Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość werbenka...

Jestem szczęśliwą domatorką, a nawet kurą domową...

Polecane posty

Gość ***Dekadencki Wojownik***cafe
test

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Basia 28l.
to czy znajdziesz prace zależy od: - znajomości - tego czy się nadajesz czy masz odpowiednie cechy charakteru i umiejetnosci - czy nie bedzie z tobą problemów typu wieczne urlopy i opieki nad dzieckiem lub ciąża.. Na końcu są dopiero wykształcenie, i czy pracowałaś rok czy 15 lat. Takie jest moje zdanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Basia 28l.
Nie piętnujcie kobiet które chcą z własnej woli zostać w domu. Mam tyle sąsiadek co są w domu i jakoś mąż ich nie zostawił jeszcze ani też nie są nieszczęśliwe. Ja też bym do pracy poszła ale z pracą dla kobiet jest coraz gorzej. Nie jest tak łatwo ją znaleźć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej;) Ja zostałam "pełnoetatową kurą domową" całkiem niedawno. Zaszłam w ciążę rok temu, po trzech miesiącach byłam już na zwolnieniu. Pracowałam w przedszkolu prywatnym, niestety właścicielka przedszkola nie akceptowała mojej ciąży (co mija się z celem prowadzenia przedszkola). Tak więc po macierzyńskim poszłam na wychowawczy i nie planuję już powrotu do pracy. Zarabiałam jak to nauczyciel niewiele, a żłobek kosztuje, (ciężko dostać się do państwowej placówki), więc doszliśmy z mężem do wniosku, że jak mam pracować tylko na to żeby płacić za placówkę, to lepiej kiedy zostanę w domu, pensja męża nie jest mała i w zupełności nam wystarcza. A córeczka i przyszłe potomstwo, które planujemy tylko na tym skorzysta;) To, że jestem w domu, nie oznacza, że się nie rozwijam. wręcz przeciwko, mam czas dla dziecka, męża no i siebie;) Kiedyś może przyjdzie taki dzień, że będę chciała wrócić do pracy, nie widzę żadnych przeszkód, nie będzie to zapewne łatwe, ale jestem uparta i wierzę, że się uda! Szkoda, że nie wszystkie matki mogą sobie pozwolić na pozostanie z dziećmi w domu, ale cóż, takie mamy ograniczenia:( Pozdrawiam Was wszystkie!;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kama 22
doloreska i inne tak fajnie myślące, mylicie się dziewczyny i nie przyjmujecie do siebie ostrzeżeń tych co ufały bezgranicznie męzowi. Owszem, będziecie miały ten luksus że będziecie najpierw z jednym dzieckiem w domu a póżniej z następnym, mąż będzie na poczatku zadowolony bo będziecie go coraz mniej kosztowały, zatrudnić nianię i gosposię wyszłoby drożej. Nie zdziwcie się że z czasem nie będziecie mieli o czym rozmawiać, ale mąż znajdzie sobie jakąś miła, elegancką dziewczynę do rozmowy poza domem, bo w domu będzie na niego wyczekiwała tylko kura domowa. I kura zapomina że lata jej lecą przy pucowaniu podłóg, niańczeniu dzieci i męża, cofa się w rozwoju i gdy pan i wladca będzie miał dość stabilizacji i da nogę to ona będzie za stara i głupia aby mogła ubiegać się o pracę, zawsze wyprzedzą ją młodsze, ładniejsze i w każdej chwili do dyspozycji szefa. Dziewczyny , długo już żyję na tym świecie i każde pokolenie przerabia ten sam scenariusz, a nieraz rodzą się dzieci chore to pan mąż daje tyły nie oglądając się za siebie. Myślcie dziewczyny , bo jesli uzależnicie się od faceta to on lada chwila Was ubezwłasnowolni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie będę tłumaczyć jak jest u mnie, bo to bez sensu, w każdym razie ja nie mogę powiedzieć, że mam męża nieroba, o sobie nie powiem, że jestem jego niewolnicą. Każde z nas angażuje się w obowiązki domowe, szanuje siebie wzajemnie, i doskonale zdajemy sobie sprawę, jakie są konsekwencje zdrady i jak trudno potem wrócić do normalności. Co do zdrady, to może ona wystąpić w każdym związku, nie tylko w życiu "kury domowej". Nie będę przekonywała również, że my sobie ufamy, rozmawiamy i takie tam, bo zawsze zostanie to zbojkotowane, więc pozostawię ten temat. Każdy ma swój kąt widzenia i każda para jest inna prawda?:> Z zawodu jestem nauczycielka wychowania przedszkolnego, młodą, ale strasznie uparta i umiejącą zawalczyć o siebie, dlatego nie boję się tego, że może dla mnie nie być miejsca na rynku za 10-15 lat, być może będzie to przełom w moim życiu i możliwość otwarcia nowych drzwi na coś nowego, może swój biznes, nie wiem. W każdym razie takie zakładanie i mówienie, że po co, przecież i tak mi się nie uda, zdradzi i porzuci itp. mija się według mnie z celem pozytywnego myślenia. Dla mnie szklanka jest zawsze do połowy pełna, a w sytuacjach stresowych i kryzysowych staram się rozwiązywać wspólnie wszelkie problemy i przeszkody razem z moją rodziną;) Takiego nastawienia do życia życzę każdej z Was, bo to podstawa do czerpania radości z tego co się ma;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mezczyzna..ten prawdziwy.
Ja kocham wszystkie domowe kurki :* :) . 1000raze wole sytuacje ,gdy zonka siedzi i zajmuje sie domem,dziecmi(wiem ,ze to nie jest latwa praca. Po co ma pracowac gdzies ,jesli ja z powodzeniem utrzymuje cala rodzine :) ? Nie widze sensu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Z pewnością wielu mężczyzn lubi jak ich partnerki są w domu. Ale najważniejsze jest, aby osoby które podjęły się (z różnych powodów i przekonań) tej pracy były usatysfakcjonowane i dobrze się w tej roli czuły;) A panowie, raz w tygodniu powinni przejąć całkowicie prace domowe na siebie, co by w piórka nie obrośli i nie zapomnieli jak się zmywa naczynia;) Poza tym prace domowe dobrze ich odstresują po ciężkim tygodniu pracy hehe;) A i Partnerka wtedy będzie miała czas dla siebie, będzie zrelaksowana i w dobrym nastroju;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A to już zależy od wychowania owego delikwenta (przez żonę/partnerkę oczywiście) ;) Dobra taktyka i wszystko jest możliwe;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Xxxmen
Odpowiednia metoda mówisz ? masz na myśli metodę kija lub marchewki ? :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Xxxmen
A co masz na myśli ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hmm, ja nie muszę stosować często sztuczek zachęcania, mężuś sam pyta co mi pomóc, ale czasami zdarza się, że trzeba coś zakręcić. Wykręcam się na przykład tym, że szykuję jakieś pyszne jedzonko, deser i nie mam czasu i czy on mógłby zrobić np. prania, odkurzyć itp. Poza tym, uważam, że każda kobieta zna najlepiej swojego mężczyznę i wie jak odpowiednio go pokierować. Są i oporni faceci, na których nie działa prawie nic;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rrrR_82
Nie chce mi sie czytac wszystkiego :) ale postanowilam odezwac sie na ten temat Od 2 lat nie pracuje bo sie przeprowadzilismy i tu nie moge nic znalezc (mam wykszt wyzsze ale huumanistyczne - wiadomo co to oznacza) maz naszczescie zarabia dobrze, staramy sie o dziecko (jestesmy 4 lata po slubie) , pracy szukam - ale nie na sile, tzn cos na poziomie mojego wyksztalcenia, niechce pracowac tylko dla faktu posiadania pracy *np isc na kase do marketu lub cos podobnego Wiec od 2 lat "siedze" w domu, ogolnie jestem zadowolona: dbam o dom i gotuje (choc tego nienawidzilam ale jak ja zostalam w domu to mysle ze nie ladnie byloby nie robic nic i po jakims czasie polubilam gotowanie :) ) Tez sie czasami obawiam czy maz nie znudzi sie mna bo "siedze w domu", jemu nie przeszkadza to, ale jak mam jakas oferte i ide na rozmowe wspiera mnie - wiec jets dobrze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rrrR_82
Jednak mysle ze najwazniejsze w takiej sytuacji jest to zeby : 1. mimo siedzenia w domu dbac o siebie 2. wychodzic z domu zeby miec "o czym rozmawiac" z mezem, tzn nie tylko o tym, co w domu ale cos z "zewnatrz" 3. moze isc na jakis kurs, studia - robic cos ze soba (robie weekendowy kurs) 4. staram sie wychodzic tez wieczorami - np do kolezanki lub rodzicow, tak zeby maz tez mial czas dla siebie w domu - zeby mogl sobie posiedziec sam bo wiem ze kazdy potrzebuje takiego czegos a on ma bardzo malo czasu dla siebie bo pracuje do poznego wieczora 5. mimo, ze ma malo czasu to od czasu do czasu pomaga mi w domu, w koncu nie moze sie przyzwyczaic ze ja wszystko robie (jak ma kilka dni wolnego to pranie wiesza, odkurza, myje naczynia np z obiadu) - mysle ze jakby kompletnie nic nie robil w domu to nie czul by ze ja tez wkladam troche sil w utrzymanie mieszkania Smiesza mnie moje "kolezanki" te, ktore czasami wtracaja do rozmowy przy mnie "oh, ja bym nie mogla w odmu siedziec" (temat o czym innym ale mowia tak, zebym ja to sobie odpowiednio zrozumiala) MYSLE, ŻE POPROSTU ZAZDROSZCZA :) Czasami mi sie nudzi w domu ale staram sie cos robic, wymyslac nowego (w lecie jezdzilam rowerem na dlugie trasy, teraz wrocilam do decoupagu :) ) ten czas nie jest stracony, zreszta mimo ze chcialabym pracowac jesli cos znajde na poziomie, to wtedy bedzie mi jeszcze ciezej - maz pracuje w takich godzinach, ze tylko ja moge zrobic zakupy, ugotowac wiec jakbym pracowala, musiala bym robic i tak to samo co teraz w domu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
rrrR_82 Witaj w gronie;) Dobrze, że zaglądasz czasami na propozycje pracy, a nóż coś się trafi fajnego;) Co do męża.. hmm myślę, że równie dobrze mógłby się znudzić kiedy byś pracowała. Tego chyba nie da się przewidzieć;) Co do tych punktów, całkowicie się z Tobą zgadzam. Nie można zapominać o sobie, trzeba zadbać o to aby dać sobie trochę przestrzeni i luzu. Pozdrawiam serdecznie;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie taak samooo
Zastanawiałam od rana dziś, czy coś napisać, czy też nie ;) Moja sytuacja jest nietypowa, w ogóle uważam że podejście moje i mojego męża do naszego życia jest nietypowe...więc dla wielu osób może to okazać się co najmniej dziwaczne. Obecnie ludzie mocno określają się przez pracę, wręcz uważam, że większość tylko przez nią...w dobrym tonie jest na nią narzekać, harować za dwóch, no ale przecież pracuje, tu już nie chodzi tylko pieniądze na życie. A tymczasem jest tyle innych sfer życia... Ja nie pracuję, nie powiem bardziej z przypadku...ale nie siedzę też i nie czekam tylko na powrót męża. Jeszcze nie mamy dzieci, więc to dużo zmienia, ułatwia, rozwijam się naukowo (kończę 2 kierunek studiów) oraz pogłębiam swoje pasje, spotykam się z ludźmi. Oczywiście dbam o dom, ale nie gotuje codziennie obiadów, nie ma takiej potrzeby. Dużo zależy od podejścia i charakteru, bo nie każdy potrafi sobie bez bata, czyt. szefa w pracy dobrze ustalić dzień...rozwijać można się zawsze i wszędzie i nie uważam, ze praca biurowa jest jednym sposobem na rozwój.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×