Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ęfa78

Podjelam decyzje-to koniec.Pomozcie mi przetrwac te dni

Polecane posty

Gość to i ja sie dolacze
Drach, musisz sie wyspac. bezpiecznej podrozy ;) a co do tematu... masz rację, ciagle się mowi "będzie dobrze" ale TERAZ jest nie najlepiej. a to juz 1,5 miesiaca. moze faktycznie powinnysmy sprobowac jakis rozmow z psychiatrą? nie wiem, nie wiem, poczekam jeszcze trochę... co do całkowitego zerwania kontaktu... raz juz bylo tak ze sie nie odzywalismy do siebie ponad 2 tyg. ciezko stwierdzic czy bylo lepiej czy gorzej... ciagle zerkałam co on robi, i brakowało mi jego obecnosci w moim zyciu, czasami dosc mocno, czasami nie. ale jak zaczelismy gadac to albo jest wkurwienie bo nadal sie potrafimy poklocic, albo po jakiejs milej super rozmowie takiej na luzie, smut ze nie jestesmy i nie będziemy razem. równiez dziekuje za dobre slowa;) dobrej i spokojnej nocy dziewczynki :) 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej dziewczyny podczytuje was ale niewiele pisze bo coz, u mnie jak widzicie raz dobrze raz zle teraz akurat jest dobrze;> zobaczymy jak dlugo he he musze nadrobic w czytaniu co tam u Was bo troche jestem w tyle ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Efa78
Drach prezentu raczej nie dostane:Pwczoraj przed wyjazdem dal mi groszki kokosowe z biedronki:D Jakos w nocy spalam niespokojnie ale o 4tej napisal,ze dojechali.martwilam sie bo tam ponoc zima na calego i pelno sniegu W polsce tez zimno-brrr.Mam nadzieje,ze ubralas sie cieplutko zdaj nam pozniej relacje z odwiedzin ojczyzny:) to i ja dolacze-wiem,ze trudno ci calkowicie zakonczyc kiontakty ale to jest takie grzebanie w ranie Raz sie fajnie rozmawia i ty znowu robisz sobie nadzieje,pozniej powracaja jazdy i tak w kolko A ona ona-pisz o wszystkim.Raz na wozie a raz pod:Pskad ja to znam;) reszte dziewczyn pozdrawiam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to i ja sie dolacze nie podoba mi sie jego zachowanie, on zwyczajnie nie dorosl do zwiazku pewnie Cie nie kocha a teraz pewnie sprawdza grunt jestem przeziebiona a moj jeszcze bardziej, jade do mamy a pozniej do niego, bedziemy sie razem grzac :)) milego dnia laseczki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej gwiazdy ja juz z powrotem w domku...to jest takie dziwne, bo jak jade do polski to sie ciesze ale jak wracam do siebie do domku to sie ciesze jeszcze bardziej....no i znowu kasy nawydawalam...no ale tyle fajnych rzeczy zobaczylam...no i wiadomo dzieciaki...jak pisklaki z rozdziawionymi dziobami...mama kup to i jeszcze to...pogoda w polsce jak u nas, ja oczywiscie jak gwiazda...w dupsko zimno...ale klase trzeba trzymac, co nie:)...ale bylo fajnie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć dziewczyny :) Drach ... pytasz o leki. Oczywiście nigdy nic w tych tematach na własną rękę. Ja też nie bardzo wierzyłam, że jakaś pigułka może mi pomóc jednak zaryzykowałam. Problem nie zniknął oczywiście jednak bardzo uspokoiły się moje myśli. Przestałam obsesyjnie myśleć o nim ... potrafiłam nie odzywać się, nie odbierać telefonów, nie odpisywać. Bolało i był ogromny żal jednak z dnia na dzień przestałam płakać. Tak, jakby mi łez zabrakło. Może nawet nie łez tylko tego impulsu jakiegoś, który je powodował. Trudno to wytłumaczyć. I zaczęłam spać i wstawać wypoczęta. Poza tymi pozytywnymi zmianami nie miałam żadnych skutków ubocznych ... z każdym dniem miałam więcej energii do życia bo przedtem, gdy byłam w domu, była jedynie kanapa i koc ... i chciałam spać. Dziś są zupełnie inne leki niż kiedyś, można zupełnie normalnie funkcjonować, nie otępiają i nie powodują senności w dzień. Czasem warto sobie pomóc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nata ja nie mam problemu z kontaktem z moim ex, poniewaz my nie mamy zadnego kontaktu, od wigilii, tylko raz jedyny zadzwonil wtedy z ta propozycja wyjazdu razem do warszawy.Od tego czasu nie mam pojecia czy zyje.Ale to nie jest problem dla mnie, ja sie nie zastanawiam co on robi, czasami wraca do mnie mysl, ze zburzyl mi moj poukladany swiat...to jest tylko czasami....dlatego mysle ze bez lekow sie obejdzie.Juz spie normalnie, wstaje wypoczeta...raz na jakis czas tylko tak mnie wezmie...i samo przechodzi.Nie potrafie tego tak dokladnie wytlumaczyc...to juz ponad 50 dni, prawda? nawet nie liczylam....jezeli przez tyle dni moze beze mnie zyc, to ja juz nie chce go znac...nie wyobrazam sobie rozmawiac z nim czy pisac...po prostu chce o nim calkowicie zapomniec.Moze mi sie uda, jak poznam odpowiedniego faceta...jezeli jeszcze tacy istnieja:)ale sie nie poddaje....czasu za duzo na te poszukiwania nie mam, ale moze...kiedys...?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz Drach ... pewnie nie pocieszy Cię to, co napiszę ale napiszę. I w żadnym wypadku nie zrozum tego źle bo doskonale rozumiem, co Cię spotkało i jak cierpisz. Powiem Ci, że Twoja sytuacja jest o wiele ... tu brakuje mi słowa ... hmmm ... no może tak - prostsza niż moja. Choć bardzo boli to masz "doskonałe warunki" do tego, by się w miarę szybko wyleczyć. Dupek się rozmyślił i poszedł w długą. Zero kontaktu, zero wiadomości, zero teraźniejszości. Wiesz, jak cholernie trudne jest podjęcie decyzji o rozstaniu, gdy się kocha, gdy samemu zostawia się to, co do niedawna było DOMEM ... gdy musisz podjąć taką decyzję, bo nie zniesiesz dłużej tego, jak ukochana osoba Cię krzywdzi? I na tym nie koniec ... powroty ... rozstania bo nic się nie zmieniło ... wieczna szarpanina. Drach ... paradoks ale z dwojga złego jesteś w o wiele lepszej sytuacji. Rozumiesz? I szczerze Ci powiem, że odliczam nawet nie dni a godziny, gdy ktoś NORMALNY stanie na Twojej drodze, nie ma innej opcji w przypadku takiej kobiety, jak Ty :) Bumba ... daj znak życia, koniecznie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Naiwna 67
Witajcie dziewczyny cały czas was poczytuję kiedyś nawet coś napisałam i wiecie co chyba dołączę do waszego grona bo mam zamiar odejść od męża tylko nie wiem czy mi starczy sił.Mam już dość takiego życia z kompletnie nie dojrzałym emocjonalnie facetem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj Naiwna ... pisz koniecznie, to naprawdę pomaga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nata ja juz przeszlam w moim zyciu to przez co ty przechodzisz...wiem bardzo dobrze jak to jest....ale to juz bylo bardzo dawno....mialam identycznie jak ty...ja to juz chyba wszystkie rodzaje bolu zyciowego przezylam, wlacznie ze smiercia dziecka.Dlatego ja wiem, ze predzej czy pozniej z tego wyjde tez...wiadomo ze tez jestem jak galazka, czasami ktos mnie probuje zlamac...ale staram sie nie dawac...czasami potrzebuje tylko,zeby ktos mnie przytulil... hej naiwna Pamietam cie...pisz co sie dzieje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Naiwna 67
Wiecie mój od jakiegoś czasu ma problemy ze wzwodem wiele razy z nim o tym próbowałam rozmawiać zero efektu on twierdzi że nie ma żadnego problemu nie wiem kogo on oszukuje mnie czy siebie.Z seksem było dobrze do momentu jak nie skoczył w bok o co go podejrzewam ale on cały czas się zapiera że to nie prawda że nigdy mnie nie zdradził. Wczoraj poszliśmy do jego przyjaciół i czego się dowiedziałam że sex 3 razy w tygodniu to za wiele i dlatego on już nie daje rady.Wiecie jak ja się poczułam bo to oczywiście kompletne bzdury ja nie mam takich wymagań a ostatnio jak się zaczęły te jego problemy to prawie wcale nie mam ochoty się z nim kochać ale on dalej próbuje mimo że nic z tego nie wychodzi on się w ten sposób chce sprawdzić moim zdaniem.Ale tego że zrobił ze mnie jakąś chorą nimfomankę to raczej już przegiął. Ma problem a zrzuca go na mnie toż to chore jakieś.Dziś próbowałam z nim o tym porozmawiać i co i nic doszło do kłótni ja mu że mam dość i go zostawię on nic.Wiecie co chyba będzie lepiej dla mnie jak odejdę ale to takie trudne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Naiwna 67
Miało być sex 3 razy dziennie to za dużo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to i ja sie dolacze
coś mi tutaj podszywem "śmierdzi". Kurde, opis działania tych leków brzmi naprawdę zachęcająco. ja wlasnie nie daje sobie rady z myslami... zbawieniem bylo by dla mnie przestać myslec co on robi, przestać reagować na jego zaczepki i prowokacje żebym tylko sie odezwała (w tym jest mistrzem, bo moge soie załozyc ze nie odezwe sie do niego, to on tak wszystko rozegra ze jednak to zrobie, z nerwami co prawda, ale zrobię...) itd itp. Nienawidze siebie za to, za to ze nie potrafię się uwolnić od człowieka którego nie kocham i z którym nigdy nie będę... że nadal sie na niego złoszcze czasami, ze chuj wie co. co mnie to wszystko obchodzi? nie powinno obchodzić nic, zupełnie nic. jestem zjebana. jestem wściekła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to i ja dolacze:( tobie jest potrzebny inny facet,kropka. Dopoki nie znajdziesz innego faceta zainteresowanego toba, nie dasz rady zerwac znajomosci calkowicie z tym.I sie nie oszukuj...jedynie inny facet w twoim przypadku jest lekarstwem, nie jakies specyfiki z apteki.jak poczujesz ze komus zalezy na tobie, jak zatesknisz...olejesz goscia...zalozymy sie ??????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to i ja sie dolacze
Drach, masz w 100% rację. nawet w 1000% ;) wiem, ze wszystko to co tutaj wyrzucam z siebie wtedy minęłoby jak ręką odjął. gdyby tylko był ktoś zainteresowany mną, a ja nim (to podstawa). Póki co perspektyw brak. Dlatego wszystko wyglada jak wyglada... ciągłe rozdrapywanie ran, ale nie na spokojnie... są tylko wyrzuty i zarzuty z obu stron, wywlekanie brudów z całego związku i udowadnianie sobie na siłę kto więcej spieprzył. i takie rozmowy w kolko o tym samym już moglibysmy liczyc w dziesiątkach godzin (nie przesadzam...).Przyznaję, na poczatku inicjowane te tematy przeze mnie, teraz role sie odwróciły. ale ja już mam dość, ale wiem że jak on jutro wytoczy jakieś "działo" przeciwko mnie (już mi zapowiedział), tylko po to żeby z siebie zrobić super chłopaka, a ze mnie złą kobietę (choc na milion procent bedzie to głupota, lub cos co nawet nie miało miejsca tylko on sobie ubzdurał i zmienił troche wydarzenia- tak nietety tez potrafi... bo jemu sie wydaje ze tak było i uparcie przy tym stoi) to ja nie wytrzymam i odpiszę, mimo postanowień że tego nie zrobię, i znowu się zacznie. Bo ja nie potrafię znieść tego, że on mnie bezpodstawnie zaatakuje i będzie starał się coś wmówić... na dodatek nie mogę znieść że on nie widzi (prawie) swoich błędów, jak mu napiszę czarno na białym to mowi ze jego koledzy w zwiazkach tez tak robią i co ja sie czepiam... wtedy wychodzę z siebie. Ile razy można tłumaczyc co mnie bolało, jak to widziałam i dlaczego odeszłam, a on tylko zaprzecza ze wcale tak nie było i on to widzi inaczej. (jasne, jakbym widziała wszystko tak jak on, to dalej bylibyśmy razem). To wszystko jest tak chore, dziecinne, beznadziejne i kosztuje mnie tyle nerwów że ja juz nie wyrabiam. Ale mimo wszystko nie potrafię powiedzieć : DOŚĆ, koniec, nie odzywamy się, zrywamy kontakt na zawsze. (choc on sam proponował ze jesli ja tak chcę to tak będzie). Wtedy płakałabym z żalu, i tej pustki, bo on od wielu lat był w moim życiu. Nie potrafię nie wiedzieć co u niego i odciąć się całkowicie. i tak kurwa w jebane kółko. Dziecinne ganianie się, szarpanie, chora sytuacja pogłębiająca jeszcze bardziej moją nerwicę i nękająca myśli. Jakieś psychiczne uzależnienie od osoby? Jest cos takiego? Drach, powiedz mi jakie zakupy poczyniliscie w PL, ciekawa jestem co jest tutaj innego, czego nie ma u Ciebie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sluchaj...jak zerwiesz z nim kontakt...twoje zycie sie chwilowo nie zmieni...bol jest taki sam.Sluchaj a moze nata ma racje z jakims portalem randkowym???tylko zapytaj sie jakie sa bo w tej kwestii to ja juz ci nie doradze:)Sprobuj z jakims facetem pisac, ot tak po prostu...to tez jest chyba nie takie zle wyjscie.A najlepiej jak bedzie ci sie podobal i bedzie z twoich okolic, to w razie ,,w" mozecie spotkac.Sprobuj zawalczyc o siebie...twoja sytuacja z bylym jest po prostu beznadziejna...wy nie potraficie byc razem.Zamiast sie dobijac, zbieraj sily na nowa milosc.Jezeli nie potrafisz zerwac kontaktu, to chociaz postaraj sie kogos nowego poznac, nawet jako kolege...jezeli facet bedzie ci sie podobac to juz polowa sukcesu...w miare rozwijania znajomosci,nie bedziesz miala ochoty na utrzymywanie kontaktu z bylym.W tej chwili jestes samotna i dlatego tak bardzo interesuje cie jego zycie, normalne.Obojetny jaki kontakt, ale tylko zeby byl.Facet robi wszystko zeby wzbudzic w tobie wyrzuty sumienia, zeby udowodnic ci jaki to on byl wspanialy i jaki to ty ogromny blad zyciowy zrobilas ze go zostawilas.To ty udowodnij mu, ze to ty mialas racje w swoich poczynaniach i ze to ty wiesz najlepiej czego pragniesz od zycia.Moze byc tak...ale nie musi...ze jak calkowicie zerwiesz kontakt...to wtedy on zaskoczy, ze chyby nie jest taki idealny,jezeli mozna bez niego zyc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Drach ja też brałam różne leki uspakajające i antudepresyjne w swoim życiu. Po śmierci mojego 1 męża brałam jakieś silne środki po których spałam ale nie czułam NIC. Byłam otepiała. Poza tym antydepresyjne które wg mnie niewiele działały. Na początku tego roku znowu brałam te same antydepresyjne leki - podobno nie uzależniają i poprawiają nastrój ale ja żadnej różnicy nie widziałam. Mój nastrój zależy od tego co się wokół mnie dzieje, jesli wszystko jest OK to nie potrzebuję leków a jesli cos sie dzieje to i tak miałam nerwy więc nie był to lek dla mnie i po niecałym pół roku odstawiłam. teraz brałam tylko doraźnie, w momencie jak się denerwuję - odpowiednik relanium. Ostatnio jednak nie potrzebuję - sielanka trwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej jarzebinka i bardzo dobrze...niech trwa jak najdluzej:):)ja dzisiaj siedze w domku...nie wiem czy juz pisalam, u nas jest bardzo slisko...niemcy wiedza ze z moim automatem i napedem na tylne kola moge zapomniec gdziekolwiek sie wybrac.Z jednej strony fajnie, ale dobija mnie juz swiadomosc ze jak jest slisko to moj samochod nie chce hamowac.Bardzo nieciekawych kilka sytuacji juz w tym roku przezylam.A jak pomysle ze jutro juz weekend i znowu wolne,to wogole radosc mnie rozpiera.Posprzatam troche ,,budke baba jagi" i luzik...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to i ja sie dolcze
W sumie myślę że wszystko głównie zalezy od psychiki i nastawienia. jesli się chce to leki pomogą, jesli nie i nie zmieni sie choć trochę podejscie to nic z tego nie bedzie. (tak ogolnie mówię/piszę. wiem troszke jak to wyglada bo ktos w bliskiej rodzinie potrzebował kiedys takich leków). Kolega by mi sie przydał :P ale jeden z ktorym moglabym sie spotkac czasem od tak (stary dobry kumpel) sie wyprowadzil dosc daleko. Ostatnio odezwał sie jakis koleś który kiedyś cos ode mnie chciał, ale nie mam ochoty na konwersacje ani spotkania z nim. Idę w sobote na imreze do knajpy z muzyką i żarciem- nareszcie :P będzie kilka par plus ja i jakis chłopak, tez "luzem" ;) wiec generalnie mam nadzieje ze bedzie sympatycznie :) Na studiach egzaminy zaliczone, jeszcze tylko jedno jakies kolokwium do poprawki, bo prowadząca jest ciężko nawiedzona :P Drach a Twoje samopoczucie jak? dobrze się spało? dziś piątek, jakieś plany , wyjścia ? :) Reszta kobietek pewnie ze swoimi mezczyznami:) Oby tak dalej, powodzenia 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
:):):):):) no w koncu jakas nutka optymizmu:):), pewnie ze idz na ta impreze, zrob sie na bostwo...od razu lepiej sie poczujesz....a moze ten jeden,,luzem" to fajny koles????oczywiscie nie musze chby dodawac ze po imprezie musisz tu ,,liste podpisac" i zdac relacje bo wszystkie na pewno laski beda czekac:) ja jako takich planow na weekend nie mam.Chyba przed telewizorkiem:(mam kilka zaleglych spraw papierkowych, musze sie w koncu za to wziazc:( a co do moich zakupow w polsce...tutaj naprawde nie ma nic ciekawego...nie no jak pojedziecie do berlina to napewno, ale chociaz mieszkam w duzym miescie...wies totalna.Wszystkie Niemki ktore znam chca ze mna na zakupy do polski jezdzic...my mamy fajniejsze ciuchy i w polsce jest inna moda troche.Inny styl...Niemki sa niesamowicie zazdrosne o polki, my sie im bardzo podobamy ( niemcom tez zreszta).Czesto niemki pytaja sie mnie jak ja to robie, ze mieszkam w innym kraju z dwojgiem dzieci, pracuje non stop i ze wszyscy faceci sie kreca, bo zawsze wygladam jak ,, na pierwszej randce".Pieprza, nie widza mnie w domu...bez makijazu i na luzaku.Wiadomo ze mam taka prace, gdzie wyglad jest wazny, a ze prawie tylko z facetami pracuje to wyglad pomaga mi w robieniu interesow.Znam fajne niemki, ale one przy nas sa bardziej oschle, ze sie tak wyraze...one nie maja takich kolezanek jak my...one zadko kiedy opowiadaja sobie wszystko, takie to lekko falszywe.Moze tak lgna do mnie, bo wiem ze podoba im sie moje podejscie do przyjazni.Niby sa na luzie...ale taka impreze i nastroj jak my potrafimy same z moja kumpela zrobic,to 100 niemek nie da rady:)Ostatnio jeden niemiec zapytal sie mnie czy to prawda ze slowianki sa takie dobre w lozku?...tak tu mysla...nie wiedzialam co mam mu odpowiedziec...to powiedzialam ze JESTESMY NAJLEPSZE , no musialm nasz honor jakos ratowac:)a jak jest naprawde to nie mam pojecia...z pewnoscia jestesmy ladniejsze, na 100 %.wszyscy kliencie w naszej firmie, niemcy czy polacy czy z innych krajow mowia ze od razu widac ze nie jestem niemka.No to chyba dobrze:):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak drach to da sie zauważyć od razu. Kilka lat temu miałam pewien "epizod" z pół niemcem-pól polakiem. Pojechałam do niego (pod Holenderska granicę) i byłam bardzo rozczarowana ciuchami w sklepach. Natomiast Niemki i Holenderki... po prostu tragedia... Moja kolezanka ma przyjaciółke która mieszka na stałe w Niemczech iteż jak przyjedzie do Polski to wraca obkupiona w ciuchy. Kiedys jeszcze jak był bazar na Stadionie w Warszawie to tam sie obkupywała i nawet koleżankom Niemkom ciuchy ze stadionu woziła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej laski co robicie ???? nudzi mi sie troszeczke:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej drach, nadrobilam z czytaniem ;) ale nie bardzo nadaje sie w tym momencie o pocieszycielke, rano z romeo mialam mala jazde, nadepnal na moj slaby punkt dobrze o tym wie ze nie lubie o tym mowic uderzyl w moj najwiekszy kompleks i zrobil to 3 dni pod rzad no i otwarcie przyznal ze idzie po piwo ja oczywiscie w placz rozmowa on powiedzial ze da sobie z tym rade zebym wierzyla, ze potrzebuje jakis start zeby skonczyc tylko ze start to byl nowy rok nie pil 2 tyg i jakies 2-3 tyg temu jak sie strul mial juz nie pic to zdarzyl w zeszla niedziele i dzis nie mam juz sily czuje sie jak idiotka ale w koncu poszlam na miasto mam nowy telefon Iphone 4 :)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zadzwonilam przed chwila powiedzialam mu ze nie mam sily ze to koniec, mimo ze w dzien rozmawialismy i mialo byc bez jazdy, mielismy sie spotkac jutro tylko ja sie pytam dlaczego ja mam to znosic? dlaczego mam plakac i chodzic smutna? chce z nim byc ale nie moge juz nie pasujemy do siebie mam dosc plakania calymi dniami w niedziele wylam dzis piatek tez do dupy wolny dzien ktory moglby byc fajnie spedzony a mnie juz leb od placzu boli nie rozumiem, nigdy wczesniej nie pozwalalam sobie na takie traktowanie, nie pasowalo mi cos to nara

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no jestem...myslalam ze nikt nie napisze:) no i co ja mam ci powiedziec...przeciez my to juz znamy...jak masz sile to skonczyc, to skoncz...jak nie to dawaj mu kolejne szynsy po ktorych znowu bedziesz plakac...nie wiem co mam ci doradzic...bo ty cos do niego czujesz, i to komplikuje sprawe.U ciebie to prawie jak u naszej wspolnej kolezanki to i ja dlacze:(.......obojetnie jaki kontakt, ale zeby byl.To nie przyniesie szczescia...to meczarnia.Co to za szczescie raz w tygodniu?A reszta dni to strach lub placz...ja nie rozumiem jak mozna sie tak meczyc?mnie osobiscie milosc kojarzy sie z czyms cieplym,z kims komu zalezy na mnie, komu zalezy zebym byla usmiechnieta, wyspana itd, kto sie martwi o mnie...a nie robi mi przykrosc.Juz ci pisalam kiedys, milosc to nie jest cierpienie...moze w innym kontekscie tak mozna powiedziec...ale na poczatku znajomosci nie ma mowy o robieniu sobie jakiejkolwiek krzywdy.ten chlopak robi ci krzywde, bo sie nie czujesz z nim komfortowo.Albo on nie chce tego zrozumiec...albo nie zalezy mu tak bardzo na tobie zeby uczynic cie szczesliwa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
drach! milo Cie widziec rozmawialismy przed chwila, powiedzial ze nie ma do mnie zalu nawet jak mu chcialam dzis powiedziec o tym ze meczy mnie to jego picie i rzucanie, ciagle zmiany nastrojow, jego nerwowosc odbijala sie na mnie ze balam sie czasami cos powiedziec zeby nie bylo powodu do klotni, on powiedzial mi ze dobrze wie co ja czuje i ze martwie sie o przyszlosc ale ze nie powinnam bo on sobie poradzi alkohol nie byl az takim problemem chociaz ktos moglby powiedziec zebym puknela sie w glowe bardziej brakowalo mi cieplych slow , troszczenia sie o mnie , i co najgorsze, czesto mnie dolowal niby zarty.... coz nie wyszlo, dawalismy sobie mnostwo szans , nie jest mi lekko , juz tesknie :( ale tak jak piszesz, to meczarnia jeden dzien super a pozniej juz niewiadomo co bedzie ech zycie gdybys ty dupe mialo............ dam rade, musi minac troche czasu, ale jak czytam Twoje historie i dziewczyn i widze ze daja rade to i ja dam szkoda i bedzie mi go brakowalo :( na okolo same dresy szpanerzy itd, z nim mi nie duzo brakowalo do szczescia... pewnie sie domyslalyscie ze tak bedzie ale ja chcialam wierzyc mimo wszystko ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak patrze co ja napisalam i niezly chaos wyszedl przynajmniej jedno jest w tym wszystkim dobrze ze on zdawal sobie sprawe z bledow i ja tez

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no to sie przygotuj teraz...bo nie bedzie latwo:(:(...u mnie juz troche czasu minelo...jest lepiej...doszlam do siebie...ale jak czytasz, to widzisz ze mnie tez jeszcze czasami nawiedzaja nieciekawe mysli.Zawsze mi wydawalo, ze zeby od kogos odejsc na kim ogolnie biorac nam zalezy...jest niesamowita odwaga...bo odejsc od kogos na kim nam nie zalezy to zadna sztuka ( przyklad chociazby moj ex, nawet w wigilie mozna komus cos takiego zrobic). Dlaczego odwaga? poniewaz trzeba odciac pepowine, ktorej tak naprawde nie chce sie odciac, tylko jakas sytuacja zyciowa nas zmusza.I trzeba umiec zaczac zyc samemu...kochajac i moze rowniez bedac kochanym.To sa bardzo powazne dylematy zyciowe...i ty chociaz jestes bardzo mloda,stajesz wlasnie przed takim dylematem i ci nie zazdroszcze.To sa jedne z najtrudniejszych decyzji w zyciu...jak zadecydujesz...to twoja sprawa i nikt nie ma prawa tego komentowac bo nie jest toba.ja bede cie zawsze przytulac...jak sie zejdziecie...tez bede cie przytulac....bo tylko ty masz prawo o tym chlopaku pisac zle w chwilach slabosci...jak mi napiszesz ze go nie kochasz...no dobra, to mozemy uzyc slowa palant...ale do momentu dopoki to twoja milosc...nie bede go obrazac, bo tak nie nalezy po prostu robic.Ohhhhh, ciezka noc przed toba...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×