Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ęfa78

Podjelam decyzje-to koniec.Pomozcie mi przetrwac te dni

Polecane posty

Gość Efa78
Dziewczyny bo czasami burza musi byc ale po niej zawsze jest slonce i jest czym oddychac buziaki:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Guten Morgrn wszystkim pieknym ! oj,widze ze optymizm was nie opuszcza...to dobrze.Bardzo mnie cieszy to i ja dolacze:( ze to ty tak piszesz bo u ciebie byla najciezsza sytuacja.A to znaczy ze juz idzie ku dobremu.Mnie wczoraj najbardziej to chyba niemiecka skarbowka oslabila,ale nie mam wyjscia,zaraz musze zrobic przelew. ja sobie juz dobrze radze ze swoimi emocjami ( tak mi sie wydaje)...juz spie...jem.jest dobrze.Wiedzialam tylko ze wczoraj na pewno gdzies mnie ruszy...no i ruszylo.Dzisiaj jest juz inaczej...zaraz pojade do firmy,przyjada klienci,bedzie mlyn,wesolo...nie bedzie czasu myslec.Najbardziej mi bedzie przykro, ze dzisiaj zwalniaja jedna Niemke.To jest taka fajna,nagrana dziewczyna.Wiem ze sie poplacze, bo bedzie mi jej u nas brakowac...ona byla u nas tylko czasowo, bo wogole to ona jest nauczycielka w szkole nauki jazdy u mojego szefa,a ze tam cienko sie kreci to musza kilku nauczycieli zwolnic.Szkoda bardzo.... A_ona_ona No napisz w koncu co tam za woda slychac...odezwal sie? trzymajcie sie cieplutko...u nas dzisiaj zimnica cholerna...buzki wam przesylam:):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Drach podaje przepis na miękkie ciasto do szrlotki. 6 jajek (osobno piana na koniec) 1 margaryna, 1 szklanka cukru, 2 szklanki mąki 1 1/2 łyżeczki proszku. Ja zamiast margaryny wolę dać ok. 1/2 szkl. oleju. Więcej ciasta na dół, na to zduszone jabłka reszte ciasta na wierzch. Dawno nie robiłam, muszę zrobić. W ogóle to bardzo sie rozleniwiłam i ostatnio to w zadadzie nic nie robię. Kiedyś piekłam cos co tydzień albo i częściej, teraz bardzo rzadko, ale znowu zacznę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zniechęconajuż,
jakiś czas temu tu napisałam o swoim problemie pewnie mnie nie pamiętacie. mieszkam od pół roku z mężczyzną po wyroku który czeka na zatarcie skazania i nie może znaleźć pracy. jestem zniechęcona mam dość tej sytuacji ale kocham go i nie potrafię powiedzieć żeby się wyprowadził. twierdzi że źle się czuje z tą sytuacją ale co z tego jak ja czuję się wykorzystywana. nawet jak w końcu zacznie pracować to i tak nie zwróci mi tego co na niego teraz wydaję. żywię go kupuję papierosy. kiedyś pracował dorywczo ale teraz już od dawna nic nie robi. jest dla mnie dobry czuły miły ale czasami sie zastanawiam czy to nie gra czy jest miły tylko dlatego że trzymam go u siebie i utrzymuję. chciałabym mieć siłę na zerwanie tego związku. czytam jak sobie radzicie po rozstaniu że świat się nie kończy ale nie potrafię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej spotkalismy sie wczoraj, poszlismy do restauracji bylo milo ;-)w sumie dobrze ze sie spotkalismy bo inaczej to bym wyla w poduszke ciekawe jak dlugo bedzie spokoj, do kolacji zamowilam lampke wina, on herbate i sok, powiedzial ze nie chce pic ze to byl blad ze sie upil no nic, zobaczymy, powiedzial ze nie chce sie wiecej klocic, ze jak sie klocimy w jeden dzien to na drugi on teskni za mna powiedzialam mu ze klotnie niszcza moje uczucia do niego glupia ja ;] nie mam czasu pisac jestem u mamy a pozniej jade z bratem na festiwal Flamenco ;-)) milego dnia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a_ona_ona festiwal flamenco?...tez dobry sposob na rozrywke...ja to juz sobie mysle tak...ty tam sobie ukladaj z romeo, a ja bede tylko obserwowac...bo komentowac nie ma co...zycie pisze takie scenariusze, ze co ja mam tu wypisywac...jak jest dobrze,to dobrze...a jak bedzie zle to cie przytulimy, takie zycie. Mnie to dzisiaj rozlozylo na lopatki...no kurde myslalam ze mam to wszystko juz za soba...a gdzie,cala droge z pracy plakalam.No popieprzone to wszystko...jak jakas,,alkoholiczka emocjonalna"....dlugo nic....a jak mam ciag...to placze i mnie zalamuje....znowu dobrze....i znowu ciag emocjonalny.Nie jestem taka pewna ze podoba mi sie ten nalog:(Znowu mnie dopadly mysli, ze trace sens w zyciu....chociaz niby mam... Do dziewczyny z facetem po wyroku ja pierwszy raz czytam twoja historie...i wspolczuje ci...ale nie podoba mi sie jako kobiecie, ze facet cie wykorzystuje.ja wiem ze jak sie kogos kocha, to sie go z niczego nie rozlicza, tez tak robie.Ale facet,powinien wspierac kobiete w zyciu,ja dopiero teraz to wiem,zawsze,,matkowalam",wszystko kupowalam.A to blad!jezeli facet inwestuje w ciebie rowniez,to to ma sens.A jak mu sie odwidzi?zostajesz z przyslowiowa reka w nocniku...Milosc to czyba obopolna inwestycja, uczuc,wszystkiego.Nie bedzie szczescia,jezeli ty juz nawet lekko jak to poczulas,czujesz sie wykorzystywana.Moze inaczej,NIEDOCENIANA.Popatrz, wielu facetow jest dla ciebie na pewno milych,ale ty nie jestes ze wszystkimi,tylko wlasnie z tym jednym.To on powinien sie bardziej postarac...moze on naprawde cie kocha...nie wiem...jezeli tak,to powiedz mu jak sie czujesz, jezeli cie kocha to cie zrozumie.Moj ex na poczatku powiedzial cos takiego do mnie...ze ja jestem taka mala i tak pieknie sobie radze,ze nawet mu pomagam finansowo, ze on sie czuje jak kula u mojej nogi.I co?Doil mnie jeszcze 1,5roku bez skrupolow i tak mnie zostawil, bo stwierdzil ze moja milosc mu nie wystarcza...Ja nie mowie ze u ciebie musi byc tak samo...ale pomysl, czy to jest szczescie o jakim marzylas zawsze , zeby tak zyc????ja ci nie napisze, odejdz od niego...bo jestem przeciwniczka rozbijania jakiejkolwiek rodziny,zwiazku...ale zwiazek to conajmniej 2 osoby...i oboje musza nad nim pracowac...kobieta lokomotywa...jak ja....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja nie zniknęłam Jarzębinko, bardzo miło, że o mnie pamiętasz ... czytam Was cały czas tylko nie piszę ... jakoś mam chwilami wrażenie, że to co napiszę to dziewczyny odbierają jako wymądrzanie się trochę. A to zupełnie niezgodne z moimi zamiarami i charakterem. Ja po prostu chciałabym pomóc, uchronić Was przed tym, co sama przecież przeszłam. I rozumiem doskonale te rozstania i powroty jak Ona_ona ... czy "nałóg" Drach ... sama dokładnie tak samo robiłam i czułam. No ... to się wyżaliłam ;) he he he ... teraz już będę pisać. Ona_ona ... może zbędna była wczoraj ta lampka wina przy nim? Niezależnie od tego, co mówi Twój facet na zimne lepiej podmuchać, szczególnie w tym pierwszym okresie. A chora zazdrość ... no cóż w problemach związanych z alkoholem często się ona pojawia. Pisałam Wam, że mój ex miał pretensje o wszystkich ... nawet tych z TV, o mojego szwagra, w końcu chyba o siebie samego, bo wygadywał, że jestem dziwką bo zostawiłam męża ... he he he - dla niego ... chore zupełnie. Drach ... bardzo Cię rozumiem :( Mimo tego, że silna z Ciebie kobietka to połamane serce trudno poskładać. Na pewno byłoby łatwiej gdyby był w zanadrzu jakiś normalny mężczyzna, ja na Twoim miejscu próbowałabym ... chociażby dla odwrócenia myśli ... i zdecydowanie nie jestem przeciwniczką portali randkowych, sama mojego M. tam poznałam i udało się. teraz znikam pomieszkać trochę bo niedawno wróciłam do domku ... załapałam się na kurs - bezpłatny bo z dofinansowań unijnych, dla osób pracujących (preferowane 45+) ... bardzo przydatny mi w pracy ... no jestem w szoku bo bardzo profesjonalnie prowadzony ... rozglądałam się za takim za kasę i przypadkiem trafiłam w necie na bezpłatny. Mam zamiar poszukać jeszcze innych :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nata a co ty pieprzysz, ze sie tak wyraze...ze ktos bedzie cie tu traktowal za przemadrzala...wiadomo, wiecej przezylysmy to mamy wiecej doswiadczen. ja sobie caly czas wmawiam, tak ambitnie do bolu,ze znajde nowego faceta...ale mnie odrzuca, jakos nie moge wykonac gwaltu na wlasnej psychice.pogadac moge owszem...ale jakos wiecej niczego nie chce od faceta.No chyba ze bylby piekny jak ksiaze, bogaty jak szejk i madry jak profesor...i to chyba by nie wystarczylo...bo mi nie zalezy.Jeszcze chyba nie ten czas...w pracy nikt niczego nie widzi...bo ogolnie daje sobie rade,jestem wesola...ale w srodku pustka cholerna...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Drach ... a pieprzę, pieprzę czasem ... ale zyskuję przy bliższym poznaniu ;) A tak na serio to chyba skutek tego, co przeżyłam ... jestem czasem przewrażliwiona i widzę krytykę tam, gdzie jej faktycznie nie ma. Jest już lepiej no ale jak widać nawet tu, gdzie przecież jestem anonimowa i niewiele powinno mnie obchodzić, co ktoś o mnie sądzi, najdrobniejsza krytyka wciska mnie w kąt. No ale koniec tematu, ważne, że wszystko wyjaśnione.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Boze...ty naprawde myslalas,ze ktos cie tu krytykuje !!!!no nie...nawet by mi do glowy cos takiego nie przyszlo.Zobacz, mnie tez czasami poniesie...i zareaguje ostrzej...ale to wlasnie wynika z doswiadczenia, bo jezeli juz czlowiek cos sam przezyl,to wie jak to sie skonczy,i nie moze spokojnie patrzec jak ktos inny tego nie widzi ze ,, sie topi".Nie wydaje mi sie, ze cala nasza tu znajomosc powinna polegac na krytykowaniu nastych zachowan...najbardziej odpowiada mi poziom naszych rozmow,bo to ze klniemy jak jestesmy zdenerwowane,to jeszcze o niczym zlym nie swiadczy...wszyscy klna, nawet Profesor Miodek, jak sam opowiadal kiedys.Odpowiada mi to, ze pomimo tego ze jestesmy anonimowe, szanujemy sie i jestesmy tolerancyjne wobec zachowan ktore nie zawsze nam sie podobaja.To jest juz wyzsza szkola jazdy...to co ja widze przy innych tematach...Boze,istna chamowa,strach cos napisac...Tak ze jak widzisz, nie przejmuj sie, my i tak jestesmy tutaj stare dupy i chyba mamy z racji wieku ( nieustajacych 18-u lat:), mozemy sobie na wiecej pozwolic...buzki:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej Dziewczyny! Przytulajcie mnie dzisiaj, bo czuje ze nie daje rady...cala noc sie budzilam, wygladam ,,jak przez okno"...nic mi sie chce...doslownie nic.Zaraz musze jechac do pracy...a jeszcze z ubraniem, nie wspomne o fryzurze i ,,mejkapie"jestem daleko w lesie...jak sie wyrobie w 15 min.to bedzie mistrzostwo swiata.Najgorsze to ze nie chce mi sie wyrabiac:(...nie chce mi sie myslec...a w biurze 17 kartek A4 do przetlumaczenia na juz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Drach przytulamy! Dasz radę. Ja czuję sie dzisiaj fatalnie. Nie dośc że się nie wysypiam bo M. ma budzik nastawiony przed 5 i potem już nie mogę zasnąć to jeszcze 3 dzień pobolewa mnie głowa, chyba przez tą koszmarną pogodę. Mróz u mnie -12, typowawyzowa pogoda, która na mnie tak właśnie wpływa - ból głowy. Nata wcale nie odniosłam wrażenia że sie mądrzysz, to naprawde tylko twoje subiektywne wrażenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ona ona ja kiedys tez piłam przy moim mężu w czasie kiedy on nie pił, twierdziłam, że nie zamierzam rezygnować z czegoś co lubię dla niego, tymbardziej że on ciągle twierdził że do picia go nie ciągnie. Sam kupował mi mój ulubiony trunek, robił mi drinki i naprawdę robił wrażenie, że nie działa to na niego. Jednak bardzo sie myliłam. Na początku pewnie nie działało ale potem zaczęło, bo stał sie nerwowy, czepliwy, oddalał sie ode mnie, były kłotnie i dopiero na terapii sie dowiedziałam że tak objawia sie głód alkoholowy. Teraz jak chodzę na terapię to uczą nas, żę podstawą we wspieraniu w trzeźwości jest właśnie nie picie przy nim. Zrozumiałam też że nie robię tego dla niego - tylko dla SIEBIE - bo przecież nie chcę żeby pił. Poza tym ostatnio nie mam ochoty na alkohol, czuję wręcz wstręt.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzisiaj jestem pierwszy raz w pracy w jeansach.Czuje sie jak przebrana...humor poprawila mi jedna Czeszka, ktora juz rano wyslala emaila z zamowieniem.Z Lenka robi sie dobre interesy.U nas -4 stopnie, ale zimno...jak przyjdzie -12 do nas to juz bedzie syberia.Ja nie mam prawie wogole tkanki tluszczowej:)Nawet latem marzne:) Dobra,zabieram sie za tlumaczenie...pa,pa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeszcze do zniechęconej. Dziewczyna ja i tak bardzo cię podziwiam, że znosisz tyle czasu taką sytuację. Musiałaś z nim zamieszkać? Nie da sie tego jakoś odkręcić? Skoro nie jestes gotowa na odejście to może zamieszkajcie osobno i spotykajcie sie tylko a jak on zacznie pracować to wtedy zamieszkajcie znowu razem. Poza tym czy masz gwarancję, że jak będzie miał już to zaświadczenie o niekaralności to będzie godziwie zarabiał? Poza tym, za co siedział? Nie boisz się że znowu cos złego zrobi? Nikt tu nie będzie cie namawiał do odejścia bo to musi być nasza własna decyzja, ale sytuacja twoja jest naprawdę tragiczna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Drach ja na okrągło chodzę w jeansach. Bardzo rzadko noszę spódnice. Spodni innych niż jeansy w ogóle nie uznaję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to i ja sie dolacze
ehhh drach ja dzis tez mialam kiepską noc. tak płakałam bo juz nie miałam siły. aż zaczelam się modlić o choc troche siły i nadziei na cokolwiek. u mnie jest codziennie inaczej. raz całkiem okej, a teraz jak odnowilismy kontakt to juz w ogole, raz mam super nastroj, raz leże i kwicze... jak juz sie zaczelam zbierac to nagle on sie odzywa i mowi ze źle zrobilam ze odeszłam i ble ble ble bo przeciez kiedys on by sie zmienił ;/ szkoda ze przy rozstaniu mowil ze narazi nie mam na co liczyc, ze dopiero jak zaistnieje pewna sytuacja za okolo pol roku to wtedy. super kurwa a ja mialabym zdechnąć przez te pol roku i byc jeszcze gorszym wakiem psychicznie niz jestem? mialabym znosic to jak ma na mnie wyjebane i sie nie stara i oklamuje? choc moze byloby ciut inaczej bo teraz nagle wszyscy kumple mają dziewczyy a on nie. i tu jest pies pogrzebany. szkoda ze jak on jedyny miał to kurwa przestał to doceniac. najpierw pieprzyl ze kumple nigdy ale to nigdy nie byli wazniejsi, nigdy ich nie wybrał tylko zawsze mnie, jak znalazłam kilka sytuacji w ktorych jednak wybierał ich, to stwierdzał że co z tego. niech sie kurwa zdecyduje. juz bylo okej, gadalismy na luzie pod same ranki bo my tak umiemy, to wczoraj mi wyskoczyl z jakimis wyrzutami ze odeszłam ze zle zrobilam i ciagle wyrzuty i naskakiwanie. szkoda ze kurwa swoich bledow nie widzi. dosyć mam kurwa naprawdę przysięgam wam DOSYĆ. ile mozna? juz tyle czasu a ja ciagle jeszcze mam pewne rzeczy w pamięci. dobre i złe. gdyby on choc troszke sie zmienił... ale widze ze nie zmienił się nic. tylko pierdolic potrafi jak to zle zrobilam, a zaraz i tak ma wyjebane na wszystko bo chodzi i ciągle baluje. to nie jest normalne żebym się tak męczyła, szczegolnie że nie kochałam juz tego człowieka, nie bylam z nim szczęśliwa. ale z drugiej strony moze ja tez przesadzam? moze nie bylo aż tak zle, tylko wyolbrzymiam? ale nie czulam się docenina, najwazniejsza i kochana, nie ufałam i nie kochałam wiec....? wiec dlaczego tyle czasu a to jeszcze potrafi zabolec? to nie jest normalne. tym bardziej ze on ma wyjebane. chociaz gdyby do konca mial to by sie ciagle nie odzywał. Drach, kochana, nie wiem co jest grane, że nie mozna się pozbierac tyle czasu... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to i ja dolacze... ja tylko tak lekko napisalam rano ze nie daje rady, a bylo tak ze po 5 ej obudzilam sie i tak zaczelam plakac ze malo mi klatki nie rozsadzilo...Boze jaka ja mialam krzywde...z lozka nie moglam sie podniesc...nie myslalam ze mnie tak wezmie.myslalam ze juz jest dobrze.Ja tez sie zastanawiam, dlaczego tak to przezywam, bo nie chce juz wrocic do ex i nie chce miec z nim nic wspolnego.Tego jestem pewna, bo nie wybacze mu, nigdy.tego jak lezalam zaplakana z bolu na podlodze i tego jak moje dzieci plakaly przez calkiem obcego faceta.Nie wybacze...ja po prostu mam ogromny zal w srodku ze mnie oszukal, ze odebral mi nadzieje, bo tyle rzeczy przeciez pasowalao do siebie.Ze odebral mi moja kobiecosc...nie moge dalej pisac bo mam lzy w oczach...a jestem w pracy.Ta radosc zycia, przy nim chcialo mi sie zyc...zeby ktos mogl mi wyrwac serce,albo mnie uspic...normalnie umieram z zalu...dlatego wiem to i ja dolacze co czujesz...i nie potrafie ci doradzic...bo co mam ci napisac, ze przyjdzie moment ze bedziesz mogla normalnie oddychac?ze przyjdzie dzien kiedy bedziesz znieczulona i nie bedziesz juz nic czuc???...a co teraz???co z terazniejszoscia? kazdy mowi bedzie dobrze, bedzie dobrze...ALE CO ZROBIC TERAZ????jak brakuje juz sil lykac lzy....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zniechęconajuż,
jak czytam jak cierpicie po rozstaniu to mam coraz większe wątpliwości. mój narzeczony jest ciepłym miłym i dobrym człowiekiem ten wyrok to błędy młodości teraz chce żyć uczciwie ząłożyć rodzinę ale to się za nim ciągnie. już kilka razy mógłby podjąć pracę np jako kierowna w hurtowni gdyby nie ten wyrok. jeszcze kilka miesięcy. wcześniej pracował dorywczo przy przeprowadzkach i starał się bardzo, kupował jedzenie czasmi mi jakis prezent kupił wszystko było w porządku. facet z którym pracował wyjechał i od tego czasu szuka pracy. z jednej strony go kocham i odpowiada mi jako człowiek z drugiej strony wiem że pakuję się w związek gdzie to ja jestem głową rodziny ja zarabiam. nie jestem materialistką ale nie chcę też utrzymywać faceta. wystarczy mi jak zarobi na siebie. nigdzie nie chodzimy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Efa78
Drach przytulam Cie mocno to i ja dolacze-cxiebie rowniez dziewczyny sa lepsze i gorsze dni ale tych slonecznych jest coraz wiecej Wiem,ze dacie rade

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Efa78
pomyslalam,ze zrobie cos milego za ta niespodzianke walentynkowa i przygotowalam wczoraj kolacje urwalam sie z pracy i pognalam do domku,Uszykowalam wszystko.nakrylam stol i polecialam pocwiczyc On po treningu mnie odbiera i jedziemy do domu.W dzien prawie sie nie widujemy bo ja prosto z pracy ide na sale a on ma swoje zajecia Wchodzimy do domu.On zapala swiatlo i zdziwiony kiedy ja to przyszykowalam:) myslalam nad winem i w koncu kupilam a dzisiaj zastanawiam sie czy dobrze zrobilam:OMoze powinnam unikac tematu alkoholu? On biedny po lapce zasnal

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Drach ... "Tego jestem pewna, bo nie wybacze mu, nigdy.tego jak lezalam zaplakana z bolu na podlodze i tego jak moje dzieci plakaly przez calkiem obcego faceta" Moja córka też płakała ... Gdy podjęłam decyzję o wyprowadzce od toksyka moja córka przyjechała i pomogła mi się spakować ... miałam tylko 8 godzin (on był w pracy) by wszystko zabrać ... rzeczy, meble i przewieźć to wszystko do wynajętego mieszkania. Nigdy nie zapomnę, jak usiadłyśmy nad tym całym stosem zwalonych rzeczy i ja pękłam, zaczęłam ryczeć a ona ze mną, tak strasznie żałośnie, bezradnie ... nienawidziłam siebie wtedy za to, co jej zgotowałam ... Ten obraz wciąż mam przed oczami i nigdy nie zapomnę. Co zrobić TERAZ, by przetrwać? Ja wtedy w sobotę po całym mieście szukałam psychiatry ... teraz, natychmiast ... miałam wrażenie, że nie przetrwam następnej godziny. Pomógł mi, pomogły leki. Mówi się, że to ostateczność ale ja wiem, że dla mnie to był wtedy jedyny ratunek i choć brałam leki długi czas nic złego się nie stało, bez problemu je odstawiłam i dziś jest ok. Jeśli nie dajesz rady może pomóż sobie w ten sposób ... jest ogromna ulga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Drach ... "Tego jestem pewna, bo nie wybacze mu, nigdy.tego jak lezalam zaplakana z bolu na podlodze i tego jak moje dzieci plakaly przez calkiem obcego faceta" Moja córka też płakała ... Gdy podjęłam decyzję o wyprowadzce od toksyka moja córka przyjechała i pomogła mi się spakować ... miałam tylko 8 godzin (on był w pracy) by wszystko zabrać ... rzeczy, meble i przewieźć to wszystko do wynajętego mieszkania. Nigdy nie zapomnę, jak usiadłyśmy nad tym całym stosem zwalonych rzeczy i ja pękłam, zaczęłam ryczeć a ona ze mną, tak strasznie żałośnie, bezradnie ... nienawidziłam siebie wtedy za to, co jej zgotowałam ... Ten obraz wciąż mam przed oczami i nigdy nie zapomnę. Co zrobić TERAZ, by przetrwać? Ja wtedy w sobotę po całym mieście szukałam psychiatry ... teraz, natychmiast ... miałam wrażenie, że nie przetrwam następnej godziny. Pomógł mi, pomogły leki. Mówi się, że to ostateczność ale ja wiem, że dla mnie to był wtedy jedyny ratunek i choć brałam leki długi czas nic złego się nie stało, bez problemu je odstawiłam i dziś jest ok. Jeśli nie dajesz rady może pomóż sobie w ten sposób ... jest ogromna ulga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myślałam, że post poszedł w kosmos a tu proszę ... pojawił się sklonowany ... sorry ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To i ja dołączę ... wiem, że to trudne ale w Twoim przypadku najlepszym byłoby całkowite zerwanie kontaktu. Piszesz, że go nie kochasz ... to milowy krok do sukcesu. Teraz Ty go olej, niech skamle sobie w kosmos, nie pozwalaj mu na to, by wciąż mieszał Ci w głowie. Może małymi kroczkami ... najpierw sobie załóż, że nie odezwiesz się do niego jeden dzień ... potem dwa i sama zobaczysz, co będzie dalej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej dziewczyny nata dzieki ze napisalas...to wiesz jak sie czuje...ale ja chce sobie poradzic bez lekow.A jak te twoje leki dzialaly na ciebie?nigdy czegos takiego nie bralam...i wydaje mi sie ze po takich lekach wystepuja jakies spowolnione reakcje, przeciez czlowiek musi czuc sie po nich jak na haju, zeby poczuc sie dobrze...a ja nie moge pozwolic sobie na cos takiego...duzo czasu spedzam za kierownica...w pracy mam kontakt non stop z ludzmi, musze byc na najwyzszych obrotach...za duzo mam obowiazkow zeby pozwolic sobie na taki stan.Chyba ze biorac te leki nie ma takich objawow...to jakie sa? serce i mozg mi znieczula? po prostu pytam sie bo jezeli to naprawde jakos dziala, to moze powinnam sie zdecydowac...ja to mam tylko czasami takie dolki...albo nie, w srodku mam caly czas, na zewnatrz po prostu tego nie okazuje, staram sie i jakos mi sie udaje...ale wiem ze mnie osobiscie to nic nie pomoze.Po mnie naprawde nie widac, tego co przezywam...smieje sie...tancze...po prostu czasami zdarza mi sie ,, upasc na scenie"....mojego zycia....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Efa78
Jestes drach🖐️ i jak?lepiej troche? ja sama siedze bo moj smignal nach Sweden;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
lepiej,lepiej...no to dostaniesz szwedzki prezent?:) jutro rano jedziemy do polski...najwazniejsze ze do pracy nie musze isc i bedzie luzik.Najbardziej mnie przeraza ze znowu robi sie zimno i ma padac snieg...juz mam dosc sniegu w tym roku:( wlasnie mam zamiar polozyc sie spac...mam nadzieje ze uda mi sie chociaz zasnac...jak jutro wroce do domu to napisze jak mi minal dzien...powinno byc wesolo...pa,pa i dzieki wszystkim za przytulanki dzisiaj :):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×