Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość werbenka...

Jestem szczęśliwą domatorką, a nawet kurą domową...

Polecane posty

ja mam takie pytanko do kobiet siedzacych w domu czy nie szkoda wam waszych mezow? no bo fajnie jest moc sobie pozowlic na robienie co sie chce, ale nie czujecie sie glupio ze wy mozecie a wasz maz musi zapieprzac wlasnie po to byscie sobie na to mogly pozowolic? ja tez moge sobie na to pozowlic, moj zarabia 10 razy wiecej ode mnie, ale szkoda mi go jak wraca z pracy taki umordowany i gdybym ja tak sobie lezala i pachniala to bym sie spalila ze wstydu. a tak panuje w naszym zwiazku rownosc, jest uczciwie. zastanwiam sie czy was taka rownosc nie obchodzi??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Germaine---> Tak na prawdę każdy sytuacja jest choć trochę inna, każdej niepracującej kobiety...Z tym leżeniem i pachnieniem, to bez obrazy ale typowy prostacki stereotyp pokazywany czasem w głupich filmach...Ja nie pracuję, bo musiałam odejść z pracy, później nie wiodło mi się trafiałam źle, w końcu stwierdziliśmy, że coś na własną rękę zaczne robić, ze postaramy się o dziecko...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dla wykształconej osoby niepracowanie nie jest powodem do dumy, natomiast ja tez mam tak, że nic na siłę, nic oby tylko pracować...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość teżżżżżżżżżżz
Tez nie pracuję od 12 lat.Czasem coś dorywczo jak mi się w domu znudzi ale nic stałego żadnej umowy. Lubię mieć czas dla siebie ,nie nawiedzę zobowiązań. I tak mi dobrze ,mąż tez nie narzeka. Jak pracowałam to czułam ze zatracam siebie to po prostu nie dla mnie nie miałam z tego żadnej satysfakcji. Pewnie jak bym musiała tzn nie miała co do gara włożyć to bym sie poświeciła. ale puki co............

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak czytam was kury domowe
Nie piszcie że bycie kurą domową to ciężka praca, bo ta jak wy to nazywacie ciężka praca to są po prostu zwykłe domowe czynności które ludzie pracujący tak samo muszą wykonywać jak i wy tyle że po pracy. Macie dwa razy lżej od ludzi pracujących i jeszcze nazywacie to ciężką pracą. No to z takim rozumowaniem to my to musimy mieć w takim razie bardzo ciężką pracę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
będąc kurą domową ,jest się na bieżąco z pracą w domu , i napewno jest lżej ,niż paniom które pracują , różnimy się tylko większą ilością czasu i leniuchowaniu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fantasmagorria
witam.Ja tez nie pracuję już od 3 lat-wczesniej pracowałam,wypalałam się,wyścig szczurów,nie dawało mi to radości-ale wszyscy patrzyli z optymizmem bo pracuję więc byłam ''cacy''.Teraz z mężem ustalilismy,że nie muszę to już''cacy'' nie jestem-ludzie patrzą na mnie źle -ale ja to mam gdzieś bo to moja sprawa :P. Nie mamy dzieci więc to potęguje negatywne emocje innych. Umiem zorganizować sobie czas,zajęcia,rozwój.A nie tak jak mysli większość ludzi stereotypowo-leżę,ogladam tv i cofam się w rozwoju. Pozdrawiam szczęśliwe domatorki- nie lubię gdy ktoś mnie ocenia bo sam czegoś nie może mieć,a ja nie wtykam nosa w to,że ktoś za wszelką cenę chce pracować żeby inni go nie krytykowali-niech każdy żyje własnym życiem i tyle :).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak czytam was kury domowe
Ja was wcale nie potępiam, żeby nie było. Sama kiedyś nie pracowałam, ale to było dawno. Zanim wyszłam za mąż. Mieszkałam wtedy jeszcze z rodzicami. Właśnie miałam się pytać o to jakie jest względem was otoczenie ale koleżanka mnie uprzedziła odpowiedzią. Chodzi o to że jak sobie przypomnę mój okres bezrobocia i szukanie pracy to pamiętam jaki to był dla mnie koszmar. Każdy kogo spotykałam to wypytywał mnie czy już znalazłam pracę. A jak odpowiadałam że od roku nie mogę znaleźć nic sensownego to wtedy był szok i odp w stylu "o jaa cieee to niemożliwe".. Otoczenie bywa nieznośne. Każde odstawanie od normy to regularne wypominanie i pytania. Jak nie miałam pracy to notorycznie powtarzające się pytania "czy już coś znalazłaś ?" "a popytaj tam i tam", "co dalej zamierzasz" Teraz jak pracuję od kilku lat to z kolei napiętnują ze wszystkich stron "kiedy dziecko ?", "dlaczego jeszcze nie macie ? ", "nie chcesz ? Czy nie możesz mieć?" I to pytania takie bezpośrednie nawet od takich naprawdę dalekich znajomych. To jest koszmar jakiś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fantasmagorria
Tak wsadzanie nosa w życie innych to nasza najlepsza dyscyplina narodowa.Nienawidzę tego,co kogo obchodzi czemu nie mam dzieci,czemu nie pracuję-taka wszędobylska ciekawość mnie obrzydza wręcz.Polska to kraj gdzie każdy musi być uszyty na miarę-tak jak przyjął ogół-to straszne :(-a jak odstaje to się dopiero zaczyna... Nauczyłam się z tym walczyć-im bardziej osobiste i często chamskie pytanie ,to odpowiedź jest ciekawsza(ale zawsze spokojna),wiele czasu mi to zajęło,kiedyś bardzo emocjonalnie podchodziłam do tego pozornego zainteresowania w dobrej wierze o moje życie. :) heheh a potem gdzieś np w sklepie ktoś mi życzy zdrowia i żeby się jednak udało, bo przez kogoś dowiedział się ,że ponoć dzieci mieć nie mogę-beznadzieja ;)... Ale jak wspomniałam trening czyni mistrza i spływa to po mnie jak po kaczce :) ,cenię swoją prywatność i nikomu nic do tego kiedy zaczniemy się starać o dziecko-może jeszcze powinnam informować kiedy dokładnie zaczełam i jak nam idzie ;P...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fantasmagorria
do ''tak was czytam kury domowe'' musisz opanować własną taktykę-to od Ciebie zależy na ile pozwolisz ingerować w swoją(a czasem małżeńską) prywatność,ale pamiętaj też ,że nie ma co bronić się tak zaciekle bo ludzie i tak co zechcą to dopowiedzą. Pewność siebie sprawia,że z czasem przestają się interesować tak bardzo,albo jedna ''konkretna''odp,a to co sobie pomyślą to ich sprawa- na to już nie mamy wpływu-bo często nawet jak chce się dobrze to i tak wychodzi źle. Życzę zatem mniejszego stresu związanego z tymi niewygodnymi dla Ciebie pytaniami :).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość werbenka...
Witam szczęśliwe domatorki i oburzone kobiety pracujące ! Powiem krótko : dobrze jest móc wybrać to, co się lubi i co komu pasuje... Ja twierdzę że na pewno jest to swego rodzaju luksus i cieszę się że mogę sobie na niego pozwolić i cieszyć się tym, bo wcześniej nie było tak słodko. Teraz gdy po wielu latach dopracowaliśmy się czegoś, co zapewnia nam stabilizację i w miarę spokojne życie zauważam zupełnie inne wartości i doceniam bardzo proste rzeczy. Germaine G. - twoje pytanko "...czy nie czujemy się głupio gdy my sobie siedzimy w domu a mąż zapieprza żebyśmy siedzieć sobie mogły..." miało w nas wzbudzić poczucie wstydu ? Wybacz, nie wyznaję zasady że muszę iść do pracy w imię małżeńskiej solidarności... Oczywiste jest, że aby wszystko grało, obie strony muszą akceptować taki układ. Gdy mąż patrzy na ciebie jak na utrzymankę zawsze będą wojny, a ty będziesz darmozjadem... Mojemu mężowi taki układ odpowiada, bo przede wszystkim ceni sobie życie rodzinne, uwielbia moją kuchnię i na każdym kroku mi to powtarza, co nie powiem - sprawia mi wielką przyjemność, prosta rzecz, a cieszy :) , widzę jak z przyjemnością wraca do ogarniętego przeze mnie domu. On pracuje poza domem, ja już go nie gonię do inny domowych czynności jak sprzątanie czy gotowanie. Wiem, że to teraz takie na czasie, że WSZYSTKO robimy wspólnie, ale my wolimy swój model. I szczerze podziwiam kobiety, które pracują i godzą pracę z domowymi obowiązkami jeśli FAKTYCZNIE TO GODZĄ, a nie tylko tak mówią, którym nie brakuje uśmiechu, czasu dla domowników i domu...:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość werbenka...
dlaczego tak myślisz SETUNIA...?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tez kura domowa jestem
ale nie wlasnej woli :( wolalabym pracowac ale tak sie nam ulozylo , ze jestem w domu, niestety nie jestem zadowolona z tego modelu, bo mam za malo kontaktow z ludzmi :( za to roboty wbrod

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość werbenka...
jeśli robisz coś na siłę zawsze będziesz niezadowolona, to samo tyczy się kiepskiej pracy gdzieś na etacie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja nie wierzę
że mężczyźni cenią takie kobiety,które całymi dniami przesiadują w domu.Może jest to dla nich wygodne bo czują się jak władcy, jesteście zależne od nich ale nic więcej.Z pewnością z podziwem patrzą na koleżanki,która świetnie radzi sobie w pracy i do tego ma rodzinę:).Żebyście któregoś pięknego dnia nie obudziły się z ręką w nocniku:P.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość werbenka...
Jak już pisałam - obojgu nam to odpowiada, i przestańcie z tym SIEDZENIEM w domu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja nie wierzę
siedzenie w domu to taka przenośnia niekoniecznie mam tu na myśli typowe siedzenie w domu,ale ileż też można latać po sklepach,fryzjerach itp:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tez kura domowa jestem
dobrze, ze niektorym ten uklad odpowiada, tylko kto to doceni?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość werbenka...
nie zrozumiemy się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość werbenka...
doceni ktoś taki jak mój mąż i to mi wystarcza :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fantasmagorria
do ja nie wierzę... Każda z nas może się obudzić z ręką w nocniku-to fakt,ale Ty przecież też :),nie ma tutaj wyznacznika,że jak kobieta siedzi w domu to mąż ją z pewnością zdradzi z zaradną koleżanką z pracy. To rosyjska ruletka-często piszą czynne zawodowo,realizujące się panie,dbające o dom,że mąż poszedł do łóżka z koleżanką z pracy-to kwestia jedynie tego czy mężczyzna umie oprzeć się pokusie czy nie. To ,że będę pracowała nie jest tu żadnym gwarantem-jak będzie chciał iść w ''tango'' to pójdzie i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tez kura domowa jestem
nie latam po sklepach ani po fryzjerach raczej jestem w domu i jest tu co robic, wolalabym juz pracowac , ludzie wychodza z zalozenia, ze jesli nie pracujesz zawodowo tzn. ze nic nie robisz, wiec dostaje od dalszej nawet rodziny pytania, a nie mozesz to i to zrobic, przeciez nie masz nic do roboty , a mnie szlag trafia :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość werbenka...
wyjełaś mi to z ust FANTASMAGORIA...:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja nie wierzę
Oczywiście że tak,z tymże już widzę ew.frustrację takiej kobiety"tyle dla niego poświęciłam,miał wszystko pod nos bla bla bla i odszedł,nie wspominając już o kwestiach finansowych...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tez kura domowa jestem
werbanka:) podziwiam cie !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość werbenka...
rozumiem cię, ale ja już żyję swoim życiem, nie patrzę na to co powiedzą inni...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość werbenka...
DO A JA NIE WIERZĘ - mówiłam ci już - nie zrozumiemy się...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja nie wierzę
Pewnie że się nie zrozumiemy, bo ja bym chyba z wstydu się zapadła gdyby mój mąż tylko pracował ,a ja bym miała korzystać z tych pieniędzy to raz.Dwa myślę też o swojej przyszłości ,a co jakby mężowi ew.coś się stało( tfu tfu oczywiście ),jak zapewnić dalszy byt dzieciom?.A po trzecie dla mnie ważny jest rozwój osobisty dla samej siebie,nie po to studiowałam uczyłam się,aby moją sztuką było robienie kotletów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×