz widzę jest dobrze i mam nadzieje ze kryzysu nie będzie tak jak to opisywałaś w pierwszym poście. A nadal chodzicie do psychologa? Jak to teraz wygląda, bo już się gubię w zeznaniach ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej laski! wszytsko przebieglo super wciaz mam prace, :) dostalam wyklad nt mojego bledu chociaz nie do konca byl taki moj ale za to pochwalili i powiedzieli ze jestem zbyt dobra zeby pozwolili mi odejsc! jak milo! :)) dobranoc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Blueoczka
to i ja sie dolacze Witam, Co do twojej wypowiedzi to trafiłaś w sedno. Bo ja właśnie zaczęłam bać się od pewnego czasu, jakby wyglądało nasze życie po ślubie gdzie przysłowiowo pieniądze po ślubie są wspólne. Wszystko do jednej "skarbonki". O Tyle co Teraz przehulał SWOJE oszczędności, ale nie daj Boże po ślubie, dalej będzie grać a ja będę truchleć czy będziemy mieli z czego żyć. Już wiele razy z nim na ten temat rozmawiałam, jak sobie wyobraża nasze wspólne dalsze życie, założenie rodziny, obowiązki, odpowiedzialność nie tylko już za siebie ale i za drugą osobę. Mówiłam mu o swoich obawach, lękach, że nie mogę żyć ze strachem co znowu nawywija i że chciałabym czuć jakoś stabilizacje i bezpieczeństwo itd ale on za każdym razem mnie uspokajał brał za ręce całował przytulał i mówił, że na pewno sobie poradzimy, że będzie dobrze itd. Nie bardzo mnie to uspokajało choć z drugiej strony bardzo chciałam w to wierzyć. Jestem naiwna?! trochę ale też chcę wierzyć w ludzi, choć niekiedy dostawałam po tyłku. aaa co do wieku to ja 27, On 29.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej Gwiazdy :D :D no chyba tylko ja sie jeszcze nie zameldowalam...ale mialam wolne;) caly dzien z doopka nad woda...opalenizny to chyba nie widac...ja bardzo trudno sie opalam,a caly dzien tam siedzialam...pierwszy raz od 18 lat...i nic....innych to by juz poparzylo...a u mnie nic...poprawie nad morzem za 3 tyg.:P to i ja dolacze jakby mi tak lekarz odpowiedzial jak tobie...jezu,bylby siwy dym:D o magnezie ci pisalam...mnie czasami jeszcze taki skurcz chwyta,i nigdy nie lykalam magnezu. A to ze twoj facet pozytywnie reaguje na ewentualna ciaze,to baaaardzo dobrze o nim swiadczy i o waszym zwiazku wogole. jarzebinka ty gwiazdo,to na pewno kilkanascie kupilas tych sukienek, a niech araby patrza,bardzo dobrze... Blueoczka ciebie zostawilam celowo na koniec... podziwiam cie ze chcialo sie tobie czytac co pisalam:D sluchaj , jak bylam w polsce obstawialam zaklady sportowe,znam ten temat.U mnie to byl dziwny nalog, bo obstwialam codziennie,ale za 2 zl,czasami 10zl.Ja wiem jak to wciaga,i to nie tylko chodzi o kase...samo sprawdzenie czy dany mecz mial taki wynik jaki przewidywalismy to juz byla adrenalina.Ale ja moglam tez nie grac, i do dzisiaj nie mam z tym problemu...od 5 lat ani razu nie obstawilam meczu, nie....raz w niemczech zeby sprawdzic jak to u nich idzie..... mnie sie wydaje,ze twoj facet powinien znalezc prace lub lepiej platna prace.Wiem,ze to nie jest latwe....ale z bukmacherki mozna sie wyleczyc...znam osobiscie ludzi ktorzy grali jak twoj facet,wynosili z domu rzeczy i sprzedawali....wyszli z tego sami,tylko zawsze musiala byc jakas silna motywacja. Kochasz tego faceta,to widac i wierze ze chcesz mu pomoc.Czasami dobrze robi totalna zmiana srodowiska.Moze to ze odeszlas troche go potrzasnie, tez tak moze byc,ze wlasnie teraz sie opamieta...tylko ze moze byc tez gorzej,ze bedzie chcial ci udowodnic ze jednak sie nie mylil...a jak piszesz on juz jest pograzony bardzo... Pamietaj, facet z milosci do kobiety potrafi pokonac wszelkie nalogi...szkoda mi tego twojego faceta,normalnie mi go szkoda....tutaj chyba nie ma jakies madrej rady...on musi miec prace i jakis cel w zyciu...taki malutki,a nie za wielka kase. Nie wiem,czy on sam sobie z tym pordzi...ty tez powinnas myslec o sobie,nie dac sie wciagac w takie zycie,bo kiedys mu to wypomnisz i wtedy odejdziesz. Przysiegam nie wiem co ci doradzic...bo ta twoja historia jest bardzo smutna...a my nie mamy wplywu na twojego chlopaka i on zrobi co bedzie chcial,nie pytajac nawet ciebie... Pamietaj ze tu jestesmy i jak bedziesz potrzebowac sie wyzalic to pisz...my zawsze cie wezniemy na lapki i poprzytulamy...ale to zycie czasami jest parszywe.... Pozdrowienia dla a ona ona i efy...;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Blueoczka
Jarzębinka 999 No właśnie miłość nie minęła i jest mi ciężko, bo nie chciałam tego i bardzo ciężko mi było podjąć to decyzję. Rozsadek podpowiadał, że MUSZĘ to zrobić, a serce mówiło może jakoś się to wszystko ułoży, może zrozumie, opamięta się, bo przecież mu na mnie zależy. Ale to nie takie proste. Nie myślałam, że kiedykolwiek będę tak cierpieć, bo zawsze skrzętnie odsuwałam facetów od siebie, na bezpieczną odległość. Az w końcu pojawił się ON. i Wszystko się zmieniło, zaufałam mu, pokochałam szaleńczo.Nie chciałam z niego zrezygnować bo To mój pierwszy taki prawdziwy dojrzały związek o innych nie warto było mówić. Dlatego były szanse i nadzieja na lepsze. Choć mogłam dawno to zakończyć to coś ciągle trzymało mnie przy nim i nadal tak jest. Mówisz, że żyjesz dniem dzisiejszym, ja tak nie potrafię,z tego co czytam jesteśmy na innym etapie życia i dlatego tak mówię ja akurat jestem na takim etapie, że myślę o założeniu rodziny o przyszłości, bo mimo iż nie można planować wszystkiego, to jakieś deklarację i pewną stabilizację życiową trzeba czuć. Podziwiam Cię mówiąc, że jesteś gotowa na rozstanie bez żalu, bo swoje przeżyłaś. Właśnie co do terapii, to bardzo bym chciała gdyby były (ciężko mi go tak nazywać) poszedł na taką terapię zmierzył się z tym. Myśli o jakimś specjaliście zresztą już o tym pisałam. Ale pytacie też czy przyznaję się do problemu niby tak ale nie do końca widzi wielkość sprawy. Wie, że granie nie jest dobra rzeczą i ze niby ma z tym problem ale nadal to robi bo musi spłacać kredyty a chcę to zrobić jak najszybciej! Czy aby na pewno zrobi to szybciej przy okazji straci znowu pieniądze które mógłby odłożyć. I też boję się, te spotkania z psychologie nie pomogą, że to wszystko wróci, i będzie mnie okłamywał, że nie gra a nadal będzie to robić tylko tym razem będzie się bardziej maskował i nie przyzna mi się do tego pod żadnym pozorem. Na tą chwilę mu nie ufam, w prawie nic nie wierzę (jeszcze tydzień temu mówiłam ze w NIC mu nie wierzę) co mówi i obiecuję jakoś ciężko mi w to uwierzyć jeśli wiem, że szanse marnował. by się zmienić pod względem charakteru zachowań jak i tego grania. ech. Ale się rozpisałam ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Blueoczka
drach1 Witaj, chciałam Ci powiedzieć na początku, że te Twoje wypowiedzi są czasem takie trafne, że aż nie wierzę, że tak można ;) Widzę, że jesteś w temacie z tymi zakładami ja też na początku myślałam, że to fajna zabawa, a w skrócie zakończyła się długami, zaciągniętymi kredytami i jednym wielkim kłamstwem. Piszesz na początku o tym jakoś nie groźnie i że można z tego wyjść ale reguły nie ma, a chyb a w moim a raczej jego przypadku to nie taka błaha sprawa. Dobrze, że nie pogrążył sie tak i nie był na tyle zdesperowany ze jak piszesz wynosił b z domu rzeczy i sprzedawał. uffff. Co do pracy to on ma prace, nie jest źle ale właśnie, żeby mieć lepiej płatną prace musi zdać licencje właśnie jutro ma egzamin i wtedy poszuka czegoś lepszego już z kwalifikacjami. Wiem , niby wszystko wiem co piszesz, że z miłości można wiele zrobić poświęcać się ale nie wierze w to do końca, bo w tym przypadku może to się zakończyć tylko na jego gadaniu!!! Nie masz pojęcia jak mi jest go szkoda, że tak zgłupiał i był jest nadal taki nie mądry, Moi rodzice tak samą myślą, żal im go, szkoda chłopaka ale mówią, że ja jestem najważniejsza i chcą, żebym miał dobre życie a że się martwią to wiedzą ze dobrze zrobiłam kończąc ten związek. W sumie to oni mnie tak nakręcili na podjęcie decyzji , bo sama chyba nie odważyłabym się tego zrobić to oni "kopnęli" mnie do działania choć nie powinno tak być i ta decyzja powinnam być tylko moja. Bo wiem, że to moje życie i jak sobie je ułożę tak będę żyć i wiem że może tak być , że przyjdzie kiedyś taki dzień, że mu wygarnę i będę przeklinać dzień w którym podjęłam decyzję powrotu i takiego życia. Ale kto też nie ryzykuję nic nie ma!!! Wiem, że to Ciężkie wszystko i tak naprawdę, to że ktoś tu z Was mi coś doradzi to nie ma większego znaczenia bo to JA tylko JA muszę podjąć tą decyzję. Z rozumem czy z sercem ale JA. I tak wam Kobietki:) Dziękuje za wsparcie nieznajomej ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Blueoczka
A tak w ogóle dziś ma urodziny, wysłałam życzenia o północy. Jeszcze 2 miesiące temu, planowałam jego urodziny kupić torcik, świeczki dać (chyba"drach" o tym wspominałaś gdzieś, że też tak robiłaś) zrobić małe przyjecie we dwoje ;), Zrobić lub wybrać się gdzieś gdzie lubi zabrać go na partyjkę bilarda albo na kabaret ulubiony. mała rzecz a Cieszy ;) po zerwaniu wygarnął mi w złości, że pewnie od dawna to planowałam. A ja na to , że planować to można ślub, urodziny, urlop, a nie na pewno rozstanie , tego się nie planuję. Jutro a raczej dziś ;) jego wielki dzień, ale też jednocześnie egzamin na licencję. Dziękował mi wczoraj za wsparcie, że tak wierzę niego, że da sobie radę. Dlaczego miałabym tego nie robić, w końcu nadal go Kocham...po mimio wszystko. ECh ;) Dobranoc pewnie już spicie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×